♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#46
04-07-2013, 00:55
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

-Każdy ma swoje dziwactwa.-odparł uśmiechając się wyjątkowo nieładnie.
Nie miał najmniejszego zamiaru tłumaczyć się lwicy z tego co zobaczyła. Zresztą nie czuł się nawet do tego zobowiązany, bo i dlaczego miałby być czemukolwiek winny?
Nie spodobało mu się to, jak lwica odniosła się się do Makalego- może i nie znał go zbyt dobrze, ale sam fakt bycia podopiecznym Arto robił swoje.
Samiec więc spojrzał wtedy na nią surowo, ale nic nie powiedział, właściwie to nikt nie przepadał za hienami więc nie dziwił się jej.
Natomiast burczenie w brzuchu burka skomentował znaczącym kaszlnięciem-chyba hiena nie myślała, że rzeczywiście mogliby ją zjeść?
Choć szary już rzadko kiedy zwracał uwagę na te pojedyncze aczkolwiek wiele mówiące gesty kociej natury, to widać było, że w obecnej interakcji odgrywały sporą rolę-przynajmniej dla lwicy.
Widział, że choć samica ewidentnie nie szukała zwady, to mimo wszystko odczuwała jakąś niepewność związaną z jego osobą.
Lwisko wyciągnęło przed siebie przednie łapy i rozluźniło nieco spięte mięśnie, spoglądając na lwicę kątem oka. Czy był wystarczająco przekonujący- miało się dopiero okazać.
-To niezbyt bezpieczne przemierzać samotnie bagna.-odezwał się w końcu, odnosząc się do jej poprzednich słów i zamyślając się na moment.
-Ah, gdzie moje maniery.-wypalił po chwili milczenia, podnosząc się i stając niemal na baczność.-Skoro już uzgodniliśmy, że nie skaczemy sobie do gardeł, to chyba wypadałoby mi się przedstawić. Jestem Ragnar.-powiedział zginając nieco kark-nie był to co prawda ukłon, raczej wyraźniejsze skinięcie łbem.
Po chwili spoglądnął na swoje futro, aktualnie ubabrane w błocku- bagna nie były najlepszym miejscem do leżakowania, ale czego się nie robi dla dyplomacji?
Szary spoglądnął na lwicę z nieco łagodniejszym wyrazem pyska, ta cała irytacja zdążyła już jakoś z niego ulecieć.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#47
04-07-2013, 01:27

Samica powstrzymała się od komentowania stosunku szarego do jego małego towarzysza, choć korciło ją, by skłonić go do wskazania nakrapianemu pchlarzowi, gdzie jego miejsce. Widząc jednak, że samiec zdaje się go bronić, odpuściła zupełnie, odwdzięczając się hienie następnym pogardliwym spojrzeniem. Nędzny kundel. Całe szczęście, że nie musiała marnować czasu na zapchlone szumowiny jego pokroju, ale czy ten lew okaże się choć odrobinę lepszy pod tym względem? Nie wiedziała jeszcze, ale wyglądało na to, że lepszej okazji do zasięgnięcia języka nie miała dostać.
Koniec końców, dzieląca ich odległość zmniejszyła się o następnych kilka kroków, a widząc, jak lew wygodnie rozwala się na błocie sama poczuła się odrobinę spokojniejsza. To jej wystarczyło. Chwilę później dowiedziała się, że samotna wędrówka przez bagna nie jest bezpieczna. Kto by pomyślał?
- Dziękuję za troskę - uśmiechnęła się kącikiem ust - ale doskonale wiem, co robię.
Zielone ślepia na jego poprzedni paskudny grymasik odpowiedziały złośliwym błyskiem. Czy wyglądała na idiotkę? Nawet jeśli, to nie ona była od stóp do brzucha ufajdana błotem. Samiec widocznie zdał sobie w końcu z tego sprawę, a kiedy zaczął inspekcję swojego futra, uśmiech lwicy poszerzył się tylko. Prawda była taka, że bagna były jej pełnym przeciwieństw domem, gdzie spokój szedł w parze z niebezpieczeństwem, głód mieszkał obok sytości, a cisza żywo pojedynkowała się z hukiem. Znała wszystkich tych domowników, nieważne, czy pokrytych łuskami, piórami czy futrem. Wiedziała, jak się po bagnach poruszać, mimo tego, że ich zdradziecka natura mogła dopaść nawet i nią samą. Nie miało to jednak dla niej większego znaczenia - to tutaj, pośród buchających w pysk oparów, grząskiej ziemi i zdradliwych sadzawek odzyskała spokój, utracony dawno, dawno temu. Poczuła się, jak w domu. Pewnie. Bezpiecznie.
Następna wypowiedź Ragnara spodobała jej się bardziej. No, w końcu. Nareszcie ruszył głową i zachował się tak, jak powinien był się zachowywać od samego początku. Wyjawił jej nawet swoje imię, sam, z własnej inicjatywy. Miły gest, na który mogła odpowiedzieć tylko tym samym. Przystanęła sama, kiedy lew podniósł się z ziemi i wyprostował. Nie pozostała mu dłużna - również skinęła łbem, jednak włożyła w to nieco więcej gracji od niego.
- Maya.
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#48
04-07-2013, 01:50
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

Puścił jej odpowiedź mimo uszu, spoglądając bystro w zielone ślepia, z których zniknęły już dotychczasowe iskierki niepewności.
Krótko spoglądnął na Makalego, aby kontynuować rozmowę.
-Miło mi poznać.-odparł, wciąż stojąc i czekając aż dama usiądzie pierwsza, jak to wychowanemu samcowi przystało.
-Pewnie szukasz stada?-zagadnął w końcu, mierząc ją całą uważnym spojrzeniem.-Chyba, że jesteś samotniczką, szukającą szczęścia na własną łapę, bo i tacy się zdarzają.
Durnie. Dodał w myślach, siląc się na cukierkowy uśmiech i wpatrując się w lwicę wyczekująco.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#49
04-07-2013, 02:12

Maya zmrużyła nieco ślepia, uszy cofnęły się odrobinę.
- Mogłeś zapytać wprost, czy brakuje mi którejś klepki. - Lwica usiadła, przyglądając się Ragnarowi nieco poirytowanym spojrzeniem, jakim z reguły matki reagowały na nadmiar infantylnych pytań ze strony dzieci. Widocznie samica odebrała jego wypowiedź niezbyt pozytywnie, a może nawet potraktowała to jako jawną jej obrazę. - Oczywiście, że szukam stada. Jestem lwicą, nie tępą lafiryndą. - Dodała niemal natychmiast, a zabrzmiało to w jej uszach tak jadowicie, że aż jej samej zrobiło się po paru chwilach głupio. Spuściła wtedy odrobinę łeb i położyła uszy po sobie. Na krótką chwilę.
- Tak, szukam stada. - Odezwała się spokojniej w ramach przeprosin, kiedy już podniosła spojrzenie. Mogła się ukryć ze swoją pogardą wobec tych biednych, samotnych, szukających szczęścia lwiczek. Ta rozmowa była tak cholernie dziwna, praktycznie każde ze słów, które wypowiadał samiec nie powinny były paść, a przynajmniej znacząca większość. Pozostało jej tylko uważnie słuchać i odpowiadać. Na moment zapomniała, że Ragnar nie mógł być zwykłym lwem. Zwykły lew usiekłby hienę bez wahania, gdyby tylko pojawiła się tak blisko. I nie bawiłby się w takie wyszukane słownictwo, i w ogóle w całą tą masę zbędnych gestów, warknięć i słów nie na miejscu. Otrząsnęła się z tych myśli po chwili. - Ty też? - Przerwała w końcu nieprzyjemne milczenie. W gruncie rzeczy, kiedy ograniczała się do spokoju, miała bardzo przyjemny, miękki głos.
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#50
04-07-2013, 02:27
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

-No już, nie burmusz się tak, skąd miałem wiedzieć?-odparł spoglądając na nią z wyrzutem.-Tępych lafirynd też nie mam w zwyczaju obrażać, chciałem jednak sprawdzić, do której grupy należysz.-wyjaśnił po chwili, uśmiechając się nieznacznie, gdyż jak widać mieli podobne zdanie co do samotników, pałętających się tu i ówdzie.
Na jej pytanie wykrzywił pysk w cwaniackim uśmiechu.
-Nie, skąd. Ja do niego przyjmuję.-oświadczył, z zawadiackim błysku w ślepiach.
-A panie, nie zaliczające się do tępych lafirynd są u nas bardzo mile widziane.-dodał po chwili, spoglądając na zielonooką z zaciekawieniem.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#51
04-07-2013, 03:03

Na wyjaśnienie ze strony Ragnara Maya zareagowała skinieniem łba. Zrozumiała. Faktycznie, skąd miał wiedzieć, że ma przed sobą lwicę?
Kiedy jednak samiec zdradził jej, że jest głową stada, po raz pierwszy spotkał się u niej ze szczerym zdziwieniem. Brwi podniosły się, a za ich przykładem poszły również czujne uszy łowczyni. On i stado? No, tak, niby prawdopodobne, ale jednak skrzywiła się z powątpiewaniem, przeczuwając, że stado dopiero co powstało, a hiena była jego pierwszym członkiem. Mimo to, postanowiła dać mu szansę wytłumaczyć się i z tego. I tak nie miała nic innego do roboty. Już od roku.
- Gdzie masz terytorium? - zapytała wprost, acz nawet nie kryła się z tym, że zupełnie bez przekonania. Mogła już teraz powiedzieć, niemal będąc przy tym pewna swoich słów, że to na pewno nie były tereny jego stada. Bagna nie były w żaden sposób oznaczone, a poza tym, nie widziała w okolicy ani jednej lwicy poza nią samą. Nie, on pojawił się tu w jakimś celu. Jeżeli nie kłamał, rozumie się.
Makali
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły. Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:179 Dołączył:Lis 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 52
Zręczność: 67
Spostrzegawczość: 51

#52
04-07-2013, 18:05
Prawa autorskie: ---

Makali nie przerywał, po prostu przysłuchując się rozmowie. Gdzieś tam w jego oczach pojawił się drobny ognik irytacji, nikt przecież nie lubił, gdy traktowało się go jak powietrze, jednak chwilę potem wygasł, a burek po prostu wzruszył barkami. Nie zależało mu na kontakcie z obcą, więc po co się przejmować? Uszy burka drgnęły, gdy doszedł do niego fakt, że to Ragnar zajmuje się rekrutacją. Moran dzielił się z nim odpowiedzialnością, więc wyglądało na to, iż szary cieszył się zaufaniem Brata. A może Kudłacz nie mógł znaleźć nikogo innego, kto spełniłby się w tej roli? Tak czy inaczej, wiedział już, komu zawracać łeb, w razie gdyby Morana nie było w pobliżu. Wszak roli rekrutanta nie powierza się byle komu, chyba że w Stadach, które nie potrafią przetrwać nawet księżyc. W trakcie rozmowy pozwolił sobie usadowić się na względnie przystępnym fragmencie podłoża, nie omieszkując podrapać się po barku, przepędzając stamtąd wszelką faunę niewidoczną na pierwszy rzut oka. Gdy padło pytanie o tereny Stadne, cętkowany nadstawił uszu z entuzjazmem znacznie większym od lwicy. Na dobrą sprawę nie miał pojęcia, co składa się na tereny Świtu, prócz strzępków dawnej Złej Ziemi, oczywiście. Ale teraz przyszła pora na rozwianie takich wątpliwości. Jednak, zanim to nastąpi, przydałoby się jeszcze rozwiązać pewną drobna kwestię. Spojrzenie burka powędrowało gdzieś za lwicę, a któryś z mięśni na jego pysku drgnął, nim w końcu raczył go otworzyć.
-Jeszcze raz tak na mnie łypniesz, a mój Ojciec dostanie nowe oko. Może nie do pary, bo błękitu u ciebie nie widzę, ale przecież zawsze można takie zjeść -burknął, przez chwilę wyzywająco odsłaniając gardło. Zaraz, zaraz, hiena wykręcająca się ojcem? Samcem? Coś tu nie grało.
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#53
04-07-2013, 19:45
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

-Raczej gdzie "mamy"-gdzie stado je ma.-poprawił ją, bo przecież nie rościł sobie praw do zajmowanych przez Świt ziem. Jedynym, który mógłby o sobie mówić w ten sposób był oczywiście Moran, ale chyba nawet on nie stawiał siebie tak wysoko ponad innych, przynajmniej nie w ten sposób.
-Spory kawałek drogi stąd.-odpowiedział w końcu.-Trzeba przeprawić się przez rzekę, a potem przejść przez pustkowie, wtedy właśnie przekraczasz granice ziem Szkarłatnego Świtu i dochodzisz do ich centrum-Skały Skazy.-tu zatrzymał się na chwilę, bo właściwie to już udzielił jej odpowiedzi na pytanie. Po chwili jednak zdecydował się powiedzieć nieco więcej.
-Z niej masz widok na pozostałe części składające się na nasze terytorium to jest Sawannę, perełkę tych ziem-Oazę oraz Cmentarzysko Słoni, wyjątkowo urodziwe.-nakreślił ogólnikowo wygląd szkarłatnych włości po czym wykrzywił pysk w koślawym uśmiechu.
-Ze skały widać to najlepiej, musiałabyś zobaczyć na własne oczy.-dodał, uśmiechając się cwaniacko i bystro spoglądając na samicę.
Gdy odezwał się Makali, szaremu od razu przeleciał w głowie obraz przedstawiający, jak może się zakończyć to drobne spięcie między burkiem, a lwicą. Co warto dodać, nie była to najpiękniejsza wizja.
Wówczas samiec spojrzał na nią z opanowaniem, aczkolwiek znacząco, próbując dać jej coś do zrozumienia.
Niech tylko hienie spadnie włos ze łba, a ten względnie przyjacielski charakter ich spotkania ulegnie diametralnej zmianie i lwisko nie będzie przebierać w środkach, bo jak się zdawało-i Maya by tego nie robiła.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#54
04-07-2013, 20:27

Maya zastanowiła się chwilę nad jego słowami. Z początku udawane zainteresowanie z czasem nabrało kolorytu i zwieńczyła je szczerą odpowiedzią.
- O ile się nie mylę, wychodziłoby na to, że i tak bym do was trafiła - odezwała się niezbyt pewnie samica. Wydawało jej się, że widziała na którymś etapie jej wędrówki jakieś pustkowie, a jeśli tylko rzeka, o której wspomniał była tą samą, nad którą była jakiś czas temu, to chyba jej mgliste wyobrażenie kierunku mogło być choć częściowo zgodne z prawdą.
Te wszystkie uśmiechy Ragnara, dokładne wytłumaczenia, a do tego jeszcze ta ostatnia wypowiedź i spojrzenie, które za nią poszło - widziała każdy jeden jego gest.
- Mam to odebrać jako sugestię? - Uśmiechnęła się do niego w odpowiedzi. Stado, które widocznie przyjmowało w swoje szeregi hieny, z lwicami pozwalającymi samcom szlajać się po okolicy, zamiast czuwać nad bezpieczeństwem pozostałych? Nie zapowiadało się to dla niej za dobrze i nie kryła w tym uśmiechu swoich wątpliwości. Kiedy jednak odezwał się Makali, do tego swoją pierwszą wypowiedź do niej zaczynając od groźby, uśmiech spełzł jej z pyska. Lwica cofnęła się o kilka kroków, błysnęły obnażone kły, a uszy cofnęły się wyraźnie.
Tam, skąd pochodziła - co w zasadzie odnosiło się do każdej części Afryki poza Krainą Czterech Stad - hieny były niczym więcej, niż świetnie zorganizowaną bandą bezlitosnych okrutników i złodziei. Była jeszcze w stanie znieść kradzieże wielodniowych zdobyczy - zawsze można było zapolować jeszcze raz - ale mordowanie bezbronnych lwiątek? Nie. Z całą zawziętością, która mogła tylko się skryć w tym jednym słowie sprzeciwu, najczęściej wypowiadanym kłem i pazurem.
Czyżby właśnie Makali do szczętu zrujnował jakąkolwiek opinię lwica zdążyła sobie wyrobić o Ragnarze i stadzie, o którym opowiadał? Na znaczące spojrzenie z jego strony samica cofnęła się znów, lecz nie ze strachu. Ze zdrowego rozsądku.
- Radziłabym ci uciszyć swojego przyjaciela, zanim skręcę mu kark. - Wycedziła przez zaciśnięte kły. Zachowanie lwicy jasno dawało do zrozumienia, że samo tolerowanie obecności hieny przychodziło jej wielkim kosztem. Jakichkolwiek słów z jego strony, zwłaszcza słów groźby, nie miała jednak zamiaru tolerować. Zbyt mocno przedstawiciele jego gatunku sobie na to zasłużyli, nawet na jej własnym stadzie odciskając piętno swego przebiegłego, bezmyślnego i bezcelowego okrucieństwa. To dlatego wolała cofnąć się o kilka kroków i oczekiwać reakcji, w domyśle kończącej się jej ucieczką.
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#55
04-07-2013, 20:57
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

-A widzisz. Normalnie przeznaczenie.-skomentował jej stwierdzenie, wykrzywiając pysk w nieco sztucznym uśmiechu
-No raczej.-odparł na jej pytanie, a w jego głosie dało się wychwycić nutkę entuzjazmu.
To byłaby duża korzyść, jeśli udałoby się zwerbować do stada lwicę, zwłaszcza, że Świt od dłuższego czasu cierpiał na ich deficyt, a sama grupa bardziej przypominała przedszkole w związku z ogromną liczbą lwiątek.
Po chwili jednak przyjazny uśmiech na jego pysku znikł, a zastąpił go nieco nieokreślony wyraz.
Reakcja lwicy na słowa Makalego wydała mu się zupełnie nie na miejscu. To ona od początku pałała do niego niechęcią, krzywiąc się na jego widok oraz wpatrując się w niego gniewnie-to normalne, że mógł poczuć się osaczony więc dlaczego miałby siedzieć cicho i udawać, że tego nie widzi?
-Ja radziłbym Ci zwrócić uwagę na to, że on nie odezwał się w ten sposób bez powodu. Daruj sobie więc te wrogie spojrzenia i nie osądzaj tak wszystkich z góry, bo jak słusznie zwróciłaś uwagę-to mój przyjaciel.-odparł, spoglądając na lwicę ze stoickim spokojem.
Oczywiście skłamał, bo przecież zupełnie nic nie wiedział o burku, za wyjątkiem tego, że był podopiecznym Arto, ba, nie pamiętał nawet jego imienia! Sytuacja jednak wymagała, aby zapewnić hienie swego rodzaju immunitet, przynajmniej na jakiś czas, a takie słowa z pewnością nieco przystopowałyby wrogie zapędy Mai.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#56
04-07-2013, 21:43

Dopiero, gdy odezwał się Ragnar w zielonych ślepiach samicy buchnęły wściekłe ogniki.
- Przyjaciel, powiadasz? - Opuściła gardę, mimo wszystko. Kły schowały się z powrotem, uszy wróciły do swojego pierwotnego położenia, przysłuchując się teraz Ragnarowi i jego towarzyszowi. Nie zwęszyła kłamstwa, a Ragnar dobrał swoje słowa zbyt starannie, by mu nie uwierzyła. Uspokoiła się, lecz wrogość nie opuściła jej spojrzenia do końca, choć wściekły błysk zelżał, jeśli nie zniknął całkowicie.
- Jak na lwa, wiele ode mnie oczekujesz, Ragnar - dodała po chwili, po której nastała nieprzyjemna cisza. Co mogła powiedzieć innego, ani jak w ogóle miała uczestniczyć w tej rozmowie? Gubiła się już sama w tych zawiłych i pokrętnych reakcjach Ragnara. Z jednej strony zachowywał się jak każdy inny samiec, któremu zależało na powiększaniu się stada, a z drugiej stawał w obronie hieny? Nie mieściło się to jej we łbie, dlatego też nie potrwało długo, niż cała ta sytuacja wyszła jej uszami. Lwica westchnęła, poddając się. Burek był jego przyjacielem. Założyła, że ta hiena była kimś wyjątkowym, nawet, jeśli w to nie wierzyła. - Dobrze. Niech ci będzie.
Nie zmieniło to jednak faktu, że po raz kolejny zwiększyła dzielący ich dystans. Nie czuła się już ani trochę tak pewnie, jak przed kilkoma chwilami, zwłaszcza, że rozmowa spełzła na bardzo śliski grunt. Najchętniej zaniechałaby wszystkiego, jednak to mogła być jej jedyna okazja, by dowiedzieć się czegoś o tym całym stadzie. Nawet, jeśli wiedza ta miała tylko skreślić je w jej oczach. Lwica ze świstem wypuściła powietrze z płuc. Lista z każdą chwilą rosła.
- Rządzisz tym stadem razem z nim? - skinęła łbem w kierunku hieny, starając się nie spojrzeć w jego kierunku, choć o wiele więcej wysiłku włożyła w trzymanie swoich uczuć na wodzy. Różne są lwy, ale po raz pierwszy rozmowa z tak rosłym samcem kosztowała ją tyle nerwów, zdziwienia i sama nawet nie wiedziała do końca, czego. Ragnar nie zachowywał się jak żaden lew, którego wcześniej poznała w życiu i wciąż nie mogła się zdecydować, czy bardziej ją to intrygowało, czy odstraszało.
Makali
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły. Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:179 Dołączył:Lis 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 52
Zręczność: 67
Spostrzegawczość: 51

#57
04-07-2013, 22:28
Prawa autorskie: ---

Widząc, jak tamta ustępuje, Makali wykrzywił pysk w tryumfalnym uśmiechu, na przypieczętowanie swego zwycięstwa pokazując jej jęzor.
-Są zasady, których się zwyczajnie nie łamie, a nawet jeśli, to tylko nieliczni mają ku temu prawo. Ja sobie tego nie roszczę, a poza tym trudno przewodzi się rodzajowi, którego potrzeby nie są twoim priorytetem, lwico. Ale, co ja tam mogę wiedzieć, tylko sobie tak pasożytuję. -zaśmiał się pod koniec, dawno zapomniał jak budującym działaniem było granie na kocich nerwach. Jednak burek znał granicę, a przecież nie chciał psuć spotkania Ragnarowi, którego zresztą sam tutaj ściągnął. Odnosząc się do własnych słów, machnął niedbale łapą, coby obca nie brała tego do siebie, by puścić jej oko. Nic tu po nim, winny był zostawić lwy same sobie, co też zrobił. Zwyczajnie powstał z ziemi i po paru kicach już go nie było.
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#58
04-07-2013, 22:38
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

-Mhmmm.-z jego pyska pyska wydobyło się znaczące mruknięcie, gdy lwica poddała zwątpieniu jego poprzednie słowa.
-To Twój problem, jeśli tak dużo kosztuje Cię zwalczenie w sobie jednego, głupiego uprzedzenia, choć widzisz, że ma się ono nijak do obecnej sytuacji.-odparł wzruszając barkami i spoglądając kątem oka na swojego towarzysza.
Ostatecznie lwica dała jednak za wygraną, co sprawiło, że pysk samca na powrót złagodniał w nadziei, że owa kwestia pozostała wyjaśniona i nie będą musieli do niej wracać.
Nieco zaskoczyło go jej kolejne pytanie, toteż spoglądnął na nią badawczo, zastanawiając się, dlaczego z góry założyła, że to on jest Przywódcą.
-Powiedziałem tylko, że zajmuje się rekrutacją, nie wyciągaj pochopnych wniosków.-zaprzeczył, wciąż zachodząc w głowę, dlaczego tak pomyślała.-Jako tako, to nie rządzę, ale jeśli chcesz wiedzieć, to robię to w zastępstwie, o ile zajdzie taka potrzeba.-dodał po chwili, uśmiechając się nieznacznie.
Wzrok przeniósł na swoje futro dalej utetłane w bagnistej mazi i wykrzywił pysk w niezadowoleniu.
-Jak chcesz, to możemy porozmawiać. Ale nie tutaj. Mam już po dziurki w nosie tego miejsca.-powiedział z niesmakiem strzepując grudki błota, które jak na złość właziły pomiędzy opuszki.
Obserwował, jak burek opuszcza bagna i czekał aż lwica zgodzi się pójść w jego ślady.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#59
04-07-2013, 22:50

Maya okazywała się jednak być stanowczo bardziej oporna, niż przed kilkoma chwilami. A przed kilkoma chwilami była błyskała oczami z taką wściekłością, jakby ktoś bez powodu dał jej w pysk. Tak podziałało na nią zachowanie hieny. Szczeniak powinien się cieszyć, że nie spotkała się z nim w cztery oczy. Mimo to, reakcja na strofowanie jej przez Ragnara była podobna do poprzedniej - lwica zmrużyła ślepia, nieomal puszczając jego słowa mimo uszu. Powinien uważać, by "głupie uprzedzenia" nie zabiły mu kiedyś jego dzieciaków. W przeciwieństwie do niego, ona stwierdziła ledwie przed chwilą, że nie będzie marnować oddechu na zastępowanie mu matki. Czuła wprawdzie po tych dwóch słowach, jak złość znów w niej wzbiera, ale powstrzymała się przed następnym wybuchem. Pomógł jej w tym sam Ragnar, który nie dał jej nawet czasu na odpowiedź - i dobrze. Ale to, czym jej ten czas zabrał wywołało u niej następną skrajną reakcję. Naburmuszyła brwi i spojrzała na niego z czymś, co prawie można było nazwać szokiem.
- Czy ty..? Znaczy, tak, jeśli chcesz - zgodziła się - ale czy dobrze cię zrozumiałam? W twoim stadzie jest więcej dorosłych samców? - przekrzywiła łeb.
To było... dziwne. Słyszała o stadach, w których rządy sprawowały dwa samce, współpracujące ze sobą tylko podczas obrony stada, ale tylko z konieczności. Nigdy ze swojej woli, a nonszalanckie zachowanie Ragnara pozwalało myśleć, że on i pozostałe samce dogadywali się jakoś. Zastępował ich? Rekrutował do stada?
Zaczynała się czuć tak, jakby nie była w samym sercu bagien, a wyjątkowo dziwnego snu.
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#60
04-07-2013, 23:36
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

Jej pytanie nieco go zaskoczyło, ale dało też dużo do myślenia.
Najwyraźniej Maya pochodziła ze stada "starego" typu, przynajmniej to udało się szaremu wywnioskować. Jeśli rzeczywiście miał rację, to rzeczy, które miały zadziwić lwicę-no cóż, było ich od groma.
Zakładając, że ma rację ze swoim podejrzeniem zaśmiał się cicho, gdyż przypomniał sobie sytuację, gdy on sam zdziwił się na to, iż stadu przewodziła lwica. Ale ten czas mija.
-Czasy gdy stadem rządził jeden samiec minęły już bardzo dawno temu. Przynajmniej tutaj.-odparł, uśmiechając się zagadkowo.
-Jeśli chcesz, to pogadamy o tym na miejscu, bo nie zniosę już ani chwili dłużej babrając się w tym okropnym błocie.-oświadczył jej i udał się przodem, kierując się oczywiście na stadne ziemie.

zt
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości