♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Padme
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła. Znamiona:0/0 Liczba postów:662 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 34/20pd

#31
01-12-2012, 18:05
Prawa autorskie: Malaika4

Otworzyła szeroko ślepia, a klatka piersiowa gwałtownie uniosła się z pierwszym złapanym oddechem, zupełnie jakby długi czas znajdowała się pod wodą i mogła odetchnąć. Wyrwała się ze snu na jawie.
Oparłszy się na łokciach, samica rozejrzała się wokół. Pierwszorzędne pytanie, to oczywiście jak się tu znalazła, skoro nawet w te strony nie zmierzała. Była przecież w ogrodzie... Ale czy to nie był sen? Gdzie więc jest ten ogród?
Może..Zaraz, to był sen, prawda?
Przenosząc ciężar ciała na tylnie kończyny wstała z wilgotnej ziemi, nawet nie tracąc czasu na otrzepanie futra, bo po co, kiedy teraz jej oczom ukazał się leżący na ziemi pstrokaty samiec, który towarzyszył jej podczas podróży?
To nie mógł być zbieg okoliczności. Nie w tym przypadku. Nie mogła we śnie spotkać samca, którego nie zna, a dodatkowo jakimś trafem znalazł się obok niej.
Nim jeszcze się obejrzała, zobaczyła woreczek, do którego oczywiście zajrzała, rozchylając go wysuniętym atramentowym pazurem.
No ale oczywiście nie mogło jej uwadze umknąć czarne piórko, przywiązane do woreczka. Więc to jednak nie był sen.
Chwyciła jeden z woreczków, po czym po prostu uciekła, nim jeszcze ktokolwiek się obudził...



zt
GŁOS
Legend says, when you can't sleep at night, It's because you're awake in someone else's dream.
So you've never felt the attraction that comes when someone who is capable of doing terrible things, for some reason, cares O N L Y about you?
[Obrazek: rd_login?IMToken=f03816050003720936aa120...6vz6rr.png]
[center]Crazy or not. That kind of love never dies[center]
Orvara
Gość

 
#32
02-12-2012, 14:04
Prawa autorskie: Malaika4

Przeżyła.
Kiedy leżąc na poobijanym boku w jakiejś maziajastej paciai, która na dodatek śmierdziała zgnilizną, otworzyła najpierw jedno, a potem drugie oko - wiedziała już, że żyje. Umarłych nie boli, nie potrzebują oddychać znów uszkodzoną tchawicą, nie czują blokady w ponownie zepsutej krtani.
Kiedyś przechodziła już to wszystko ze złamaniem kości grdyki, więc teraz czuła, że aż tak źle nie jest. Zwłaszcza, że, do cholery, przeżyła. I na pohybel wszystkim tym, którzy kazali się "trzymać razem" i "ufać obcym". Dała sobie radę? No pewnie! I będzie upatrywać rozwiązania położenia, w którym znalazła się jeszcze przed chwilą, nie w ingerencji mocy zewnętrznych czy w wyczerpaniu się pewnego zaklęcia, a we własnej niezłamanej sile woli, która dała odpór cudzym zakusom. Taka już była - i pewnie nigdy się nie zmieni.
Podźwignęła się ostrożnie na łapy, rejestrując po kolei, co i w jakim stopniu ma uszkodzone. Chyba będzie w stanie iść... A mus jej teraz pokazać się medykowi. O ile jakiegoś w ogóle mieli.
Czując zapach Padme, słaby już, ale wciąż wiszący w powietrzu, rzuciła okiem na wciąż nieprzytomnego Aima, zabrała swój woreczek i ruszyła powoli.
Do Świtu.

z/t
Aim
Gość

 
#33
04-12-2012, 12:50
Prawa autorskie: Malaika4

Aim obudził sie ostatni, sen zapodany przez Ogród jakoś przeciągnął sie i przeistoczył w jego własny.. ten lepszy kawałek.
Otworzył powoli ślepia i spojrzał na szare niebo, a potem w bok.
A więc był to sen? Podniusł zaspany zad i wtedy też spostrzegł woreczek.
- Sen?- Zadał sobie to pytanie na głos, chcąc usłyszeć własne słowa, jakby nie bardzo był przekonany.
Zamocował sobie woryszek na szyi i wybył.

ZT
Makali
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły. Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:179 Dołączył:Lis 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 52
Zręczność: 67
Spostrzegawczość: 51

#34
02-07-2013, 15:25
Prawa autorskie: ---

Dotarcie tutaj z Zewnętrznego Pierścienia, zgodnie z oczekiwaniami, nie zajęło dwójce zbyt długo. Droga przebiegała spokojnie, w milczeniu. Makali dzielnie parł przed siebie, tłumiąc w zarodku czający się w jego sercu lęk. Co nie zmieniało faktu, że cały czas szedł niemal przyklejony do szarego.
W końcu ich łapy sięgnęły celu. Serce bagien nie wyróżniało się niczym szczególnym, kluczenie wśród zdradzieckiego labiryntu przeszkód było przeżyciem frustrującym, stanowiącym próbę dla nawet najbardziej cierpliwego zwierzęcia. W pewnym momencie Makali bez słowa wyjaśnienia oddalił się od Ragnara, znikając za jakimś konarem, by po chwili powrócić, z markotną miną. Fałszywy trop. Hiena przestąpiła z łapy na łapę, mierząc otoczenie uważnym spojrzeniem. Już miała otworzyć pysk, by wydać towarzyszowi polecenie, ale ostatecznie tego zaniechała, kłapiąc mordą niczym ryba wyjęta z wody. Nim lwisko dostało szansę by to skomentować, hiena na nowo zniknęła. Tym razem minęło trochę czasu, nim cętkowany znów pojawił się przy lwie, podobnie jak poprzednio, wyraz jego pyska był daleki od optymizmu.
-To miejsce jest martwe. -stwierdził sucho. Spuścił łeb, a uszy oklapły. Nie rozumiał. A może nie chciał zrozumieć?
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#35
02-07-2013, 19:36
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

Szary z uwagą obserwował krzątaninę burka, zastanawiając się, czego właściwie może tu szukać. Zanim zdążył go o to spytać hiena sama odezwała się, ku jego rozczarowaniu nie udzielając jednak żadnej konkretnej informacji.
-No tak, to przecież bagna, czego się spodziewałeś.-odparł spoglądając niechętnie na własne łapy, które zdążyły się już nieco utetłać w błocie.
Przeniósł uważne spojrzenie na Makalego, próbując zrozumieć jego reakcję.
-Ktoś tu miał na Ciebie czekać..?-spytał w końcu, rozglądając się za kimś, kogo potencjalnie hiena chciała tu spotkać.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#36
02-07-2013, 22:08

Gdyby tylko Ragnar przyglądał się okolicy wystarczająco uważnie, zauważyłby potencjalne znalezisko. Nieopodal nich, niemal na granicy widoczności od zielonkawej półmgły bagien odcinała się wyraźna, jasna sylwetka lwicy. Samica przyglądała się im uważnie, sama zresztą nawet się z tym nie kryjąc - stała wyprostowana, z nieco przekrzywionym łbem i uszyma wysoko w górze.
Bezcelowa wędrówka po "terenach wolnych" w końcu zaprowadziła ją w samo serce martwych, spalonych dawnym płomieniem ziem, prosto w ziejące, zielone oko bagien. Nigdzie chyba nie czuła się tak pewnie, jak na bagnach - lecz te różniły się od miejsca, w którym wychowywała się i uczyła polować. Bagna tutaj były dziwnie puste, martwe, podczas, gdy tamte tętniły życiem, dezorientując uszy i oczy całą gamą dźwięków i barw. Mimo to, nawet tutaj udało się jej znaleźć coś interesującego, choć nie to było celem jej wędrówki - cienie, które poruszały się gdzieś na granicy wzroku z czasem nabrały sylwetki jakichś zwierząt. Maya ruszyła w ich stronę, suchą łapą przemykając, gdzie tylko była w stanie.
Widok, który ukazał się zielonym oczom zdziwił ją - lekko powiedziane. Z początku pomyślała sobie, że ze zmęczenia musiała mieć jakieś zwidy, jednak jej oczom ukazał się lew, przemierzający bagna w towarzystwie hieny.
Ragnar mógł ją zauważyć dokładnie wtedy, gdy lwica ze zdziwieniem zadzierała łeb.
Makali
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły. Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:179 Dołączył:Lis 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 52
Zręczność: 67
Spostrzegawczość: 51

#37
03-07-2013, 00:41
Prawa autorskie: ---

Z początku słowa szarego zbył milczeniem, zbyt pogrążony we własnych myślach. Zawsze doskonale rozumiał się z Tatą, wiernie wykonywał Jego wolę, rozwijał Jego muzykę. Mimo wszelkich trudów, nie znalazła się nawet chwila zwątpienia. A teraz? Błądził. Pociągnął nosem, swój wzrok kierując na zabłocone łapki. Czy on, Makali, nie dał Arto odrodzić się w nowej roli? Jako Ojciec, najlepszy na świecie? Czy ten rozdział w życiu musztardowego nie był na tyle ważny, by stanowić klucz do rozwiązania tajemnicy, pozostawionej przez musztardowego? Westchnął ciężko, przenosząc smętne spojrzenie gdzieś w nieokreślonym kierunku. Trop by fałszywy. Ale czy to, że nim ruszył, nie znaczyło, że jest zbyt zapatrzony w siebie? Czy może burek wcale nie miał dla Wypłosza aż takiej wartości, o której zapewniał go Ojciec? Wobec wszystkich tych pytań, nic nie było już pewne. Poza jednym faktem. Ta ziemia był martwa, nie mogła mu nic przynieść. Owoc całej pracy, włożonej w Stary Świat rósł gdzie indziej. Finał wyprawy zasiał w sercu hieny zbyt wiele nie pewności, którą nawet nie miała się z kim podzielić. Samiec pociągnął nosem, całe swe jestestwo skupiając na stłumieniu żalu, jaki przysparzała mu jego nieporadność. Zbyt dużo jak na jednego burka. Bardzo brakowało mu brata, jednak w całej tej rozterce nie zapomniał o Ragnarze. I właśnie teraz lew miał szansę odnaleźć się w swej roli. Cętkowany zrobił ku szaremu te kilka kroków i po prostu, bez słowa oparł czoło o pierś szarego, szukając tej odrobiny pocieszenia w grzywie samca. Z pyska hieny uleciał cichy, pełen goryczy jęk.
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#38
03-07-2013, 00:55
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

Nie słysząc żadnej odpowiedzi nie mówił już nic, po prostu obserwując poczynania hieny. Widać było, że czegoś lub kogoś szukała i wiązały się w tym silne emocje, o których szary nie miał oczywiście zielonego pojęcia, ale rozumiał to.
Gdy burek przydreptał do niego, wtulając swój łeb w jego grzywę, samiec chwilowo zamarł, spoglądając na niego z zakłopotaniem. No to było chyba ostatnią rzeczą, którą się mógł po nim spodziewać.
Najwyraźniej Makali z jakiegoś powodu szukał u niego pocieszenia- tyle udało mu się wywnioskować, toteż po chwili, nie wiedząc jak zareagować, położył nieporadnie łapsko na hienim barku.
Czuł presję, chciał coś powiedzieć, ale nie wiedział co więc trwał tak w milczeniu z plątaniną różnorakich myśli we łbie i ogólnym zmieszaniu zaistniałą sytuacją. Czuł po prostu, jakby ktoś postawił mu wymagania, których nie był w stanie spełnić.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#39
03-07-2013, 01:22

Lekko mówiąc, Maya nie wierzyła własnym oczom. Gapiła się na nich bezczelnie szeroko otwartymi ślepiami, niezdolna do czegokolwiek innego, jak podniesienia uszu jeszcze wyżej. Czy jej się wydawało, czy kundel faktycznie przytulił się do lwa? Nie dość, że mu towarzyszył, to jeszcze się przytulił? Nie mogła uwierzyć temu, co rozgrywało się przed nią. Z przekrzywionym łbem i zdumionymi ślepiami stała tak w bezpiecznej odległości, wyprostowana, żeby lepiej widzieć ten absurdalny spektakl. Pierwszy raz w życiu widziała coś takiego i brakowało jej kompletnie jakichkolwiek słów komentarza - jak można było tak nisko upaść? Albo nawet nie upaść - tylko co właściwie zrobić? Spoufalić się z wrogiem - hieną, nędznym pchlarzem, morderczynią bezbronnych lwiątek i bezwzględnym złodziejaszkiem? Co tak w zasadzie to mogło oznaczać? To się we łbie nie mieściło! Żaden lew, którego spotkała na swojej drodze nie postąpiłby w ten sposób. Nawet jej prędzej zbielałoby futro, niż wyciągnęłaby łapę do hieny w celu innym, niż rozkwaszeniu jej łba. Pieprzyć hienę, co to w ogóle był za lew?
Kiedy pierwszy szok przeminął, a ona nieco wytężyła wzrok, lwica w końcu zdała sobie sprawę z tego, że hiena zdawała się trząść. Ze strachu? A może to był śmiech? Tylko dlaczego nie słyszała tego irytującego ujadania? Widziała, jak tamten samiec niepewnie podnosi łapę, by położyć ją na burej hienie. Na ten widok zaniechała wszelkich prób zrozumienia tego, co miało miejsce.
Ze zdziwieniem czekała na to, co stanie się dalej, wciąż obserwując wszystko z daleka.
Makali
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły. Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:179 Dołączył:Lis 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 52
Zręczność: 67
Spostrzegawczość: 51

#40
03-07-2013, 18:18
Prawa autorskie: ---

Przez dłuższą chwilę samczyk ani myślał o odstąpieniu od lwa, teraz robiącego mu za oparcie. W sensie zarówno metaforycznym, jak i dosłownym. Trwali w ciszy, do czasu gdy do wyczulonego nosa młodzika nie dotarła obca woń. Stłumiona przez tę Ragnarową, ale wciąż wyraźna.
-Czuję lwicę. Obcą. -warknął, w końcu odrywając się od lwa, uwalniając go z niezręcznego położenia.
-Przepraszam. -bąkną jeszcze do tamtego, przecierając jedno ze złocistych ślepi łapą, by w końcu skupić się na samicy. Nadstawił uszu i zmrużył oczy, by za moment wyłapać spojrzeniem obcą.
-Zjedzmy ją! -rzucił zachęcająco do lwa, odpychając zajście sprzed kilku chwil na bok, w niepamięć. Szaremu chyba nie byłoby w smak do niego wracać.
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#41
03-07-2013, 18:48
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

Samiec odetchnął z ulgą, gdy Makali w końcu przerwał tę niezręczną ciszę, po czym (co jeszcze bardziej mu ulżyło) cofnął się, opuszczając przestrzeń prywatną lwiska.
Był na tyle zakłopotany zaistaniałą sytuacją, że nie zwrócił uwagi na lwicę, od jakiegoś czasu przypatrującą się im. Dopiero słowa hieny pozwoliły mu zdać sobie sprawę z tego, że nie byli tu sami.
Spoglądnął na na towarzysza z nieokreślonym wyrazem pyska.
-Dziwny jesteś.-skwitował krótko jego propozycję, uznając słowa burka za dziwny żart.
W końcu szary przeniósł uważne spojrzenie na przybyszkę, która wpatrywała się w nich w milczeniu.
-Długo będziesz się jeszcze tak gapić?-warknął do niej, nie kryjąc poirytowania.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#42
03-07-2013, 18:58

Wyglądało na to, że rola obserwatora przyniosła jej swoje pięć minut sławy. Zarówno nakrapiany kundel, jak i jego lwi towarzysz odwrócili się w jej stronę, bez wątpienia zdając sobie sprawę z jej obecności. Ani przez moment się z nią zresztą nie kryła - miała dziwne przeczucie, że tamci dwaj czuli się na tych bagnach o wiele pewniej od niej, pomimo tego, że nie poruszali się po nich z taką wprawą, jak ona. Pewnych rzeczy się jednak nie zapomina.
Widziała, że między hieną i lwem nawiązał się jakiś dialog - zapewne z nią będącą tematem tej rozmowy. W końcu usłyszała warkot samca, ze zdziwieniem rozróżniając w nim słowa. Serio? Od razu pakować się w rozmowę, bez nawet przedstawienia się? Widocznie maniery były dla tego lwa równie obce, co wrogość między przedstawicielami jego własnego gatunku, a hienami. Cóż, ona nie zamierzała strzępić języka bez przyczyny.
Lwica zadarła nieco łeb w odpowiedzi, po czym wydała z siebie pojedynczy pomruk - niski, gardłowy, donośny, znaczący mniej więcej tyle, co "ja jestem tutaj". Teraz miał jednak pełnić rolę przedstawienia się i powitania. I zapewnienia, że nie miała złych zamiarów, wliczając w to grono również zamiar ucieczki z podkulonym ogonem. Nie okazywała ani wrogości, ani uległości bez przyczyny.
Opuściła łeb. W przeciwieństwie do niektórych, jak widać.
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#43
03-07-2013, 20:15
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

-Zapomniałaś języka w gębie czy co?-warknął głośniej, nie otrzymując żadnej odpowiedzi.
Choć czy odpowiedzią zawsze musiały być słowa?
Szary jeszcze raz przeanalizował jej reakcję. Zachowywała się jakby, próbowała wybadać czy aby w położeniu, w którym się znajduje nie grozi jej bezpieczeństwo.
-Wygląda na to, że trafiła nam się jakaś dzikuska.-rzucił do hieny, nie spuszczając wzroku z przybyszki.
Po chwili samiec również zdecydował nieco określić swoje zamiary.
Legł na ziemi, odsłaniając nieco podbrzusza, po czym spoglądnął spokojnie w stronę Mayi.
Chyba wystarczająco pokojowe zachowanie, aby w końcu zbliżyć się i zaczerpnąć języka?
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#44
03-07-2013, 20:59

W jej oczach dopiero teraz lew okazał się być wart oddechu. Minęło jeszcze kilka chwil, kilka wymienionych spojrzeń, nim lwica skróciła dystans między nimi o kilka pewnych kroków i susów pośród wijących się korzeni i trzcinowych ścian. Wystarczyło to, by mogli się jej przyjrzeć nieco lepiej - i vice versa.
- Na wypadek, gdybyś nie zauważył - zaczęła zupełnie spokojnie - nie ja w samym środku bagien obściskuję się z hieną.
Palancie, dodała w myślach. Nie spodobało jej się zostanie nazwaną dzikuską, zwłaszcza przez nieznajomego samca, którego zachowanie niewiele miało wspólnego z zachowaniem lwa, a więcej z dzikusem właśnie. W końcu jednak zdecydował się okazać odrobinę manier i położył się na ziemi. Postąpiłaby podobnie, gdyby nie to, że balansowała teraz na jakimś korzeniu, dlatego w odpowiedzi ograniczyła się do siadu i skinienia łbem.
Wytrwała w tej pozycji przez następnych kilka chwil, po czym, uważnie obserwując lwa, znów skróciła dystans o następnych kilka kroków - po trochu, powoli i ostrożnie, lecz pewnie. Przystanęła ponownie, poczynając rozglądać się na boki, co jakiś czas wieszając uważne spojrzenie na nakrapianej hienie. Wyraźna oznaka, że czuła się pewnie, lecz nie spokojnie.
- Tak dla twojej wiadomości, nie przyszłam tu podglądać ciebie i twojego... towarzysza - warknęła pogardliwie w kierunku hieny - tylko przejść przez bagna.
Celu powinien był być się w stanie domyślić po jej zachowaniu, jeśli mniej go łączyło z dzikusem, niż samo zachowanie. Samica nie wiedziała jeszcze, że w tych stronach lwy zachowywały się zupełnie inaczej, niż wszędzie indziej - nie zdawała sobie sprawy z tego, że w przyszłości niewiele z nich pewnie będzie w stanie zrozumieć znaki, które dawała. A informacje, które teraz dawała były jasne i klarowne: szukała stada. Która inna lwica z taką ostrożnością i uwagą zbliżała się do nich, skracając dystans każdorazowo ledwie o kilka kroków i zatrzymując się, badając reakcję? Do tej pory lew zachowywał się spokojnie i widocznie nie miał ku temu nic przeciwko. Lwica w końcu znalazłaby się całkiem blisko niego, gdyby nie obecność hieny, która zarówno intrygowała ją, jak i niepokoiła. Teraz jednak wolała trzymać się od nich w bezpiecznej odległości.
Wydała z siebie krótki, nieco cichszy od poprzedniego warkot, grzecznie dając lwu znać, że teraz to ona oczekuje reakcji z jego strony i nie zbliży się bardziej, dopóki jej nie otrzyma. Usiadła spokojnie, znów rozglądając się na boki przez kilka chwil, żeby w końcu spocząć spojrzeniem na samcu. Maya jakby nieco spuściła łeb, kiedy mu się przyglądała - chyba ostateczne zapewnienie, że nie miała żadnych złych zamiarów i nie szukała kłopotów.
Makali
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły. Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:179 Dołączył:Lis 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 52
Zręczność: 67
Spostrzegawczość: 51

#45
04-07-2013, 00:10
Prawa autorskie: ---

No cóż, któż powiedział, że czekający tu na niego owoc miał być słodki? Samo spojrzenie lwicy ociekało jadem i goryczą, stonowaną w jego kierunku. Tak, w tym zdecydowanie tkwiła esencja Dawnych Dni, jednak... To z pewnością nie o to chodziło. Bo akurat tę drobinę Starego Świata bez trudu dało się wydobyć z niemal każdego włóczącego się po tej ziemi kota.
To, jak lwica się doń odnosiła, burek skwitował wyłącznie wyzywającym spojrzeniem. Nie było to nic nowego, a za każdym poprzednim razem, lwy o podobnym mniemaniu chyba nawet nie poczuły ciosu skorpiona ukrytego w "odzyskanym" od hieny mięsie. W milczeniu śledził podchody obcej samicy, a uszy wyłapywały wymianę powarkiwań z obu stron. W końcu, zniecierpliwiony, przewrócił oczami, by rzucić towarzyszowi znaczące spojrzenie. Burczenie w brzuchu dopełniło wymowny gest. Zaraz, zaraz, a gdzie podziały się cały ten żal i gorycz?


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości