♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Abiegail
Gość

 
#46
18-11-2012, 21:00

Przybycie kolejnego lwa zaskoczyło ją. Nie spodziewała się tylu (przyjaznych) istot w jednym miejscu.
- Chętnie się rozejrzę - odpowiedziała Lokiemu. Może naprawdę coś znajdą?
Uśmiechnęła się na wspomnienie o "jego towarzyszce". Nie zdała sobie z tego sprawy, ale zaimponowało jej trochę, że lew stanął w pierwszej chwili między nią a nieznajomym. Ten wydawał się jednak nastawiony serdecznie i Abie poczuła się bezpieczniej.
- Czy wiadomo może, panowie - odezwała się już nie tak cicho jak wcześniej - Jeśli nie należą do nikogo... to może mogłabym tu pozostać? - spuściła głowę. - Nie mam domu ani partnera, przy którym czułabym się bezpiecznie, a zdarzają się tu lwy, które wykorzystują takie okazje.
Przypomniała sobie wszystko od chwili, gdy przybyła tu razem z matką. Może teraz coś zmieni się na lepsze? No tak, podkolorowała trochę swoje uczucia, ale może był to sposób na uzyskanie pomocy...?
Loki
Gość

 
#47
18-11-2012, 23:27

I znowu pudło – pomyślał Loki. Czy w tych stronach naprawdę nikt nie interesuje się historią? Co za dzicz!
A jednak całkowicie zapomniał o swoim (kolejnym) rozczarowaniu w momencie, kiedy Abiegail zaczęła mówić. Sam nie wiedział dlaczego, ale gdy wyznała, iż nie ma partnera, serce lwa zabiło mocniej. W tej lwicy było coś, co budziło tę niewielką cząstkę dobra, która znajdowała się w jego duszy. Cząstkę, która od dawna pozostawała w uśpieniu.
– Wyborny pomysł, jednak jest drobny jeden, mały, maciupeńki problem – powiedział, nie mogąc oderwać spojrzenia od niebieskich, niewinnych oczu Abiegail. – Każdy lew musi coś jeść, a tutaj… Cóż wątpię, żeby żyły tu zwierzęta większe od surykatek. Chociaż może dałoby się to zmienić… W stornach, z których pochodzę niektóre stada lwów raz do roku specjalnie podpalają własne ziemie, wierząc, że popiół użyźni glebę. Jednak tutaj, jak zapewne oboje już zauważyliście, warstwa pyłu pokrywającego ziemię jest zbyt gruba i zbyt ścisła, przez co trawa nie może rosnąć. Przydałaby się jakaś porządna ulewa albo powódź, żeby to wszystko zmyć. Znacie może jakiegoś potężnego szamana specjalizującego się w tańcu deszczu?
Salim
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:138 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 81
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 5

#48
19-11-2012, 00:24
Prawa autorskie: Aira90 / Chotara

Postawił uszy. Ach, czyli jednak źle zrozumiał słowa tamtego! On nie był jej partnerem... Może bratem? Ale nie, z jej słów by wynikała, że jednak nie zna go zbyt dobrze. Hm.
- A nie prościej pójść gdzieś, gdzie od razu jest trawa, zwierzęta i tak dalej? - zauważył trzeźwo, uśmiechając się z pewnym zakłopotaniem. - Nie, żebym negował twoją propozycję, ale tu naprawdę jest wiele innych miejsc i one są bardziej przyjemne niż to. Z tym że trzeba uważać, żeby były niezamieszkane - dodał.
Niby taka oczywistość, ale jednak warto o tym wspomnieć, tak na wszelki wypadek.
Ten lew był nieźle wygadany. Salim też potrafił dużo mówić, ale na pewno nie z aż takim sensem. Nie, nie był tępy, skądże! Po prostu w miarę mówienia w jego wypowiedzi pojawiały się różne rzeczy, o których inni zwykle nie chcą słuchać, takie jak dywagacje na temat jego ulubionej polanki...
Ooo, właśnie!
- Nawet znam jedno takie miejsce. Tylko nie jestem pewien, czy ono teraz do kogoś należy... Ale jest tam naprawdę pięknie.
Abiegail
Gość

 
#49
19-11-2012, 17:15
Prawa autorskie: Aira90 / Chotara

Abie rozejrzała się po dostępnym aktualnie terenie. Faktycznie nie sprawiało piorunującego wrażenia, ale gdzie indziej by się podziać? Słowa Salima ucieszyły ją. Może istnieje gdzieś tutaj bezpieczne, spokojne miejsce, kawałek niczyjej ziemi?
- Jeśli tak, zaprowadź nas tam - poprosiła. - Być może ty wiesz, czy mieszkają tu inne stada? Nie byłoby dobrze dostać się na tereny któregoś z nich.
Oj, chyba zdanie Abie na temat stad pozostanie spaczone do końca życia przez kilku bałwanów. Ale, bycie samotnikiem nie musi być najgorsze. Abiegail bała się, że będzie musiała porzucić te miejsca i wybrać się w dalszą podróż - tym razem samotnie.
Salim
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:138 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 81
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 5

#50
19-11-2012, 19:20
Prawa autorskie: Aira90 / Chotara

- Mogę, oczywiście - stwierdził, znów się uśmiechając. - A co do stad, to kiedyś były aż cztery, a teraz to nie jestem pewien. Na pewno jest Lwia Ziemia, ale akurat oni są bardzo przyjaźni, byłem tam niedawno i wcale mnie nie wygonili, a nawet byli dla mnie mili - podzielił się swą jakże rozległą wiedzą na temat okolicznych terenów.
Na pewno były też jakieś mniej przychylnie nastawione do gości stada... Tylko że akurat on ich nie znał. A szkoda, to mógłby powiedzieć białej, których terenów unikać...! No, niestety. Cóż poradzić?
A teraz spojrzał na Lokiego. Ciekawe, czy on również chciałby gdzieś się przejść. Ta okolica nie wydawała się być zbyt przyjemną... Ale co kto lubi.
Abiegail
Gość

 
#51
20-11-2012, 22:40
Prawa autorskie: Aira90 / Chotara

//Przykro mi, ale muszę was opuścić do piątku (zabrali laptopa) :(

Edit: Już jestem, Loki, czekam na odpis :D
Salim
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:138 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 81
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 5

#52
20-12-2012, 16:27
Prawa autorskie: Aira90 / Chotara

Nie doczekawszy się żadnej odpowiedzi, lew spojrzał po swych towarzyszach, po czym skinął im łbem na pożegnanie.
- No, jakbyście się jednak zdecydowali, to zawsze możecie mnie gdzieś znaleźć. Miło było was poznać, cześć! - oznajmił z uśmiechem, nie okazując cienia irytacji, która w podobnej sytuacji byłaby jak najbardziej na miejscu.
Wybył więc.

Z/t
Soth
Bestia z Bagien | Duch
*

Gatunek:Pół lew, pół tygrys i wszycho na ten temat Płeć:Samiec Wiek:5,5 lat. Towarzysz:Dzięcioł duży Liczba postów:331 Dołączył:Lut 2013

STATYSTYKI Życie: 38
Siła: 88
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 7

#53
06-03-2015, 00:30
Prawa autorskie: Ja/gokcegokcen
Tytuł pozafabularny: Cnotliwy Woj

Soth prowadził się niedbale, wręcz od niechcenia, jakby mu się nagle przestało widzieć sensu w tym co właśnie robił. Ale szedł, mimo wszystko, trzeba było przyznać, ze jak się uparł, to nawet zmęczenie go wybitnie nie dotykało. A gdzie szedł? Na skałę, miejsce, które gdzieś tam posłyszał i chciał odwiedzić. Przypadkiem. Z braku czasu, który mógł przeznaczyć na coś pożytecznego, takiego jak władza nad światem, dręczenie słabszych i niedorozwiniętych. Ostatnio coś odczuwał małą potrzebę z dręczenia i źle mu z tym było. Jakby drylowała go wewnątrz jego serducha jakaś choroba, albo jakiś mały robak, który wszystko psuł.
Dlatego też skała była jednym z tych miejsc w których liczył na coś na co się potocznie mówi objawieniem. Nagłym przebłyskiem geniuszu, którego potrzebował ostatnimi czasy. Nic mu się nie chciało. Ale dla własnego bezpieczeństwa i zdrowia umysłu zmuszał się do tytanicznego wysiłku.
Wszystko po to by zobaczyć na własne oczy tą budzącą grozę skałę. Wszystko po to by zobaczyć przemijające w szarym puchu tereny. Wiatr większość zwiał od pewnie długiego czasu, a spod pyłu ścieliła się trawka, tak rzadka, że póki się nie przyjrzeć to było widać tylko jakieś zielone, niezidentyfikowane plamki na tle krajobrazu. Było tutaj tak pięknie, tak twórczo, że naprawdę dziwiło go to, że tutaj nie czuł żadnego zapachu. Dosłownie żadnego.
I wcale tutaj nie chodziło o lwy. W ogóle, zwierząt nie widział po drodze prawie wcale. Najwyżej coś przelatywało nad głową.
To było naprawdę zastanawiające.
Postanowił w końcu wdrapać się na jakiś szerszy skalny element, który jak się okazało, był zaraz przed wejściem do obszernej jaskini wydrążonej w skale. Klepnął sobie zadem na krawędzi spadziska i czekał, cholera wie na co, napawając się cudownym widokiem.
Aż chciałoby się tutaj żyć.
Sycophants on velvet sofas
Lavish mansions, vintage wine

I am so much more than Royal
Snatch your chain and mace your eyes

If it feels good, tastes good
It must be mine

Heroes always get remembered
But you know legends never die


[Obrazek: 7YwHHkJ.jpg]


Mortal kings are ruling castles
Welcome to my world of fun
I'm taking back the crown
I'm all dressed up and naked

I see what's mine and take it
Mirra
Samotnik
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Około 4 lat Liczba postów:216 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 40

#54
06-03-2015, 00:51
Prawa autorskie: lineart: Malaika4 (DA),color: teri006 (DA)

Mirra szła zamyślona przed siebie już dość długi czas. Cały czas zastanawiała się nad słowami Y'Nahela. Wiedziała już, że to nie to czego szuka ale korciła też ją ciekawość tego wszystkiego. Chociaż z drugiej strony dla niej lew wydawał się bardzo ślepo zapatrzony w tym wszystkim, chory obsesyjnie. Co ona ma począć. Tak idąc i zadając sobie te wszystkie pytania w końcu stanęła w miejscu. Otrzanęła się i spojrzała gdzie jest. Znała te tereny z przeszłości jak jeszcze należały do Płonących, a ona była tylko małym lwiątkiem, który nie patrzył na nic i robi co tylko się podoba. - Oj tak. Wtedy byłam pewna w 100 procentach czego pragne - szepnęła cicho pod nosem
Powolnym krokiem idąc zaczęła się rozglądać po okolicy. W pewnym momencie dostrzegła czyjąś sylwetke i postanowiła podejść bliżej. Gdy już była blisko lwa odezwała się - Witaj. Jestem Mirra - Chociaż kiedyś nie miała w zwyczaju tak się witać to ostatnio zaczyna tak często rozmowe z innymi.
Sama ostatnio zaczyna powoli niepoznawać siebie
Soth
Bestia z Bagien | Duch
*

Gatunek:Pół lew, pół tygrys i wszycho na ten temat Płeć:Samiec Wiek:5,5 lat. Towarzysz:Dzięcioł duży Liczba postów:331 Dołączył:Lut 2013

STATYSTYKI Życie: 38
Siła: 88
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 7

#55
06-03-2015, 01:18
Prawa autorskie: Ja/gokcegokcen
Tytuł pozafabularny: Cnotliwy Woj

Dziwne. Powoli odnajdywał w tym miejscu jakiś taki nieprzenikniony spokój. Coś, czego tak dawno nie czuł, ze zupełnie zapomniał, że może być jeszcze coś takiego. Czuł jakby w genach coś, co czekało aż tutaj przyjdzie. Cóż za absurd, nie ma czegoś takiego jak pamięć w genach. Stwierdził z przekąsem, karząc się własną myślą na te, które nie powinny mieć miejsca. Czasem było miło tak pomyśleć, ze się przynależy do jakiegoś miejsca. Że jest to miejsce, niedaleko stąd, a serce czuje jakby się już prawie tam było. Czasem dobrze były wymyślać w głowie bezsensowne rzeczy, pomarzyć żeby całkiem nie zatracić się w swojej nienawiści do rzeczywistości.
Tak. Zdecydowanie to miejsce posiadało swój urok.
Szkoda tylko, że wszystko co dobre miało swój nieubłagany koniec. Soth sadził, że skoro tutaj nie czuć zdecydowanie żadnych lwów czy innych cholerstw, że nie ma tutaj żywej duszy, a dookoła leży szary pył, to nie znajdzie się nikt, kto by poszedł w jego ślady. I akurat w tym momencie, kiedy on był, zjawi się tutaj. Owszem, lwicę mógł zauważyć wcześniej, ale był zbyt zapatrzony w krajobraz i bardzo zajęty własnymi myślami, by się skupiać na całej reszcie. I za to też się zaraz myślami skarcił, że wyobrażenia przysłoniły mu zdrowy ogląd na świat.
Co za idio... pomyślał, kiedy usłyszał najbardziej banalne powitanie. Zupełnie jakby nie mógł stanowić zagrożenia, jakby był członkiem jakiegoś stadka, które żyło sobie w sielankowej harmonii. Normalnie na taki przykład głupoty krew mu zaczęła szybciej płynąć. Jak można sobie nie zdawać sprawy z czegoś tak oczywistego jak niebezpieczeństwo płynące z przeszkadzania masywnemu, kilkuset kilogramowemu samcowi, który miał w łapach tyle pary, ze mógłby pieprznąć ją tak mocno, ze zakręciłaby się wokół własnej osi?
Na całe szczęście, Soth swoją siłę demonstrował w skrajnych przypadkach. Ten jeszcze dało się przeboleć, toteż jedyny gest jaki wykonał, to przymrużenie powiek i wyprostowanie swojej postawy.
- Dlaczego ktoś taki jak ty, narusza moją prywatność? - Zapytał oschle, przyjmując każde wypowiedziane przez lwicę słowo za obraźliwe w stosunku do niego.
Nie miał zamiaru się przedstawiać, ba! Nawet witać się nie zamierzał. Cóż to za nonsens.
Sycophants on velvet sofas
Lavish mansions, vintage wine

I am so much more than Royal
Snatch your chain and mace your eyes

If it feels good, tastes good
It must be mine

Heroes always get remembered
But you know legends never die


[Obrazek: 7YwHHkJ.jpg]


Mortal kings are ruling castles
Welcome to my world of fun
I'm taking back the crown
I'm all dressed up and naked

I see what's mine and take it
Mirra
Samotnik
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Około 4 lat Liczba postów:216 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 40

#56
06-03-2015, 14:45
Prawa autorskie: lineart: Malaika4 (DA),color: teri006 (DA)

Zerknęła na niego gniewnym spojrzeniem. Czyżby spotkała kolejnego kiepskiego kandydata do rozmowy? Miała nadzieje tylko, że nie będzie takim maniakiem jakichś dziwnych niestworzonych rzeczy jak tamten, który zna niby całą przyszłość i będzie gadał o jakieś Icathi, o Pustce która chce swych sług, którzy przynosili jej żywe ofiary by je pożreć. Co za bezsens to dla niej jest. Teraz kolejny, który się nie ma zamiaru przedstawić chociaż jej to nie przeszkadza. Sama kiedyś tak postępowała
- Przypominasz mi kogoś - powiedziała z uśmieszkiem na pysku - Ale mniejsza o to - nie o tym miała zamiar gadać. Tak poza tym sama nie wiedziała po co zagadała. Usiadła sobie wygodnie
- Ktoś taki jak ja zawsze robi co chce - dodała po chwili - Wolisz siedzieć i się nudzić? - zapytała
Soth
Bestia z Bagien | Duch
*

Gatunek:Pół lew, pół tygrys i wszycho na ten temat Płeć:Samiec Wiek:5,5 lat. Towarzysz:Dzięcioł duży Liczba postów:331 Dołączył:Lut 2013

STATYSTYKI Życie: 38
Siła: 88
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 7

#57
06-03-2015, 17:18
Prawa autorskie: Ja/gokcegokcen
Tytuł pozafabularny: Cnotliwy Woj

Och, no proszę, chyba się zezłościła. Tym lepiej, przynajmniej mógł jasno określić jej zamiary. Po za tym, ze zawracała mu dupę, nie była zagrożeniem. Nie dla niego przynajmniej. Na razie nie robił nic, nie miał potrzeby, by pokazywać, ze jej towarzystwo nie jest mile widziane dla samca. Po prostu się na nią patrzył, z beznamiętnym wyrazem twarzy, w której jednak tliło się małe światełko dla pogardy. Mimo wszystko, jednak jego nienawiść dla całego tego gatunku była momentami silniejsza niż by chciał. Tym bardziej dla lwic. Te były najgorszą plagą, jaka zstąpiła na ziemię. Gdyby nie idiotyzm matki, może i by się na świecie nie pojawił, ale co to zmienia? Czy jego mieszaną krew można by było czymkolwiek odkupić?
Wracając do tego substytutu rozmowy, który nadarzył się nie z jego inicjatywy. Mało go interesowało, czy był do kogoś podobny. Chociaż... w sumie, ciekawiło go dlaczego. W mniejszym lub większym stopniu, ale nawet go to zainteresowało, wobec czego, postanowił posłuchać dalej lwicy, mimo własnych przekonań. Ku swojemu rozczarowaniu, nie powiedziała niczego mądrego. Bardziej tylko utwierdziła samca w fakcie, że była zwyczajnie głupia.
Nawet Soth nigdy by nie powiedział, że może robić co mu się podoba. Nie był aż tak głupi. A to, że lwica nie była zagrożeniem, wpływało na jego korzyść, wobec czego mógł sobie pozwolić na taki sposób prowadzenia dialogu. Z czystej złośliwości wstał, zadzierając swój zad nieco do góry i okrążył lwicę, zmieniając dystans do koniecznego minimum, rujnując wszelkie zasady zachowania przestrzeni osobistej.
- Robi co chce? Chyba ani razu w pysk nie dostałaś, skoro tak sądzisz. Albo jesteś na tyle tchórzliwa, że trzymasz się z dala od najmniejszego zagrożenia, chociaż... - Przerwał na chwilę, by wciągnąć jej zapach powietrzem. Nie czuł żadnego stada, chociaż mógł się mylić. Jak każdy zresztą. Ale zdążył się połapać mniej więcej kto jak cuchnie, a tutaj po prostu czuł smród zwyczajnego lwa - ...chociaż bardziej stawiam na twoją wrodzoną głupotę i brak doświadczenia - Wyszczerzył zęby w dość groteskowym uśmiechu, przypominającym raczej psychopatę, niż zwykłego przedstawiciela jego gatunku, o ile o gatunku można w jego przypadku mówić. Zakończył okrążanie, wyczuwanie zapachu, na chwilę przystając pyskiem przy jej uchu - Inaczej byś w ogóle tutaj nie podeszła. Sama - szepnął, oddalając się ponownie w stronę krawędzi skały.
Soth widać, ze chwilę nad czymś myślał i nie byłoby stosowne, by mu w tym momencie przerywać. Wiatr targał jego na wpół wyrośniętą grzywą. Musiał przyznać, że było tutaj całkiem wietrznie, może w środku nie było tak całkiem przyjemnie przez to. Ale o czym to on...
- Zwróciłaś na sobie moja uwagę. Liczę na to, że tego nie zepsujesz - Rzekł gardłowo, przymykając nieco powieki na skutek działania wcześniej wspomnianego wiatru.
Sycophants on velvet sofas
Lavish mansions, vintage wine

I am so much more than Royal
Snatch your chain and mace your eyes

If it feels good, tastes good
It must be mine

Heroes always get remembered
But you know legends never die


[Obrazek: 7YwHHkJ.jpg]


Mortal kings are ruling castles
Welcome to my world of fun
I'm taking back the crown
I'm all dressed up and naked

I see what's mine and take it
Mirra
Samotnik
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Około 4 lat Liczba postów:216 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 40

#58
06-03-2015, 22:56
Prawa autorskie: lineart: Malaika4 (DA),color: teri006 (DA)

Nie ruszyła się na krok jak podszedł ale jak już zaczynał ją okrążać to nie podobało przez co zrobiła się nerwowa i bardziej czujna, obserwowała go bardzo uważnie, a gdy ten zaczął mówić to już w ogóle ogarnęła ją złość. Że niby nie wiem co to walka, że niby jestem tchórzem? Pomyślała
- Niczego nie wiesz o moim życiu - warknęła - A podeszłabym nawet do Demona - odparła po chwili
Tak to była prawda, była do tego zdolna ale ma też co do tego pewne powody. Arogancja samca nie spodobała jej się za bardzo, chociaż... Po chwili pojawił się na jej pysku uśmieszek cwaniaczka
- Jesteś bardzo pewny siebie - a to jej się podobało. Wtedy też wpadł jej do głowy pewien pomysł. Nie miała najmniejszego zamiaru dołączyć do żadnego ze stad ale gdyby tak szło odbudować poprzednie. Na jej pysku pojawił się jeszcze szerszy uśmiech na samą myśl. Słowa samca wybiły ją z toku myślenia
- Ja? - powiedziała trochę zdziwionym głosem. W końcu zaczął ją krytykować - Nie ukrywam, że z Ciebie ciekawa osóbka
Soth
Bestia z Bagien | Duch
*

Gatunek:Pół lew, pół tygrys i wszycho na ten temat Płeć:Samiec Wiek:5,5 lat. Towarzysz:Dzięcioł duży Liczba postów:331 Dołączył:Lut 2013

STATYSTYKI Życie: 38
Siła: 88
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 7

#59
07-03-2015, 03:11
Prawa autorskie: Ja/gokcegokcen
Tytuł pozafabularny: Cnotliwy Woj

Demony! Co za niedorzeczność. To jest coś w stylu tych strasznych bajek dla dzieci? Ale zrozumiał przekaz, tyle... że chciało mu się śmiać od tego co powiedziała. Czy ona sama nie wie co mówi? Podchodzić do czegoś co przewyższa cię możliwościami. To już nie była głupota, tylko zaawansowany idiotyzm.
- I nie chcę wiedzieć. Raczej nie wydaje się ciekawe - Wzruszył barkami. I całe szczęście, że nic o niej nie wie. Nie chciał, na co była mu ta wiedza? Po co miał sobie swój łeb zaprzątać zbędnymi, bezużytecznymi historiami. Nie jest terapeutą by musiał wysłuchiwać każdego. Współczuł takim, szczerze.
Wysunął pazura i przyglądając się strukturze ziemi, zarył go na tyle głęboko, by sobie samemu krzywdy nie zrobić. Myślał o wielu rzeczach, lecz niestety - ta lwica mu zdecydowanie przeszkadzała. Co raz musiał przerywać kontynuowany uprzednio tok myślenia, by następne paręnaście sekund spędzić na przypominaniu sobie wątku.
- Wybacz, ale nie mogę tego samego powiedzieć o tobie - Odpowiedział wzdychając po cichu.
Czuł jak powoli jakiekolwiek zainteresowanie nią spadało do zbędnego minimum, w którym to by warto było już przegonić, albo samemu się ulotnić. Mimo swojej głupoty... miała coś do powiedzenia. Chyba tak mu się wydawało. A po za tym, jedyne co miała ciekawego w miarę do zaoferowania, to chyba tylko swoje ciało. Ale mu nie szło w smak próbować teraz cokolwiek kombinować by zdobyć i zaspokoić ów ciekawość. Chociaż... to chyba było czyste lenistwo w tym momencie. A zakładał, ze ta będzie równie uparta co muł. Więc i lenistwo i brak większego zainteresowania. Kiepska mieszanka jak na tę okoliczność.
Rzucił na nią jednym okiem raz jeszcze. Jednym, bo przecież na drugie był ślepy.
Sycophants on velvet sofas
Lavish mansions, vintage wine

I am so much more than Royal
Snatch your chain and mace your eyes

If it feels good, tastes good
It must be mine

Heroes always get remembered
But you know legends never die


[Obrazek: 7YwHHkJ.jpg]


Mortal kings are ruling castles
Welcome to my world of fun
I'm taking back the crown
I'm all dressed up and naked

I see what's mine and take it
Mirra
Samotnik
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Około 4 lat Liczba postów:216 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 40

#60
07-03-2015, 22:05
Prawa autorskie: lineart: Malaika4 (DA),color: teri006 (DA)

Nie wiedział nic o niej więc nie mógł wiedzieć czy jej życie było nie ciekawe. I tak nie miała zamiaru o nim mówić bo wiedza ta jest niepotrzebna innym. Ważne, że najbliżsi ją znają. Wejrzała na zachmurzone niebo. Najlepiej jak przejdzie do sedna
- Mam zamiar odbudować Złą Ziemie - powiedziała poważnym tonem - Dlatego powiedziałam, że jesteś ciekawy bo byś pasował. Wiem, że odbudowa stada jest bardzo ciężka. Chce znowu poczuć spływającą krem zakładników - zamknęła oczy przy tym wyobrażając sobie stare dobre czasy
Tego teraz chciała i stać się jak jej babka lub jak Shetani. Chce znowu poczuć od innych strach. Otworzyła oczy i spojrzała na niego - Możesz mnie uważać sobie za wariatkę. Nie obchodzi mnie to.
Wpatrywała się w niego uważnie by dostrzec jego reakcję na jej słowa o odbudowie stada. Miała nadzieję, że to się kiedyś spełni bo Zachodnie Ziemie ją nie interesowały


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości