♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#1
13-03-2016, 18:46
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Jeden z brzegów rzeki Fuego był wyjątkowo piaszczysty i natura stworzyła tutaj kawałek całkiem przyjemnej plaży. Kilkadziesiąt metrów od rzeki gdy piasek się kończył, rosły gęste drzewa i krzewy w których można było znaleźć ukojenie przed palącym słońcem. Plaża zaś była bardzo malownicza jak na tereny Cieniowiska. W prawie białym piasku leżały kamienie które wyrzucała rzeka w czasie pory deszczowej, były okrągłe bez żadnych ostrych krawędzi. Całość wyglądała jak maluteńki skrawek edenu, jakby nigdy nie dotarło tu zło...
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#2
13-03-2016, 18:53
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Beli siedział już od jakiegoś czasu w cieniu drzew i obserwował ten piękny widok patrząc na plażę i na rzekę. Beli nie był typem który rozczulał się nad takimi widokami, jednak i on zauważył że było co całkiem ładne miejsce, w którym można przysiąść i odpocząć dając sobie chwilę na przemyślenie kilku spraw, albo na totalne wyłączenie się. Powracający ból łba znów się nasilił i czasami sprawiał że Beli miał ochotę wydrapać własnymi pazurami wszystko ze środka nawet jeśli to miało by go zabić. Jednak trwało to już tak długo że nawet nie drgnął przy takim ataku migreny. Kształtował nie tylko siłę fizyczną, ale również siłę woli, jeśli uznał że coś mu przeszkadza starał się zrobić tak by się tego pozbyć. A przecież nie chciał by ktoś się dowiedział o tym strasznym bólu.
- Kiedyś to przejdzie... - Powiedział cicho sam do siebie, jakby chciał się uspokoić.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#3
13-03-2016, 19:11
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Sadie miała najwidoczniej szczęście to pakowania się w miejsca, w których nie była mile widziana. A może zwyczajnie nie wiedziała do końca, gdzie się znajduje? Jak nie Zachodnie Ziemie to Cieniowisko. Z deszczu pod rynnę jak widać. Wzdrygała się nieznacznie, przechadzając się terenami, których nie miała jeszcze okazji poznać. Wydawały się być strasznie nieprzyjemne, zimne i trwożące. Szła wzdłuż koryta rzeki. I to chyba było dobrym planem, bowiem krajobraz w końcu zaczął się nieznacznie zmieniać. Na łagodniejszy. Jakby w pewnym miejscu ten chłód się urywał, ustępując miejsca dziwnemu ciepłu. Chłodny powiew przyjemnego wiatru wtargnął między jej jasną sierść, czule pieszcząc jej ciało. Szła z wolna, nie dostrzegłszy z początku niczyjej obecności... aż te turkusowe ślepia wyłapały posturę samotnego samca, siedzącego w pobliżu rzeki. Trwoga chwyciła za serce, a sama Sadie stanęła jak sparaliżowana. Rozpoznawała bowiem w samcu herszta Cieniowiska. I wówczas już wiedziała, gdzie się znalazła. Chciała się wycofać, ale była zbyt blisko. Usłyszała jego słowa. Pełne dziwnego bólu. Zmarszczyła nieznacznie brwi.
- Komu starczy sił i odwagi, aby przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła... - łagodny i delikatny głos zabrzmiał za plecami Beliala. Czemu się odezwała? Nie miała pojęcia. Słowa same wypłynęły z jej warg.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#4
13-03-2016, 19:20
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Belial szerzej otwarł oczy gdy zza jego pleców usłyszał głos... Nie odwrócił się jednak by spojrzeć na osobnika. Trwał nadal w bezruchu jak posąg i starał się utrzymać zimną krew, wiedział jedynie że ma do czynienia ze samicą co łatwo rozpoznał po jej głosie. Wznął głęboki oddech, i przy okazji poczuł że to ktoś z sekty Srebrnych. I to nieco go uspokoiło.
- Słowo klucz to odwaga... A by wejść w mrok trzeba jej mieć wiele, albo postradać zmysły. Jestem na "Ty" z mrokiem. - Odparł nadal nie odwracając się w stronę rozmówczyni. Jego słowa były chłodne i beznamiętne a wiedział o czym mówi. Był przecież Cienistym i mrok był jego przyjacielem.
- Kusie Cię mrok? - Dodał po chwili z nutką rozbawienia w głosie.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#5
13-03-2016, 19:29
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Wpatrywała się długą chwilę w jego plecy. Był od niej znacznie większy a zatem - z pewnością również znacznie silniejszy. Była przy nim chuchrem. Pomimo, że była dobrze odżywiona, nie wyglądała na wygłodzoną, to jednak miała bardzo delikatną i smukłą posturę. Z pewnością była zręczniejsza od niego. Jednak nie silniejsza. Ciche westchnienie wydobyło się z jej piersi, a ona sama zastrzygła czekoladowym uchem i z wolna poruszyła się, zajmując obok niego miejsce. Może znowu zaliczy wesołą kąpiel w rzecze? W końcu Otieno uwielbiał ją tym raczyć. Intensywnie turkusowe ślepia jednak nie spojrzały na samca. Jej wzrok zatrzymał się na rozciągającym się przed nimi wspaniałym krajobrazie, który zachwycał i zapierał dech w piersiach. Zerknęła na niego jedynie kątem oka.
- Mrok? - rzuciła niby z lekka obojętnie, owijając ogon wokół tylnych łap - Kusi? Raczej prześladuje - oznajmiła po chwili z cichym westchnieniem, pełnym goryczy i przymknęła zmęczone ślepia - Każda historia chyba kryje swoje mroki. Nawet te najwspanialsze bajki... - skwitowała, opuszczając nieznacznie swój łeb.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#6
13-03-2016, 19:37
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Belial uśmiechnął się półgębkiem. Ciągle nie uraczył lwicy swoim spojrzeniem, jakby miał to gdzieś, jednak tak przecież nie było.
- Prześladuje? A może jednak kroczy ramię w ramię... Punkt widzenia wszystko zmienia. - Beliala kusił, wzbudzał ciekawość kolega mrok. Czuł że chociaż nie był słodziakiem jak Lwioziemcy to nie odkrył też najmroczniejszych zakamarków swej duszy. Czuł że skrywa się tam wielkie zło, aż sam bał się tam sięgać by nie wybudzić bestii. W końcu spojrzał na lwicę przyglądając się jej ciału, jakby lustrował czy jest warta uwagi.
- Nie boisz się? Nie jesteś u siebie... Wiesz że możesz mieć kłopoty...
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#7
13-03-2016, 19:46
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Udawała, że nie widzi jak na nią spogląda. Jak uważnie ją obserwuje. Ba. Lustruje dokładnie wzrokiem, sprawdzając z pewnością, czy jest adekwatną personą do rozpoczynania jakiejkolwiek rozmowy. Czuła się tym nieco skrępowana, jednak nie dala tego po sobie poznać. Długo wpatrywała się przed siebie, w rozciągający się przed jej oczyma krajobraz, kiedy on mówił. Kontemplowała jego słowa w zakamarkach swej jaźni, aż w końcu powoli, jakby z pewnym ociąganiem, przeniosła nań spojrzenie tych intensywnie turkusowych oczu. Zastrzygła nieznacznie czekoladowym uchem i przechyliła na bok łeb w zamyśleniu.
- Raczej nie jestem z mrokiem na "Ty". Chociaż z pewnością i gdzieś pewna część mojej duszy jest nim owiana... słodko ją pieści, tłamszony innymi uczuciami - uciekła od niego wzrokiem, a ogon jakby mocniej zacisnął się wokół tylnych łap.
Nie było sensu skrywać prawdy.
- Boję. W końcu jestem na obcych ziemiach. W dodatku jesteś o wiele silniejszy. Ale każdy błądzi w swoim życiu... - przyznała, stawiając nieznacznie swoje uszy i wyprostowała swą posturę. Nie było w niej wielkiej dumy. Może odrobina. Ale tchórzostwa z pewnością także. Trzeba było mieć mimo wszystko odwagę, żeby tu przyjść, a w dodatku rozpoczynać rozmowę z kimś takim.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#8
13-03-2016, 20:03
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

- Na terenach twojego stada nikt nie zrobił mi krzywdy... To jedyny powód dla którego i ja nic Ci nie zrobię. - Oczywiście chyba wiedziała że jak zrobi coś głupiego to straci życie, przecież to nic nadzwyczajnego że Beli nie da sobą pomiatać. Ale nie zapowiadało się na to by ta lwica miała go wkurzać bardziej niż standardy do jakich szary już przywykł. Gdy już się poprzyglądał lwicy spojrzał znów na plaże przed nimi.
- Kazdy krok w ciemność stawia przed nami nowe wyzwanie, jednak gdy pokonamy wszystkie wyzwania, staniemy się niepokonani... Mało kto jednak wygrał z mrokiem. Można z nim żyć jeśli się nie przekroczy pewnych granic. - Odparł spokojnym tonem. Sam po sobie wiedział że im głębiej spogląda w ten mrok tym większy strach go ogarnia, widzi że im głębiej schodzi tym więcej zła tam widzi, to go przerażało.
- Każdy ma w sobie mrok, jednak większość tam nie zagląda inni zaś zaglądają i już nigdy nie są tacy sami... Umiera w coś... - Nagle przerwał i znów spojrzał na samicę, jakby nie mógł się napatrzeć.
- Ale Ty jednak przekroczyłaś granicę... Ciekawi Cię mrok chociaż starasz się o tym nie myśleć. Przekroczenie granic mojego stada jest dla Ciebie spojrzeniem w mrok, to co tu znajdziesz zostanie w tobie.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#9
13-03-2016, 20:23
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Słuchała uważnie jego długiej rozbudowanej wypowiedzi, przerywanej jedynie czasem chwilowym milczeniem. Jednak nawet wtedy nie mówiła nic, wiedząc doskonale, że to jeszcze nie koniec snutej przez niego opowieści i mrocznych zakamarkach duszy, które powinno się z umiarem odkrywać. Oczywiście, że skrywała w swoim sercu pewne mroczne sekrety. Największym z nich była niechybnie bolesna przeszłość, od której starała się odgrodzić jak tylko to możliwe. Nie potrafiła się z nią pogodzić. Nie chciała do niej wracać. Chciała zapomnieć. Ale to samo ją dręczyło. Nawiedzało co noc. Odtwarzało na nowo przerażające obrazy, których nie potrafiła się wyzbyć. Może dlatego była w Księżycu? Szukała tam ciepła.
- W życiu chyba właśnie o to chodzi, żeby przekraczać pewne granice. Własne granice przede wszystkim. Wówczas mamy świadomość, że robimy jakiś postęp. Lepiej bez sensu iść do przodu, niż bez sensu stać w miejscu. A już o niebo lepiej niż bez sensu się cofać... - zamruczała łagodnym tonem, ponownie czując na sobie ten natrętny wzrok samca, który lustrował ją uważnie. Obróciła ku niemu pysk, a dwa spojrzenia spotkały się.
- W takim razie jesteśmy absolutnymi przeciwieństwami. Dzień i noc. Ciemność i blask. Dwa dwojakie jestestwa całkowicie różniące się od siebie. Gdy ty kroczysz poprzez piekło, me łapy stąpają pośród drzew Edenu... - lekki uśmiech pojawił się na jej pysku wówczas, a czekoladowe ucho zastrzygło.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#10
13-03-2016, 20:37
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Nie często się zawstydzał więc i teraz tego nie zrobił mógł patrzeć w jej oczy i nawet nie mrugnąć, był uparty i niezłomny, chociaż czasem pękał a jak już się to działo to był zupełnie bezbronny.
- Oczywiście że nalezy przekraczać granice. Nalezy jednak uważać które, czasem jest to bilet w jedną stronę... Ogarnie Cię ten cały mrok i już nie puści. - Westchnął ciężko odwracając na moment wzrok po czym spojrzał na swoje łapy, kątem oka widział i jej łapy. Były tak różne, jej jasne drobne, czyste i zadbane. Jego ciemno szare łapska, na których było widać poszarpane futro, nie dbał o swój wygląd, nie interesowało go to... Ale teraz było mu wręcz głupio. a po chwili lwica powiedziała o tych różnicach i o tym że są przeciwieństwem. Szybko dźwignął więc łeb i znów spojrzał w jej oczy.
- Tak. Z tym że znów ważny jest punkt widzenia. Bo pod pewnym względem będziemy identyczni... Mój Eden jest Piekłem i tego właśnie szukam, Więc oboje szukamy Edenu dla siebie... Dla każdego jego raj. - Uśmiechnął się niezgrabie pod koniec swoich słów i znów spojrzał przed siebie na piaszczysty brzeg.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#11
13-03-2016, 20:48
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Czy była skrępowana obecnością samca? Na początku z pewnością. Jednak z każdą chwilą ten wstyd powoli ją opuszczał, pozostawiała go za sobą. Z początkowej drobnej nieśmiałości wiele nie pozostało. Chociaż jej postawa nadal odznaczała się tą dziwną skromnością i delikatnością. Byli dwoma całkowicie różnymi światami. Jakby ktoś zderzył ze sobą piekło i niebo. Czerń i biel stały obok siebie. Kontrastując się nawzajem, a jednocześnie jakby dziwnie uzupełniając się w tym wszystkim. Cóż za paradoks. Życiowa ironia. Ogon świsnął w powietrzu nagle, z hukiem obił się o burą ziemię i na powrót owinął się wokół łap, jakby miał tam swą główną siedzibę.
- Dlatego należy ten mrok miarkować. Zagłębiać się w zakamarki własnej duszy z głową, aby nie zatracić się we własnych mrokach. Cały szkopuł leży w tym, aby nie dać się pożreć, ale samemu po trochu próbować - Sadie najwidoczniej nie zwracała uwagi na jego dość zaniedbany wygląd. Może jej wydawał się taki sam jak inni? Po prostu zwykły. Chociaż było w nim coś intrygującego.
Zwróciła z wolna ku niemu swój pysk, a turkusowe ślepia obejrzały go uważnie.
- W twych słowach znajduję jednak potwierdzenie swoich. Twój Eden wszakże jest inny niż mój. Tam, gdzie dla mnie świeci Słońce, nie ma twej duszy. Gdyż ta skrywa cię w mroku, wyczekując krańca błogosławionej jasności, Cieniu - odparła na jego słowa i opuściła nieznacznie swój pysk.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#12
13-03-2016, 21:16
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Beli słuchał jej uważnie i zastanawiał się czy więc taka lwica jak Sadie mogłaby kroczyć u jego boku skoro są takimi przeciwieństwami a cel ich drogi jest tak różny? Dlatego dziwnie unikał większych związków z samicami, czuł że partnerka może go zaprowadzić w taki mrok z którego nie będzie ucieczki i szary zatraci się całkowicie... Podobny los spotkał Ghaliba a Beli uczył się na błędach innych.
- Szkoda że każdy ma inny cel. Gdyby wszyscy mieli ten sam cel łatwiej można by go osiągnąć. Ale to nierealne, więc każdy musi sam przeżyć trud swojej podróży na której końcu jest Eden. - Dziwił się sobie że takie głębokie myśli mu chodzą po łbie a tym bardziej że dzieli się z nimi ze lwica której nie znał. Nagle przypomniał sobie że jeszcze się nie przedstawił.
- Jestem Belial... - Przerwał nie wiedząc co ma dalej powiedzieć, spojrzał więc jedynie na samicę.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#13
13-03-2016, 21:23
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Rozbawił ją swoimi słowami, toteż nie starała się tego nawet ukrywać i przyjemny dla ucha śmiech przebił ostatecznie jedną z barier między nimi. Śmiech miała bardzo melodyjny. Brzmiał nieco niczym śpiew skowronków wiosną. Krótki. Jakby jedynie chciała zaakcentować chwilowe rozbawienie. Chociaż w jego słowach odnajdywała uszczerbek prawdy. Niewielkiej. Jednak zawsze jakiejś.
- Czymże byłby świat, gdybyśmy wszyscy pragnęli osiągnąć jeden wspólny cel...? Jedynie marną ułudą. Próbą stworzenia czegoś, co ma sens, a co w rzeczywistości pozbawione byłoby tego sensu. O wiele ciekawiej jest potykać się o własne łapy i wyznaczać sobie indywidualne cele... możemy mieć chociaż satysfakcję własnych dokonań - odparła mu tym samym łagodnym tonem.
Jej smukła sylwetka ponownie nieznacznie się wyprostowała. Sadie... no cóż. Nigdy nie myślała o drugiej istocie jako o kimś bliższym niż przyjaciel. Prawdę powiedziawszy, nie była w stanie w tej chwili nawet przywołać kogokolwiek, kogo mogłaby określić mianem przyjaciela. Czyżby takich osób zwyczajnie w jej życiu nie było...?
- Sadie. Miło cię w końcu poznać, Belialu - odparła. Była przy nim właściwie nikim. On, wielki herszt Cieniowiska, którego imię nieco owiane było grozą. A ona...? Kimże była. Marnym półcieniem, niedostrzegalnym dla oka.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#14
13-03-2016, 21:50
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Imię jego faktycznie mogło być już znane u Srebrnych, jednak czy budziło grozę? Raczej nie było ku temu powodu. Beli nikomu jeszcze nie zaszkodził bo jeszcze nikt mu nie zaszkodził, dlaczego miał więc być niemiły?
- Ciebie też miło poznać. - Uśmiechnął się przyjemnie, i chociaz był to udawany uśmiech to faktycznie Sadie wyglądała na radosną a jej śmiech dodawał koloru do życia nawet tak szarej postaci jak Belial. I to że jego słowa wzbudziły w niej śmiech nawet mu nie przeszkadzało, chociaż nie wiedział czemu ta się śmiała.
- Nasze cele mogą przecinać drogę do celu kogoś innego... I tu zaczyna się zgrzyt, każdy walczy o to by jego cięcie było głębsze. Z tego bierze się niezgoda. - wzruszył ramionami jakby jego własne słowa nie robiły na nim wrażenia. Był wojownikiem nie mentorem, nie strategiem i nie myślicielem. Więc nie musiał mieć racji. Miał walczyć i wygrywać, to był jego cel.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#15
13-03-2016, 22:02
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Oczywiście, że było znane wśród Srebrnych. Ponadto już raz się spotkali. Chociaż spotkanie to nie należało do najprzyjemniejszych, to jednak zakończyło się bez większych wzajemnych zgrzytów. W milczeniu kontemplowała jego słowa, które faktycznie miały w sobie wiele racji. Zmarszczyła lekko brwi i westchnęła cicho, z pewnym żalem. Pokręciła nieznacznie pyskiem.
- Nie wymuszaj na sobie uśmiechu... - poprosiła łagodnie, dobrze poznając się na fałszywości jego pyska, kiedy starał się wymusić na sobie chociaż odrobinę tego, co widniało na jej licu. Z tą jednak różnicą, że jej łagodne uśmiechy leżały w jej naturze. Nie były szczególnie radosne. Bardziej... kojące. Może nawet było w nich coś tkliwego i czułego, jakby się przyjrzeć im bardziej.
- Szkoda tylko, że nie zawsze potrafimy pozostawić nasz honor. A trzeba wiedzieć, kiedy należy porzucić dumę dla dobra ważniejszych wartości i wyższych celów - jej spojrzenie było naprawdę frasobliwe. Czaił się w nim swoisty smutek, którego nie chciała okazywać przy nim. A jednak zagościł w tych turkusowych ślepiach. - Nawet nie zastanawiamy się czy ta ciągła walka do czegoś prowadzi. Po prostu walczymy, bo tak nas nauczono. Być lepszym. Ba, stać się najlepszym. Tylko... co nam w końcu z tego przyjdzie? - spojrzała na swoje drobne jasne łapy, które tak kontrastowały z dużymi niezgrabnymi łapami samca. Dwa odciski znajdowały się obok siebie.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości