♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Ben
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:22 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70

11-02-2018, 00:00
Prawa autorskie: Autor: Salvathi, tło Disney

Po opuszczeniu swojego, już i tak dużo zmniejszonego stada jako ostatni z rodzeństwa, po ucieczce z bardzo nieprzyjaznych kiedyś ziem błądził gdzieś na południe. Był on w Cermitierach i Skale  Skazy, skąd zjawił się w Upendi. Przemierzał gęstwinę kiedy nagle zauważył na pojedynczej gałęzi kameleona. - Hej Kameleonie ! - zerwał się na widok malutkiego gada. Przeskakiwał przez krzaki w jego stronę. Od małego chciał dowiedzieć się paru rzeczy o ziemiach, w których się znalazł, a także o czymś innym... Nie zauważył on dwójki innych lwów, mały gad znajdował się w odległości od nich, nie chciał ich zaczepiać. Kameleon na pojedyńczej gałęzi, lekko skulony wydawał się nie mieć z nimi nic wspólnego.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-02-2018, 00:12 przez Ben.)
Liroy
Konto zawieszone

Gatunek:Kameleon Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:46 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 7
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 15

11-02-2018, 01:48
Prawa autorskie: Disney

Zielony coś usłyszał, nie spodziewał się kto wyskoczy z krzaków. Cofnął się i jeszcze bardziej przyległ do drzewa. Czy te dwa obce lwy były ze sobą spokrewnione? A może jeden odciągnął Jasira by drugi mógł zapolować? Na wszelki wypadek jeszcze mocniej chwycił się gałęzi. Dopiero po chwili zająkał się -Hej- Zapiszczał zwstydzony i przestraszony. Miał na pewno ostre kły i pazury jak inne lwy. Skulił się przybierając tym razem kolor gałęzi, byłby głupi gdyby ufał każdemu drapieżnikowi. Wpatrywał się w nowego znajomego, może uda mu się rozgryźć jego prawdziwy cel?
[Obrazek: 8vSxR5l.gif]
Zuma
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:142 Dołączył:Cze 2017

STATYSTYKI Życie: 93
Siła: 60
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 20

11-02-2018, 13:11
Prawa autorskie: Ja

Zuma czekała na dzieci i w międzyczasie rozglądała się za Jasirem i Liroyem. Kazała im się nie oddalać ale chyba oni mięli ją w dupie. No tak to wyglądało. Z drugiej strony Jasir był dorosły i chyba powinien wiedzieć co robi. Chyba. 
Nie zauważyła przybyłych lwów i skupiła się na lwiątkach które coś się obijały. Ile można czekać na trzy lwiątka? -Warsir Wataki Mbaya! Czy ja coś mówię? -Lwica krzyknęła dosyć ostro. Cały czas miała maluchy na oku jednak dosyć szybko mogło się to zmienić.
Ben
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:22 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70

12-02-2018, 21:47
Prawa autorskie: Autor: Salvathi, tło Disney

Ben podszedł do kameleona bardzo blisko (na odległość głowy). Lew nie chciał zaczepiać rozmawiających z daleka osobników. - Jestem Ben z rodu Dżakkar. Przybyłem z bardo daleka. Mógłbyś mały wskazać mi drogę do najbliższego stada? - od razu zapytał. Nie ukrywał swojego celu, zwłaszcza dla jaszczurki, z którą o wiele bezpieczniej jest rozmawiać, niż z dwoma nieznanym sobie lwom z dala.- I jeszcze jedno!- znowu się zerwał
- Spotkałeś kiedyś lwy z rodu Dżakkar? Mój brat i siostra też podobno zmierzali na południe do tej krainy-
Jego uszom cały czas dobiegała rozmowa tych osobników. Miał pewne wątpliwości co do swojej dyskretności z kameleonem, więc zerwał gałązkę na której siedział i wszedł w gąszcz traw. Po kilkunastu krokach położył się na zieleni i kontynuował z nim rozmowę.
Jasir
Iskra
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:183 Dołączył:Cze 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 84
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 45

12-02-2018, 23:00
Prawa autorskie: KanuTGL
Tytuł pozafabularny: Najbardziej nieprzewidywalna postać

Jasir uważnie przyglądał się nieznajomemu. Miał nadzieję, że samiec nie dostrzegł kameleona.
Gość był, jak widać, bardzo elokwentny i uprzejmy.

- Tak, nie da się zaprzeczyć, niezwykła kraina! Niestety brak tutaj tego czego szukasz...- Upendi to niewątpliwie miejsce zakochanych, jego charakter, trzeba przyznać, lekko narzekający, ciągle nienasycony, nakazywał poszukiwanie lepszych ziem. Brak grupy - to co zmusza go do dalszych poszukiwań.
- Chętnie panu opowiem o tych ziemiach.
Tak więc zawędrował pan przypadkiem ? Ma pan jakiś cel ? Każda podróż skrywa w sobie choć odrobinę sensu...- chciał dowiedzieć się o przybyszu czegoś więcej. Ale nie dręczył już brązowego lwa.
- Wracając do tematu. Dwa najbliższe stada to na południe stąd - Cesarstwo Doliny. Na południowy-zachód, na mniej gościnnych ziemiach Królestwo Ognia. Niestety już dawno nic o nim nie słyszałem... Potrzebuje pan jakiś informacji, wskazówek o tych stadach ? A na całym południu porozrzucani są również samotnicy, tzn. bez stada. Na wschodzie w Mrocznych Grotach znajdzie się ich całkiem sporo. - to co powiedział nie było dla niego żadnym sekretem. Nie przywidywał żadnych kłopotów z tego faktu. Sytuacja może pokazać nawet całkiem inaczej...
~Jasir
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-02-2018, 10:31 przez Jasir.)
Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

12-02-2018, 23:59
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

Nie podobał mu się sposób, w jaki lew go obserwował. Jego słowa jeszcze mniej. Nie ma tutaj czego szukasz –  czy chciał w ten sposób pozbyć się Guntera z tego miejsca? Nie sądził, żeby nieznajomy mógł powiedzieć mu coś więcej, nie ważne czy ukrywał informacje, czy po prostu ich nie posiadał. Cesarstwo – to zaintrygowało Guntera. Nie chciał jednak kontynuować rozmowy z tym lwem, był zbyt ciekawski. Bardziej zainteresowała go woń innego osobnika, którego nie było tu wcześniej. Czego tu chciał? Czy podsłuchiwał ich rozmowę? Gunter musiał się tego dowiedzieć.
- Jak już mówiłem szanownemu panu, moja podróż nie ma konkretnego celu. – rzekł uprzejmie.
Zza zarośli, w miejscu z którego przyszedł jego rozmówca usłyszał jakiś cichy dźwięk, jakby łamanej gałązki. Mogło to oznaczać, że obcy lew skrada się w ich stronę, a on nie miał zamiaru dać się zaskoczyć. Później jednak szelest zaczął się oddalać.
- Dziękuję panu bardzo, te informacje w zupełności mi wystarczą. – powiedział wesoło Gunter nie dając po sobie poznać, że jednocześnie obserwuje czujnie pobliskie zarośla.
- Myślę, że udam się teraz na krótki spacer. Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć w pełnej okazałości ten piękny zakątek! Żegnam pana, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. – uśmiechnął się uprzejmie i nie czekając na odpowiedź lwa, zwrócił się w kierunku zarośli.
Czuł coraz wyraźniej zapach nieznajomego lwa, musiał się on ukrywać w wysokiej trawie. Nikt o przyjaznych zamiarach nie skrada się, a potem nie chowa w pobliskim gąszczu. Nieważne kim był obcy, jedno było pewne – trzeba na niego uważać. Gunter skradał się powoli w jego stronę i wreszcie go zauważył. Lew był młody i nie wyglądał na zbyt silnego. Rozmawiał z kimś, kogo nie było widać, więc Gunter podszedł ostrożnie bliżej. Zachował jednak pewien dystans, na wypadek gdyby obcy lew chciał go zaatakować. Teraz lew na pewno czuł jego zapach, więc ukrywanie się nie miało sensu.
- Dzień dobry panu! – powiedział głośno Gunter.
Liroy
Konto zawieszone

Gatunek:Kameleon Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:46 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 7
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 15

13-02-2018, 07:14
Prawa autorskie: Disney

No super, lepiej już nie będzie. Rozmowa była w porządku, dopuki nieznajomy nie zerwał gałęzi. To nie był dobry znak, potem doszedł jeszcze większy lew. No, teraz to Liroy miał na prawdę wielki problem, dosłownie jak i w przenośni. Trawa mu służyła, wtopił się w tło i zaczął uciekać tak szybko jak tylko umiał. Nie będzie przecież czekać, aż coś go zje. Nie miał pojęcia o stadach, a teraz był jeszcze tak wystraszony, że chciał już tylko do matki. Aby nic go nie złapało i nie zagrodziło drogi ucieczki, za cel wybrał sobie pobliskie podziemne tunele, kiedyś na ziemiach jego rodziny też takie były. Żyły tam surykatki, które bywały nawet sympatyczne. Na pewno to jest lepsze niż lwy, instynkt szybko go poprowadził przez gęstwiny do wgłębienia. Kiedy wskoczył do środka od razu poczuł się lepiej, poszedł tunelem przed siebie na wszelki wypadek gdyby drapieżcy wpadło do głowy rozgrzebywanie tunelu. Teraz był już bezpieczny, ale co dalej. Na powierzchnij były dwa spore lwy, rodzice daleko. Maluch popiszczł idąc dalej korytarzami w których można się szybko zgubić. Starsi mu zawsze powtarzali aby odejść kawałek i poczekać wtedy malucha rodzice na pewno znajdą. Będą przecież szukać tam gdzie się zgubił prawda? Gad był chytrusem oni go nie widzieli, ale on słyszał każde ich słowo. Położył się skulony czuwając, gdyby coś poszło nie tak to pójdzie jeszcze dalej w tunele.
[Obrazek: 8vSxR5l.gif]
Ben
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:22 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70

14-02-2018, 22:29
Prawa autorskie: Autor: Salvathi, tło Disney

Kameleon zaczął uciekać, Ben już miał biec za nim lecz nagle z trawy dobiegł donośny głos. Odwrócił się on w stronę dochodzącego lwa. - Witam - powiedział stanowczym głosem. Lew wydawał się silniejszy, więc nie miał on zamiaru wdawać się w jakieś niemiłe relacje, starał się utrzymywać dystans wobec przybyłego. - Ja tu tylko wędruję po Upendi, nie chciałem nikogo zaczepić, niech się pan nie przejmuje... - powiedział robiąc kilka kroków w tył. Kiedy dystans między lwami był wystarczająco duży, Ben pobiegł w stronę uciekającego gada.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14-02-2018, 22:36 przez Ben.)
Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

16-02-2018, 11:38
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

Okazało się, że obcy lew nie był szpiegiem. Był tchórzem i do tego niezbyt dobrze wychowanym. Przecież Gunter chciał tylko się z nim przywitać, porozmawiać jak lew z lwem, a ten nawet się nie przedstawił i uciekł. Nie miał zamiaru go gonić, młody lew nie sprawił na nim wrażenia kogoś niebezpiecznego, ani posiadającego ciekawe informacje. Nie mógł też wrócić do poprzedniego rozmówcy po tym jak pośpiesznie go pożegnał. W pobliżu była jeszcze lwica, ale zajmowała się młodymi i znachor nie chciał jej w tym przeszkadzać.
Rozejrzał się dookoła, w okolicy nie było już nic wartego obejrzenia. Chyba jednak odpuści sobie dzisiaj kąpiel.
- Pora ruszać Gunter. Jeszcze daleka droga przed tobą. – powiedział do siebie i idąc powoli, pogrążył się w myślach o latających rybach.

ZT
Jasir
Iskra
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:183 Dołączył:Cze 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 84
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 45

18-02-2018, 14:59
Prawa autorskie: KanuTGL
Tytuł pozafabularny: Najbardziej nieprzewidywalna postać

Napotkany lew miał dwie charakterystyczne cechy: uprzejmość i tajemniczość. Jasir uwielbiał prowadzić spokojne, kulturalne rozmowy i, można było się o tym przekonać, pomagać nawet nieznajomym. Jedno jednak nie mogło mu umknąć - prawdziwe pochodzenie i cel wędrowca. Gdyby spotkali się w dużo lepszym miejscu i w lepszej sytuacji, niewątpliwie przyjąłby lepiej tego lwa, rozmowa trwałaby o wiele dłużej.
Zresztą niezbędne będzie przebadanie tych ziem i poznanie tutejszych mieszkańców. 
- Do zobaczenia. Naprawdę niewiele ze swojej strony dla pana zrobiłem. Też mam nadzieję na ponowne spotkanie. Do widzenia - cichszym głosem pożegnał gościa i powrócił do "spaceru" z Liroyem.
Zanim jednak to nastąpiło, stanął na moment zwrócony w kierunku Kilimandżaro. Nie mógł się oprzeć pięknej chwili - górski szczyt robił niewiarygodne wrażenie z nisko usytuowanych, zielonych terenów Upendi. Oprócz tego w pewnych chwilach dobiegające wewnątrz głosy wzywające do podróżowania i sięgania "tam gdzie wzrok nie sięga". Myślami sięgnął do pierwszego spotkania z tym kameleonem. Było to w krainie Mrocznych Grot. Jego rozmyślania nie trwały długo kiedy przypomniał sobie, że pozostawił go na gałązce.
Po małym nie było ani śladu, tak jak i zresztą po gałązce. Była sucha, więc łatwo było ją złamać - pod ciężarem Liroya albo pod wpływem wiatru. Nie widział w tym nic dziwnego, jego podopieczny pozostał pewnie gdzieś wśród zielonej trawy. Nie słyszał ani jednego słowa, ani wołania o pomoc...
Wydawało mu się, że widzi leżącego za krzakami... brata. Mogły to być złudzenia, albo po prostu z kimś go pomylił - siedział odwrócony do niego. Musiałby mu się dokładnie przyjrzeć. 
Nie chciał podchodzić bliżej do lwa - widocznie nie czuł obecności Jasira, więc mogli sobie skoczyć do gardeł. Tego jak najbardziej nie chciał. Nie z rodziną, nie w takich sytuacjach...
- Benjamin ? Benjamin ?! To ty, Ben ?! - zapytał
~Jasir
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-02-2018, 17:17 przez Jasir.)
Liroy
Konto zawieszone

Gatunek:Kameleon Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:46 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 7
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 15

18-02-2018, 18:37
Prawa autorskie: Disney

Maluch nadal siedział pod ziemią,  w końcu usłyszał głos Jasira. Ben? Czyżby te dwa lwy się znały? Gdyby tylko miał taką pewność to by wyszedł, niestety młody lew czychał na gada czujnie i uparcie. To pokazało samcowi, że lepiej jeszcze cierpliwie zaczekać. Jak młodzik zajmie się rozmową to Liroy będzie miał większa szanse by się do niego wymknąć. Pisnął instynktownie -Jasir- Tak to na pewno był on, to był jego drugi rodzic. Cóż, wolałby trafić do matki, ale lepsze to niż nic. W końcu zachowanie lwa było wobec nowego członka rodziny bardzo miłe i pokojowe. W sumie miał tak siedzieć, ale kiedy zobaczył ojca na wyciągnięcie wzroku nie mógł już czekać. Kiedy młody lew spojrzy na Jasira gad wyskoczy z jamy i pobiegnie pod jednym z korzeni drzew prosto do dorosłego lwa. Jasir na pewno go zauważy, w końcu to duży i potężny lew o dobrym słuchu i węchu. Gdyby jednak ktoś go gonił to zmieninkolor by się mocno wyróżniać, gdyby i to nie pomogło to do niego krzyknie. Przeciez w koncu plan był idealny co mogło pójść nie tak?
[Obrazek: 8vSxR5l.gif]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-02-2018, 18:40 przez Liroy.)
Ben
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:22 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70

20-02-2018, 16:24
Prawa autorskie: Autor: Salvathi, tło Disney

Ben biegł w stronę podziemnych tuneli. Nagle usłyszał znajomy głos... tak jakby słyszał swojego starszego brata. Odwrócił się i ujrzał, "przecież to Jasir" pomyślał i zaczął z wielkim entuzjazmem krzyczeć. - Jasir! Jasir Dżikkar! Myślałem że nie żyjesz! - jego serce zaczęło walić jak nigdy przedtem, uśmiech miał bardzo szeroki bardzo dawno nikt go nie widział tak zadowolonego. Ze szczęścia wskoczył na swojego brata i zaczął się z nim tarzać w trawie. Od tamtej chwili zapomniał o wszystkim co go otaczało, w końcu spotkał on brata którego nie widział już bardzo długi czas. Przewracali sięi kręcili się ze szczęścia - Wiedziałem, że zawędrowałeś na południe, ale szanse na ponowne spotkanie było znikome. - przeskoczył na drugą stronę strumienia. -Muszę ci coś powiedzieć. Mam dużo do powiedzenia. - jego ruchy przestały już być żywe i radosne.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20-02-2018, 16:45 przez Ben.)
Jasir
Iskra
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:183 Dołączył:Cze 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 84
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 45

20-02-2018, 17:45
Prawa autorskie: KanuTGL
Tytuł pozafabularny: Najbardziej nieprzewidywalna postać

Kiedy lew odwrócił się w stronę Jasira był już tego pewien -'To Benjamin ! '- nie tylko jego myśli były radosne. Równie energiczne przeskoczył zieleń i skoczył na brata. Przewrócili się i turlali się przemieszczając się jakieś kilka metrów. Tak jak to bywa w dziecięcych zabawach, przynajmniej zabawach tych większych zwierząt. Jasir i Ben zmierzali się ze sobą, by ostatecznie okazało się kto kogo powali i przygniecie do ziemi.
Było do niedojrzałe i dla dorosłych niezrozumiałe. Mogą skrzywdzić siebie nawzajem. Jedak błogie dla Jasira było znów poczuć dziecięcą radość i jakoś spożytkować ten olbrzymi entuzjazm.
Wątpliwości Bena co do spotkania za śmieszyły go. W tej sytuacji nie wahał się zadrwić z okrutnego losu, który ich rozdzielił.
- Heh. Takich jak my, nie dla się zabić.  Ani złamać. Cały czas patrzyliśmy Niebezpieczeństwu prosto w oczy. Jego spojrzenie nigdy nas nie ugięło. - zadrwił ze wszystkiego, czego powinni unikać, czego powinni się bać, co stawało im na drodze. 
Przeszedł za bratem na drugą stronę. Przeszli jeszcze kilkanaście metrów i uważnie go słuchał. Domyślał się, co Ben chce mu powiedzieć. Jednak rozmowa o tym wydaje się nie na miejscu. Nie w takiej sytuacji. 'Co powiedzieć Zu ? I co z Liroyem ? Mówiłem mu by się stąd nie ruszał...'- w głowie krążyły mu te i podobne myśli. 
- Ja też muszę ci coś powiedzieć. I kogoś ci przedstawić. Wiedz, że poznałem lwicę i mam z nią lwiątka... Bracie, najpierw opowiem im o tobie, a później cię przedstawię. Wiem gdzie są, tylko zostać tu na chwilkę. - Przynajmniej wiedział, że brat go usłucha i poczeka. Teraz będzie musiał szybko znaleźć Liroya i wrócić do Zu i lwiątek.
~Jasir
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20-02-2018, 17:50 przez Jasir.)
Liroy
Konto zawieszone

Gatunek:Kameleon Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:46 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 7
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 15

20-02-2018, 18:40
Prawa autorskie: Disney

Czemu on zawsze miał pod górę, miał biec do Jasira, ale ten zaczął odchodzić w przeciwną stronę i to z tym drugim młodym lwem. Słyszał ich rozmowę, byli rodziną, to takie piękne. Nawet maluchowi się spodobało, skoro oni się znają to obcy już nie jest wcale taki obcy prawda? To już rodzina Liroya! -Tato!- Zawołał najmocniej jak umiał, problem był z strumieniem, może mały, ale czy bezpieczny dla tak niewielkiego stworzonka. Kurcze oni nadal się oddalali, nie mógł teraz się zgubić -Mamo!- Zawołał w nadziei, że może chociaż ona go usłyszy. Chwilę chodził w miejscu bardzo zestresowany, na prawdę nie wiedział co dalej. Popatrzył na kamyczki niedaleko, musiał być dzielny. Pierwszy szary i twardy kamyczek był niedaleko i młody spokojnie na niego wszedł, dalej było już ciężej, chyba nigdy kameleon nie miał aż tak ciężkiego i ryzykownego planu na sumieniu. Próbował wskoczyć na drugi, ale dał radę się złapać tylko przednimi łapakami, tylnymi starał się ustabilizować i odepchnąć. Wiele można było mu zarzucić, ale nie braku ambicji czy upartości.
[Obrazek: 8vSxR5l.gif]
Zuma
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:142 Dołączył:Cze 2017

STATYSTYKI Życie: 93
Siła: 60
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 20

20-02-2018, 20:39
Prawa autorskie: Ja

Lwiątka najwyraźniej miały gdzieś matkę i nie zamierzały moczyć sobie łapek.Ale co można było zrobić?Lwiątka rozeszły się jednak Zuma dalej miała je na oku.Na pierwszy rzut oka w tym sielankowym miejscu nie było żadnych niebezpieczeństw.Ale to były tylko pozory.W rzeczywistości aż roiło się tu od zagrożeń.A lwiątka rzadko wychodziły poza malutką jamę.Zu zastrzygła uszami.Czyżby ktoś wołał?Nie była jednak  pewna ale instynkt macierzyński kazał jej to sprawdzić.Rozglądnęła się i pobiegła w stronę głosiku.Była prawie pewna że wołał ją Liroy.Podeszła do kilku skałek i... i zobaczyła kameleona.-Liroy! Co się stało?Gdzie Jasir?-Była bardzo przejęta i zmartwiona.Podałą mu łapę aby maluch mógł się po niej wspiąć.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości