♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

07-04-2017, 02:06
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Słyszał kto kiedy o orszaku królewskim składającym się z już nieco wyrośniętego lwiątka i zdecydowanie bardziej pokaźnego goryla? Ci, którzy nie słyszeli, mogliby ich przynajmniej ujrzeć, jeśli tylko skierowaliby swe kroki na lwioziemską sawannę; trudno byłoby przeoczyć tak nieszablonową grupkę.
Przez całą drogę królowa starała się iść koło Sigrun, ale też jednocześnie pozostała równie milcząca co i ona, do czasu, gdy roznoszące się na deszczu roślinne zapachy nie uświadomiły jej, że oto zbliżają się do celu.
- Potrzebujesz czegoś konkretnego? - zwróciłą się do albinotycznego towarzysza drogi, omiótłszy szybkim spojrzeniem roztaczające się przed nimi morze traw.
Solovar
Konto zawieszone

Gatunek:Goryl Płeć:Samiec Wiek:23 lata Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:87 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 59
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

08-04-2017, 10:43
Prawa autorskie: Nataka

Wkrótce wkroczyli w morze wysokich traw. Mulungu pomyślał, że w takich zaroślach może być trudno znaleźć wiele przydatnych roślin. Wciąż kluczył za lwicami, które zgrabnie przemykały przez gęstwinę. On nie był stworzony do takich warunków - pozostawiał za sobą dwa szlaki udeptanej trawy. Rozglądał się i węszył. Zatrzymał się dopiero, gdy po długim milczeniu odezwała się królowa.
- Cóż, jestem tu po raz pierwszy. Muszę się rozejrzeć - odparł. Nie wątpił, że sawanna na słynących z urodzaju ziemiach musi kryć lecznicze rośliny, jednak nie był tez pewien, czego może się spodziewać.
Zmrużył oczy i przyglądał się odległym drzewom, żeby upewnić się co do ich gatunku. Potem zwrócił uwagę na kwiecisty krzew oraz na intensywny, charakterystyczny zapach.
- Zdaje się, że baobab i kigelia powinny mieć już dojrzałe owoce. Widzę również hibiskus o dorodnych kwiatach. Wyraźnie czuję miętę, ale jeszcze jej nie dostrzegam... - zaczął wymieniać cicho bardziej do siebie niż do lwic.
Po chwili zamrugał i spojrzał na królową.
- No, no, jest tego całkiem sporo. Zabiorę się od razu do zbiorów - oznajmił i niespesznie ruszył w stronę najbliższej rośliny. Liczył na to, że w trakcie składowania ziół znajdzie coś jeszcze. Póki co nie napotkał niczego, czego by już nie miał. Ale warto powiększyć zapasy.
Sigrun
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:1 rok i 7 miesięcy Liczba postów:300 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 40
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 92
Doświadczenie: 40

10-04-2017, 08:57
Prawa autorskie: Ragnar, Ki-Re, Venety, Inn, Askari, ja.
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Gdy pozostali byli wpatrzeni w krajobraz i tym co sobą reprezentuje. Ona była wpatrzona w niebo i spadające z nich krople wody, które raz za razem obijały się o jej pyszczek pozostawiając mokrą smugę śladu. W takich momentach nikt nie mógłby odgadnąć jej myśli, w którym kierunku błądziły i na jakie tematy.
Uraczyła towarzyszy spojrzeniem dopiero gdy zaczęli kontynuować rozmowę. Wsłuchała się w słowa albinosa i starała podążyć wzrokiem tam gdzie sam się wpatrywał w poszczególne zioła. Oczywiście nie zdołała zapamiętać wszystkiego. Ale zapach mięty był na tyle dla niej intensywny i znajomy, że postarała się podążyć tropem. Kręciła się wśród traw, zwodzona zapachem gryzoni, wody i innych zielsk.



Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

11-04-2017, 17:14
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Baczne spojrzenie lwicy śledziło każdy ruch goryla, ale do czasu. Gdy ten zajął się poszukiwaniem ziół, ona uśmiechnęła się półgębkiem.
- Nie krępuj się.
Trzeba było przyznać, że jego węch - a może bardziej wzrok? - wydawał się wcale nie ustępować lwiemu. Albinos poprawnie wymienił każde z rosnących tu ziół leczniczych... Widać rzeczywiście znał się na swoim fachu.
Królowa z zazdrością spoglądała na przewieszony przez jego ramię dziwny przedmiot. Tak, dziwny, ale zarazem wyglądający na cholernie praktyczny. Będzie musiała sobie coś takiego sprawić.
Odwróciła się do Sigrun, jednak tamta najwyraźniej postanowiła wspomóc małpę w poszukiwaniach albo nawet samej spróbować odnaleźć któreś z rosnących tu zielsk.
Vasanti nie mogła zostać w tyle; lwioziemskie zapasy coraz bardziej topniały, a jej adeptka zdawała się tym zbytnio nie przejmować. Któregoś dnia trzeba będzie poważnie z nią porozmawiać na ten temat.
Ruda lwica po chwili wahania skierowała się w stronę rosnącego nieopodal krzaku hibiskusu. Co prawda, to mięta, której przyjemny zapach roznosił się po okolicy, zazwyczaj była częściej używana, ale akurat dzisiaj nie mogło im zabraknąć tych słodkich różowych kwiatków. Nie można sobie wymarzyć skuteczniejszego leku na ból gardła...
Nie, żeby zależało jej na zdrowiu Mako. Skądże znowu! Chętnie zrzuciłaby go z Lwiej Skały, gdyby tylko zyskała ku temu odpowiednią okazję, ale teraz... Zwyczajnie miała z nim do pogadania.
Ułamała trzy ukwiecone gałązki i, trzymając je w pysku, niespiesznie zaczęła wypatrywać kolejnych przydatnych roślin.
Solovar
Konto zawieszone

Gatunek:Goryl Płeć:Samiec Wiek:23 lata Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:87 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 59
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

12-04-2017, 18:40
Prawa autorskie: Nataka

Pierwszym celem była kigelia. Jej owoce należały do największych składników, jakie miał w zwyczaju zbierać Mulungu. Ich miejsce było na dnie torby, gdzie nie miażdżyły innych roślin. Albinos podszedł do wysokiego drzewa. Z daleka wydawało się, że kiełbasiane twory sięgały wystarczająco nisko, by goryl mógł je zerwać stojąc na ziemi. Jednak nawet stojąc na dwóch łapach miał z tym problemy. Udało mu się z jednym. Nie zamierzał się ośmieszać podskakiwaniem. Wpadł na pomysł, by strząść kilka owoców, w końcu siły mu nie brakowało. Ale zanim położył łapy na chropowatej korze, usłyszał piski ptasząt walczących o pierwszeństwo w karmieniu. Uniósł wzrok i dostrzegł gniazdo niemal na samym szczycie drzewa. Nie zamierzał narażać życia niewinnych stworzeń dla kilku składników; nie był tak wyrachowany. Ostatecznie postanowił wspiąć się na pień. Nie musiał wdrapywać się specjalnie wysoko. Wystarczył metr, by jego długie ramię sięgnęło dwóch kolejnych owoców. Uznał, że tyle mu wystarczy. Zeskoczył na ziemię dosyć niezgrabnie, ale bezpiecznie. Wyciągnął z torby swoje zbiory kigelii i dołożył do nich nowo nabyte obwiązując je kilkoma źdźbłami żółtej trawy. Następnie upchnął je na dno, odgarniając delikatnie pozostałe zioła. Spojrzał na królową i jej córkę. Ruda lwica właśnie zrywała kwiaty hibiskusa, co gorylowi wydało się dziwne. Przez chwilę pomyślał, że zerwała je zwyczajnie dlatego, że uznała je za ozdobne, ale w końcu dopuścił do siebie podejrzenie, że również jest medykiem. Sigrun kręciła się po okolicy węsząc wśród traw. Czyżby i ona znała się na ziołach?
Sigrun
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:1 rok i 7 miesięcy Liczba postów:300 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 40
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 92
Doświadczenie: 40

14-04-2017, 00:08
Prawa autorskie: Ragnar, Ki-Re, Venety, Inn, Askari, ja.
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Sigrun nie miała kompletnie pojęcia o zielarstwie. Już u starej szamanki czuła podobny zapach choć nie wiedziała, że właśnie tak pachnie mięta gdy likaonka zmieszała ze sobą kilka ziół. Mięta miała jednak to do siebie, że pachniała niezwykle intensywnie i nie dałoby się pomylić jej z czymkolwiek innym.Szara natomiast chciała pomóc niż tylko biernie się przyglądać. Odnalazła to co szukała i szybkim ruchem pyska zerwała roślinę. Podeszła najpierw do mamy i położyła jej jedną sztukę przed łapami. Przez chwilę wpatrywała się w oczy Vei jakby chcąc wyczytać z nich jak najwięcej. Następnie udała się do goryla i z uśmiechem czekała aż zabierze od niej drugą sztukę mięty.



Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

15-04-2017, 23:57
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Królowa, odłożywszy zerwane kwiaty w miejsce pozbawione wysokich traw, tak skupiła się na podążaniu tropem kolejnych roślin, że o mało nie wpadła na Sigrun. Kiedy jednak spostrzegła, w jakim celu tamta postanowiła napatoczyć jej pod same łapy, ruda posłała córce wdzięczny uśmiech. Szczerze pragnęła nawiązać z nią kontakt, jakikolwiek, ale z dnia na dzień coraz bardziej wątpiła w swoje sprostanie tego zadaniu. Teraz jednak znów zatliła się w niej iskierka nadziei. Skoro obcemu gorylowi udała się ta sztuka - przynajmniej w pewnym stopniu - to dlaczego ona miałaby mieć z tym aż takie problemy? Czy to nie jest tak, że matkę z córką winna łączyć duchowa, niemal mistyczna więź?
Nie, wróć. Przecież nie ma czegoś takiego jak świat duchowy. Nie ma...
Lwica powzięła w pysk rzeczony liść mięty, półświadomie napawając się jego wspaniałym smakiem i zapachem, po czym ułożyła go obok hibiskusów i udała się w stronę baobabu. Traf chciał, że wciąż przebywał tam goryl, którego to Vasanti wyminęła bez słowa. Cofnęła się przed samym pniem, zadarła łeb do góry, żeby prawidłowo ocenić odległość, jeszcze krok w tył, zręczne wybicie i już, posiłkując się pazurami, wspinała się w górę drzewa. Niemal od razu dotarła do jednego z konarów i tam przystanęła, by rzucić okiem na małpę.
- Gustowna... Przewieszka - rzuciła, nie znalazłszy bardziej odpowiedniego słowa na ten przedmiot, w którym trzymał zioła.
Po tych słowach zajęła się już zrywaniem owoców baobabu, które w tym miesiącu, jak wszystko inne zresztą, rozrastały się wyjątkowo obficie.
Solovar
Konto zawieszone

Gatunek:Goryl Płeć:Samiec Wiek:23 lata Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:87 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 59
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

17-04-2017, 01:36
Prawa autorskie: Nataka

Mulungu dostrzegł, że Sigrun zerwała jakąś zieleninę i zaniosła ją matce. Z dzielącej ich odległości nie był w stanie jednoznacznie stwierdzić, czy to pożądana roślina, czy jedynie chwast. Wdzięczny uśmiech królowej mógł być nagrodą za sam gest.
Zmierzał już ku baobabowi, gdy nadbiegła lwiczka, która miała najwyraźniej podarek także dla niego. Teraz albinos mógł bez wahania rozpoznać roślinę, która okazała się być miętą.
- Dziękuję, to miłe z twojej strony - powiedział z uśmiechem, głaszcząc szarawą po głowie, po czym przyjął zioło i schował je z resztą zapasów. Przy całym tym procederze dopiero w ostatniej chwili zorientował się, że zbliża się ruda lwica. Jednak najwyraźniej nie była zainteresowana ich "rozmową", a tym samym drzewem, do którego zmierzał.
Obserwował, jak wspina się po grubym pniu, czekając na swoją kolej. Nie śmiał prosić, by przy okazji zrzuciła mu kilka owoców. Gdy odezwała się niespodziewanie, Mul obejrzał się zdziwiony, jakby sprawdzał, czy w coś się zaplątał. Upewniał się, czy lwica ma na myśli jego torbę.
- Czy gustowna, nie wiem. Na pewno praktyczna. W każdym razie dziękuję - odparł i skinął głową, przez co diadem zsunął mu się nieco na oczy, ale zaraz go poprawił.
Gdy królowa wkroczyła na młodszy odcinek konara drzewa, ten zatrząsł się, a kilka owoców zerwało się z długich szypułek i spadło na ziemię. Albinos nie miał pojęcia, czy było to w jej intencji, czy może sobie kilka wziąć i czy powinien jej dziękować. Ostatecznie zdecydował się podnieść trzy.
- Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko? - upewnił się, nim schował łup do torby.
Sigrun
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:1 rok i 7 miesięcy Liczba postów:300 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 40
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 92
Doświadczenie: 40

25-04-2017, 10:05
Prawa autorskie: Ragnar, Ki-Re, Venety, Inn, Askari, ja.
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Płomyk nadziei, który rozpalił się w Vei zgasł tak szybko jak mrugnięcie powieką. Do szarej coraz bardziej docierała przykra rzeczywistość, że nigdy nie będzie dane mieć dobrych relacji z mamą. Gdyby chociaż był tu ich ojciec, może wszystko wyglądało by inaczej. On potrafiłby ją zrozumieć, tak jak wtedy w grocie.
Sigrun skupiła się teraz na nietypowym przyjacielu, nie chciała popadać w przykre rozmyślania. Przymrużyła ślepia gdy ten ją pogłaskał po łebku. To było takie przyjemne uczucie. Lwiczce brakowało czułości a po oschłej matce nie doświadczała tego zbyt często.
Szara z ciekawości prawie wsadziła łeb w torbę Mulungu, zwabiła ją tam ciekawość i masa przeróżnych zapachów. Szybko jednak się odsunęła gdyż zakręciło jej się w nosie i kichnęła dobre dwa razy.
Dopiero głuchy łoskot spadających owoców sprawił, że spojrzała w górę gdzie Vei kolekcjonowała kolejne medykamenty.



Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

28-04-2017, 01:41
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Jak to się dzieje, że obce, dziwne stworzenie jest w stanie okazać Sigrun więcej czułości niż jej własna matka? Nieważne, jak bardzo Vasanti pragnęła wreszcie nawiązać jakąkolwiek więź z córką, nic nie wskazywało na to, by miało jej się to udać. Lwice zdawały się pochodzić z dwóch różnych światów, między którymi próżno było szukać połączenia.
Spuściła wzrok na albinosa i lekko skinęła łbem.
- Zbieraj, starczy dla nas obojga - odparła, po czym sama pochwyciła w pysk trzy owoce i zręcznie zbiegła po pniu.
Położyła je tam, gdzie uprzednio zostawiła pozostałe zioła; po drodze udało jej się jeszcze zebrać miętę, którą złożyła w tym samym miejscu. Stosik wyglądał już całkiem okazale; w zasadzie nie potrzeba jej było niczego więcej. Owszem, mogłaby jeszcze poszukać drzewa kiełbasianego, ale nie wydawało jej się to sprawą pierwszej potrzeby.
Prędko wróciła do goryla i szarej, lustrując oboje całkiem łagodnym spojrzeniem.
- Potrzebujesz czegoś jeszcze? - zwróciła się do samca, tonem pozornie całkiem niedbałym.
Solovar
Konto zawieszone

Gatunek:Goryl Płeć:Samiec Wiek:23 lata Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:87 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 59
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 10

30-04-2017, 16:35
Prawa autorskie: Nataka

Poczciwy śmiech wydobył się z krtani albinosa, gdy ciekawość Sigrun została skarcona przez jej wrażliwy nos. Spojrzał na nią z rozbawieniem, ale nic nie powiedział. Lwiczka chyba już dostała nauczkę, że lepiej nie zaglądać do jego różnorodnych zbiorów.
Kolejne porcje ziół wylądowały w torbie, gdy tylko znachor dostał zgodę od królowej. Znakomicie. Kątem oka obserwował gwałtowne ruchy lwicy, gdy schodziła z drzewa. Potem zaczął się rozglądać za innymi ciekawymi okazami roślin. Był pewien, że coś jeszcze miał tutaj zerwać, ale cóż to było?
Pytanie Vei ponagliło jego namysły.
- Hmm... Ach tak, skorzystam jeszcze z tego krzewu hibiskusa - oświadczył i zbliżył się do czerwonych kwiatów, z których przywłaszczył sobie trzy.
Nie przypominał sobie, by dostrzegł wcześniej jeszcze jakieś interesujące zioła. Teraz zaś nie zamierzał się ich doszukiwać, żeby nie nadużywać gościnności lwów.
- To już wszystko. Dziękuję za szczodrość. Jestem gotowy, by wracać do siebie. - Pogłaskał po raz ostatni Sigrun i skinął głową jej matce. - Bądźcie zdrowe.
Ruszył w stronę, z której, jak sądził, przybył. W oddali dostrzegał rzekę i nie potrzebował żadnej innej wskazówki. Od czasu do czasu się rozglądał i nasłuchiwał, by upewnić się, że nikt go nie ściga.

/zt
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-04-2017, 16:36 przez Solovar.)
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

30-04-2017, 23:35
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

- I ty również. Avare - rzuciła do samca.
Dziwnie jej się obserwowało, jak ten głaska szarą, ale nie zamierzała tego komentować. Zamiast tego sama zwróciła się do córki:
- Sigrun, muszę zanieść zioła na miejsce i podać Mako hibiskusa. Jeden powinien mu wystarczyć... - myślała na głos, choć pod koniec jej głos stał się nieco cichszy. - Chcesz mi pomóc?
Lew wyglądał na przeziębionego, nic więcej, więc istotnie jedna porcja wydawała się być odpowiednia. Gorzej, jeśli okazałoby się, że jest to jedynie zaczątek ciężkiej choroby wymagającej długiej kuracji.
Chociaż... Pytanie, czy Lwia Ziemia potrzebuje takiego króla.
Królowa wyłapała woń kigelii. Ach, skoro już tu jest... Poruszyła nosem, wymruczała słowo brzmiące jak "moment" i ruszyła w stronę drzewa; szczęśliwie, kilka opadniętych, ale jeszcze świeżych owoców leżało już na ziemi. Doskonale. Wzięła trzy w pysk i ułożyła je tam, gdzie składowała całą resztę ziół, to jest miętę, hibiskusa i owoce baobabu. Obfite zbiory, trzeba przyznać. Owszem, jak najbardziej mogła nieść je sama (i może nawet niczego by nie zgubiła po drodze), ale...
Rzuciła córce pytające spojrzenie. Może tak powinna próbować się z nią porozumiewać - bez słów?
Sigrun
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:1 rok i 7 miesięcy Liczba postów:300 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 40
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 92
Doświadczenie: 40

04-05-2017, 18:33
Prawa autorskie: Ragnar, Ki-Re, Venety, Inn, Askari, ja.
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Szkoda jej było, że goryl tak szybko opuścił to miejsce. Chciała mu pokazać parę ciekawych zakątków. Nawet przemknęło jej przez myśl, że mogło to być spowodowane oschłym traktowaniem przez królową. Ale czy ona kiedykolwiek dla kogoś była miła?
Nie chciała iść do króla ziem, na dobrą sprawę nie znała nawet połowy swojego stada. Wysłuchała jej cicho wypowiedzianej prośby. Błądziła spojrzeniem po sylwetce lwicy jakby zamierzała przeniknąć jej ciało i sięgnąć tego co tkwiło głęboko ukryte w głowie. Spuściła wzrok na brązowe łapy i pokiwała delikatnie przecząco łbem. Odwróciła się plecami do rodzicielki odchodząc.



Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

05-05-2017, 00:08
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Choć królowa mogła się spodziewać takiej odpowiedzi, to nie zmienia to faktu, że reakcja córki była dla niej niczym cios w brzuch. Czy naprawdę zasłużyła sobie na takie traktowanie? Przecież próbowała zachowywać się przyjaźniej, niebo świadkiem. Zacisnęła wargi, skrzywiła rudy pysk i, zabrawszy zioła, udała się w stronę groty.

Z/t
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

04-06-2017, 18:46
Prawa autorskie: ja-Dirke

Wkroczyliśmy w głąb sawanny. Tutaj również wonie były wyczuwalne. słabiej ale były. Rozejrzałem się dokładniej. Tereny świetne dla naszych łowców.
-Tak więc to od teraz nasze ziemie- Rzekłem i zaryczałem donośnie. Ogłaszając, że te tereny maja nowego pana i nowych mieszkańców. Ci na pewno będą lepiej je wykorzystywać. Tutaj tez odpoczniemy chwilę i przedstawie kolejny cel przejmowania.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości