♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Kahawa
Konto zawieszone

Gatunek:Ratel Płeć:Samica Wiek:11 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec / Znachor Liczba postów:269 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 28
Zręczność: 48
Spostrzegawczość: 82
Doświadczenie: 70

09-05-2016, 10:37
Prawa autorskie: Madkakerlaken, Eyal Bartov

Posłała mu uśmiech, na samo to, że docenia swoją mentorkę. Uśmiech ten jednak zelżał gdy przypomniała sobie o czymś istotnym.
- Miło było cie spotkać Makari, jednak przypomniałam sobie o czymś istotnym.
Stanęła z powrotem na wszystkie swoje cztery łapki i skinąwszy mu głowa na pożegnanie odbiegła rozchlapując błoto i zostawiając w nim odciski swoich małych łapek.
Makari
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:434 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 105

09-05-2016, 23:04
Prawa autorskie: Nukooooooooooteeek podpis:DeadFishEye-0

// Nie ma co poprostu wyjdę //


z.t
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

03-12-2016, 17:54
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Przyszła tutaj żeby pobyć trochę w samotności. Wolała wpierw wypłakać się tutaj, aniżeli jej dzieci miały widzieć jej łzy. Niestety musiały się jednak dowiedzieć tego że ich siostra nie żyje. Ale jak ona im to powie?
Zamknęła oczy a na widok tych wszystkich wspomnień związanych z najmłodszą córką, z jej oczu popłynęły łzy...
Arvo
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Zaklinacz Zezwolenia:Może zbierać kocimiętkę i lulka. Liczba postów:134 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 62
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 21

04-12-2016, 01:15
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | lineart - TheSiubhan, kolory - Salvathi

- MAMOOO!
Głośny, wysoki, dziecięcy krzyk rozdarł względną ciszę tego miejsca. To mały Arvo biegł przez złociste trawy sawanny, a jego ubarwienie pięknie wtapiało się w tło - jedynie szarą łapkę i kitę było widać wyraźnie na tle żółtych źdźbeł. Dziedzictwo po ojcu.
Samczyk już od pewnego czasu nawoływał głośno matkę, bo zupełnie nie potrafił jej znaleźć - nie była tam, gdzie zazwyczaj chodzili! Gdzie ona się podziewała? Arvo dopiero uczył się tropienia po zapachach, zatem nie mógł swobodnie podążyć za zapachem matki. Może gdyby była ona spleciona z zapachami całego rodzeństwa... Tak, wtedy byłoby mu łatwiej, w końcu to najbardziej znany mu zapach. Ale nie. Dziwne, ale wonie które kojarzyły mu się z Logan czy Kasillem nie podążały tam, gdzie prowadził zapach mamy. To go zmyliło.
Ale wreszcie dostrzegł złotą sylwetkę mamy.
-MAAAAAMOO!
No, a tak właściwie to czemu on teraz tak szaleńczo szukał mamy? Tu dobrego powodu nie miał, poza tym, że po niemal całym dniu spędzonym w towarzystwie taty zwyczajnie chciał teraz się pochwalić mamie, jakież to usłyszał niezwykłe historie od swego ojca. Bo gdy rano jego rodzeństwo zaczęło harce i swawole, on zupełnie nie mógł się rozbudzić - a gdy wieczorem chciał się bawić, reszcie się oczy kleiły! Skandal! Dlatego też ostatecznie został pod czujnym okiem Machafuko - to jest, dalej spał, tylko teraz wtulony w śpiącego ojca. A gdy w końcu obaj się dobudzili, Arvo namówił tatę na dalsze, leniwe siedzenie w grocie, w akompaniamencie historii z życia ojca. Mały nawet nie miał pojęcia, że jego tato zna tyle historii! I że to wszystko wydarzyło się naprawdę! Więc słuchał z błyszczącymi z podekscytowania błękitnymi ślepiami wlepionymi w szarą postać ojca, niemal w bezruchu - znaczy się kręcił się ciągle, łaził po tacie i wyczyniał inne cuda, co i tak było sukcesem jak na niego - słuchał o dumnych Strażnikach Niebios, o ich wartościach i ideałach, o tym jak tata musiał pilnować jakiejś niesfornej lwiczki, o tym co robił daleko, daleko stąd, o jego rodzinie, o tym jak trafił na Lwią Ziemię, o walkach z nosorożcem... Tylko o tym jak to było, że był z mamą w sumie mu nie powiedział. Zresztą, pewnie od razu jak tu się pojawił to byli razem, bo przecież tata zawsze był z mamą, to oczywiste i nie było innej możliwości! Inaczej nie byliby tatą i mamą, prawda?
No, a później to w sumie już nawet nie był pewien, czy poszedł z tatą, czy tata jeszcze został w grocie, pamiętał tylko że bardzo chciał już iść do mamy i jej wszystko opowiedzieć, i zaczął jej szukać, ale nie umiał.
Ale już ją znalazł! Radosny, acz zziajany, dobiegł wreszcie do swojej rodzicielki, ale im był bliżej, tym bardziej miał wrażenie że coś jest nie tak, że mama rzadko kiedy tak zwiesza łeb nisko, tak smutno wygląda, tak ciężko oddycha i silnie zaciska oczy. Każdy jego krok był bardziej niepewny i wolny, łapy coraz to nieśmielej dotykały podłoża, aż nie miał odwagi wykonać jeszcze jednego. Był już na wysokości przedniej łapy swojej mamy, i tutaj się zatrzymał, wpatrzony w pysk Ayumi.
- ...Mamo? - odezwał się cicho, lękliwie.
Już widział ból na pysku złotej, widział mokre ślady łez, napięcie w jej postawie i cierpienie. Cofnął uszy, nagle przestraszony. Ostatni raz, gdy mama tak wyglądała, był dawno temu, wieki całe, gdy Milele straciła wzrok. A to było złe, prawda? Czy teraz też stało się coś złego?
[Obrazek: arvo_pod_by_fileera-dbegn1b.png]
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

04-12-2016, 20:49
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Z tych wszystkich rozmyślań i rozważań nagle wyrwało ją głośne, dziecięce wołanie.
- Arvo?!- rzekła sama do siebie odgadując przy okazji źródło owego dźwięku, po czym natychmiast otarła łapą łzy z oczu. Gdy tylko młodzik znalazł się przy niej, szybko znalazła się przy nim by otrzeć się pyskiem o grzbiet syna.
- Jak dobrze Cię widzieć. Gdzie jest tata? - powiedziała przy okazji pytając go o miejsce pobytu Fuko. Ostatnio byli gdzieś razem, Arvo powinien wiedzieć gdzie może przebywać jego ojciec.
Najwidoczniej młody musiał zauważyć jej wilgotne i czerwone od płaczu oczy. W odpowiedzi tylko westchnęła smutno, ale wiedziała że on i reszta muszą wiedzieć o tym co się stało.
- Milele...miała wypadek...niestety umarła. Ale wiem że teraz jest innym świecie, że jest tam szczęśliwa i teraz patrzy na nas z góry. - wyznała łamiącym się głosem. Już wcześniej razem z Fuko tłumaczyła dzieciom czym jest śmierć i przemijanie, ale nie spodziewała się, że nadejdzie to tak wcześnie i dotknie to jej najmłodsze dziecko.
Arvo
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Zaklinacz Zezwolenia:Może zbierać kocimiętkę i lulka. Liczba postów:134 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 62
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 21

05-12-2016, 17:48
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | lineart - TheSiubhan, kolory - Salvathi

Wlepiał swe dziecięce, duże i szczere ślepia w postawną sylwetkę lwicy, z uszami wciąż położonymi płasko na łbie. Ale podniósł uszka nieśmiało i nawet zdobył się na lękliwy uśmiech, gdy mama natychmiast obdarzyła go czułością, i z chęcią odwzajemnił gest.
- Tata? - odezwał się niepewnym głosem - Wydaje mi się, że poszedł za mną... - Jeszcze obejrzał się za siebie, choć był pewien, że wcale tam taty nie ma - A może jednak został w naszej grocie?
Spojrzał pytająco na mamę, jakby to ona znała odpowiedź. Nie był pewien, co właściwie się stało, bo gdy tylko wraz z tatą uznali, że w końcu czas na wyjście z jaskini, Arvo natychmiast poleciał do przodu. Nawet nie wiedział, czy ojciec zdążył wyjść za nim, czy pozwolił małemu się wybiegać.
Ale nim zdążył porządnie się zastanowić, do jego uszu dotarło imię siostry. Znów wlepił swe nierozumiejące spojrzenie w mamę, znów położył uszy po sobie i aż cofnął się o parę kroków od Ayumi.
- U... Umarła? - zająknął się - Tak jak zebry, które jemy?
Rodzicie tak mówili, że te zwierzątka, które jedzą, by mieć siłę i dobrze rosnąć, umierają. Czy to znaczy, że Milele też została czyimś jedzeniem? Czy to znaczy, że już jej nie ma, i nie będzie się z nimi bawić w berka, nie będzie nieporadnie za nimi biegać i słuchać opowieści taty? Ale jak to? Przecież zawsze z nimi była! Zawsze się z nimi bawiła, i rodzice się nimi wszystkim opiekowali, i choć straciła wzrok, tata mówił że wszystko będzie dobrze!
W oczach Arvo pojawiły się łzy, bo choć sam jeszcze nie pojmował dobrze co tak naprawdę się wydarzyło, płacz i załamujący się głos matki o wiele bardziej do niego przemawiał. Mama płakała, gdy Milele straciła wzrok. Denerwowała się, gdy wraz z Kasillem włóczyła się i później ją bolało, i musieli siedzieć w tych śmiesznych liściach. I rodzice się przejmowali, i wtedy było źle. A teraz mama wyglądała jeszcze gorzej.
Małe, jasne lwiątko ze stulonymi uszami i łzami w oczach skuliło się i poruszało nerwowo ogonem. Nie obchodziło go, że Milele jest teraz szczęśliwa, i że patrzy na nich z góry. Jak mogła być szczęśliwa, skoro mama tak bardzo płacze? Po co umierała, skoro mama tak bardzo się tym przejęła? Znów przez nią mama nie była taka jak zawsze! Znów pewnie gdzieś zwiała, mama jej szukała, a w tym czasie Milele coś się stało! Dlaczego ona nigdy nie słuchała?!
- Milele znów uciekła, prawda? I dlatego umarła? Bo się nie posłuchała? - odezwał się płaczliwym tonem, robiąc kolejne kroczki w tył, jakby próbował uciec przed odpowiedzią, jak gdyby odsuwając się od jasnofutrej, odsuwał się od złych wieści.
[Obrazek: arvo_pod_by_fileera-dbegn1b.png]
Milele
Konto zawieszone

Gatunek:lew afrykański Płeć:Samica Wiek:Szkrab Liczba postów:89 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 60
Siła: 10
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 10
Doświadczenie: 15

06-12-2016, 00:01
Prawa autorskie: autor ava Disney, podpis autorstwa Xbox-DS-Gameboy, kolory ja

Pojawiłam się dosłownie znikąd, po tym jak spotkałam się z moimi nieżyjącymi członkami rodziny. Stanęłam obok mamy, patrząc na Arvo smutnym wzrokiem. Otaczała mnie migotliwa poświata.
- Arvo... - powiedziałam. - Proszę, nie bądź smutny i nie płacz. Ja tu jestem i nie odejdę tak na zawsze. Nigdy!
Miałam nadzieję, że mama i brat mnie widzą.
[Obrazek: s26rDhz.png]
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

06-12-2016, 00:30
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

/Mil, moze bys tak wyszła z poprzedniego tematu/

Widząc te zdezorientowanie i smutek w oczach Arvo, położyła się by ich oczy były mniej więcej na tym samym poziomie.
- To moja wina. Przepraszam. Wiesz dobrze, jak bardzo starałam się ją chronić. Nie udało się...gdybym tylko mogła cofnąć czas nie dopuściłabym do tego by się udała do wąwozu - wyznała ze łzami w oczach. Nie, już nie szlochała. Wciąż jednak miała wyrzuty sumienia z powodu tego co się stało.
A co jak ona jest złą matką?
Arvo
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Zaklinacz Zezwolenia:Może zbierać kocimiętkę i lulka. Liczba postów:134 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 62
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 21

06-12-2016, 23:13
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | lineart - TheSiubhan, kolory - Salvathi

Nagle jego wzrok przykuła blada sylwetka, migocąca niczym krystaliczna woda w wartkiej rzece. Otworzył szeroko swe dwu-kolorowe oczy, na moment podnosząc lekko uszy, wpatrując się w lwiczkę. Patrzenie na nią nieco bolało, jak oglądanie mirażu w rozgrzanym słońcu, jak przy próbie dojrzenia czegoś bardzo, bardzo dalekiego. Jego siostra jeszcze za życia odznaczała się bladością sierści i niezbyt pokaźną sylwetką, a teraz wyglądała jeszcze bardziej mizernie i trudno było zwrócić na nią uwagę.
Jej słowa również były dziwne, jakby czymś stłumione, ale mimo to dobrze je zrozumiał, i wcale mu się nie spodobały. Zmrużył oczy, i wyprostował się nieco.
Milele umarła. Czyli że jej nie ma? Co więc robi tutaj? Przeniósł swe spojrzenie na mamę, która właśnie zaczęła się tłumaczyć, i choć Arvo nie rozumiał w pełni wszystkiego, dostrzegł, że złota zupełnie nie zwróciła uwagi na jasną sylwetkę córki.
Nie płacz, nie smuć się. Nic się nie stało. Chodźmy się pobawić, czym się martwisz? A tuż obok tak rezolutnej, bladej Milele, wypłakująca sobie oczy, załamana matka.
Tata też mówił, że nic się nie stało.
Mama zawsze była najbliższą osobą dla dzieci, dająca im ciepło i pożywienie od pierwszych dni, ucząca wszystkiego, co przydatne, obdarowująca uśmiechem i dobrym słowem. Dla małego Arvo oczywiście to Ayumi była najwspanialszą osobą na świecie, najważniejszą, najukochańszą, i dopiero gdzieś daleko za nią było rodzeństwo oraz ojciec. Bolał go widok płaczącej matki, ale skojarzenie tego widoku z postacią Milele nie sprawiło mu większej trudności. Kiedy mama najbardziej się denerwowała czy płakała? Kiedy Milele znów coś zbroiła, kiedy znów uciekła i robiła co chciała, kiedy nigdy się nie przejmowała tym co mówili rodzice.
Tata mówił, że będzie dobrze.
Ale złoty samczyk wyprostował się w końcu, łzy przestały lśnić w jego oczach, gdy spojrzał gniewnie na siostrę. Ostentacyjnie odwrócił się od niej, i podszedł do mamy, by oprzeć się podbródkiem na jej pysku. Spojrzał na nią, brązowe i szare oko błyszczało szczerością i zapalczywością.
- Mamo, ty zawsze nas pilnujesz i się o nas troszczysz. - odezwał się z przekonaniem - To nie twoja wina, tylko Milele! Zawsze mówiłaś, że jak będziemy słuchać, to nic złego nam się nie stanie. A skoro Mil nigdy nie słuchała, to... - zaciął się nagle, ale zaraz dokończył z jeszcze większa pewnością i mocą - To dobrze jej tak! - fuknął.
Nie chciał, żeby mama kiedykolwiek płakała. A skoro zawsze płakała przez Milele... To proste. Skoro Mil już umarła, mama nie będzie więcej płakać.
Ośmielony własnymi słowami, spojrzał przelotnie na bladą sylwetkę siostry, po czym wbił swe spojrzenie w matkę.
- Bo to jej wina! I bardzo dobrze, że zniknęła, teraz już nie będziesz musiała się nią martwić! Tylko z nią był problemy... - mówił zaskakująco gniewnie, jak na tak młodą osobę. I choć twardo wpatrywał się w matkę, ostentacyjnie ignorował ducha Milele, swe słowa tak naprawdę kierował właśnie do siostry - dając jej do zrozumienia, że to nie jest miejsce dla niej. Że sprawiała rodzinie tylko kłopot, że będzie lepiej, kiedy zniknie na zawsze.
[Obrazek: arvo_pod_by_fileera-dbegn1b.png]
Milele
Konto zawieszone

Gatunek:lew afrykański Płeć:Samica Wiek:Szkrab Liczba postów:89 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 60
Siła: 10
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 10
Doświadczenie: 15

07-12-2016, 05:52
Prawa autorskie: autor ava Disney, podpis autorstwa Xbox-DS-Gameboy, kolory ja

Bolał mnie widok płaczącej matki a słowa Arvo tylko pogłębiły mój smutek. Wiedziałam, że mój brat mówi tak, kierowany rozpaczą i gniewem, ale nie mogłam nie dostrzec zawartej w nich prawdy. Złoty lewek miał rację - gdybym była grzeczna i słuchała mamy, żyłabym, a mama by nie płakała.
Podeszłam do brata i matki i wtuliłam się w niebieskooką lwicę. A raczej spróbowałam to zrobić, ale ponieważ nie miałam ciała, nie bardzo mi wyszło. Po moich policzkach płynęły łzy.
- Ja... Ja przepraszam! - załkałam, kierując te słowa do wszystkich obecnych. - Przepraszam! Nie chciałam odejść... Nie chciałam! - Spojrzałam mamie w oczy. - Wybacz mi...
[Obrazek: s26rDhz.png]
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

08-12-2016, 21:18
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Westchnęła smutno na słowa Arvo. Nawet go rozumiała. Mógł mieć żal do siostry. Sama Ayumi czasem się zastanawiała dlaczego Milele sprawiała jej tyle kłopotów, dlaczego pomimo przestróg była taka nieposłuszna i nierozważna w przeciwieństwie do jej reszty rodzeństwa. Nie zmieniało to jednak faktu, że to było jej dziecko, które kochała, na równi z Kasillem, Arvo i Logan.
- Nie powinieneś tak mówić o siostrze, synku. Chyba nie chciałbyś żeby o tobie tak mówiono - upomniała lewka smutnym głosem, gładząc go przy okazji łapą po grzbiecie. Pomimo że nie widziała, ani nie słyszała bladej lwiczki, czuła że gdzieś jest i słyszy tę rozmowę. Podobnie jak Naomi. Ayumi po prostu wierzyła w takie rzeczy...
Arvo
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Zaklinacz Zezwolenia:Może zbierać kocimiętkę i lulka. Liczba postów:134 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 62
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 21

17-12-2016, 00:30
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | lineart - TheSiubhan, kolory - Salvathi

// wybacz że tak późno ^^"
Zacisnął mocno zęby, gdy do jego uszu dotarł słaby, niewyraźny dźwięk płaczu, szloch brzmiący tak znajomo, należący przecież do jego siostry, która towarzyszyła mu w życiu od urodzenia. Ale dźwięk ten był dla niego drażniący niczym pazury drapiące o litą skałę.
Nie chciał słuchać jej łkań i przeprosin, położył uszy płasko po sobie, udając, że rzeczywiście wcale ich nie słyszy. I wzrok twardo wbijał w swą matkę, tak by widmo siostry utrzymywało się na marginesie jego pola widzenia, by mógł wmawiać samemu sobie, że jest to tylko dziwna plama światła.
Zmrużył lekko swe ślepia w gniewie, spoglądając na matkę.
-Nie chcę, dlatego ja zachowuję się lepiej niż ona - fuknął, krzywiąc pyszczek.
Jednak czuły gest matki sprawił, że skrzywienie szybko zniknęło z jego pyska, i młody podniósł niepewnie uszy, spoglądając na matkę.
...Co teraz?
[Obrazek: arvo_pod_by_fileera-dbegn1b.png]
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

19-12-2016, 15:20
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Sama Ayumi również zastanawiała się co teraz. Serce matki wciąż bolało po stracie dziecka, ale wiedziało że nie może się załamać, bo miało jeszcze resztę dzieci i partnera. Tak, w tej chwili tylko oni nadawali sens jej życiu, a ona postanowiła być silna...specjalnie dla nich.
- Cieszę się, że jesteście. W przeciwnym razie nie wiem co by ze mną było- wyznała a na jej pysku pojawił się lekki, a zarazem ciepły i dawno nie widziany uśmiech.
Trzeba było w końcu iść do Logan i Kasilla. Już trochę czasu minęło od kiedy zostawiła ich samych. Musiała również im przekazać tę smutną wieść.
- Musimy wracać do twojego rodzeństwa - rzekła.
Arvo
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Zaklinacz Zezwolenia:Może zbierać kocimiętkę i lulka. Liczba postów:134 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 62
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 21

22-12-2016, 22:18
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | lineart - TheSiubhan, kolory - Salvathi

Złość na siostrę, wymalowana na pyszczku złotego powoli ustępowała niepewności, ale i nieśmiałemu uśmiechowi. Skoro mama się uśmiechnęła, to on też będzie się uśmiechał! I będzie silny, tak, by mama zawsze miała w nim oparcie. By, w odróżnieniu od jego rodzeństwa, na nim mogła polegać. By nie musiała się martwić chociaż o niego.
Milele umarła, Arvo miał silne postanowienie nie przynoszenia żadnych trosk swojej matce. Tata zawsze będzie wspierał mamę, w końcu od tego są tatusiowie, prawda? Logan jest mądra, został tylko Kasill... Och, ale to się da załatwić. Złoty samczyk nie spuści z niego swych dwukolorowych oczu, niech no on tylko spróbuje znów nawywijać.
Uśmiech nabrał pewności, tak jak i sam młody samczyk.
-Chodźmy, mamo. - Sam postąpił już te parę pierwszych kroków, oglądając się na Ayumi i dzielnie ignorując ducha Milele.

//zt jeżeli Ayumi wychodzi
[Obrazek: arvo_pod_by_fileera-dbegn1b.png]
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

23-12-2016, 18:39
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Bez słowa wstała i ruszyła wraz z synem do Kasilla i Logan. Nie ulegało wątpliwości, że była z niego bardzo dumna.

/z.t/


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości