♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Farengar
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Noworodek Tytuł fabularny:Książę Liczba postów:30 Dołączył:Cze 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 10
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 10

11-07-2017, 18:36
Prawa autorskie: alleriawolf (lineart)

Farengar szedł zdecydowanie wolniej niż cała reszta. Jego i tak niski poziom odporności dawał szczególnie znać kiedy już wyszli z jaskini na dobre, a objawiał się on zdecydowanym kaszlem. Póki co większych problemów nie miał, tylko poruszał się wolniej, a niekiedy zatrzymywał się by złapać oddech. Był w stanie jednak dogonić swoją mamuśkę i pozostałe rodzeństwo. 
W końcu jednak wszyscy zatrzymali się ku uciesze złotookiego, który miał już serdecznie dosyć chodzenia na dzisiaj. Był aż zły ze zmęczenia, że musiał się tak męczyć. Tylko po co? Widok jakoś go nie zachwycał. Również nie wykazywał chęci jakiekolwiek zabawy. 
Zbliżył się tylko jako tako do rodzicieli, chcąc znaleźć sobie w ich pobliży miejsce gdzie mógłby się położyć i zignorować otoczenie. Raz na jakiś czas zakasłał i znów kładł pysk na łapkach, jednak nie zasypiając.
Satau
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 29

12-07-2017, 10:17
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)

A matka czujnym wzrokiem otaksowała wszystkie swoje młode, co chwilę je przeliczając i sprawdzają czy wszystko jest w należytym porządku. Oczywiście jak też się spodziewała synowie rzucili się na ojca, nie dając mu do końca wypocząć, tylko jeden Farengar samotnie ułożył się między nią, a Myrem i leżał. Jego zachowanie i kaszel bardzo ją niepokoiły, już od samych narodzin był słabszy i wydawał się na coś chorować, ale jakoś za bardzo się nad tym nigdy nie rozwodziła. Piaskowa uważała, że z czasem dogoni swoich rówieśników z miotu i im dorówna. Tak się jednak nie działo. Satau zmartwiła się również tym, że Folami oddala się od reszty bez zgody tylko po to by się pobawić. W małej było widać duszę wojownika i podróżnika, w dużym stopniu przypominała swoją matulę za dawnych lat. Złotooka podeszła doń i złapała delikatnie za skórę na karku, podnosząc z kłody i przenosząc do reszty maluchów. Przecież dookoła opiekunów też mogła się świetnie bawić, a na dodatek będzie jej tam z pewnością bezpieczniej. Sat ułożyła się ponownie obok partnera w wygodnej pozycji i obserwowała lwiątka.
Saoirse
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Podrostek Tytuł fabularny:Księżniczka Liczba postów:25 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 45
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 60

12-07-2017, 18:48
Prawa autorskie: Design: Kitboys; Base: oCrystal

Fahari nie rozumiała na co wszyscy tak narzekali. Jej wcale nie bolały nogi, mogłaby tak iśc i isć jeszcze długo, ale rodzice postanowili się zatrzymać. Zrobiła kilka energicznych rundek między nogami mamy a potem spróbowała swych sił w zrzuceniu Falme z taty.
Deir daoine go bhfuil mé gan rath is gan dóigh
Gan earraí, gan éadal, gan bólacht nó stór
Ach má tá mise sásta mo chónaí i gcró
Ó caide sin don té sin nach mbaineann sin dó?


Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

12-07-2017, 20:53
Prawa autorskie: ja-Dirke

Maluchy były męczące ale nie jakoś bardzo. Lubiłem dzieci, to prawie jak moje młodsze rodzeństwo i kuzynostwo. Ostatecznie zasnąłem mimo to. Noc minęła nam spokojnie bez większych problemów. Z samego rana mogliśmy ruszać dalej na lwią skałę.

zt. wszyscy
Hashimea
Poszukujący
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Liczba postów:348 Dołączył:Cze 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 61
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 15

11-01-2018, 22:02
Prawa autorskie: Malaika4

W typowym dla niej zamyśleniu przemierzała tereny wolne, coraz bardziej oddalając się od znajomych ziem Srebrnego Księżyca. Myślała o wszystkim, co w ostatnim czasie miało miejsce. Zdecydowanie musiała poukładać sobie pewne sprawy w spokoju. Z tego też powodu postanowiła dla odmiany powędrować w nieco innym kierunku, niż zazwyczaj. Idąc wzdłuż brzegu Słonecznej Rzeki, zdarzało jej się zatrzymać, by podziwiać uroki tutejszych terenów. Ach, jakże uwielbiała od czasu do czasu tak wyciszyć się i iść przed siebie, bez określonego celu podróży. Po prostu, zmierzać tam, gdzie powiodą łapy!
Wkrótce zboczyła z drogi, którą dotąd wytyczał jej brzeg rzeki. Dostrzegłszy rozciągającą się nieopodal sawannę, postanowiła, że to w tamtym miejscu zatrzyma się na spoczynek. Następnie... prawdopodobnie będzie już wracać. Nie chciała opuszczać stada na zbyt długo. Gdy znalazła się pod jedną z akacji, położyła się wśród wysokich traw i spojrzała w górę. Rozciągały się nad nią rozłożyste konary, rzucające rozległy cień. Rozejrzała się dokoła, strzygąc lekko uszami. Zdaje się, że nigdy wcześniej nie widziała tego miejsca. Jeśli dobrze przeanalizowała przebieg swojej trasy, najpewniej znajdowała się na byłych terenach Lwiej Ziemi.
Kikao
Samotnik
*

Gatunek:karakal Płeć:Samiec Wiek:Młodo dorosły Liczba postów:23 Dołączył:Sty 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 60
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 5

30-01-2018, 18:35
Prawa autorskie: av - l0sik cytat - albert camus

Przez gęstwinę traw przemieszczał się młody karakal. Kręcił się już tu od paru godzin w celu znalezienia czegoś do zajęcia. Sawanna była idealnym miejscem do odpoczynku lub nawiązania nowych znajomości, zawsze kręciło się tu sporo zwierząt.
Co parę kroków Kikao przystawał na moment, żeby się rozejrzeć po okolicy. W pewnym momencie zauważył lwice pod jedną z akacji. Stwarzała pozory spokojnej lwicy. Ale to w końcu lwica, one lubią być zmienne. Po krótkim przemyśleniu sprawy, młody karakal ruszył ku akacji. 
Kotowaty nie chciał przeszkadzać lwicy ale miał ochotę z kimś porozmawiać.
- Witaj. - powitał dosyć przyjaźnie, podchodząc do nieznajomej. - Piękny dziś dzień, nieprawdaż?
Kikao od paru tygodni z nikim nie rozmawiał... trudno więc mu było zacząć rozmowę. Ale w końcu trzeba od czegoś zacząć.
- Jestem Kikao. Mogę chwilę z tobą tu po przebywać? Rodziny nie mam, przyjaciół również... zwykły karakal ze mnie.
>> Naszyjnik <<
Drewniany sokół z rozpiętymi skrzydłami i dwoma piórkami 

(●•̃) (●̃̃•)

/█\♥/█\
       ◤ ◥
Nie idź za mną, bo nie umiem prowadzić. 
Nie idź przede mną, bo mogę za Tobą nie nadążyć. 
Idź po prostu obok mnie i bądź moim przyjacielem.
Hashimea
Poszukujący
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Liczba postów:348 Dołączył:Cze 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 61
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 15

30-01-2018, 21:47
Prawa autorskie: Malaika4

Leżąc tak w przyjemnym cieniu, pozwoliła porwać się myślom. Czuła się dziś wyjątkowo błogo i pozytywnie, zupełnie jakby powrót do krainy dodał jej nowej energii i sił, niczym lek na najgłębsze rany. Naturalnie, gdzieś z tyłu głowy wciąż czaił się lęk o Nimala, ufała jednak, że ten jest pod opieką Księżyca. To zawsze w jakiś sposób ją uspokajało, tęsknoty jednak nic nie potrafiło ugasić.
Z chwili zamyślenia wyrwał ją pewien karakal, który zbliżył się do niej i powitał. Skierowała na niego swój wzrok, a na jej piaskowym licu pojawił się łagodny uśmiech. 
- Och, witaj. Masz rację, przepiękny. - odrzekła tonem pełnym sympatii, spoglądając przelotnie na błękitne niebo. Prędko jednak zwróciła ponownie swe liliowe oczy na postać karakala. Jego następna wypowiedź sprawiła, że poczuła lekki żal, jednak nie dała tego po sobie poznać. Uśmiech wciąż rozświetlał jej pysk.
- Oczywiście, Kikao. Naprawdę miło mi cię poznać! - to rzekłszy, podniosła się do siadu. Trochę niegrzecznie jest rozmawiać z kimś leżąc... a przynajmniej sama pomyślała, że tak właśnie może być. Oplotła piaskowy ogon wokół jednej z łap.
- Moje imię to Hashimea. - przedstawiła się, po czym przekrzywiła delikatnie głowę. Prawdopodobnie coś przykuło jej uwagę.
- Twój naszyjnik... jest bardzo ładny. To sokół, prawda? Ma jakieś znaczenie? - zainteresowała się, przyglądając się rzeźbionym skrzydłom i dwóm dodatkowym piórkom. Zawsze podziwiała małpy, potrafiły z kawałka drewna czy kamienia uczynić coś tak zachwycającego. Sama nosiła na swej szyi jedno z ich dzieł, być może to właśnie dlatego tak prędko zwróciła na to uwagę u Kikao.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-01-2018, 21:50 przez Hashimea.)
Kikao
Samotnik
*

Gatunek:karakal Płeć:Samiec Wiek:Młodo dorosły Liczba postów:23 Dołączył:Sty 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 60
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 5

31-01-2018, 16:13
Prawa autorskie: av - l0sik cytat - albert camus

Kojący zapach traw i cudowne widoki uspokajały karakala. Trochę niepewnie podszedł bliżej lwicy i usiadł koło niej. Zrobiło mu się miło jak Hashimea pozwoliła mu się dosiąść i porozmawiać. 
- Hashimea... - rzekł zamyślony. - Cudowne imię...
Kikao zauważył, że oczy lwicy zaciekawiły się jego naszyjnikiem.
- Dziękuję. Podarowała mi go małpa która zuważyła mnie jak uciekałem z rodzinnego legowiska... Powiedziała mi, że sokół to wędrowny ptak i zawsze wskaże mi drogę. - powiedział dumnie Kikao. - Widzę, że ty też masz ładną ozdobę... A twoja jakie ma znaczenie?
Młody karakal popatrzył się na naszyjnik kotowatej. Wyraźnie nim się zainteresował. Usiadł wygodniej po czym zamienił się w słuch.
>> Naszyjnik <<
Drewniany sokół z rozpiętymi skrzydłami i dwoma piórkami 

(●•̃) (●̃̃•)

/█\♥/█\
       ◤ ◥
Nie idź za mną, bo nie umiem prowadzić. 
Nie idź przede mną, bo mogę za Tobą nie nadążyć. 
Idź po prostu obok mnie i bądź moim przyjacielem.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 31-01-2018, 16:38 przez Kikao.)
Hashimea
Poszukujący
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Liczba postów:348 Dołączył:Cze 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 61
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 15

04-02-2018, 19:27
Prawa autorskie: Malaika4

- Och, dziękuję, uroczy jesteś. - roześmiała się. Kikao wyglądał na całkiem miłego, młodego karakala. Czyż to nie idealne towarzystwo w tak piękny dzień jak ten? Z zainteresowaniem wysłuchała opowieści, nawet pomimo tego, że dość mało sprecyzowanej. Nie oczekiwała od niego zresztą autobiografii, wszakże ledwie poznali swoje imiona!
- Rozumiem. Myślę, że miała rację. Więc ty... dopiero dotarłeś do krainy Czterech Stad, Kikao? - zaciekawiła się, wreszcie odrywając wzrok od ozdoby i ponownie zatrzymując go na oczach rozmówcy. Gdy padło pytanie skierowane do niej, lwica skinęła głową.
- Ten naszyjnik niegdyś należał do mojej matki. Jest dla mnie bardzo ważny. Może trochę dziwnie to zabrzmi, ale... nosząc go czuję się jakby bliżej niej. - odparła spokojnie, po czym przywiodła na swe lico delikatny uśmiech. - Małpy to niezwykłe stworzenia. Potrafią zrobić coś z niczego, na dodatek - coś tak pięknego. - dodała z zachwytem, spoglądając znów na naszyjnik karakala.
Kikao
Samotnik
*

Gatunek:karakal Płeć:Samiec Wiek:Młodo dorosły Liczba postów:23 Dołączył:Sty 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 60
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 5

04-02-2018, 20:37
Prawa autorskie: av - l0sik cytat - albert camus

- Urodziłem się w Mrocznych Grotach. - wyjaśnił Kikao. - Rodzice mnie tam trzymali i pilnie strzegli wyjścia tak abym nawet nosa nie wystawił. Smutne miałem dzieciństwo. Pewnego dnia wyrwałem się z rana i uciekłem z domu. I dobrze mi z tym...
Karakal zauważył pewną różnicę między lwicą a nim. Ona umiała kochać i miała kogo. A jego jeszcze nikt nie obdarzył takim uczuciem w sumie to on nawet uciekał od niego. Ale wiedział, że niektórzy potrzebują miłości. Więc starał się zrozumieć Hashimee.
- To nie jest dziwne. - powiedział wzruszając ramionami. - Niektórzy potrzebują takiego uczucia. A to już zależy od tego jak i gdzie się wychował.
Kikao pokiwał głową na znak, że się zgadza ze słowami lwicy. Miała rację, małpy to niezwykłe stworzenia.
- Zaraz, zaraz... - popatrzył się zaciekawiony w oczy kocicy. - Wspomniałaś coś o stadach...? Możesz mi bardziej do nich przybliżyć? Moja wiedza na ten temat jest pusta...
>> Naszyjnik <<
Drewniany sokół z rozpiętymi skrzydłami i dwoma piórkami 

(●•̃) (●̃̃•)

/█\♥/█\
       ◤ ◥
Nie idź za mną, bo nie umiem prowadzić. 
Nie idź przede mną, bo mogę za Tobą nie nadążyć. 
Idź po prostu obok mnie i bądź moim przyjacielem.
Hashimea
Poszukujący
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Liczba postów:348 Dołączył:Cze 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 61
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 15

07-02-2018, 20:10
Prawa autorskie: Malaika4

- To... rzeczywiście smutne. Bardzo dobrze, że postanowiłeś opuścić dom. Być może twoi rodzice są wyjątkowo nadopiekuńczy, ale jesteś już na tyle dorosły, by móc ruszyć w świat. Nie powinno się tego odbierać swoim podopiecznym. - westchnęła, lekko zaskoczona, ale i przejęta wyjaśnieniem Kikao. Każde zwierzę potrzebowało przestrzeni, kontaktu ze światem już od najmłodszych lat. Całe jednak szczęście, że karakal miał tę wolę i podążył za nią.
Słuchając jego kolejnych słów i dostrzegając ciekawość wymalowaną na jego licu, Hashimea uśmiechnęła się jeszcze promienniej. Cieszyła się, że być może rozważał możliwość dołączenia do stada. Na pewno potrzebował teraz otoczenia innych zwierząt, kontaktu z nimi, poczucia wspólnoty. 
- Och, stada w tej krainie są sprawą tak zmienną, że sama, mieszkając tu od ładnych paru lat, nie w pełni się w nich orientuję. - roześmiała się lekko, po czym kontynuowała. - Nieprzerwanie istnieje stado Srebrnego Księżyca - tyle mogę powiedzieć ci na pewno, sama będąc jedną z Księżycowych. - uśmiechnęła się ciepło, a następnie wskazała pyskiem na swoje ramię, na którym widniał malunek Księżyca. - To moje znamię. Srebrni to stado jednoczące wyznawców Najjaśniejszego Księżyca. Wierzymy, że sprawuje pieczę nad każdym istnieniem i pilnuje, by zawsze po gorącym dniu nastała łagodna noc. Daje nam sen, wypoczynek, oświetla nasze drogi, byśmy nie zbłądzili. Każdego traktuje na równi, z taką samą, ojcowską troską. - wyjaśniła krótko, lecz jak najgorliwiej chcąc zobrazować swoje stado i Księżyc. Zastanowiła się na moment. Cieniowisko rozwiązano już dawno temu, podobnież Lwią Ziemię. Zachodnie Ziemie nie istnieją już od lat, a przynajmniej takie Hashi odnosiła wrażenie. Bractwo Jadu, Mgliści, cała reszta, która już była - minęła. Ugh. Wygląda na to, że odkąd wróciła do krainy wciąż nie zdążyła skompletować swoich informacji.
- Słyszałam także o stadzie zwanym Cesarstwem. Poznałam jednego lwa z tamtych stron, są raczej przyjaźni. Nie potrafię za wiele opowiedzieć na ich temat, w zasadzie poznałam ich stosunkowo niedawno.  - zrobiła krótką przerwę, by znów chwilowo się zamyślić. -  Wspomniano mi również o Klanie Ognia, to stado jest jednak dla mnie całkowita tajemnicą. Ha, wygląda na to, że nieszczególnie jestem w stanie przybliżyć ci resztę stad tak, jak swoje. Prawdę mówiąc, kiedy się tu osiedliłam, poza Srebrnym Księżycem istniały jeszcze dwa inne, zdążyły jednak zniknąć, a od tamtego czasu do dziś przewinęło się już tak wiele kolejnych... Cóż. Mam nadzieję, że sam będziesz mógł odkryć te aktualne! - podsumowała wreszcie. Ta rozmowa uświadomiła ją, że musi jeszcze lepiej poznać te dwa pozostałe stada. A raczej - nie tyle musi, co po prostu chce!
Kikao
Samotnik
*

Gatunek:karakal Płeć:Samiec Wiek:Młodo dorosły Liczba postów:23 Dołączył:Sty 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 60
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 5

08-02-2018, 12:13
Prawa autorskie: av - l0sik cytat - albert camus

Kikao westchnął. Ale nie miał zamiaru żalić się wszystkim nad sobą. Na szczęście te miesiące przesiedziane w jaskiniach nie poszły na marne! Przez tyle dni i nocy, za każdym razem kiedy rodzice wychodzili z poza legowiska wraz z jego braćmi, zostawiali go samego. Kiedy rówieśnicy uczyli się polować młody kotowaty wchodził w głąb jaskiń i przez szpary w skałach analizował kierunek słońca. Węglem zostawiał różne znaki na skałach. Był samoukiem, sam opanowywał kierunki, sam zadawał sobie teorię. Bardzo go wtedy interesował świat. A kiedy już udało mu się uciec z domu nauka nie poszła w las! Z łatwością opanował orientację w terenie. Dzięki czemu mógł swobodnie się poruszać po całej krainie.
Kiedy lwica wspomniała o stadzie Srebrnego Księżyca i powiedziała mu, że do niego należy, Kiako dyskretnie nabrał więcej powietrza i stwierdził w myślach:
- Pachnie kwiatami i owocami... To zapewne tak pachną jego tereny.
Karakalowi bardzo spodobał się zwyczaj tego stada.
- Nie miałem jeszcze okazji go zwiedzić ale może kiedyś go odwiedzę... - powiedział wesoło.
Reszta stad była mniej jasna dla żółtookiego. Jednak cieszył się, że ma podstawę.
- Dziękuję! - rzekł. - Mam już ogólny pogląd dzięki Tobie...
Kikao podbiegł do najbliższej gałęzi i ją wzią w pysk po czym wrócił do Hashimeii.
- Możesz mi tylko powiedzieć gdzie leży twoje stado? - wymamrotał i poprawił gałąź w pysku. - No wiesz... północ, wschód i takie tam... Biorąc jako punkt orientacji na przykład... O! Tamtą górę Kilimandżaro. Jest widoczna za pewnie w każdym miejscu.
Młody narysował nierówny prostokąt w ziemi i na środku niego okrąg który miał symbolizować wielką górę. Oczywiście nie zapomniał o zanalizowaniu poszczególnych kierunków świata. Teraz czekał z nadzieją na odpowiedź lwicy.
>> Naszyjnik <<
Drewniany sokół z rozpiętymi skrzydłami i dwoma piórkami 

(●•̃) (●̃̃•)

/█\♥/█\
       ◤ ◥
Nie idź za mną, bo nie umiem prowadzić. 
Nie idź przede mną, bo mogę za Tobą nie nadążyć. 
Idź po prostu obok mnie i bądź moim przyjacielem.
Hashimea
Poszukujący
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Liczba postów:348 Dołączył:Cze 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 61
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 15

13-02-2018, 14:28
Prawa autorskie: Malaika4

Lwica cieszyła się, że Kikao spodobało się stado Srebrnego Księżyca. Częściej spotykała się z bardziej sceptycznym nastawieniem - widać w większości trafiała na twardo stąpające po ziemi towarzystwo. Karakal był jednak inny. Nie obrzucał Hashi żadnymi komentarzami, jak bardzo jest to naiwne patrzeć na Księżyc jak na bóstwo. Gdy wyraził tak wielki entuzjazm i zapragnął odwiedzić jej stado, piaskowa uśmiechnęła się szeroko i promiennie.
- Jak najbardziej! Przyjmujemy gości z otwartymi ramionami. - odparła radośnie. Na podziękowania karakala skinęła lekko głową. Szkoda, że nie mogła bardziej przybliżyć mu reszty stad, ale najwyraźniej w jakiś sposób udało jej się rozjaśnić jego pogląd na krainę.
Przyglądała mu się, kiedy pobiegł po gałąź, przekrzywiając lekko głowę. Ciekawe, co chciał zrobić. Prędko jednak wrócił, po czym wyjaśnił lwicy swój pomysł. 
- Och, oczywiście. Mogłabym nawet zaprowadzić cię tam! - odparła z niegasnącym uśmiechem. - Ale jeśli chcesz, mogę spróbować wyjaśnić ci to na tej mapce. Hm, należałoby skierować się na południowy wschód od Kilimandżaro. Tędy płynie Słoneczna Rzeka, przez którą należy przejść. - delikatnie narysowała pazurem linię. - Za nią zaczyna się dżungla. Można obejść ją, albo wejść do niej i kierować się na przód. W każdym przypadku trafisz na tereny Srebrnego Księżyca. O tutaj. - wyrysowała mniej więcej granice stada, po czym oceniła w myślach, czy na pewno wszystko dobrze mu wyjaśniła. Zdaje się, że niczego nie pominęła. Spojrzała na karakala swymi liliowymi oczami, jakby oczekując jego reakcji. Być może było coś, czego nie zrozumiał albo miał jakieś pytania.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-02-2018, 14:32 przez Hashimea.)
Kikao
Samotnik
*

Gatunek:karakal Płeć:Samiec Wiek:Młodo dorosły Liczba postów:23 Dołączył:Sty 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 60
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 5

13-02-2018, 18:42
Prawa autorskie: av - l0sik cytat - albert camus

Karakal powoli pokiwał głową. Stado wydawało się sympatyczne, szczere i wierzące. Jednak sam dobrze wiedział, że raz jest miły i uczciwy a raz spięty i agresywny. W towarzystwie lwicy czuł spokój i bijącą od niej empatię. Miło mu się zrobiło gdy zaproponowała mu odwiedzenie stada. Jednak młody miał swój cel... zamierzał spojrzeć w oczy niebezpieczeństwu, przeżyć przygodę i zaznać wolności! Brakowało mu adrenaliny... dlatego też zamierzał ruszyć na zachód.
Musiał więc ostrożnie poinformować Hashimee, że nie może opuścić wyznaczonego celu...
- Wasza tradycja zainteresowała mnie dosyć bardzo. Chętnie bym kiedyś dowiedział się o niej więcej. - zaczął ostrożnie.
Przerwał by złapać większy oddech po czym powiedział dosyć poważnie.
- "Wczoraj" już nie wróci, a "jutra" może nie być. Dlatego też ruszę w swoją trasę i poznam swoje przeznaczenie. Może akurat gwiazdy, słońce czy nawet księżyc zawrócą mnie i sprowadzą na wasze tereny?
Potem zdał sobie sprawę z ważności jego słów. Sam się zdziwił, że te słowa akurat on przytoczył.
Karakal skierował wzrok na mapkę wyrysowaną przez lwicę. Uśmiechną się gdyż wytłumaczyła mu bardzo dobrze. Przyjrzał się głębiej rysunkowi. Kikao starał się zapamiętać poszczególne i ważne punkty. Szybko je przyswoił ponieważ miał bardzo dobrą, fotogeniczną pamięć.
- Dziękuję. - skiną głową i uśmiechną się szeroko. - Postaram się zwiedzić całą krainę i uzupełnić brakujące miejsca swoimi przeżyciami.
Kotowaty również spojrzał swoimi żółtymi ślepiami w delikatnie fiołkowe oczy lwicy. 
- A ty zaznałaś już szczęścia czy może nadal poszukujesz? - padło pytanie ze strony karakala.
Samotnik położył się na trawie z głową ku górze. Wzrokiem starał się zachęcić Hashimee żeby też tak zrobiła. Kikao wiedział, że musi odpocząć przy przyjemnej rozmowie a potem ruszy ku nieznanemu.
>> Naszyjnik <<
Drewniany sokół z rozpiętymi skrzydłami i dwoma piórkami 

(●•̃) (●̃̃•)

/█\♥/█\
       ◤ ◥
Nie idź za mną, bo nie umiem prowadzić. 
Nie idź przede mną, bo mogę za Tobą nie nadążyć. 
Idź po prostu obok mnie i bądź moim przyjacielem.
Athastan
Radca
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Posłaniec / Młodszy Szaman Liczba postów:384 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 61
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 81
Doświadczenie: 8

01-03-2018, 01:08
Prawa autorskie: Subi-cub(generator) Ja (edycja)
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Przodownik pracy

A więc wracał na Skałę. I jak na razie, w ramach tego wracania, omijając najpaskudniejszą część cmentarzyska wylądował na tej jakże uroczej sawannie. I to bez ironii, bowiem w pomarańczowym świetle zbliżającego się do horyzontu słońca, falujący w ciepłym, wieczornym wietrze dywan traw, sprawiał wrażenie, jak gdyby cały naraz stanął w ogniu. W przyjemnym, bezdymnym i nieparzącym ogniu. Widok warty nawet specjalnego pojawienia się w tej okolicy, a on miał go przy okazji, na drodze którą i tak musiał przebyć.
Wędrówka przez sawannę miała jeszcze jedną właściwość, a mianowicie przywoływała z pamięci fragmenty jego poprzedniej wizyty w tych okolicach, wędrówki w skwarze i pewnego spotkania u podstawy Lwiej Skały. Jeśli go pamięć nie myliła, a nie zwykła tego robić, to mniej więcej na linii pomiędzy jego aktualną pozycją a najbardziej wysuniętymi obrzeżami Cmentarzyska, leżał wodopój, nad który wtedy poszli.
Po chwili jednak nastąpiła zmiana oświetlenia, która zakończyła owe efekty wizualne. Pomarańcze przeniosły się na niebo, barwiąc je w delikatne prążki, zaś na ziemi cienie zaczęły wychodzić spod drzew, krzewów i kamieni. Wkrótce okryła go chłodna szrość, przykrywając wszystko wokoło niczym opadający płaszcz. Gdy słońce zredukowało się do chudego rąbka na horyzoncie, poczuł jak wstępuje weń nowa energia. To był jego czas, jego pora, chłodna, cicha i skryta


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 7 gości