♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Shiya
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 3

#31
23-12-2016, 23:38
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia

Te zapierające dech w piersiach pejzaże zrobiłyby na Shiyi większe wrażenie, gdyby tylko dookoła nie było tak szaro i ponuro.
Poczekała, aż gepard pozbędzie się wody z sierści, po czym sama się otrzepała, stojąc u wejścia do jaskini. Wkroczyła do środka tuż za nim, z zainteresowaniem rozglądając się po całej grocie. Ta nie prezentowała się przesadnie elegancko, ale przynajmniej wydawała się być sucha, cicha i przytulna. W dodatku znajdowała się w całkiem przyzwoitym miejscu, odosobnionym, dobry wybór. Rozmiarowo też spełniała wszelkie standardy. Cętkowana chyba byłaby w stanie zaakceptować propozycję zamieszkania tutaj.
Nie kazała na siebie długo czekać. Przeszedłszy po stercie zielska, prędko zajęła miejsce tuż obok samca; ułożyła się tak, że praktycznie się o niego oparła, lecz zaraz potem z powrotem się odsunęła.
- Wciąż jesteś mokry - stwierdziła z udawanym wyrzutem. - A mi jest zimno.
Westchnęła teatralnie w żalu nad swym smutnym losem, po czym skrzyżowała przednie łapy i położyła na nich łeb. Miała teraz iście majestatyczny widok na siano.
***
[Obrazek: 1roYWZZ.png] 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-12-2016, 23:39 przez Shiya.)
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

#32
24-12-2016, 00:44
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Zephyr poczuł drażniące zimno wody, gdy szara na niego naparła. Jednak nie pozwoliłby, żeby coś tak błahego stanęło na przeszkodzie ich bliskości. Shiya najwyraźniej miała inny pogląd. Spojrzał na nią z konsternacją, gdy się odsunęła, wysuwając szkopuł pozornie trudny do sprostania. Ostatecznie postanowił zaradzić temu w sposób, który może nie od razu spodobać się nakrapianej. Wbrew jej działaniom, zbliżył się do niej, choć nienachalnie - tylko na tyle, żeby lekko stykać się z jej bokiem. Od razu położył łeb na szyi w okolicy szarych łopatek.
- Zaraz będzie ci cieplej - zapowiedział, licząc na krztynę cierpliwości.
Jego gardło nie było aż tak mokre jak grzbiet, bo w końcu było dobrze chronione. Jego ciepło powinno szybko udzielić się gepardzicy. Na dodatek z krtani grzywiastego wydobył się pomruk zwiększający cały efekt. Jedynie ta nieszczęsna obroża mogła coś zepsuć, choć znajdowała się u samej podstawy szyi samca.
- Lepiej? - mruknął z uśmiechem.
Siano już robiło swoje wchłaniając wodę ściekającą z sierści i ogrzewając od spodu. I po co komu skóry, które zaczęłyby gnić i wabić muchy? A to, że od czasu do czasu jakieś źdźbło się przyczepi to nic takiego. Łatwiej się go pozbyć niż plam krwi.
Shiya
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 3

#33
25-12-2016, 22:35
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia

Zimno, znowu zimno! Gepardzica poderwała łeb, ukradkiem zerkając na sprawcę tego karygodnego czynu. Zmarszczyła brwi, ale nic nie odpowiedziała. Mógł ją ostrzec, a nie tak nagle ją "atakuje". Jeszcze nie była przyzwyczajona do jego częstego dotyku... Jeszcze.
Położyła łeb z powrotem na łapach. Musiała przyznać, że z czasem rzeczywiście zaczynało się robić cieplej. I przyjemniej. Samiec mógł wyczuć delikatne wibracje wywołane mruczeniem partnerki. Gdyby nie ta niedająca o sobie zapomnieć obroża, to byłoby idealnie.
- Lepiej - przyznała niechętnie, choć na jej pysku też zdążył już zawidnieć uśmiech. - Ale coś mnie jeszcze od ciebie oddziela - zauważyła.
Frapowało ją, czy Zeph domyśli się, co takiego miała na myśli. Nie było tu wielkiego pola do popisu, lecz istniała też możliwość, iż nakrapiany tak zżył się ze swoim dziwacznym artefaktem, że nie brał go za coś odrębnego od jego osoby. Cóż, w takim przypadku niebawem będzie musiał zmienić swoje podejście.
***
[Obrazek: 1roYWZZ.png] 
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

#34
26-12-2016, 01:42
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Zephyr uznał mruczenie szarej za oznakę sukcesu. Zresztą sam czuł, jak jej sierść się rozgrzewa, a wilgoć coraz mniej daje się we znaki. Na jego pysku pojawił się triumfalny uśmiech, gdy gepardzica potwierdziła osiągnięcie zamierzonego rezultatu. Ale mina zaraz mu zrzedła, gdy wspomniała o jakiejś barierze, która rzekomo ich rozdziela. Zmarszczył brwi zastanawiając się, co miała na myśli. Powstrzymał się od podniesienia głowy, choć miał podejrzenie, że może chodzić o niesforne siano. Aż w końcu w jego głowie zapaliła się odpowiednia lampka.
- Czekaj... Masz na myśli mój naszyjnik? - upewnił się. Chwilę zajęło mu zebranie myśli. Miał mieszane uczucia.
- Słuchaj... Mam go już przez połowę życia. Może nawet dłużej. Jest dla mnie cenną pamiątką. Za każdym razem, gdy znajduję się w trudnej sytuacji, przypomina mi, że przetrwałem gorsze rzeczy. Dodaje mi odwagi. Po prostu jest dla mnie ważny... - wyjaśnił. Miał nadzieję, że Shiya to zaakceptuje. Chwilowo nie był w stanie obmyślić żadnego kompromisu.
Shiya
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 3

#35
28-12-2016, 02:52
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia

Gepardzica postawiła uszy. Od razu dało się wyczuć w powietrzu pewien wzrost napięcia. Słowa partnera były dla niej sporym zaskoczeniem. W tym momencie przestała się przejmować nieprzyjemnym dotykiem obroży, a skupiła się na pewnym bardzo konkretnym wyrażeniu. "Cenna pamiątka". Ale... On jej nigdy o niej nie opowiadał! Czyżby jednak jej nie ufał? Ciekawe, ilu rzeczy jeszcze o nim nie wiedziała... A ona zawsze była z nim szczera!
- Zaraz, zaraz. Pamiątką po czym? - spytała niespokojnym głosem, próbując obrócić łeb tak, by móc spojrzeć Zephyrowi w oczy.
***
[Obrazek: 1roYWZZ.png] 
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

#36
28-12-2016, 18:36
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Gdy Shiya zareagowała zdziwieniem na jego linię obrony, gepard popadł w lekką konsternację. Aż w końcu uzmysłowił sobie, że tak naprawdę nigdy nie opowiedział jej swojej historii. Zresztą, podobnie jak on nie usłyszał o jej przeszłości - nie licząc dzisiejszej sytuacji.
Zdjął łeb z grzbietu szarej, by nie musiała się wykrzywiać patrząc mu w oczy. Choć jego wzrok i tak utkwił na własnych cętkowanych łapach. Miał wiele do powiedzenia.
- Wspominałem o tym, że miałem styczność z dwunogami, prawda? To właśnie oni mi to założyli. Chciałem ci o tym powiedzieć, ale wtedy nie było na to czasu, sama wiesz. Później wypadło mi z głowy... Chyba najwyższa pora, by to nadrobić. - Zerknął na ukochaną i westchnął cicho.
- To było krótko po tym, jak opuściłem matkę i zacząłem samodzielne życie. Kiepski był wówczas ze mnie łowca i często głodowałem. Więc gdy pewnego dnia znalazłem spory kawał mięsa, lekkomyślnie, poganiany przez żołądek postanowiłem się nim poczęstować. Jednak, gdy tylko oderwałem kęs, coś poderwało mnie razem z nim do góry. Zawisnąłem w plątaninie dziwnych pędów, których nie byłem w stanie przegryźć. Wiłem się i wołałem o pomoc, lecz na nic się to zdało. Zanim wpadłem na jakiś racjonalny pomysł wydostania się, pojawili się ONI. Dwunożni, wysocy, biali, z kępkami sierści w dziwnych miejscach. Każdy miał nieznane przedmioty, które ciężko opisać. Byłem przerażony. Zdjęli mnie z drzewa, ale nie puścili wolno. Straciłem przytomność. Gdy się obudziłem, miałem już na sobie naszyjnik. A miejsce, w którym się znalazłem... Nie przypominało niczego, co do tej pory znałem. Byłem uwięziony przez gałęzie twarde jak kamień. Dwunogi znęcały się nade mną każdego dnia, a ich język nie był w najmniejszym stopniu podobny do naszego. Zresztą widziałem też wiele innych zwierząt więzionych w podobny sposób. Większość jednak nie miała tyle szczęścia i trafiała do tego miejsca martwa. Lwy, zebry, nawet słonie i nosorożce. Dwunogi posługują się wieloma nadnaturalnymi przedmiotami, a najstraszniejszym był kij śmierci, który zabijał każdego, kto został nim wskazany. Odległość nie miała dla niego znaczenia. Rozlegał się grzmot i ktoś padał trupem. Nie wiem, dlaczego mnie trzymali przy życiu. Domyślam się jedynie, że spodobałem się jakiejś młodej samicy ich gatunku (bo jako jedyna próbowała obchodzić się ze mną łagodnie) i dzięki jej łasce nie zostałem zabity. Oni więzili nawet swoich! Tylko ci byli ciemniejsi, zapewne przez słońce. Jak teraz o tym myślę, im obrywało się chyba najbardziej. Aż pewnego dnia się zbuntowali. Zaatakowali ciemiężców. W całym tym zamieszaniu zdołałem zbiec. Pędziłem przed siebie dopóki nie padłem ze zmęczenia. Z początku chciałem się pozbyć naszyjnika. Ale nie było to takie proste. Ostatecznie stwierdziłem, że powinienem go zachować.
Zephyr sądził, że ta historia jest na tyle odległa, że nie powinien przywiązywać już do niej emocji. Jednak, gdy mówił, stare rany zostały rozdrapane, a przed jego oczami przeleciały drastyczne obrazy, jakich tam doświadczył. Nie zdołał więc utrzymać głębokiego poruszenia. Na koniec położył łeb na swoich łapach, żeby się opanować.
Shiya
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 3

#37
03-01-2017, 22:58
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia

Początkowo na pysku gepardzicy widniał uśmiech; on kiepskim łowcą? Nieeemożliwe! Prędko jednak spoważniała. Szara nie spodziewała się usłyszeć aż tak rozbudowanej odpowiedzi, która okazała się być wręcz historią życia Zephyra, a przynajmniej tych jego najbardziej traumatycznych momentów, bo tak to należy nazwać. Słuchała z przejęciem, cały czas wpatrzona w niespokojne oblicze ukochanego. Nie do końca wiedziała, o czym konkretnie opowiada - dwunogi, patyki jak kamienie...? Ale wierzyła w prawdziwość jego słów, bo po cóż miałby ją okłamywać. Doceniała też fakt, że rozdrapywał stare rany tylko po to, by wyjaśnić jej, skąd ma naszyjnik, choć sprowadziło to też na nią pewne poczucie winy. Przy jego przeżyciach jej wspomnienia i późniejsze do nich powroty były istną sielanką.
Delikatnie trąciła go nosem. Rzadko przeprowadzała takie rozmowy, toteż nie wiedziała, jak go pocieszyć, ale postanowiła zrobić, co w jej mocy.
- To już przeszłość, Zeph... Nie musisz się już tym przejmować - stwierdziła ostrożnie, choć mogło to brzmieć mało przekonująco z jej ust. - Nie wiedziałam, że ten naszyjnik jest dla ciebie taki ważny. Ja nigdy nie miałam żadnej rzeczy, do której bym była przywiązana. Zawsze mi się wydawało, że lepiej być wolnym od takich przedmiotów...
Teraz to ona spuściła wzrok. Dotknęło ją dziwne uczucie, jakby świadomość, że różni ich więcej, niż początkowo zakładała. Chciała się do niego przytulić, ale coś ją powstrzymywało. Wyrzucała sobie, że zmusiła cętkowanego do powrotu do tego, co budziło w nim tak nieprzyjemne emocje... Shiya dawno nie widziała go w takim stanie, a przecież spotykała go codziennie.
- Przepraszam, że przeze mnie musiałeś sobie przypomnieć o tym wszystkim... To musiało być okropne.
***
[Obrazek: 1roYWZZ.png] 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-01-2017, 23:01 przez Shiya.)
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

#38
05-01-2017, 00:45
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Zephyr dosyć szybko odepchnął koszmarne myśli. W końcu nie raz to już robił, choć ostatni był kawał czasu temu. Wystarczyło skupić się na czymś milszym, przyjemniejszym. Obecność Shiyi, jej dotyk i głos znacznie to ułatwiały.
- Masz rację - odrzekł unosząc głowę. Spojrzał na szarą i uśmiechnął się nieznacznie. Nie umknął mu fakt, że właśnie podsunęła radę, którą sama niezbyt się kierowała. Ale postanowił poruszyć tę kwestię w odpowiednim momencie.
- Nie mam w zwyczaju przywiązywać się do miejsc i przedmiotów. Bez sentymentów jestem w stanie się z nimi rozstać. Ale ten naszyjnik to wyjątek. Nie jest tylko ozdobą. Z czasem nabrał dla mnie większego znaczenia. To część mnie - wyjaśnił.
Gdy samica odwróciła wzrok z wyraźnie zarysowanym żalem, gepard wywnioskował, że przejmuje się jego historią. Uśmiechnął się wzruszony, gdy zaczęła go przepraszać. Wtulił skroń w jej kark i przymknął oczy.
- Nie obwiniaj się. Po prostu powiedzenie o tym na głos ożywiło wspomnienia. Ale cieszę się, że to zrobiłem. Teraz znasz rdzeń mojej osobowości. Nie musiałem sobie niczego przypominać, bo to przeżycie zapamiętam na zawsze. Nie chciałbym zapomnieć. Bez tego wydarzenia nie byłbym tym, kim jestem. Nie byłbym Zephyrem. Gdy odzyskałem wolność, zacząłem patrzeć na świat pod zupełnie innym kątem.
Shiya
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 3

#39
05-01-2017, 01:52
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia

Zamruczała cicho, czując jego przyjemny dotyk. Pomimo tego, przez chwilę próbowała sobie wyobrazić, jak to jest być zamkniętym na niewielkiej powierzchni i nie móc być pewnym dnia następnego, ale prędko odegnała od siebie te straszliwe wizje. Ona, wolny duch, zaczynała mieć dość mieszkania na "terytorium" Bractwa, a co dopiero mówić o prawdziwych fizycznych granicach. W obliczu przeżyć partnera wszystkie jej problemy wydawały się być śmieszne.
- Skoro tak... - odparła z nieznacznym wahaniem.
Nie będzie mu przecież robić problemów o tak błahe sprawy jak byle skórzany pasek na szyi. Przynajmniej póki co. Skoro mówi, że "to część jego", to widać musiało coś w tym być. Nie miała zamiaru pozbywać się jego ogona czy "grzywy" (pomijając fakt, że te całkiem jej się podobały), więc i naszyjnik może zostawić w spokoju.
- Hm... Ja nie wyobrażam sobie innego ciebie - oznajmiła, jeszcze baczniej lustrując go wzrokiem. - Jakim byłeś gepardem? Poza tym, że ponoć słabo polowałeś?
Uśmiechała się lekko, acz ciepło, chcąc dodać mu otuchy.
Patrząc na to, jak Zeph obecnie radził sobie z łowami, trudno było go podejrzewać o jakieś wcześniejsze problemy. Najwyraźniej dla każdego jest nadzieja, zwłaszcza gdy kieruje nami głód - o tyleż prosta, co i ważka potrzeba. Sama Shiya musiała niegdyś przestawić się z polowań grupowych na samotne, ale jako że i wcześniej zdarzało jej się tropić zwierzynę w pojedynkę, to nie sprawiło jej to większego problemu.
Ona również przymknęła ślepia, odruchowo jeszcze bardziej przysuwając się do zielonookiego, tak że czuła każdy jego oddech. W tym momencie szczere doceniała szczęście, jakim było posiadanie przy sobie tak bliskiej osoby. Nigdy nie widziała w tej roli tego konkretnego samca, ale teraz nie zamieniłaby go na nikogo innego.
***
[Obrazek: 1roYWZZ.png] 
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

#40
05-01-2017, 21:02
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Gepard poczuł ulgę oraz wdzięczność, że Shiya nie nalegała na pozbycie się naszyjnika. W ostateczności mógłby to dla niej zrobić, ale wolał tego uniknąć. Może to głupie, ale miał obawy, że brak tej pamiątki mógłby jakoś wpłynąć na jego osobowość.
Westchnął, gdy szara zapytała go o przeszłość. Uśmiechnął się na samo wspomnienie, jakim głupawym był młodzikiem.
- Cóż mogę rzec... Byłem egoistycznym młokosem, który uważał, że świat do niego należy, ale tchórzył w obliczu innych drapieżników i szybko się poddawał. Obrałbym zupełnie inną ścieżkę, ale niewola otworzyła mi oczy. Przykładowo: doceniłem, jakim luksusem jest bieganie na otwartych terenach. Móc pędzić przed siebie wbrew woli wiatru i samemu decydować o chwili odpoczynku. Mięso smakowało znacznie lepiej. Gdy ktoś próbował mnie zastraszyć, odwagi dodawała mi myśl, że nie może mnie spotkać nic bardziej przerażającego niż dwunogi. Choć wcześniej myślałem tylko o sobie, samotność zaczęła mi doskwierać. Zatęskniłem za rodziną, lecz niestety nie znalazłem matki i sióstr, bo weszły w swoje nowe życie. Otworzyłem się więc na nowe znajomości, choć żadna nie trwała długo. Aż do momentu, gdy poznałem Sadisma... Podsumowując, gdyby nie ta "przygoda", nie wstąpiłbym do Bractwa i nie poznałbym ciebie. - Polizał ukochaną w policzek. Mówiąc o przelotnych znajomościach pomyślał o tych kilku gepardzicach, które szczególnie umiliły mu samotność, ale pominął wzmiankę na ich temat, by nie wywoływać niepotrzebnych kontrowersji. Nic dla niego nie znaczyły i Shiya nie musiała o nich wiedzieć.
Mógł jedynie gdybać, kim byłby teraz, jeśli nie wpadłby w tamtą pułapkę lata temu. Pewnie całkowicie zwyczajnym gepardem, który podkula ogon na widok lwa. Nigdy nie zaznałby tak szczęśliwego życia, jakie miał nadzieję spędzić u boku Shiyi, w gronie przyjaciół, rodziny. Niczego nie żałował.
- Jest jeszcze coś, co powinnaś wiedzieć. Imię, którym wszyscy się do mnie zwracają, nie jest moim pierwszym imieniem - rzekł enigmatycznie.
Shiya
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 3

#41
06-01-2017, 04:03
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia

Wolność... Dla Shiyi ta wartość zawsze była tak oczywista, że nigdy by nie przypuszczała, iż tak łatwo można ją stracić. Słowa, w których jej luby mówił o tym, jakie spojrzenie na szeroko pojętą możliwość wyboru dało mu życie w zamknięciu, wywierały na niej największe wrażenie, zwłaszcza że opowiadać to on potrafił. Szara po trosze zazdrościła mu tej umiejętności. Sama słynęła z wręcz przesadnej bezpośredniości, co wynikało nie tylko z niechęci do owijania w bawełnę, ale także, a może i w równym stopniu, z niecierpliwości, która nie pozwalała jej "marnować" czasu na ubieranie myśli w wyrafinowane wyrażenia.
Nadstawiła uszu na szczątkowe informacje o jego rodzinie, a przynajmniej tej żeńskiej części. Ciekawe, jak by ją przyjęły, gdyby pewnego dnia pojawiły się na "ich" ziemiach. To nasuwało też kolejną wątpliwość: jaką opinię o Zephyrze miałby Shi? Nie wspominając już o lwiej rodzinie, która, o ile tamten kretyn z już zdegenerowanych Zachodnich nie kłamał, mogła już nie mieć okazji do spotkania gepardzicy...
Jednak wyglądało na to, że sam cętkowany nie przejmuje się zanadto tymi, którzy niegdyś byli dlań bliscy, bo sprawnie przeszedł do kolejnej części swojej historii. Złotooka mogłaby godzinami opowiadać o bracie, ich relacji i późniejszych jego poszukiwaniach, ale może wynikało to z faktu, że byli bliźniakami, w dodatku od wczesnego dzieciństwa pozbawionymi kontaktu z jakimikolwiek innymi przedstawicielami swojego gatunku.
Z tej swoistej zadumy wyrwał ją dotyk ozora Zephyra, co dodatkowo rozpogodziło jego i tak już wyjątkowo zadowoloną z życia partnerkę.
Kolejna informacja, którą jej przekazał, wprawiła ją, oczywiście, w niemałe zaskoczenie. Zawiesiła nań wzrok, który wskazywał na to, że ewidentnie nie bardzo rozumiała jego motywy. Skoro ma się jedno imię, to po co wymyślać sobie nowe? Dla konspiracji? Ale chyba pozostali członkowie bractwa tego nie robili? Jej nikt nie kazał... A może była zbyt mało znacząca pod względem pozycji w hierarchii, żeby ktokolwiek się tym przejmował...?
- Hm? - Zmarszczyła brwi. - A co było nie tak z twoim imieniem? I czemu dopiero teraz o tym mówisz?
***
[Obrazek: 1roYWZZ.png] 
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

#42
07-01-2017, 02:15
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Zephyr zaśmiał się cicho widząc zdziwienie Shiyi. W sumie to takiej reakcji się spodziewał. Choć wytworzył mgiełkę tajemnicy, historia jego aktualnego imienia była dosyć zabawna.
- Moje pierwsze imię było przyzwoite. Nowe miało niejako uhonorować pamięć o rodzinie - wyjaśnił na wstępie. - Moja matka często opowiadała historię o legendarnym gepardzie. Na imię miał Hooraq'ann. Był idolem mojego dzieciństwa. Zasłynął tym, że wygrał wyścig z porywistym, niszczycielskim Wiatrem, który przez wiele lat terroryzował sawannę i jej mieszkańców. On postawił swoje życie, a Wiatr obietnicę, że opuści ląd w przypadku porażki. I z tego przyrzeczenia się wywiązał. Od tamtej pory hulał jedynie nad wielką wodą, gdzie nikomu nie szkodził, i został przemianowany na cześć rywala. Huragan - przerwał na moment. Powrót do tej dobrze mu znanej bajki obudził wspomnienia beztroskich chwil. Westchnął nostalgicznie i kontynuował. - Jako dzieciak marzyłem, by być taki jak on. Chciałem przeżyć te wszystkie przygody. Pewnego razu pochwaliłem się matce, że wygrałem z wiatrem (bo tak mi się wydawało). Wtedy jedna z sióstr powiedziała, że mógłbym prześcignąć co najwyżej zefir. Od tamtej pory często mnie tak nazywały z uszczypliwości, bo wiedziały, jak tego nie cierpię. W końcu się przyzwyczaiłem. Gdy nasze drogi się rozeszły, wróciłem do starego imienia, ale nie na długo...
Zakończył, pewien, że doszedł do sedna. Wyjaśnił, skąd wzięło się jego imię. Było to przezwisko, z którym przez sentyment zaczął się utożsamiać. Spojrzał na Shiyę z uśmiechem, ciekaw jej reakcji. No i wtedy się zreflektował. Pominął informację, która pewnie bardzo ją interesowała.
- A wcześniej nazywałem się Zahir. No i tylko ty teraz o tym wiesz.
Shiya
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 3

#43
07-01-2017, 14:32
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia

- To są legendy o gepardach? - zdziwiła się, a potem, nie chcąc przerywać, zamilkła na dłużej.
Wsłuchała się w jego opowieść niczym małe kocię. Imię Hooraq'ann wydało jej się śmieszne i pretensjonalne (a, co ciekawe, miana Zepha nigdy tak nie postrzegała), ale końcówka historii była dla niej wystarczająco przekonującym wyjaśnieniem takiego stanu rzeczy.
- Nigdy nie sądziłam, że mamy swoje legendy... Nigdy o nich nie słyszałam. Nikt mi nigdy nie postawił żadnego geparda za wzór - wyznała, odchylając uszy w niejakim poczuciu wstydu.
Może i fizycznie spełniała wszystkie punkty przynależności do tego szlachetnego gatunku, ale nigdy nie zostało to zakorzenione w jej psychice tak, jak najwyraźniej było u innych gepardów. Nie poznała żadnego ze swoich rodziców ani też żadnego członka dalszej rodziny. Zawsze miała tylko Shi i lwy.
Wydawać by się mogło, że przejęła się nie tym aspektem wypowiedzi cętkowanego, który miał stanowić jej sedno, lecz gdy tamten mówił dalej, to ona z równą uwagą skupiała się na kolejnych wypływających z jego pyska zdaniach. To był jeden z rzadkich momentów, w których zielonooki opowiadał jej o sobie, a w dodatku o swojej przeszłości, więc nie mogła pozwolić na to, by umknął jej którykolwiek szczegół.
Postawiła uszy na dźwięk "nowego" miana lubego. Jak na jej gust, to brzmiało całkiem podobnie. Spodziewała się czegoś bardziej spektakularnego.
- Zahir - powiedziała, jakby chcąc posmakować tego słowa. Utkwiła w samcu przeciągłe spojrzenie. - Ale i tak wolisz, żeby mówić do ciebie Zephyr? Albo Zeph? - Odwzajemniła uśmiech, ale tym razem trochę inaczej, można rzec: zaczepnie.
***
[Obrazek: 1roYWZZ.png] 
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

#44
09-01-2017, 22:07
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Pytanie o legendy gepardów wywołało tajemniczy uśmiech na pysku Zephyra. Mimo wszystko postanowił pociągnąć opowieść, a raczej najistotniejszą część, do końca, nim udzieli odpowiedzi na pytanie szarej. Spodziewał się, że nie znała żadnego z mitów cętkowanych kotów. W końcu wychowały ją lwy, a co one mogły wiedzieć o kulturze gepardów?
- Jest ich sporo, choć nie wszystkie pamiętam... O matce wszystkich gepardów, o trzech braciach, o kulawym gepardzie... - zaczął wymieniać, ale przerwał widząc zatroskanie Shiyi. - Wychowałaś się wśród lwów i dzięki temu wyrosłaś na wyjątkową gepardzicę. A legendy możemy zawsze nadrobić.
Oparł lekko szczękę o głowę partnerki. Nie chciał, by dopadły ją jakiekolwiek negatywne emocje. Jej pochodzenie odgrywało ważną rolę w całokształcie. Nie była jak inne gepardzice i to właśnie jeden z jej aspektów, które pociągały Zepha. Miało to też swoje wady, jak próba mierzenia się tą samą skalą co lwy, restrykcyjna hierarchiczność, uważanie lwów za ideał kotowatych, ale to wszystko było stopniowo przełamywane przez szarą, a przynajmniej tak sądził Zephyr.
Spokojnie czekał na ocenę swojego oryginalnego imienia. Choć Shiya je powtórzyła, nie skomentowała go.
- Cóż, przez te lata przywykłem do tej ksywki, ale nie będę się wypierał oryginalnego imienia. Nazywaj mnie tak, jak ci odpowiada - oznajmił. - Zahir oznacza "wszechobecny"; coś, czego nie można przeoczyć. Nie do końca wiem, czy mama nazwała mnie tak ze względu na moją nadpobudliwość, czy może byłem tłustym noworodkiem - wyjaśnił i zaśmiał się.
Shiya
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 3

#45
20-01-2017, 14:58
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia

Ciemne uszy wciąż były skierowane ku Zephyrowi, by wyłapywać każde jego słowo. Szara z chęcią wysłuchałaby tych wszystkich gepardzich podań - kto wie, może kiedyś przyda jej się ich znajomość? Może sama, to znaczy z partnerem, będzie miała je komu przekazywać...? Ta myśl wydała jej się całkiem przyjemna, dopóki nie uświadomiła sobie, z czym to by musiało być związane. Nie, nie, za wcześnie na takie spekulacje, było w nich coś... Przerażającego. Wygodniej żyć ze swym lubym i ewentualnie resztą bractwa do końca świata, nikogo więcej im nie trzeba do szczęścia.
Nie umknął jej też fakt, że została nazwana wyjątkową. Uśmiechnęła się na to, ale nic nie odpowiedziała, dając mu kontynuować.
Za to przy końcówce nie zdołała powstrzymać się od śmiechu. Wszechobecny? On?
- To... Ciekawe - stwierdziła, szczerząc kły w rozbawieniu. - Czyli... Znaczenie imienia jest ważne? Ja nigdy nad tym nie myślałam, nie wiem, co znaczy moje imię... Zawsze mi się wydawało, że mama nas tak nazwała, żeby było jej łatwo zapamiętać...
Zamilkła na moment, a radość stopniowo ulatywała z jej oblicza. Mówienie o biologicznej rodzinie, której nie znała ani trochę, nie licząc Shi, napawało jej optymizmem.
- Zresztą nie wiem, czy to mama nas nazwała. Nie pamiętam jej - wyznała, tonem trochę bardziej obojętnym niż smutnym.
Właściwie nie tęskniła za gepardzimi rodzicami. Nigdy ich nie spotkała, nigdy nie potrzebowała. Miała lwy i Shi.
***
[Obrazek: 1roYWZZ.png] 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości