♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Aisha
Konto zawieszone

Gatunek:gepard Płeć:Samica Wiek:maluch Liczba postów:13 Dołączył:Sie 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 10
Zręczność: 28
Spostrzegawczość: 25

#91
13-09-2017, 23:29
Prawa autorskie: Lineart: Zephyr (Lichy95), kolory i cienie: Vei (Fileera)

Komórki dzieliły się nieprzerwanie, wciąż zwiększając swą liczebność, zyskując swoją najwłaściwszą rolę w budowaniu maleńkiego ciałka, tworząc ciągle nowe tkanki, organy, składając w pełni funkcjonujący organizm niczym niezwykle skomplikowane, biologiczne puzzle.
Palce jej przednich łapek zaczęły już się rozdzielać, kształtując część ciała, która w przyszłości pozwoli jej niespostrzeżenie skradać się ku ofierze, wyprowadzać celne ciosy i biec ile tchu w płucach. (Które, nota bene, były już obecne) Tylne łapy był nieco w tyle, jak sama nazwa wskazuje, były jeszcze bryłą przypominającą nieco wachlarz, gdzie wgłębieniami były przyszłe przestrzenie między palcami. Serce, nerki, tarczyca i kilka innych organów czekało tylko na prawidłowe, pełne wykonywanie swej roli. W rdzeniu kręgowym wyodrębnia się istota szara i biała, które otaczane są błoną. Formuje się gruczoł przysadki mózgowej, który będzie miał komórki pełne roboty, wytwarzając cały szereg niezwykle ważnych hormonów - wazopresynę, oksytocynę, hormon tyreotropowy, adrenokortykotropowy, folikulotropowy, luteinizujący, oraz hormon wzrostu.
Shiya
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 3

#92
14-09-2017, 00:46
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia

Mimo że Shiyi wydawało się, że najlepiej by było, gdyby została teraz sama, to dotyk i głos partnera nieco ją uspokoił. Jej oddech stał się głębszy, a i przestała zanosić się tak nieznośnym płaczem. Szczęśliwie nie zdawała sobie sprawy z faktu, że Zeph wcale nie czuł się teraz dużo pewniej niż ona. Podświadomie szukała weń oparcia i w pewnym stopniu jej się to udało.
Odwróciła ku niemu pysk. Jej oczy wciąż były mokre od łez.
- Właśnie nie jestem pewna - wyznała rozdygotanym głosem. 
Skąd on ma to niby wiedzieć? To nie nim targały nieustępliwe bóle i mdłości, to nie on trwał w obawie przed tym, czy zdoła się jeszcze podnieść, czy może dokona żywota w tej oto kępie traw... A jednak jego słowa na swój sposób dodawały gepardzicy otuchy. Może to sam dźwięk jego głosu?
- Czuję, jakby coś miało się zmienić. - Pociągnęła nosem. Jakby wszystko... Miało się zmienić.
Rzadko zdarzało jej się filozofować czy gdybać; teraz jej słowa wypływały z głębi serca, popędzane przez instynkty czy inne irracjonalne przeczucia. Z jakiegoś powodu trwała w przekonaniu, że mówi świętą prawdę.
- Nie opuszczaj mnie... - Wlepiła smutne spojrzenie w oblicze swego lubego.
Kochała go czysto i szczerze, ale w tym momencie wcale o tym nie myślała; kierował nią jedynie niedorzeczny strach przed tym, co to by było, gdyby brązowogrzywy zdecydował się w tym momencie zostawić. Niedorzeczny, bo przecież szara nigdy nie wątpiła w jego miłość, tą prawdziwą. Nie miała najmniejszych wątpliwości. Aż do teraz.
Bo i na co komu taka zmarniała i niedołężna partnerka? Kto wie, ile to jeszcze potrwa... I czym zaowocuje.
***
[Obrazek: 1roYWZZ.png] 
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

#93
14-09-2017, 03:15
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Gepard odetchnął cicho, gdy oddech szarej stał się znów miarowy, a szloch ustał. Najgorsze chyba mieli za sobą. Tak przynajmniej sądził. Gdyby miał do czynienia z atakiem jakiejś choroby, raczej nie powstrzymałby go słowami. Dlatego utwierdzał się w przekonaniu, że to pierwsza zapowiedź nowego życia.
Zawsze wyobrażał sobie, że oczekiwanie na potomstwo to same piękne chwile. Jednak teraz zaczęło do niego docierać, że nie jest to wcale takie kolorowe. Widząc łzy w oczach partnerki czuł się winny jej cierpieniu. A przecież jej krzywda to ostatnie, czego chciał.
Nie był pewien, na ile Shiya podzielała jego podejrzenia. Ale może, jeśli jej uświadomi, co ją czeka na końcu tej męki, zyska siłę, żeby przezwyciężyć ból? Grunt, żeby podejść do tego z finezją.
- Zmiany mogą oznaczać coś dobrego - podsunął optymistycznie, wyczuwając niepewność w tonie samicy. - W końcu do niedawna sami planowaliśmy zmienić świat na lepsze.
Jeśli nie świat, to przynajmniej ich życie miało szansę stać się barwniejsze. Nie żeby dotąd było źle, ale Zephyr od dawna marzył o prawdziwej rodzinie; czymś więcej, niż mogły zapewnić mu więzi z członkami bractwa.
Każde spojrzenie Shiyi, które zawierało choćby cząstkę smutku, kuło geparda w serce. Mimo to zdobył się na uśmiech, którym miał nadzieję podnieść ją na duchu. Nie wiedział, co jej chodzi po głowie, że po raz kolejny porusza tę kwestię. Mógł zaręczyć, że nie miała ku temu podstaw.
- Nigdy - polizał samicę w policzek. - Obiecałem, że zostanę z tobą na zawsze, pamiętasz? Wtedy, w zagajniku. To był dobry dzień... I myślę, że twoje dolegliwości mają z nim jakiś związek.
Udało mu się płynnie przejść do meritum. Ale czy wystarczająco subtelnie i czytelnie?
Shiya
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 3

#94
14-09-2017, 10:52
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia

Spuściła wzrok w milczeniu. Owszem, mogą. Ale skąd mają wiedzieć, czy tym razem tak będzie? A co, jeśli ich życie właśnie zostało zniszczone - przez nią?
Nawet się nie uśmiechnęła, kiedy ten okazał jej czułość w typowy sobie sposób. Zbyt wiele ponurych myśli kłębiło się w jej łbie. Nie przypominała sobie, by kiedykolwiek czuła się tak źle, a przecież miała za sobą samotne wędrówki przez całą krainę...
Podniosła zdziwione spojrzenie na geparda.
- Rzeczywiście, obiecałeś - przyznała. - Ale chciałam się upewnić, czy nic się nie zmieniło, skoro...
Tu znów zawiesiła wzrok na swoim brzuchu. Choć już nie do końca swoim. Coraz dobitniej uświadamiała sobie, że zamieszkały go jakieś pasożyty, a słowa partnera tylko utwierdziły ją w tym przekonaniu.
Zacisnęła wargi. Jak długo jeszcze można było się wypierać? Jasne, że to było to, no bo co kurde, wzdęcia?
Mogłaby poszukać jakiegoś znachora, który pomógłby jej się tego pozbyć. Mulungu by tego nie zrobił, był zbyt poczciwy, a zresztą dawno go nie widziała, acz z pewnością znalazłby się ktoś, kto za niewielką zapłatą...
Ale Zephyr. Co powiedziałby Zephyr, skoro już wie, a wręcz przyznał to wcześniej niż ona? Może on nie widział w tym niczego, co mogłoby zrujnować ich związek, a może wręcz przeciwnie, może to wtedy - znaczy gdyby Shiya spróbowała coś z tym zrobić - to wtedy faktycznie by ją zostawił...?
Postawiła uszy. Zaraz.
To był dobry dzień.
- Zeph? - Ponownie na niego spojrzała, teraz z wyraźną obawą. - Ty chcesz mieć ze mną dzieci?
Idealny czas na takie pytania.
***
[Obrazek: 1roYWZZ.png] 
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

#95
14-09-2017, 21:07
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Może czułe gesty nie odniosły takiego rezultatu, jakiego chciał Zephyr, ale nie zamierzał z nich rezygnować. Chciał dać Shiyi poczucie, że wszystko jest w porządku i ograniczyć jej panikę do minimum. Wciąż uśmiechał się ciepło, gdy na niego patrzyła.
Podążył za jej wzrokiem, po raz kolejny spoglądając na jasny brzuch, który faktycznie wydawał się bardziej wypukły niż dotychczas. Na pewno nie był to skutek przejedzenia, bo przecież zwykle zjadała mniej niż on. Wszelkie wątpliwości zaczęły znikać.
Samica zupełnie zbiła go z tropu kolejnym pytaniem i tonem, z jakim je wypowiedziała. Chyba powinni omówić tę kwestię dawno temu. Nie odpowiedział od razu. Zamyślony patrzył na podbrzusze partnerki, w którym kiełkowały "zmiany". Musiał ustalić, co konkretnie powinien powiedzieć.
- Wiesz, w tamtym lesie nie do końca panowałem nad sobą. Zresztą, myślę, że oboje daliśmy się ponieść. Z początku liczyłem na to, że ten niekontrolowany wybryk przejdzie bez konsekwencji. Bractwo wydawało się stabilne i gotowe do działania. To nie byłaby najlepsza sytuacja do wychowywania młodych. Jednak problem rozwiązał się sam - powiedział spokojnie.
Podniósł się tylko po to, by ułożyć się prostopadle do grzbietu Shiyi i delikatnie oprzeć bok głowy o jej brzuch. Zamknął oczy, skupiając się na zmysłach słuchu i dotyku, starając się wyczuć jakieś znaki życia przyszłego potomstwa. Nie uzyskał żadnego wyraźnego sygnału, ale nie przejmował się tym.
Otworzył oczy i uśmiechnął się do partnerki. Lekko pogładził jej bok łapą.
- Od dawna chciałem założyć z tobą prawdziwą rodzinę. Jednak wstrzymywałem się, czekając na lepsze czasy. Teraz cieszę się, że tak to się potoczyło.
Nie pomyślał jeszcze, że Shiya może nie podzielać jego nastawienia.  A tym bardziej, że mogłaby próbować uchylić się od odpowiedzialności.
Shiya
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 3

#96
19-09-2017, 16:38
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia

Gepradzica słuchała go w napięciu. Jak on mógł tak spokojnie do tego podchodzić, jak on mógł się wręcz CIESZYĆ...?! Ach, no tak, przecież to nie on musiał nosić to w swoim brzuchu.
Ale z drugiej strony... Ten jego uśmiech, ten przyjemny tembr głosu. On chyba naprawdę był zadowolony z zaistniałego stanu rzeczy, to nie wyglądało tylko na próbę pocieszenia partnerki. On, wcześniej tak sfrustrowany przegraną walką o bractwo, teraz wydawał się być wręcz... Szczęśliwy. A dopełnienie tego szczęścia może mu dać tylko ona, Shiya. Z kolei jeśli zechciałaby... Coś z tym zrobić, to ich związek najpewniej stanąłby pod ogromnym znakiem zapytania. Skoro on już wie, to szara, jeśli nie chce go stracić, nie ma wyboru - to musi przyjść na świat.
Wpatrywała się w swego lubego, gdy ten przytulał się do jej nienaturalnie zaokrąglonego brzucha. Czy tak samo będzie się zachowywał w stosunku do młodych? Czy będzie kochającym, troskliwym ojcem? I czy ona zdoła grać dobrą matkę, bo na szczere uczucia wobec tego póki co się nie zanosiło...? Acz zielonookiego udało jej się pokochać albo przynajmniej skutecznie to sobie wmówiła. Może to samo powiedzie się i z dziećmi?
- Ja... - podniosła łeb. Słaby uśmiech zamajaczył na jej pysku. - Ja nadal nie czuję się zbyt dobrze, ale wierzę, że to będzie tego warte.
Wysunęła łapę w stronę samca, by położyć ją na jego łapie. Jego dotyk sprawiał, że było jej troszkę lżej na duszy i ciele.
- Najważniejsze, żebyśmy byli w tym razem.
Skrzywiła się, mimo że w ogóle nie pasowało to do wypowiadanych słów; najwyraźniej ból rzeczywiście wciąż jej doskwierał.
- Pomożesz mi wrócić do groty? Może uda mi się jeszcze zasnąć.
***
[Obrazek: 1roYWZZ.png] 
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

#97
20-09-2017, 03:54
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Widząc cień uśmiechu na pysku partnerki, Zephyr wreszcie mógł uznać, że jej obawy i niepewność zostały zażegnane. Zależało mu na tym, żeby czas oczekiwania na potomstwo minął jej spokojnie i był wypełniony przyjemnymi wizjami przyszłości. Nawet, jeśli ciąża wiązała się z dyskomfortem i bólem, których samiec nie był w stanie sobie wyobrazić.
- Oczywiście, że tak. - Uśmiechnął się czule i "ucałował" łapę szarej. - To będą najwspanialsze gepardy, jakie widziała ta kraina.
W jego głowie powoli zaczęły pojawiać się obrazy grzywiastych maluchów. Widział chwytające za serce sceny, jak zasypiają w miękkim futrze Shiyi, wspólnie się bawią, jedzą pierwszy mięsny posiłek, uczą się różnych rzeczy, słuchają jego opowieści, trenują walkę...
Gepard wrócił na ziemię, zanim myśli zawędrowały za daleko. Skupił się na ukochanej, która teraz potrzebowała jego uwagi jak nigdy dotąd. Dostrzegał jej zmęczenie i udrękę. Miał nadzieję, że to nie będzie wyglądało tak przez cały czas. Kiwnął głową, przytakując na jej kolejne słowa.
Czuł się w obowiązku, żeby wspierać Shiyę w tych ciężkich chwilach najlepiej, jak potrafi. Podniósł się, gdy tylko usłyszał jej prośbę.
- Dobry pomysł. - Pochylił się i dotknięciem nosa zachęcił gepardzicę do podniesienia się, po czym użyczył jej swojego boku jako oparcia. - Chciałbym, żebyś od dziś tylko odpoczywała. Ja będę polował, przyniosę więcej suchej trawy, jakoś załatwię wodę... Postaram się zapewnić ci wszystko, czego będziesz potrzebowała. Jakieś życzenia co do dzisiejszego posiłku?
Powoli zaczął prowadzić partnerkę po skalistym zboczu wprost do groty.

/zt x2


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości