♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Alaina
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:dorosła Liczba postów:250 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 74
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 29

#91
04-11-2012, 15:39
Prawa autorskie: malaika4//

Ona zaś rozwarła szeroko ślepia, nie mało co zachłystując się plastrem miodu, który raczej wolno przeżuwała, pozwalając słodkiej cieczy wraz z woskiem spływać do gardła. Nie spodziewała się ze strony jaguara dalszych kroków, mógł swoją rolę pielęgniarza zakończyć na samym pożywnym plastrze miodu, ale i ogrzewania jej boku.Skoro brzydził się jej osoby,okazując jej niechęć na każdym kroku, nie musiał się zmuszać do masażu, jaki raczej odnosił odwrotny skutek.
Alaina zesztywniała o mało co nie podrywając łba, co mogło się skończyć tym,że trzepnęła by czołem o brodę szarego.

Posłała zdezorientowane spojrzenie w kierunku szarego, nie będąc do końca pewna czy jest to coś co było jej akurat teraz potrzebne
-Nie rozumiem ciebie...Nie musisz się zmuszać do rzeczy, których nie chcesz robić..-powiedziała, kątem spoglądając na Mogu.
[Obrazek: al_zpsc33a0f47.png]

"...Jestem hipokrytą...
Nie bój się, nieustanie powtarzałam do siebie, wierząc że te drobne słowa dodadzą mi odwagi abym mogła iść przed siebie...  
A jednak nie umiem, nie ważne ile  postaram się uczynić korków, kajdany strachu już dawno skuły moje łapy.
Boje się was, boje się bliskości , boje się straty.
Gdyż kiedy spróbuje się do kogoś przywiązać, ta osoba odchodzi, zbyt daleko aby móc ją odnaleźć..."
Mogrim
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:a pomyka 5 lat po świecie Liczba postów:324 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 38

#92
04-11-2012, 20:02
Prawa autorskie: Av-KamiLionheart, Obróbka&Cieniowanie-RagDrawer,Color-ja |Sygnatura-Malaika

Chłodne spojrzenie lwa, ni jak się miało do całej reszty. Czarny już wiele razy pokazał mu, że ma w głębokim poważaniu jego uwagi. Jednak w obecnych okolicznościach było w tym nieco więcej innych uczuć i emocji. - Ja wiem czego chce ...chce wiedzieć. Tylko tego chce, a ONA - tak, tym razem pierwszy raz przeszło mu przez myśl, że to nie rzecz. - zresztą ... nieważne. - Miałem żal do siebie, ale za nazwanie jej, a nie przyznanie szaremu racji. Po protu nie mogłem uznać jej za kogoś kogo mogę tolerować, to było za silne uczucie. Nienawiść i to w jednej z najczystszych postaci choć jej źródło było bardziej uczuciowe niż komukolwiek mogło się zdawać.

Po komentarzu lwicy i jej napięci przestałem masować. Ragnar się tylko głupio uśmiechał a ja, choć niechętnie odstąpiłem d zabiegu, tym samym przyznając racje lwicy. Wstałem odsłaniając jedną stronę jej ciała i spojrzałem się na nich. Na nią z politowaniem, a samca z wyrzutem. - Skoro tak to wrócę tutaj później, jak dojdzie do siebie ... - tym samym odwróciłem się od nich i udałem się w stronę wyjścia. Na odchodnym jednak obróciłem głowę odsłaniając swój policzek. - Nikt nie jest idealny. - Po tych słowach zniknąłem w mroku za grotą.

[Z.T]
[Obrazek: 2ednsk9.jpg]
JESTEM JAGUAREM !
I jak masz coś do mnie to napisz, a cię zmiażdżę!
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#93
04-11-2012, 20:45
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

-Tylko się nam nie zgub.-rzucił żartobliwie w stronę wychodzącego już jaguara. Mogrim ogólnie był dziwnym typem, ale co szary zauważył ostatnio jego zachowanie odchodziło od normy jeszcze bardziej. Nie wiedział, o co mogło chodzić-czarny zamiast powiedzieć prosto z mostu co go tak denerwuje ograniczał się jedynie do posyłania spojrzeń pełnych wyrzutu.
Po chwili lew ziewnął i mozolnie przeciągnął się. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że od dłuższego czasu nie było mu dane odpocząć.
-Wybacz.-rzucił od razu po ospałym kłapnięciu szczęką.-dawno nie spałem.-wyjaśnił kładąc łeb na skalnym podłożu, gdzie dywanik z mchu nie raczył już sięgać. Przymknął oczy i leżał tak, czując na poliku chłód ciągnący od skały. Długo tak nic nie mówił.
W pewnym momencie przypomniało mu się jednak o Hordianie, lwie, którego zachowanie w stosunku do Al było dosyć dziwne i sprawiało wrażenie, jakby nie widział jej po raz perwszy.
-Tam na sawannie, gdzie się spotkaliśmy.. był jakiś biały samiec. Kim on był? Zdawał się Ciebie znać...i Ty jego też-spytał szary, nie otwierając oczu.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Alaina
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:dorosła Liczba postów:250 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 74
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 29

#94
04-11-2012, 21:14
Prawa autorskie: malaika4//

I dla niej zachowanie Mogrima było nieraz niemałą łamigłówką za którą ta wolała się nie zabierać. Wiedziała że nie było w niej najmniejszego cienia logiki.
- Chyba twój kolega poczuł się niechciany- nie mogąc powstrzymać się cichego śmiechu mruknęła z politowaniem kręcąc głową.
-Zdaje się być mocno przywiązany do ciebie-skwitowała krótko, wypuszczając pyszczkiem powietrze z nie skrywaną ulga, chociaż nie powiem że nie poczuła ukłucia poczucia winy. Chciał pomóc, nieważne jakie kierowały czarnym intencje, widziała że poświęcał wiele, w tym dumę, by zapewnić jej odrobinę wygody.
Dlatego poczuła się winna odtrącając pomoc ze strony czarnego, chociaż z drugiej nie chciała by robił coś wbrew własnych zasad, szczególnie iż od samego początku posiadała świadomość, że była cierniem w oku mordercy.
Brązowa ponownie z rezygnacją westchnęła pod nosem, następnie spojrzała na szarego samca. Rozpogodziła się.
-Nie spokojnie, rozumiem, jeśli jesteś zmęczony, prześpij się... Czułabym się nieco winna, skoro tylko ja korzystam z uroków waszej opieki-powiedziała, w między czasie podsuwając bliżej siebie łapy, ale i odsuwając się nieco w bok, aby dać mu miejsce na położenie głowy na mchowym dywanie, niżeli kładzenie pyska na zimnym kamieniu.
Jeśli zaś chodzi o pytanie które zadał lew, Alaina wyraźnie zasępiła się, zapadając w krótką zadumę
-Sama chciałabym to wiedzieć.Tego właśnie nie rozumie. Był obcy ,a zarazem coś podpowiadało mi że go znam.Tyle że nie ważne ile poświeciłabym czasu, nie pamiętam bym kiedykolwiek spotkała białego lwa. -odparła , kładąc po sobie uszy.
[Obrazek: al_zpsc33a0f47.png]

"...Jestem hipokrytą...
Nie bój się, nieustanie powtarzałam do siebie, wierząc że te drobne słowa dodadzą mi odwagi abym mogła iść przed siebie...  
A jednak nie umiem, nie ważne ile  postaram się uczynić korków, kajdany strachu już dawno skuły moje łapy.
Boje się was, boje się bliskości , boje się straty.
Gdyż kiedy spróbuje się do kogoś przywiązać, ta osoba odchodzi, zbyt daleko aby móc ją odnaleźć..."
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#95
04-11-2012, 21:24
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

-Tak, przywiązany do uprzykrzania mi życia.-burknął pod nosem lew, wywracając błękitnymi ślepiami.
Widząc jak brązowa robi mu miejsce na mchowym dywaniku szary uśmiechnął się pod nosem i mruknął w geście podziękowania. Z chęcią zdrzemnąłby się, wiedział jednak, że powinien pozostać na straży- w końcu nie wiadomo, kogo może tu przywiać.
-Jeśli chcesz, to możemy go poszukać, jak Ci się polepszy..-zaproponował, znów przymykając oczy.
Spaaaać.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Alaina
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:dorosła Liczba postów:250 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 74
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 29

#96
04-11-2012, 23:44
Prawa autorskie: malaika4//

-Rag jeśli to nie będzie stanowiło dla ciebie najmniejszego problemu...Dziękuje. To bardzo miło z twojej strony- wymruczała , senny głsoem, jaki ożywić się maił na moment w którym padła propozycja ze strony samca, a za która lwica była niezmiernie mu wdzięczna.
Alaina uśmiechnęła się rozkosznie, ale i w lekkiej podzięce, podsunęła nosek, którym zahaczyła o lwi podbródek, po czym wsunęła swój pyszczek pod jego, nieznacznie go unosząc, i w mare wygodnie układając się pod nim, mając na uwadze także i wygodę lwa. Wprawdzie dzięki temu i ona zyska odrobinę ciepła, ale, także chciała podzielić się swoim. Nie chciała odrywać roli pasożyta, który jedynie bierze, nie dając nic w zamian.
-Dziękuje-sennym głosem dodała, pomrukując przy tym z cicha, monotonie, sama nieuchronnie oddając się w objęcia morfeusza.

Zasnęła
[Obrazek: al_zpsc33a0f47.png]

"...Jestem hipokrytą...
Nie bój się, nieustanie powtarzałam do siebie, wierząc że te drobne słowa dodadzą mi odwagi abym mogła iść przed siebie...  
A jednak nie umiem, nie ważne ile  postaram się uczynić korków, kajdany strachu już dawno skuły moje łapy.
Boje się was, boje się bliskości , boje się straty.
Gdyż kiedy spróbuje się do kogoś przywiązać, ta osoba odchodzi, zbyt daleko aby móc ją odnaleźć..."
Mogrim
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:a pomyka 5 lat po świecie Liczba postów:324 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 38

#97
04-11-2012, 23:47
Prawa autorskie: Av-KamiLionheart, Obróbka&Cieniowanie-RagDrawer,Color-ja |Sygnatura-Malaika

\Sorry, że w takim stylu, ale muszę zaznaczyć, że trochę Mogrima nie było w tej jaskini.\

Mniej więcej pod koniec dnia następnego do jaskini mchu ponownie zawitał czarny kocur. Tym razem jednak nie był sam, tuż za nim kroczyła kawowa lwica i biały samiec. Na pysku Mogrima dało się wyczytać zmęczenie i to o dość sporym nasileniu, jak i lekki lęk. Nie wiadomo skąd pochodzi. Może to była tylko ułuda wywierana na odbiorcy, wszak ostatnio był jakiś nie swój. Myśli też w nim kołowały i mąciły w wielkim kotle jego emocji i uczuć. W tym całym wewnętrznym zamęcie czarny spojrzał tylko smutno na Ragnara - Oto lwica, która jest w stanie pomóc. Zna się na leczeniu. - Po tym tylko odszedłem w drugi kont jaskini i położyłem się w nim, zwijając się w kłębuszek, podsuwając końcóweczkę swojego ogona do pyszczka. Lekko go ująłem i tak leżąc plecami do reszty patrzyłem tylko na zimną i gołą ścianę przed sobą.
[Obrazek: 2ednsk9.jpg]
JESTEM JAGUAREM !
I jak masz coś do mnie to napisz, a cię zmiażdżę!
Khayaal
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat i 9 miesięcy Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:1,030 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 10

#98
05-11-2012, 21:47
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

//obie jesteśmy chore, żeby było weselej, także tego... xP ale nie chcemy Was za długo udupiać.//

Pierwsza do jaskini weszła Khayaal, zapowiedziana zresztą tak uprzejmie przez Mogrima. Odprowadziła go wzrokiem, gdy odszedł pod ścianę, by tam skulić się w kłębek i zacząć ciumkać własny ogon. Ten widok rozczulił ją, bo tak bardzo przypominał osierocone dziecko; miała potrzebę przytulić go i ukoić do snu starą kołysanką, przekazywaną wśród szamanów od pokoleń. Ale on nie umierał, a jeśli ta brązowa lwica rzeczywiście miała duszności, mogła mieć ten problem.
Nie miała pojęcia, do kogo podchodzi. Nie rozmawiała z Hordianem, gdy biegli równym tempem za Mogu, to i nie opowiedział jej nic więcej o Alainie. Nie szkodzi - zaraz będzie miał szansę nadrobić.
Khayaal zbliżyła się do leżących lwów, by położyć się naprzeciwko Alainy i poczekała, aż lwica skupi na niej wzrok.
- Witaj. Jestem Khayaal i postaram się wyleczyć cię z choroby. Ale najpierw muszę wiedzieć więcej o tym, co ci dolega i jak się teraz czujesz.
Postać specjalna: Khayaal posiada zdolność pośredniczenia między światami żywych i umarłych. W miejscach mistycznych, związanych silnie z daną postacią, przy Ołtarzu Staroone, nad Jeziorem Duchów potrafi przyzwać daną duszę i dać jej głos. W jej obecności duchy stają się silniejsze i bardziej stabilne - nie są zagrożeniem fizycznym, ale stają się lepiej widoczne i słyszalne.
Hordian
Gość

 
#99
06-11-2012, 14:54
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Nie odzywał się już ani słowem z kamiennym wyrazem pyska biegnąc pomimo bólu mięśni. Czuł się źle, ale nie chciał nic mówić. I tak zbyt wieloma sprawami obarczył Khayaal.
Gdy dotarli, oddychał ciężko. Pierwsi do jaskini weszli jego towarzysze, a on przystanął rozpoznając cień dziwnego zapachu... Nim jednak zdążył się nad tym poważnie zastanowić, wkroczył za nimi.
Dzisiejszy dzień okazał się dla niego najdziwniejszym od dawna. Przez chwilę w półmroku cięzko było mu dostrzec sylwetki poszczególnych istnień. Lecz zwyczajnie zamurowało go gdy na ściółce z miękkiego mchu, przytuloną do boku Ragnara, ujrzał własną córkę. Rozpoznał ją od razu, przecież wtedy na wzgórzu dokładnie zlustrował jej sylwetkę zapamiętując każdy szczegół, by nigdy nie móc wyrzucić go z pamięci. Potrząsnął łbem dając upust niedowierzaniu, a potem zaśmiał się cicho w przypływie radości. Nie mógł uwierzyć w to co widzą jego wyblakłe niebieskie oczy.
Podszedł do Khayal przysuwając pysk do jej ucha. Jakże był jej wdzięczny, jakże wiele dla niego robiła, a on miał wobec niej coraz większy dług "dziękuję" szepnął tylko owiewając bok pyska lwicy ciepłym oddechem. Na więcej teraz nie było go stać.
Zbieg okoliczności, a może jednak Khayaal była szamanką, cudotwórczynią? Może była jego opiekuńczym duchem?
Ogromny lew położył się przed brązowa samicą i uśmiechając się tkliwie po prostu wtulił pysk w jej szyję, nie bacząc na wszelkie protesty ze strony jej towarzyszy, a nawet jej samej.
- wszystko będzie dobrze... - wymruczał, bo i święcie w to wierzył. Teraz, pomimo tego, że była chora nic i nikt nie mógł mu jej odebrać...
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

06-11-2012, 16:06
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

Ze snu wybudziły go kroki Mogrima, który pojawiając się oznajmił coś, czego jeszcze senny umysł szarego nie był w stanie wychwycić. Widząc jednak, jak do jaskini wparowuje nieznajomy wybudził się natychmiast, otwierając szeroko niebieskie ślepia. Po pierwszych słowach kawowej samicy domyślił się już, że pomoc została sprowadzona za sprawą czarnego. Ledwo co skinął na powitanie tamtej, a w pieczarze pojawił kolejny osobnik.
Ku zdziwieniu szarego był to dokładnie ten sam lew, z którym mieli do czynienia na sawannie.
-A widzisz, nawet nie zaczęliśmy poszukiwań, a sam się znalazł.-szepnął brązowej do ucha, by po chwili podnieść się ustępując miejsca biełamu, który ni stąd, ni zowąd wtulił się w lwicę, mrucząc coś pod nosem. Na pysku szarego pojawił się delikatny grymas. Nie miał nic do gadania, ale mimo wszystko niezbyt mu się spodobał ten czuły gest. Kim u licha był ten biały?
Lekko zdekoncentrowany tą scenką polazł w stronę skulonego pod ścianą jaguara. Usiadł obok, spoglądając na niego z góry.
-Nono, nie spodziewałbym się czegoś takiego po Tobie-dzięki.-powiedział szary, nie kryjąc wdzięczności. Patrząc przez dłuższą chwilę na pobratymca lew odniósł wrażenie, że z jaguarem jest coś nie tak. Normalnie nie odzywałby się- każdy ma swoje problemy i powinien radzić sobie z nimi sam, ale coś sprawiło, że Ragnar zdecydował się jednak zagadnąć towarzysza.
-A Tobie co? Depresję masz?-mruknął mimowolnie w jego stronę, zwieńczając pytanie parsknięciem.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Alaina
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:dorosła Liczba postów:250 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 74
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 29

06-11-2012, 21:48
Prawa autorskie: malaika4//

Ale i sama Alaina zdawała sie być mocno zaskoczona zachowaniem białego samca, nie bardzo wiedząc jak ma to wszystko odebrać. Zdezorientowana posłała w kierunku szarego naznaczone długim snem spojrzenie, ale i chorobą, która pomimo iż zaczęła powoli odpuszczać, wciąż gościła w jej bursztynowych ślepiach.
Nie wiele zdołała także opowiedzieć na pytanie granatowookiej, szybko zapominając o, że coś powiedziała.
Nie zdołała i podziękować Mogu, za sprowadzenie zielarza i w tym wypadku pozostając zdziwiona zachowaniem jaguara, nie wspominając ,że była to ostatnia rzecz jakiej mogłaby sie po nim spodziewać.
Cała jej uwaga spadła na przybysza, znajdującego się przy niej.
-Kim jesteś?-wypowiedziała głośniej pytanie które nurtowało ją od chwili gdy ujrzała go na wzgórzu. Ne próbowała wyrywać się z jego objęć, przeczuwając że za osobą białego coś się kryło. Coś co już szarpało jej duszę.

-Miło pachniesz -cichutko dodała pozostając wtulona w ojcowską grzywę, nie mając świadomości, iż jest w objęciach ojca.
Nie umiała odepchnąć go, zaprotestować. Czy była to wina samego zapachu, który wydawał się jej bardziej znany niżeli obcy? Kojarzył się jej z czymś wyjątkowo dobrym i przyjemnym, a czego niestety nie umiała odpowiednio umiejscowić w myślach.
Przez co zaczynała czuć się coraz bardziej zagubiona.
[Obrazek: al_zpsc33a0f47.png]

"...Jestem hipokrytą...
Nie bój się, nieustanie powtarzałam do siebie, wierząc że te drobne słowa dodadzą mi odwagi abym mogła iść przed siebie...  
A jednak nie umiem, nie ważne ile  postaram się uczynić korków, kajdany strachu już dawno skuły moje łapy.
Boje się was, boje się bliskości , boje się straty.
Gdyż kiedy spróbuje się do kogoś przywiązać, ta osoba odchodzi, zbyt daleko aby móc ją odnaleźć..."
Mogrim
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:a pomyka 5 lat po świecie Liczba postów:324 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 38

07-11-2012, 00:13
Prawa autorskie: Av-KamiLionheart, Obróbka&Cieniowanie-RagDrawer,Color-ja |Sygnatura-Malaika

Leżąc tak z ogonkiem umieszczonym w swoim pysiu nawet nie słuchałem tego co robią pozostali. Wywiązałem się wszak z tego co miałem zrobić, a kiedy Ragnar mi za to podziękował odpowiedziałem - To nic. - z niknącym pogłosem jakby coś tkwiło mi w gardle. To było dość dziwne ale czułem pustkę i nicość. Nie chciało mi się już nic robić, może nawet i oddychać. Lew i tak nie zrozumie tego co mnie boli, dlatego mruknąłem nawet na niego nie patrząc. - Nie ważne. Dlaczego do niej nie wrócisz? Wiem, że i tak nic cię nie obchodzę. - Mój wzrok wbity był w ścianę, by powoli zniżyć się w dół pozwalając powieką się zamknąć, by nie pokazywać światu tego iż są lekko wilgotne.
[Obrazek: 2ednsk9.jpg]
JESTEM JAGUAREM !
I jak masz coś do mnie to napisz, a cię zmiażdżę!
Vinity
Gość

 
07-11-2012, 01:37
Prawa autorskie: Av-KamiLionheart, Obróbka&Cieniowanie-RagDrawer,Color-ja |Sygnatura-Malaika

Ledwo wróciła, ledwo zamieniła trzy słowa na krzyż z ziomkami i już doprowadzili ją do szewskiej pasji.
Przecież starała się, odegnała własne ja by chociaż trochę wyglądać na taką, która jest miła i uprzejma, czy Vinity była odpychająca? Brzydka, albo o zgrozo cuchnęło jej z pyska? Lwica zatrzymała się na chwilę i chuchnęła w łapę, trochę zapachu mięsa guźca, może nie jest to mięta, ale nie było aż tak źle.
Wina musiała leżeć więc Lwich, w tej Feliji i tym czarnogrzywym lwie, który był totalnym burakiem, chamem i prostakiem.
Gówniarzem, który pewno tylko zawraca głowę Feliji, tak jakby ta nie była dość niestabilna mentalnie.
Ruszyła dalej wzdłuż skał i systemu grot docierając do wejścia Jaskini Mchu. Chciała być sama, ale tez mieć komu się wyżalić, poszła by na ziemie świtu, ale tam, nawet tam każdy miał swoją połówkę jabłka. Jakie to było deprymujące.
Zacisnęła szczęki i wbiła pazury w ziemię by ryknąć ze wściekłości.
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

07-11-2012, 18:11
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

Szary słysząc odpowiedź jaguara wywrócił oczyma. To jak czarny się zachowywał..nie, no to już była komedia. Czy on jest niezrównoważony psychicznie? Jeszcze niedawno gwałciciel, mordujący z zimną krwią, lubujący się w tryskającej krwi i wyrywnych wnętrznościach, a teraz nagle smutny, skulony kotek w depresji? Szary powstrzymał się od parsknięcia.
Ragnar nie miał najmniejszego zamiaru dopytywać się, co tamtemu leży na sercu. Nie byli ani przyjaciółmi, ani kolegami. Ba, samiec nawet go nie lubił. Bo właściwie czemu miałby? W gruncie rzeczy cień nie wzbudzał w nim ani grama sympatii, jedynie zrażał szarego swoim bestialskim zachowaniem, bezpodstawnym okrucieństwem i ogólnym zdegenerowaniem.
Oczywiście, że był mu wdzięczny za sprowadzenie pomocy, ale bez przesady-taka przysługa nie równoważy tych wszystkich docinek, obrażania, durnych gadek, których szary już za długo cierpliwie znosił. To nie zniknęło ot tak. Teraz nawet nie miał ochoty pomagać mu w tej jego wyprawie. Obecne zachowanie pobratymca jeszcze bardziej zniechęciło lwa- to było naprawdę żałosne, gdy taki cwaniaczek wiedzący wszystko popadał z jednej skrajności w drugą. Szary westchnął głośno.
-Dobra, jak chcesz.-burknął do łkającego płaczusia i odwrócił się, aby zobaczyć, co lub kto wydał wściekły ryk, który właśnie zarejestrowały jego uszy- do jaskini wtargnął kolejny intruz. Ragnar zmierzył lwicę chłodnymi oczyma aby zbliżyć się do niej kilka kroków. Pazury mimowolnie wysunęły się, a mięśnie napięły się, w gotowości do odparcia prawdopodobnego ataku agresorki.
-Jakiś problem?warknął w stronę złotej, kładąc po sobie uszy.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Serret
Mistyk
*

Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 18

07-11-2012, 18:48
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky

Najpierw dało się dostrzec duże czarne uszyska, a dopiero później cały łeb karakalki, która właśnie nieśmiało zaglądała do groty.
Tak, tylko jej tu brakowało.
- Przepraszam, nie widzieliście może młodej gepardzicy? Właściwie gepardziątka... - zagaiła z pewną dozą nieśmiałości, acz bez żadnego wahania.
Słowa Nahuela, iż nadeszła mgła i robi się niebezpiecznie, przekonały ją, że wypada w końcu zająć się sprawą odnalezienia młodej. Chyba że Ingo już ją w tym wyprzedził... W każdym razie, wypada spotkać się z obojgiem. I to jak najszybciej! Co prawda w naturze jest równowaga, więc teoretycznie takiemu niewinnemu osobnikowi jak Duma nie powinno się nic stać, ale, aaale!, różnie to w świecie bywa. Przyroda ma też to do siebie, że jest nieprzewidywalna.
A już tym bardziej lwy.
Brr, tu były prawie same lwy! No dobra, jeden jakiś taki bardziej lampartowaty, ale też spory. Serret wyglądała przy nic niczym dziecko, chociaż wcale nie była najmłodsza z całego towarzystwa.
Lekko zamachała ogonem, z niepokojem popatrując po obecnych. W tym miejscu panowała taka... Napięta atmosfera. To niedobrze.
[Obrazek: chibi_serret_by_altairsky-d9vtdmc.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości