♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Karati
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:102 Dołączył:Gru 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 25
Zręczność: 30
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 20

#16
30-01-2017, 22:24
Prawa autorskie: Autor: Salvathi, tło Disney, kropki ja

Lwiczka odrobinę odchyliła uszy i spuściła wzrok.
- Nie... Ja też bym tego nie zrobiła. Ona była taka nieszczęśliwa... - Zacisnęła mocno powieki. Przez jej ciało przebiegł dreszcz. Pokręciła głową.
- Wcale tak nie myślałam, choć z jednym się zgadzam - nie jesteś zły - przyznała cicho.
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#17
31-01-2017, 00:02
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Nadal miał kamienną twarz, wyprostował się by patrzeć w dal. 
- ja jestem zły... Tylko że nie miałaś jeszcze okazji się o tym przekonać. Ale nie martw się, bez powodu jeszcze nikomu nie zrobiłem krzywdy. - westchnął ciężko zamykając na chwilę oczy. 
- Iris jest nieszczęśliwa bo myśli że jest bezwartościowa, że nie jest nikomu potrzebna... Chciałbym by była potrzebna. Niech to będzie dla ciebie  nauczka. Trzeba wierzyć w siebie...
Karati
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:102 Dołączył:Gru 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 25
Zręczność: 30
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 20

#18
31-01-2017, 10:51
Prawa autorskie: Autor: Salvathi, tło Disney, kropki ja

- Gdybyś był zły, nie pomógłbyś jej... i mnie - stwierdziła jeszcze ciszej. Podniosła wzrok na lwa. Nie było w nim już ani śladu złości, był za to smutek. Westchnęła.
- Ja po prostu się o nią martwię.
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#19
31-01-2017, 22:04
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Jeśli ty chcesz być dobra i się o nią martwisz to może powinnaś się nią zainteresować? Pomyśl że twoja obecność sprawi jej przyjemność. Ona jest kaleką... Nie łatwo jej bez jednej łapy...  - odparł równie cicho. Pogładził ją po łebku i delikatnie się uśmiechnął. 
- musimy do niej wrócić... Ona potrzebuje towarzystwa. - dodał.
Karati
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:102 Dołączył:Gru 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 25
Zręczność: 30
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 20

#20
01-02-2017, 11:47
Prawa autorskie: Autor: Salvathi, tło Disney, kropki ja

Karati otworzyła usta jakby chciała coś powiedzieć, ale najwyraźniej się rozmyśliła, bo zamknęła je i pokiwała głową. Ruszyła powoli z powrotem.

Z.t.
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#21
01-02-2017, 21:42
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Belial ruszył zaraz za nią. Miał nadzieję że mała zrozumie nauczkę. 

Z. T
Frigg
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:3 lata. Znamiona:0/0 Liczba postów:372 Dołączył:Sie 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 19

#22
01-02-2017, 23:38
Prawa autorskie: Ragous

(Uznajmy, że wybyła jakiś czas przed Belialem i Karati :P)

zt
Kykczor
Konto zawieszone

Gatunek:Moręgówka Płeć:Samiec Wiek:dorosły(3 lata) Liczba postów:173 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 10
Zręczność: 55
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 10

#23
30-01-2018, 20:34
Prawa autorskie: Samiya
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Duch shoutboxa

Trzeba lecieć na północ by znaleźć coś do przekąszenia. Wspomniał słowa ojca, mało od niego usłyszał żyjąc ale jedno zdanie wryło mu się doskonale w pamięć. "Jak nie wiesz co robić leć na północ, tam musi być jakaś cywilizacja". No i leciał.
Na dole rozciągała się kraina i ziemie które ponoć może nazwać swoimi. Ale poleciał dalej.
Dostrzegł spory płaski kamień. Wyglądało na to że to było dobre miejsce by wylądować i pomyśleć co robić dalej.
- Idealne miejsce dla szukających bezpiecznego schronienia kaczek. - Powiedział do siebie i tego był pewny, ciężko byłoby zaskoczyć kogoś kto jak Kykczor siedział na tym kamyczku.
Kuro
Samotnik
*

Gatunek:Dicrurus paradiseus Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:100 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 10

#24
04-02-2018, 18:49
Prawa autorskie: Gyda/Moni 158

Nareszcie znów szybuję pod błękitnym niebem! Ach jakże mi za tym było tęskno. Nie żeby pomieszkiwanie w lwim towarzystwie było jakimś złym przeżyciem, wręcz przeciwnie całkiem intrygujące rzeczy w tym czasie zaobserwowałem. Ale właśnie tutaj jest haczyk, gdyż od siebie za wiele powiedzieć nie mogłem w tym czasie. Nie byłem pewien czy moje wrodzone gadulstwo nie zostałoby odebrane źle w tamtym towarzystwie, więc siedziałem cicho. To zaś sprzeczne z moją naturą, ja jestem stworzony aby opowieści i historie przekazywać z ucha do ucha, tym którzy chętni będą słuchać. Zatem przyznać muszę, że męczyło mnie takie monotone jedynie istnienie bez żadnego zajęcia. Mój młody towarzysz jednak najwyraźniej czuł się tam dobrze, zatem gdy nie patrzył odleciałem trochę by rozprostować skrzydła. Nie to żebym go porzucał bez słowa! Co to, to nie! Jedynie wybrałem się w małą podróż, a gdy wrócę to będę miał mu tyle do opowiedzenia, iż z pewnością nie rozgniewa go moje zniknięcie. Wiatry losu poniosły mnie w północne strony, gdzie w oddali widać było górzysty kształt ognistego tytana, który od dawna pogrążony był w swoim długim śnie. Jak na to mówili? Wulkan chyba, raczej mylić się nie mogę pamięć mam w końcu doskonałą. Wiatr wzmógł się potężnie gdy przelatywałem nad zamglonym wąwozem. Na horyzoncie widać było szare, niemal czarne chmury. Nadchodził deszcz, potężny. Błysnęło w oddali, kolejny potężny podmuch przetrząsnął każde moje pióro. Bez zbędnych ceregieli obniżyłem lot, szukając miejsca do lądowania, bowiem kiedy ten deszcz uderzy latanie nie będzie najprzyjemniejszą z rzeczy. I dostrzegłem płaskie wzniesienie otoczone mlecznobiałą warstwą mgły. Zatrzepotałem skrzydłami zanim z cichym tup tup osiadłem nareszcie na stałym gruncie. I wtedy to dostrzegłem, iż siedzi tutaj ktoś jeszcze. Ptak, krewniak! Płaski dziób, płaskie łapki. Ptak pływający, kaczka. Z takimi to dużo podróżowałem, bo pokonywały one ogromne odległości. Pewien stary kaczor nauczył mnie o nawigacji tego i owego, za co po dziś dzień jestem mu po stokroć wdzięczny. No wypadałoby się chyba przywitać. Zwyczajowy gest skrzydło przy piersi i ukłon w stronę nieznajomego.
- Witam, witam! Jestem Kuro, bard, obieżyświat. Mam nadzieję, iż nie przeszkadzam zbytnio?
Kykczor
Konto zawieszone

Gatunek:Moręgówka Płeć:Samiec Wiek:dorosły(3 lata) Liczba postów:173 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 10
Zręczność: 55
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 10

#25
05-02-2018, 09:14
Prawa autorskie: Samiya
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Duch shoutboxa

Siedział tak spięty wpatrując się w okolice, właściwie to nic ciekawego tu nie było. Ot jakiś wąwóz, jakiś kamień ale niczego co powinien zapamiętać, jedynie dobre miejsce na postój czy obserwacje okolicy. Mógłby to zapisać... gdyby umiał pisać.
Nadleciał jakiś czarny ptak, za mały jak na drapieżnika ale mimo to uruchomiły się wyostrzone procesy obronne kaczki. Uniósł ptasią głowę, skierował się w kierunku przybysza nabrał trochę powietrza w płuca by trochę zrobić się większy i czekał. Powiedzmy, że był gotowy na przybysza.
Nowy ptak zachował się grzecznie i się ukłonił co Kykczor lustrzanie powtórzył.
- Witam. - Odpowiedział ostrożnie i zaczął analizować co powiedział Kuro. Bard czyli śpiewa, obieżyświat czyli ktoś kogo teraz najbardziej szuka. Chwila... Właśnie kaczka szukał kogoś takiego!
- Ależ oczywiście, że nie! Jestem Kykczor, pochodzę z południa i jestem nowy w krainie. Też zwiedzam świat i baaaardzo chętnie wysłucham każdej miejscowej historii.
Poszło za łatwo.
Kuro
Samotnik
*

Gatunek:Dicrurus paradiseus Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:100 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 10

#26
12-02-2018, 01:24
Prawa autorskie: Gyda/Moni 158

Niemalże podskoczyłem z radości. Nie tylko ten tutaj ptasi kuzyn był miły ale też chciał posłuchać opowieści. Jakże cudowna niespodzianka, chociaż przecież nie wątpiłem w swoje umiejętności i nawet gdyby drogi Kyczor był niechętny to zapewne zdołałbym go przekonać do wysłuchania opowiastki albo chociaż piosenki. Swoją drogą ciekawe miano ma ten jegomość, kaczor Kyczor. Dość dziwny przypadek jednakże miało to swój urok, a może i nawet ciekawą historię za sobą. Nie byłem jednak na tyle wścibski aby od razu oto pytać. Co to, to nie, ja jestem bardzo dobrze wychowany i mam swoje maniery.
- Och tak, tak! Nawet nie wiesz jak to miło jest spotkać kogoś, kto ma w zamiarze słuchać, bo do powiedzenia mam wiele, chociaż sam za długo nie goszczę w tych stronach. Mimo tego zdążyłem już tu i ówdzie swój dziób wsadzić i wyszarpnąć parę skrawków informacji i historii. Na przykład o przerażającym bagiennym potworze, czyhających na niczego się niespodziewających przechodniów. I bynajmniej nie chodzi tutaj tylko o łuskowatego krokodyla, ale o zaprawdę pradawną wielką bestię! Wielkość miał co najmniej antylopy gnu, a kły niby małe słoniowe szabelki. Sam go nigdy nie widziałem ale jego sława rozniosła się szeroko i głęboko zaryła się w tubylczych umysłach. Nie wiadomo jednak czy ten stwór wciąż żyje. Jednakże zapewne nie interesują cię legendarne opowiastki. Może zatem chciałbyś posłuchać o czymś konkretnym? Służę uprzejmie słowem, a czasem nawet dobrą radą doświadczonego podróżnika.
Kykczor
Konto zawieszone

Gatunek:Moręgówka Płeć:Samiec Wiek:dorosły(3 lata) Liczba postów:173 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 10
Zręczność: 55
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 10

#27
12-02-2018, 21:53
Prawa autorskie: Samiya
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Duch shoutboxa

Wyglądało na to, że ten cały religijny księżyc mu zaczyna pomagać. Ale czy na pewno? Wtrącenie o bagiennym potworze trochę mu trącało bardową fantazją. Rozbił szybko historyjkę na części.
- Dobrze, więc wiesz jak wygląda potwór którego nie widziałeś? Legendy których nijak nie da się potwierdzić niespecjalnie mnie interesują, jestem, hm... - Zamyślił się szukając dobrego określenia.
- Raczej fanem prawdy. Co mnie interesuje? Jakie tutaj są stada, czy jest tu bezpiecznie, czy widziałeś jakąś grupę zakrwawionych lwów? Jest bardzo dużo różnych rzeczy, które możesz mi powiedzieć. Może to trochę się kłóci z tym co powiedziałem wcześniej ale interesuje mnie wszystko. - Trochę się zamotał, potwór też był interesujący ale nie był priorytetem w jego kaczej misji.
Kuro
Samotnik
*

Gatunek:Dicrurus paradiseus Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:100 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 10

#28
17-02-2018, 12:21
Prawa autorskie: Gyda/Moni 158

Pytania które zostały mi zadane nie stanowiły najmniejszego problemu. Dzięki wspaniałej sztuce elokewncji napewno odpowiem na nie z łatwością nawet jeśli prawdziwych odpowiedzi znać nie będę. Oczywiście za nic mam kłamstwo i tym narzędziem posługiwać się nie zamierzam. Co to, to nie! Jam jest sługą prawdy i legend oraz powieści przekazywanych z pokolenia na pokolenie, jednak jeżeli ktoś chcę faktów to historii ubarwiać nie będę... No może tylko trochę. Przeczesałem skrzydłem mój strojny czubek zastanawiając się od czego zacząć. Stwierdziłem szybko, iż skoro wątek potwornej besti zacząłem, to wypadałoby ją wpierw skończyć, a dopiero potem przejść do dalszych informacji.
- Wiem, wiem a jakże! Nawet wiem jak go nazywali bowiem dokonał on strasznej dzieciobójczej zbrodni! Wielka bestia w ciemne pręgi. Pół lew, pół tygrys! Uwierzysz Kyczorze? Mieszaniec! Nie wiem czy wiesz ale tygrys to wielki kot w paski, coś jak lew tylko, że nie ma grzywy, a i żyje samotnie. Co do postaci zaś zbrodni tej poczwary zabił on młode lwiątko, straszna tragedia, na terenie stada które mianuje się Srebrnym Księżycem. Nie odwiedziłem ich jeszcze ale słyszałem o nich dużo od lwów z zachodu. No może nie AŻ tak dużo ale były to rzeczy naprawdę ciekawe. Ich bogiem jest księżyc i wielbia go ponad miarę. W dodatku nastawieni są pokojowo do obcych ale czy skoro na ich terenie zamordowano dziecko, to można im w pełni ufać?
Potarłem skrzydłem dziób pogrążają się w chwilowym zamyśleniu. Tak co prawda dawno to słyszałem i do tej pory opowieści stada zachodu nie sprawdziłem ale gdy o tym opowiadali brzmieli niezwykle poważnie. Szczerze mówiąc trochę mi wstyd, iż nie wypełniłem tego co mi powierzono, jednakże wkrótce się to zmieni. Polecę na bagna w terminie najbliższym i sprawdzę co i jak i w ten sposób dochowam obietnicy. Zdałem sobie nagle sprawę, iż moją ostatnią myśl można było dwojako zrozumieć, zatem szybko dodałem.
- Oczywiście nie osądzam nikogo! Muzy brońcie mnie od tego! Mógł to też być najzwyklejszy wypadek, który akurat nieszczęśliwie zdarzył się u nich. W tym przypadku prawdy nie znam, a domysły nie są najlepszymi przyjaciółmi w tym przypadku, a jedynie mogą prowadzić do nieprzyjemnych oskarżeń. Mhm interesują cie zatem inne stada tak?
Podniosłem szponem trzy kamyczki, małe skalne odłamki i ułożyłem je na ziemi w sposób taki, aby reprezentowały trzy majestatyczne skały, które widziałem po drodze, a jedną nawet odwiedziłem. Po chwili namysłu złapałem jeszcze jeden kamyk i postawiłem go by dumnie reprezentował wulkaniczny masyw. Zadowolony z swojego improwizowanego dzieła kiwnąłem głową i wziąłem łapką lichy patyczek, którym wraz z historią zacząłem rysować po mapie.
- Na zachodzie o tam, przy tej najdalszej skale mieszkało sobie lwie stado. Nazywali się chyba Zachodnimi Ziemiami lub Mglistym Brzaskiem, ciężko powiedzieć każdy podawał inną nazwę. Ich liderem był zdaję się ciemnofutry Myr, samiec o zielonych oczach deszczowego lasu. Inną ważną tam zdaje mi się figurą był Tib, lew mówiący dziwną mową. Jeżeli go spotkasz bez trudu zrozumiesz o czym mówię. Nie wiem czy ta grupa jeszcze istnieje, ani czy dalej zamieszkuje te nieurodzajne tereny, gdyż niestety byłem u nich dość dawno. Tutaj zas przy tej skałce najbardziej na południe nie byłem ale jest to miejsce doprawdy sławne. Potężna Lwia Skała, gdzie mieszkali lub może dalej mieszkają lwoziemcy. Zauważyłem, że lwy bardzo lubią monumentalne skały zatem z dokładnością do 90% mogę założyć, iż mityczny Srebrny Księżyc osiedlił się w okolicy trzeciej, wschodniej skały.
Postukałem patyczkiem w dziób zastanawiając się czy coś pominąłem i jednocześnie dając kaczemu towarzyszowi chwilę na przetrawienie wszystkich dostarczonych informacji. Przyłożyłem w końcu mój drewniany wskaźnik do miejsca na wschód od domniemanej księżycowej skały, tam gdzie przez dłuższy czas przebywałem.
- Północne tereny są mi całkiem obce, jednakowoż wiem jeszcze tyle iż w tym właśnie miejscu mieszka grupa lwów. Czy zakrwawionych? Ciężko powiedzieć, chociaż nie widziałem by targali cokolwiek innego niż roślinożerną zdobycz. Za obcymi jednak nie przepadają. A czy jest tutaj bezpiecznie? Cóż drogi przyjacielu. Z podróżniczego doświadczenia powiem ci tyle, że nigdzie tak naprawdę nie jest całkiem bezpiecznie. Co prawda jedne miejsca mają mniej zagrożeń, drugie więcej ale lepiej być zawsze ostrożnym niż płakać po szkodzie.
Kykczor
Konto zawieszone

Gatunek:Moręgówka Płeć:Samiec Wiek:dorosły(3 lata) Liczba postów:173 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 10
Zręczność: 55
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 10

#29
20-02-2018, 20:39
Prawa autorskie: Samiya
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Duch shoutboxa

W końcu jakiś skrawek upragnionej konkretnej wiedzy. Teraz wystarczy zdobyć więcej informacji o krainie pytając w innych różnych miejscach w ten sposób układanka stworzy piękną całość, przedstawi się ją do raportu i będzie miał na jakiś czas spokój od złych potworów a za to więcej spokojnego życia na jakimś spokojnym stawie otoczony przyjaznymi potworami. Takie życie chciał.
Ale najpierw praca.
- A jaka to bestia? Jak się nazywa? To jest możliwe że coś może być pół na pół? - Historia o mieszańcu nie podobała się kaczuszce. Była trochę straszliwa. Ale to jak wspominała szefowa, lwy się tłuką i to normalne. Ale coś tak trochę nie grało w tym wszystkim.
- A ten Srebrny Księżyc to co to? I dlaczego go wielbią?  A takie pokojowe nastawienie nie przynosi im zguby? Może się właśnie bali tego potwora?
Pytań było bardzo wiele. Problematyczne zaczynało być, że odpowiedz na jedno generowała tuzin następnym. Kykczor chłonną wszystkie informacje jak gąbka i chciał więcej. Układał też w głowie plan w jaki sposób może sprawdzać to czego się dowiedział.
- Tak, stada interesują mnie strasznie. Lwy były od zawsze w kręgu moich zainteresowań. -   Skłamał bardzo szybko i gładko o tych lwach. Bał się ich i na każdy możliwy sposób unikał jak ognia.
- A skąd te różne nazwy? A na czym ta dziwna mowa polega, może go już spotkałem i nie wiedziałem że to on? - Pytania mnożyły się w głowie kaczki, aż z poddenerwowania zaczął mówić bardzo szybko.
- Ciekawe rzeczy mówisz, na prawdę. A dlaczego zakrwawionych? Czyli lecieć na północ mówisz że nie warto, bo tam cywilizacji to jest mało? A to się nie martw o mnie, jest ostrożny nawet nad miarę. - A był. Zerkał na boki. Kilka razy za siebie. Kontrolował okolice na tyle na ile mógł... czyli jedynie wzrokiem i słuchem.
Kuro
Samotnik
*

Gatunek:Dicrurus paradiseus Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:100 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 10

#30
11-03-2018, 00:45
Prawa autorskie: Gyda/Moni 158

Postukałem patyczkiem w spód mojego dzioba, pogrążając się w zamyśleniu. Bo teraz przychodziły pytania zgoła trudniejsze, znacznie bardziej wymagające intelektu, by na nie odpowiedzieć. Ale to nie szkodzi. Doświadczenie z pewnością pomoże mi przedostać się przez wszystkie te nagromadzone zagwozdki, a nawet jeśli nie to zyskam przynajmniej nową wiedzę. Właśnie, właśnie... Jak się owa bestia nazywała? Czy ktoś, kiedykolwiek nazwał tę istotę inaczej niż potwór, monstrum? Z tego co pamiętałem, raczej nie. Może więc też stąd brał się też ten przeklęty lęk? W końcu najbardziej przeraża nas często nieznane, nie znać zaś czyjegoś miana to jakby nie znać go w ogóle.
- Drogi przyjacielu niestety nie wiem, jak się ów stwór zwał. Nikt chyba tego nie wiedział, a nawet jeżeli chowali sekret jego imienia, nie raczyli mi go wyjawić. Natomiast zaś jak może być coś pół na pół? Czyż czas nie jest w połowie przepełniony światłem, a w połowie ciemnością? Wszystko ma swoją drugą stronę lecz faktycznie, faktycznie nie jest to częste by dwie różne połowy spotkały siebie w jednej istocie. Zaiście ciekawe zjawisko, rzec mogę nawet iż jedyne w swoim rodzaju! Gdyby bestia była skora do współpracy sam bym chętnie tę sprawę głębiej zbadał, jednak nie wydaje mi się by istota ta miała ochotę odpowiadać na pytania.
Następne pytania muszę przyznać ciut mnie zirytowały. Ale brońcie bogowie żeby zirytował mnie Kyczor, co to, to nie. Irytacja wzięła się z faktu, iż z przykrością przyznałem sam przed sobą, że o Srebrnym Księżycu wiem nie wiele więcej, niż o tajemniczej bestii. Był bo był, lecz nigdy nikogo stamtąd nie spotkałem, ani tych terenów nie odwiedziłem. "No to niezły ze mnie obieżyświat, jak nawet o takim fenomenie nie umiesz opowiedzieć. Może starość cię dopada... Echh trzeba to będzie nadrobić." Tak to mruknąłem do siebie w myślach, nim znów zwróciłem się do szlachetnej kaczki.
- Srebrny Księżyc to niezwykła dla mnie tajemnica, którą mam w zamiarze jak najszybciej rozwiązać. Do tej pory brakło mi czasu przez wzgląd na pewne prywatne sprawy, jednakże teraz wracam powoli do podróżowania. Nie wiem o nich wiele więcej, niż to że po prostu są ale może masz rację, możliwe iż bali się bestii. Różne nazwy zaś innego stada wynikały zapewne z wewnętrznych spraw politycznych do których mnie nie dopuszczono. Nie żebym się specjalnie tam pchał. Mogę z pewnością powiedzieć, iż polityka to nie moja rzecz. Co zaś do Tiba o dziwnej mowie... Przemawiał on mniej więcej tak.
Odchrząknąłem i przetestowałem parę tonów, jednocześnie próbując sobie głos dużego kota, chcąc jak najwierniej oddać jego personę w małym pokazie moich umiejętności. A gdy byłem gotowy, przemówiłem głosem, którego nie sposób było odróżnić od Tibowego. Jak na prawdziwego dziwogona przystało.
- Willkommen mein freund. Ich heiße Tib.
Nastroszyłem się z dumą podziwiając, jak dobrze udało mi się w własnym mniemaniu opanować akcent obcej mowy. Matka była by dumna, z resztą zawsze była i mówiła, że mam dar. Szkoda tylko, iż gdy wyruszyłem w podróż by ten dar doskonalić pożegnała mnie krzykiem i stuknięciem w głowę.
- No tak to mniej więcej brzmi. Co zaś do reszty... Zakrwawione, nie zakrwawione. Lwy polują,
więc często je widać z posoką na pysku. Na północy nikogo nie spotkałem, co oznacza, że albo nikogo interesującego tam nie ma, albo chowają się niezwykle dobrze przed moimi rubinowymi ślepiami. I owszem, widzę żeś ostrożny zatem... Ekhem... Zapewne zauważyłeś, że zmierza ku nam straszna burza... Wypadało by chyba znaleźć schronienie, nie uważasz?

Wskazałem z niepokojem na chmury, które teraz pędziły ku nam jak rozpędzone bawoły. Kaczka, czy nie kaczka myślę, że nawet jego nadchodząca ściana wody zmyje z tego wzniesienia. Nie chciałem jednak być nieuprzejmy, zatem by nie uciekać w pół konwersacji dałem subtelny znak, iż wypadałoby ją zakończyć, przynajmniej na razie.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości