♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Saber
Gość

 
#76
17-10-2012, 23:51

Trwała tak w objęciach swego dziadka już jakąś chwilę, starając się nie myśleć o tym co się wydarzyło. Jednak na nic jej starania pod tym względem... Więc zamiast tego chciała chociaż powstrzymać łzy, który mimo to sączyły się obficie z jej ślepi. Przymknęła je, mocnej wtulając się w Naarę. Bolało ją wszystko w środku. Nie. Nie wnętrzności. Bardziej w środku. Była tylko małą, pokrzywdzoną lwiczką. Ale... W tej chwili czuła się lepiej. Ten uścisk trochę koił cały ten okropny ból. Pozwalał jej chwilę odetchnąć.
-Ufam. - jęknęła, powoli puszczając lwa, by po chwili całkowicie się od niego oderwać, usiąść całkiem, na przeciw. Przygryzła dolną wargę, spoglądając w miejsce, gdzie pierw stał Nizar. -To lwiątko... Mój brat... Muszę za nim pójść. - powiedziała, przecierając ślepia łapą.
Naara
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:62 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 58
Spostrzegawczość: 84
Doświadczenie: 10

#77
18-10-2012, 01:33

Lwisko usiadło naprzeciw niej. Niemiła niespodzianka ostatnich słów, choć rodziła ból, dała mu cel - coś, o czym myślał, coś, co mógł przeanalizować, coś, na czym mu zależało. Wyjaśnienie całej tej sprawy będzie kosztować wiele wysiłku, bólu i gorzkich łez, jednak wyznaczyło mu to kierunek, w którym powinien się udać. Cel wszystkiego był natomiast jeden: rodzina. Odzyskanie czegoś straconego było miłym uczuciem - tak ciepłym, jak kiedyś pamiętało jego spróchniałe wnętrze. Chociaż widok zapłakanej Saber nie należał do najmilszych, samiec czuł, że było czymś wielkim, że znalazł się tu właśnie teraz, w najgorszym momencie. Był tu. On - niegdysiejsza głowa rodziny, która rozpierzchła się we wszystkie strony, gnana łzami, gniewem i nienawiścią.
- Wiele mnie ominęło - mruknął nieco ciszej, bardziej do siebie, niż do swojej wnuczki. Podnosząc łeb wziął głęboki oddech, jednak zamiast słów odpowiedział przeciągłym, nieco warkotliwym westchnieniem. Dopiero po kilku chwilach wyrzucił z siebie to, co miał zamiar powiedzieć wcześniej. - Pójdziemy oboje - zasugerował. Chyba nie musiał mówić, co mogło się stać samotnemu lwiątku w tych okolicach, gdzie tak wiele było wygłodniałych łowców. Śledzenie go nie będzie trudne: poprowadzi ich zapach malca. Aż ociekał gniewem, żalem i rozpaczą. - Saber, wiem, że to będzie dla ciebie trudne, ale muszę wiedzieć co się stało - dodał po chwili, zdając sobie sprawę z tego, że był jej winien wyjaśnienie. - Nie było cię jeszcze na świecie, kiedy opuściłem to miejsce. Ruszyłem szukać Kirisy, waszej babci, kiedy tylko zniknęła, lata temu.
Głos lwa był boleśnie beznamiętny. Można było wyczuć, że były to dla niego bolesne słowa, pomimo tego, że zdążył się oswoić z myślą, że Kirisy już z nim nie było. Odeszła, a on nawet nie zdążył się dowiedzieć w jaki sposób. Nie zdążył się z nią pożegnać po raz ostatni. I wycierpiał swoje. Odszedł za swoją miłością: za lwicą, którą znał od małego. Z którą był razem odkąd byli tylko w stanie samodzielnie polować. Z którą budził się i zasypiał. U boku której walczył o lepsze jutro. Z którą założył rodzinę, teraz w rozsypce. Nie odnalazł jej. Ich gwiazda zgasła. Mogła to dostrzec w brązowych oczach, przypatrujących się jej. Mogła dostrzec cały ten ból.
- Wybacz mi, Saber. Chciałbym, żeby to wszystko wyglądało inaczej, ale...
Urwał głos.
Saber
Gość

 
#78
18-10-2012, 20:51

Przygryzła wargę, spoglądając na swoje łapy, pazurami grzebiąc w ziemi.
-Ale... - zaczęła niepewnie, roztwierając pysk. Nie domykała go przez chwile. Stała tak w bez ruchu, po prostu patrząc się na swoje, nader interesujące w tej chwili łapy. -Co musisz wiedzieć? Znaczy... co dokładnie. O kim, o czym. - dodała, podnosząc spojrzenie.
Naara
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:62 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 58
Spostrzegawczość: 84
Doświadczenie: 10

#79
18-10-2012, 21:22

- O Aslanie. O tobie i twoim rodzeństwie. O tym, co się stało - wyjaśnił samiec. Nie był w stanie zrobić czegokolwiek bez nawet nędznego strzępka wiedzy o rodzinie, której nie miał sumienia nazywać już swoją. Jeżeli Saber nie opowie mu, o co chodziło, nie miałby sumienia nawet pytać.
Saber
Gość

 
#80
18-10-2012, 21:36

-Uch. - mruknęła, zastanawiając się od czego zacząć. Miała opowiedzieć... wszystko? Nie miała pojęcia niemal o niczym co stało się w ostatnim czasie w rodzinie.
-No więc moimi rodzicami są Aslan i Aylar. Mam dwójkę rodzeństwa. Brata Morana i siostrę Zaj, ale nie wiem gdzie się podziewa. Gdy byliśmy mali, pewnego dnia nie wrócili do domu. Z tego co wiem, matma coś zrobiła Zaj. I ona uciekła. Moran z nią. Potem ona zniknęła, a on dołączył do jakiegoś stada. Po ja... ja... Uch. Też tak jakby uciekłam, ale nie przez rodziców. Przez coś zupełnie innego. Nie wiem co było dalej. Ale wiem że miałam jeszcze ciotkę. Aylar się z nią o coś pokłóciła. I... i właściwie tyle. Żyła n uboczu, sama, swoim życiem. I przed chwilą... Byłam nad jakimś jeziorkiem. Tam spotkałam... spotkałam... - przez jej wątłe ciało przeszły drgawki, a ona zawiesiła łeb, tuląc uszy do tyłu. -Ojca...
Naara
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:62 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 58
Spostrzegawczość: 84
Doświadczenie: 10

#81
19-10-2012, 18:18

Lew słuchał Saber w milczeniu, analizując jej wypowiedź słowo po słowie. Kiedy zwiesiła łeb, Naara podniósł się z ziemi, by usiąść obok niej. Samo dzielenie się tymi doświadczeniami musiało być potwornie bolesne. Słuchanie ich również nie należało do najprzyjemniejszych, jednak dziadek młodej samicy słuchał jej cierpliwie, objąwszy ją łapą.
- Co mu się stało? - Zapytało lwisko.
Saber
Gość

 
#82
22-10-2012, 19:26

Podniosła szafirowe ślepia wyżej, wbijając spojrzenie w pysk Naary.
-Nie wiem... - sapnęła tylko, po czym wzięła głębszy wdech i opuściła wzrok, z powrotem na ziemię, opierając się nieco bardziej na boku lwa, by móc wsadzić pysk w jego grzywę i... i po prostu tak siedzieć. Nie myśleć o niczym.
Aemona
Gość

 
#83
22-10-2012, 23:13

Czy Aem tu teraz przeszkadza, czy nie, dwa obecne tu lwy nie mają wyjścia jak rzucić choćby okiem na pewne dziwne zjawisko - na skaczącą, wyłaniającą się co chwilę z traw małą ptaszynę, rybaczka imieniem Aemona. Zgubiona i szukająca swojej opiekunki czarno-biała, próbowała unosić się jak najwyżej, w celu wypatrzenia czekoladowej hybrydy... Mała sądziła, że Ox właśnie tutaj powinna się znajdować, ponieważ stąd blisko jest do Śnieżnego Lasu, czyli ich domu. Pytacie dlaczego ta nie frunie wysoko wśród chmur? A domyślcie się przyczyny... Jest całkiem prosta i... cóż... typowa dla ptaków niewychowanych przez biologicznych rodziców.
Aem całkowicie wyczerpana przystanęła na jakimś wystającym patyku... Zbierało jej się na płacz; nigdy wcześniej nie była w podobnej sytuacji, nie na tak długo i nie zupełnie sama... Rybaczek wręcz zaczął drżeć ze stresu i strachu...
W końcu ujrzał w oddali dwa lwy. To źle czy dobrze...? To i to. A co wynalazłam tu dobrego? A to, że Aem kojarzyła skądś tą mniejszą, tą samiczkę. A już z pewnością kojarzyła te jej pszczoły.
W pełni ryzykując swe życie, ptaszyna uniosła się ten metr nad ziemią, by zaraz wylądować u boku Saber. Wtuliła się w jej futro, jak w futro Ox i... czekała na dalszy zwrot akcji. Może ją zjedzą... Może poratują... Rany, oby Saber kojarzyła TEGO rybaczka.
Naara
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:62 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 58
Spostrzegawczość: 84
Doświadczenie: 10

#84
23-10-2012, 01:12

A Naara, na widok reakcji swojej wnuczki, zaniechał na chwilę obecną dalszych pytań. Pozwolił jej korzystać z oparcia tak długo, jak tylko będzie tego potrzebować, obejmując ją bez przerwy. Nie trzeba było wielkiego wysiłku, by zdać sobie sprawę z tego, że lwica miała po prostu dość. Tulił ją do siebie, czekając, aż sama zdecyduje się kontynuować opowieść.
Wtedy jednak na miejscu pojawiła się mała ptaszyna. Naara uniósł brew, śledząc wzrokiem jej lot i lądowanie. Nie po raz pierwszy w życiu widział coś takiego, jednak nigdy wcześniej nie widział, by ktokolwiek zaprzyjaźnił się z tak małym ptakiem. Obserwował go w milczeniu, ciekaw reakcji Saber.
Bądź, co bądź, pierzasta kulka odwróciła choć na chwilę myśli, które ich nękały.
Saber
Gość

 
#85
23-10-2012, 22:47

Była już zmęczona. Tym wszystkim. Jedyne czego teraz mogła najbardziej chcieć to... spać. Usnąć i choć na chwilę zapomnieć o wydarzeniach ostatniego czasu. Nie przyniosły one ze sobą dobrego...
Trwała tak już pewną chwilę, po czym poczuła coś na swym boku. Nie był to raczej Naara. Ten dotyk był... inny. Nie należał do lwa. Wyprostowała się, spoglądając na niewielką ptaszynę, która wciskała się w jej futro. Zamruczała pod nosem, z mieszanymi uczuciami patrząc na ptaszynę, by zaraz pacnąć ją lekko wierzchem łapy, na tyle mocno by przewalić pierzastą na ziemię. Wtedy też zmieniła pozycję i nachyliła się nad, kilkukrotnie poruszając nosem. Pachniała... właściwie ruda nie potrafiła stwierdzić konkretnie czym, ale zapach ten znała. Skądś.
Mogła teraz tą ptaszynę zjeść, lecz zamiast tego wyprostowała się i przysunęła ją z powrotem bliżej siebie, by złapać ją między palcami i usadzić na swojej grzywce. Odwróciła spojrzenie ponownie na Naarę.
-Ja... znaczy się, chciałabym odpocząć chwilę. Jeśli coś, to ja będę cały czas tutaj w okolicy.
Aemona
Gość

 
#86
23-10-2012, 23:08

Super, nie została jeszcze pożarta. Zamiast tego samica w którą się wtulała przewróciła ją na plecy... jakby nigdy nic. Zareagowała na to cichym "ouch" by zaraz potem spróbować wstać. Jednak znieruchomiała gdy tuż przed nią pojawił się pysk Saber. Ptaszyna przytknęła ślepka i napięła mięśnie... To jasne że spodziewała się najgorszego. Mimo tego jednak nic podobnego nie nastało. Wręcz przeciwnie, lwica złapała rybaczka i... położyła na swojej grzywce. Cóż, bardzo przyjemne to nie było, Ox miała więcej wprawy... Ale znalezienie się znowu w miękkim futrze sprawiło tylko, że Aemonka westchnęła z ulgą i "wkopała" się głębiej, przykrywając się ową, jaśniejszą niż od Oxeny grzywką. To oznacza że jest na ten moment bezpieczna...?
... Aawww. Ile by Aem dała, by dorwać chociaż jedną pszczołę... Ale jeśli chce żyć, nie powinna na tę chwilę wychylać dzioba. Znajdzie coś innego...
Naara
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:62 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 58
Spostrzegawczość: 84
Doświadczenie: 10

#87
24-10-2012, 08:34

// Niech szuka wszy i pcheł.

W odpowiedzi na słowa Saber Naara skinął łbem, odsuwając się od niej. Nie dziwił się młodej - sam miałby tego wszystkiego po uszy, gdyby nie stara, zimna krew, która płynęła w żyłach żołnierza. Rozumiał - akurat jemu nie trzeba było tłumaczyć czegokolwiek.
- Odpocznij, Saber - zgodził się na jej słowa samiec - pójdę się rozejrzeć. Znajdę cię. Uważaj na siebie. - Lwisko poklepało ją jeszcze łapą po grzbiecie, po czym odwróciło się od niej. Naara zaczął wolnym krokiem oddalać się, idąc w sobie tylko znanym kierunku.
Znał już zapach swojej wnuczki, więc samo odnalezienie jej, gdziekolwiek się uda, nie powinno być dla niego dużym problemem. Nie dopuszczając do łba żadnych myśli, po prostu szedł przed siebie, by w końcu zniknąć młodej z oczu.

[zt]
Saber
Gość

 
#88
26-10-2012, 19:09

Niestety ptaszyna nie miała już czego skubać. Może jakby znalazła Saber jakieś pół roku temu, jeszcze by coś w jej futrze znalazła. Ale teraz? Teraz już niestety żaden owad nie krył się w jej grzywce. Rój pozostawiła z dala od tych terenów, gdzie uznała, że będą bezpieczni. Cóż... Trochę za nimi tęskniła, ale każdy kiedyś przychodzi i odchodzi.
Leżała już tak jakiś czas. Mijały kolejne godziny. O ile Aemona nie opuściła jej, to po jakimś czasie mogła już spoglądać na wschód słońce. Ruda podniosła się i przeciągnęła, ziewając przeciągle. Po czym usiadła, rozglądając się dookoła. Mlasnęła, po czym zorientowała się, że przecież miała jeszcze na głowie małą istotkę. Chyba nawet rozumną.
-Masz jakieś imię? Mały, mała... kim właściwie jesteś?
Aemona
Gość

 
#89
30-10-2012, 22:44

Faktycznie, mała nie dawała po sobie wiele znać. Przez te godziny siedziała bez ruchu, napuszona, ogrzewając się jeszcze przy pomocy grzywki samicy. Nie mówiła też nic. Bo właściwie co tu powiedzieć... No ale też głupio nie powiedzieć nic, bo jakby to wyglądało... Przylatuje przybłęda, która równie dobrze mogłaby być zjedzona. A i niefart chciał, że Aem jednak nie zdecydowała się na wypowiedzenie ani słowa. Dopiero Saber spowodowała, że Aemonka odpowiedziała typowym dla 13-letnich dziewczynek głosem:
- Heh... Zdecydowanie samicą. - mogłaby powiedzieć 'dziewczynką', ale halo? Wychowała ją lygryska, która nie ma wiele do czynienia z ptakami. - Jestem Aemona... - dodała zaraz i westchnęła cichutko, ciężko.
Oxena
Gość

 
#90
02-11-2012, 13:04

Nie znajdzie jej. Pewnie zjadł ją już jakiś lew lub większy od niej drapieżnik. Tak, jeszcze do tego wrodzony pesymizm królowej dodawał jej coraz to gorsze wizje. W końcu, dochodząc na skraj doliny, legnęła wyczerpana zarówno psychicznie, jak i fizycznie, w grocie medyków za wiele to ona nie odpoczęła. Ukryła pysk pod włochatymi łapami i przymknęła ślepia. Teraz chciała być sama. Sama, ze swoim smutkiem.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości