♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#61
28-11-2016, 15:48
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

Kłęby kurzu wznosiły się i opadały miarowo. Głucha cisza przecinała szarą, spaloną okolicę. Jak okiem sięgnąć szarość i marność. Jakże pasował mu taki obrazek. Jakże bliski był temu jak sam siebie postrzegał. Odnajdywał tu ironię, swoistą alegorię do swego życia.
Rany, które już przeobraziły się w blizny zdobiły silne, muskularne czarne ciało zupełnie jak talizmany. Nie mógł ich zdjąć. Na zawsze stanowiły o jego przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Widmo, bo tak się prezentował. Zjawa pośród szarych i martwych pustkowi. Zepchnięty do ciemności, ale nie obwiniał o to nikogo. Nie mógł obwiniać innych. Sam zaprowadził siebie do swego obecnego położenia. Zapomniany i samotny, a jednak nadal czuł się zwycięzcą. Nadal żył, nadal mógł wiele. Wiedział o tym.
Choć nie było już Cieniowiska ani choćby jednej łapy w tej krainie, która by go obchodziła, nie znosił w myślach swoich wizji popadnięcia w nicość. Tak jak to zapomniane przez bogów miejsce, pragnął nowej szansy.
Ciężkie łapy niosły dużego, czarnego kota. Milczał a jego lico nie zdradzało żadnych uczuć. Rozglądał się uważnie. W końcu pochylił się w stronę gleby i dostrzegł, że spod jego łapy i pyłu wyrosła młoda, zielona roślina. Niewiele zastanawiając się, lew wyrwał to życie z korzeniami.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Tasara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 Liczba postów:27 Dołączył:Lis 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 15

#62
28-11-2016, 15:56
Prawa autorskie: OmegaLioness

Tasara biegła i biegła. Zwracała uwagę na każdą zmianę w otoczeniu. Ale nie zatrzymywała się. Odpoczynek nie był jej dany. Wciąż miała przed oczami rozpędzone stado zebr, które stratowało jej nieuważną przeciwniczkę. I dobrze jej tak! Podpowiedział cichy głosik w jej umyśle. Mogła się posłuchać koleżanki z większym stażem w byciu samotną duszą, niż upierać się, że pozjadała wszelkie rozumy tego świata. Złota samica zwolniła w końcu kroku i rozejrzała się czujnie po otoczeniu. Cóż, wciąż była tu nowa. A te tereny zdecydowanie nie wyglądały na przyjazne. Gdzie się znów zapuściła? Ledwo wyszła z jednej walki i już miała rozpoczynać kolejną? Lwica westchnęła, była młoda, bardzo młoda, a już i tak każdy jej dzień był w zasadzie ciągłą walką o przetrwanie. Miała dość. Ale życie było tak kuszące. Koniec końców, zmęczona, padła na ziemię, ciężko dysząc. Nie dostrzegła w pobliżu nikogo, ale była tak rozkojarzona, że mogła po prostu coś przegapić. Na jej karku zaś widać było jeszcze ślady po niedawnych ranach. Krew jednak już zakrzepła, a Tasara miała zamiar teraz odpocząć.
[Obrazek: 2585y81.jpg]

Zawsze biegnij przed siebie i nie odwracaj się na to, co było za tobą....
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#63
28-11-2016, 18:18
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

Bystrym ślepiom nie umknęła jasna sylwetka, która nagle pojawiła się pośród szarych traw i kurzu. Nieostrożne uderzenie łap o ziemię wzbudziły w podłożu wibracje a na wietrze niósł się odgłos towarzyszący biegnącej samicy. Bliznowaty od razu zwrócił na nią uwagę, ale stał tam gdzie stał. W ciszy obserwował lwicę, która tak odznaczała się w przygnębiającej scenerii spalonej ziemia, jak pierwszy kwiat na koniec srogiej zimy.
Pośród ciemności i kłebów szarego kurzu dostrzegalne były jedynie lodowate ślepia, które nieuchronnie, niczym zjawa zbliżały się do zmęczonej złotej lwicy. Czarne, mroczne widmo zawisło nad jej sylwetką, a mętne światło słońca, które smugą zdawało się padać prosto na grzbiet licha pozwalało dostrzec jedynie kształt. Zlowrogi, świdrujący, niski dźwięk wydobył się z niego.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Tasara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 Liczba postów:27 Dołączył:Lis 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 15

#64
29-11-2016, 00:02
Prawa autorskie: OmegaLioness

Zdyszana poprzez ucieczkę lwica nie słyszała zbliżającego się do niej samca. Nawet jej nozdrza były tak wycieńczone, że w zasadzie czuła tylko woń posoki. Jednak nie jej posoki, tylko tej stratowanej nieznajomej. Lwioziemka, z tego co zapamiętała. Ale nawet nie dane było poznać jej miana. Westchnęła, z zamkniętymi ślepiami, próbując uspokoić galopujący oddech i nagle zamarła. Jej całe ciało napięło się w oczekiwaniu, a gdy nic się nie wydarzyło, odważyła się otworzyć ślepia i kątem oka spostrzec czarną masę nad sobą. Wręcz instynktownie odepchnęła się od ziemi, zmuszając swoje i tak już wycieńczone ciało do obrony, bądź ataku. Czy nie dane było jej po prostu spocząć? Przespać to, czego świadkiem była nie tak dawno? Przeturlała się po ciemnej, spalonej ziemi, brudząc sobie niemiłosiernie futro, jednak nawet o to nie dbała. Poderwała się na równe łapy i otaksowała wzrokiem zimnym, kalkulującym nieznajomego. Samiec był rosły, a jego oblicze beznamiętne. Póki co jednak zastygła w bezruchu, niepewna kto to i jakie ma w stosunku do niej zamiary. Jedno wiedziała na pewno. To samiec. A samiec nigdy nie niesie ze sobą niczego dobrego.
[Obrazek: 2585y81.jpg]

Zawsze biegnij przed siebie i nie odwracaj się na to, co było za tobą....
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#65
29-11-2016, 01:50
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

Lwisko jawiło się jako czarna mara o przeraźliwie jasnych oczach pośród cieni zapomnianej przez bogów ziemi. Znad szarych traw spoglądał na złotą lwicę a jego skąpa grzywa od czasu do czasu szarpana była przez pojedyncze podmuchy wiatru. Cisza. Chwila była tak ciężka i przytłaczająca, że zdawała się trwać wieki.
Potrząsnął łbem, żeby strzepnąć pył z sierści i grzywy. Światło padło wyraźniej na jego lico odsłaniając szkaradne blizny. Gdy lwica poruszyła się by uskoczyć, samiec błyskawicznie powiódł za nią spojrzeniem. Przyglądał się jej uważnie. Czuł zapach posoki. Przesunął się nieznacznie w stronę złocistej postaci, jego łapy uzbrojone były w pazury, które przeorały ziemię. Wyglądał jakby nie miał najmniejszego zamiaru się odezwać. Czuł się panem sytuacji a jego pewność siebie odznaczała się w płynnych i silnych ruchach. Cała jego postawa wołała - to silny osobnik, który zna swoją wartość. Krzyczała też - jest niebezpieczny. Licho, zjawa, widmo.
I wtedy nagle zerwał się, skoczył i niby wielki czarny głaz spadł prosto na nieznajomą nie szczędząc przy tym pazurów. Zamierzał przyszpilić ją do podłoża. Nie zrobił jej jednak nic więcej.
- Kim jesteś? - Z jego gardzieli wydobył się szlachetny, ale i beznamiętny niski ton. Bardzo przyjemny dla ucha.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Tasara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 Liczba postów:27 Dołączył:Lis 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 15

#66
29-11-2016, 13:31
Prawa autorskie: OmegaLioness

//Tym razem zezwolę na taką akcję, jednakże na przyszłość upominam, że NIE decydujesz za moją postać i tylko twoim pobożnym życzeniem może być, że uda ci się mnie "przyszpilić do podłoża" :) Akcje takie piszemy w formie niedokonanej, gdy oddziałuje na postać inną, niż twoja.

Tasara była wycieńczona biegiem. Nie zamierzała jednak poddawać się bez walki. Może i samiec wyglądał na masywnego, ale w tej swojej masywności nie wyglądał natomiast na bardzo zręcznego. Może porównywalnie do niej, sama nie była pewna. Jego pewność siebie mierziła ją. Takich samców najbardziej nie potrafiła zdzierżyć. Myśleli o sobie, że są panami całego świata. Jednak ich krótkowzroczność była niesłychana i do wykorzystania. Ale czy starczy jej sił na kolejny pojedynek? Tu nie było zwierząt, dzięki którym mogłaby pozbyć się oponenta. Krokodyle...słyszała o tych ziemiach, że często można spotkać tu te gady, ale i wód w pobliżu nie widziała. Niestety, przez chwilę gdy rozglądała się po otoczeniu nie spostrzegła, mimo swych ostrych zmysłów nadciągającego w jej kierunku lwa, a gdy dostrzegła, że ten znów jest niebezpiecznie blisko było już za późno. Poczuła, jak ogromne cielsko przygniata ją do ziemi. W jej oczach jednak nie pojawił się strach, tylko obrzydzenie. Lew, który musi pokazać jaki jest silny jest niczym innym, jak tchórzem, który nie umie ukazać swej władzy przez samą postawę. Z gardzieli lwicy dobył się stłumiony warkot, była jednak bezsilna w przypadku tej masy. Ona była raczej zbudowana atletycznie, tamten, to góra mięśni. Zdziwiona tym jakże przyjemnym barytonem pozwoliła sobie spojrzeć na na szyję, gdzie zamierzała zaatakować, tylko w jasne ślepia oponenta. Zieleń jej oczu była czysta, niczym jeszcze nie tak wyrwana przez czarnego roślina. Chwilę milczała, analizując sytuację. To nie był teren, który znała. W zasadzie głupio tutaj się zapuściła. Powinna trzymać się równin, sawanny. Tutaj nie było życia, a jednak...
- A co cię to obchodzi? Jestem lwicą, jak widać, zmęczoną, samotną lwicą, która szuka spokoju. A kim ty jesteś, by mi w tym przeszkadzać? - zapytała nie dając się zastraszyć. I tak teraz znajdowała się w dość beznadziejnej sytuacji. Ale z każdej jest wyjście. W przeciwieństwie do przyjemnego głosu samca, jej głos był schrypnięty przez długi bieg, podczas którego trudno było uzupełnić płyny. Wyschnięte gardło więc jej ciążyło w mowie. Ale i tak trzeba było przyznać, że lwica ta była urodziwa. Złoto jej futra było piękne, mimo przybrudzenia czarnymi smugami ziemi. Charakterystyczna, ciemniejsza pręga na łbie i soczyście zielone ślepia wpatrywały się z wyzwaniem i lekkim zdziwieniem w czarnego.

//+2HP
[Obrazek: 2585y81.jpg]

Zawsze biegnij przed siebie i nie odwracaj się na to, co było za tobą....
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-11-2016, 01:48 przez Tasara.)
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#67
29-11-2016, 19:56
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

// Tasara, zwyczajnie mogłaś napisać "zdążyła uskoczyć", gdyż zdanie "skoczył i niby wielki czarny głaz spadł prosto na nieznajomą nie szczędząc przy tym pazurów. Zamierzał przyszpilić ją do podłoża." nie mówi o czynności dokonanej a o zamiarze, fakt, spadł "na nią", skrót myślowy wynikły z późnej pory i mojego osobistego domysłu, że możesz zrobić z tym faktem co chcesz, ale mogłaś zwyczajnie "udało jej się uniknąć" :'D powaga, do takich rzeczy nie trzeba wołać MG, wiadomo, że ta przepychanka nie skończy się bójką, ale normalne jest, że pisząc "zuą" postacią nie zapytam grzecznie czy moja postać może spróbować uderzyć inną :'D nawet dla samej przepychanki a nie bójki z MG, podejdź do tego spotkania "na luźno"
wracając do meritum


Ciężki osąd lwicy na temat doświadczonego samca, który postanowił z miejsca ją zdominować mógł okazać się nietrafiony. Samcowi znad Tsavo mimo sporej siły i imponujących mięśni świadczących raczej o dobrej kondycji i dbaniu o siebie, niż o zwyczajnym przerośnięciu, daleko było do tutejszych lwów beryberyjskich albo po prostu wyglądał smuklej przez oczywisty brak ogromnej grzywy. Skoro jednak udało mu się przytrzymać przy glebie obcą samicę naturalną koleją rzeczy musiał wydawać się ciężki i potężny.
Obserwował ją w ciszy po tym jak ją zaatakował i dostrzegając jej drobny atak w stronę jego oczu odskoczył na bok puszczając tym samym nieznajomą. Nadal chwilę milczał gdy obrzuciła go potokiem słów. Sapnął po czym cmoknął z niesmakiem.
- A kim ty jesteś, żeby ci nie przeszkadzać? - Odpowiedział pytaniem.
Oczywistym faktem było, że dostrzegał jej urodę, dostrzegał zalety jej fizyczności, jednakże nie były one dla niego istotne. Jej cielesność nie była dla niego istotna. Ani jej płeć.
- Robię to, na co mam ochotę. - Dodał. Mógł sobie na to pozwolić, prawda?
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Tasara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 Liczba postów:27 Dołączył:Lis 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 15

#68
30-11-2016, 01:41
Prawa autorskie: OmegaLioness

//wiesz, jedno słowo w czasie niedokonanym nie przewaliło mojej szali odbioru na to, jakbyś zamierzała, a nie dokonała, ale spokojnie, MGa nie wołałam ani nic xD Po prostu może trochę przewrażliwiona jestem, bo moja pierwsza fabuła na tym forum skończyła się walką :P i znów wykonałaś jakąś akcję, której nie opisałam, ani razu nie wykonałam nawet markowanego ciosu! skąd ci się to wzięło? xD

Gdy nagle samiec odskoczył, odetchnęła cicho z ulgą. Mógł ją zabić. Wystarczyło, by się pochylił i przegryzł jej gardło. Nie zrobił jednak tego. Westchnięcie zamarkowała zbieraniem się z ziemi. Otrzepała się, by nieco pyłu spadło z jej futra i znów zmierzyła niepewnym wzrokiem czarnego nieznajomego. Zachowywała teraz szczególną ostrożność, nie zamierzała go już spuszczać z oczu, nawet na ułamek sekundy.
- Tak jak wspominałam. Zmęczoną lwicą - odpowiedziała uprzejmie na jego pytanie, które bądź co bądź błyskotliwe nie było.
Wiedziała jednak do czego dąży ów samiec. Nie przypominał lwów, które spotkała na swej drodze. Wyglądał jak podrostek samca, a jednak..był w pełni ukształtowanym, rosłym lwem, a nie podrostkiem, to na pewno. Wciąż w pozycji gotowości do ewentualnej obrony uśmiechnęła się nieco, jednak uśmiech nie był ten wesoły.
- Tak, wy, samce, zawsze robicie to, na co macie ochotę, w rzyci mając wszelkie inne istnienia - odparła, jednak bez wrogości.
Czuła obrzydzenie, to fakt. Ale jedno było pewne. Ten samiec był nieco inny od tych, których widziała. Inny, korzystając z okazji już dawno zapewne zgwałciłby bezbronną lwicę. Miała szczęście? Najwyraźniej.

//+2HP
[Obrazek: 2585y81.jpg]

Zawsze biegnij przed siebie i nie odwracaj się na to, co było za tobą....
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-11-2016, 01:43 przez Tasara.)
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#69
30-11-2016, 05:53
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

// o pardon, zasugerowałam się tym "Zdziwiona tym jakże przyjemnym barytonem pozwoliła sobie spojrzeć na na szyję, gdzie zamierzała zaatakować, tylko w jasne ślepia oponenta. " mea culpa

Wzruszył ledwie zauważalnie ramionami słysząc odpowiedź złotej lwicy, zaś jego pysk uniósł się nieco w górę. Cmoknął z niesmakiem a oczami powiódł gdzieś w górę.
- To już wiem. Liczyłem na coś konkretniejszego - odparł w końcu. Bowiem wcale nie uważał, że jej zmęczenie czy płeć stanowiły o tym, że silny osobnik taki jak on nie mógłby jej w czymś przeszkodzić. Bo jak przekonała się na własnej skórze - miał to gdzieś.
Na raz sięgnął pamięcią do spotkania z lwicą, która rozmiarami dorównywała jemu samemu. Nie pamiętał teraz jak ta samica się nazywała, ale pamiętał, że miała kiedyś interes do niego lub do jego byłego podopiecznego. Zakpił sobie więc w myślach ze słów obcej samicy.
- Owszem - przytaknął jedynie. Co miał się nie zgodzić? Tak działała natura, tak działał instynkt. Większość samców taka właśnie była. Mogli sobie na to pozwolić, prawo silniejszego było proste. Nie widział powodów, dla których miałby polemizować z tym. Może poza tym, że jego dominacja i pewność siebie w jego odczuciu wynikały z siły charakteru. Przynajmniej w jego przypadku. Trudno byłoby nie przywołać w pamięci samców, którzy brak charakteru nadrabiali budowaniem ego przez to, o co, jak sądził, prawdopodobnie chodziło złotej samicy.
- I co z tego? - Wypalił nagle taksując lwicę lodowymi ślepiami.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Tasara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 Liczba postów:27 Dołączył:Lis 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 15

#70
03-12-2016, 11:55
Prawa autorskie: OmegaLioness

//przepraszam, że musiałaś tyle czekać

Na pysku złotej pojawił się lekki uśmiech, samcom nigdy nie wolno ufać, ale ten...ten był nawet zabawny w tym swoim prostolinijnym rozumowaniu. Pokręciła tylko łbem i dała mięśniom nieco się rozluźnić, co nie znaczyło, że straciła czujność, wciąż była gotowa na każdą ewentualność.
- Oj...w zasadzie to po co ci wiedza, z kim rozmawiasz? Ma to jakiekolwiek znaczenie? - zapytała szczerze zaintrygowana odpowiedzią.
Bo nie okłamując się, czy jeszcze kiedykolwiek się spotkają? Tasara raczej już nigdy się tu nie zapuści, chyba że będzie do tego zmuszona. Poza tym nie szukała znajomości wśród samców. Te miały zbyt...zaszufladkowane potrzeby i rozmyślania. Choć musiała przyznać, że z każdą kolejną chwilą spędzoną w towarzystwie tego lwa sprawiała, że jej postrzeganie nieco się zmieniało. Ale nie aż tak. Zapytana, pokręciła nieco łbem.
- W zasadzie to nic. I tak byś nie zmienił swojego myślenia, gdybym ujawniła czemu tak sądzę. Czy się mylę? - znów zapytała, ale akurat to pytanie było raczej retoryczne, bowiem znała na nie odpowiedź.
Zaraz jednak przechyliła nieco głowę na bok, jakby nad czymś rozmyślając.
- W zasadzie...gdzie twoje stado? Gdzie twoje lwice? - tak, Tasara miała zdecydowanie wypaczony obraz samców, ale co się dziwić z jej przeszłością.
Jedno było jednak pewne, ten tutaj, był sam. A samotny lew, nie jest już tak zły, jak ten, który ma swój własny harem.

//+1 HP
[Obrazek: 2585y81.jpg]

Zawsze biegnij przed siebie i nie odwracaj się na to, co było za tobą....
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-12-2016, 11:55 przez Tasara.)
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#71
03-12-2016, 23:33
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

// Spocko, ten post będzie krótki gdyż głowa mi pęka

Ponownie wzruszył ramionami. Wyglądał jakby powoli, stopniowo tracił zainteresowanie tą rozmową. Nic nie przykuwało obecnie jego uwagi. Czuł się znudzony, ale jednocześnie rozluźniony. Wziął głęboki oddech i sapnął.
- Zawsze jakieś ma. Chyba, że twierdzisz, że nie masz żadnego znaczenia? - Uniósł jedną brew ku górze. Zadarł nieco wyżej nos spoglądając na samicę nieco z góry. - Czy może uważasz, że to spotkanie nie ma znaczenia?
Początkowo chciał ją po tym zdaniu opuścić. Chciał odwrócić się na pięcie i sobie pójść. Jednakże wyglądało na to, że ta rozmowa jeszcze chwilę potrwa. Machnął ogonem i potrząsnął łbem. Słuchając samicy pokręcił nieco szyją i naciągnął mięśnie karku. Nie znaczyło to jednak, że jej nie słuchał.
- Mojego myślenia o czym? O innych samcach czy o sobie? - Postawił wyraźną granicę między tymi dwoma pojęciami. Chciał jej tym samym uświadomić, że nie jest dobrym obiektem do generalizowania.
- Nie potrzebuję stada do życia - odparł bez ogródek. - Możesz odejść. Krzywdy ci nie zrobię.
Nie mam powodu.
Odwrócił się od złotej lwicy. Nie miał żadnego strachu o to, czy samica rzuci się na niego czy nie. Nie miał strachu przed nikim, a pewność ta była wyraźnie widoczna. Nie przesadnie, ale wyraźnie.
- Jak znajdziesz odpowiedzi na te pytania, wówczas mnie znajdź - dodał na odchodnym, po czym oddalił się.

zt

// wybacz, że Cię tak zostawiam, ale może przeniesiemy spotkanie na margines ewentualnie?
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Anubis
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 20

#72
01-07-2017, 00:05
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

Ognisty step przyciągał za każdym razem brązowego tak samo mocno jak i wulkan nieopodal. Na ten drugi jeszcze przyjdzie pora. Teraz miał inne plany, trochę inne zadanie. Może był to przy okazji pewien rodzaj patrolu tych okolic? I chociaż dobrze wiedział, że tamte ziemie należą teraz do SK, tak na prawdę nigdy tego nie zaakceptował. Nie potrafił sobie tego wyobrazić, że takie zwierzaki z SK mają władać takim terenem.
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#73
01-07-2017, 05:36
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Szary szedł za przyjacielem, wiedział co przeżywa, przecież przyglądał mu się często jako duch. Teraz udało mu się zawładnąć ciałem Beliala... Wiedział że to nie będzie trwało wiecznie. 
- Nie będzie łatwo... Odzyskanie tego będzie mocno podlane krwią Anubisie... - odparł beznamiętnym tonem. Windu znał już metodę by wyjść z piekła... 
- muszę cię czegoś nauczyć jeszcze... - zaśmiał się wrednie. 
- przyda mi się wnuk... Wiesz... Jako plan "B"
Alamera
Duch
*

Gatunek:Lew z Tsavo Płeć:Samica Wiek:5 lat Liczba postów:37 Dołączył:Maj 2017

STATYSTYKI Życie: 83
Siła: 65
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 25

#74
01-07-2017, 20:45
Prawa autorskie: malaika (lineart) Ghalib (kolorki)

Zupełny przypadek, czy też przeznaczenie pokierowały łapy brązowej Alamery wprost na spalony step, który niemiłosiernie przypomniał jej o tragedii jaką zastała po ucieczce na tereny ojca. Aż się krew buzuje na myśl o tym paskudnym żywiole, który trawił nad Tsavo rocznie niezwykle duże połacie lwich terytoriów, a to tylko po to, by dwunożne stworzenia były bezpieczne lub miały gdzie wybudować dom. Oczywiście nie liczyli się z tym, co spotyka zwierzęcych mieszkańców danego rewiru. Te step jednak różnił się jedną ważną rzeczą. Mianowicie nie wypalił go ludzki ogień, ale przez siły przyrody - erupcję wulkanu.
Idąc zupełnie wyluzowana i trochę zniesmaczona krajobrazem wyklinała do siebie coś pod nosem, bujając się na swoich umięśnionych łapach, prężnie brnąc na przód. Nie liczyło się gdzie, bo w końcu gdzie by nie szła czeka ją COŚ. Może ze znudzenia, a może ze zwykłej zachcianki zaczęła kręcić kitą ogona. Gdy wyszła z zagłębienia w terenie dostrzegła dość nieciekawy widok. Dwa samce w kwiecie wieku poruszające się najwyraźniej razem nie były szczytem marzeń Alamery, a wręcz przeciwnie. Wolałaby napotkać już stado bawołów lub słoni niż te napakowane osobniki uważające się za lepszą płeć. Pfff... Nie bała się jednak ich w żadnym stopniu. Bez obawy i krzty strachu, śmiałym krokiem zaczęła się zbliżać w ich stronę. Jej damskie kształty eksponowała z gracją i wyszukaną klasą. Jednak jej głos...
- A czegoż tu szukacie zapchlone półgłówki? - rzekła w oschły sposób mierząc ich sylwetki od łap po koniuszki uszu - Nie macie się na co patrzeć? - dodała po chwili, gdy już zwrócili swoje ślepia w jej kierunku. Czy była to swego rodzaju zaczepka? Może i tak, ale przede wszystkim zwykłe droczenie się.
Anubis
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 20

#75
01-07-2017, 21:32
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

Czarwonooki uśmiechnął się półgębkiem i odwrócił w jego stronę tylko część pyska. Zerkając na moment. W tamtej chwili przyjaciel mógł zauważyć bardzo charakterystyczny uśmiech.
- Byłbym zawiedziony jeśli te tereny przestały być spragnione krwi. A zwłaszcza tym, że odebrano mi szansę na rozlanie jej po ich całej długości - odpowiedział po czym odwrócił się w jego stronę i usiadł na ziemi.
Uniósł brew wyżej słysząc oświadczenie o kolejnej nauce, ale kiedy szary dodał co chce mu przekazać Anubis roześmiał się ile miał tylko sił w płucach.
- Jeszcze ci ich mało? Chcesz prześcignąć w tym Ven? No i muszę cię rozczarować, ale ja już swoje też mam. Więc nie wiem co możesz mnie w tej sprawie... - Nie dokończył Anubis bowiem usłyszał jak ktoś coś do nich wrzeszczy.
Zapchlone? Półgłówki? Czerwonooki nie był w stanie ukryć zdziwienia i jakiegoś zażenowania takim oto powitaniem.
- To ktoś od ciebie? - zapytał się Beliala unosząc łapę i wskazując nią idącą w ich stronę lwicę.
- Bo chyba nikt nie jest pozbawiony na tyle rozumu i instynktu przetrwania, że odzywa się do Płonących w tak bezczelny sposób? Zwłaszcza wyglądając... Tak... Pamiętasz? To już Lea wyglądał dwa razy lepiej, a był o połowę młodszy od tej starej baby. - Dokończył na koniec w ogóle zapominając o tym że tutaj stała i pozwolił sobie na przywołanie kilku wspomnień o pewnym młodzieńcu. 
W zasadzie odsłaniając się lwicy praktycznie całkowicie. To jednak wszystkie słowa i zachowania były starannie dobrane by tylko prowokować jak najbardziej.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości