♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Salim
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:138 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 81
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 5

#16
18-07-2012, 10:52
Prawa autorskie: Aira90 / Chotara

Uśmiech nie znikał z jego pyska. Cieszył się, że brązowooka patrzyła teraz na świat bardziej pozytywnie. To się ceni. Poza tym dobrze było wiedzieć, że lwy się zmieniają i jeśli ktoś wcześniej był pesymistą, to wcale nie oznacza, że musi nim pozostać do końca życia. A przecież niemal każdy przeżywał w swoim życiu niemiłe chwile. I co, oni wszyscy mieliby tac pozostać? Świat pełen ponuraków... Brr, okropność! Ta niechęć do podobnego podejścia była jednym z powodów, dla których Salim nigdy nie zrozumie idei tzw. 'złych' stad. Nienawiść do wrogów, bezwzględne posłuszeństwo, sztywne zasady... Owszem, dyscyplina jest przydatna, ale niezwykle uciążliwa. Rudy nie był pewien, czy wytrzymałby w jakimkolwiek stadzie. Niby uwielbiał towarzystwo, aczkolwiek nie przepadał za ograniczaniem go do konkretniej grupy osób. Wolał zachowywać możliwość zadawania się ze wszystkimi.
- Możemy, na przykład, pójść nad wodospad. Tam jest ładnie - stwierdził, bowiem faktycznie uznawał tamto miejsce za godne uwagi.
Woda sobie leci, tak jak teraz z nieba, z tym że tam jest jej nieco więcej i chyba też jest zimniejsza. Za to jak fajnie się tam kąpie... I można kogoś ochlapać. Tak, w zielonookim znów odzywa się dziecko, którym, w gruncie rzeczy, przecież był nadal. Jeszcze nawet dwóch lat nie skończył. Ale za to jaką miał ładną grzywę. Szkoda tylko, że nikt go w tym nie uświadomił, a przyglądał się swojemu odbiciu w wodzie nadzwyczaj rzadko. Chociaż fakt, czasem musiał potrząsać łbem, żeby odgarniać te przeklęte kosmyki.
- To jak? Idziemy? - rzucił, machnąwszy sobie ogonem i uniósłszy wesoło wąsy.
Ruth
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2 lata i 6 miesięcy Znamiona:0/0 Liczba postów:123 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 5

#17
18-07-2012, 11:01
Prawa autorskie: AnnaGiladi (Avatar + przeróbka moja) | Wolfgirl50 (Sygnatura + przeróbka moja)

W sumie stanowisko Ruth już w tym całym pesymistycznym i optymistycznym myśleniu już zostało wcześniej wspomniane i było już znane. Po spotkaniu z małą Alidą samica zmieniła się trochę, chyba na lepsze, ale to już zależy od punktu widzenia. Kto inny powiedziałby, że zaczyna wymiękać. No ale co tam. Dla niej ważne było to, że takie małe dziecko dało jej bardzo ważną życiową lekcję. Dziwne nieprawdaż? Dziecko czegoś ją nauczyło. Widać od każdego można się czegoś nauczyć, nieważne w jakim wieku jest ten ktoś. Podobnie zresztą jak obecny tu Salim nie wyobrażała sobie życia w stadzie. Choć musiało być fajnie to jednak wciąż kochała bardziej życie samotnika. Mogła żyć gdzie chce, zadawać się z kim chce, no i robić to co sama uważa za słuszne. Gdy do jej uszu dotarła propozycja lwa wtem ona zaczęła się zastanawiać nad odpowiedzią. Hm... wodospad nawet brzmiał fajnie. Pełno wody, można by popływać. W sumie ona od dawna tego nie robiła i raczej by się jej przydało. Poza tym, gdy patrzyła się na to właśnie oczami dziecka, którym wciąż praktycznie była to mogła to być nawet fajna zabawa. Na pewno nie będzie się tam nudziła.Z namysłu wyrwał ją głos zielonookiego najwyraźniej chętnego do tego, by już ruszyć w tamtym kierunku.
-Pewnie. Więc prowadź.- odrzekła z lekkim uśmiechem, choć po chwili wbrew swoim słowom wybiegła gdzieś naprzód i się zatrzymała. Jakby zachęcała samca do tego, by się wreszcie ruszył. W końcu jednak się zatrzymała i obejrzała za nim. W końcu miał prowadzić, nie? Tak czy siak, gdyby już ruszył to brązowooka oczywiście ruszyłaby już za nim.

z/t
[Obrazek: ruthnewlook.png]
Salim
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:138 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 81
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 5

#18
18-07-2012, 15:44
Prawa autorskie: Aira90 / Chotara

Jak miło, że lwica zgodziła się na jego propozycję. Okolice wodospadu to naprawdę ciekawe miejsce, więc cieszył się na myśl, że właśnie tam przyjdzie mu spędzić trochę czasu z Ruth. O ile, oczywiście, ta zbyt szybko się nie ulotni... Ciężko stwierdzić, jak długo uda się jej wytrzymać z Salimem. No, zobaczymy.
Zaśmiał się, widząc, jak jej spieszno, po czym sam ruszył, również nie szczędząc łap. Jak iść, to iść!

Z/t
Ate
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 71
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 51

#19
30-07-2012, 21:26
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba

Łapy samicy z wolna stąpały po podłożu. Jej ciało dziwnie pulsowało, jej dusza oddawała pojedyncze tchnienia, a jej wzrok... Jej wzrok był beznamiętny, samotny... Jakże odizolowany od wszystkich elementów zewnętrznego świata, jaki dookoła ją otaczał. Czemu wybrała akurat takie życie? Co jej ono dawało? Czuła jak jej krok zwalnia, czuła jak nagle staje. Jej łeb machinalnie wzniósł się ku górze, a egoistyczne, samolubne zielone szmaragdy jej oczu wbiły się, cicho kwiląc, w pełne trosk niebo.
Zmierzchało. Słońce chowało się już właściwie za widnokręgiem, ostatnimi promieniami chwytając całą okolicę, jak gdyby chciało zagarnąć ją do siebie, przytulić i pocieszyć. Bowiem... Okolica ta utraciła swe barwy. A tak przynajmniej było w mniemaniu Ate.
Zamrugała kilkukrotnie, po czym poczuła, jak aksamit czarnych powiek z wolna opada na zieleń jej oczu. Jakże głębokie, dziwne... Ciężkie i pełne gorzkiej egzystencji westchnienie wyrwało się z jej piersi. Ściągnęła brwi, po czym oczy jej znów spojrzały na plugawy świat wokół niej. Ruszyła, robiąc jeszcze kilka metrów, po czym zatrzymała się pod drzewem. Spojrzała na podłoże pod swoimi łapami, po czym powoli osunęła się na ziemię. Jej ogon obijał się o ziemię, a ona wpatrywała się w zmierzch, który z wolna otulał swymi chłodnymi ramionami całą krainę.
A t e

[Obrazek: 332bdkz.jpg]
Nazeatu Shahaz
Gość

 
#20
30-07-2012, 21:36
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba

I powrócił wreszcie syn marnotrawny. Syn... raczej ojciec.
Szlajał się po okolicy długo, wahał się czy iść w kierunku tak dobrze znanej mu góry. Należał do tej krainy i czy chciał czy nie, był na nią skazany.
Szary samiec szedł powoli rozgladając się, jakby w obawie że ktoś zobaczy go nim on to zrobi. Nie chciał teraz spotkać się z nikim, kogo zdradził. Najpierw musiał pomyśleć, co im powiedzieć, jak ich przeprosić i przebłagać, by mu wybaczyli. Zrobił im świństwo i wiedział o tym. Ale to było silniejsze od niego. Po prostu musiał.
Na barkach i grzywie miał czarne, zeschnięte plamy, najprawdopodobniej krwi. Przybyło mu też kilka blizn, a sławna chusta która spoczywała na jego łbie zdawała się być jeszcze bardziej brudna i zmiętoszona niż zwykle. Lew był brudny, zmęczony i głodny. W dodatku ostatnie deszczowe dni wcale mu nie pomogły.
Nazeatu minął nieznajomą mu z widzenia lwicę w odległości kilku metrów. Przyglądał jej się chwilę swym jedynym sprawnym okiem, ale owa obserwacja niewiele mu dała.
Legł w trawiastym zagłębieniu niczym na pierwszorzędnym łożu, w takiej pozycji eksponując swój bardziej niż zwykle widoczny kręgosłup.
Musiał chwilę pomyśleć. Potem pójdzie do skaliska.
Ate
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 71
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 51

#21
30-07-2012, 21:50
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba

Ściągnięte brwi nie dodawały jej uroku. Postarzały ją, nadając jej - i tak już agresywnemu obliczu - jeszcze więcej złości. Nad czym tak rozmyślała? Właściwie... Wszystko kumulowało się w jedno. Każde wspomnienie, każdy element jej przeszłości... Wszystko dręczyło ją i jej sumienie, nie dając za wygraną. Ktoś w jej wnętrzu darł się. Ktoś rozrywał jej duszę, śmiejąc się niczym opętane dziecię wbijał w nią swe szpony.
Jej ogon nerwowo manewrował. Obijał się z hukiem o ziemię, trzaskał, chwiał się w powietrzu... Aż nagle opadł i już się nie podniósł. Ucho Ate nagle zastrzygło. Obróciła swój pysk w bok, w miejsce, gdzie szedł pozornie nieznajomy ktoś. Pokręciła łbem, po czym znowu wbiła pusty wzrok w podłoże. Rozmyślała chwilę... Aż w końcu coś wytrąciło ją z rozmyślań.
"Niemożliwe..."
Podniosła wzrok, a jej pysk machinalnie obrócił się ponownie w stronę, gdzie to szedł pewien ktoś.
- Jasna cholera... - zdawały się mówić jej wargi, a ślepia wlepiały się w samca. Zamrugała kilkukrotnie, jak gdyby miały to być jedynie halucynacje, ale ON nie znikał.
- Shahaz... - szepnęła cicho, niesłyszalnie. Przypomniała bowiem sobie, jak dotkliwie go zraniła. Jakże ona była wtedy głupia. Jaką kretynkę z siebie zrobiła w jego oczach.
- Shahaz... - powtórzyła ponownie, trochę głośniej - Shahaz... Shahaz... Shahaz. Shahaz! - nawet nie zdała sobie sprawy, kiedy jej głos wzniósł się ku górze, roznosząc imię samca po okolicy. Ten głos... Głos, który zawsze z taką lubością nawoływał tego, którego sobie ukochała.
Gdy zorientowała się, że jej głos na tyle głośno rozbrzmiewa, że z pewnością dociera do samca, odwróciła wzrok w całkowicie przeciwną stronę, a na jej obliczu wymalowało się coś dziwnego, czego nie była w stanie nazwać. Chciała się zerwać, uciec... Czy bała się? Możliwe. Zagryzła dolną wargę, spuściła łeb... A na jej lico wlała się znowu ta codzienna obojętność. Westchnęła jedynie pod nosem. Bała się spojrzeć na niego. Bała się tego... Jak wielka aura nienawiści zacznie bić od niego. Aksamit czarnych powiek, powlekany wachlarzem gęstych rzęs opadł na zieleń szmaragdów jej oczu, przysłaniając je.
Może jednak jej nie rozpozna?
A t e

[Obrazek: 332bdkz.jpg]
Nazeatu Shahaz
Gość

 
#22
30-07-2012, 22:05
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba

I nagle tę błogą ciszę przerwał czyiś wrzask. Serce niemal wydarło mu się nosem, wystraszył się, że konfrontacja z rodziną nastąpi szybciej niż by tego chciał. Rozejrzał się odruchowo, bolącymi z zaskoczenia ślepiami świdrując w poszukiwaniu znajomych pysków. Cisza. I tylko ta lwica, która teraz stała.
Shahaz ściągnął brwi do siebie chwilę przypatrując się zielonowłosej, próbując z czymś lub kimś ją skojarzyć. Pustka. A ten głos? Brzmi znajomo.
Odwrócił łeb ponownie zatracając się w swych myślach. Kim ona była, dlaczego krzyczała jego imię i co miała na celu? To jakieś głupie żarty.
Niebieskooki jeszcze raz odtworzył w myślach ten krzyk. Jakież było jego zdziwienie, kiedy przypomniał sobie, kto posiadał ów charakterystyczny głos. Ale ta reakcja? Ten ton? To nie było podobne do Ate.
Przybrał zupełnie obojętny wyraz pyska, przymknął delikatnie powieki i zwrócił łeb ku Czarnej.
-To ty...- powiedział, raczej do siebie.
Nie był zły. Już wystarczająco, a właściwie zbyt dużo swego życia poświęcił tej łamaczce serc targającej zaufanie. Shahaz długo nie był w stanie pozbierać się po jej odejściu. Ale dość tego. Zapomniał o tym. Nie było warte pamiętania.
-Nie podejdziesz?- zapytał już głośniej, bijąc przy tym grubym ogonem o trawę. No przecież on nie będzie do niej leciał, prawda?
Ate
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 71
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 51

#23
30-07-2012, 22:15
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba

Rozwarła ślepia, po czym skierowała wzrok ku niemu. Niczym młody bóg, skąpany w blasku zachodzącego słońca. Spojrzała w niebo... A jej myśli nagle zostały zagarnięte przez jedno wspomnienie. Wspomnienie tej wspaniałej, błogiej nocy... Która na tak długo pozostawała w jej pamięci.
Poczuła jak powiew wiatru rozprasza jej włosy. Chociaż jej jaźń zalały ciepłe wspomnienia, to jej dusze nadal pochłaniał niewiarygodny chłód. A jednak. Rozpoznał ją. Zagryzła na chwilę dolną wargę, po czym do uszu jej dobiegł jego głos.
Obróciła pusty wzrok ku niemu, po czym podniosła się z ziemi. Jej ogon raz jeszcze obił się o ziemię, po czym ona sama, wolnym... I jakoś dziwnie niepewnym krokiem ruszyła ku Shahazowi. Będąc już dość blisko, przypatrzyła mu się bardziej. Musiał długo podróżować. Wyglądał na brudnego, głodnego i wyczerpanego...
- Nie wiem, czy moje towarzystwo będzie ci pasowało... - głos jej był taki jak kiedyś. Spokojny, tajemniczy... Tak wiele się w nim kryło, a tak mało można było zeń wyłowić.
Jej oblicze w mgnieniu oka dziwnie złagodniało, gdy spoglądała na samca. Usiadła, a ogon owinął się wokół jej tylnych łap. Odwróciła od niego wzrok i wbiła go w widnokrąg, za którym słońce już zaszło i jedynie jeszcze prześwitywały pojedyncze promienie, jak gdyby pragnęły się wydostać, wspiąć na górę i pozostać jeszcze z nimi.
Mimo wszystko sama Ate nie wyglądała najlepiej. Bieg ostatnich zdarzeń wyrył na niej wiele piętn. Jej oblicze już nie było tak czułe jak dawniej. Było dziwnie ściągnięte, przepełnione bólem i strapione. Nawet w pustych oczach przebłyskiwało coś na wzór strachu. Opuściło ją dawne życie. Pozostał pusty wór gnoju.
A t e

[Obrazek: 332bdkz.jpg]
Nazeatu Shahaz
Gość

 
#24
30-07-2012, 22:22
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba

Nie patrzył na nią, gdy ta zbliżała się do miejsca w którym spoczywał.
-Nie musisz wysilać się na skruchę. Nie potrzebuję tego. Poza tym, już na to za późno.- odparł tonem tak zimnym, że gdyby to było możliwe, Ate z pewnością mogłaby poczuć w kościach łupiący ból.
-Poza tym, takie zachowanie nie pasuje do ciebie.-
Lew machnął ponownie ogonem. Nadal nie odwracał na nią wzroku. Czekał, aż podejdzie wystarczająco blisko, by mógł zajrzeć jej głęboko w oczy. Chciał zobaczyć, co tak naprawdę w niej siedzi i czy będzie miała na tyle odwagi, by wytrzymać to spojrzenie.
Ate
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 71
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 51

#25
30-07-2012, 22:37
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba

Bolesny uśmiech przemknął po jej obliczu, gdy była już obok lwa, gdy siedziała już obok niego. Słysząc te słowa faktycznie czuła ból... Chociaż. Właściwie czuła jak coś ściska jej skute lodem serce, jak coś stara się jeszcze wbić w nie ostrze, by rozpadło się całkowicie.
- A jednak... - mruknęła, właściwie bardziej do siebie, jak gdyby jej przeczucia znalazły odwzorowanie w rzeczywistości. Wiedziała, że to spotkanie nie będzie należało do przyjemnych... A mimo to podeszła do niego.
Długo na niego nie spoglądała. Owszem. Bała się. Bała się tego, co ujrzy w jego ślepiach... Co za obraz będzie się malował na tym samczym obliczu, które niegdyś tak ukochała.
Ale jak to się mówi... Trzeba stawiać czoła nawet najgorszym wyzwaniom. Spuściła łeb, po czym przeniosła wzrok na samca, aż w końcu ich spojrzenia pierwszy raz od tak dawna się spotkały... I w jednym momencie jej oblicze spowił ból. Właściwie... Wydało jej się do śmieszne. Ona. Silna w myśli, mowie i uczynkach...
Dawniej.
Dziś... Pełna bólu, otulona chłodnymi ramionami przeszłości. Patrzyła, zasnutymi mgłą oczyma w niego. Widziała na drodze przeszkodzę w postaci jego oczu... Chciała zajrzeć głębiej, chociaż już na wejściu powitało ją coś takiego.
- Tak, Shahazie. Też się cieszę, że masz się dobrze - mruknęła, odwracając wzrok, a w jej głosie wyczuwało się nutę żartobliwego tonu. Czyżby faktycznie się na to siliła.
Westchnienie wydobyło się z niej, gdy znów wpatrywała się w jedno miejsce. Odległe... Jak ona. Wiatr rozwiał jej włosy, rozpraszając je na kilka stron, po czym opadły z lewej strony, odsłaniając cały profil jej oblicza. Spokojne oczy błyszczały w ostatnich promieniach słońca, jak gdyby unosiły się lekko... Jej ogon odwinął się od tylnych łap i powędrował ku jednej z przednich, dwukrotnie się nań zawiązując.
Przynajmniej teraz jedynym jej zmartwieniem było to, czy znajdzie jedzenie czy też nie.
A t e

[Obrazek: 332bdkz.jpg]
Nazeatu Shahaz
Gość

 
#26
30-07-2012, 22:58
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba

Nie tego spodziewał się w jej źrenicach. Mimo że widział ją pierwszy raz, miał wrażenie, że to nie jest ta sama Ate którą znał kilka miesięcy wcześniej. A może to już minął rok?
Odwrócił ponownie swe spojrzenie, a potem cały łeb, wyginając przy tym szyję niczym łabędź, dając oparcie podbródkowi.
Nie chciał pytać. Ale coś go zmuszało.
-Jak ci się powodzi? Doczekałaś się potomstwa?- zapytał nie potrafiąc dłużej się powstrzymywać. No i ta cisza- nie ma nic gorszego niż to, zwłaszcza podczas spotkania z osobą, której w zasadzie nie ma się nic do powiedzenia, ale milczeć nie wypada.
Ogarnęło go dziwne uczucie. Nie chciał bóść jej z każdym swoim słowem, bo to było wbrew jego zasadom. Ale jakoś nie bardzo mu to wychodziło, gdyż sam wyczuwał w swoim głosie jad. Może to po prostu przez tą sytuację?
Ate
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 71
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 51

#27
30-07-2012, 23:08
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba

Ate spojrzała pod swoje łapy. Podniosła jedną z nich, po czym przetarła piach pod sobą, a spod niego wypadła rozwijająca się dopiero, młoda roślina. Nowy żywot. Nowe tchnienie.
Słysząc słowa Shahaza, na chwilę znieruchomiała, po czym podniosła swe oczy ku niebu.
- Chciałabym... - mruknęła w końcu, po długiej, krępującej ciszy, jaka między nimi zapadła - ...jednakże nie dane mi było zaznać tego - dodała, po czym przeniosła wzrok na samca.
Jej spojrzenie było tym razem już łagodniejsze. Rozbrzmiewała w nim już większa odwaga... A jednak... Nadal była wykrzywiona mimowolnie przez ból i plamy przeszłości.
- Nie było cię... Prawda? - wyrwało się przypadkiem z jej gardzieli. Przyglądała się samcowi... Wyliczała wszystkie rany na jego ciele, snuła ponurym wzrokiem po jego obliczu i... Milczała, wsłuchując się w tę parszywą ciszę, która z taką lubością wywiercała w jej duszy kolejne dziury. Sytuacja faktycznie była niezręczna. Spotkać kogoś, kogo w taki sposób się zraniło.
Głupia.
A t e

[Obrazek: 332bdkz.jpg]
Nazeatu Shahaz
Gość

 
#28
30-07-2012, 23:35
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba

Prawde mówiąc nie takiej odpowiedzi się spodziewał. Może to kara? Zaśmiał się w myślach, za co sam siebie skarcił. Przecież obiecał sobie, że nie będzie jak żmija mszcząca się za nadepnięcie.
Nie ruszając łbem jedynie zerknął na jej lico spode łba. Grzywka opadła mu na nos, odgonił ją zamaszystym ruchem, zanim otworzył pysk by odpowiedzieć.
-Jeśli naprawdę cię to interesuje, to tak. Nie było mnie długo. Założyłem swoje stado poza granicami Czterech, a potem udałem się na długą, samotną wędrówkę, by pożegnać się ze swoją naturą samotnika. Dopiero wróciłem.-
Nazeatu wreszcie przeniósł ciało do siadu i złączył łapy, jakby chciał podkreślić swoją pozycję króla. Tak naprawdę był jedynie założycielem stada, żaden z niego król. No ale Ate nie musiała o tym wiedzieć, prawda?
Szary podniósł prawą łapę, zgarbił się lekko i przeczesał grzywę przy uchu. Po co on w ogóle to mówił? Chciał jej zaimponować, zrobić na złość, pokazać, jaki to on ważny? Głupi jesteś, Szaśku.
Jadowity ton gdzieś zniknął, a i jego humor jakoś się poprawił.
Nim Ate zdążyła coś powiedzieć, on odezwał się znowu, tym razem już zwróciwszy nos prosto w kierunku lwicy.
-Czemu taka jesteś? Widać po tobie, jak się umartwiasz. Spróbuj wysilić się na chociaż krztę optymizmu i pogody ducha. Sama sobie robisz krzywdę.- czyżby odczytał jej myśli? Niee, to nie to. On po prostu znał ją. Co prawda krótko, ale od tej właściwej, niepowierzchownej strony.
Wcześniej nie miał odwagi jej o tym powiedzieć.
Ate
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 71
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 51

#29
30-07-2012, 23:49
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba

Cały on: jakże dumny, wyniosły... Duma stanowiła dlań prawie wszystko. Spoglądała na jego ruchy. W końcu oderwała od niego wzrok i wbiła go w podłoże pod swymi łapami, i zamilkła na długą chwilę. Jedynie wiatr szumiał w jej uszach, rozpraszając tę ciszę.
Po czym milczenie przeciął głos samca. Spojrzała ku niemu. Dumny król. Królem może zostać każdy... Ale nie każdy może czymś władać. Tak to już bywa. Zamrugała kilkukrotnie.
- Wybacz za moją śmiałość... Ale właściwie... Czemu odszedłeś? W sensie... Dlaczego pozostawiłeś stado? - mruknęła w końcu, przyglądając się mu.
Zagarnęła łapą włosy, odsłaniając oblicze. Przerzuciła je na jedną stronę, po czym zaczesała opadającą na jej oczy grzywkę, by móc napotykać ślepia Shahaza bez zbędnych przeszkód.
Zawiesiła na chwilę głowę, zastanawiając się nad drugą częścią wypowiedzi samca. Ściągnęła lekko brwi...
A jednak po chwili jej oblicze złagodniało i rozświetlił je dość sympatyczny uśmiech. Lekki, prawie niewidzialny. Aaale... Zawsze jakiś. Nie?
- Życie bez bólu byłoby nudne. Zawsze się umartwiałam. Już taka natura tego babska. A poza tym... No cóż. Podczas, gdy ty wędrowałeś, ja starałam się o wszystkim zapominać. O stadzie, o wspomnieniach... miłości...
Uśmiechała się lekko, spoglądając na niego. Nigdy wcześniej nie myślała o tym, że jeszcze kiedyś będzie z nim normalnie rozmawiać. Wydawało jej się, że przyszłość między nią a nim... Stfu. Jaka przyszłość. Jej nie miało być. Ate obawiała się spotkać go kiedykolwiek jeszcze. To też zawsze unikała wielu miejsc, w których mógłby być.
A t e

[Obrazek: 332bdkz.jpg]
Nazeatu Shahaz
Gość

 
#30
31-07-2012, 00:06
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba

-Sam próbuję sobie odpowiedzieć na to pytanie. Zdradziłem ich zaufanie, które teraz muszę jakoś ponownie sobie zaskarbić.- podniósł łeb wyżej, tępo przypatrując się gwiazdom częściowo przysłoniętym fioletowymi chmurami.
-To właśnie chyba jest moje prawdziwe ja. Shahaz wędrowiec, samotnik.-
Lew opuścił głowę, teraz dla odmiany spoglądając na swoje łapy, na powrót wyginając szyję z gracją białego, dumnego ptaka wspomnianego wcześniej.
Na słowa, które usłyszał, parsknął cicho z lekką kpiną. Dlaczego tak uważała? Czemu cierpiała z wyboru?
-Więc czas na zmiany, Ate. Przez długi czas żyłem tak jak ty, a kiedy przestałem, poczułem się, jakby bawół który niósł mnie na rogach przebijających się przez ciało nagle zatrzymał się, odłożył na ziemię i pomógł wstać, a potem został przyjacielem na śmierć i życie. Powietrze smakuje inaczej. Jesteś w stanie nabrać go więcej.- odparł, jakby słowo "miłość" odbiło się od niego i ubodło zupełnie niewinną osobę w pobliżu rykoszetem.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości