♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Shun
Gość

 
#1
25-06-2012, 12:32

[Obrazek: q20.png]

Miejsce niesamowicie trudne do ogarnięcia, sama droga zajmuje tutaj wiele godzin, nie wspominając już o tym, żeby się gdzieś tutaj przejść, co graniczy z cudem. Najzręczniejsze lwy poszukują tutaj wyzwań, gdyż jedynie przemieszczając się z powalonego drzewa na drugie można się tutaj poruszać. Nie jedno stworzenie straciło tutaj życie, o czym świadczą starty wyplutych na powierzchnię przez bagno kości i czaszek.
Esi
Gość

 
#2
04-07-2012, 23:39

Młoda jeszcze nigdy nie doszła tak daleko od jej domu. Zdesperowana nie wiedziała już gdzie idzie, a zwłaszcza że ostatnie kilkadziesiąt metrów pokonała skacząc po obślizgłych skałach zupełnie już zatraciła wiarę, że wróci do domu. Co to za tereny? Gdzie jest ta piękna, złocista sawanna? I najważniejsze z jej tysięcy pytań, które krążyły po jej łebku. Gdzie jest mama?
Pech chciał jej chyba jeszcze bardziej dokuczyć, ponieważ kiedy doskoczyła ledwo co na kolejny kamień, straciła na nim równowagę i wpadła do błota. Fuknęła zrozpaczona i wyciągając skromne, ciemne pazurki wspięła się ociężale na skałę. Strzepnęła znajdującą się tam kość, z pewnym przestrachem i obrzydzeniem, gdy dawna część ciała jakiegoś śmiałka zatonęła w czeluściach bagien.
Co ona teraz zrobi? Nie wiedziała już zupełnie, wszystkie pomysły wypaliły się niczym spalona do końca świeczka. Czy już nigdy nie spotka swojego rodzeństwa oraz mamy? Co jeśli zje ją jakiś potwór, który tutaj żyje albo spotka ją coś gorszego? Zachlipała cicho ukrywając pyszczek w małych, puszystych łapkach, teraz zamiast piaskowych ubrudzonych brązowo-zielonkawym błotem. Nie zwracała uwagi, że jej łeb teraz będzie równie brudny co reszta jej ciała, rozpacz i desperacja wypełniały ją całkowicie i zasłoniły jej inne potrzeby. Z obu szmaragdowych oczu zaczęły spływać przezroczyste łzy, jedna za drugą. Kap, kap i kap.
Inn
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:892 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 59

#3
05-07-2012, 00:11
Prawa autorskie: ~Malaika4

Na bagnach pojawiła się i Inn. Wysoko unosiła łapy i stawiała je w miarę ostrożnie na wszelakich kamieniach, czy też przewróconych drzewach. W pewnym momencie stanęła na pniu, który się osunął, a ta runęła do błota z wielkim wrzaskiem, który poniósł się ładnie po okolicy. Brzmiał, jakby ktoś obdzierał jakiegoś biednego zwierzaka ze skóry, po czym nagle się urwał, kiedy jego autorka walnęła pyskiem o błoto, przy okazji zanurzając w nim całą głowę. Przetoczyła się na bok i nabrała chciwie powietrza, kiedy wydostała swoją głowę spod błota. Teraz cała była umorusana w tym czymś, a na dodatek poprzyczepiały się do niej różnorakie liście i inne dziwne rzeczy, których nazw wolała nie znać. Szybko wdrapała się na jakiś gruby konar, patrząc z przerażeniem na bagna. Potrząsnęła łbem, żeby się pozbyć chociaż w jakiejś części błota i liści, co jej nie za bardzo wyszło, tak więc jedynie łapą przetarła sobie oczy (co zresztą również nie było zbyt mądrym pomysłem, jako że łapa była jeszcze bardziej brudna).
Po co ona tutaj przyłaziła? Nie miała pojęcia. A teraz dosłownie cała była w tym czymś. I śmierdziała, potwornie. Teraz chciała jak najszybciej stąd wyjść, ale już nie wiedziała, w którym kierunku się udać, tak więc ruszyła przed siebie. Szła dosyć wolno, żeby znowu nic takiego się nie stało.
Ale coś musiało się stać, a w szczególności jej. Szła tak, ostrożnie wybierając miejsce na postawienie łapy. Czuła się niepewnie. I nagle stało się coś. Tam, gdzie postanowiła postawić kolejny krok zobaczyła gnijące szczątki jakiegoś zwierzęcia, trudnego do dogłębnego określenia. Ale były dla niej potworne. Na ten widok oczy lwicy się zwęziły i wydał się z niej kolejny potworny okrzyk, po czym zaczęła na oślep uciekać przed siebie. Jakoś udawało jej się dobrze stawiać kroki.
Niedługo po jej krzyku Esi mogła zobaczyć jak w jej kierunku biegnie, oszalały potwór, mający w oczach obłęd. Tym potworem była oczywiście nasza kochana kremowa. Bo w tej chwili nie dało się jej inaczej nazwać, wyglądała potwornie. I śmierdziała, ale to już wiadomo. Zauważyła lwiczkę, która nie wyglądała jakoś lepiej od niej, zahamowała przed nią gwałtownie, po czym znowu wrzasnęła i wpadła w błoto tuż przed jej łapami. Przeraziła się lwiątka, no cóż, bywa. Z tym, ze w tym momencie i Esi nie przypominała lwiątka, jakie miała w pamięci Inn.
[Obrazek: innpodpismalaika_by_chotara-d92hlu4.png]
Esi
Gość

 
#4
05-07-2012, 10:50
Prawa autorskie: ~Malaika4

Skromne ciałko Esi ponownie zadygotała, gdy młoda zaniosła się znowu szlochem, tym razem dłuższym i głośniejszym niż pozostałe. Odgłosy, które toczyły się wokoło niej były dość przygnębiające i przerażające by młoda zakryła sobie jeszcze dodatkowo wielkie, brązowe uszy by stłumić straszliwe dźwięki. Niech to już się skończy, proszę!
Jednak niestety najwyraźniej los jeszcze postanowił sobie poużywać na jej młodym serduszku. Najpierw doszedł do niej cichy, stłumiony krzyk lecz później doszły do tego szybkie kroki jakby... Jakby ktoś tu biegł. Odsłoniła odrobinę pysk aby móc coś widzieć, a jej oczom ukazała się błotnista zmora. Krzyknęła ile sił miała w płucach i podskoczyła, rozplątując się w miarę szybko ze swojej plątaniny z łap i ogona.
Kim była owa istota. Pochyliła uszy do tyłu tak, że przylegały płasko do czaszki i fuknęła ostrzegawczo na potwora lecz w owym odgłosie było więcej przerażenia i rozpaczy niż agresywności. Niedługo po tym z jej oczu ponownie zaczęły płynąć strużki łez, a ona sama krztusiła się własnym szlochem.
-Odejdź potworze!-krzyknęła, ale w jej głosie już nie było ani odrobiny odwagi. Bała się i to bardzo, czy naprawdę już nigdy nie ujrzy nikogo ze swojej rodziny? Będzie musiała spędzić resztę życia z tym potworem, a może to stworzenie ją po prostu zje? Na te myśli płacz młodej wzrósł jeszcze bardziej.
Inn
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:892 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 59

#5
05-07-2012, 22:32
Prawa autorskie: ~Malaika4

W końcu podniosła łeb, który udało się jej w końcu wyjąć z błota. Oczywiście spływające błoto zupełnie zamazywało jej obraz tak, że nic nie widziała. Ale usłyszała głos ,,potwora''
- Sam odejdź! - wrzasnęła przerażona, nie zdając sobie sprawy z tego, że to ją lwiczka wzięła za potwora. Nie ma to jak inteligentna odpowiedź. Nie słuchała wcale jej słów, była zbyt przerażona na to. Była już pewna, że ta straszna kreatura zechce ją zaraz pożreć, ale nie chciała dać się bez walki. A że nadal nic nie widziała zaczęła się zataczać na boki jak pijana, próbując jakoś od niej umknąć. Aż dziwne, że jeszcze nie zemdlała z wrażenia. Zaczęła trząść łbem na boki, żeby pozbyć się błota, przy okazji opryskując nim Esi. Zrozumiała w końcu, że bez oczu nie uda jej się umknąć, a prędzej znowu wpadnie w to błoto. A tego ona nie chciała. Ono było takie śmierdzące, klejące i w ogóle fuj i ble!
W końcu odzyskała w miarę możliwość widzenia i w sumie przypadkowo spojrzała na Esi. Jednak ta z bliska już nie była taka przerażająca. Co więcej, zaczęła jej coś przypominać. Przestraszyła się lwiątka? Dopiero teraz to pojęła.
Lwica zaczęła się na nią gapić z niedowierzaniem.
- Nie jesteś potworem. - stwierdziła jakże inteligentnie, po czym została w tej pozycji, trochę nachylona. Była nieźle zdumiona, a do tego zniesmaczona. Teraz to się nawet cieszyła, że była cała w błocie, młoda jej nie rozpozna, więc inni się o tym nie dowiedzą. Ale mimo to było jej okropnie wstyd.
[Obrazek: innpodpismalaika_by_chotara-d92hlu4.png]
Esi
Gość

 
#6
05-07-2012, 22:51
Prawa autorskie: ~Malaika4

Czego ten potwór od niej chciał? Sama ma odejść? O co tutaj w ogóle chodzi? Sapnęła, kręcąc łbem, ale nadal nie podnosząc wzroku. Bała się. Słyszała, jak zmora skacze wokół niej jednak nie zgadła, że ta chciała ją tylko ominąć. Lwioziemka sobie wyobrażała, że ta skacze wokół niej, bo chce ją pożreć, tylko że może to jej jakiś rytuał. Kto wie?
Kiedy poczuła, jak kolejne fale błota spadają na nią, fuknęła i uniosła się na wszystkie cztery łapy i otrząsnęła się porządnie. Nie zdołała strzepnąć całej mazi lecz przynajmniej większość cuchnącej brei wylądowała tam, gdzie było jej miejsce. Spojrzała po sobie i zobaczyła, że jest cała brązowa. Teraz mama (o ile ją jeszcze zdoła zobaczyć) na pewno jej nie rozpozna. Uniosła szmaragdowe ślepia ku zmorze i wtedy coś zwróciło jej uwagę. Ten pysk wyglądał... Tak dziwnie znajomo, tak... Kotowato.
-Ty też nie jesteś.-dodała do wypowiedzi osobnika.
Inn
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:892 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 59

#7
05-07-2012, 23:01
Prawa autorskie: ~Malaika4

Kiedy serce przestało jej tak potwornie szybko bić i kiedy zdołała już w miarę uregulować oddech, usiadła sobie na grubym konarze, wciąż wyraźnie przyglądając się lwiczce. Ostatni raz widziała lwiątka, kiedy ona sama takim była, tak więc była dosyć zaciekawiona. A gdyby nie to błoto na niej, to wyglądałaby z pewnością uroczo. Miała takie fajne, zielone oczy.
Uśmiechnęła się lekko, słysząc jej uwagę. Racja, raczej do potwora to jej jeszcze daleko.
- Co tutaj robisz? To dosyć dziwne miejsce na spacery. - zauważyła. Już pomińmy fakt, że ona sama się zgubiła. Zaproponowałaby kąpiel w jakimś jeziorze, czy czymś podobnym, jednakże nie miała pojęcia, w którą stronę iść, żeby się do takowego dostać. A nie chciała wyjść na niewiedzącą. Bo może ta lwiczka zna wyjście? Wątpiła w to, jednak jakaś szansa na to zawsze istnieje.
[Obrazek: innpodpismalaika_by_chotara-d92hlu4.png]
Esi
Gość

 
#8
05-07-2012, 23:07
Prawa autorskie: ~Malaika4

Machnęła ogonem, pacając nim przy okazji o skałę, na której przy okazji stała. Również klapnęła zadem, uspokojona tym, że potwór okazał się zwyczajną, przyjazną najwyraźniej lwicą. Uśmiechnęła się do niej skromnie, chcąc jej pokazać, że jej ufa i nastawiła olbrzymie uszy, wysłuchując przy tym jej słów.
-No cóż... Ja... Em... No... Szłam za moją mamą i no... Trochę się... Za wolno szłam i... No, dobra no zgubiłam się.-na początku się mocno jąkała i zastanawiała, jak dobrać słowa lecz w końcu zdała sobie sprawę, że to nie ma sensu i wyjawiła wstydliwą tajemnicę. Nie wiedziała jednak, że lwica również nie zna wyjścia z tego okropnego miejsca. Fajnie, może sobie tutaj zostaną, zbudują sobie błotnisty domek i zostaną królowymi bagien? Po głębszym namyśle... Nie, raczej nie.
Inn
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:892 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 59

#9
05-07-2012, 23:15
Prawa autorskie: ~Malaika4

I resztka nadziei w niej się wypaliła, kiedy, zgodnie zresztą z jej przypuszczeniami lwiątko oznajmiło, że nie zna wyjścia z tego potwornego miejsca. Jej uszy, przedtem zaciekawione i sterczące do góry, teraz oklapły nieco. Teraz może się nie bała, ale poczuła taką niepewność. Nigdy stąd nie wyjdą! A tu nie ma nic do jedzenia. I do picia. No chyba, że ta mała chce pić tą brudną paskudną wodę, bo Inn się nie odważy.
- Em. Nie dobrze. Ja niestety też nie znam wyjścia z tego miejsca. - powiedziała po chwili zawiedzionym głosem, w którym można było wyczuć nutkę melancholii. Teraz to już po nich. Była pewna. To najbardziej beznadziejna ze wszystkich beznadziejnych sytuacji, jakie ją spotkały.
- Co teraz zrobimy? - zapytała niby małej. Wolałaby, żeby to właśnie ona coś wymyśliła, Inn nie była od tego. Zazwyczaj kiedy przejmowała inicjatywę to jedynie pogarszała sytuację.
[Obrazek: innpodpismalaika_by_chotara-d92hlu4.png]
Esi
Gość

 
#10
10-07-2012, 18:25
Prawa autorskie: ~Malaika4

Świetnie. Lepiej już być po prostu nie mogło. Nie dość, że ona nie wie, w jaki sposób wydostać się z tego przerażającego miejsca, to jeszcze ta lwica! Jęknęła, kładąc uszy po sobie i unosząc odrobinę kremowy pyszczek.-
-Te wszystkie drzewa i kamienie wyglądają tak samo.-jęknęła do złotej, powstrzymując się aby znowu nie wybuchnąć płaczem. Nie, nie będzie ot tak okazywać słabości. Nie może się bać. Poradzą sobie. Obie.
Tylko jak?
Inn
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:892 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 59

#11
10-07-2012, 19:36
Prawa autorskie: ~Malaika4

No cóż, to wcale nie pomagało w rozwiązaniu tej niesamowicie trudnej sytuacji. Inn stwierdziła zatem, że jednak dwu miesięczna lwiczka nie wyciągnie jej stąd. Zaczęła zatem sama gorączkowo myśleć. Przeszkadzało jej błoto, które zaczęło na niej zasychać i którego nie wyciągnęła sobie do końca z oczu. Zatem piekło i to strasznie.Przetarła oczy łapą, ale to tylko pogorszyło sprawę.
- Prędzej zginiemy, jeśli będziemy siedzieć w miejscu. Nikt tu po nas nie przyjdzie. Lepiej będzie, jeśli pójdziemy przed siebie. Te bagna nie mogą się ciągnąć w nieskończoność. - powiedziała, a jej pomysł ją nieco pokrzepił. Przynajmniej jakaś nadzieja jest. Teraz tylko muszą iść ciągle w jednym kierunku i nie zbaczać z wyznaczonej trasy, a jakoś im się uda. Kremowa zatem wstała z miejsca, po czym ostrożnie zaczęła iść przed siebie. Za chwilę jednak odwróciła się i spojrzała na Esi, sprawdzając, jak jej do gustu przypadł ten pomysł. Nie chciała jej tu samej zostawiać. Sama też nie chciała się przedzierać przez te bagna, zawsze lepiej w towarzystwie. Chociażby małego, niedoświadczonego lwiątka. Zatem, w sumie to się cieszyła, że znalazła tą małą tutaj.
[Obrazek: innpodpismalaika_by_chotara-d92hlu4.png]
Esi
Gość

 
#12
13-07-2012, 14:08
Prawa autorskie: ~Malaika4

Westchnęła. Cóż, lepszego wyjścia nie miały.
-Dobry pomysł.-odparła tylko i postawiła jeden, mały krok, tak aby znaleźć się na krawędzi kamienia. Schyliła łeb na poziom barków i zniżyła się, chcąc przygotować się do skoku.
-Raz... Dwa... TRZY!-ostatnie słowo niemal, że krzyknęła i odbiła się tylnymi łapami od ziemi. Była pewna, że uda jej się doskoczyć, ale niestety się przeliczyła. Inn mogła usłyszeć najpierw głuche plaśnięcie, a następnie głośny plusk. Młoda Lwioziemka leżała sobie rozpłaszczona na wodzie i sapiąc, mrugała szybko chcąc przezwyciężyć krążące wokół niej ciemne plamy.
Shadarn
Gość

 
#13
15-07-2012, 20:34
Prawa autorskie: ~Malaika4

Z oddali zaś obserwował wszystko niebieskooki, dawny strażnik tych terenów. Nie był zachwycony że tereny jego dawnego domu zostały nawiedzone przez jakąś lwicę i lwiątko. Co oni tu w ogóle szukają?! I właśnie by się tego dowiedzieć, spokojnie począł podchodzić w kierunku owej dwójki wbijając wzrok w Esi która jako ta młodsza była łatwym łupem do "przywłaszczenia". Horus zbliżał się coraz bardziej i wtedy przyjrzał się dokładniej tej większej, najwidoczniej starszej lwicy.
Co Ty tu..?
Zapytanie padło z jego pyska dosyć nagle, a zaskoczenie z jego pyska nie złaziło jakoby ujrzał znajomą duszę, a przecież ujrzał.
Inn
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:892 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 59

#14
22-07-2012, 00:01
Prawa autorskie: ~Malaika4

Łał, chociaż raz na coś wpadła. Dobrego chyba nawet. Aby tylko ten kierunek, który obrały nie prowadził jeszcze bardziej wgłąb bagien. Spojrzała za siebie, słysząc jej odliczanie, po czym podeszła ostrożnie i z ogromnym wstrętem, ale jakoś się przemogła i chwyciła młodą lwiczkę za kark i postawiła na jakimś kamieniu, który wyglądał na w miarę stabilny.
- Nic Ci nie jest? - zapytała. Jeszcze tego im brakuje, żeby któraś z nich sobie coś zrobiła. Przecież jakby coś się stało to Inn kompletnie nic nie potrafiłaby zrobić!
Nagle usłyszała czyjś głos. Odwróciła szybko łeb i spojrzała na lwa. Przez dłuższy czas nie odzywała się wcale, zdziwiona tym faktem. Znaczy się tym, że tu stał. Bo nie spodziewała się zobaczyć tutaj nikogo.
- My nic, tak tylko... - zaczęła, ale pomyślała, że niebieskooki może być ich ostatnią nadzieją.
- Trochę zabłądziłyśmy. - odparła ostrożnie, po czym zerknęła na Esi, czy ta już doszła do siebie, czy też nie. W każdym bądź razie ten lew nie wyglądał jej na zagubionego. Więc może zdoła im pomóc stąd wyjść. Raczej niedziwnym był fakt, że nie chciała już dłużej przebywać w tym miejscu.
[Obrazek: innpodpismalaika_by_chotara-d92hlu4.png]
Shadarn
Gość

 
#15
23-07-2012, 11:56
Prawa autorskie: ~Malaika4

Horus z każdą chwilą podchodził coraz bliżej tamtej dwójki. A gdy zdołał dojść na tyle blisko by mieć dosyć dobry kontakt wzrokowy, ponownie przemówił.
Inn? To Ty?
Zapytał i stanął na najsuchszym kawałku tych bagnistych terenów. Kto by się spodziewał że lwioziemskie dziecie zajdzie na mroczne tereny niegdysiejszych Płonących.
Mam nadzieję że mnie kojarzysz.. to ja Shadarn. A właściwie teraz Horus.. ale to nie zmienia faktu że byłem wraz z Tobą w grupie podczas ekspedycji poszukiwawczej dzieci ostatnich władców Lwiej Ziemi. I.. jak tu się znalazłaś?
Pytał. Chyba ktoś musi się wytłumaczyć niebieskookiemu z paru spraw..


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości