♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Logan
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:108 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 10

17-04-2016, 13:04
Prawa autorskie: Xylax/Kamiś

Wysłuchała w milczeniu mamy, wiele słów w kazdym zdaniu było dla niej nowych. Więc to stworzenie nazywano wężem, były niebezpieczniejsze od lwów mimo swoich małych rozmiarów i braku łapek? Niebezpieczniejsze od mamy, która potrafiła złapać paskowane jedzenie.. miała mętlik w głowie, potrząsnęła łebkiem. Jednak mina na wieść o tym że Ayu będzie mogła jednak naprawić wzrok Mil sprawiła że bardzo pochmurna mordka szarej nieco sie ożywiła, uszka podniosły się do góry i mała ochoczo przytaknęła. Pewnie że chce! Nawet więcej! W tamtej chwili postanowiła sobie że pójdzie w ślad rodzicielki i będzie pomagać innym by nie cierpieli, byli zdrowi i silni. Ułożyła się nieco wygodniej i zaczęła dreptać łapkami, mrucząc przy tym. Po chwili przyszedł sen, małej śniło się że przy pomocy roślin walczy z ogromnym plującym wężem, wcale nie było łatwo, trochę miotała się we śnie, ostatecznie jednak gad musiał ulec jej sile i odejść, bo przecież mała Logan nie zrobiłaby mu krzywdy..
Uchyliła lewa powiekę, chwilę jej zajęło nim zorientowała się że jest w 'domu', podniosła łebek i potarła jeszcze zaspane oczka oblizując łapkę. Nawet nie wiedziała że mama wyszła z groty, podniosła się i jeszcze nim wesoło w paru susach doskoczyła do niej potrząsnęła stopą bo jakiś niesforny liść postanowił się wdostać jej miedzy palce.
- Mamoo.. MAMOO! Byłam w śnie taka dzielna jak ty.. walszyłam z wenszem, roślinoom! I .. i on uciekł!- Niczym mały gokart lawirowała między jej łapami, aż w końcu dziecięca nieporadność dała o sobie znać, potknęła się o palce jasnej i zaliczyła spektakularną glebę, na raz zerwała się i rozejrzała podejrzanie.. kto jej podstawił łapę? A mosze to wonsz?

Theme

[Obrazek: logan_kopia_by_koseki_leonheart-dbk4gks.png]

▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ ஜ۩۞۩ஜ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬  
Gdy ktoś cię lubi, bo się starasz, to nie lubi cię takiej, jaką jesteś.  
Lubi nieprawdę o tobie.

▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ ஜ۩۞۩ஜ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬

Milele
Konto zawieszone

Gatunek:lew afrykański Płeć:Samica Wiek:Szkrab Liczba postów:89 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 60
Siła: 10
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 10
Doświadczenie: 15

17-04-2016, 16:28
Prawa autorskie: autor ava Disney, podpis autorstwa Xbox-DS-Gameboy, kolory ja

Zerwałam się na równe łapki, słysząc głos i kroki mamy, oraz wyczuwając jej zapach. Podskoczyłam radośnie i pobiegłam w stronę źródła głosu rodzicielki.
- Mamo! - Krzyknęłam, zatrzymując się w chwili, gdy rąbnęłam nosem w coś, co musiało być łapą lwicy. - Mamiusiu! Kas piowiedział, że nadial mnie kocha, jak dawnej! - Usiadłam uszczęśliwiona, z szerokim uśmiechem na pyszczku. Słysząc głos ojca przy swoim uchu, zwróciłam w jego stronę niewidzące spojrzenie.
- Ja się nie buję - powiedziałam zdecydowanym tonem. Nie kłamałam, naprawdę nie odczuwałam lęku przed opuszczeniem jaskini. Spotkanie z wężem nauczyło mnie po prostu większej ostrożności i tyle. - Tio jak? Idzimi? - Spytałam mamusię i tatusia.
[Obrazek: s26rDhz.png]
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

17-04-2016, 22:56
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Lwica była mile zaskoczona entuzjazmem ze strony partnera i dzieciaków. Sama też uważała, że lwiątka nie mogą całe życie siedzieć w czterech ścianach i pomimo tamtego przykrego doświadczenia muszą dalej poznawać świat. Milele też, chociaż ona będzie musiała to robić w inny sposób, używając do tego innych zmysłów takich jak słuch, węch i dotyk.
Słysząc opowieści Logan, która radośnie do niej podbiegła i przy okazji potknęła się o jej łapy, z uśmiechem dźwignęła ją do siebie jedną łapą i przycisnęła ją chwilowo do piersi.
- Jestem z ciebie dumna, myszko. Jak będziesz duża, też w rzeczywistości będziesz taka dzielna jak w twoim śnie - odpowiedziała, naprawdę wierząc w swoje słowa i potencjał starszej ze swoich córek. Gdy w końcu postawiła szarą na ziemię, poczuła lekkie pacnięcie w przednią kończynę.
- Witaj, słoneczko - przywitała się z młodszą z córek, po czym czule pomiziała ją nosem w polik. Na jej słowa, posłała swój szeroki uśmiech w stronę Kasilla. Była szczęśliwa z faktu, że jej dzieci, mimo, że były jeszcze bardzo małe, to widać było jak bardzo się kochały i gotowe były pomóc sobie wzajemnie.
- Idziemy. Tylko proszę was, uważajcie na siebie i na siostrę - rzuciła, odpowiadając przy okazji na pytanie niewidomej samiczki, która potrzebowała jednak dodatkowych oczu w postaci mamy, taty, braci i siostry.
Nie zapomniała również o Fuko, który w końcu też dość długo siedział w jaskini.
- Ty też chodź, kochanie - rzekła uśmiechając się do niego uroczo. Wiedziała, że dzieci wiele zmieniają jeżeli chodzi o związek dwóch lwów i nie chciała by ich uczucie uległo wygaśnięciu, ani trochę.
Zaraz potem opuściła tą grotę prowadząc rodzinę ze sobą.

/z.t. i możecie się postarzyć o 1 miesiąc./
Milele
Konto zawieszone

Gatunek:lew afrykański Płeć:Samica Wiek:Szkrab Liczba postów:89 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 60
Siła: 10
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 10
Doświadczenie: 15

18-04-2016, 14:27
Prawa autorskie: autor ava Disney, podpis autorstwa Xbox-DS-Gameboy, kolory ja

Podskoczyłam w górę co najmniej na pół metra.
- Juuuu piiiiii! Hurra! Juuuu chuuuu!!! - Piszczałam, uszczęśliwiona. - Sybko, sybko, choćmy! Sybko, mamio! - Potem, zręcznie omijając siostrą i mamę, wybiegłam pierwsza z jaskini.

z.t
[Obrazek: s26rDhz.png]
Kasill
Konto zawieszone

Gatunek:Lew //Złotogrzywy Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Liczba postów:68 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 75
Siła: 30
Zręczność: 30
Spostrzegawczość: 30
Doświadczenie: 3

21-04-2016, 22:27
Prawa autorskie: Ssaku

Kasill przytulił mocno siostrę i na aprobatę matki wypiął pierś, aby pokazać, że jest bardzo męski. Nic nie mówił tylko się uśmiechnął i wychodząc delikatnie tyrknął siostrę noskiem


z.t
Arvo
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Zaklinacz Zezwolenia:Może zbierać kocimiętkę i lulka. Liczba postów:134 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 62
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 21

22-04-2016, 19:41
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | lineart - TheSiubhan, kolory - Salvathi

Ponownie otarł się nosem o szarą łapę taty. Tata był duży i na pewno wiedział lepiej co z tym wszystkim zrobić. A mały z całego serca chciał mu wierzyć. Będzie dobrze.
Zagapił się na ojca, kiwając ochoczo łebkiem. Nadal nie umiał zrozumieć czemu akurat ich coś takiego spotkało, ale skoro już tak jest, to musi przecież pomoc! Tata sam powiedział, że Milele będzie ich potrzebować.
Uśmiechnął się niepewnie. Trzeba tylko wierzyć, że będzie dobrze. I może też się trochę postarać żeby było.
Z nową energią wstał i w paru krokach podbiegł do mamy. Trącił ją łebkiem i na moment oparł ciężar ciała na jej łapie, lekko się przytulając.
Wychodzą? Tak, wychodzą! Podreptał więc w stronę rodzeństwa, trochę po to by uczestniczyć w ewentualnej zabawie, a trochę po to, by w razie potrzeby być przy siostrze.
I pobiegł wraz z nimi, po raz pierwszy od wypadku Mil szczerze i szeroko uśmiechnięty.

z/t
[Obrazek: arvo_pod_by_fileera-dbegn1b.png]
Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

24-04-2016, 06:57
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Fuko uśmiechnął się do Arvo, gdy ten zdawał się poważnie traktować powierzone mu zadanie. Dobrze, bardzo dobrze, kiedyś tego typu odpowiedzialność, pragnienie stanięcia na wysokości zadania, przyda mu się. Odprowadził wzrokiem malca, gdy podreptał w stronę matki.
- Idę - odpowiedział złotej lwicy, jednakże słysząc w międzyczasie odpowiedz córki, zwrócił się ku niej przypatrując się małej przenikliwym oczyma, samiczka chyba postanowiła w tej sytuacji zbuntować się przeciw stracie, której doznała i próbować nie dać po sobie nic poznać. Szary westchnął i pokręcił powoli łbem. Nie wiedział co się dzieje w umyśle lwiczki, ale tego typu reakcja wydała mu się podejrzana, jakby Milele odrzucała to co się stało, wypychała to z siebie. Nie odpowiedział nic, tylko polizał ją jeszcze raz po główce i odprowadził ku Ayumi.
- Już idziemy, idziemy - odrzekł zniecierpliwionej kotce, po czym opuścili razem jaskinię, w której tak wiele się zdarzyło...

zt
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Logan
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:108 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 10

07-05-2016, 08:42
Prawa autorskie: Xylax/Kamiś

- Będę! Chce być taka jak mamusia i tatuś!- Dla małej Fuko i Ayumi byli najdzielniejszymi lwami, cóż tylko ich znała.. ich i swoje rodzeństwo. Na tulasa zareagowała śmiechem, w sercu małej Logan było pełno pozytywnych uczuć. Mała lwica nie miała zamiaru się poddawać i brać byka za rogi, własnie.. byka.
Ochoczo podreptała za mamą, wręcz podskakując co kilka kroków żeby być cały czas koło jej przednich łap. Może raz czy dwa spojrzała za rodzeństwem aby sprawdzić czy idą i czy maja się dobrze, wszystko wskazywało na to że własnie tak było.

ZT

Theme

[Obrazek: logan_kopia_by_koseki_leonheart-dbk4gks.png]

▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ ஜ۩۞۩ஜ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬  
Gdy ktoś cię lubi, bo się starasz, to nie lubi cię takiej, jaką jesteś.  
Lubi nieprawdę o tobie.

▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ ஜ۩۞۩ஜ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬

Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

17-01-2017, 06:47
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Weszła powolnym, ociężałym krokiem. Łeb miała spuszczony, a oczy czerwone i wilgotne od płaczu. Niemalże od razu legła na ziemi.
Czuła się winna, tego co zaszło. Gdyby zdążyła to na pewno by nie doszło do tragedii. A teraz? Teraz lwica czuła się być niegodna tytułu matki, skoro nie umiała ochronić własnego dziecka i doprowadziła do najgorszego. I jeszcze ta myśl, że żyjąca część jej potomstwa, oraz ich ojciec mogliby jej tego nie podarować.
A propos ojca...
Gdzie on w ogóle jest?
Arvo
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Zaklinacz Zezwolenia:Może zbierać kocimiętkę i lulka. Liczba postów:134 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 62
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 21

22-01-2017, 00:39
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | lineart - TheSiubhan, kolory - Salvathi

Szedł posłusznie za swoją matką, z wysoko uniesionym pyskiem i zaciętą miną, a do tego jeszcze twardym spojrzeniem - wyglądało to przeuroczo i komicznie, z pewnością rozczuliłby wiele osób, które nie znały powodów jego postawy. A i jego rodzinie nie było w tej chwili do śmiechu.
Ale też różnobarwne oczy czujnie spoglądały raz po raz to na złotosierstną lwicę, to na rodzeństwo, kontrolując ich zachowanie oraz stan. I kryły w sobie bezradność, troskę o nich, brak pomysłu jak zaradzić na ich zapłakane ślepia i szlochy. A im bliżej był ich rodzinnej groty, tym bardziej wyczulał nos, szukając tak znanego zapachu taty, który był tu zresztą silny. Ale gdy tylko tu przybyli, nawet dokładne rozejrzenie się nie pozwoliło mu na ujrzenie postawnej, szarej sylwetki. Czyżby jednak ojciec wyszedł za nim? Tylko gdzie podział się po drodze?
Ach, a przecież jeszcze tego samego dnia, jeszcze parę godzin temu byli tu razem, śmiali się, a Arvo nie tracił żadnego słowa ojca, czujnie stawiając uszy.
Desperacko utrzymując wyprostowaną, silną postawę, podszedł do mamy gdy tylko legła ona ciężko na ziemi. Stanął naprzeciwko niej, i wlepił w nią swe dziecięce spojrzenie, które tak bardzo chciało wyglądać poważnie.
- Tata na pewno zaraz tu przyjdzie, zresztą jeszcze niedawno tu był! - zapewnił mamę szybko, wręcz gorączkowo, bo przecież jak już przyjdzie tata, to wszystko będzie lepiej, prawda? Tata wszystko naprawi?
Przez chwilę milczał, wpatrując się złotosierstną. Rozpaczliwie chciał jakoś ją pocieszyć, sprawić, by przestała płakać, tylko jak?
- Nie martw się, mamo - odezwał się cicho, błagalnie.
[Obrazek: arvo_pod_by_fileera-dbegn1b.png]
Kasill
Konto zawieszone

Gatunek:Lew //Złotogrzywy Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Liczba postów:68 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 75
Siła: 30
Zręczność: 30
Spostrzegawczość: 30
Doświadczenie: 3

27-01-2017, 17:10
Prawa autorskie: Ssaku

Szedł za mamą ze skonsternowaną miną, nie płakał, znaczy na wierzchu. W środku ryczał jak mysz. Zastanawiał się nad słowami Arvo, a raczej rozbrzmiewały mu one w głowie.
Zabiła się, zabiła się, zabiła się, zabiła się - i tak cały czas, chciał znać powód. Gdy weszli do groty, szukał taty, chciał się wtulić w jego wielką grzywę i już nigdy z niej nie wyjść. Zamiast tego podszedł do złotosierstnej i wtulając się w nią powiedział.
- Będzie dobrze, to nie twoja wina - nie trudno bylo zauważyć, o co zadręcza się samica, a Kasill jako dobry chłopiec postanowił ją pocieszyć.
Logan
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:108 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 10

06-02-2017, 01:53
Prawa autorskie: Xylax/Kamiś

Weszła do jaskini z resztą, zazwyczaj pełna życia młoda panienka teraz była osowiała. Ogonek Logan zwisał smętnie prawie ciągnięty za nią. Po drodze uroniła kilka łez, toteż wciąż miała mokre oczy i futerko na polikach. Bez słowa ułożyła się koło mamy. Jakoś tak zrobiło się jej chłodno i chciała poczuć jej bliskość.
Nie wdawała się w rozmowę na temat ojca, tata to tata, zawsze gdzieś znikał i tak rzadko go widywała ostatnimi czasy..
Może Milele odziedziczyła niespokojnego ducha własnie po nim? Nie miała ochoty się nad tym zastanawiać. Wolałaby się teraz przespać, ale że spała niedawno w ogóle nie czuła się senna.

Po kilku minutach wstała.
- Ja, ja idę mamusiu do królowej Vei.- Mówiąc to nie patrzyła w oczy Matki, tylko na jej łapy. Musiała zając czymś myśli bo te pogrążały się w czerni, depresja? Może jej zalążek. Nabrała powietrza w płucka i po prostu ruszyła do wyjścia.

ZT

Theme

[Obrazek: logan_kopia_by_koseki_leonheart-dbk4gks.png]

▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ ஜ۩۞۩ஜ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬  
Gdy ktoś cię lubi, bo się starasz, to nie lubi cię takiej, jaką jesteś.  
Lubi nieprawdę o tobie.

▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ ஜ۩۞۩ஜ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬

(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-02-2017, 15:20 przez Logan.)
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

18-02-2017, 20:18
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Ayumi leżała przygnębiona wciąż wbijając wzrok w ziemię. Do jej uszu docierały słowa jej dzieci, próbujących ją pocieszyć. I chyba im się to udawało, bo na jej pysku pojawił się lekki uśmiech i pełne matczynej czułości spojrzenie. Dla nich.
Fakt, śmierć Milele zostawiła w jej sercu głęboką ranę, którą będzie bardzo ciężko wyleczyć, ale wiedziała że przy życiu została reszta jej potomstwa. I wredy obiecała sobie że to dla nich się pozbiera, że będzie silna. Dla nich...
Już miała coś powiedzieć gdy Logan nagle oznajmiła, że idzie do królowej Vei. Pewnie znów będzie od niej pobierać nauki. Może to nawet i lepiej, że właśnie u niej, w końcu tamta miała w medycynie o wiele większe doświadczenie niż niebieskooka. Dodatkowo ufała Logan. Była rozsądna.
- Tylko uważaj na siebie - rzekła jej na odchodne, a gdy straciła ją z oczu, jej wzrok przeszedł na synów.
- Dobrze, że jeszcze was mam - wyznała ciepłym tonem głosu.

/Sorki, ze nie odpisywałam :)/
Arvo
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Zaklinacz Zezwolenia:Może zbierać kocimiętkę i lulka. Liczba postów:134 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 62
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 21

19-02-2017, 23:01
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | lineart - TheSiubhan, kolory - Salvathi

Powiedział tylko to, co uznał za najważniejsze, a później zamilkł, utonął w ogromie swych myśli oraz emocji. Był w końcu jeszcze dzieckiem, nie do końca rozumiał jak działał świat - znał tylko słuszne idee wpajane mu przez rodziców, jednak teraz boleśnie zderzył się z rzeczywistością, i pozostał tylko ze swoimi rozmyślaniami.
Wtedy poczuł, jak bardzo potrzebuje, pragnie, ciepłej i rozważnej obecności ojca. Który dałby mu nie tylko fizyczne poczucie bezpieczeństwa, ale również powiedziałby, co tak właściwie mały Arvo ma o tym wszystkim myśleć - bo kto oczekiwałby od dziecka zupełnie samodzielnego myślenia? W tej chwili złotosierstny bardzo potrzebował oparcia w rodzicach.
Zamiast tego sam pocieszał swą zrozpaczoną matkę i pilnował, co też robi jego rodzeństwo.
Właśnie takie myśli powoli rodziły się w umyśle Arvo - ogromne poczucie niesprawiedliwości i złość na otaczający go świat, że raptem to nie inni opiekują się nim, a on musi doglądać innych. Gdzieś zniknęło za to jego poczucie bezpieczeństwa i stabilności, zupełnie jakby ze stałego gruntu trafił na ruchome piaski, w których grzązł, nie mając nikogo do pomocy.
A przecież jeszcze dziś rano wszystko grało jak trzeba.
Teraz, to wszystko go przerosło. Próbował zastanawiać się jak zaradzić tej sytuacji, ale nie potrafił znaleźć rozwiązania - i szybko przeszedł do analizowania sytuacji, a przede wszystkim swojego stanu.
Miał ochotę uciec do ojca, którego to nie było. Chciał otrzymać słowa pociechy od matki, ale były one tak skąpe, że niemal nic nie zdziałały. Łzy stanęły mu w dwukolorowych oczach, jednak wbił sobie do łba, że teraz musi być silny... Bo jak nie on, to kto?
Z beznamiętnym wyrazem pyska spoglądał na odchodzącą siostrę, i bez słowa ułożył się koło swej matki.

Po dłuższej chwili, wyczerpany rozmyślaniami, zasnął - i to samo zrobili, zdawałoby się, jego brat oraz matka.

Dopiero nad ranem, gdy ciemność powoli przechodziła w szarości, rozbudził się. Tak cicho i bezszelestnie, jak tylko potrafi to zrobić lwiątko w jego wieku, wyszedł z groty, nie spoglądając na Ayumi oraz Kasilla.
/zt
[Obrazek: arvo_pod_by_fileera-dbegn1b.png]
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

26-02-2017, 17:45
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Zanim nastał zmierzch, Ayumi zdążyła już zasnąć. Może po dobrym śnie lwica poczuje się lepiej...

Gdy się zbudziła nie było z nią ani Logan, która już wcześniej wyszła, ani Arvo. Może śmierć siostry i widok zasmuconej matki to za dużo dla takich młodych umysłów...a przyrzekła sobie że dla dzieci się pozbiera. Faktem już było to, że po przebudzeniu czuła się już nieco lepiej.
Umysł lwicy dręczyła jeszcze jedna rzecz...mianowicie gdzie był teraz jej partner? Nie ukrywała już tego że się po prostu martwiła. A co jak mu się coś stało?
Gdy stanęła spojrzała na Kasilla, który jeszcze spał. A może nie?
- Idę poszukać taty- szepnęła mu do ucha po czym lekko pacnęła go nosem w polik. Ciekawe czy usłyszał...
Po tych słowach wyszła z groty w kierunku wolnych ziem...

/z.t./


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości