♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

#16
14-02-2017, 20:28
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

Ten nikły cień uśmiechu na pysku złotokota był cenniejszy od deszczu w porze suchej, zwłaszcza w połączeniu ze słowami rudzielca. A przynajmniej ich pierwszą częścią.
- Chyba nie widziałeś prawdziwego tłumu - zaśmiała się lekko. Bywały i takie zebrania, co i jej działały na nerwy swym ogromem, a ona przecież nie miała nic przeciwko cudzemu towarzystwu. Zazwyczaj. A święta Srebrnych, na które przybywali i Lwi... Może to dobrze, że Firrael nie miał o nich pojęcia.
Znów uniosła pysk i polizała samca w policzek, w nadziei, że da to taki sam efekt co poprzednio. Jednak tym razem już nie schowała się z powrotem w jego futro, a przytuliła swój pysk do jego, ocierając lekko swoim polikiem o jego. Zamruczała cicho.
-Myślę, że po prostu musisz sam się przekonać, jak to będzie. - odezwała się spokojnie, może nieco zamyślonym tonem.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.

Firrael
Samotnik
*

Gatunek:Złotokot afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Towarzysz:Pustułka ciemna Liczba postów:152 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 55
Zręczność: 55
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 35

#17
15-02-2017, 23:56
Prawa autorskie: Vei, Inn, Ate/podpis (lineart): Lady-Tzi

Firrael uniósł jedną z brwi i uśmiechnął się cierpko. Ciężko było mu utrzymać kamienną twarz, gdy słyszał śmiech Samiyi.
- Faktycznie. Nie widziałem - odparł z odpowiednim podkreśleniem ostatniego słowa. Nie miał jej za złe niefortunnego doboru słów, ale też nie byłby sobą, gdyby tego nie wytknął. Jego sceptycyzm też się odezwał:
- W każdym razie wcale mnie tym nie przekonałaś.
Ilekroć rudzielec próbował wynaleźć pozytywne aspekty życia w takim stadzie, odkrywał kolejne negatywne. A był pewien, że pozna ich jeszcze więcej, gdy zdecyduje się do nich dołączyć.
Od ponurych myśli oderwał go wilgotny język na policzku. Poruszył się lekko i uniósł kącik ust. Przymknął oczy, gdy poczuł głowę serwalki na pysku. Do tego zaczęła mruczeć. To wszystko było rozkoszne, ale...
- To robi się podejrzane. Na pewno nie jesteście jakąś sektą, która wabi naiwnych samotników, za którymi nikt nie będzie tęsknił, żeby złożyć ich w ofierze księżycowi? - zapytał półserio.
[Obrazek: t2LmOVE.png]
THEME || VOICE
Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

#18
18-02-2017, 01:30
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

Na chwilę przestała mruczeć, analizując słowa rudzielca - co powiedziała nie tak? Przekrzywiła lekko uszy, ale gdy w końcu do niej dotarł jej niefortunny dobór słów, zachichotała cicho. Ale jej śmiech był krótki.
-Przepraszam - powiedziała ze skruchą, choć w jej tonie jeszcze pobrzmiewało rozbawienie.
I to rozbawienie pokazała uśmiechem po kolejnych słowach Firraela.
-Czemu tych, za którymi nikt nie będzie tęsknił? - Jasne kły błysnęły pośród czarnych warg - Lepiej zwabiać właśnie takich z rodziną czy przyjaciółmi, by ci, zaniepokojeni, również zawitali na nasze ziemie. W ten sposób łatwo byśmy uzyskali więcej ofiar.
Nagle jej ton stał się jakby zamyślony, i na chwilę jej uśmiech przygasł. Zastygła w miejscu, jakby w tym momencie jej umysł był całkowicie pochłonięty tą wizją, ale zaraz potrząsnęła łbem i znów zaśmiała się cicho.
-Nie składamy takich ofiar Księżycowi. Czemu ktoś miałby dla Niego ginąć, skoro może dla Niego żyć? - odezwała się, teraz już poważniejszym tonem. Wzruszyła lekko barkami, i znów zamruczała, jeszcze raz pocierając swym pyskiem o polik Firraela.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.

Firrael
Samotnik
*

Gatunek:Złotokot afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Towarzysz:Pustułka ciemna Liczba postów:152 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 55
Zręczność: 55
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 35

#19
18-02-2017, 23:43
Prawa autorskie: Vei, Inn, Ate/podpis (lineart): Lady-Tzi

To chwilowe napięcie, w którym Samiya zastanawiała się, co powiedziała nie tak, było wręcz wyczuwalne dla rudzielca.
- Tym razem ci wybaczę - rzekł wspaniałomyślnie, przez moment udając lekkie oburzenie. Jednak nie wytrzymał długo i parsknął cicho. Choć posiadał pewne kompleksy związane ze ślepotą, nie narzekał na traktowanie go na równi z innymi. Wręcz przeciwnie.
- To byłoby mało dyskretne - zauważył w sugestii samicy. - Wtedy szybko by się rozniosło jak działacie.
Zaczął się zastanawiać, czy serwalka nie wzięła jego słów nazbyt poważnie. Sądził, że będzie zaprzeczać, ale zamiast tego kwestionowała jego pseudo podejrzenia.
- No cóż, jeśli to osobnicy, którzy nie wykazują zainteresowania księżycem... - przez chwilę zamierzał pociągnąć tę dyskusję, ale prędko zmienił zdanie. - Zresztą, co ja ci będę podsuwał takie pomysły.
Gdy usłyszał mruczenie, a na pysku znów poczuł gładką sierść policzka Samiyi, sam zamruczał i sięgnął pyskiem do ucha kotki, by je skubnąć zaczepnie.
[Obrazek: t2LmOVE.png]
THEME || VOICE
Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

#20
19-02-2017, 18:06
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

Śmiech Firraela był niezwykle przyjemnym dźwiękiem - może dlatego, że nie tak często można było go usłyszeć? A może dlatego, że zazwyczaj, a na pewno teraz, świadczył o tym, że serwalce udało się rozśmieszyć rudzielca - może nie do końca świadomie, nie do końca zamierzenie, ale jednak. A zazwyczaj złotokot przybierał bardziej poważną maskę, zachowywał dystans, i tylko przy niej potrafił się tak beztrosko śmiać - i nawet jeżeli było to ciche parsknięcie, natychmiast sprawiało, że na pysku serwalki pojawiał się szeroki uśmiech.
- Właśnie, lepiej mi nie podsuwaj takich pomysłów, bo źle skończysz - znów się zaśmiała, i lekko pacnęła samca łapą.
Mruknęła nieco głośniej, gdy nagle pysk złotokota sięgnął jej wrażliwego ucha, i machinalnie poruszyła nim. Sama też wyciągnęła lekko łeb, by dosięgnąć rudego ucha i długimi liźnięciami zaczęła mierzwić futro samca. Cały czas przy tym mruczała, zadowolona z bliskości Firraela.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.

Firrael
Samotnik
*

Gatunek:Złotokot afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Towarzysz:Pustułka ciemna Liczba postów:152 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 55
Zręczność: 55
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 35

#21
21-02-2017, 20:48
Prawa autorskie: Vei, Inn, Ate/podpis (lineart): Lady-Tzi

- Wyobrażam sobie. - Firrael kiwnął głową słysząc ostrzeżenie samicy i uniósł nieznacznie kącik ust, gdy został szturchnięty. Lubił takie gesty, bo były wyraźniejsze niż uśmiech. Choć nie każdemu by na to pozwolił. W prawdzie prawie nikomu.
Na jego pysku pojawiła się satysfakcja wywołana reakcją Samiyi na zaczepkę. Jednak zaraz potem nadszedł jej kontratak. Rudy przekrzywił łeb, a małżowina odchyliła się w tył, by utrudnić natarcie medyczki. Odruch bezwarunkowy. Ale po kilku sekundach wyprostował się, pozwalając samicy robić swoje. W gruncie rzeczy było to całkiem przyjemne. Zorientował się, że jego nos znalazł się przy krawędzi szczęki kotki, więc przesunął po niej kilkukrotnie. Każdy dotyk był dla niego sposobnością, by podziwiać urodę ukochanej. Nie oszczędzał też nozdrzy, wchłaniając jej zapach, który w otoczeniu tych wszystkich ostrych woni ziół był miłą odmianą. A skoro już tam był, również postanowił użyć języka. Zostawiał kolejne wilgotne smugi na szyi serwalki. Dawno pogodził się z faktem, że mruczenie aktywuje się wbrew jego woli. Zresztą, niech Samiya wie, jak szczęśliwy jest przy niej.
[Obrazek: t2LmOVE.png]
THEME || VOICE
Kofi
Konto zawieszone

Gatunek:karakal Płeć:Samiec Wiek:pół roku Liczba postów:6 Dołączył:Mar 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 12
Zręczność: 14
Spostrzegawczość: 14

#22
03-03-2017, 23:43
Prawa autorskie: ja

Mały karakal szedł raźnie stawiając kroki. Na początku swojej wędrówki był znacznie ostrożniejszy z powodu strachu, ale teraz ciekawość nim zawładnęła. Podobało mu się odkrywanie nowych rzeczy. A codziennie odkrywał coś nowego co go zaskakiwało. Słysząc głosy zatrzymał się by posłuchać skąd dochodzą. Mama zawsze mówiła aby być ostrożnym w spotkaniach z obcymi, ale co jak może znajdzie kogoś kto mu pomoże. Starał się zachowywać cicho i podszedł do nory. Stamtąd dochodziły tajemnicze głosy. Kofi wychylił się, zaglądając do środka. Chciał zrobić krok w przód, ale potknął się o kamień i wylądował na brzuchu z głośnym "auć".  Był pewien, że ktokolwiek tu był już go usłyszał, było już za późno na ucieczkę. Miał tylko nadzieję, że to żaden drapieżnik.
Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

#23
04-03-2017, 01:18
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

Ich mruczenie rozbrzmiewało w harmonii, odbijając się od ścian z piaskowca, nabierając głębi. Przyjemna muzyka, w której rolę melodii grały ich śmiechy oraz głosy brzmiące radością. Samiya mogłaby tego słuchać w nieskończoność, nigdy nie czuła się tak szczęśliwa, pełna życia, jak właśnie w tym momencie, obdarzona pieszczotami swego partnera, z nosem pełnym jego zapachu, mogąc samemu pokazać mu swe uczucia.
Zamruczała jeszcze głośniej, gdy poczuła nos rudzielca na krawędzi swej szczęki, a następnie zaśmiała się cicho, czując wilgotny język na swej szyi. To łaskotało! Zostawiła więc ucho rudzielca, przekrzywiając bezwolnie swą szyję i łeb, choć i tak nie uciekła w ten sposób Firraelowi. Wciąż chichocząc i wyginając swe ciało w łuk, pozwoliła sobie opaść na podłogę, ostatecznie wydostając się spod zasięgu języka samca.
-Łaskoczesz! - miauknęła, niby to naburmuszonym tonem, ale nadal się śmiała.
Wtem, zamarła, nagle milknąc. Zastrzygła uszami, odwracając swój łeb w kierunku wyjścia, wypatrując śladu... Kogokolwiek. Była całkiem przekonana, że przed chwilą usłyszała czyjś wysoki głos i stłumione uderzenie.
- Słyszałeś? - spytała szeptem złotokota, oglądając się na niego. Jednak nawet nie zaczekała na odpowiedź, tylko zręcznie skoczyła na równe łapy i ruszyła w kierunku hałasu.
Cóż, najprawdopodobniej to po prostu jakiś Srebrny jej szukał. A może to Jicho tak hałasuje? Jednak gdy tylko wydostała się spod panowania cudownego zapachu złotokota, zrozumiała, że powietrze dochodzące z wejścia do nory pachnie czymś innym. Jakby... Karakalem? Ale jednocześnie bardzo młodym zwierzęciem.
Już przekonana, że nie jest to żadne niebezpieczeństwo, choć zdecydowanie ktoś obcy, raźniej pokonała krótki "korytarz", by dostrzec urocze, małe karakalątko, w tej chwili leżące nieporadnie na ziemi, najwyraźniej po upadku.
-Och. - Głośne westchnięcie wydobyło się z jej pyska, gdy wpatrywała się w nieznajome jej młode u progu własnej nory.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.

Firrael
Samotnik
*

Gatunek:Złotokot afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Towarzysz:Pustułka ciemna Liczba postów:152 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 55
Zręczność: 55
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 35

#24
04-03-2017, 12:32
Prawa autorskie: Vei, Inn, Ate/podpis (lineart): Lady-Tzi

Przez moment Firrael był zdezorientowany tym nagłym śmiechem serwalki. Mimo to nie zaprzestawał pieszczot. Wtedy odniósł wrażenie, że Samiya próbuje się przed nim bronić, aż w końcu wydostała się spoza jego zasięgu. Zdumienie rudzielca zostało zastąpione rozbawieniem, gdy wyjaśniła, o co chodzi.
- Hm... No to gdzie jeszcze masz łaskotki? - zapytał zaintrygowany. Skoro odkrył słaby punkt partnerki, mógł ją dręczyć znacznie częściej. Zwłaszcza, że skutkowało to tak cennym dla jego uszu śmiechem. Swoją drogą, zupełnie zapomniał o istnieniu takiej dolegliwości, jak łaskotki. Od dawna nie miał z czymś takim do czynienia.
Gdy pochylił się, żeby poszukać kolejnych słabych punktów Samiyi, usłyszał mało dyskretne dźwięki dochodzące z zewnątrz. Uniósł głowę z powrotem i nastawił uszy. Od razu był pewien, że to nie Jicho. Ale ktokolwiek tam był, z góry trafił na długą czarną listę Firraela za to, że przerwał taką chwilę.
Skinął głową na pytanie Samiyi i ruszył w ślad za nią, by zbadać sprawę. Im bliżej wyjścia, tym więcej świeżego powietrza. Gdy tylko moc pikantnej woni ziół osłabła, złotokot wywęszył kocię. Nie potrafił od razu określić gatunku, ale mógł wykluczyć lwa. Znał ich zapach bardziej niż chciał.
Wyszedł za serwalką, doceniając napływ czystego powietrza. Zaraz jednak skupił się na namierzeniu intruza. Usłyszał przyspieszone bicie małego serca i dosyć płytki oddech. Woń malca była nasilona i teraz Firrael był w stanie rozpoznać, że to samiec.
- Ktoś ze stada? - zapytał samicę, bo jej wyraz zdziwienia nie był wystarczającą wskazówką, czy zna tego dzieciaka.
[Obrazek: t2LmOVE.png]
THEME || VOICE
Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

#25
15-03-2017, 20:00
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

Pokręciła łbem, słysząc pytanie samca.
-Nie - zaprzeczyła krótko, po czym pochyliła się, zniżając swój pysk do poziomu małego karakala.
Jednak dla malca to chyba było zbyt wiele, bowiem nagle pisnął, podskoczył, zupełnie przestraszony, i... Wziął nogi za pas, uciekając, dość nieporadnie przebierając krótkimi łapkami. Nim do zdumionej serwalki dotarł fakt, że karakalątko naprawdę się jej przestraszyło i zwyczajnie zwiało, mały już zdążył się rozpędzić.
-Hej, poczekaj! - zawołała za dzieckiem, i skoczyła w jego kierunku. Przecież nie mogła pozwolić mu samemu tak swawolnie biegać po ziemiach Księżyca, gdzie są jego opiekunowie? Kim są jego opiekunowie?
Jednak skupiona na brązowej, umykającej klusce, nie zwróciła zupełnie uwagi na to, co ona sama robi. Nawet po tak długim, serwalim susie jej łapy musiały dosięgnąć ziemi, a wykazując się niecodziennym jak na nią brakiem zręczności oraz gracji, Samiya wykręciła swą lewą, przednią łapę dokładnie tak, jak się tego nie powinno robić. W momencie, gdy ciężar ciała na niej spoczął, kotka poczuła nagle ból, i najzwyczajniej w świecie przewróciła się, pozbawiona stabilnego podparcia. Uderzyła w ziemię lewym barkiem, z powodu impetu przejeżdżając kawałek po mokrej trawie. W tym czasie mały karakal zdążył już gdzieś umknąć w zarośla...
Samiya zacisnęła mocno zęby i oczy, leżąc na ziemi, z obolałą łapą.
-Ał. - stęknęła, obracając się na plecy.
Nie miała jeszcze ochoty wstawać, wolała sobie poleżeć - tutaj, na zimnej, mokrej trawie, obolała, zażenowana swoim upadkiem. Jedynie niechętnie otworzyła oczy i uniosła swą łapę na wysokość linii wzroku, by skontrolować jej wygląd.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.

Firrael
Samotnik
*

Gatunek:Złotokot afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Towarzysz:Pustułka ciemna Liczba postów:152 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 55
Zręczność: 55
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 35

#26
16-03-2017, 15:53
Prawa autorskie: Vei, Inn, Ate/podpis (lineart): Lady-Tzi

Firrael zastygł w miejscu, gdy okazało się, że kocię jest spoza stada. Choć jego pysk zwyczajowo miał sceptyczny, niezbyt przyjazny wyraz, rudy zastanawiał się, co wobec tego należy zrobić zrobić intruzem. Zabić, wygonić, przygarnąć, oddać w łapy kapłanki? Biorąc pod uwagę, że przerwał tak wspaniałą chwilę, złotokot optował za którymś z pierwszych. Jednak problem rozwiązał się sam, bo młody po prostu zwiał. Dla Firraela oznaczało to, że już nie jest ich zmartwieniem, ale Samiya najwyraźniej uważała inaczej. Wyskoczyła z miejsca i przez jakąś sekundę była dla niego tylko świstem powietrza. Po nim spodziewał się usłyszeć ciche lądowanie kolejnych łap, ale tuż po pierwszej rozległ się głuchy huk świadczący o tym, że serwalka padła na grzbiet i szelest trawy, gdy po niej przejechała.
- Samiya? - Zaniepokojony od razu ruszył w miejsce, gdzie przed chwilą słyszał odgłosy wypadku. Po drodze dołączyła do niego Jicho, którą musiał zwabić cały ten gwar. Wylądowała przy medyczce przyglądając jej się jednym okiem i cichym piskiem naprowadziła rudzielca.
- Wszystko gra? - zapytał kocur z niecodzienną dla niego troską. Stał tuż obok samicy, ale nie wyczuwał krwi. Do jego nosa docierała głównie woń trawy i jej soków, które uwolniła Samiya. Nie miała otwartych ran i to była dobra wiadomość, ale niewykluczone, że coś sobie złamała.
- Ji, leć za tym młodym i miej na niego oko. Później go dorwę - rzucił do pustułki, a ta oderwała ciekawski wzrok od serwalki i wzbiła się w powietrze. Skoro Samiya chciała za nim pobiec to chyba należało go złapać, a co najmniej obserwować.
[Obrazek: t2LmOVE.png]
THEME || VOICE
Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

#27
16-03-2017, 20:51
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

Posłała własnej łapie nieufne spojrzenie, jednak przynajmniej na pierwszy rzut oka nie wyglądała ani na złamaną, ani skręconą. Poruszyła nią ostrożnie - w jedną stronę, w drugą - i syknęła cicho, gdy znów poczuła ból. Jednak mogła jej używać, i choć sprawiało jej to cierpienie, nie było ono aż tak duże.
Zastrzygła uszami, słysząc zaniepokojonego samca, i zwróciła swój pysk ku pustułce. Czy kiedykolwiek przyzwyczai się do widoku udomowionej pustułki, zwierzęcia, które z łatwością mogłoby się stać jej posiłkiem? Rzadko miała okazję do obserwowania tych ptaków z tak bliska.
Gdy tylko Firrael się do niej zbliżył, spojrzała na niego i nie mogła powstrzymać lekkiego uśmiechu, słysząc troskę w jego głosie.
- Nie, ale to chyba nic poważnego. - odezwała się, i choć jej głos nie brzmiał zbyt wesoło czy entuzjastycznie, co było dla niej bardziej typowe, nie było też w nim słychać bólu. Jasne, łapa jej dokuczała, ale nie chciała niepokoić Firraela. Ani przyznać do tego, że mogła w tak idiotyczny sposób nabawić poważniejszej kontuzji.
Zacisnęła zęby, po czym przewróciła się przez prawy bok i wstała, dość nieporadnie, bo przecież bez podparcia lewej łapy.
- Źle stanęłam - przyznała niechętnie - i chyba nadwyrężyłam sobie łapę.
Ostrożnie postawiła ową kończynę na ziemi, próbując przenieść na nią ciężar ciała, ale prędko tego pożałowała. Nie, lepiej sobie oszczędzić bólu i przynajmniej teraz jej nie używać. Zobaczy jeszcze, czy przypadkiem łapa nie zacznie puchnąć, ale chyba nie było aż tak źle? Jeżeli faktycznie to tylko niegroźne nadwyrężenie, w przeciągu paru dni już wszystko wróci do normy.
Taką miała nadzieję.
-Hm? Och, no, to pewnie zwykła przybłęda. Może ma tu gdzieś w pobliżu rodzinę. - Uniosła łeb, słysząc nietypową prośbę rudzielca do pustułki. To "dorwanie go" brzmiało groźnie. - A przynajmniej mam nadzieję, że nie jest sam... - mruknęła.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.

Firrael
Samotnik
*

Gatunek:Złotokot afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Towarzysz:Pustułka ciemna Liczba postów:152 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 55
Zręczność: 55
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 35

#28
18-03-2017, 19:19
Prawa autorskie: Vei, Inn, Ate/podpis (lineart): Lady-Tzi

W takich chwilach Firraelowi naprawdę brakowało wzroku. Na pierwszy rzut oka mógłby stwierdzić, czy Samiyi nic się nie stało. Tymczasem mógł jedynie zgadywać, ewentualnie dokładnie sprawdzić jej ciało za pomocą łap i nosa, ale to by trochę zajęło. Na szczęście jego partnerka była medykiem, więc sama mogła postawić odpowiednią diagnozę.
Nasłuchiwał z niepewnością, próbując wyczytać coś więcej z jej pierwszych, dosyć zdawkowych słów. Od razu wyłapał, że nie powiedziała tego z przekonaniem. Przyspieszony oddech świadczył o wciąż działającej adrenalinie, jednak był regularny, więc silniejszy ból można było chyba wykluczyć. Złotokot cofnął się o krok, gdy serwalka zaczęła się poruszać, aż wreszcie stanęła. Wtedy też wyjawiła, co jej dolega. Firr poczuł dużą ulgę.
- Oj-rany-rany-ty-fajtłapo - wyrzucił z siebie na jednym wydechu i uśmiechnął się z politowaniem.
Skoro upewnił się, że nie stało się jej nic poważnego, mógł pozwolić sobie na droczenie. Bo w istocie, dla niego takie drobne urazy łapy były błahostką. Jemu takie wypadki zdarzały się często, zwłaszcza podczas pierwszych miesięcy bez wzroku. Ostatni raz zwichnął sobie łapę, gdy uciekał przed rozjuszonym mandrylem i mimo tego przeżył!
Podszedł do kotki i ostrożnie wyciągnął łapę, by unieść lekko jej przedramię z uszkodzonym nadgarstkiem (daruję sobie opisywanie, jak wywnioskował, o którą łapę chodzi). Następnie delikatnie musnął językiem okolice pulsującego źródła nadwyrężenia i opuścił kończynę.
- Przejdzie nim się obejrzysz - pocieszył ją, jakby zupełnie zapomniał, że ma do czynienia z medykiem. Następnie obszedł ją, by wesprzeć jej lewy bok. - Może lepiej wróćmy do środka?
Wyczekiwał powrotu Jicho, która miała mu zameldować, w którą stronę skierował się uciekinier. Po tym, co powiedziała Samiya, miał zamiar sprawdzić, czy faktycznie jest tu gdzieś jego rodzina. Pouczy ich, żeby pilnowali swojego dzieciaka. A jeśli nie będzie miał rodziny, to cóż... No, skoro serwalce nie stało się nic poważnego, to może daruje mu życie.

Pustułka zjawiła się krótko po tym, co zostało powierzchownie opisane w poście poniżej. Gdy Firrael upewnił się, że nie musi się martwić o Samiyę, ruszył za swoją małą przewodniczką, by zbadać sprawę karakala.
/zt
[Obrazek: t2LmOVE.png]
THEME || VOICE
Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

#29
18-03-2017, 23:48
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

Cofnęła uszy i spojrzała spode łba na Firraela, dotknięta przez jego słowa, niemal urażona. Fuknęła przy tym głośno i ostentacyjnie. Fajtłapa? No, może i tak, ale nie musiał jej tego wypominać! Argh, dobrze że nie widział tego żaden Srebrny... Ona, medyk stada, przyszła Kapłanka, wywracająca się o własne łapy, no jak to wyglądało?
Choć, zaraz. W gruncie rzeczy nikt tego nie widział.
Ta myśl ściągnęła z jej pyska urażony grymas, nawet jeśli była głupawa - choć może właśnie z tego powodu? Gdy już złotokot podszedł do niej i uniósł jej łapę, przyglądała mu się z zaciekawieniem, ale pozwoliła mu robić swoje - cokolwiek też on wyprawiał.
Uśmiech pojawił się na jej pysku, gdy samiec delikatnie potraktował jej nadgarstek wilgotnym jęzorem, i poczuła przyjemny dreszcz.
-Dzięki - wymamrotała w odpowiedzi na jego pocieszenie i westchnęła ciężko. Chciała żeby tak się stało, zresztą Firrael pewnie miał rację, ale i tak - mogła przez te kilka dni mieć w pełni sprawną kończynę.
Z wdzięcznością oparła się na rudzielcu, jednak zawahała się, gdy zaproponował on powrót do nory. Jeszcze raz spojrzała w kierunku, gdzie zniknął mały karakal. Przez chwilę biła się z myślami - szukać tego malca, sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku? Czy może jednak sobie odpuścić, w końcu to nie jej problem, ona teraz powinna się zająć swoją łapą... Potrząsnęła łbem, podejmując decyzję.
-Chodźmy - odezwała się do Firraela.
Przechyliła łeb i otarła nim o samca, mrucząc przy tym cichutko.

Następnie wrócili do nory, i pewnie jeszcze dużo rozmawiali, i się miziali, lizali po grzbiecie ( ͡° ͜ʖ ͡°) , i było uroczo, kwiatki, tęcze, jednorożce, ale zaraz Bomvu sczeźnie u marcheweczek zgnije niczym te pomarańczowe korzenie, zapomniane w piwnicy przez zimę i ktoś musi mu pomóc, Samisia ratuje świat, więc
/zt
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.

Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

#30
04-06-2017, 19:31
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

Drobne łapy poniosły ją aż tutaj, a po drodze nie robiła sobie żadnych przystanków - chciała załatwić sprawę najszybciej, jak tylko umiała. Raz, by Amai cierpiała nieco krócej. Dwa, by Samiya też cierpiała jej towarzystwo krócej.
Chociaż...
Czy naprawdę nakrapiana lwica była taka zła? Czy tylko przez serwalkę przemawiała stara niechęć?
Potrząsnęła lekko łbem, bo nie chciała się nad tym zastanawiać. Tak po prostu.
Bez słowa zaprowadziła Amai do wnętrza nory, od razu kierując się ku swym medykamentom, szperając nosem i łapami pośród różnorakich lekarstw. Dość szybko odnalazła to, co chciała, bowiem zawsze dbała o porządek. A i też nie szukała zioła, lecz czegoś zgoła innego.
Chwyciła w zęby złoty plaster i odwróciła się do lwicy, kładąc go przed nią.
- To jest plaster miodu. - Wyjaśniła na początek - Powinien pomóc ci na ból gardła, musisz go tylko żuć i połykać to, co płynne... Zresztą, te bardziej gumowate kawałki też możesz zjeść, albo po prostu żuć do znudzenia. Tylko nie zjadaj całego na raz - teraz połowa, a resztę zabierz sobie na później.
Krótkie, rzeczowe wyjaśnienie. Nie wdawała się w konkretne medyczne zawiłości, bo też nie było to lwicy do niczego potrzebne - ona musiała przede wszystkim wiedzieć, jak to zastosować. Ważne było to, by Amai nie wsunęła całego plastra na raz, bo to zwyczajnie nie miałoby wiele sensu. Lepiej, by zachowała część na później, by kuracja była dłuższa, a przez to skuteczniejsza.
- A jak nie przejdzie, to zgłoś się do mnie raz jeszcze.

//- 1 miód
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości