♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Karati
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:102 Dołączył:Gru 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 25
Zręczność: 30
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 20

19-09-2017, 10:24
Prawa autorskie: Autor: Salvathi, tło Disney, kropki ja

Lwiczka gwałtownie poderwała ociekającą wodą głowę. Wciąż leżąc, cofnęła się. Jej przerażony wzrok latał z punktu do punktu, nie zatrzymując się na żadnej z obecnych osób. Wsparła się na przednich łapach, jakby chciała wstać, ale jedynie zwiesiła głowę, dysząc ciężko.
Serret
Mistyk
*

Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 18

20-09-2017, 00:38
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky

- Samiya. Została też Kapłanką - odpowiedziała jasnej tonem pełnym dumy.
Nawet w takiej chwili trudno jej było ukryć wciąż trzymającą się jej radość z tego, jak się powodzi jej ukochanej podopiecznej.
Nie zdążyła dodać nic więcej, bo oto lwiczka niespodziewanie się obudziła. Kotka posłała jej łagodny uśmiech, ale to wszystko; nie przybliżała się do niej. Zauważyła już, że młódka ma dość specyficzny styl bycia i nie należało się jej z niczym narzucać.
- Nie bój się, Karati. Tu są sami swoi - powiadomiła ją, chcąc ją uspokoić. - Jak się czujesz?
Zerknęła na Iris, która to chyba potrzebowała pocieszenia równie mocno co tamta. Ale dzieci mają pierwszeństwo.
[Obrazek: chibi_serret_by_altairsky-d9vtdmc.png]
Amai
Wtajemniczony
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:306 Dołączył:Sty 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 65
Zręczność: 87
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 20

20-09-2017, 08:12
Prawa autorskie: ja

Amai powoli podeszła do bliżej młodej i Serret. Chwilę milczała i w końcu powiedziała.
-Dziwię się że nie masz młodych. Byłabyś dobrą matką-
Uśmiechnęła się i usiadła obok. Przyglądałam się zabiegom kocicy. Byłoby miło, jakby miała takie wsparcie, ale czy była by wtedy tym, kim jest? Raczej nie. Była teraz inna i wiedziała, że to daje jej siłę. Uśmiechnęła się
-No i Sami to dobry medyk.
Hashimea
Poszukujący
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Liczba postów:348 Dołączył:Cze 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 61
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 15

23-09-2017, 00:05
Prawa autorskie: Malaika4

Hashimei było żal Iris, lecz wiedziała, że na ten moment nie może zbyt wiele zdziałać. Musiała zostawić ją w takim stanie, mając przy tym nadzieję, że wzięła sobie jej zapewnienia do serca. Piaskowa ponownie przeniosła swoją uwagę na Serret, która z nieukrywaną dumą powiadomiła ją, iż funkcję medyka pełni w stadzie Sami... Ta sama, która ostatnio zaskoczyła ją informacją o kapłaństwie. Wielkie nieba! Ileż to się wydarzyło.
- Och, wiem, była pierwszą osobą, którą spotkałam po powrocie. Bardzo się cieszę, że tak przysługuje się stadu! - odparła z delikatnym uśmiechem. By po chwili przenieść wzrok na lwiczkę, która to właśnie się przebudziła. I zachowywała się bardzo nerwowo. 
- Spokojnie, kochanie. Nic Ci nie zrobimy. - zwróciła się łagodnym tonem do Karati. Także i ona nie postąpiła ani kroku w jej kierunku, by jeszcze bardziej jej nie zestresować. Piaskowa dostrzegła w zachowaniu lwiczki coś dziwnego. Cóż takiego jej się przytrafiło, że była spanikowana do tego stopnia?
Iris
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:221 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 75

26-09-2017, 18:02
Prawa autorskie: Ja

Zlękła się nagłego ruchu u Karati, ale gdy tylko zdała sobie sprawę że lwiczka się obudziła, przetarła łzy łapą, doznając już o wiele większej ulgi, przestała już płakać. I tak jak wcześniej prosiła, tak teraz dziękowała w myślach Księżycowi. Najważniejsze że Karati odzyskała przytomność. Brązowa się wyciszyła, patrząc z przejęciem na lwiczkę, bo ta zaczęła dyszeć. 
Iris chyba jako jedyna milczała, nie wypowiadając na głos żadnego słowa, uznała że lepiej jak nie będzie przeszkadzała. Uważała że to co się stało to jej wina i mogłaby jedynie pogorszyć, lepiej zostawić to Serret i Hashimei. Gdyby nie ich pomoc to nie wiadomo co by się stało. Siedziała więc z boku, już nie tak mocno, ale nadal martwiąc się o Karati.
Night Stalker
Konto zawieszone

Gatunek:Lewek Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:88 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 40
Zręczność: 40
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 15

06-10-2017, 04:39
Prawa autorskie: soren, paint Felija

Samczym przyglądał się wszystkiemu, mimo ze był wesoły jakoś nie wtrącał się. Sam odpłynął, a raczej kłócił się sam ze sobą. Pokazywało to tylko machanie łap, i jakieś dziwne gesty. Widząc ze przyjaciółka wstał potrząsnął łepkiem i podbiegł
-Mamo wszystko z nią dobrze będzie?
Zapytał ciekawy, jednak nie tuląc jej. spojrzał na biała lwicę z zainteresowaniem, wróciła tak? Więc będą bajki na dobranoc!
[Obrazek: 29w1i5g.png]

Głos

Urosło mu się troszku, no i więcej włosków ma jak na lwa przystało. I prawdopodobnie coś z nim nie tak oO. Tak oto rzekł doktur
Rhegal
Konto zawieszone

Gatunek:Mamba czarna Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:9 Dołączył:Wrz 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 36
Zręczność: 54
Spostrzegawczość: 50

06-10-2017, 09:49
Prawa autorskie: lapis-lazuri

Do lwów dołączył mój głos
ZABłądziłem trochę a niech to pech! Czemuż mnie ukaraliście bogowie! ChciałEEEEmmm!!  Chciaaałem przecież pomóc! Jak pomóc tym przygłUPIM! Ssssakom?! No jak?!!
Gadałem głośno sam do siebie, mój głos słyszała cała okolica w tym lwy na które zaraz miałem się natknąć. Czując wyraźną woń i drgania, widząc czerwone i duże plamy między drzewami uznałem, że sprawdzę co to. Chociaż byłem daleko, jednak nie bardzo daleko, nagle pojawiłem się bardzo blisko lwów ale i tyle daleko, że gdyby jakiś okazał się idiotą to szybko ucieknę miedzy zarośla. Widząc je "zatuptałem" ogonem w ziemię i zacząłem bardzo głośno mówić
- Oooo a CO TO?! Lwy ale ja nie o tym mówię! Itisssss....Hah! WSSZZYyyystkie wyglądają tak samo?! Nie! Pachną! Stado! Chyba to jakiś umierający. NA SKORUPY JAJA mego brata! Tam jakiś szpetny kot ma dziwne oczy?!!! O bogini Jue! Czyż to Ty stworzyłaś jej dziwną wyjątkowośśść?!  Ugryźcie jasną w zadek! Co to za leżenie?! A może oni robią jakieś posiedzenie?! Ooo!!!  To korze może posssłucham! To MUSI być spełnienie wizji od bogini Jue!! Lwy słuchajcie! Jue ostrzegała abyście nie trzymały się w takich licznych gronach na terenach obcych! Uwaga!!!
Iris
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:221 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 75

06-10-2017, 17:44
Prawa autorskie: Ja

Myślami będąc przy Karati, nie zwróciła uwagi na to co robił Night, nie chciała się też wtrącać w rozmowę. Głosu dobiegającego z oddali nie mogła mimo wszystko puścić mimo uszu, choć dotarł do niej z pewnym opóźnieniem, rozpraszając. Obejrzała się za siebie, zastanawiając się co za zwierze wydaje tyle hałasu, zdziwił ją widok węża jak i zaniepokoił. Zwłaszcza sposób jego wyrażania, uciekła szybko wzrokiem od gada, błądząc nim po ziemi. 
Słowa "szpetny kot" odebrała tak jakby były skierowane do niej, w końcu nie posiadała łapy. Skuliła się, już z łzami w oczach, kryjąc jak tylko mogła swój ubytek, zakryła to kikuta ogonem, to przednimi łapami. Dalsze słowa jakby do niej nie docierały. A łzy już zdążyły pocieknąć z oczu, najchętniej by się schowała, albo zniknęła, może lepiej by było gdyby jej nie było? To co się stało to jej wina, obwiniała się o stan Karati, wierzyła że to przez nią lwiczka źle się poczuła. 
Podniosła się, wciąż starając się ukryć swoje kalectwo, co nie bardzo jej wychodziło, kuliła się w sobie, cofając się do tyłu jakby chciała uciec, wąż wykrzykiwał dziwne słowa, których sens docierał do niej dopiero teraz, sprawiały że zaczęła drżeć na ciele i rozglądać się niespokojnie, jak gdyby spodziewała się realnego zagrożenia. Przecież nie byli na obcych terenach, dlaczego nie mieliby się trzymać razem? Są jednym stadem. Kto to Jue? Nie miała pojęcia o co chodzi, próbowała to sobie wytłumaczyć i znalazła najgorsze z możliwych wyjaśnień, że ktoś chce ich zaatakować i to teraz. 
Wreszcie straciła równowagę, cofanie się, z tylko jedną tylną łapą nie należało do najprostszych, przewróciła się na lewy bok, odzyskując zdolność logicznego myślenia, usiadła, przeleciała spojrzeniem po członkach stada, równie szybko spuszczając wzrok, by nie widzieli jej kolejnych łez gromadzących się w oczach, szybko z nich wypłynęły. Jeśli jej absurdalna obawa się spełni i teraz ich zaatakują to i tak nie widziała żadnego sensu żeby się ratować. Winiła się wręcz za swoje zachowanie, w razie ataku powinna była poświęcić swoje bezwartościowe życie dla kogoś kto na nie bardziej zasługuje.
[Obrazek: hshhAbo.png]
Serret
Mistyk
*

Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 18

06-10-2017, 22:00
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky

Uwagę Amai przyjęła z wdzięcznym uśmiechem. Jak każdy, lubiła być doceniana, choć nigdy się o to nie dopominała. Nie odpowiedziała jednak nic, bo wtedy albo musiałaby skłamać, albo wyjawić przykrą tajemnicę, że co prawda matką to ona była, ale wcale nie tak wspaniałą, jak można by się spodziewać... Sęk w tym, że tamte doświadczenia ukształtowały to, kim jest teraz.
Następnie odwróciła łeb w stronę Nighta.
- Oczywiście. Myślę, że to było chwilowe zasłabnięcie, nic poza tym - stwierdziła, powracając wzrokiem do lwiczki.
Kotka miała pomagać Iris, miała jej pilnować... Ale natłok obowiązków sprawił, że zostawiła brązową samą z obowiązkiem mamkowania piaskowej. Szkoda, że nie było przy niej choćby innych lwic ze stada. Teraz przynajmniej mają znowu Hashi, może ona będzie w stanie nieco je wesprzeć.
Wtem fioletowooka usłyszała słowa, które, niestety, nie pochodziły od Karati, od której to najżarliwiej oczekiwała odpowiedz, ale od kogoś zupełni obcego. W dodatku wymawiającego dziwnie brzmiące słowa. Powoli, nie chcąc zwracać na siebie uwagi, stanęła przed lwiczką, w razie potrzeby gotowa zasłonić ją własnym ciałem na tyle, na ile to było możliwe.
- Hej, wypraszam sobie! Ja jestem karakalem i proszę zostawić moje oczy w spokoju, taką stworzył mnie Najjaśniejszy! - odparła, nerwowo strzygąc czarnym uchem, od którego wzięła się zresztą nazwa jej gatunku. - Proszę absolutnie nie gryźć nikogo w zadek...! Ani w żadną inną część ciała. Ani nie bluźnić, zwłaszcza na terenach Stada Srebrnego Księżyca, bo Srebrny Pan nie będzie z tego zadowolony. A skoro On, to i my. Innymi słowy, gdy jesteś gościem, zachowuj się jak gość, dobrze?
Pomimo napięcia, jakie nagle się tu wdarło, uprzejmy uśmiech pojawił się na jej pysku.
- Jestem Serret i jestem Mistyczką, a Ty?
[Obrazek: chibi_serret_by_altairsky-d9vtdmc.png]
Hashimea
Poszukujący
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Liczba postów:348 Dołączył:Cze 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 61
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 15

06-10-2017, 23:17
Prawa autorskie: Malaika4

Przyglądała się z troską Karati, oczekując jakiejkolwiek reakcji. Niestety jednak, nim to się stało, jej uwagę przykuło coś innego. Hashimea zastrzygła uszami, słysząc te jakże dziwne słowa. Odwróciła głowę w kierunku, z którego dochodził obcy głos, a jej oczom ukazały się dwie sylwetki - młody lew oraz wąż. Zmrużyła lekko ślepia czując niemałą konsternację wywołaną przez jego niezrozumiałą wypowiedź. O czymkolwiek mówił, liliowooka nie widziała w tym nic dobrego. Spojrzała kątem oka na Serret, która jako pierwsza zdecydowała się odezwać do intruza. Wtedy dostrzegła także Iris, w momencie, w którym upadła na ziemię. Mimo jej prób ukrycia tego, uwadze Hashimei nie umknęły łzy, które zgromadziły się w oczach brązowej. Piaskowa, przejęta tym widokiem, zbliżyła się do niej i trąciła delikatnie nosem, chcąc tym małym gestem okazać wsparcie. Gdyby zaszła taka konieczność, byłaby gotowa bronić młodszych. Następnie jej spojrzenie na powrót skupiło się na wężu.
- Kim jesteś i dlaczego zakłócasz spokój na terenach należących do Srebrnego Księżyca? - zapytała spokojnie, lecz stanowczo. Zdążyła już zauważyć, że wąż prawdopodobnie nie był osobą o w pełni zrównoważonej psychice, a jego zachowanie jako gościa było karygodne. Jednak, kto wie, być może zabłądził i poprawi się, gdy zrozumie, gdzie się znalazł?
Rhegal
Konto zawieszone

Gatunek:Mamba czarna Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:9 Dołączył:Wrz 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 36
Zręczność: 54
Spostrzegawczość: 50

07-10-2017, 07:31
Prawa autorskie: lapis-lazuri

Ssaki zawsze były dla mnie zagadkowe, zwłaszcza ich dziwne i niezrozumiałe zachowanie. Przynajmniej te nie wyglądały jak gbury, były to same samice i dwie z nich zwróciły na mnie uwagę. Jednak na rozmówczynię której patrzyłem w oczy była ta fioletowooka
- Karakal! KaRalalatatata. Nie WAŻNE, wygląd zawsze ważny, Sleuoo...Naayh TAkkk sssię przyglądam to w sssuuuuuMiE, nawe Nawet! Bogini Jue! O naj PIĘękniejszaaa! Ona na wieeeele wcieleŃ, pewnie zna ją jaKo GO! A co gdyby tak posstraa...Re Ussspokoić mUUszę Się! DLAECZRGO TAM jakaś lwICA-kica upadła ?! Ech SssssAAKi płaczki i płaczki. NieWIEM!, o co chodzi ci, SStaado czy nie, MuszĄ NIE TRZYMAĆ się razem na ObCych yeee...TERenach tak czy nie?! Serret! O wiedzę, DEMony Mej PrzEszłości wróciły! Bogini Jue PięKna ale czAssssami Okrutna! Serret-Karakal, ja to Rhegal - wysssłaniEc! Czarna Mamba wyssłaniec od bogów! Widzę...słyszę...Znowu coś mówią!...SĄ!  BArdzOoo blisko a Jue wyraźnie DUMna z ciEBIe ! UdałaŚŚ jEj się!
Zupełnie ignorowałem słowa tej jasnej. Pzecież jasno widać, że nie mam złych zamiarów a w ich głosie
- GLUPcccy, SSSAMIce....A i'ć! LWY ZaszzzE tak odwalają z tym terytorium! A gdyby tak wyprać to z ich gŁooouwy ? T-t?! ZabawnE ALe to TrzeebaA sssię....Serret! Czy ON....TY zsssbierASz zioła?!
Iris
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:221 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 75

09-10-2017, 17:20
Prawa autorskie: Ja

Pomimo wypowiedzi Serret, która musiała podsunąć brązowej wątpliwości czy aby na pewno chodziło przybyszowi o nią, to i tak nie straciła pewności że zauważył jej kalectwo. Myśl że to nie było trudne do dostrzeżenia nie dawała jej spokoju. Iris nie odrywała wzroku od ziemi, kompletnie się poddając, dochodziły do niej jedynie słowa. Z tym że te wypowiedziane przez Rhegala powodowały napięcie i coraz większe niezrozumienie, a myśli podsuwały niezbyt dobre scenariusze tego co mogło się nagle stać.
Nie czuła się zbyt bezpiecznie w towarzystwie mamby, zwłaszcza kiedy przypomniała sobie że węże mogą być jadowite, nie znała się na nich, ale było to dla niej obojętne, co się z nią stanie. Nie ruszyłaby się pewnie nawet gdyby wąż chciał ją zaatakować.
Drobny gest Haschimei z początku ją rozproszył, by potem sprawić że choć przez chwilę poczuła że nie jest całkiem sama, a to z kolei przynosiło pewien rodzaj ulgi, nieco oderwało ją od tej obojętności. Spojrzała na lwice z wdzięcznością. Nie przestała ronić łez, lecz jej strach i dezorientacja jednocześnie nie była już tak silna. Popatrzyła w stronę Karati, wyraźnie wystraszona, po raz kolejny nawet nie spróbowała osłonić lwiczyki, nie musiała już jej osłaniać, bo na szczęście zrobiła to Serret. 
Ogarnęło ją zmęczenie, jakie powodował dosyć silny stres przeżyty przez chwilą i znów powoli narastający teraz, jej końcówka ogona poruszała się w nerwowym tiku, a samym ogonem oplotła znów mocno kikuta.
[Obrazek: hshhAbo.png]
Serret
Mistyk
*

Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 18

22-10-2017, 01:07
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky

// Przepraszam, że tak późno. //

Serret z narastającym zdziwieniem przysłuchiwała się słowom gada. Spora część jego wypowiedzi nawet nie udawała, że jest w jakikolwiek sposób sensowna, ale to, co mówił później, zabrzmiało trochę jak komplement. Kotka postawiła uszy.
- Dziękuję - wyrzekła nie bez wahania, bo czy godzi się przyjmować pochwały od heretyka, w dodatku niespełna rozumu?
Ona, zwykle tak rozgadana, teraz - choć to niesamowite - powoli traciła ochotę na dyskusję. Z jakiegoś powodu żywiła przekonanie, że nic by z takowej nie wynikło, a tylko przysporzyłoby jej nerwów. A z wężem lepiej się nie kłócić, a co jeśli ubzdura mu się zagrozić Karati?
Zignorowała więc uwagę o lwach i terytoriach. Z chęcią wytłumaczyłaby swemu szalonemu rozmówcy, dlaczego się myli, ale to chyba nie był najlepszy moment.
Zerkęła na Iris. Och, gdyby tylko ta zebrała się w sobie, może mogłaby przenieść lwiczkę w bezpieczne miejsce, podczas gdy karakalka zajmowałaby gościa... A może Hashimea zdoła na to wpaść?
Tymczasem, czy był stuknięty czy nie, należało odpowiedzieć na zadane pytanie.
- Nie, czemu pytasz? - Uśmiechała się nadzwyczaj delikatnie.
Nigdy nie ciągnęło jej do zielarstwa, choć, oczywiście, doceniała znaczenie tego fachu i gdyby miała do tego smykałkę, to kto wie... Ale póki co zdecydowanie lepiej czuła się w tej roli, w której była już od ładnych paru lat.
[Obrazek: chibi_serret_by_altairsky-d9vtdmc.png]
Hashimea
Poszukujący
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Liczba postów:348 Dołączył:Cze 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 61
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 15

23-10-2017, 20:56
Prawa autorskie: Malaika4

Widząc, iż wąż całą swą uwagę skupił na Serret, całkowicie pomijając pytanie Hashimei, lwica ponownie spojrzała kątem oka na dwójkę młodziutkich, przestraszonych lwic. Serce jej się krajało, gdy widziała je w tym stanie. Nie mogła pozwolić na to, by zostały wplątane w całe to zamieszanie, które wprawdzie nijak je dotyczyło, a jedynie niepotrzebnie stresowało. Jednak pozostawienie karakalki samej w tej sytuacji zdawało jej się być dość ryzykowne. Nie mogła do tego dopuścić. W tym momencie w jej głowie zrodził się ten sam pomysł, co u Serret. Pomyślała więc o Iris. Czy byłaby w stanie przezwyciężyć strach i odejść stąd wraz z Karati? 
- Iris. - zwróciła się spokojnym lecz stanowczym tonem do roztrzęsionej lwicy. - Proszę, weź Karati i odejdźcie. Nie bój się. Mi i Serret nic się nie stanie. Wam tym bardziej. - uśmiechnęła się łagodnie, by dodać jej odwagi. Widziała, jak bardzo brązowa jest zestresowana, lecz to tym bardziej powinno zmotywować ją do opuszczenia tego miejsca. Choćby nawet wąż miał wyrazić jakiś sprzeciw, Hashimea nie pozwoliłaby mu na tknięcie młodych. Z natury absolutnie nie była istotą agresywną, jednak gdyby zwierzę miało targnąć się na ich życie, wiedziała, że musi stanąć w jego obronie. Przeniosła czujne spojrzenie na intruza. Póki co wykazywał się jedynie nadzwyczajnie wysokim poziomem szaleństwa. Być może po pewnym czasie znudzi mu się wygadywanie bzdur i opuści tereny Srebrnych? Taką miała nadzieję. Na to się jednak w chwili obecnej nie zapowiadało.
Iris
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:221 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 75

24-10-2017, 21:35
Prawa autorskie: Ja

Słowa dochodziły do niej z lekkim opóźnieniem, nie podnosiła głowy, więc jedyny obraz jaki widziała to kawałek swoich łap i ziemi, który zresztą zaczął się dwoić i troić w niebieskich oczach. Serce biło już i tak bardzo szybko, a na dźwięk swojego imienia przyspieszyło jeszcze bardziej, miała przeczucie że Hashimea o coś ją poprosi, o coś czego nie da rady spełnić. A właściwie obawę, wśród innych dramatycznych wizji, przelatujących przez jej głowę.
Iris była w ciągłym napięciu i lęku, ale też zobojętnieniu, mieszanina emocji wcale nie pomagała na jej samopoczucie, także fizyczne, bo zmęczenie wciąż rosło, nie zauważane już w tym stanie przez lwice. Nie było żadną tajemnicą że niezbyt dobrze dbała o siebie. Nawet jeśli byłaby w całkiem dobrej kondycji to i tak założyłaby z góry że nie da rady przenieść Karati, nie wiedziała nawet jak ma się za to zabrać.
Nie odmówiła jednak Hashimei, zbyt uległa i wystraszona, przytakując słabo łbem i niepewnie podchodząc do Karati. Pierwsza próba powiedzenia czegoś, skończyła się fiaskiem i niechcianym dźwiękiem przypominającym załkanie. Trójłapa lwica wmawiała sobie że nie da rady, co z tego że się postara, to się nie uda, jest do niczego, lecz teraz nie ma innego wyjścia.
- Ka-rati - odezwała się półgłosem: - Proszę, musimy iść... - chciała pomóc jej wstać i iść, jeśli będzie trzeba, wszystko zależało od tego jak zachowa się Karati, czy zechce jej pomocy czy wręcz przeciwnie.
[Obrazek: hshhAbo.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości