♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

12-04-2017, 21:39
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

Z coraz większą czułością oglądała jak trudno było Hakiemu rozstać się z Azimem - nie miała pojęcia, że ich mała Srebrna kluska znalazła sobie specjalnie miejsce w sercu jakiegoś obcego samotnika. Zastrzygła lekko uszami. Właściwie, to całkiem korzystna sytuacja - młody powinien mieć ojca, a kogoś takiego pośród Srebrnych raczej brakowało, a swego prawdziwego taty przecież też nie znajdzie. Czemu więc ten brązowy nie miałby w jakiś sposób być dla niego ojcowską figurą?
Skinęła łbem z pewnym zadowoleniem wymalowanym na pysku w reakcji na odpowiedź Hakiego. Samotnik. Cóż, Lwi oraz Królewscy mają pozwolenie na przebywanie na ziemiach Srebrnych, jednak w przypadku samotników było to w pewien sposób prostsze. No i... Być może lew któregoś dnia pozostanie tu z Azimem, już jako członek stada.
-Jako Mistyczka oraz Uczennica Kapłanki udzielam ci oficjalnego pozwolenia na swobodnie poruszanie się po naszych ziemiach oraz pozostawanie na nich. Gdyby ktoś pytał, po prostu powołaj się na mnie. - uśmiechnęła się do samca.
Napotkała pytające spojrzenie Azima, i zastanowiła się chwilę.
-To zależy, gdzie konkretnie miałbyś chodzić - odpowiedziała ostrożnie, i tym razem to ona spojrzała pytająco na Hakiego.
Oczywiście, nie chciała by Azim pakował się w niebezpieczeństwo, jednak dobrze wiedziała, że nie może go zamykać na ziemiach Srebrnych. Zresztą, ona sama miała tendencję do wędrowania za młodu, i jakoś nic się jej nie stało... Choć na ile było to zwykłe szczęście?
Jej ślepia rozszerzyły się w zaskoczeniu, gdy młody nagle wyskoczył z tak dziwnym pytaniem. Cóż, teoretycznie tak być nie powinno... Ale sama dobrze wiedziała, jakże częste są takie sytuacje. Wzruszyła barkami.
-Cóż, często gdy się już dorasta i tak się opuszcza rodzinę. - mruknęła, choć bez przekonania -Życie bywa przewrotne i niebezpieczne... Tak nie powinno być, ale trzeba się z tym pogodzić.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.

Amai
Wtajemniczony
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:306 Dołączył:Sty 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 65
Zręczność: 87
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 20

12-04-2017, 22:16
Prawa autorskie: ja

Amai uśmiechnęła się. Nie powiedziała nic, bo cóż miała rzec. Ledwo pamiętała matkę, a ojciec... Niby kojarzyła jego kolory ale jakie miał oczy to już było dla niej zagadką. Jej wzrok uważnie lustrował czułą scenę i poczuła dziwne uczucie... Zazdrość? Tak to chyba było to. Zamknęła oczy i pomyślała o Ines. Chyba ona była tyle miła by nie udawać jakiś uczuć. Serret była miła ale ona do każdego młodego taka była.
Haki
Cesarz
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 9

13-04-2017, 00:15
Prawa autorskie: Askari

Widząc entuzjazm malca, Haki miał wrażenie, że wszystkie związane z jego przeszłością troski zaczynają tracić na znaczeniu. To już zamknięty rozdział. Trzeba zapomnieć i skupić się na przyszłości.
Pytanie Azima nieco go zaskoczyło i z początku wprawiło w lekkie zakłopotanie, które to na moment uwidoczniło się na jego pysku.
-Nie mam pojęcia - odparł wzruszając ramionami.
- Moja rodzina była dość, hmmm, specyficzna i miała talent do ściągania na siebie kłopotów- Haki pozwolił sobie na małe kłamstewko. Matka wraz z rodzeństwem byli całkiem normalni. Problemem zawsze był jeden osobnik, Tib.
A co jeżeli stary miał jakiś związek z pojawieniem się Berko? Porachunki z przeszłości, zemsta? Nie, nie, daj sobie teraz z tym spokój, pomyślisz o tym później, albo wcale.
-To dla mnie zaszczyt- wykonał lekki ukłon łbem, jednocześnie szczerząc się w uśmiechu. Prostując łeb, wyłapał pytające spojrzenie Sami i po chwili skierował swój wzrok na malca.
-Wiesz jeszcze nie wiem gdzie się zatrzymam, więc może zróbmy tak: kiedy znajdę już sobie jakieś miejsce, to zabiorę Cię tam na wycieczkę, pasuje?- mówił, przez cały czas się uśmiechając.
Z tym samym wesołym wyrazem, przez chwile obserwował jak Ua  zabawia się ogonem Azima. Próbując się nie zaśmiać, pochylił łeb i spojrzał małemu prosto w oczy.
-Na mnie już czas, trzymaj się młody- powiedział wesoło, po czym odwrócił łeb, by jego rozmówca nie zorientował się, że zielonookiemu znów zbiera się na płacz.
-Dziękuję za waszą gościnę- skinął wszystkim zebranym.
-Do zobaczenia!- rzucił na pożegnanie i spokojnym krokiem ruszył w swoją stronę.

z/t
Azim
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Znamiona:1/4 Liczba postów:192 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 62
Zręczność: 52
Spostrzegawczość: 56
Doświadczenie: 55

13-04-2017, 12:11
Prawa autorskie: Ja

Przekrzywił nieco łebek, zaciekawiony, ale też z coraz szerszym uśmiechem na pyszczku, słysząc oficjalną formułkę wypowiedzianą przez ciocie. Dorośli czasami jakoś dziwnie się zachowywali, królowa, którą miał okazje zobaczyć na Lwiej Ziemi też siliła się na tę trudniejszą mowę, malec wolał używać prostszych sformułowań. Ucieszył się gdy ciocia prawie mu pozwoliła odwiedzać Hakiego, patrząc z nadzieją na kumpla, szybko pojął że to od niego zależy ostateczna decyzja. I może nie takiej odpowiedzi się spodziewał, ale ta również mu przypasowała.
- Pasuje! - wykrzyknął entuzjastycznie, już teraz nie mógł się doczekać tej wycieczki, pamiętał jak fajnie było w dżungli, czy na Lwiej Ziemi.
- Faktycznie - przyznał racje Ui.
- Ale jak to byśmy się nie spotkali? - zdziwił się po chwili, trochę ciężko było mu wyobrazić sobie, żeby jego historia miałaby potoczyć się inaczej, ale... Wreszcie mógł dostrzec tą dobrą stronę braku rodziców, nie był pilnowany, co dawało mu mnóstwo swobody, bo przecież ciocie, zajęte własnymi obowiązkami tak dobrze go nie upilnują jakby to zrobiła mama, ale to nie zmienia faktu że bardzo za nimi tęsknił i brakowało mu ich, choć teraz już nie odczuwał tego tak bardzo, po części z tym pogodzony, wolał oddać się zabawie, do której zachęciła go Ua. Najpierw obejrzał się czując jak go zaczepia. I siedząc tak, uciekał przed jej łapami ogonem, wywijając raz nim to w jedną, to w drugą stronę, rozweselony. Chciał jeszcze usłyszeć co myśli o jego pytaniu ciocia i Haki, choć teraz pozostawała mu w głowie już tylko zabawa. Potem jednak przyszedł jeszcze czas by się pożegnać z Hakim, co samczyk przyjął całkiem dobrze, mimo że w jego oczach tlił się lekki smutek i na pyszczku widniał już trochę mniej radosny uśmiech.
- Do zobaczenia! - zawołał wesoło, przecież Haki go jeszcze odwiedzi i razem wybiorą się na wycieczkę! Odprowadził chwilkę wzrokiem kumpla, właśnie z tą myślą, szybko wracając do zabawy. Podniósł się, uciekając za Ue by chwycić w łapy jej ogon, niczym prawdziwy łowca: - Mam cię! - a potem go wypuścić, teraz on chciał się pobawić w polowanie na ogon.
Ua
Weteran
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Tytuł fabularny:Posłaniec Liczba postów:283 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 96
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 35

16-04-2017, 08:54
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Ogon Azima straszliwie się wił i ciągle mi uciekał, ale nie zniechęciło mnie to do dalszego polowania. Jaka to była świetna zabawa! Aż tu nagle łaps! i już role się odwróciły. Pisnęłam cicho, na wpół ze szczęścia, na wpół z zaskoczenie, i odskoczyłamkawałek dale. Machnęłam tam kilka razy ogonem, by Azim podjął zwierzynę i znowu odskoczyłam.
Ava
Wtajemniczony
*

Gatunek:Hiena cętkowana Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:230 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 56
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 43

16-04-2017, 20:40
Prawa autorskie: Ghalib

Obcy lew sobie poszedł szara więc bez większego ociągania podeszła do serwalki, na tyle blisko aby ta mogła usłyszeć jej cichy głos. Niby zostali tutaj jedynie w towarzystwie młodych i Amai, jednak małe kluchy były skłonne do gadulstwa, a Ava nie chciała by wewnętrzne sprawy stada były rozgadywane tu i tam. Fioletowe oczyska wlepiały się w Uę i Azima, nawet wtedy kiedy po zajęciu miejsca obok Samiy hiena odezwała się do niej szeptem.
- Problem, o którym wcześniej wspominałam jest natury dość delikatnej, jednak równie poważnej. Mianowicie brakuje nam strażników. Ja wędruje i patroluje, lecz nie mogę być wszędzie zwłaszcza patrząc na wielkość naszych terenów.
Ojć gdyby tylko grzywiasta samica wiedziała jak wielkie w porównaniu z terytorium Księżycowych są ziemi Królestwa z zachodu. Tam to dopiero mają duże połacie to pilnowania. Ta część krainy należąca do Srebrnych może i nie była zbyt rozległa, mimo to jeden strażnik był liczbą dalece odległą od wystarczającej. Tak przynajmniej stwierdziła Ava, po rozmowie z Nymeri. Złość ogarnęła kotokształtną, kiedy przypomniała sobie o bezczelnym, w swoim mniemaniu, lwiątku. Zacisnęła zęby i stuliła uszy pokazując swoją frustrację i złość. Ledwo wtedy hamowała swój temperament, żeby nie uszkodzić lub co gorsza nie zjeść łaciatej na miejscu. O tym drobnym wypadku nie zamierzała jednak przyszłej Kapłance wspominać. Za cętkowaną nie przepadała zbytnio, z jakiś wewnętrznych powodów, lecz tylko totalny kretyn chciałby robić sobie wroga z kogoś kto w przyszłości miał zostać przywódcą.
- Dodatkowo mamy ponoć złodziei ziółek w pobliżu. O tym jest druga sprawa, którą chciałam poruszyć... Czy te pachołki z Królestwa nawiązały z tobą porozumienie? Ich medycy mieli pogadać z tobą na temat ewentualnej wymiany medykamentów i innych medycznych popierdółek...
Hiena w żaden sposób nie kryła swojej niechęci do Królewskich. Nie lubiła ich, nie ufała im, a ten cały sojusz to dla niej była jeszcze większa bujda niż zespół tańczących marabutów, o którym kiedyś w dzieciństwie słyszała. Wyrażała się o stadzie z zachodu, z niemałą pogardą słyszalną w jej głosie.
Bo ja jestem bogiem
Uświadom to sobie
Słyszysz słowa, od których włos jeży się na głowie
O, rany, rany
Jestem niepokonany

Amai
Wtajemniczony
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:306 Dołączył:Sty 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 65
Zręczność: 87
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 20

17-04-2017, 00:22
Prawa autorskie: ja

Amai chcąc, nie chcąc słyszała słowa hieny. Hiena dowcip słońca bo jak to inaczej nazwać, szczeki tak silne i żołądek co strawi wszystko. Ostateczni śmieciarze sawanny. Amai właściwie to mogła by patrolować tamte tereny, może wtedy jakby coś jej się stało to ktoś by zauważyła. Ha, zabawny sposób by być bardziej zauważalną.
-Jak gardło przejdzie to...-
Kolejne słowa zniknęły w chrypce i lwica odchrząknęła, co prawda mogła by splunąć ale powstrzymała się połykając gęstą flegmę. Nie była ona smaczna ale za to była ciut bardziej kulturalna
-Mogę też po patrolować. I tak przemierzam duże połacie terenu-
Nie dodała już że to z powodu szukania czegoś do jedzenia, co by dała radę dorwać. Hiena nie musi wiedzieć, a znając Sami powinna się po jej wychudzonej sylwetce i treści jednej z rozmów Amai przy której była, mogła pamiętać że polowania i lwica nie idą w parze.
Łapa lwicy powędrowała ku gardle które ją znów rozbolało, na aktualną chwilę nie miała by jak wzywać pomocy, a pewnie w walce by poległa, więc patrol odpadał... W sumie lepszy lew bez głosu niż cętkowany kundel.
Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

19-04-2017, 22:43
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

Bez słowa skinęła łbem, zgadzają się na taką umowę. Jeżeli Azim byłby pod jego opieką, mogła być spokojna - raczej nie spotka go niebezpieczeństwo. A nawet jeśli, z łatwością sobie z nim poradzą - dorosły lew i podrostek?
Na jej pysku pokazał się uśmiech, gdy spojrzała na tak beztrosko bawiące się lwiątka. Przyglądała się im, dopóki nie podeszła do niej Ava i nie odezwała się - wtedy serwalka zastrzygła uszami i skierowała swe zielone ślepia prosto na szarą samicę. Uśmiech zniknął.
Gdy skończyła pierwszą część swej wypowiedzi, cętkowana spojrzała na nią z pewną bezradnością w ślepiach.
-Chyba każdy dorosły członek stada musi trochę działać za strażnika - o ile oczywiście nie ma innych obowiązków - jak ja czy Ines. Wiadomo, najlepiej by się do tego zdały lwy, ale dorosłych nie ma tak dużo... - odpowiedziała, po czym mruknęła nieco ciszej, jakby do samej siebie -Nasz rudogrzywy Bomvu powinien się tym zająć... O ile Kapłanka już mu tego nie zleciła.
Skierowała swe czarne uszy do tyłu, zaniepokojona.
-Złodziej ziół? - powtórzyła za hieną w zdziwieniu. Sam ten... Termin brzmiał obco, jakby zioła były ich wyłącznością. Choć, oczywiście, jeżeli ktoś obcy wkradał się na ich tereny i je zabierał bez pozwolenia... Ale czemu? Jeszcze nigdy się z tym nie spotkała! - I nie, nikt z Królewskich się nie zgłosił. Zresztą, widzisz, jak im wychodzą wszelkie dyplomacje. - parsknęła, wskazując łbem kierunek, w którym zniknął Kama.
Ona sama miała co do tego stada wielce mieszane uczucia - kiedy ona szła na ich ziemie i spotykała lwy z tego stada, zastawała sympatyczne, grzeczne lwy. Kiedy ktoś z nich przybywał tutaj, wręcz epatował chamstwem oraz gburowatością.
Po raz kolejny przeszło jej przez myśl, że albo władcy tego stada byli wyjątkowo beznadziejni w wybieraniu swych dyplomatów, albo zwyczajnie uważali, że posłańcom wcale nie potrzeba taktu czy wyczucia.
Bo nawet nie chciała posuwać się do stwierdzenia, że nie uważają Srebrnego Księżyca za stado na tyle poważne, by trudzić się utrzymywaniem pozytywnych relacji.
Poderwała swój łeb, spoglądając na Amai, która wyszła z dość zaskakującą propozycją. Ona... Ta niezdara, jako strażnik? Ha, chyba nie mają możliwości, by wybrzydzać, zatem...
- Będziesz musiała pójść ze mną do mojej nory, dam ci coś na to gardło. - skomentowała to chrząkanie oraz chrypę - Ale tak, to dobry pomysł.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.

Azim
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Znamiona:1/4 Liczba postów:192 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 62
Zręczność: 52
Spostrzegawczość: 56
Doświadczenie: 55

21-04-2017, 03:00
Prawa autorskie: Ja

Już miał w łapach ogon Uy, kiedy ta nagle odskoczyła, a samczyk z lekka zaskoczony jej piskiem, ale też nie zniechęcony do zabawy skoczył za swoją zakończoną pędzelkiem zdobyczą. Starał się łapami trafić na ogon wciąż mu się wymykający, a tu znowu klops, bo w ostatniej chwili jego towarzyszka zabaw znów odskoczyła. Tym razem postanowił ją zaskoczyć, i naprężając się odpowiednio, spróbował naskoczyć na jej grzbiet, niestety brakowało mu nie tylko zręczności, ale zdradził się ze swoim śmiechem, nim odbił się od ziemi. Niepotrzebnie wyobraził sobie minę Ui jak na nią skoczy.
Ua
Weteran
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Tytuł fabularny:Posłaniec Liczba postów:283 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 96
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 35

21-04-2017, 14:22
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Ale teraz i ja się śmiałam, może nawet głośniej od Azima. To była zabawa, a nie prawdziwa walka, toteż nie byłam na tyle skupiona na unikaniu ataków Azima, by ich uniknąć. Poczułam, jak ląduje gdzieś w okolicy mojego grzbietu, a potem oboje toczyliśmy się po trawie. Gdy wreszcie się zatrzymaliśmy, złapałam Azima delikatnie za ucho i zamarłam. Mój wzrok padł na coś, co było tuż przede mną. Wcześniej jakoś nie skojarzyłam faktów, ale teraz wiedziałam na pewno. To była hiena. Wiedziałam, że muszę jak najszybciej uciekać, ale łapy odmówiły mi posłuszeństwa. Całe ciało odmówiło mi posłuszeństwa. Nie mogłam się ruszyć, więc trwałam tylko w tej pozycji, wlepiając w szarą przerażone spojrzenie.
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

23-04-2017, 13:40
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Wkroczyła tu niepewnym krokiem wciąż rozglądając się na wszystkie strony, wciąż pełna nadziei tego, że gdzieś zastanie swojego partnera. Przechodząc koło towarzystwa, które akurat tu przebywało, zatrzymała się, kiedy dostrzegła z daleka znajomą serwalkę. Może ona będzie wiedziała o miejscu pobytu swojego partnera. Podeszła zatem bliżej.
- Deme... - rzekła tonem, który wyraźnie świadczył o tym, że była czymś strapiona.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-04-2017, 13:41 przez Omara.)
Azim
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Znamiona:1/4 Liczba postów:192 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 62
Zręczność: 52
Spostrzegawczość: 56
Doświadczenie: 55

24-04-2017, 16:38
Prawa autorskie: Ja

Śmiał się jeszcze w trakcie turlania, poczuł jak Ua łapie go za ucho i właściwie dalej już nic, co nieco go zdziwiło, przecież się bawili. Popatrzył na nią, szybko odwracając wzrok na to na czym ona sama utknęła, nie bardzo rozumiejąc co jest przerażającego w hienie? I to w hienie, która należy do stada. A może chodziło o coś innego?
- Co ci jest? Czemu się dalej nie bawimy? - zapytał zmieszany.
Amai
Wtajemniczony
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:306 Dołączył:Sty 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 65
Zręczność: 87
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 20

25-04-2017, 22:08
Prawa autorskie: ja

Amai siedziała spokojnie póki nie pojawiła się lwica, Ayumi, nie znała jej i nie wydawało jej się by była z srebrnego księżyca. Uniosła się i zaczęła patrzeć na nią. Uważnie patrzyła chociaż nie wydawało jej się by była agresywna. Hiena milczała już dłużej co ją nieco drażniło. Do zakichanego słońca, mogła by się streszczać i odwalić. "Amai uspokój się, ona ze stada" zganiła się w myślach i nie patrzyła na psowatą, lecz jej wzrok patrzyła na lwice.
Przywitała ją skinieniem głowy. Szkoda jej było gardła na nieznaną lwicę. Spojrzała na Samiye, ta zapraszała ją po coś na gardło. To dość ciekawe, widocznie przez jej propozycje patrolu ta uznała że można na takie ścierwo jak Amai zmarnować kilka ziół. Nieco szybciej wypuściła powietrze nosem i na chwile przymknęła oczy. Chwile później otwarła całkiem oczy patrząc w oczy Ayumi. Nawet dobrze jej z nich patrzyło, nie było tego cienia złości i irytacji jakie czasem miału oczy Sami na widok Amai. Może by ją za to polubiła gdyby nie to że postanowiła nie szukać przyjaciół. Nie miała szans i życie jej to dobrze pokazywał. Jej życie to był dowcip i nie miało znaczenia jak bardzo by się starała, to i tak dostawała kopa. Łatwiej było się mu nie wystawiać, przynajmniej nie dostaje tak mocno.
Ua
Weteran
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Tytuł fabularny:Posłaniec Liczba postów:283 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 96
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 35

28-04-2017, 08:25
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Głos Azima przywrócił mnie do rzeczywistości. Puściłam jego ucho i zbliżyłam do niego swój pyszczek.
- To hiena, bardzo zła hiena, która chce nas zjeść. Musimy uciekać - wyszeptałam z przejęciem i nie czekając na odpowiedź podskoczyłam i puściłam się biegiem przez polanę. Jeszcze za nim znikłam, znów dał się słyszeć mój radosny śmiech. Bo przecież uciekanie przed hieną to świetna zabawa!

Z.t.
Idir
Konto zawieszone

Gatunek:Antylopowiec szablorogi Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:22 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 55

03-05-2017, 14:20
Prawa autorskie: Margaret Adamson / stupiddonkey

Zmęczony podróżą Idir, dorosły i na pierwszy rzut oka silny byk antylopowca szablorogiego, przybył pod wodospad. Widząc upragniony wodopój od razu podszedł do brzegu i pochylając się upił kilka porządnych łyków krystalicznie czystej wody. Zgromadzenie nieopodal zignorował, nie witając się ani ich nie zaczepiając. W końcu rozmawiali, a w rozmowę nie ładnie jest się wpychać. Tym bardziej że miał potrzebę ugaszenia okropnego pragnienia, które męczyło go już od kilku dni.
[Obrazek: 120t0t5.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości