♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Vult
Duch
*

Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

16-07-2015, 23:54
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.

Zmieszana jeszcze tą całą sytuacją, wydukała tylko proste słowa.
- Czujcie się jak u siebie. - Mogła przysiąc, że kiedy Sadism zwracał się do niej świdrował ją tym swoim hipnotycznym wzrokiem. Dobrze, że było ciemno i nie musiała stawiać czoła temu przerażającemu spojrzeniu.
Jego przemowa napawała go dumą, to było słychać w jego głosie. Poniekąd sama była zadowolona, ze mimo początkowych trudności ich bractwo rozwija skrzydła. Zanim jednak zacznie się ciężka praca, chciała zakończyć jeszcze jedną niedokończoną sprawę.
- Mógłby mnie ktoś wyprowadzić. Potrzebuję świeżego powietrza.
Pretekst dobry jak każdy inny. To był pierwszy i ostatni raz jak się tak głęboko zapuściła w grotę.
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

17-07-2015, 00:19
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Z półprzytomną sępicą próbował dogadać się żmij. Zeph nie do końca rozumiał całą sytuację. Zarówno Sadism jak i Vult wspominali coś o tym, że są rodzicami Taal. A mała nie wydawała się tym zdziwiona. Gepard już sam nie wiedział, komu tu coś dolega. Ale hej, przynajmniej było zabawnie. Na swój sposób. Wyłapał pytające spojrzenie Koho. Nie mógł zrobić nic innego, jak wzruszyć ramionami.
Cętkowany skinął łbem słysząc polecenie od łuskowatego. Czekał, aż sprawa się trochę rozjaśni. I wreszcie ptak się wybudził. Chyba. W każdym razie zaczął mówić do rzeczy. Gdy tylko lwiątko trochę odsunęło się od ptaka, Zephyr poczynił krok naprzód, by wesprzeć sępicę. Jednak przystanął na moment, słysząc jak Sadism przedstawia jego oraz lwa.
- Miło was poznać. - Wtrącił, gdy padło jego imię. W głosie węża wyczuwalna była duma z tego, że Bractwo Jadu urosło. Gepard uśmiechnął się lekko ze świadomością, że stał się kimś znaczącym. Rzeczywiście miłe uczucie.
Wtem sępica poprosiła o wyprowadzenie jej na zewnątrz. Kotowatemu aż głupio się zrobiło, że tyle zwlekał. Podszedł do niej z boku.
- Chodź, pomogę ci. - Rzekł uprzejmie i przysunął się do niej, by mogła się o niego oprzeć. Następnie powoli poprowadził ją ku wyjściu.
Koho
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 90

17-07-2015, 05:46
Prawa autorskie: ja

Na razie się nie odzywał, choć obserwował przez długi czas małą Taal. Uśmiechnął się nawet do niej, wydawało mu się, że rozumiał jej sytuację. Była mała, porzucona lub osierocona a ci tutaj się nią zaopiekowali. Tak mu się zdawało, przyszło mu to pierwsze do głowy bo przecież jego historia wyglądała podobnie. W końcu też był sierotą a Tosa stał się jego ojczymem w zasadzie przez przypadek. Dziwne zrządzenie losu. Postanowił zrobić krok do przodu i schylić nieco łeb. Może lwiątko zechce podejść bliżej? Choć w głębi serca żałował małej, będzie zapewne wiodła życie podobne do niego. Czując do końca życia tę pustkę czy niedosyt. Chociaż u niego zapewne wynikało to uczucie z tego, iż zdążył poznać swoich rodziców zanim ich stracił.
Kątem oka obserwował chaos, który powstał w jaskini a jednym uchem słuchał pełnego dumy przemówienia Sadisma. Teraz był na prawdę ciekaw gdzie zaprowadzi go to wszystko. W końcu wstając dziś rano i opuszczając na trochę Tosę, nie sądził, że wstąpi nagle do jakiegoś bractwa, a tu od razu stał się wojownikiem.
- Mała nie powinna już spróbować mięsa? - Zaciekawił się samiec.
Wyglądało na to, że całą uwagę teraz skupiała na sobie Vult. W zasadzie był już na samym początku zdumiony widokiem ptaka w jaskini, zwykle nie widuje ich się w takich miejscach. Nawet chciał jej pomóc, ale Zephyr, o ironio, był szybszy. Nie uważał by był dodatkowo potrzebny przy wyprowadzaniu sępicy z ciemności jaskini. Zephyr sam mógł sobie z tym z powodzeniem poradzić. Teraz jednak wzrok Koho powrócił na Sadisma i Taal.
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites
She is the queen to me
We live in the sea that nobody knows
And that's how the story goes
[Obrazek: w7orqg.png]
Israel
Duch
*

Gatunek:Hiena cętkowana Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:458 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie:
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

17-07-2015, 15:09
Prawa autorskie: Inn, Venety, Vasanti Vei, Skanda

Słuchał przemówienia węża. Nawet nie przypuszczał, że Bractwo się tak szybko rozwinie. Był zadowolony z tego powodu mimo sytuacji, jaka przed chwilą zaszła. Słysząc geparda, rzekł:
- Mi także miło poznać.
Powiedział to jednak bez przekonania i z obawami. Przecież oba te osobniki to kotowate - mogłyby być źle nastawione do niego. Nie miał nic do lwów, ale wiedział, że nie lubią hien.
Gdy zapadła ta noc niewygodnie mi było
Przeżywałem koszmary w ciemności bez dna
Widziałem obok, tuż tuż
Że trup psuje się już
I zmartwiałem na myśl, że nieboszczyk to ja!

[Obrazek: screen2.PNG]
Gram w FH, IW, DD, LM, IT PL, WS pod nickiem Ognik
Sadism
Prekursor | Konto zawieszone

Gatunek:Żmija sykliwa Płeć:Samiec Wiek:5 lat 3 miesiące Liczba postów:794 Dołączył:Mar 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 17
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 43

17-07-2015, 18:02
Prawa autorskie: Cyt. Ja Avek. by Eidel

Wiedział ze im więcej osób ma pod sobą, tym ciężej będzie wszystkim zarządzać. na razie jednak role były proste. Nie było czasu do stracenia, musiał wykorzystać to co już miał.
- Koho, jesteś lwem, jak i moja córka. Wiesz jak jest, nie nauczę jej wszystkiego. Dałbyś radę pomóc jej w nauce polowań i walki? Ja moge jej pomóc w atakach z zassskoczenia. A co do mięsa, to nie znam się na tym. Ale powoli trzeba będzie ja przyzwyczajać. Myślę że Zephyr świetnie ssssobie z tym poradzi.
Następnie zwrócił swój wzrok na Israela.
- Srul to mój wierny ochroniarz. Jako pierwszy mi zaufał, i na razie chyba tego nie żałuje. Razem możecie trenować. Myślę że możecie się od siebie wiele nauczyć, bazując na swej inności. Mało było takich sytuacji by hieny i lwy wspólnie działały. To szansa.- lekko wystawiał język co chwila, i zerkał na Taal. Martwił się o nią. Zaczynał rozmyślać czy to wszystko było dobrym pomysłem.
- Zephyr! - zawołał - wróć tu za chwilę.
Wróciłem na prochy tego co niegdyś stworzyłem.
Dziś we mnie wątpią jak na samym początku.
Dziś znowu ich zaskoczę.

GŁOS  
Temat muzyczny Sadisma

[Obrazek: zen-snake.gif]
Vult
Duch
*

Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

17-07-2015, 18:30
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.

(Nie będziemy się rozwarstwiać w wątkach Zephyr z wejściem i wyjściem.)

Dreptała opierając się o bok geparda. Kiedy padły na nią pierwsze promienie światła, zamknęła oczy oślepiona tym blaskiem. Chwilę czasu zajęło jej zanim przywykła do światła dziennego. Jakież to było przyjemne uczucie znów widzieć normalnie. Te wszystkie barwy, widoki.
- Dzięki - Rzuciła rozprostowując skrzydła.
Czuć przyjemny wiatr w piórach.
Wciągnęła głęboko powietrze w płuca.
- Jakby się żmij pytał, powrócę jak zbiorę więcej informacji. On będzie wiedział o co chodzi.
Machnęła skrzydłami wzbijając się w powietrze. Odleciała zdając sobie sprawę jaka ja czeka nieprzyjemna rozmowa z Sadism'em gdy wróci.
z/t
Taal
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Towarzysz:Dudek Liczba postów:231 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 10

17-07-2015, 21:03
Prawa autorskie: Lineart - Red-Cayenne | Cała reszta - Skadim; Mała Taal - ciocia Vult :3

*Wybaczcie, że nie odpisywałam :<*

Vult pomyliła się i zrobiła nadzieję małej kluski. Sępica nie była sobą, więc nie wolno było jej obwiniać, tylko naiwna Taal dała się "nabrać" i rzeczywiście widziała ją w roli mamy. Nie pamiętała swoich prawdziwych rodziców, dlatego dość szybko przypisała miano ojca wężowi Sadismowi. Jak widać i tytuł matki powędrowałby szybko w szpony cioci, która dbała o jej posiłki i dawała porady. Skinęła nieśmiało łebkiem, że zostanie po staremu, chociaż taka zmiana dla Białonosej akurat wyszłaby na dobre małej.
Wedle życzenia Vult, szybko wróciła do taty, do którego łasiła się również nieśmiało. A co, jeśli on zmieniłby zdanie i nie zechciałby być jej tatą? Prędko obawy zniknęły, gdy po raz setny nie wyrzekł się lwiczki i wciąż nazywał swoją córką, a przecież mówił to przy kotowatych, którzy okazuje się, iż zamieszkają z nimi. Ostrożnie wystąpiła przed szereg i skłoniła się grzecznie przed gepardem Zephirem i lwem Koho. Z miejsca ochrzciła ich wujkami, bo tych nigdy za wiele, a byli naprawdę sympatyczni. Duży lew nawet zaproponował, by Taal spróbowała mięsa, aczkolwiek obecnie nie mieli nic w spiżarni, a tatko nawet zalecił, by Koho zajął się samiczką pod kątem polowań i walk. Zielonooka malizna słuchała wszystkich, chociaż wzrok skierowała na oddalającą się sępicę w towarzystwie nowo poznanego geparda. Musiała lecieć na zwiady, a przecież dopiero co była nieprzytomna...
Szukała wzrokiem wujka Israela, który został przedstawiony nowym członkom klanu, a który chyba nie palił się do entuzjastycznego przyjęcia kotowatych wujków. Czyżby i wujek był zazdrosny? E nie, miał taki charakter, ale wiedziała, że gdzieś w środku skrywa wrażliwość. Wszak pomógł sępicy, chociaż i za nią nie przepadał. Gdyby chciał, mógłby zrobić krzywdę Taal bez problemu, ale tolerował ją. Może nie bawiło go niańczenie dziecka, lecz był solidnym filarem drużyny i na pewno nie będzie osunięty w dalsze szeregi.
Zresztą... ona nie znała się na polityce.
Zerknęła w kąt, gdzie były porzucone owoce, i do których podeszła, by rozłupać skorupę. Wciąż miała za małe kiełki i pazurki, by poradzić sobie samodzielnie, mimo codziennych ćwiczeń. Ostatecznie siadła obok "problemików" i zamyśliła się.
[Obrazek: 8032cdd0a7a8.png]
Mała Taal
Głos Taal | Main Theme
Głos i Theme zaktualizowane 21.04.2018


Israel
Duch
*

Gatunek:Hiena cętkowana Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:458 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie:
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

17-07-2015, 23:48
Prawa autorskie: Inn, Venety, Vasanti Vei, Skanda

Był dumny i zadowolony z tego, że został tak dobrze przedstawiony nowym członkom. Potwierdzonym faktem było ostatnie zdanie węża. Lecz może jednak nie jest to taki zły pomysł. Jak na razie żaden znany mu pomysł Sadisma nie okazał się nietrafiony. Chociaż z drugiej strony ich nastawienie może być podobne do nastawienia Vult. A skoro o Vult mowa, to patrzył się właśnie, jak wychodzi z Zephyrem.
Gdy zapadła ta noc niewygodnie mi było
Przeżywałem koszmary w ciemności bez dna
Widziałem obok, tuż tuż
Że trup psuje się już
I zmartwiałem na myśl, że nieboszczyk to ja!

[Obrazek: screen2.PNG]
Gram w FH, IW, DD, LM, IT PL, WS pod nickiem Ognik
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

18-07-2015, 01:04
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

W drodze do wyjścia Zephyr słyszał większość wypowiedzi węża. Jednak nie zatrzymywał się, by coś skomentować, czy odpowiedzieć. Priorytetem było wyprowadzenie Vult na zewnątrz, gdzie nie będzie miała problemów z ciemnością i ciasnotą. W sumie sam wolał otwartą przestrzeń, jednak z jaskiniami też sobie radził.
Gdy do jego oczu dotarły promienie słoneczne, zamrugał dwa razy i już widział wszystko wyraźnie. Zawiódł sępicę kawałek od jamy, po czym cofnął się o krok, by dać jej więcej miejsca. Jej wielkie skrzydła zdecydowanie go potrzebowały.
- Drobiazg. - Odpowiedział i machnął łapą. Kiwnął też łbem, potwierdzając, że przekaże wężowi jej słowa.
Przez chwilę obserwował jak ptak wzbija się w powietrze i odlatuje, po czym wrócił do środka. Momentalnie zrobiło się chłodniej. Znalazł sobie jakieś miejsce, gdzie przycupnął.
- Vult kazała przekazać, że wróci, jak zdobędzie jakieś informacje. - Zwrócił się do Sadisma. Następnie wzrok przeniósł na lwiątko, które obecnie było chyba w centrum uwagi.
Koho
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 90

18-07-2015, 03:53
Prawa autorskie: ja

- Wszystko co umiem zawdzięczam mojemu ojczymowi. Mam nadzieję, że będę tak samo dobrym nauczycielem jak on - odparł - a ja w jej wieku już dostawałem mięso od matki. Myślę więc, że trzeba z tym zacząć inaczej może opaść z sił.
Nie chciał straszyć Sadisma ale zbyt długie karmienie lwiątka mlekiem z kokosa może okazać się dla niego tragiczne w skutkach. Bo nie sądził, żeby mieli gdzieś lwicę na stanie, która karmiła lwiczkę własnym mlekiem.
Jeszcze oczywiście nie miał świadomości, że Taal właśnie zdecydowała za nich, że będą ich nowymi wujkami. Chociaż Koho raczej nie miałby nic przeciw. Sam nie tak dawno był przecież podobnym berbeciem. Pamiętał jak w jej wieku wraz z bratem spał w objęciach matki i budził się co rano pod opieką rodziców. Aż trudno mu było uwierzyć, że minęły już dwie pory suche i pory deszczowe.
- Ale na razie jest za mała na polowania - zawyrokował. - Jeszcze kilka tygodni. Zresztą, mogę coś jej przynieść jak będę wracał nad rzekę.
Oczywiście nie zapomniał po co szedł zanim zahaczył o tę skałę i niezwykle interesującą grupkę zwierząt. Zamierzał jeszcze przed zmrokiem dotrzeć na Zachodnie Ziemie.
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites
She is the queen to me
We live in the sea that nobody knows
And that's how the story goes
[Obrazek: w7orqg.png]
Sadism
Prekursor | Konto zawieszone

Gatunek:Żmija sykliwa Płeć:Samiec Wiek:5 lat 3 miesiące Liczba postów:794 Dołączył:Mar 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 17
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 43

18-07-2015, 08:29
Prawa autorskie: Cyt. Ja Avek. by Eidel

-Już polowałem. To nie robota dla węża polować na wielką zwierzynę. Ale masz rację. Mała musi jeść. Jednakże ja, jestem zmęczony tym wszystkim. Poznajcie się, a potem omówimy wszelkie ważne szczegóły.
Ten dzień był ciężki od samego początku. Taal miała dziś wyjść na trening na zewnątrz. A tutaj takie coś. Nie chciał jej zawieść, ale nie dało rady wszystkiego ogarnąć. Zwłaszcza będąc wężem.
Mijały godziny, gdy zastał ich wieczór, nadszedł czas na dokładne omówienie wielu spraw.
Powiedział więc wszystko co trzeba było im wiedzieć.
--------
Trzy miesiące później sprawy rozwinęły się jeszcze bardziej. Wszyscy już się znali, Taal podrosła i zajadała już mięso. Vult przekazywała kolejne ciekawe informacje, w tym o możliwych niebezpieczeństwach. Sadism cieszył się z tego jak wszystko prosperowało, ale powoli go to męczyło. Zaczynał się... starzeć? Nie, żmije takie jak on żyją długo. Ale to prawda, z każdą zrzuconą skórą coraz bardziej rozumiał dlaczego inne węże żyły z dnia na dzień. Za to jedna rzecz się nie zmieniała- jego miłość do Taal. Naprawdę uznał ją za swą córkę. Nawet próbował jakoś ją wyuczyć szybkich ugryzień, podobnych do tych jakich sam używał.
Było dobrze.
Wróciłem na prochy tego co niegdyś stworzyłem.
Dziś we mnie wątpią jak na samym początku.
Dziś znowu ich zaskoczę.

GŁOS  
Temat muzyczny Sadisma

[Obrazek: zen-snake.gif]
Taal
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Towarzysz:Dudek Liczba postów:231 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 10

18-07-2015, 12:44
Prawa autorskie: Lineart - Red-Cayenne | Cała reszta - Skadim; Mała Taal - ciocia Vult :3

Po tych trzech miesiącach wyrosła, aczkolwiek jej sylwetka bardziej przypominała wujka Zephyra niżeli wujka Koho. Była szybsza niżeli silniejsza, jednak jeszcze za mało ma miesięcy, by wyrokować za wczas. Otoczona nie tylko opieką, lecz i trenerami, słuchała się każdego członka nietypowego stada i nie kwestionowała nigdy niczyjego zdania. Rzetelnie ćwiczyła i nie marudziła, nawet jeśli coś przerastało jej możliwości. Na szczęście miała doświadczonych opiekunów, którzy znali umiar i dopasowywali zajęcia do jej kondycji. Oczywiście trzeba było podnosić poprzeczkę, lecz każdy, kto przyczynił się do rozwoju lwiczki powinien być z niej dumny. A przynajmniej nie mieć ochoty na przepędzenie ze stada.
Zwłaszcza, że tatko Sadism za żadne skarby nie chciałby jej skrzywdzić, ani dać jej okoliczności ku temu.
Chociaż coraz częściej, kiedy akurat miała chwilę przerwy, podziwiała swoją kolekcję kamyków, które zbierała. Wraz z nowym terenem brała do groty taką pamiątkę i czy to ze względu na fakturę, czy twardość, czy kształt bądź kolory gromadziła w swoim kąciku. Mogła na nie spędzić praktycznie cały wolny czas nie odzywając się do nikogo. Wtedy mogli sobie odpocząć. Także dowiedziawszy się o takim hobby mogli zająć młodą lwicę podrzucając nowy egzemplarz do kolekcji. I nadać imię - to następny mały bzik Taal.
Tak jak wspomniano wyżej, była każdemu wujkowi czy cioci uległa, nigdy nie pyskowała - nie stwarzała problemów. Chociaż to mogło zapowiadać ciszę przed burzą, bo kiedyś musiał nastąpić bunt młodzieńczy. Mniej czy bardziej wyraźny. Zdawało się nawet, że od czasu, kiedy ciocia Vult uderzyła się w głowę i nazwała ją swoją córką, praktycznie nie odzywała się. Przy jedzeniu mięsa, przy ćwiczeniach, przy wolnym czasie czy przy żywszych dyskusjach - najczęściej nie zabierała głosu.
[Obrazek: 8032cdd0a7a8.png]
Mała Taal
Głos Taal | Main Theme
Głos i Theme zaktualizowane 21.04.2018


Israel
Duch
*

Gatunek:Hiena cętkowana Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:458 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie:
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

18-07-2015, 14:34
Prawa autorskie: Inn, Venety, Vasanti Vei, Skanda

Te trzy miesiące upłynęły mu dość szybko. Były podobne do siebie. Lecz różnicą było to, że Bractwo było obecnie większe. Ku jego sporemu zadowoleniu, nie miał żadnych problemów z dwoma kotowatymi. Tego właśnie oczekiwał, gdy opuszczał swoje stado. Czasem zdarzało mu się myśleć o tamtych czasach, jednak teraz było mu dużo lepiej i z pewnością nie chciałby tam wrócić.
Gdy zapadła ta noc niewygodnie mi było
Przeżywałem koszmary w ciemności bez dna
Widziałem obok, tuż tuż
Że trup psuje się już
I zmartwiałem na myśl, że nieboszczyk to ja!

[Obrazek: screen2.PNG]
Gram w FH, IW, DD, LM, IT PL, WS pod nickiem Ognik
Koho
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 90

18-07-2015, 19:20
Prawa autorskie: ja

Trzy miesiące minęły Koho na obserwowaniu Zachodnich Ziem z daleka jak i na ciągłym polowaniu, a to dla siebie a to dla Taal. W zasadzie był na tyle duży i silny, że z powodzeniem radził sobie z przynoszeniem zwierzyny na tyle dużej, żeby dały radę posilić się nią również inne zwierzęta ze skały. Tym razem też tak było. Wracał ze spotkania z ojczymem Tosą, ale po drodze udało mu się złapać dorastającą zebrę. Samce lwów rzadko polują normalnie, ale mają więcej siły niż lwice i od czasu do czasu nie mają problemu z zabiciem zwierzęcia tak dużego jak zebra. Trochę problemu było z ciągnięciem tego potem do skały. Starał się to robić tak, żeby jak najmniej śladów za sobą zostawić, ale kiedy ciągnie się za sobą tak duże zebra to trudno nie zostawić gdzieś po drodze kawałka pasiastej skóry. W takich chwilach trochę żałował, że nie jest lampartem. Nie raz widział te niezwykłe koty w akcji, bez problemu wciągały cięższe od siebie gnu na drzewo, mimo iż nie były tak duże jak lew. A ich sztuka łowiecka była wręcz zachwycająca, lwy stosują brutalną siłę a lampart atakuje z zaskoczenia, szybko, zwinnie, zgrabnie... Tak, zapewne byłoby mu łatwiej również wciągając zebrę na skałę. Jednak gdy w końcu mu się udało to wcisnął ją do wnętrza. Przywitał się z obecnymi skinięciem głowy a do Taal podsunął zebrę bardziej. Zastanawiał się, czy urwać jej mięso, czy jej ząbki były już na tyle silne, żeby rozerwać grubą skórę zwierzyny.
Rozglądał się potem spojrzeniem za Zephyra, był ciekaw czy i on coś przyniósł czy nie. Od dawna chciał mu zaproponować wspólne polowanie, był ciekaw co by wynikło z jego szybkości i siły Koho, jak dużo mogliby zdziałać. Choć domyślał się, że dla geparda współpraca w polowaniu mogła nie wchodzić w grę.
- Co słychać w bazie? - Powiedział z lekkim uśmiechem. - Danie podane, częstujcie się.
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites
She is the queen to me
We live in the sea that nobody knows
And that's how the story goes
[Obrazek: w7orqg.png]
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

18-07-2015, 21:06
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Czas leciał bardzo szybko. Gepard ledwie zdążył nawiązać bliższe kontakty z członkami bractwa, gdy zdał sobie sprawę z tego, że od jego dołączenia minęły trzy miesiące. Zephyr przywykł do wychodzenia z groty przed świtem, by wczesnym rankiem polować na sawannie. Musiał wykarmić sporo żołądków, więc praktycznie codziennie wybierał się na łowy. Oprócz tego zmuszony był targać ze sobą swój łup, co kiedyś rzadko mu się zdarzało. Dzięki tej częstotliwości rozwinął swoją kondycję i o wiele rzadziej odnosił porażki w polowaniach.
I tym razem podołał zadaniu. Złapał okazałą impalę. Ciągnąc ją za gardło w stronę terenów bractwa, od czasu do czasu robił sobie krótkie przerwy. Ciepła krew napływająca do jeg pyska, budziła apetyt, jednak kotowaty obiecał sobie, że zacznie jeść dopiero, gdy znajdzie się w grocie. Dodatkowe rany jedynie wzmocniły by zapach, a gepardowi niekoniecznie zależało na tym, by ktoś podjął jego trop.
Był nieco zdziwiony, gdy zobaczył w jamie cielsko zebry. Oczywistym było, że to łup Koho. Najwyraźniej lew go dziś wyprzedził. Zephyr czasem zazdrościł mu siły. Może sam byłby w stanie powalić pasiastego konia, ale z pewnością nie dałby rady go tu zaciągnąć. Dlatego zwykle serwował ekipie gazele i guźce.
- Cóż. W takim razie impalę zaserwujemy jutro. - Uśmiechnął się przesuwając łanię pod ścianę. Przy takiej ilości jedzenia zapowiadało się trochę wypoczynku dla łowcy.
Gepard spojrzał na młodą lwiczkę. Od jakiegoś czasu planował zaserwować jej lekcję łowiectwa. W taki sposób, jak uczyła go matka. Jednak uważał, że jeszcze na to za wcześnie. Trzeba poczekać, aż młoda jeszcze trochę podrośnie. Tymczasem usiadł obok niej i czekał aż zacznie jeść. Sam chętnie by się poczęstował, ale to Taal miała pierwszeństwo.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości