♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Anubis
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 20

#1
24-11-2015, 21:00
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

Tak się akurat trafiło, że na gwieździstym niebie nie było ani jednej chmurki, a nad głowami wisiał nie kto inny jak księżyc - dziś jakby jeszcze większy, jaśniejszy. Wisiał nad głowami jakby czekał aż ktoś wyciągnie po niego łapę i zdejmie go z czarnego nieba.
Miejsce to znajdowało się w dżungli więc z góry przed oczyma malował się zapierajacy dech w piersiach widok. Gęste pasmo różnorakich drzew, krzewów, kwiatów nadającą temu miejscu jeszcze bardziej bajkowy wygląd, a w niej kolorowe ptactwo wesoło śpiewające, choć teoretycznie już dawno powinno spać. Choć to nie te jest tutaj najgłośniejsze. Ustępuje bowiem szumowi wody spadającej z skarpy do sporego zbiornika z wodą, które znika w kłębach piany i pary. Zarówno z góry jak i na dole koryto rzeki wydaje się być na tyle szerokie by nie dało się go przepłynąć i nie zostać porwanym przez prąd rzeki, choć na dole ta jest o wiele, wiele słabsza i jest to możliwe.
Za taflą wody znajduje się niewielka jaskinia, choć spokojnie wystarczy na to by się tam zatrzymać na dłużej i mieć gdzie się przespać. Jednak czy odwiedzającym dane będzie to odkryć, czy jedynie skupią się na pięknie zewnętrznym tego miejsca.




Spacerował po dżungli na terenach Srebrnego Księżyca mając nadzieję, że w końcu spotka też swojego brata. Zbyt długo się nie widzieli, a skoro znów tutaj jest, to nie może przecież przegapić tej szansy na spotkanie. Tylko gdzie teraz białogrzywy się podział, jak widać to szlajanie się było jakieś rodzinne. I choć z wyglądu wcale nie wyglądali na braci, tak w środku zdecydowanie nimi byli.
Więc kiedy i on dalej się szlajał trafił na to miejsce i stając nieopodal krawędzi skarpy spojrzał przed siebie i podziwiał widoki, przyglądał się wszystkiemu świecącemu się na jasnosrebrny kolor, przez co zamyślił się jeszcze bardziej spoglądając na największy tutaj obiekt.
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

#2
26-11-2015, 12:36
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Podczas jednego z samotnych spacerów, które stanowiły jedno z głównych zajęć Kapłanki, łapy poniosły ją nad wodospad. Szum wody, mimo że dość głośny, w pewien sposób ją uspokajał, koił nerwy z całego dobiegającego końca
dnia.
W blasku zachodzącego słońca wyjątkowo korzystnie prezentowała się bordowa grzywa i brązowa sierść na całkiem dobrze zbudowanej sylwetce.
Anubis.
- Niech ci Księżyc świeci, Anubisie - ozwała się, przywodząc na pysk blady uśmiech.
Lekkim krokiem zbliżyła się do jeziorka, by zaczerpnąć zeń kilka łyków życiodajnej cieczy. Na chwilę podniosła łeb, zawiesiła baczny wzrok na lwie, po czym wróciła do przerwanej czynności.
Zaspokoiwszy pragnienie, zasiadła tuż przy brzegu, nieznacznie chyląc pysk. Wpatrywała się w pomarszczoną taflę, a gdy ta odzyskała gładkość, błękitnooka utkwiła spojrzenie w swoim odbiciu. Poprawiła łapą grzywkę, wcześniej irytująco opadającą jej na oko. Nigdy nie rozumiała, skąd u niej ta burza mlecznobiałych włosów, podczas gdy inne lwice mogły się poszczycić co najwyżej paroma lichymi kosmykami na czubku łba. Pamiętała, że jej matka również taką posiadała, ale poza nią Inés nie była w stanie skojarzyć żadnej innej posiadaczki tej nietypowej cechy, a przecież parę lat już przeżyła i spotkała dość pokaźną liczbę osób. Czyżby miało to coś wspólnego z jej księżycowym przewodnictwem?
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Anubis
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 20

#3
28-11-2015, 20:29
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

Zapatrzony w ogromny księżyc nawet nie zauważył przybycia w to miejsce białowłosej lwicy. Tym bardziej nie miał prawa usłyszeć jej kroków zagłuszonych przez szum wody. Nawet słowa wypowiedziane przez Ines ledwo dotarły do jego uszu wybudzając go z tego zamyślenia. Spojrzał w dół i dopiero teraz dostrzegł białą postać. W tym całym mistycznym krajobrazie przez moment miał wrażenie, że nawiedziła go jego stara przyjaciółka - matka najwyższej kapłanki. Przez co wpatrywał się w nią chwilę nie reagując w jakikolwiek sposób.
Dopiero po chwili zrozumiał, że to nie była zjawa i wykonał głęboki ukłon w jej kierunku jednakże nadal nic nie powiedział. Rozejrzał się, czy jest tutaj jakaś droga by zejść na dół, ale wszędzie było zbyt stromo i próba zejścia groziła upadkiem z wysoka w dodatku na twardą glebę. Spojrzał jeszcze w dół szacując coś i nagle odwrócił się znikając pomału za krawędzią skarpy którą to mogła widzieć z dołu Ines.
Nagle znów się pojawił i tak szybko jak to się stało już skakał z wodospadu do zbiornika z wodą. Był ten bowiem na tyle głęboki by mógł sobie na to pozwolić.
Przez te kilka sekund które leciał wykrzyczał pewne słowa:
- I belive i can fly i zniknął w kłębach piany i pary.
Niby taki stary, a nadal zachowywał się jak dzieciak... No ale wiecie, już tak mamy.
Nie było go widać aż do momentu kiedy to w miejscu gdzie jeszcze przed chwilą przyglądała się białowłosa woda znów się nie zmąciła, a z niej nie wyskoczył przemoczony wielki kocur krzyczący coś podobnego do:
- Wraaarrr! - Starając się wystraszyć największą kapłankę w Srebrnym Księżycu i przewrócić do tyłu przy czym wybuchnął gromkim śmiechem nie zwracając uwagi na to, że woda lała się z niego jak z wodospadu za jego plecami.
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

#4
29-11-2015, 18:21
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Nie wiadomo, jak dużo czasu Kapłanka spędziłaby na wpatrywaniu się we własne odbicie, gdyby nie Anubis i jego głupie pomysły. Lwica odchyliła uszy w irytacji, skupiając się na ignorowaniu głośnego plusku, który wybrzmiał w momencie zetknięcia się wielkiego cielska z taflą wody. Motywy jego zachowania były dla niej absolutnie niezrozumiałe, jednak nie to okazało się największym zaskoczeniem. Najgorszej, że on wyskoczył..., ochlapał ją..., przewrócił i teraz nad nią stał, a krople zimnej wody skapywały na jasne futro, teraz nieco przybrudzone wilgotną ziemią.
Zdezorientowana Inés otworzyła pysk, niezdolna wydusić słowa, acz prędko zamknęła go z powrotem, bo nie widziało jej się połykanie wody skapującej z bordowej grzywy. Wypluwszy z pyska niesforne kosmyki (teraz już nijak jej się włosy nie układały), zagapiła się na samca okrągłymi, szeroko otwartymi ze zdziwienia błękitnymi oczami.
- Dla-dlaczego?! - rzekła wreszcie z niejakim wyrzutem.
Rozejrzała się po bokach. Pusto. Dobrze. Ten widok musiał się przedstawiać niezbyt korzystnie.
Nikt nie może widzieć jej brudnej! To nie przystawało Najwyższej Kapłance!
Wysunęła łapę i oparła ją o wciąż nieprzyjemnie zimną i mokrą anubisową grzywę. Przez moment wydało jej się jednak, że dotyk ten zarazem niósł w sobie coś miłego, kojącego, acz prędko odegnała od siebie tę dziwną myśl.
- Zejdź - burknęła, poprzez obijanie ogonem o ziemię wystukując nerwowy rytm.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Anubis
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 20

#5
29-11-2015, 19:07
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

A on nie byłby sobą jeśli miałby się za każdym razem przejmować tym co tam ktoś sobie o nim pomyśli i jeśli by mógł cofnąć czas to zrobiłby to jeszcze raz.
Nie spodziewał się, że uda mu się tak łatwo przewrócić białą lwicę, przez co stojąc teraz nad nią uśmiechał się nieco tryumfalnie i dumny z tego dokonania. Nie mogąc się powstrzymać od śmiechu widząc reakcję kapłanki. Nie wiedzieć dlaczego sprawianie, że ta nie potrafiła się odnaleźć w danej sytuacji go bawiło i sprawiało mu pewnego rodzaju przyjemność. Może też bardzo duży wpływ na to miał fakt, że Ines stawała się taka bardziej żywa (chciało by się powiedzieć, że ludzka, ale tutaj średnio to pasuje), a nie zachowywała się jakby usiadła na jeżozwierzu i cały czas była spięta.
Kiedy to usłyszał pytanie i następnie zaczęła się rozglądać ściągnął mocniej brwi. No proszę bardzo nawet teraz bardziej martwi się o to, że ktoś ją może zobaczyć. Przez co prychnął i przestał się śmiać.
- Ponieważ od ostatniego naszego spotkania wyglądasz jakby ktoś cię zlał i chodzisz jak zbity kundel - powiedział nie kryjąc pogardy dla tamtych zwierząt.
- Może i wcześniej też nie byłaś wylewna z emocjami, ale teraz wyglądasz jeszcze gorzej. A jako twój przyjaciel martwię się o ciebie Ines. - Dopowiedział nie robiąc sobie nic z tego, że woda cały czas kapała na białe futro. Kiedy poczuł jej łapę na swojej grzywie myślał, że popchnie go znów do wody. Ta jednak tylko ją tam trzymała i poprosiła go by zszedł. Poprosiła więc nie pozostało mu nic innego jak wykonać tą prośbę. Usiadł obok i znów nie przejmując się zupełnie tym, że ta była obok niego otrzepał się cały z większej ilości wody.
- Więc moim zadaniem było wyrwać cię z tego stanu chociaż na chwilę, co zresztą po twojej reakcji świadczyło, że mi się udało - powiedział i pokazał wyolbrzymioną reakcję zaskoczenia jaką widział u kapłanki i znów się roześmiał.
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

#6
03-12-2015, 23:28
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Patrzyła na niego, nie rozumiejąc. Znała znaczenie wypowiadanych przezeń słów, ale nie była w stanie stwierdzić, w jaki sposób łączą się one z jej osobą. Wyglądało na to, że Anubis widział świat z zupełnie innej perspektywy: na pewno luźniejszej i bardziej żywiołowej, ale czy lepszej? Nie jej to oceniać.
- Mój... Przyjaciel? - Zamrugała, wciąż wgapiając się w jego facjatę okrągłymi oczami.
Nigdy nie użyła tego słowa wobec kogoś innego niż Nkiruma. Od czasu jego odejścia w ogóle nie zdarzyło jej się go usłyszeć. Nikt nie śmiał go wymawiać w jej obecności. A oto i Anubis, syn marnotrawny, wraca do stada jak gdyby nigdy nic i ma czelność używać wobec siebie tego określenia!
- Ja nie mam przyjaciół - zauważyła, tonem wciąż tak samo pustym jak uprzednio. - Jestem Kapłanką.
Odwróciła pysk, by nie czuć na sobie kropli irytująco opadających na jej lico, a także by nie musieć patrzeć na samca.
Może Nathaniel mógłby zostać uznany za jej przyjaciela, ale czy na pewno? Był jej bratem, a to trochę inna kategoria. Poza tym, on też ją zawiódł. Jak wszyscy. Też odchodził.
Gdy tylko zyskała ku temu okazję, podniosła się z miejsca i otrzepała się z wody. Niestety, to się na nic zdało, jako że lew zaraz uczynił dokładnie to samo. Jasnowłosa nie skomentowała tego ani słowem, a zamiast tego odeszła kilka metrów i ponowiła tę czynność. Pomimo wysokiej temperatury, włosy nadal pozostawały mokre. Smutne strąki zwisały w nieładzie, potęgując wizerunek Ines jako obraz może nie nędzy, ale przynajmniej rozpaczy.
On się śmiał. Z jakiegoś powodu.
- Dlaczego? Dlaczego ci na tym zależy? - spytała, znów wlepiając w niego nierozumiejące spojrzenie.
Ona nie była osobą. Nie mogła być przyjaciółką, partnerką, matką. Przecież nikt jej tak nie traktował. Ona... Była Kapłanką: oto jej rola.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Anubis
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 20

#7
04-12-2015, 02:58
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

Patrzenie na niego najwidoczniej białowłosej bardzo nie pasowało, więc nie zamierzał ją do tego zmuszać, przynajmniej jeszcze nie teraz.
Czasami zastanawiał się jakim cudem Ines była najwyższą kapłanką, skoro zdarzało jej się być ślepą na rzeczy tak przyziemne, że ciekawiło go to ile w stanie jest dostrzec w obiekcie oddalonym od nich tak bardzo. A może to właśnie przez to, że jest w niego tak zapatrzona nie widzi tego co ma przed nosem. I już miał się odezwać kiedy to usłyszał jej kolejne słowa.
Odwrócił pomału łeb w drugą stronę spoglądając nieobecnym wzrokiem w srebrny księżyc zastanawiając się, czy ponowne przybycie na te tereny było kolejnym błędnym pomysłem.
Przez chwilę milczał i w końcu się odezwał, a w jego głosie nie było słychać ani krzty dawnego ciepła. Gardłowy i suchy jak drzewko na pustyni podczas suszy.
- I na prawdę wydaje Ci się, że wróciłem tutaj dla kapłanki księżyca? - Rzekł i ruszył ku niej bardzo wolno.
- Otóż nie kapłanko, wróciłem dla dwójki z którą mnie tutaj jedynie coś łączyło. Dla mego brata, którego mam nadzieję jeszcze spotkać. Przynajmniej jeszcze jego. Ponieważ Ines nie zastałem, nie ma tutaj już tej lwicy za którą bym podążał nie bacząc na przeciwności. Ponieważ widziałem w niej cząstkę tej której mogłem zwać się przyjacielem. - Wypowiedział zatrzymując się niewielki kawałek od kapłanki.
- Zastałem jedynie imitację, za którą nie wiem czy bym postawił nawet jedną łapę. - Dokończył tym samym wypranym z jakichkolwiek emocji głosem i tym razem spojrzał na białą jak na obcą mu osobę. Jakąś lwicę, którą to spotkał dopiero pierwszy raz.
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

#8
08-12-2015, 19:07
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Lwica postawiła uszy. Doznała szoku. Nigdy by się nie spodziewała, że ktokolwiek bardziej ceniłby ją-osobę niż ją-kapłankę. Było to dla niej niepojęte.
Nie chciała, by odchodził. Czuła do niego dziwną nić sympatii, mimo że pod wieloma względami stanowili przeciwieństwa. Jeśli jednak rzeczywiście nie chciał mieć z nią już nic do czynienia, to koniecznie musiała mu teraz dostarczyć pewną wiadomość, wiadomość nie z tego świata...
Wzięła głęboki wdech, nerwowo spoglądając na samca. Nie miała wyjścia. Dotykał ją nieznośny wewnętrzny przymus.
- Mama kazała przekazać, że w stadzie jest też moja siostra Fiametta, córka Twojego przyjaciela Windu, który zginął z tych samych łap co moja matka. - Urwała na moment, rozważając jeszcze jedną kwestię. - I pozdrawia.
Inés, choć fizycznie całą sobą pozostawała w świecie materialnym, pod względem psychicznym była zawieszona pomiędzy dwoma uniwersami i nie dostrzegała między nimi wyraźnej granicy. Anubis, matka, Księżyc. Wszyscy koło siebie.
Westchnęła, odczuwszy pewną ulgę z racji tego, że udało jej się to z siebie wyrzucić. Niełatwo mówić o osobie, której się nie znało i która, w dodatku, od dawna nie żyła. Vendetta zginęła nieco wcześniej niż jej kochanek, ale jej duch wyczuł moment, w którym tamten umierał i zjawił się, by mu potowarzyszyć w tej okropnej chwili. Stąd też Kapłanka, niekiedy urządzająca sobie konwersacje ze zmarłą rodzicielką, dysponowała całkiem przyzwoitą wiedzą o dawnych czasach.
Zamachała ogonem, postanawiając powrócić do wątku podjętego wcześniej przez samca.
- Nie chciałam cię urazić - oznajmiła, ostrożnie ważąc słowa. - Przepraszam. Bardzo cię cenię, Anubisie. Chciałabym być przyjaciółką i mieć przyjaciela, ale nie jestem pewna, czy potrafię.
Matka mu ufała, więc i ona mogła próbować. Wpatrywała się w czerwone ślepia. Normalnie odwróciłaby wzrok, poczułaby wstyd - wszak ona, KAPŁANKA, właśnie przyznała się do braku pewnej, zdawałoby się, powszechnej umiejętności - lecz teraz było jej wszystko jedno. Nie miała nic do stracenia. Los, a może Księżyc zadecyduje, jaki będzie dalszy przebieg tego spotkania.
Panujący skwar sprawiał, że jej włosy były już niemalże suche. Lekko wilgotna grzywka znów opadła jej na oko.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Anubis
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 20

#9
09-12-2015, 16:08
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

Wpatrywał się w lwicę cały czas i kiedy ta odwróciła się w jego stronę on usiadł na ziemi.
Zwłaszcza kiedy to jej słowa bardzo go zaskoczyły przez co uniósł czarne brwi wyżej jakby to miało mu pomóc w zrozumieniu jej słów. Zwłaszcza, że nie dotyczyło to w ogóle jego jakiś wcześniejszych słów, słuchała go w ogóle?
- Kojarzę Fiamettę, cieszy mnie fakt, że jeszcze żyje, bo zdawała się być najsłabszym z miotów Vendetty. Ale widocznie źle ją oceniłem i chociaż ona została z trójki rodzeństwa - odparł a na jego pysku pojawił się na sekundę lekki uśmiech. Szybko jednak zniknął bowiem nadal czuł, że Ines była mu jeszcze obca, nawet jeśli wspominała swoją matkę.
- Emm... Dzięki, szkoda, że sam nie mogę się z nią zobaczyć, więc miło będzie jeśli ty będziesz mogła ją chociaż pozdrowić ode mnie. - Rzekł nieco niepewnie bo zupełnie nie wiedział ile mogło być w tym prawdy.
Słowa które wypowiedziała później zaskoczyły go jeszcze bardziej. Więc jednak go słuchała przez co złość która się w nim kotłowała jakoś uleciała. Opuścił nieco swój wzrok kierując go na jej łapy próbując opanować mętlik w jego głowie który nie mógł sobie poradzić z tymi wszystkimi emocjami. Był bowiem na nią wściekły, bardzo wściekły, z drugiej strony czuł taką obojętność, a z kolejnej w żadnym stopniu nie chciał kończyć tej znajomości w taki sposób. Bardzo mu się ta opcja nie podobała i nie wiedział jak sam by źle się z tym czuł, ponieważ poprzednie słowa jakie jej powiedział już go zabolały.
- Ja również, jednak nie chciałbym byś widziała we mnie tylko medyka, potrzebnego ci wyłącznie dlatego, że ktoś musi to stanowisko zajmować - odpowiedział podnosząc wzrok znów na jej błękitne oczy i widząc jak pasmo białych włosów znów opada jej na oko uśmiechnął się. Podniósł pomału łapę i skierował ją ku licu białej by pomału odgarnąć białą grzywkę za ucho ponieważ ta śmiała mu przeszkodzić w wpatrywaniu się w błękit jej oczu.
Sam nie potrafił określić co do niej czuł. Bo to też nie było dokładnie to samo co czuł wcześniej do matki kapłanki, było zupełnie inne niż to co czuł do Windu, Mako, czy też Vadera. Powodowało to natomiast, że czuł się jeszcze gorzej kiedy to okazywała się taka obojętna do jego osoby.
- Wszyscy potrafią Ines muszą się jedynie otworzyć tutaj - w tym momencie znów uniósł łapę i pomału przyłożył do jasnej klatki piersiowej na wysokości miejsca w którym znajdowało się jej serce, a później znów skierował łapę do głowy przykładając palec do jej głowy. - I tutaj, nawet chyba głównie tutaj. Bo jeśli masz serce podobne do swojej matki to nie ono będzie największą blokadą. - Dodał kładąc łapę z powrotem na ziemi przy drugiej łapie.
Większość wody już z niego spłynęła i górna część futra zaczęła pomału proces schnięcia. Chociaż mu to zajmie o wiele dłużej niż błękitnookiej.
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

#10
11-12-2015, 19:35
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Uśmiechnęła się niepewnie, słuchając, co odpowiada na jej wieści. Nie wychwyciła powątpiewania w jego głosie, bo też i nie widziała powodów, dla których samiec miałby nie dać wiary jej słowom.
- Hm... - mruknęła, niepewna co do tego, co powinna odrzec.
Było w tym trochę racji, że patrzyła na niego jak na kogoś, kto jest jej w danym momencie potrzebny. W innym przypadku, gdyby ktoś chciał wrócić do stada po tak długiej nieobecności, zastanowiłaby się dwa razy. Co do Anubisa nie miała żadnych wątpliwości - nigdy nie dostała na niego żadnych skarg, a więc sztuka medyczna musiała mu wychodzić całkiem przyzwoicie. Poza tym, nie miała wyjścia - skoro Lotta zniknęła, to stado pozostało bez medyka, a to bardzo niebezpieczna sytuacja.
Czy potrafiła spojrzeć na lwa innymi oczami? Może... Trochę tak, jak on patrzył na nią? Gdyby tylko mogła zrozumieć, na czym to polega! Zdawało się jej, że było jej dobrze tak jak było, ale skoro Anubis sugeruje jej taką drogę, to może warto spróbować? Sęk w tym, że lwica zupełnie nie wiedziała, jak miałaby się do tego zabrać i jak by to konkretnie miało wyglądać.
Zamrugała, zaskoczona jego gestem. Nie przypominała sobie, by ktokolwiek odgarniał jej włosy. Czuła się z tym dziwnie, ale nie zamierzała protestować, bo w pewnym sensie było to nawet... Miłe.
- Jak? - wydusiła z siebie jedno krótkie słowo, po czym wpatrzyła się w lwa niczym w wyrocznię.
Rozumiała, że on chce jej pomóc i była mu za to wdzięczna, nawet jeśli nie wiedziała, w czym tkwi problem. Rozmawiał z nią, z NIĄ, nie z Kapłanką, a to była dla niej swoista nowość; może wyłączając brata, ale to trochę co innego.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Anubis
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 20

#11
13-12-2015, 18:00
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

Nie miał powodu by jej nie wierzyć, w końcu sam wcześniej zdarzało mu się rozmawiać z duchami. Windu, Sherkhan, Montana. Co prawda ostatnio nie pokazywały się wcale, ale uznał że to dobry znak. Nie ma co martwić zmarłe dusze. Widocznie kierował się odpowiednią ścieżką. Ścieżką prowadząca właśnie przez Srebrny Księżyc. U boku Inés, u boku kapłanki.
Widząc jak zareagowała na jego odgarnięcie białej grzywki zrozumiał, że jest jeszcze szansa na to by na powrót obudzić w niej emocje, czekało go jednak jeszcze wiele pracy. A miał mieć w jednym czasie tylko jednego ucznia. No ale dla Inés mógł przecież ten jednen raz zrobić wyjątek. Zwłaszcza, że należało znów jak najszybciej spowodować by najwyższa kapłanka godnie reprezentowała ich stado.
Słysząc pytanie i wielkie niebieskie oczy wpatrujące się w niego i w jego każdy ruch. Wyprostował się wyciągając dumnie pierś przebierając minę największego znawcy i wszechwiedzącego mentora spojrzał na lwicę uważnie.
- Jeszcze nie uczyłem tak dorosłej osoby co to emocje, ale poradzimy sobie z tym! - Rzekł zastanawiając się od czego by tutaj zacząć. Wtedy to sobie przypomniał pewną sytuację sprzed kilkunastu dni.
I tak jak stał naprzeciwko niej pochylił się ku niej odwodząc w drugą stronę łeb i unosząc go wtulił się w jej futro po czym zrobił dwa kroki na przód ocierając się o bok Inés. I nawet z jego pyska dało się usłyszeć cichy pomruk, a chyba, a może coś tam sobie mruczał pod nosem?
- I co teraz czułaś? - Odezwał się cicho, lekko mrukliwym głosem odwracając się znów do białej przodem.
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

#12
16-12-2015, 01:53
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Lwica wysłuchała go z pełną uwagą. Miała wątpliwości, czy aby na pewno chce się dowiedzieć, jakież to pomysły pojawiają się w anubisowym łbie. Jednak zanim zdążyłaby zaprotestować, samiec już przeszedł do praktycznej strony swoich specyficznych nauk.
Jasnowłosa stała sztywno, z szeroko otwartymi oczami. Wstrzymała oddech, w napięciu oczekując końca tego jakże dla niej nietypowego doświadczenia. Ostatnio z taką sytuacją miała do czynienia... A tak, podczas poprzedniego spotkania ze szkarłatnookim!
Gdy już zaprzestał tych czułości, biała zmarszczyła brwi i wysunęła pysk ku niemu. Przecięła powietrze gwałtownym ruchem ogona.
- Nie jestem upośledzona - warknęła, wpatrując się w niego z pewną irytacją. - To było przyjemne. Wiem. Wiedzieć wiem.
Westchnęła, po czym bez słowa wtuliła łeb w samczą grzywę. Przymknęła ślepia. Trwało to może pięć czy dziesięć sekund, po upływie których ostrożnie się odsunęła i z pełną powagą popatrzyła na samca.
- To takie... Przyziemne - oceniła, choć w jej głosie znać było wahanie.
Czy to aby wypada Kapłance...?
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Anubis
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 20

#13
19-12-2015, 20:48
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

Oj tylko gdyby on sam był pewny tego co właśnie robił… Wszystko teraz opierał jedynie na swojej intuicji, w końcu sam nigdy nie był specjalistą od spraw sercowych, w końcu on sam przez długi czas się zatracił i odtrącił wszelkie emocje od siebie. Był w bardzo podobnej sytuacji w jakiej była teraz jego przyjaciółka. Tak, przyjaciółka, bowiem nie zależnie od tego co ona tam będzie uważała on zawsze będzie ją miał za swojego przyjaciela.
- Nigdy cię za takową nie uważałem- prychnął cicho w odpowiedzi mrużąc czerwone oczy mówiąc to chwilkę przed tym jak biała nagle wtuliła w niego łeb. Mimowolnie wykonał mały ruch łbem przytulając się jeszcze bardziej do lwicy. I korzystając z tej bliskości otworzył lekko pysk i złapał delikatnie zębami za bliższe ucho Ines, gryząc je bardzo delikatnie przez te ułamki sekund.
- Przyziemne? Możliwe, ale takie właśnie są uczucia, przyjemne, te mniej. Są ulotne i to właśnie ta przyziemność czyni je pięknymi. Zupełnie różnią się od duchowych doznań do których to pewnie teraz bardziej się przyzwyczaiłaś. – Odpowiedział spoglądając znów uważnie w błękit oczu na powrót studiując i zapamiętując ich wszelkie odcienie.
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

#14
22-12-2015, 22:35
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Gdy Anubis nadgryzł ucho lwicy, przez jej ciało przebiegł przyjemny dreszcz. Nie pojmowała, dlaczego odczuła właśnie coś takiego, lecz... Tego chyba nie dało się objąć rozumem.
- Tak... Może masz rację - uznała z pewną rezerwą.
Nie chciała zanadto zagłębiać się w ten temat, jako że nie była pewna, do jakich wniosków i reakcji to jeszcze doprowadzi. Lubiła czerwonookiego, ale należało też przyznać, że był on nieprzewidywalny, a ona miała już za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Należało to wszystko gruntownie poukładać w głowie.
- Ja... Ja chyba już pójdę. Dziękuję. Do zobaczenia.
Nie dało się ukryć, że Ines czuła się speszona, a z drugiej strony zachowanie, a zwłaszcza ta pewność siebie lwa, były na swój sposób... Pociągające. Podświadomość Kapłanki nie była w stanie przyjąć tego do wiadomości, więc biała nie widziała innego wyjścia jak wycofanie się.
Rzuciła swemu rozmówcy jeszcze jedno, nieco spłoszone, ale zarazem pełne jakiejś dziwnej życzliwości spojrzenie, po czym zniknęła wśród zarośli.

Z/t

// Uwaga techniczna: ten wątek z Anubisem odbył się PRZED fabularnym wątkiem z Sadismem. //
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Anubis
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 20

#15
23-12-2015, 01:22
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

A on dawał się ponosić tej chwili, emocjom które czuł i niekoniecznie nad wszystkim panował w stu procentach. Przynajmniej do tego zaliczało się to co robił i to oddawanie się tym czułościom przychodziło mu dość łatwo, a to nie jest przecież normalne zjawisko u czerwonookiego.
Na potwierdzenie, że zgadza się z jej słowami, które w zasadzie zgadzały się z jego przytaknął lekko łbem nie chcąc tutaj jeszcze bardziej mieszać słowami. Bowiem jak dokładniej opisywać takie uczucia. W dodatku jak ktoś taki jak on mógłby je dobrze opisać? Zdecydowanie wolał to pokazać i tutaj słowa przestały być potrzebne.
- Umm no skoro musisz - odpowiedział uśmiechając się lekko, starając się wyłapać te niepewne spojrzenia w jego stronę.
- Do zobaczenia - odpowiedział i odprowadził lwicę wzrokiem po czym chwilę później sam odszedł od wodospadu.

zt


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości