♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#31
21-12-2015, 21:09
Prawa autorskie: Dirke

Saix zamknął oczy i z pochylonym łbem próbował jakoś się uspokoić. Musiał być silny, w końcu teraz sam będzie musiał wychowywać trójkę szkrabów z czego każe było na swój sposób niezwykle kłopotliwe. Tjalve i Shida byli swawolni i nie słuchali poleceń, Maela jeszcze niedawno bała się własnego cienia. Jak on miał sobie poradzić?
Spojrzał na Kalani kątem oka, kiedy kawowa podeszła do nich bliżej. Nie powiedział nic. Był jej wdzięczny za jej obecność, Otieno również, nawet jeśli nie za bardzo się lubili. Co miał teraz zrobić? Cóż, przede wszystkim trzeba było pochować Gizę. Och, przecież mała Maela się załamie kompletnie.
- Kalani... czy mogłabyś... wziąć Tjalve i Shidę... i zahaczyć z nimi o naszą grotę? Powinna być tam Maela. Proszę, zabierz maluchy do termitiery. Ja potrzebuję chwili dla siebie no i... muszę po... pochować... - mówił głosem jeszcze bardziej zachrypniętym niż zwykle, zacinał się, ale kiedy doszedł do końca wypowiedzi, głos mu się całkiem załamał. W życiu nie przypuszczał, że będzie musiał chować Gizę. Że będzie musiał to robić tak wcześnie...
Kalani
Dobrotliwa | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 82
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 17

#32
26-12-2015, 16:58
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP

W milczeniu skinęła głową. Miał rację, potrzebował czasu na oswojenie się z nową sytuacją - no i na pożegnanie swojej partnerki. Cicho zawołała do siebie Tjalve i Shidę, po czym otarłszy się policzkiem o brodę ich ojca w geście pożegnania, oddaliła się z Polany.

zt
Shida
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański. Płeć:Samiec Wiek:Rok i trzy miesiące. Liczba postów:55 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 54
Zręczność: 54
Spostrzegawczość: 42
Doświadczenie: 5

#33
27-12-2015, 00:57
Prawa autorskie: Salvathi

Młoda podniosła się w milczeniu. Otarła się o łapę ojca i ruszyła za ciotką. Coby nie przedłużać.
z.t
Tjalve
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:62 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 5

#34
29-12-2015, 14:25

Tjalve również oddalił się z siostrą i ciocią, chociaż niechętnie. Ostatni raz rzucił załzawione, zrozpaczone spojrzenie na ciało mamy i pognał za lwicami.

zt
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#35
29-12-2015, 14:55
Prawa autorskie: Dirke

Był wdzięczny Kalani że zgodziła się zająć przez ten krótki czas młodymi. Chociaż sądził, że będzie potrzebował jej pomocy także potem. Młode lwiczki potrzebowały matczynej łapy, której on nie mógł im zapewnić, nawet kiedy już otrząśnie się z tej tragedii.
Kiedy cała trójka już odeszła, Saix stał w miejscu jeszcze przez jakiś czas. Czuł się wręcz zdruzgotany, utrata Megary bolała, ale śmierć Gizy była jeszcze straszniejsza. O ile w przypadku swojej córki Saix mógł się jeszcze łudzić, że nie cierpiała, tak w tym przypadku sam był świadkiem tego, jakiej agonii doświadczała szara lwica zanim wyzionęła ducha.
Znów pozwolił sobie na płacz, duże, słone krople spadały mu po pysku kiedy nachylił się nad Gizą. Chcąc nie chcąc, musiał ją stąd zabrać. Jednocześnie nie chciał jej ruszać. Pochowanie jej będzie dobitnym dowodem na to, że zginęła, że już jej nigdy więcej nie zobaczy szczęśliwej. Był rozdarty, w końcu jednak podszedł do szarej powolnym krokiem i chwyciwszy w zęby skórę na jej karku, przerzucił ją sobie przez grzbiet. Potem powoli oddalił się w kierunku rzeki.

zt
Moto
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:25 Dołączył:Lut 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 84
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 15

#36
26-02-2016, 18:04
Prawa autorskie: MadSleep

Czarny lew wyszedł na polanę jak zwykle całkiem sam, ale nigdy mu to nie przeszkadzało. Nie lubił zbyt częstego przebywania w towarzystwie innych lwów, gdyż większość uważał po prostu za hmm powiedzmy mniej inteligentne i trudno było znaleźć jakąś nić porozumienia, czy rzucić żartem, ponieważ takowy w zdecydowanej większości przypadków wylatywał w eter nie znalazłszy zrozumienia. Niektórzy nawet o zgrozo nie byli w stanie załapać ironii, czy sarkazmu. Z tym, że częściej zdarzało się to w przypadku lwów stadnych, które wydawały mu się po prostu pół-mózgami, zwykłymi pionkami swych przywódców.
Szedł powoli, aż doszedł do przeciwległego skraju polany, gdzie postanowił położyć się i odpocząć po dość długim marsz, co też uczynił. Leżał więc machając lekko ogonem i wdychając głęboko czyste suche powietrze.
[Obrazek: lionharaa_swphare.png]
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#37
26-02-2016, 22:26
Prawa autorskie: Dirke

Powietrze w tej części sawanny było faktycznie niezwykle czyste. Było jednak też mocno przesiąknięte zapachem lwów, które regularnie patrolowały te terytoria.
Saix ostatnimi czasy był nieco mniej aktywny. Chociaż był niezmiernie wdzięczny lwicom ze stada - głównie Kalani i Laji - wiedział, że jego młode potrzebowały atencji rodzica. Tym bardziej po tym co spotkało ich matkę. Tak więc choć nadal chadzał na patrole, były one rzadsze niż wcześniej. To się na szczęście teraz zmieniało. Maluchy już podrosły, nie potrzebowały takiego nadzoru jak wcześniej.
No i musiało się w końcu stać, że któregoś dnia na swojej drodze dostrzegł intruza, prawda? Oczywiście. Wzrok Saixa był ostry, ale szczerze, to trzeba było być chyba wpół ślepym, by nie dostrzec ciemnej plamy na tle jasnych, suchych traw sawanny. Kamieniem też to być nie mogło, Saix znał te szlaki jak własną łapę.
Podniósł łeb wyżej niż zwykle. Chciał się przez to wydawać większy, by już na początku pokazać intruzowi, że nie jest tu mile widziany. Nie zamierzał jednak okazywać oznak wrogości, licząc, że może uda się go stąd przegonić słownie. Skierował się w kierunku przybysza i zatrzymał dopiero kilka metrów od niego.
- Co robisz na tych ziemiach? Obcy nie są tu mile widziani.
Makari
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:434 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 105

#38
26-02-2016, 22:29
Prawa autorskie: Nukooooooooooteeek podpis:DeadFishEye-0

Szedł spacerkiem po terenach szukając jakiegokolwiek zagrożenia lub kogoś do pogadania. Wtem wyczuł jakiś nieznany mu bliżej zapch. Nie pasował do kogoś z ZZ więc musiał to być ktoś obcy. Podszedł do wylegiwującego się lwa.
- Witam pana, co pan tutaj robi? - liczył się z odpowiedzią "Leżę nie widać?" ale był na terenach ZZ więc w razie czego będzie mógł zawołać kogoś ze stada do pomocy, wrazie gdyby kolega czarny był niemiły.
Moto
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:25 Dołączył:Lut 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 84
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 15

#39
27-02-2016, 01:08
Prawa autorskie: MadSleep

Ech no oczywiście nic nie trwa wiecznie, nawet święty spokój. Już się musiał przypałętać jakiś służbista i dzieciak i trują mu głowę. Spojrzał na "gospodarzy", uśmiechnął się nieco i wstał. - Mi też miło Cię poznać. Widzę, że gościnność jest waszą mocną stroną. No no... Kto by się spodziewał tak ciepłego przyjęcia. Powiedział z delikatnie wyczuwalną, aczkolwiek niezbyt natarczywą ironią. Dzieciaka na razie olał i nie odpowiedział nic. Postąpił kilka kroków w stronę czarnego, oczywiście bez żadnych oznak agresji, bo po co prawda? - Chyba Twoim oczom nie umknął fakt, że zanim mi przerwałeś swoim ciemnym "ja", to leżałem i odpoczywałem panie ciekawski. Tu ironia delikatnie odmalowała się na jego twarzy i w głosie, jednak pilnował się, by jej zbytnio nie uzewnętrzniać. - To jest chyba wyczerpująca odpowiedź na nurtujące Cię kwestie, więc jeżeli nie masz do mnie żadnych więcej fascynujących pytań, to pozwolisz, że się położę, bo widzisz od rana jestem na nogach i przebyłem sporą odległość, więc siłą rzeczy mnie trochę bolą i mogę być zmęczony. Odwrócił się od "gospodarzy" i odszedł kawałek i usiadł. Nie bardzo chciał ryzykować uwalenia się na ziemi przy tym służbiście.
[Obrazek: lionharaa_swphare.png]
Makari
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:434 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 105

#40
27-02-2016, 01:44
Prawa autorskie: Nukooooooooooteeek podpis:DeadFishEye-0

Młody od razu wyczuł dozę sarkazmu w głosie czarnego, w sumie to tylko głupi by tego nie zajarzył. Jednak nie odezwał się, patrzył tylko na tę sytuację nieoddzywając się tym samym pozwalając załatwić to starszemu osobnikowi, przy okazji się czegoś nauczy nie?
- Jakiż on próżny - powiedział cicho jakby do siebie, nie mógł wytrzymać w ciszy w końcu był prawie dorosły i miał wręcz obowiązek chronić swoich ziem.
- Wybacz, że nie sprostaliśmy twoim wymaganiom panie- postanowił zabawić się w jego grę, trudno najwyżej Saix go zgromi i mu się dostanie.
- Może jeszcze przynieść wody na ochłodę i łapy wymasować? - dorzucił poważnym tonem, niejeden by mógł pomyśleć, że mówi serio gdyby nie to że uśmiechał się cwaniacko.
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#41
27-02-2016, 13:40
Prawa autorskie: Dirke

Taki zabawny, taki zabawny... a przynajmniej tak mu się wydawało. Saix zaczął się zastanawiać, co ten durny lew ma w ogóle w głowie. Przychodzi sobie na dobrze strzeżone terytorium, którego granice są wyraźnie zaznaczone zapachem stale patrolujących samców a potem drażni się z jednym ze strażników... no i jednym z rekrutów.
Jadowicie żółte ślepia zwęziły się, kiedy obcy, kiedy już powiedział co wiedział, oddalił się, by uwalić się cielskiem kilka metrów dalej.
- Ostatni intruz, który nierozważnie odwrócił się do mnie plecami, opuścił te terytoria z wyłupionym okiem. - powiedział tym samym spokojnym tonem. Jego wzrok padł na chwilę na Makariego. - Nie graj w jego gierki, intruzów się po prostu przepędza.
Popatrzył za specem od ironii i sarkazmu. Nie miał zamiaru go tutaj tolerować. Gdyby jeszcze wykazał odpowiednią postawę, jakoś doszliby do porozumienia. Ale w tym przypadku, nie było mowy o jakichkolwiek rozmowach.
Saix uniósł najpierw wargi, odsłaniając kły a potem wydał z siebie donośny, gardłowy ryk. Było to zarówno ostrzeżenie dla intruza, jak i informacja dla reszty stada - "Na terenie pojawił się obcy".
- Rusz swoje zacne cielsko na tereny wolne, jeśli nie chcesz uciekać stąd brocząc posoką. Jestem pewien że twoje biedne, zmęczone łapki wytrzymają jeszcze troszeczkę marszu. - powiedział, stając przed intruzem i tym razem już jeżąc sierść.
Moto
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:25 Dołączył:Lut 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 84
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 15

#42
27-02-2016, 14:45
Prawa autorskie: MadSleep

Również wstał, westchnął i zakręcił oczami, po czym ponownie spojrzał na pana "idź stąd", który chyba miał jakieś skłonności, do osobników tej samej płci, sądząc po łatwości, z jaką skracał dystans. - Po pierwsze primo: W czym przeszkadza Ci to, że sobie tutaj leżę? Bo nie bardzo rozumiem twojego toku myślowego. Przychodzisz do mnie od tak sobie i się wydzierasz jakbym Ci całą rodzinę zabił, a potem jeszcze mi grozisz. Tu zrobił kilka kroków w bok, a następnie odrobinę w tył, bo nie bardzo uśmiechało mu się wąchać co ten czarny jadł ostatnio, poza tym wolał nie być na bezpośredniej linii strzału, bowiem kierował się przez całe życie zasadą "nigdy nie wiesz, co siedzi we łbie głupiego".
- Ech po drugie primo: Chyba nie myślisz, ze mam zamiar tu zostać na dłużej, niż to niezbędne, co?
Mogę cię zapewnić, ze jak będziesz sobie robił następne kółeczko, to mnie tu nie zastaniesz, jeżeli tak bardzo boli Cię moja obecność, choć nie masz do tego powodu.

Naturalnie rozumiał, że jego styl bycia mógł być niezrozumiały dla większości lwów, chociaż jest w swoim założeniu bardzo prosty, logiczny i konsekwentny. - Po trzecie primo ultimo pewnie zastanawiasz się czemu jestem taki mało przyjacielski co? Otóż widzisz jak Ty mi, tak ja Tobie. Jakbyś normalnie spytał co tu robię, bez żadnych jak to ująłeś "niemile widzianych intruzów", chuchania prosto w pysk, wydzierania się i niezbyt kulturalnego skracania dystansu to bym Ci normalnie odpowiedział. To chyba już wystarczająco wyłuszczyło całą istotę postawy Moto, oraz tej małej nic na dłuższą metę scysji.
Ruszył zatem z wolna mijając tego służbistę w odległości no pi razy oko półtora metra, pilnował się, żeby nie dać mu pretekstu do bitki, bo akurat teraz nie miał na nią najmniejszej ochoty. Gdy już go minął, nie zatrzymując się odwrócił łeb do tego młodziaka. - Nie wiem co to ma do rzeczy, ale chyba nikt by tego w normalnej sytuacji nie odmówił. Szedł dalej będą do nich na wpół odwrócony, czyli po linii skośnej względem pana "idź stąd" i tego młodego i gdy był już w znaczniejszej odległości, czyli przy inny, skraju polany znowu usiadł, bo przecież nie położy się, dopóki oni tu są.
[Obrazek: lionharaa_swphare.png]
Makari
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:434 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 105

#43
27-02-2016, 15:10
Prawa autorskie: Nukooooooooooteeek podpis:DeadFishEye-0

Wiedział, że oddzywki nie spodobają się "wujkowi", kiwnął tylko łbem, że rozumie. Natomiast nie rozumiał toku myślowego Moto
- Gościu wszedłeś od tak nam na tereny i jeszcze chcesz, żebyśmu cię ugościli? Może gdybyś był miły, ale ty jeszcze cwaniaczysz. - rzucił opryskliwie w stronę czarnego. Nie miał doświadczenia w przepędzaniu intruzów. Nigdy nie widział jak to się robi, ale miał nadzieję, że im się uda. W razie czego jest ich dwóch, a czarny nie był pewnie wiele starszy od Makariego. Odprowadził gościa wzrokiem, myślał że juz sobie pójdzie aon tylko odszedł kawałek dalej, spojrzał na Saixa wzrokiem "co z nim zrobić?"
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#44
27-02-2016, 15:48
Prawa autorskie: Dirke

Saix naprawdę nie miał ochoty na użeranie się z byle przybłędą. Tanie odzywki obcego nie robiły na nim specjalnego wrażenia, nie zamierzał się też wdawać z nim w zbędą dyskusję. Co miał powiedzieć, to zamierzał powiedzieć, a że do intruza najwyraźniej nie docierały najprostsze komendy, możliwe że trzeba będzie użyć znacznie ostrzejszych metod.
- Nie grożę ci, tylko cię informuję - odpowiedział nadal tym samym tonem. Chociaż sierść miał zjeżoną, co było wyraźnym śladem niezadowolenia, głos nadal miał zimny i opanowany. - A przeszkadza mi to, że znajdujesz się na mojej ziemi. Masz stąd zniknąć w TEJ chwili.
Bardzo mocno zaakcentował głosem, jak wiele czasu intruz ma na opuszczenie ich terytoriów. Jego wcześniejszy ryk był ostrzeżeniem dla stada, ale równie dobrze mógł sprowadzić tutaj kogoś zaalarmowanego sytuacją. Ciekawe czy wtedy obcy próbowałby cwaniaczkować.
I tak, ruszył za czarnym lwem. Skoro tak przeszkadzała mu bliskość Saixa, złotooki nie zamierzał nie wykorzystać okazji do rozzłoszczenia intruza. Może też w końcu wtedy zrozumie, że nie jest tu mile widziany i ruszy się stąd.
- To, czy jesteś przyjacielski obchodzi mnie mniej, niż zepsute ścierwo obgryzione przez hieny. Chyba wyraziłem się jasno, że obcy nie są tu mile widziani. - powiedział, cały czas podążając za lwem. Wysunął też pazury, na wypadek gdyby trzeba było w końcu użyć siły. Teoretycznie Saix był bardzo cierpliwy, ale nie tak dawne wydarzenia poważnie tę cierpliwość nadszarpnęły. Nie zamierzał więc tolerować intruzów, którzy myśleli, że są fajni.
Skinął Makariemu, żeby i ten za nimi podążył. Może jeśli obcemu uczepi się ogona dwójka stadnych, w końcu ruszy stąd swoje cztery litery?
Moto
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:25 Dołączył:Lut 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 84
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 15

#45
27-02-2016, 16:07
Prawa autorskie: MadSleep

Nie no na prawdę, czy oni byli tacy głupi od urodzenia, czy coś za to mieli? Nie wiedział tego, ale równie dobrze mógłby mówić do drzewa i skutek byłby mniej więcej taki sam. Naturalne więc było zrezygnowanie pomieszanie ze zirytowaniem i pewną niemocą, bo wszystko co mówił rozbijało się w eterze. Ponownie wstał no bo co mu pozostało a na jego pysku widać było irytację i politowanie. - Nie wiem, czy jesteś głupi, czy głuchy, skoro nie docierają do Ciebie proste argumenty i nie do końca chyba rozumiesz czym jest groźba, no ale nie ja jestem od tego, by Ci to wytłumaczyć. Tu parskną cicho postąpił kilka kroków mijając tego najwyraźniej homo idiotę. - Skoro tak bardzo boli Cię tyłek, a wnoszę po twojej tendencji, do zbliżania się do osobników tej samej płci, że boli Cię dość często, że tu jestem, to odejdę. Nie ma najmniejszego problemu, a zrobiłbym to już na początku, gdybyś po prostu mi to powiedział, bez popisywania się przed młodym, jaki to Ty nie jesteś groźny. Tu już zaśmiał się głośno i nie widząc dalszej potrzeby zakończył tą nic niewnoszącą rozmowę i opuścił polanę w poszukiwaniu jakiegoś spokojniejszego miejsca, bo tu ilość debilizmu na metr kwadratowy przekroczyła wszelkie granice.

z/t
[Obrazek: lionharaa_swphare.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości