♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Vari
Cesarzowa
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:458 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 16

#61
07-10-2016, 22:17
Prawa autorskie: owlyblue / Malaika + KamiLionheart
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

No tak przecież to było oczywiste jaką reakcją odpowie ledwo poznana panna. No, ale cóż jak to na Vari przystało psoty i zabawy to nieoddzielna część jej życia i charakteru. Mimo iż w miarę poważna, opanowana i stanowcza bywa też jak to na kota przystało potulna jak baranek, łasząca się do wszystkiego i bawiąca jak lwie szczenię.
- Z tego co mi wiadomo to ona raczej też nie do końca odnajduje się w stadzie. -takie coś siostra wyczuć potrafi, nawet jeśli stara się takową rzecz zamaskować.
- Gorsze jest to, że jeżeli ktoś z wrogów zna nasze korzenie będzie chciał nas zabić lub potraktować jako więźniów, niewolników czy nawet zakładników. -zaśmiała się na koniec wyobrażając jednocześnie tę sytuację.
W prawdzie rzeczy to i tak miała szczęście, że żyła po dziś dzień. Mając królewskie korzenie i brata za władcę nie łatwo było uniknąć zaplanowanych intryg i pułapek, acz zarówno ona jak i Inn dawały sobie z tym radę świetnie. Oczywiście nie raz bywały gorsze dni i czasy, ale zazwyczaj wszystko układało się w dobrą całość.
[Obrazek: Dulw2MX.png]
Ema
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:342 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 19

#62
07-10-2016, 22:51
Prawa autorskie: Danni-Minoptra (line-art) | Emkay-MLP (emblemat) | Bjorn (sygna)

Ta brązowa była pełna sprzeczności wewnętrznych, co szczerze Em dziwiło. Nie potrafią odnaleźć się w stadzie, a dalej są jego członkami. Sama Vari miewała wachania nastrojów godne samicy w ciąży. Raz płakała, aby za chwilę zachowywać się jak gdyby nic się nie wydarzyło, świat jest cudowny i przepełniony radością. Znachorka naprawdę zaczynała zastanawiać się w jakie to strony zawędrowała, że spotyka takie osobniki. A może po prostu lwoziemka zbyt wiele czasu spędziła na pustyni i słońce za mocno przygrzało jej w głowę?
Trzeba robić dobrą minę do złej gry.
Dokładnie. Nie ważne, jak dziwna była Vari jej obecność Em zwyczajnie musiała jakoś zdzierżyć. Kiepskie nastawienie lwicy do tego towarzystwa zdradzał jedynie krzywy uśmiech, który zawitał na jej pysku. Podjęła się jednak próby znalezienia wspólnego tematu z stadną samicą, a to już było coś. Im więcej infomacji samotniczka zdobywała na temat tutejszych, tym większe było jej zdziwienie. Zakładnicy, więźniowie? W starych stronacb takie pojęcia nie miały prawa bytu. Lwy dzieliły się tam głównie w stadach na martwe i żywe.
- W moich stronach nie było zakładników. Jesteś samcem, a twoje stado przegrało? Giniesz jeśli nie uciekasz dość szybko. Dla samic był jeszcze wybór. Mogła taka dołaczyć do nowego stada lub także zginąć. W końcu zakładnim może ci zagrozić w przyszłości, a martwymi nie trzeba się przejmować.
Rodzina Em była dość silna, jednak po śmierci jej rodziców grupa straciła wiele. Do walk wewnętrznych brakowało jedynie iskry zapalnej. Na szczęście znachorka uciekła zanim rozpoczęły się bratobójcze boje.
- Z tego co słyszę historia ma u was duże znaczenie. O moich rodzicach zapomniano w tym samym dniu, kiedy rozstali się z życiem.
[Obrazek: ema_by_deadfisheye_0-davhhm5.png]
Głosik
Nikt nie wie jak się nazywam... Czasem nawet ja zapominam...
Mówcie mi Giza.
Vari
Cesarzowa
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:458 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 16

#63
07-10-2016, 23:10
Prawa autorskie: owlyblue / Malaika + KamiLionheart
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Prawda co do wahania nastroju była naprawdę bliska. Głównym powodem było jednak przewrażliwienie i stan depresyjny w jaki popadła. Mimo iż teraz czuła się lepiej to cały czas nie było to. Słońce? Owszem też miało swój udział w tym co działo się z lwicą i jej zachowaniem. Naturalnie zmieniła się od ostatniego pobytu na tych ziemiach lecz jakoś specjalnie dziwna rzeczą być to nie powinno.
Bynajmniej osiągnęła cel i wreszcie nawiązała z kimś kontakt, wyżaliła się i nieco jej ulżyło. Co prawda nie do końca.
- Wolałabym żyć tam gdzie ty... -wymamrotała - Tam czułabym się potrzebna i cokolwiek znacząca, a tu..? Jestem nikim, nawet nikt nie fatygował się zapewne aby mnie odnaleźć czy chociaż poszukać. Możliwe, że nie zauważyli mojego zniknięcia. -mówiła przejęta, powoli oddychając - Jedyne co mnie trzyma przy życiu to fakt iż inni mają gorzej, a ja powinnam cieszyć się z tego co mam, co zsyła mi bóg.
Zawsze na życie trzeba patrzeć z kilku perspektyw, nie hamować na jednej, dwóch.. Sens życia istnieje, bo rodzimy się z misją, którą musimy wypełnić. Zazwyczaj jest nią przekazanie dalej genów, wychowanie potomstwa.
- Historia, znaczenie... to wszystko powoli traci ten sens. Co z tego, że jestem wnuczką silnego i potężnego władcy? Nic, zupełnie nic. Jakbym nie istniała i to co mam z nim wspólnego przepadło.
Tak wyglądała codzienność. Nikt już prawie nie wiedział kim są potomkowie Simby, nikt nie pamiętał, a ponoć o tradycje trzeba dbać i troszczyć się. Nie każdy o tym pamięta, lecz każdy chciałby zostać zapamiętany, pycha nic więcej.
[Obrazek: Dulw2MX.png]
Ema
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:342 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 19

#64
07-10-2016, 23:45
Prawa autorskie: Danni-Minoptra (line-art) | Emkay-MLP (emblemat) | Bjorn (sygna)

Młodsza lwica niepewnie zerknęła na Vari i po dłuższym namyśle przysunęła się nieco bliżej. W prawdzie może i lwoziemka sobie tego nie życzyła, ale co? Najwyżej się odsunie. Znachorka uśmiechnęła się teraz już całkiem szczerze. Brązowa, jak słychać dużo podróżowała, skoro przebywała poza stadem na tyle długo, by powinni zacząć jej szukać. Em podjęła teraz niezdarną próbę pocieszenia nowej towarzyszki, chociaż wątpiła aby jej się to udało.
- Oj uwierz nie chciałabyś być w mojej rodzinie! Moje siostry to okropne snobki, cały czas zadzierają nosa. A bracia to straszne oblechy, cały czas chcą tylko jednego. A jak się nie... No to się tłuką. Najgorsze jest to że wszystko dzieje się wewnątrz rodzinnie. Nikogo z zewnątrz nie wpuszczano.
Tak samotnicze życie w porównaniu z rodzinną grupką to było rajem na ziemi. Vari jednak szczegółów musiała domyślać się sama, gdyż tych młodsza opisywać nie chciała.
- Napisz własną historię. Dowiedź czegoś czynami, sama reputacja czasem nie wystarczy. Czasami trzeba ją też czymś mocno przyklepać.
Samotniczka nie znała Simby, Nali czy innych historycznych władców tych ziem. A nawet gdyby znała, to przecież przeszłość. Należało zawsze patrzeć w przód, przed siebie. Zapatrzeni w historię stali w miejscu i ostatecznie ginęli wraz z nią.
[Obrazek: ema_by_deadfisheye_0-davhhm5.png]
Głosik
Nikt nie wie jak się nazywam... Czasem nawet ja zapominam...
Mówcie mi Giza.
Vari
Cesarzowa
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:458 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 16

#65
09-10-2016, 16:37
Prawa autorskie: owlyblue / Malaika + KamiLionheart
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Właściwie była mile zaskoczona i ucieszyła się gdy podobna do niej panna przysunęła się i znalazła tuż obok. W końcu, gdy Var chciała ją dotknąć i zrobiła to brązowa nie zareagowała w najlepszy sposób, bo nie spodobało jej się posunięcie starszej.
- Mimo to byliście kochającą się rodziną... -cały czas zaparcie stała na swoim.
W końcu nie ważne co się dzieje w tym gronie, ale ważne jest to, że każdy dba o siebie nawzajem i walczy o wspólne dobro, lepszą przyszłość. Bezimienna ewidentnie nie była stąd i nie znała tutejszych zasad i obyczaji. Nie wszystko do końca postrzegała w odpowiedni sposób, ale Vari wcale to nie przeszkadzało, w końcu grzywiasta przeszła piekło i nie miała łatwo. Fakt faktem żyła i miała się nieźle, ale rany jakie nosi w środku na pewno nadal bolą.
- Najgorsze w tym jest tylko to, że ja już sama nie wiem czego tak właściwie chcę i pragnę, to wszystko jest jedną wielką zagmatwaną, pełną problemów burzą...
[Obrazek: Dulw2MX.png]
Ema
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:342 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 19

#66
09-10-2016, 18:25
Prawa autorskie: Danni-Minoptra (line-art) | Emkay-MLP (emblemat) | Bjorn (sygna)

Polemizowałbym z tą miłością. No może poza matką i ojcem. Oni, nawet jeżeli na swój pokręcony i dziwny sposób, kochali nas wszystkich całym sercem.
Westchnęła na uwagę Setha. Miał rację, tylko rodzice trzymali ją w stadzie. Gdyby nie oni, wyniosłaby się już dawno temu. Uśmiechnęła się krzywo do Vari. Z słów brązowej wyciągnęła tylko jeden wniosek, a nie wiedziała, czy ze stadnym przywiązeniem samicy, się jej ten wywód spodoba.
- No to widzę dla ciebie tylko jedno wyjście... Zostaw to wszystko w diabli. Porzuć stado, historię, wszystko. Zacznij całkiem od nowa. Znajdź sobie dziewczynę, faceta, cokolwiek i spróbuj żyć po swojemu. Tak radził mi brat, posłuchałam go i teraz jestem szczęśliwa. No, poza tym że czasem mi jęczy w głowie.
Więc, to tak! Strzelam autentucznego focha!
Em parsknęła ze śmiechu. Nawet jeżeli nie odzywałby się długo, to i tak wróci. Zawsze wraca.
Oczywiście, że wrócę. Jak jesteś sama to robisz się niebezpieczna dla otoczenia. Powinnaś wreszcie sobie kogoś znaleźć.
- Oj zamknij się Seth. Jesteś moim bratem, czy raczej matką?
Przyzwyczajona do rozmów z bratem lwica zupełnie nie zauważyła iż ostatnią kwestię wypowiedziała na głos. Musiało to wyglądać conajmniej dziwnie.
[Obrazek: ema_by_deadfisheye_0-davhhm5.png]
Głosik
Nikt nie wie jak się nazywam... Czasem nawet ja zapominam...
Mówcie mi Giza.
Vari
Cesarzowa
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:458 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 16

#67
09-10-2016, 19:19
Prawa autorskie: owlyblue / Malaika + KamiLionheart
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Hmm...
Młodsza panienka zachowywała się dość nietypowo, jakby błądziła myślami gdzieś po świecie lub rozmawiała z kimś trzecim, kogo tutaj akurat nie było.
- Może i masz rację, ale nie dałabym rady przeżyć sama w pojedynkę, nawet polowania w samotności nie idą mi najlepiej.. potrzebuję wsparcia i kogoś do kogo mogłabym otworzyć psyk. -na koniec stuknęła się łapą w głowę i podrapała po niej.
Tej lwicy chyba naprawdę samotność uderzyła do głowy. Zażartowała w myślach i również wybuchnęła śmiechem, cichszym i delikatniejszym acz jednak śmiechem. Kogoś sobie szukać? Vari uważała, że miłość powinna przyjść sama, a tak poza tym w ogóle w miłość nie wierzyła. Uważała iż to pojęcie względne, a lew powinien mieć kilka partnerek. A to miłością się nie nazywa. Var nie przeszkadzałoby gdyby jej partner miał na boku panny, ale to ona musiała by być na pierwszym miejscu. Z tym, że co do potomstwa to również uważała inaczej niż większość. Samica powinna urodzić i sama wychowywać młode, bynajmniej w pierwszych dwóch, trzech miesiącach, a potem powinna wraz z dziećmi wrócić do stada. Cóż można powiedzieć, że zasady i reguły jakie w głowie miała brązowa są pokręcone i dziwne, ale dla niej to jedyne dobre wyjście z każdej sytuacji. Tak powinno być.
- Słucham? Nazywam się Vari. -zaśmiała się nie do końca wiedząc o co tak właściwie chodzi tej urokliwej panience.
Może naprawdę ma rozdwojenie jaźni, czy coś w ten deseń? Myśli starszej samicy zostały zaprzątane przez szukanie "diagnozy" na zachowanie grzywiastej. Podniosła się z ziemi, na której siedziała i stanęła przed nią. Niby na żarty niby na poważnie zaczęła jej machać łapą przed pyskiem.
- Ile widzisz pazurków? -powiedziała poważnie jakby naprawdę sytuacja tego wymagała.
[Obrazek: Dulw2MX.png]
Ema
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:342 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 19

#68
09-10-2016, 20:04
Prawa autorskie: Danni-Minoptra (line-art) | Emkay-MLP (emblemat) | Bjorn (sygna)

Lwica popatrzyła na towarzyszkę niezrozumiale. No fajnie teraz przynajmniej wie jak się nazywa, ale o co jej chodzi?
Jak zaczynasz do mnie gadać na głos, to inni mają prawo do dziwienia wiesz?
Co!? Powiedziała to ostatnie na głos!? No nie! Próbowała ukryć swoje zdenerwowanie przewracając oczami i pokazując Vari język. Złapała łapę drugiej lwicy i opuściła ją powoli na ziemię.
- Ha ha ha. Bardzo zabawne. Nie ze mną wszystko w porządku... Po prostu.
Em przygryzła ze zdenerwowania wargę. Powiedzieć jej, czy nie? W końcu przypadkowo poznana, raczej jej nie uwierzy, kiedy usłyszy że znachorce towarzyszy duch zmarłego brata. A może jednak? Ostatecznie ona też straciła bliską osobę, jest więc szansa iż zrozumie. Drobna, ale jest. Samotniczka wzięła głęboki wdech, zanim zaczęła mówić.
- Dobra powiem ci ale i tak mi nie uwierzysz. Mój brat, Seth, zginął w strasznym wypadku. Dość mocno przeżyłam jego stratę, rozważałam nawet... nieważne. Tak czy inaczej... On do mnie wrócił. Mówi do mnie, a ja mówię do niego. Słyszę go, jego głos. Czuję, że jest przy mnie, jako duch stróż.
Zamilkła, oczekując na reakcję Vari. Nie żeby liczyła na jakąś pozytywną odpowiedź. Bardziej na wybuch śmiechu lub coś w ten deseń. W końcu kto normalny opowiada takie historie o zamarłych braciach opiekujących się kimś po śmierci.
No tym bardziej kiedy przez przypadek zdradziłaś swoją nietypową orientację, to tym bardziej...
- Zamknij się! Zamilknij w tej chwili!
Przestraszony krzyk wydostał się z gardła Em, przerywając niedokończoną wypowiedź Setha. Grzywiasta poderwała się z miejsca i odsunęła od Vari na kilka kroków. Co jeśli go słyszała? Co ona sobie pomyśli? Z niemałym lękiem spoglądała teraz na zielonooką lwoziemkę.
- Ty... Ty go nie słyszałaś prawda? Błagam powiedz, że nie słyszałaś!
[Obrazek: ema_by_deadfisheye_0-davhhm5.png]
Głosik
Nikt nie wie jak się nazywam... Czasem nawet ja zapominam...
Mówcie mi Giza.
Vari
Cesarzowa
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:458 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 16

#69
10-10-2016, 20:13
Prawa autorskie: owlyblue / Malaika + KamiLionheart
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Kurcze, czyli chyba jednak znachorka nie miała omamów i nie udawała. To nie była też zabawa. Czując dotyk na łapie przez jej ciało przepłynęła ciepła fala ciarek, niekoniecznie przyjemnych, czy też miłych.
- Po prostu? -kontynuowała wypowiedź towarzyszki.
Była niezmiernie ciekawa co ta ma jej do powiedzenia, wyznania. Nie żeby chciała wiedzieć za dużo i mieszać się w prywatne sprawy, ale po prostu skoro ktoś coś zaczyna to chyba powinien dokończyć. Na szczęście nie musiała ciągnąć brązowej za język, gdyż ta sama po chwili wyjawiła swoją tajemnicę. W dodatku Vari! Mogła być pewna, że z jej strony nie będzie jej groziło rozpowszechnienie tego sekretu. Lwica jest honorowa i potrafi dotrzymać danego słowa, prośby w miarę możliwości i po przemyśleniu sprawy.
- Wiesz ja rozumie cię jak nikt inny, obie straciłyśmy część siebie i wiemy co to znaczy strata, ból i cierpienie. -dalszej wypowiedzi nie skomentowała od razu, gdyż przez chwilę zaczęła wątpić w poczytalność tejże samicy. Zaraz jednak odrzuciła tę myśl widząc w jej zielonych oczach iskierkę, taką jaką posiada osoba mówiąca prawdę, czystą prawdę.
- Powiem szczerze, że trudno mi w to uwierzyć... ale wierzę ci na słowo. Ktoś kto tyle przeszedł nie kłamie w takich sprawach, ja to wiem. Nie masz się czym przejmować, ani czego wstydzić. Tak się często zdarza... -cóż mogła więcej powiedzieć po raz pierwszy miała z czymś takim styczność cielesną.
Powoli zaczęła szykować się na wypowiedzenie kolejnej spontanicznej sklejaniny słów, lecz znowu samotniczka ją ubiegła. Hmmm...? Czyżby myślała, że to co szepce jej brat jest słyszalne dla innych? Nic bardziej mylnego.
- Zzzależy o czym konkretnie mówisz i co masz na myśli. -skomentowała nie do końca wiedząc co też lwica ma na myśli. Vari nic poza jej krzykiem nie słyszała. Nawet jeśli by usłyszała to nic by to nie zmieniło. Może i należy do trzymających się starych tradycji i stereotypów panną, ale posiadała w sercu coś co pomagało jej zaakceptować to jakim ktoś jest i ze względu na upodobania w jej oczach nie stawał się gorszym, co nie oznacza, że to popiera. Najzwyczajniej w świecie toleruje i uważa, że każdy ma prawo do szczęścia.
[Obrazek: Dulw2MX.png]
Ema
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:342 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 19

#70
10-10-2016, 20:53
Prawa autorskie: Danni-Minoptra (line-art) | Emkay-MLP (emblemat) | Bjorn (sygna)

Em odetchnęła z ulgą. Może i Vari nie potraktowała jej w stu procentach poważnie, nie odrzuciła jednak, ani nie wyśmiała znachorki. I na szczęście brązowa nie słyszała nawet słówka z paplaniny Setha, który to darł mordę o jej sekretach na lewo i prawo.
Niw gniewaj się... Siostra?! Siostra! Ema! No przepraszam!
Tym razem samotniczka całkowicie zignorowała brata. Obraziła się na niego ale czas na kłótnie będzie później jak już zostaną całkiem sami. Rozluźniona samica usiadła znów na zadzie i wzięła głeboki wdech.
- Przeżycia, czy nie... Okropnie się cieszę, że go nie słyszysz. Czasmi za wiele gada i mógłby rozpowiedzieć parę... Moich kłopotliwych tajemnic.
Zakłopotana Ema skuliła uszy i popatrzyła gdzieś w bok, byle nie w kierunku lwoziemki. Obawiała się że każde spojrzenie w stronę Vari może wyciągnąć tajemnicę na światło dzienne.
- Bo stwierdzam, iż nie słyszałaś... Jakbyś słyszała, to raczej byś nie siedziała przy mnie tak swobodnie.
[Obrazek: ema_by_deadfisheye_0-davhhm5.png]
Głosik
Nikt nie wie jak się nazywam... Czasem nawet ja zapominam...
Mówcie mi Giza.
Vari
Cesarzowa
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:458 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 16

#71
11-10-2016, 21:11
Prawa autorskie: owlyblue / Malaika + KamiLionheart
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Ciekawe cóż jest aż tak krępującego, że nie może spojrzeć mi w oczy? Każdy ma prawo do bycia innym. Vari zdecydowanie nie znienawidziłaby znachorki tylko dlatego, że jest innej orientacji. Bywa i tak, a życie zaskakuje nawet tych którzy są pewni co się z nimi stanie, ale tak nie jest. Równie dobrze role mogłyby się odwrócić, a odrzucenie i wytykanie wad nie jest za miłe, rani bardziej niż cios wymierzony w pysk z rozłożonymi pazurami.
- Wiesz w moim towarzystwie to sekrety jakie masz i tak by na światło dzienne nie wyszły. Nie miałyby prawa! Ja nie miałabym prawa tego rozgłaszać na prawo i lewo, bo sama nie jestem idealna aby oceniać innych i o nich plotkować. Takie osoby są najzwyczajniej w świecie niedowartościowane i raniąc drygą osobę chcą się poczuć lepiej. Nie zdają sobie tylko sprawy z tego jak mocno potrafią zranić. -takież to mądrości przyniosła ślina na język brązowej samicy.
Mimo to Vari przez cały ten czas nawet nie nabrała najmniejszych podejrzeń co do tego jakiej orientacji może być jej rozmówczyni. Najzwyczajniej w świecie nic by to nie zmieniło i nie wpłynęło na ich relację, która po woli zaczyna się kształtować. Zielonooka z nikim obcym aż tak dużo czasu nie spędziła, widocznie zmieniła ją podróż i wieczne poszukiwania czegoś czego w gruncie rzeczy nie ma już od wielu, wielu długich lat.
- Ejjj... Nie smuć się! Nawet gdybym "to coś" usłyszała nic by to nie zmieniło. -oznajmiła zgodnie z prawdą.
Podeszła kilka kroków do młodszej i wyciągnęła łapę w stronę jej pyska, aby skierować oczy wlepione gdzieś het tam daleko w własne. Vari chciała zrozumieć o co chodzi samotniczce i nie zranić jej przy tym w żaden zbędny sposób.
[Obrazek: Dulw2MX.png]
Ema
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:342 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 19

#72
11-10-2016, 22:29
Prawa autorskie: Danni-Minoptra (line-art) | Emkay-MLP (emblemat) | Bjorn (sygna)

Zamarła, gdy Vari ją dotknęła. Ten dotyk zadziałał jak porażenie prądem i całkiem unieruchomił Em. Oczy dwóch brązowych lwic się spotkały, a znachorka nie mogła powstrzymać uśmiechu. Bo to nie był zły dotyk... Tylko taki zwyczajny, prosty, można by nawet rzec miły. Szybko otrząsnęła się z szoku i krok po kroku odsunęła się od lwoziemki. Nie chciała sprawić tamtej przykrości, czy zawodu. Po prostu, bała się że może wpaść w coś z czego później okropnie trudno wyjść. Vari była starsza, zatem część umysłu znachorki odbierała ją jako rywalkę, a część jako przewodniczkę. Skłócona sama ze sobą lwica nie wiedziała co w takim razie ma robić. Być agresywna i nieprzyjazna? Czy może raczej spróbować zawiązać jakąś nić porozumienia, która przyda się w przyszłości? Zielonooka miała dopiero 3 lata i choć wiele już przeżyła, to wciąż dopiero zdobywała doświadczenie. Często zgrywała niezwykle mądrą i wyuczoną wielu rzeczy ale prawda była taka, iż poza swoim medycznym fachem za wiele nie potrafiła. Zbyt wątła by walczyć lub polować na większe zdobycze, przez własne usposobienie nienadająca się na partnerkę. Ema sama nie wiedziała kim ma być, dlatego też żyła samotnie. Albo raczej to był jeden z wielu powodów.
- Ja... Ja muszę posiedzieć sama...
Szybkim truchtem skierowała się w stronę swojego legowiska ukrytego w zaroślach. Zniknęła wśród gęstych liści i ułożyła się wygodnie. Niech ta brązowa już lepiej sobie pójdzie. Tak będzie bezpiecznie i dla znachorki i dla Vari.
[Obrazek: ema_by_deadfisheye_0-davhhm5.png]
Głosik
Nikt nie wie jak się nazywam... Czasem nawet ja zapominam...
Mówcie mi Giza.
Vari
Cesarzowa
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:458 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 16

#73
11-10-2016, 22:51
Prawa autorskie: owlyblue / Malaika + KamiLionheart
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Cóż skoro znachorka sama nie wiedziała czy chce nawiązać jakiś kontakt to widząc to Vari przestała się starać. Nic na siłę. Może to nie odpowiedni moment. Kiedyś się jeszcze z pewnością spotkają, a czy też w takich okolicznościach? Kto to może wiedzieć.
Zaraz po tym ja ciemno brązowa znikła w zaroślach tak też starsza lwica bez chwili namysłu nie tracąc czasu skierowała się w stronę wyjścia z oazy, jeszcze przed tym podchodząc do wody i gasząc pragnienie, studząc ciało i zmniejszając jego temperaturę.
Poszła, wyszła tak nagle jak tu przybyła, tym razem bez słowa z lekkim niedosytem i rozczarowaniem. Czas iść dalej naprzód. Zobaczyć co się zmieniło i odszukać osoby na których jej zależy. Powoli kroczyła przez pustynię, w okropnie uporczywym skwarze.



z/t
[Obrazek: Dulw2MX.png]
Ema
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:342 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 19

#74
13-10-2016, 00:25
Prawa autorskie: Danni-Minoptra (line-art) | Emkay-MLP (emblemat) | Bjorn (sygna)

Siedziała tak jeszczę z godzinę, a może dwie zanim wszystko w jej głowie wróciło do normy. Nie mogła już tak dłużej nic nie robić. Trzeba się było udać na polowanie ale nie marzyła, iż na pustyni w szczytowym punkcie pory suchej zastanie jakąś zdobycz godną uwagi. Westchnęła nieco zmartwiona. Na wschód nie zamierzała się ponownie udawać... Może na terenach Mglistego Brzasku uda jej się po cichu złapać co$ do zjedzenia? Z tą myślą opuściła oazę.

//z.t
[Obrazek: ema_by_deadfisheye_0-davhhm5.png]
Głosik
Nikt nie wie jak się nazywam... Czasem nawet ja zapominam...
Mówcie mi Giza.
Hatari
Konto zawieszone

Gatunek:Hiena Cętkowana Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:242 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 98
Siła: 70
Zręczność: 52
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 6

#75
21-10-2016, 21:53
Prawa autorskie: kantayeni/ ja

Oaza wtopiona w czerwone piaski Ognistej Pustyni na szczęście nie była tak daleko od skały Skazy, dzięki bogu był późny zmierzch, Hatari dzięki temu oszczędziła sobie poparzenia łap gorącym piaskiem, z drugiej strony jednak robiło się chłodno i aż wzdrygnęła się kiedy zawiał wiatr.
Przez samą oazę nie przechodziła, widziała jednak zielone drzewa w oddali kiedy przemykała po wysokiej wydmie, wydma wydmie nierówna, zbłądziła raz, może nawet dwa, zapach lwicy też słabo trzymał sie na piasku. Zadanie było wymagające, ale przecież robiła już coś podobnego? Szukanie Cienistych w stogu z sianem.. aż parsknęła na tę myśl.
W końcu dotarła na wydmę z której szczytu zobaczyła cel swojej podróży. Nie czekając ani chwili dłużej zeszła na dół i zaczęła węszyć.
- Gdybym była tą brązową Lwicą.. to gdzie bym wcisnęła ziółko?- Mamrotała pod nosem myszkując w zaroślach.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości