♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Amanis
Konto zawieszone

Gatunek:Tygrys Wschodu Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:82 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 50

#16
02-07-2012, 17:16
Prawa autorskie: Tigon

Cóż... skoro tak chciała królowa. Podszedł bliżej niej niezbyt pewien. Wiedział że jest obserwowany, uważnie przez nią i jeśli walnie gafę to będzie źle. Ma powiedzieć coś o sobie.
- Spoko stary... to jest łatwe... - pomyślał.
- Witam... zwą mnie Amanis... eemm więc nie pochodzę z tym ziem. Mój dom leży daleko nad morzem... zresztą już go nie ma... ciekawostką jest fakt że mój ojciec był lewem a matka tygrysem... bardzo dobrym tygrysem... cóż. Znam parę członków waszego stada w sumie poznałem podczas inwazji hien... - mówił głosem spokojnym, a nawet takim jak by sam się rozkoszował swoją opowieścią, mówiąc krótko wyluzował.
-... miałem już dawno temu dołączyć ale chciałem "uregulować" sprawy rodzinne i tak też się stało... za namową Hatimy postanowiłem dołączyć. Mam pełen szacunek dla tutejszej ziemi i jej mieszkańców... - powiedział uśmiechając się do Vasanti. Podrapał się po grzywie zastanawiając się jak wypadnie
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#17
02-07-2012, 18:49
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Skinęła łbem, wysłuchawszy jego słów. Na początku trochę się plątął, ale generalnie można uznać, że mówił z sensem. Względnym. I do tego odpowiedział na pytanie, którego nie zdążyła jeszcze zadać, to znaczy, dlaczego chce tu dołączyć. Podjął tę decyzję za sprawą Hatimy - dobrze, takie dołączanie po znajomości nie jest wcale takie zupełnie pozbawione sensu. Przynajmniej coś trzyma daną osobę w stadzie, a Wojowniczka wyglądała na dość stabilny fundament - ciężko było sobie wyobrazić, by ta miała zdradzić Lwioziemców.
- Dobrze, Amanisie, niniejszym zostajesz przyjęty do stada w stopniu Wojownika. Dzierż godnie ten tytuł i nie splam go, bo być Lwioziemcem to duma, ale i obowiązek.
Po tej jakże kwiecistej wypowiedzi, panna z grzywką postanowiła zwrócić się do drugiej kandydatki.
- A ty? Kim jesteś i co wzbudziło w tobie chęć dołączenia do Lwioziemców? - ozwała się do Mei, mierząc ją uważnym, spokojnym spojrzeniem pomarańczowych ślepi.
Mei
Zgryźliwa | Gość

 
#18
02-07-2012, 19:02
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Lwica spojrzała na królową. Gdy słuchała słów Amanisa Mei była oazą spokoju lecz teraz zaczęła się troszeczkę stresować, chociaż starał się ukryć najlepiej jak potrafiła. W głębi duszy śmiała się z siebie dlatego że stresuje się taką niby błahostką. No ale wkońcu stała przy królowej stada, które od dziecka było jej bliskie.
- Witam...mam na imię Mei. Przybyłam tu razem z Hatimą i Amanisem. Pochodzę z niedalekich terenów Lwiej Ziemi, chociaż jako dziecko często na niej bywałam...gdy byłam malutka hieny zamordowały mi rodziców na moich oczach, niestety nie miałam zbytnio okazji by się zemścić. Mam nadzieje że kiedyś nastąpi taki moment. Ale wracając...przez pewnie czas opiekowała mną lwica która znalazła mnie wycieńczoną i głodną. Gdy miałam zaledwie rok opuściłam moją drugą matkę i zaczęłam podróżować. Przez dłuższy czas rozmyślałam pójście do władcy Lwiej Ziemi i prosić o przyjęcie do stada, ale nie mogłam tego zrobić, ponieważ Lwia Ziemi za bardzo przypominała mi moją rodzinną tragedię. Ale teraz wiem że chcę służyć temu stadu i oddać mu się w zupełności. A gdy się dowiedziałam że Hatima jest w Lwioziemcem i Amanis chce do was dołączyć, tym bardziej zachęciło mnie to by dołączyć do waszego stada i służyć mu. Gdy będę w stadzie Lwiej Ziemi, obiecuje wypełniać swe obowiązki najlepiej jak potrafię.
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#19
02-07-2012, 19:40
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

I tym razem Vasanti starała się, by nie umknęło jej żadne słowo, które wyszło z pyska pragnącej dołączyć do nich lwicy. Historia jej życia średnio interesowała rdzawą, ale nie lubiła nikomu przerywać, toteż i tym razem uznała, że nie miałoby to większego sensu. Nie zdziwił jej też fakt, iż ta lwica również dołącza tu głównie ze względu na znajomych. Lwy często tak robią - to się nazywa konformizm. Vei, jako kompletna indywidualistka i introwertyk, nie rozumiała do końca owych motywów, acz zdawała sobie sprawę z ich istnienia.
- Wierzę, że dasz sobie radę, Mei. Od teraz możesz uważać się za Wojownika Stada Lwiej Ziemi - odrzekła, cały czas tym samym poważnym, dumnym tonem.
Spojrzała jeszcze po pozostałej dwójce. Jeszcze coś, jakieś sprawy, pytania, wątpliwości? Jeśli tak, to dobrze by było uporać się z tym w tej chwili, bo później, to ona będzie zajęta. Mako nie wyglądał na typ osoby, która przykładałaby wielką wagę do polityki, więc pomarańczowooka uznała, że to będzie jej działka. Chociaż o tym też będzie jeszcze rozmawiać z brązowym, ale to już później, kiedy oboje będą mieli wolne.
Hatima
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:325 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 20

#20
02-07-2012, 20:02
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja

W momencie, gdy przyszedł czas, aby Amanis i Mei już sami postarali się o swoje członkostwo w stadzie Lwiej Ziemi to nasza droga Hatima usiadła sobie na ziemi, po czym zaczęła cierpliwie wysłuchiwać konwersacji, jednocześnie nie mieszając się do nich. Do stada jest po prostu najlepiej dołączyć będąc szczerym lub szczerą. Nie jest dobrze kłamać. Dlatego niech oni sami wszystko opowiedzą, bo wiedzą o sobie najlepiej ze wszystkich i powiedzą to co ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. Trzeba przyznać, że pomarańczowa słuchała ich historii z lekkim uśmiechem na pysku. Lubiła słuchać. Natomiast kiedy Vasanti przyjęła Amanisa, a niedługo potem Mei lwica wielce się ucieszyła. Widać to było po niej. Jej uśmiech się powiększył.
-Widzicie? Mówiłam, że zostanie przyjęci.- stwierdziła entuzjastycznie, choć gdy przypomniała sobie w czyim towarzystwie się teraz znajduje to postanowiła się nieco uspokoić.
-Sądzę, że to wszystko, chyba że Amanis lub Mei coś jeszcze chcą. Ja... ja już was opuszczę w takim razie. Bywajcie.- odparła z miłym tonem, skinając jednocześnie do wszystkich głową w geście pożegnania. Jednak coś się stało. Gdy spojrzała się na lygrysa, a potem na przyjaciółkę momentalnie przypomniało jej się to, co stało się nad rzeką. Czy ona o tym nigdy nie zapomni? W tej chwili z jej pyska zniknął uśmiech i gdy się odwracała to ktoś spostrzegawczy mógł ujrzeć, że była nieco przygnębiona. Chciała to okazać dopiero, gdy się odwróci do innych plecami. Tak, żeby tego nie ujrzeli. Tej jej miny. Ruszyła przed siebie z nieco opuszczonym łbem. Czego się spodziewała? Że tak łatwo o tym zapomni? Pewno miała taką nadzieję. Faktycznie na czas zebrania wypadło jej to z głowy, ale teraz, gdy nic nie zaprzątało jej uwagi... brązowooka nie zwracając na nikogo już uwagi szła w sobie znanym kierunku powoli, nie spiesząc się nigdzie.

z/t
[Obrazek: hatimahydracarinasygnat.png]
Hewa
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 26

#21
02-07-2012, 23:20
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth

Przyglądała się temu wszystkiemu z wyraźną ciekawością, a kiedy jej córka stąd wyszła, jedynie powiodła za nią wzrokiem. I ona musi się stąd ulotnić, w końcu jej całe potomstwo zostało na Lwiej Skale. W sumie to nawet dobrze, że jeszcze tutaj nie przyszli, bo i tak musieliby zaraz iść. Bez sensu takie łażenie w kółko.
- Gratuluję Wam. Jestem pewna, że świetnie się sprawdzicie w roli władców. - powiedziała życzliwym głosem zarówno do nowej królowej, jak też do Mako. Mako królem, w życiu by nie pomyślała! Mimo to, że bez wątpienia się według niej na to stanowisko nadawał.
- Ja lepiej już pójdę, wolę, aby moje dzieci nie zostawały dłużej bez opieki. W razie czego będę na Lwiej Skale. - powiedziała, a ostatnie zdanie skierowała w stronę przyjaciela. Przedtem mówił, że chciał by odpocząć. No cóż, teraz to będzie takie średnio możliwe, jest odpowiedzialny za całe stado. Ale ona również chciałaby jakoś pomóc. Jakkolwiek, aby tylko się przydać. Mako był zajęty kimś, nie wiedziała dokładnie kim, bo ten był poza grotą, jednak Vasanti wydawała się wolna. Wpadła jej bowiem do głowy pewna myśl, która towarzyszyła jej już od jakiegoś czasu. Podeszła zatem do królowej, po czym usiadła sobie przed nią, ażeby było lepiej rozmawiać.
- Wiem, że rządzenie stadem to musi być ogromna odpowiedzialność, a do tego jesteś, królowo jeszcze medykiem. Dlatego też pomyślałam, że może przydałaby Ci się pomoc. - zaczęła, po czym uśmiechnęła się lekko. Od dawna chciała już to zrobić. W sensie zaproponować to.
- Kiedyś, jak jeszcze ojciec naszego zmarłego króla, Kopa sprawował władzę nad naszym stadem pełniłam funkcję medyka. A że teraz nie mam żadnych obowiązków względem stada, chciałabym poprosić o przywrócenie mi tego stanowiska. - powiedziała, podnosząc łeb do góry. Teraz jedynym jej obowiązkiem było zajmowanie się dziećmi, jednak ona sądziła, że zdoła pogodzić obydwie te czynności. Poza tym w stadzie był tylko jeden medyk, a gdyby nagle Vasanti musiała gdzieś wyruszyć,a pojawiłaby się osoba potrzebująca pomocy to nie byłoby zbyt wesoło.
- Oczywiście to było bardzo dawno i wielu rzeczy już nie pamiętam, dlatego musiałabym odbyć jeszcze raz szkolenie. - dodała jeszcze po chwili. Ciekawe tylko, czy Vasanti będzie chciała tej pomocy. Bo może uważa, że poradzi sobie z tym wszystkim sama?
Amanis
Konto zawieszone

Gatunek:Tygrys Wschodu Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:82 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 50

#22
03-07-2012, 12:10
Prawa autorskie: Tigon

Był troszeczkę...w szoku. Poszło lepiej niż się spodziewał. Pokręcił głową i uśmiechnął się do siebie. Nareszcie będzie miał dom i własne stado. Ta perspektywa bardzo go cieszyła, zwłaszcza że już dawno miał to zrobić.
- Dziękuję... - odparł do królowej i się jej ukłonił. Teraz jest w końcu jest wojownikiem stada. Zanim Hatima wyszła dyskretnie wyszczerzył się do niej. Zobaczył że też Mei została bez problemów przyjęta. Też się do niej uśmiechnął. Cóż... teraz tylko bardziej pragnął poznać "swojskie" tereny.
- Cóz Mei gratulacje... - zaśmiał się do niej. - Hmmm tymczasowo muszę się gdzieś udać za nie długo wrócę. - powiedział do Mei po czym opuścił jaskinię.

z/t
Mei
Gość

 
#23
03-07-2012, 12:36
Prawa autorskie: Tigon

Wiadomość o przyjęciu do stada troszkę ją zaskoczyła, a z drugiej strony przyjęła to na luzie, bo przecież co takiego miało stać na przeszkodzie by nie dołączyć do stada, no ale cóż. Nie wiedziała jak odwdzięczyć się królowej za ten zaszczyt.
- Dziękuję, jeśli mogłabym się jakoś odwdzięczyć to proszę dać mi znać.
Mei rozejrzała się po pomieszczeniu. Lwy zaczęły powoli opuszczać to miejsce, ponieważ nie było tu nic innego do roboty. Po chwili do jej uszy doszedł głos...dobrze jej znany. To był Amanis. Odwróciła się w jego stronę.
- Tobie też należą się gratulacje.
Kilka sekund później usłyszała słowa które ją troszkę zmartwiły. Miała nadzieje porozmawiać z legrysem o tym co wcześniej zobaczyła, no ale teraz nie była jej dana taka rozmowa.
- To do zobaczenia.
Nagle wpadł jej do głowy pewien pomysł. Przecież rozmowa z Hatimą nie była dokończona a to był idealny moment by z nią o tym porozmawiać. Postanowiła pójść za lwicą. Kilka chwil później lwica wymknęła się niezauważalnie ze świątyni.


z/w
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#24
03-07-2012, 20:10
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Uśmiechnęła się z pewną ironią, ledwo powstrzymując się od wywrócenia oczami. Nigdy by nie pomyślała, że rozmowa z nią może dostarczać aż tak wielkich emocji. Co prawda chodziło o poważną kwestię, ale to nie zmienia faktu, iż rdzawa czuła się z tym ciekawie. Odwdzięczyć... Nie, jej się nie trzeba w żaden sposób odwdzięczać, niby za co? Wystarczy służyć stadu do końca życia.
Podniosła się z miejsca, skinęła łbem ku odchodzącym i już, już miała opuszczać to miejsce, kiedy to zwróciła się do niej jedna lwica. Jak jej tam było... Była na wyprawie, to na pewno. No nic, może później sobie przypomni. W każdym razie rdzawa wysłuchała jej z pełną uwagą.
- Rozumiem. Faktycznie, w stadzie przyda się jeszcze jeden medyk, szczególnie że nie wiem, jak dużo czasu będę mogła teraz poświęcać na przebywanie w jaskini medyka. Z chęcią pomogę ci w przypomnieniu sobie dawnych umiejętności - oznajmia, uśmiechnąwszy się całkiem przyjaźnie, wszak nie było powodu, dla którego miałaby mieć coś przeciwko tej tutaj. - Teraz jednak wybacz mi, ale muszę się gdzieś wybrać. Spotkamy się później - dodała jeszcze.
Teraz już naprawdę opuściła grotę, wcześniej jeszcze rzuciwszy szybkie, porozumiewawcze spojrzenie Mako. Muszą pogadać. I to niedługo.

Z/t
Hewa
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 26

#25
04-07-2012, 00:27
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth

Uśmiechnęła się do lwicy, słysząc jej słowa. Fajnie, że się zgadza i w sumie dobrze, że już teraz się odezwała w tej sprawie. Bo na co czekać?
- Dziękuję. - powiedziała jeszcze, zanim ta wyszła, po czym ona sama zwróciła swe kroki ku Lwiej Skale. Po drodze jeszcze zerknęła na nieznajomego, którym był Tauri i posłała uśmiech Mako. Teraz jako król będzie miał całą masę obowiązków. Szkoda jej go było, w końcu on pewnie wolał być bardziej niezależny. Wolny. No cóż, dobrze, że przynajmniej będzie miał Vasanti u boku. I tak rozmyślając zniknęła w końcu im z oczu.

zt
Inn
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:892 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 59

#26
04-07-2012, 00:45
Prawa autorskie: ~Malaika4

Wszyscy zaczynali się rozchodzić. A ona w żadnym wypadku nie chciała zostać w tyle, już i tak długo wytrzymała w tym potwornym miejscu. Już nigdy tutaj nie przyjdzie, no chyba że znowu zrobią jakieś spotkanie. Teraz ten grobowiec potwornie źle się kojarzył. W sumie to nawet jakby nie wiedziała o śmierci Raya to mimo to źle by się jej kojarzyło. Sama ta nazwa jest straszna jak dla niej.
Wstała powoli, chwiejnie nieco. Nie czuła się zbyt dobrze. Spojrzała nieobecnym wzrokiem na partnera.
- Muszę stąd wyjść. - bąknęła jedynie, po czym tym samym, niepewnym i chwiejnym krokiem skierowała się w stronę wyjścia. W miarę przybliżania się do niego zaczynała iść coraz szybciej. Kiedy wyszła, spojrzała jedynie jednym okiem na nowego króla i jakiegoś nowego, po czym wybyła.

zt
[Obrazek: innpodpismalaika_by_chotara-d92hlu4.png]
Lucas
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:3 Liczba postów:65 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 40

#27
04-07-2012, 21:33
Prawa autorskie: =MadKakerlaken, tło - jsek, obróbka - Felija

Taak, Inn już poszła, więc najlepszym wyjściem byłoby również się stąd ulotnić. A jeszcze lepszym - pójść za nią. Żeby nie poczuła się zaniedbywana, opuszczona i takie tam drobiazgi. W końcu jakby nie patrzeć, jesteś jej partnerem Lucas i wypadałoby trochę o nią zadbać, zwłaszcza po tym jak straciła brata, którego i tak nie znała, ale to przecież nieważne, bo strata kogoś bliskiego jest smutna i w ogóle i teraz powinieneś za nią pobiec i rozpaczać razem z nią tylko... To jest głupie.
Zamiast tego Luc po prostu wyszedł sobie z groty. Może powinien pogratulować nowym władcom, ale oni z pewnością dostali już tyle gratulacji, że nimi rzygają. A poza tym są zajęci, przyjmują nowych do stada, czy coś takiego. W sumie to nieźli są, ledwo władzę dostali, a już wykonują swoje obowiązki. Kurde, jakby Lucas dostał władzę to by tylko leżał i nic nie robił, od czego się ma poddanych! To znaczy... Luc nie będąc królem też nic nie robi, ale tę kwestię można przemilczeć, ekhem. Tak więc szarogrzywy po prostu ruszył przed siebie, nie przejmując się zanadto czy idzie za Inn czy też w przeciwnym kierunku. Kiedyś w końcu i tak się spotkają, prawda?
zt
Mako
Poczciwy | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 84

#28
06-07-2012, 01:01
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio

// Nie, nie jestem cierpliwy.

Bacznie obserwował swego cichego towarzysza. Swojego niezwykle cichego towarzysza. Lustrował go wzrokiem, chcąc już teraz czegoś się o nim dowiedzieć, jednak jego plany spełzły na niczym. Fakt, źle to mu z oczu nie patrzało, ale wiadomo, co komu do łba strzeli? Nie wiadomo. Ech, ile można się w kogoś wgapiać? Jeszcze się kogoś speszy i tyle będzie z rozmowy. Przykład na załączonym obrazku. No nic, nie chce rozmawiać, to nie. Mako nie miał zamiaru się prosić, będzie chciał to przyjdzie. A jeżeli ma coś złego w planach? Lwioziemcy dadzą radę, jak zwykle.
- Avare. - rzekł krótko, minął lwa, postanowił wybyć z tego miejsca. Milczenie jest złotem, ale od czasu do czasu można się odezwać. Może póki co, nie powinien się stąd za bardzo oddalać. Mako zostawił grobowiec w tyle, udając się tym samym gdzieś na górę. Kim był spotkany jegomość? Dlaczego pojawił się tam akurat teraz? To były pytania, które krążyły w głowie Młodego, a na które nie potrafił znaleźć żadnej sensownej odpowiedzi. Jedynie co mu pozostało to porozmyślać i właśnie to czyniąc wybył.

[z.t]
[Obrazek: 2rmuwec_by_fileera-daqo496.png]
Kitana
Gość

 
#29
04-11-2012, 09:32
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio

Kitana weszła powoli do wnętrza grobowca, po czym zaczęła rozglądać się wokół szukając wzrokiem grobu króla Morgotha. JEST!
Była księżniczka nie zastanawiając się dłużej podeszła tam, tak samo powolnym krokiem jakim weszła do groty. Usiadłszy przed grobem w którym leżał jej ukochany ojciec uśmiechnęła się lekko.
- Ruve, tatusiu... - szepnęła używając starego lwioziemskiego powitania. W tym momencie w głowie Kitany pojawiły się wspomnienia, między innymi czas jej beztroskich zabaw z dzieciństwa, a także okres panowania jej ojca na Lwiej Ziemi. Ech, stare dobre czasy.
- Wróciłam na Lwią Ziemię...Zrozumiałam, że jednak nigdzie nie jest mi tak dobrze jak tu. W moim prawdziwym domu. Chcę, żebyś mi wybaczył, to że odeszłam - mówiła do mogiły. W głosie było słychać smutek i żal, a mówiąc spuściła swój łeb.
Felija
Administrator

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 14

#30
07-11-2012, 16:45
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream

Dlaczego Felija skierowała się akurat do Grobowca? Ciężko powiedzieć. Tak jakoś wyszło, ot. Łapy ją tu poniosły...
Dawno tu nie była. Właściwie to tylko raz, na pogrzebie Raya. Ogólnie podejrzewała, że to miejsce raczej nie jest często odwiedzane, dlatego nieco zdziwił ją fakt, iż był tu ktoś poza nią.
W ciszy zasiadła w przeciwległym końcu grobowca. Ktoś tu rozmawia... Może są dwie osoby? A on im przeszkadza... No tak, jak zwykle, do tego tylko się nadaje. Co za życie!


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości