♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Liroy
Konto zawieszone

Gatunek:Kameleon Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:46 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 7
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 15

20-02-2018, 21:32
Prawa autorskie: Disney

Liroy popatrzył na matkę, szybko wszedl na jej łapę, a potem na głowe. Nie był to jego pierwszy raz, więc wszystko szybko poszło. Wytłumaczył wszystko Zumie -Nie martw się, Tatuś poszedł z bratem oo tam- Pokazał w stronę gdzie ślady obu lwów były bardzo wyraźne i jeszcze świeże. -Może... Chodźmy do lwiątek, Jasir na pewno wróci, to duży i silny lew- Tak na prawdę, sam nie był do końca pewny. To wszystko było jeszcze takie nowe, a mówił na samca lwicy tata, bo chciał pokazać jej że się dogadali. Maluch widział na prawdę bardzo dużo, nie chciał smutku matki. Wtulił się w nią -Bałem się,  bardzo cię kocham- Odparł zadowolony, ale jeszcze w szoku. Tak pozostał, jednak odchodzenie dalej nigdy nie jest dobrym pomysłem. Teraz już zawsze będzie przy Zumie.
[Obrazek: 8vSxR5l.gif]
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

20-02-2018, 23:54

Nagle zrobiło się jasno. Ułamek sekundy później gruchnęło, trzasnęło i huknęło.
Uderzenie pioruna wylądowało bardzo blisko.

Od jakiegoś czasu zbierał się wielki wiatr popychając stalowo szare chmury. Deszcz runął właściwie bez ostrzeżenia.
Wygląda na to, że to wspaniałe miejsce na wypoczynek przestało już być takie bezpieczne.  

/nie musicie czekać na moją odpowiedź, jak będzie potrzeba napiszę znów/
Ben
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:22 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70

25-02-2018, 15:32
Prawa autorskie: Autor: Salvathi, tło Disney

- Lwica? Lwiątka? Niesamowite, z miłą chęcią ich poznam! - Ben zdawał się to mówić dosyć podekscytowany, był osobą która stawiała rodzinę ponad wszystko i bardzo ucieszył się słysząc informację że jest wujkiem. Nagle zerwały się ciemne chmury, było słychać niewyobrażalny huk, przez milisekundy Ben został zagłuszony przez mocny błysk.Z nieba zaczął spadać bardzo gęsty deszcz, obydwa lwy zmokli w ułamkach sekund. Zaczął wiać porywisty wiatr -ROBI SIĘ BARDZO NIEBEZPIECZNIE! SZYBKO POSZUKAJMY JAKIEGOŚ SCHRONIENIA! - Krzyknął do Jasira mając nadzieję że nie został on zagłuszony przez pogodę.
Zuma
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:142 Dołączył:Cze 2017

STATYSTYKI Życie: 93
Siła: 60
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 20

25-02-2018, 16:43
Prawa autorskie: Ja

Lwica zdziwiła się odpowiedzią Liroya. Jakim do cholery bratem? Wiedziała jednak że zapewne za chwilę pozna nowego członka rodziny. -Masz rację. Chodźmy. -Odpowiedziała krótko i zaczęła truchtem biec na brzeg rzeki. Wiedziała że kameleon utrzyma się na jej głowie więc nieco przyspieszyła. Ale gdy tylko dobiegła do brzegu coś jebło  uderzyło o ziemię. Zuma aż podskoczyła z przerażenia. Stała jednak w miejscu pamiętając o lwiątkach.-DO MNIE!!! - wydarła się na cały głos.
Jasir
Iskra
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:183 Dołączył:Cze 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 84
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 45

25-02-2018, 19:39
Prawa autorskie: KanuTGL
Tytuł pozafabularny: Najbardziej nieprzewidywalna postać

Ben nie był taki jak on. Zawsze był, jak widać to nawet teraz, bardziej entuzjastyczny, mniej zmartwionym lwem od niego. Przypomniał sobie jak to dobrze mieć brata, ile zrozumienia daje mu taki brat.
Nieoczekiwanie spadł deszcz, wystarczyła tylko chwila by z nieba lał się mocny strumień wody.
Dla Jasira deszcz był orzeźwiający, nie miał nic przeciwko by się trochę zamoczyć.
Uderzenie pioruna zmieniło jego nastawienie.
- Cholera ! I to piorun tak nagle, znikąd ?- piorun uderzył w chwili, kiedy już zamierzał wrócić do swojej familii. Jeszcze raz pożegnał Bena i skierował na drugą stronę strumyka.
- Zobaczymy się tutaj zaraz po burzy.
Wbrew jego oczekiwaniom Liroya znalazła Zuma, stali przy brzegu. Brakowało tylko lwiątek, co troche go zaniepokoiło.
- Jestem, mam wszystko pod kontrolą. Musimy znaleźć jakąś norę, lub schować się inne schronienie ! Szkoda, że to już nie chłodny deszczyk... A gdzie są lwiątka ?! - wystarczył jeden skok, by znalazł się po drugiej stronie. Krzyczał do nich zniecierpliwiony i zagłuszany przez szum deszczu i pioruny. Nie czekając na ich odpowiedź, sam wziął sprawy w swoje ręce i wyruszył na poszukiwanie lwiątek.
- Za mną ! Musimy je znaleźć ! Wataki ! Warsir ! Mbyaya ! - wykrzykiwał uch imiona.
~Jasir
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-02-2018, 19:40 przez Jasir.)
Liroy
Konto zawieszone

Gatunek:Kameleon Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:46 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 7
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 15

25-02-2018, 20:02
Prawa autorskie: Disney

Liroy mocno trzymał się matki, tam czuł się bezpiecznie. Potem zauważył Jasira, dzieci zaginęły? Było bardzo źle, maluchów było trzech. A co jeśli one się rozbiegły? Kameleon popatrzył na Zumę, zaczął się rozglądać. Nie było tu miejsca na strach i wątpliwości, ich życia mogły być w łapkach zielonego. Przymrużył oczka i obejrzał się za siebie, potem na lewo i prawo. Nic, cisza i już miał się poddać gdyby nie zobaczył małego brązowego futerka gdzieś w wysokiej trawie. -Mamo! Tam!- Starał się jej powiedzieć najwięcej jak tylko mógł, ale wiatr odbierał mu dech. Dał rade tylko to wykrzyczeć i pokazać kierunek. Zeskoczył na ziemie jeszcze mówiąc -Biegnij szukać reszty damy radę!- Teraz liczyła się każda sekunda, susy gada były malutkie, ale szybkie. Wpadł w wysoką trawę i chyba z czymś się zderzył, okazało się że to łapa Wataki. Dobrze, że był mały, niepostrzeżenie przyczepił się maluchowi do grzbietu i zaczął rozglądać się za Zumą, albo Jasirem. -Nie martw się- Odezwał się ciepły głos kameleona, który starał się poprowadzić lwiątko w jakieś bezpieczne miejsce. Zmieniał kolory, by rodzice ich zauważyli, na pewno ich znajdą. Bał się, ale teraz czuł się odpowiedzialny za znalezionego braciszka, cóż, albo siostrzyczkę. Tak czy siak oby wszystko się udało.
[Obrazek: 8vSxR5l.gif]
Jasir
Iskra
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:183 Dołączył:Cze 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 84
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 45

26-02-2018, 21:25
Prawa autorskie: KanuTGL
Tytuł pozafabularny: Najbardziej nieprzewidywalna postać

Lwiątka błąkają się gdzieś po trawie. Może przestraszyły się pioruna ? Przecież słyszały go pierwszy raz w życiu... Nie namyślał się, co mogło być powodem tego niezorganizowania. Nie zauważył tego "wyczynu" Liroya, ale na pewno jego odmienny kolor skóry pomógł odnaleźć Watakiego. Złapał go delikatnie za skórę i posadził obok siebie. Później zjawił się Warsir i tą dwójkę miał już przy sobie. 
- Jeszcze tylko Mbaya. Zu, widzisz ją ? - rozglądał się po gęstej, poruszanej przez silny wiatr trawie.
~Jasir
Mbaya
Samotnik
*

Gatunek:lef Płeć:Samica Wiek:Maluch Liczba postów:17 Dołączył:Sie 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 20
Zręczność: 25
Spostrzegawczość: 30

26-02-2018, 22:11
Prawa autorskie: wuasne

A co robiła Mbaya przez cały ten czas? Zwiedzają okolicę, szukała robaczków i jaszczurek żeby kameleoni brat miał brata. A co robiła lwiczka kiedy mama ją wołała? Rozglądała się i dochodziła do wniosku że nie ma sensu tam iść. Bracia średnio ją obchodzili bo według rozumku lwiątka wszystko co zabiera jedzenie jest złe. W sumie według rozumu dorosłego lwa podobnie. 
Mała postanowiła pobawić się w lekarza. Znalazła krzak pod którym zapewne dość dawno jakieś zwierzę wykopało sobie norę. Dla malutkiej Mbaii miejsca było pod dostatkiem. Bardzo szybko znalazła pacjentów ; małą żabę, dwie brązowe jaszczurki i nieżywego ptaka. Chwilę się pobawiła po czym wyrzuciła pacjentów jak najdalej. Wyglądnęła zza kryjówki, mam stała nie daleko. Właśnie w tym momencie rozpoczęła się burza. Na początku lwiątko się bało potem jednak pobiegło na ratunek rodzinie. Podbiegła do taty i aby ten ją zauważył ugryzła go w łapę. -Tam! Ja i oni do klyjówki, mama na drzewo a ty dasz lade! -Krzyknęła po czym pobiegła do norki.
Ben
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:22 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70

11-03-2018, 13:32
Prawa autorskie: Autor: Salvathi, tło Disney

Jest już rano po burzy. Jest trochę mokro, ale słonecznie i spokojnie. Ben tak jak się umówił z Jasirem czekał na niego koło strumyczka. Po długim oczekiwaniu, postanowił porozglądać się po okolicy, nie sprawi mu to problemu, by spotkać Jasira. Przechadzając się znalazł kryjówkę małych lwiątek, pomyślał, że to na pewno są jego dzieci, dlatego bez wahania przyjaźnie do nich zagadał. - Hej maluchy ! Fajna kryjówka - przyznał - Powiedzcie mi, gdzie są wasi rodzice. A konkretniej wasz czarnogrzywy tata.
Jasir
Iskra
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:183 Dołączył:Cze 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 84
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 45

11-03-2018, 19:18
Prawa autorskie: KanuTGL
Tytuł pozafabularny: Najbardziej nieprzewidywalna postać

Rozwścieczyło go to, jak lwiątka były pilnowane. Choć sam nie był rodzicem na medal - z dziećmi widział się bardzo rzadko, to jednak Zu ratując małego Liroya, zagubiła całą trójkę lwiątek, jedna z nich nawet ugryzło go w łapę. Same postanowiły znaleźć sobie kryjówkę. Jako ojciec i uparty osobnik nie mógł na to pozwolić, jednak ich szybkie zniknięcie nie pozostawiło żadnych złudzeń co do tego, że już nic nie może zrobić. Czuł się, jakby stracił całą kontrolę, ciężko będzie na przyszłość nauczyć rodzinę samoorganizacji i dyscypliny. Tylko że musiałby spędzać z nimi więcej czasu... Porzucił swoje rozmyślania i postanowił towarzyszyć Zu. Miał jej wiele do powiedzenia, ale postanowił z tym zaczekać do ranka. 
 
RANEK
Po odgłosach piorunów i nieustającego szumu deszczu nastała cisza. Nie spał zbyt długo i od razu po przebudzeniu przytulił się do śpiącej Zu i szeptał jej do ucha "wstawaj, wstawaj moja droga" w nadziei na łagodny dla niej poranek, chciał dorzucić jeszcze parę komplementów, o ile zdąży szybko jakiś wymyśli.
~Jasir
Warsir
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Maluch Tytuł fabularny:Uczeń znachora Liczba postów:32 Dołączył:Wrz 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 23
Zręczność: 27
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 5

11-03-2018, 20:36
Prawa autorskie: Zuma

Warsir spędził noc w kryjówce razem z rodzeństwem. Szczerze mówiąc trochę się bał. Bardzo chciał przytulić się do mamy, przy której z pewnością było bezpiecznie, ale to wymagało wyjścia z choć trochę bezpiecznej nory na spotkanie z rozwścieczonym niebem, rzycającym wiatrem, deszczem, hukiem i świetlistym wężami. Tego młody lew wolał uniknąć. Tylko niech nikt nie waży się zarzucić mu tchórzostwa, bo oberwie! Tak więc maluch był zdany na szukanie pocieszenia w towarzystwie innych lwiątek, ale to nie mogło równać się z towarzystwem mamy. Warsirowi wydawało się, że bardzo długo nie mógł zasnąć, jednak gdy już mu się udało, sen miał mocny i głęboki. Śniło mu się, że ma skrzydła i leci na bohaterską walkę z ogromnym chmurnym potworem, zagrażającym całemu światu. Warsir był bardzo odważny i mimo, że wzrostem nijak potworowi nie dorównywał, walka była bardzo wyrównana. Niestety nie dowiedział się, jak się zakończyła, bo nagle znalazł się w jakimś ziemnym dołku. Nieco zdziwiony, gdyż zupełnie nie pamiętał, jak się tam znalazł, wyskoczył na zewnątrz. W pierwszej chwili oślepiło go wschodzące słońce. Przymknął oczy i spróbował się rozejrzeć. Jedynym śladem po burzy były porozrzucane wkoło kałuże. Ha! Czyli jednak pokonał tego potwora! Malec już miał wydać tryumfalny okrzyk, gdy podł na niego ogromny cień. Warsir aż podskoczył z zaskoczenia (wcale nie strachu) i obrucił się szybko w stronę tego, co ów cień rzuciło. Zobaczywszy, że to jedynie lew, którego już wczoraj widział, uśmiechnął się i usiadł, zadzierając wysoko głowę. Zastanowił się chwilę nad pytaniem.
- Nie jestem pewien... - przyznał niechętnie. - Ale mogę go z panem poszukać!
Tak, bo dorosłemu lwu na peeewno potrzebne jest lwiątko do pomocy.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-03-2018, 20:37 przez Warsir.)
Banjo
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Zezwolenia:Może zbierać kocimiętkę i lulka. Liczba postów:62 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie: 91
Siła: 60
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 15

11-03-2018, 22:43
Prawa autorskie: Vari rysunek, ja obróbka ;)

Szakala i bum skarbie! Nucąc jakiś jezzowy kawałek Banjo wbił z buta łapy w to piękne miejsce  i odetchnął pełną piersią. Tak to aromat Upendi. Acha! Jego wzrok padł na strumyk płynący niedaleko. Idealny. Delikatnie odłożył tam Xenie po czym rozpędził się i wskoczył do strumyka oraz zaczął chlapać na wszystkie strony. Co prawda woda była płytka ale i tak po chwili lew był cały mokry. Ruchami łap zaczął chlapac delikatnie na Xenie co w sumie było kompletnie zbędne bo na nieszczęście przez wybryki brązowego loczka była już cała przemoczona. Hmmm to chyba niezbyt dobrze. Już chciał zawolac Ima żeby tez się wykąpał i wtedy przypomniał sobie o Bahatim. Miał go ciągle w pysku. Postawił małego na ziemię i zachichotal.
-Sory młody. Ale jesteś tak mały że o tobie zapomniałem- parsknął po czym zbliżył pysk na centymetr do pyska Xeni wypatrując oznak życia. Jak się obudzi to na pewno się ucieszy na jego widok. Na razie nic nie wiedział że nie jest tu sam a przynajmniej nie zwrócił na to uwagi.
[Obrazek: fae.gif]
"Przed spotkaniem skonsultuj się z katechetą lub egzorcystą, gdyż każdy lew niewłaściwie stosowany może zaszkodzić twojej moralności  i/lub cnocie"
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-03-2018, 22:43 przez Banjo.)
Imbali
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Zezwolenia:Może zbierać kocimiętkę i lulka. Liczba postów:63 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 25

11-03-2018, 23:13
Prawa autorskie: avatar: ja, sygnatura: Teatr Muzyczny Capitol

Upendi z całą pewnością tylko czekało na to, by zaraz za Jo wbił tam Im, racząc okolicę jakąś balladą, zalatującą rockiem. Gdyby kogoś to ciekawiło: nie, nie czekał aż przyjaciel skończy swój kawałek, więc wyszła trochę kocia muzyka. W końcu lew też kot. Oczywiście w swoim oszałamiającym wejściu kompletnie olał całą okolicę, może poza strumykiem, na którego widok aż oczy mu błysnęły. Kilka susów później był wodzie. Szybko przebiegł wzrokiem po wodzie, ale, niestety, rzeka wszędzie była równie płytka, powolna i płaska. Szkoda, wielka szkoda, aria pod wodospadem z pewnością wypadłaby wspaniale. Poradzimy sobię i bez tego. Czarny wspiął się na tylne łapy, złapał pod boki i rozpoczął zwiariowanych, skoczny taniec. No kto by się spodziewał, że wyląduje z impetem na piasku, a woda na wszystkich dookoła.
[Obrazek: img_2801.jpg]
Zuma
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:142 Dołączył:Cze 2017

STATYSTYKI Życie: 93
Siła: 60
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 20

12-03-2018, 17:03
Prawa autorskie: Ja

Gdy tylko wszystkie lwiątka były w komplecie pobiegła w miejsce gdzie prowadziła Mbaya. Zaglądnęła do "kryjówki " lwiątek, wyglądała na bezpieczną. Sama nora nie była głęboka i nie byłaby dobrym schronieniem dla trzech maluchów. Mimo to był jeszcze krzak więc lwiątka był bezpiecznie. Z początku miała wejść na drzewo jednak postanowiła spać obok Jasira. Kryjówka maluchów była blisko więc Zuma spała spokojnie. 

Lwicę obudziły słowa partnera. Jeszcze przysypiając przysunęła się do niego i wtuliła w jego grzywę. -Zaraz wstanę mój drogi... - Odkąd urodziły się lwiątka Jasir często podróżował. Zuma nie miała mu tego za złe, wiedziała że robi to dla niej i trójki małych kociaków. I Liroya który spał wśród lwiątek. Miała jednak potrzebę prytulenia się do kogoś bliskiego. Co prawda prawie cały czas była przytulana przez kochane maluchy ale to nie to samo. 
Otworzyła oczy i popatrzyła na krzak pod którym spały lwiątka. Szkoda tylko że musiała wstać bo ktoś gadał z Warsirem. Powoli wstała  i podeszła do nieznajomego. Zaspanym głosem przywitała się z lwem. -Dzień dobry. Kim pan jest? - Gdy tylko to powiedziała delikatnie poczochrała grzywkę Warsira.
Liroy
Konto zawieszone

Gatunek:Kameleon Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:46 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 7
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 15

12-03-2018, 19:09
Prawa autorskie: Disney

Kameleon ziewnął nad ranem, rozejrzał się czy wszystko w porządku? Chyba tak, zauważył Zume kawałek dalej, już miał dość przygód na najbliższe parę dób. Pobiegł za samicą i przyczepił się jej ogona, wspiął się po nim, a potem małymi łapakami przeszedł się po jej pomarańczowym grzbiecie. Poczekał, bo lwica chyba z kimś rozmawiała. Dopiero kiedy wspiął się na jej głowę wyszeptał jej do czujnego uszka -Cześć mamusiu, kocham cię mamusiu. Jak się czujesz? Mogę tutaj posiedzieć?- Trochę się trząsł, bardzo to wszystko przeżył. Tak bardzo cieszył się, że jest już blisko tej ukochanej osoby, najukochańszej na całym świecie. Spokojnie usiadł patrząc na ojca i jego przyjaciela, lekko przekręcił głowę na bok piszcząc -Już wszystko w porządku prawda? Jesteśmy bezpieczni?- Wolał być pewien na 100%. Jego kolor się nie zmienił, na razie nie czuł żadnych negatywnych uczuć, więc zachował czysto szary kolor. Był trochę zimny, ale to pewnie po spaniu, jak się rozrusza to szybko się zagrzeje. Zuma mogła poczuć lekkie głaskanie swojego gadziego synka, jakby ją głaskał. Słoodkie...
[Obrazek: 8vSxR5l.gif]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości