♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Kami
Kanibal | Abajifo
*

Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 80
Siła: 95
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 74
Doświadczenie: 15

11-05-2016, 12:17
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP

(Jo rybki skocze do Ate, bo w weekendy nam zniknie, a chce rozpędzić cała fabułę jak najbardziej się da >:D)
(Also proszę o poskładanie zapisów, wtedy rozdam adekwatne tytuły i rangi UvU/ )

Konwersację przerwał im powrót patrolu, dość.. szybko? Dobrze i źle..
- Ah.. tak.. zupełnie o tym zapomniałam, jeszcze nim dotarłam z wnukiem na te tereny wysłałam posłańca po starą krew. To nie było nic pewnego, dawno opuścili krainę czterech stad i miałam pewne obawy że.. a, z resztą, przybyłaś więc były one całkiem zbędne moja droga.- Wyjaśnienia niewątpliwie należały się strażnikowi. Tak.. Chociaż spodziewała się kogoś więcej niż szarej. Westchnęła, była ich już siódemka, Panimalos chyba jednak stwierdził że nie będzie członkiem tej wspólnoty, a szkoda.. prezencje miał całkiem niczego sobie.
- Hm.. ty też Poison, byłaś jeszcze bardzo młodą panienką, a teraz mam przed sobą dorosła lwicę.- Zeskoczyła z tronu i podeszła do szarej by lepiej się przyjrzeć. Uwadze kudłatej nie umknęła blizna na pysku, ciało samicy było nabite i spod mokrego futra wyraźnie było widać zarys mięśni. N tak Levis nie wychowałby przecież kluchy.
- Skoro zjawiłaś się tutaj, oznacza to że chcesz wziąć udział w grze.- Otarła się o nią zostawiając na niej swój zapach. - Dobrze.- Szeroki uśmiech zawitał na pysku kudłatej.
- Arnaku.. muszę powiedzieć że spisujesz się bardzo dobrze. Podobnie ty Aladar. Możecie udać sie na dalszy patrol.. skoro Wulkan jest nasz.. udajcie się na południe od niego i zbadajcie wąwóz. Te same rozkazy, zbadać, oznaczyć i przyprowadzić ewentualnych gości, przegnać intruzów.- Oblizała wargi rozdwojonym językiem kierując kroki ku szerokiemu wyjściu z skały. - Idę sprawdzić jak miewają się dzieci Otieno..- Przystanęła jeszcze na chwilę nim wyszła.
- Poison, Madan i Liadan.. na razie pozostańcie w grocie.

ZT
My Lioden Den 

~X~
A co jeśli życie jest zbyt krótkie, 
by poddać się mądrości milczenia? 


[Obrazek: Fuck_Stamp_by_Voltaira.gif] [Obrazek: 3k8uyjj_by_kamilionheart-d9q7uas.png]
MÓJ GŁOS!                                                       
Twój koszma                                     Moje Rozmiary

[Obrazek: trollface.png]
Aladar
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:6 lat Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:95 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 15

11-05-2016, 22:20
Prawa autorskie: szkic :ja kolorowanie: Askari

Wysłuchał władczyni, nie sprzeczając się ani przez chwilę. W prawdzie mówiąc liczył, że trochę więcej sobie odpocznie - ale mus to mus. Pora przyzwyczaić się do obowiązków wobec stada. Samiec lekko uśmiechnął się do Arnaka. - Towarzyszu chodźmy więc. Poniósł się ku górze, by udać się w stronę wyjścia. Zaczął iść więc w kierunku, który wskazała Kami.
Madan
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:5 lat Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:156 Dołączył:Kwi 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 74
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 20

12-05-2016, 19:19
Prawa autorskie: Szkic mój, cała reszta - Askari

Przez chwilę patrzył w oczy Kami, zastanawiając się, ile może powiedzieć. Jego przeszłość nie należała do łatwych, nie do tych, które każdy może pojąć rozumem. Wymykała się wszelkim słowom, żadne nie było wystarczająco adekwatne. Po części nadal w tkwił w tej przeszłości, była z nim nierozerwalnie związana. Za każdym kolejnym razem zastanawiał się, czego nauczy go następny powrót. Bo do tego to wszystko dążyło, prawda? Do tego, by coraz więcej się uczyć, by stawać się lepszym. Lecz co znaczyło "lepszym"?
Od odpowiedzi uratowała go milcząca długo Liadan. Jego umysł natychmiast przeskoczył na inne tory. Pytanie szarej myszki zaciekawiło również i jego. Odpowiedź Kami zdała mu się być niepełna. Zdawał sobie sprawę, że łączyło ich wspólne położenie. Samotnicy bez lepszych perspektyw na przyszłość, osobniki poza marginesem, poza wszelką grą. Teraz dopiero jako całość mogli wziąć w niej udział. Właściwie sam mógł odpowiedzieć sobie na pytanie, na które odpowiedź Kami pominęła. Oczekiwała od nich, że zjednoczą się ramię przy ramieniu i wspólnie wezmą udział w wyścigu po władzę. A tak przynajmniej sądził.
Rozmyślania przerwał mu powrót Arnaka i Aladara w towarzystwie obcej lwicy. Madan uważnie przyglądał się nieznajomej. Miała szarawe futro, czerwone ślepia i szpetną bliznę przecinającą pysk. Wszystko wskazywało na to, że znały się z Kami, a okoliczności ich znajomości nie wynikały z ich wypowiedzi. No cóż, nie musieli wiedzieć wszystkiego... Choć ciekawość trudno było opanować. Na razie zadowolił się obserwowaniem Poison.
Na chwilę spojrzał na Kami, ich zielone oczy zetknęły się na moment. Skinął głową, przyjmując polecenie. Patrzył, jak wychodzi, a kiedy zniknęła mu z pola widzenia, przeniósł wzrok na obydwie damy, które pozostały.
- Witaj, Poison...tak? - upewnił się. Jego czarny ogon poruszył się, niczym wąż spoczywający na łapach.
[Obrazek: 2py4baa.png]
Muzyka | Głos

Cage me like an animal
A crown with gems and gold
Eat me like a cannibal
Chase the neon throne


If I could only let go.
Human - Of Monsters and Men
Yasumu
Duch
*

Gatunek:Lew Berberyjski Płeć:Samica Wiek:Trup :v Liczba postów:266 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

13-05-2016, 12:10
Prawa autorskie: Levis/Lioden

Czyli gra dopiero miała się rozpocząć. Pionki dopiero były zbierane przed rozstawieniem na szachownicy, przysiadła i słuchała tego co miała do powiedzenia ogromna samica, odnotowała sobie przy okazji w pamięci imiona wszystkich zebranych, a także kilka skromnych faktów. Kiedy juz zostali sami w grocie zastanawiała sie przez chwilę nad tym co dokładnie knuje Kami. Z słów które przekazała jej czarna wynikało że ziemie jej ojca są teraz w posiadaniu innego stada.. Zła Ziemia którą znała upadła.
Z tego rozmyślania wytrąciły ją słowa samca. Nadstawiła uszy odruchowo i spojrzała w jego kierunku unosząc łeb.- Tak Poison, a ty jesteś zapewne Madan?- Było to raczej stwierdzenie niż pytanie. O czym mogli rozmawiać? Nie należała do zbyt gadatliwych osób, raczej wykonywała swoje obowiązki, była typowym słuchaczem.
- Wnioskuje po słowach naszej przewodniczki, że przybyliście tutaj niedawno? Zastanawiałam się jednak.. jaki interes macie w tym, by pozostać u boku kudłatej.. nie wyglądacie mi.. no, jesteście dość różni, a przynajmniej takie można odnieść wrażenie jak na was popatrzeć.- Na sekundę zerknęła na Liadan, chudzinka. Chociaż Chikja też była mała, niepozorna, jednak pod smolistą sierścią skrywała zaskakującą ilość jadu i zapału. Az sama Poison była tym zaskoczona.
[Obrazek: evil_kopia_by_koseki_leonheart-dao14lh.png] 
Madan
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:5 lat Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:156 Dołączył:Kwi 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 74
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 20

14-05-2016, 00:03
Prawa autorskie: Szkic mój, cała reszta - Askari

Uśmiechnął się asymetrycznie, tak jak to on potrafi.
- Zgadza się - potwierdził krótko.
Takie imię właśnie postanowił przybrać. Nie znaczyło ono nie wiadomo czego. Ot, zwykła nazwa dla niezwykłego lwa. Madan - wspaniały. O tak, nigdy nie należał do skromnych stworzeń.
- Owszem, niedawno, a przynajmniej ja. - Zerknął na milczącą Liadan. - Och, na pewno się tego domyślasz. Uwielbiam grać, a ty? - spytał z błyskiem w zielonym oku, znów kierując spojrzenie na czerwonooką.
Miał wrażenie, że Poison doskonale zdaje sobie sprawę z tego, o co w tym naprawdę chodziło. I o ile co poniektórzy szukali po prostu swojego miejsca, tak Madan szukał gry. I to nie takiej zwykłej. Gry o najwyższą stawkę, niebezpieczną, pełną spisków i intryg. Na taką właśnie grę miał nadzieję i ochotę. Na coś takiego czekał, tego własnie poszukiwał. Idąc tu nie wiedział, czemu jego ciało ciągnie go właśnie tutaj. Teraz to wiedział i miał zamiar spełnić.
[Obrazek: 2py4baa.png]
Muzyka | Głos

Cage me like an animal
A crown with gems and gold
Eat me like a cannibal
Chase the neon throne


If I could only let go.
Human - Of Monsters and Men
Yasumu
Duch
*

Gatunek:Lew Berberyjski Płeć:Samica Wiek:Trup :v Liczba postów:266 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

14-05-2016, 11:41
Prawa autorskie: Levis/Lioden

Oczywiście, miała 100% rację. Na jej mordzie nie pojawiła się jednak głębsza emocja, wykazywała oszczędność w ich okazywaniu, a może po prostu nie lubiła się uśmiechać.. uśmiechy były takie, hm.. osobiste?
Jak ta grupka ma działać jako stado- na odpowiedz na to pytanie będzie musiała poczekać. Oby nie za długo, cierpliwość nie była jej domeną.
Gracz, oh, tak znała ten typ. A ona sama?
- Lubię wyzwania, a im trudniejsze jest tym lepiej. Więc można powiedzieć że chętnie wezmę udział w grze Kami. Mogę wiele na niej skorzystać, tam skąd przybyłam pozostało niewiele sposobności do wykazania się.- Życie na czarnej Ziemi zrobiło się ciut monotonne. Powtarzanie tych samych czynności pozwalało na zachowanie formy, ale nie na zrobienie kolejnego kroku w przód. Rozejrzała się nim postanowiła położyć.
- Poza tym.. mam jeszcze ochotę utrzeć nosa pewnemu nadętemu lewkowi .
[Obrazek: evil_kopia_by_koseki_leonheart-dao14lh.png] 
Arnak
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:27 Dołączył:Kwi 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 80
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 25

14-05-2016, 14:42
Prawa autorskie: Iwun

-Wedle rozkazu, pani- Rzekłem i skinąłem lekko łbem. Czas dalej robić co trzeba. Lekko poruszyłem ogonem i bez ogródek wyszedłem. Nie ma po co marnować czasu.
They say we are what we are
But we don’t have to be
I’m bad behavior but I do it in the best way
I’ll be the watcher of the eternal flame
I’ll be the guard dog of all your fever dreams
Madan
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:5 lat Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:156 Dołączył:Kwi 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 74
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 20

14-05-2016, 15:15
Prawa autorskie: Szkic mój, cała reszta - Askari

Patrzył uważnie na jej niewyrażające emocji oblicze, nie zmieniając wyrazu pyska. Słuchał jej słów z uwagą, ale jeszcze bardziej przenikliwie obserwował, jakby chciał dostrzec choć najmniejsze poruszenie, drgnięcie mięśnia świadczące o jakiejkolwiek emocji.
Uśmiechnął się szerzej.
- Jakiż to kotek był na tyle niemądry, by się zbytnio pysznić? - zapytał.
W gruncie rzeczy nie sądził, że Poison wyjawi mu imię owego lwa. W końcu nie była to jego sprawa. Rozmowę przeciągał dlatego, żeby poznać lepiej resztę ugrupowania, wiedzieć z kim przyjdzie mu grać w jednej drużynie. W lwicy odnalazł wspólny pierwiastek, pewną cechę wspólną. Lubił podejmować wyzwania, rozwijać się w dalej, podobnie jak ona. Wyczuł korzyści, które mogło mu dać przymierze z Kami. Poza tym lubił pytania. Im więcej wiedział, tym lepiej dla niego. Mógł podejmować lepsze decyzje wiedząc więcej i wiedzy tej się nie bał. Ona była jego swoistą ochroną, drogą ucieczki. Lubił ją poszerzać.
Wciąż podtrzymywał kontakt wzrokowy, prawie nie mrugając. Oczy błyszczały dziwnym blaskiem, tak niesamowitą zielenią, że aż niemożliwą. Taka barwa w ogóle istniała? Żywsza od świeżo skoszonej trawy, lśniąca, zdająca się żyć. To były niezwykłe oczy, jasne kałuże wśród ciemnej sierści.
[Obrazek: 2py4baa.png]
Muzyka | Głos

Cage me like an animal
A crown with gems and gold
Eat me like a cannibal
Chase the neon throne


If I could only let go.
Human - Of Monsters and Men
Yasumu
Duch
*

Gatunek:Lew Berberyjski Płeć:Samica Wiek:Trup :v Liczba postów:266 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

16-05-2016, 11:08
Prawa autorskie: Levis/Lioden

Na próżno Madanie, pysk Poison niewiele się zmieniał, ledwie zauważalne drgnięcie wąsów, czy zwykłe nic niewyrażające oblizanie suchego nosa. Szeroki uśmiech czarnego nie sprawił by jej wargi wygiął najmniejszy ruch zdradzający chęci odpowiedzenia mu tym samym gestem.
- Kahawian, władca Zachodniej Ziemi. Swym jestestwem kala dobre imię moich przodków i ich dawnego domu.- Ale ta całkiem chętnie zdradziła mu imię tego lewka, nieroztropnie? Była zbyt pewna siebie, a może chciała mu dać do rozumienia właśnie jak twardym typem lwicy była i jak wysoko mierzyła.
Szara sierść, kolor twardego granitu, czerwone oczy, które wcale nie wydawały się być tej ciepłej barwy, głęboka bruzda- blizna na pysku czyniąc go jeszcze mniej uroczym. Wyprostowała palce by rozciągnąć nieco kości w łapach. Smoliste szpony wysunęły się na rozkaz ich właścicielki niczym zestaw ostrzy i po chwili zniknęły w białym futerku łap. - Niewiele mówisz o sobie Madanie.. wydajesz się jednak wiedzieć całkiem sporo.- Na napuszonym głupcem jej nie wyglądał, zwłaszcza że Kami raczej nie lubiła takich typów i nie ugościłaby czarnego gdyby nie był czegoś wart.. enigmatyczny samiec, odrobinę ją to denerwowało, wolałaby prostotę. -Jeśli jednak masz ochotę wiedzieć o mnie więcej.. musisz dać mi coś w zamian, coś więcej niż to całkiem ładne bystre spojrzenie.- Stwierdziła i po prostu odwróciła wzrok od samca, by spojrzeć na wyjście, woda skapywała z skały, na zewnątrz nadal padało.
[Obrazek: evil_kopia_by_koseki_leonheart-dao14lh.png] 
Madan
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:5 lat Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:156 Dołączył:Kwi 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 74
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 20

17-05-2016, 19:21
Prawa autorskie: Szkic mój, cała reszta - Askari

Zdawał się spijać wręcz te drobne, nic nieznaczące gesty jak przeciągnięcie językiem po nosie czy drgnięcie powieki. Jednocześnie jakby nie przejmował się wcale tym, że nie dostrzega tego, co dostrzec by chciał.
- Myślę, że zapłaci za swe uczynki... Mam rację? - I nie chodziło mu tutaj o zwykłe "utarcie nosa".
Prawdą było to, że uwielbiał zadawać pytania, nawet kiedy miały trafić w próżnię. Ktoś mógłby stwierdzić, że takie strzępienie sobie języka jest całkowicie pozbawione sensu, ale nie dla niego. A nóż ktoś, do kogo pytania kieruje poczuje się zmęczony tym ostrzałem i odpowie? Może też po prostu zamilknąć i odejść. Zawsze jednak istniał cień szansy.
O ile lubił zadawać pytania, wcale nie lubił na nie odpowiadać. A jeśli już to robił, była to odpowiedź tak zawoalowana, że równie dobrze mógłby nie powiedzieć nic.
Ułożył się w miarę możliwości wygodnie na twardej skale. Zerknął na milczącą już od dłuższego czasu Liadan. Czyżby przysnęła? Znów spojrzał na lwicę, która odwróciła twarde spojrzenie czerwonych ślepi i wpatrzyła się w wejście do jaskini. Podążył za jej wzrokiem i ujrzał zasłonę deszczu. Wciąż padało, deszcz moczył szarą połać pustkowia.
Prychnął, jakby rozbawiony, nadal patrząc na strugi deszczu.
- Nic nie wiem, jestem jak kociak we mgle. Czym jest mój drobny okruch wiedzy w skali całego wszechświata?
Wiem, że nic nie wiem.
Tak się akurat składało, że był najmniej prosty, jak to tylko było możliwe. Był istotą z natury skomplikowaną i skrytą, choć mówił całkiem sporo.
Skierował wzrok na tył głowy swojej rozmówczyni.
- Ach, myślałem, że moje spojrzenie wystarczy. - Kącik warg uniósł się w górę. - Czego chciałabyś w zamian? Jeśli chodzi o mnie, to wcale nie jestem ciekawym stworzeniem. Zwykły czarny lew znikąd.
[Obrazek: 2py4baa.png]
Muzyka | Głos

Cage me like an animal
A crown with gems and gold
Eat me like a cannibal
Chase the neon throne


If I could only let go.
Human - Of Monsters and Men
Yasumu
Duch
*

Gatunek:Lew Berberyjski Płeć:Samica Wiek:Trup :v Liczba postów:266 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

20-05-2016, 11:07
Prawa autorskie: Levis/Lioden

- Zapłaci.- Skwitowała. Osobiście, jego potomstwo, bliscy wszyscy oni uiszczą bolesną opłatę, z tego co słyszała nie należy im się nawet odrobina litości. Chociaż Poison sama wpierw osobiście sprawdzi ile było w słowach Chikji prawdy.
Poison jednak nie kwapiła się by dawać mu więcej odpowiedzi, może nawet dała mu więcej pytań? Celowo czy nie. Zamknęła powieki, rytmiczne bębnienie deszczu było kojące, nawet jeśli czarny starał się nadgryźć jej nerwy, sprowokować, źle byłoby gdyby już pierwszego dnia poniosła ja nerwowa natura, mruknęła cicho. - Niczym. Jesteśmy tylko okruszkami, pojedynczymi malutkimi ziarenkami piasku, jeśli jednak kiedykolwiek widziałeś wydmy Sahary, powinieneś wiedzieć że w grupie możemy stworzyć coś ogromnego.- Dosłownie, od dziecka uczono jej wartości życia w grupie. Ponad indywidualizm, przy którym strasznie łatwo było o egoizm.. plugawa cecha.
Uchyliła jedną powiekę.
- Myślę że niejednej pannie zdarzy się w nim zatracić..- Kącik warg drgnął jej nieznacznie. - Myślę że każdy kto tak mówi, przede wszystkim chcę by tak myślano.. Madanie, sam więc wybierz cenę za moje sekrety.- Skwitowała i zamknęła ponownie oczy. Długo wędrowała, była ciut zmęczona po podróży, niewątpliwie należał się jej odpoczynek.
[Obrazek: evil_kopia_by_koseki_leonheart-dao14lh.png] 
Aladar
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:6 lat Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:95 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 15

20-05-2016, 18:08
Prawa autorskie: szkic :ja kolorowanie: Askari

Wszedł w skromne progi domu. Oczy tego samca, były jak na tzw. zapałki. Człap, człap poruszał się ku środkowi. Cicho mruknął. Wewnątrz nie było, aż tyle towarzystwa. W sumie to dobrze, będzie lepsza okazja na spokojny sen. Trzepnął grzywą, a potem spojrzał na znaną mu lwice i samca. Zatrzymał się. - Witajcie. ... Rzekł do nich. Ruszył znów i poszedł w stronę kąta. Padł na glebę i rozłożył, się wygodnie. Coś tam sobie jeszcze burknął pod nosem, a potem zasnął. Czekając na Kami, by zdać relację z patrolu, uciął drzemkę.
Madan
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:5 lat Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:156 Dołączył:Kwi 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 74
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 20

20-05-2016, 23:00
Prawa autorskie: Szkic mój, cała reszta - Askari

Obserwował ją, jak miał w zwyczaju patrzeć na swojego rozmówcę, niemal nigdy nie odwracając wzroku. Dla niektórych niezłym wyzwaniem było nie umknąć spojrzeniem od tych soczyście zielonych oczu. Inni podejmowali nieme wyzwanie i wpatrywali się w te ślepia głęboko, tocząc walkę na spojrzenia. Zdaniem Madana Poison skłaniała się ku drugiej opcji.
Nie dopytywał się, w jaki sposób. Od początku rozmowy zauważył, że lwica jest raczej osobą czynu. Wyczuwał, że denerwuje ją swoją flegmatycznością, owijaniem każdej odpowiedzi w otoczkę. Inaczej chyba nie potrafił. Uśmiechnął się. W twardej samicy odezwał się zew filozofa.
- Nie tyle wiem, o ile jestem przekonany, że stworzymy coś wielkiego. Inaczej bym się na to nie pisał - stwierdził ze stanowczością.
On z kolei był urodzonym indywidualistą. Nikt nigdy o niego nie dbał, więc i on nie troszczył się o nikogo. Zawsze był sam, niezależnie dokąd zawędrował. I nie sądził, że egoizm jest czymś do końca złym. Był potrzebny, podobnie jak jego brak. Wszędzie złotym środkiem była równowaga. Gdyby nie egoizm, nie przyłączyłby się do ugrupowania. Chciał przecież tu coś osiągnąć, a to pragnienie pochodziło przecież z jego ambicji i egoizmu.
Prychnął.
- Lepiej nie. - Gwałtowne stwierdzenie było niespodziewane, twarde i stanowcze. Jakby nie dopuszczał takiej możliwości.
W tym momencie do jaskini ponownie zawitał Aladar. Madan przeniósł na chwilę spojrzenie na samca, witając go krótko skinieniem głowy. Poczekał, aż lew zaśnie, wsłuchując się przez kilka sekund w oddech Aladara.
- Wolałbym tego nie robić. Nie wiem, jakiej wagi są twoje sekrety, trudno mi dobrać do nich cenę. Może wskażę ją zbyt niską lub, co gorsza, za wysoką? Dajmy sobie z tym spokój... Być może kiedyś będzie nam dane się nimi wymienić bez cienia podejrzliwości? Na razie jest na to zbyt wcześnie...
Złożył głowę na łapach, długa czarna grzywa okryła go jak całun. Przymknął oczy. Wszyscy byli już zmęczeni, było to widać na pierwszy rzut oka. Chwila drzemki nikomu nie zaszkodzi... Szczególnie, jeśli odpoczywając, potrafi się czuwać.
[Obrazek: 2py4baa.png]
Muzyka | Głos

Cage me like an animal
A crown with gems and gold
Eat me like a cannibal
Chase the neon throne


If I could only let go.
Human - Of Monsters and Men
Yasumu
Duch
*

Gatunek:Lew Berberyjski Płeć:Samica Wiek:Trup :v Liczba postów:266 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

23-05-2016, 18:37
Prawa autorskie: Levis/Lioden

Pod zamkniętymi powiekami oczy odpoczywały, umysł lwicy jednak pracował, czarna końcówka kity bardzo delikatnie pacała miarowo o glebę. To nie brak szacunku sprawiał że Poison nie patrzyła na czarnego w trakcie ich rozmowy. Jeden zmysł czasem warto było wykluczyć z obserwacji. Nie wszystko co widzą oczy bywało prawdą.
- Brzmisz całkiem przekonująco.- Wychwyciła ten nacisk jaki położył na to pojedyncze słowo, w jaskini pojawił się Aladar, toteż uchyliła ponownie powieki, jeszcze nie kojarzyła ich po samej barwie głosu. Nie miał przypadkiem byc na patrolu? Kami kazała mu iść z Arnakiem do wąwozu.. przejąć go, oczyścić.. czyżby już wypełnił swoje zadanie?
Skinęła mu łbem, nie była nikim ważnym by się wtrącać.. Szpiczaste uszka samicy jednak skierowały się z powrotem w kierunku Madana. Co to był za ton?
- ..więc jesteś też ostrożny, rozsądek, to nawet całkiem dobra cecha.- Dłuższą chwilę świdrowała go spojrzeniem, po swym spostrzeżeniu. Może trochę chciała pograć mu po nosie, podroczyć się z nim, chociaż czy był to tylko sarkazm? Czy faktycznie z ust szarej padła pełnowartościowa pochwała?
Ułożyła się wygodniej i położyła łeb na łapach by odpocząć, płytki sen nadszedł sam, szybko ogarniając strudzone wędrówką ciało samicy.
[Obrazek: evil_kopia_by_koseki_leonheart-dao14lh.png] 
Aladar
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:6 lat Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:95 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 15

24-05-2016, 10:24
Prawa autorskie: szkic :ja kolorowanie: Askari

Sen wypełnij jego przestrzeń, w umyśle. Spał smacznie co nie oznacza, że chrapał na cały regulator - wcale nie. Śniły mu się zielone łąki i..... zebry, zebry. Można powiedzieć, że nawet zgłodniał. W pewnej fazie snu, udało mu się złapać jedną z pasiastych. Śpiąc nadal - lekko warknął. Sen na jawie, ha! Aż tu nagle się obudził. Wolno zaczął uchylać, swoje brązowe powieki. Gdy otworzył je na szerokość zobaczył, że nadal tych dwoje tutaj jest. Hm.. może coś się kroi. Uśmiechnął się minimalnie, sam do siebie. Potem potrzepał łbem na prawo, i na lewo. Pobudka. Leżał na boczku, z podniesioną głową. Rozejrzał się po jaskini za Arnakiem, lecz on jeszcze nie wrócił. Kami też nie było. Hm... trzeba się czymś zająć. Podniósł się na cztery łapy, przeciągając się na koniec. Ruszył do towarzystwa. - Pójdę na spacer. Jeśli zjawi się Kami poinformujcie ją, że wszystko w porządku. Intruzów nie zastaliśmy, a Arnak jeszcze patroluje. Dziękuje. Pora na mnie. Powiedział i kiwnął głową w podzięce. Obrócił się i wylazł ze skały.

z/t


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości