♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Rosalie
Gość

 
#1
26-06-2012, 17:01

Z stromego urwiska woda spada wąskim strumieniem bijąc o dno potoku, który stawał się tu coraz szerszy, aż w końcu przemienił się w malownicze lazurowe jezioro którego brzeg pokrywają ogromne płaskie szare skały.
O poranku są one mokre i śliskie, za dnia nawet upalnego stanowią skuteczną ochłodę, bryza roztrzaskującej się nieopodal wody w przyjemny sposób chłodzi tutejsze powietrze, a rośliny rosnące wokół nigdy nie przestają być zielone.
Jezioro opada powoli, by nagle pod wodospadem dno urwało się gwałtowniej na ponad 5 metrów, pod samą ściana urwiska spoczywa mnóstwo sporych kamieni, szczególną uwagę przykuwa niemalże bliźniacza miniatura lwiej skały, zmieści się tam para lwów, lub kilka małych lwiątek. Odważniejsze lwy mogą posłużyć się nią aby wskoczyć do wody.
Arto
Konto zawieszone

Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 59
Doświadczenie: 10

#2
19-07-2012, 23:36
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP

Odkąd opuścili Rzekę droga szła im stosunkowo gładko, jednakże uwadze Arto nie uszedł fakt, że Moran jest jakiś przygaszony. Co prawda lew nie był w stanie jednoznacznie określić, jaki był tego powód, to jednak zignorowanie uczuć młodziaka byłoby najgorszym wyjściem. Zwolnili, zaś dorosły samiec zabrał głos.
-Mały, nie gniewam się z powodu twojego postępowania czy wątpliwości. Wprost przeciwnie, cieszę się, że myślisz, że próbujesz postrzegać daną sytuację z różnych stron. To dobrze o tobie świadczy, bez względu na to co powiedzą na twoje zachowanie inni. Wiesz przecież, że dobre zorientowanie się w pewnych sprawach znacznie przyspieszy ich rozwiązanie czy lepsze podejście. Nie po to znalazłeś się wśród najbliższych mojej osobie, żeby bezmyślnie wykonywać czyjeś polecenia lub przyjmować dany pogląd. I nie przejmuj się sprawami, na które w tej chwili nie masz wpływu, nie warto. Może kiedy jeszcze trochę podrośniesz będzie ci łatwiej je zrozumieć. Tudzież przejąć inicjatywę... No, znowu się napaplałem, a tymczasem jesteśmy już blisko. Szybciej, chyba ci się spodoba. -i po kilku dłuższych chwilach stali już w wejściu do skrawka raju, bezpiecznie ukrytego przed chciwymi oczami niegodnych tego miejsca dzikusów. Ostatni prezent od hien, w geście tego, że doceniły pracę swego pana... Znacznie bardziej niż on sam. Potrząsnął łbem, żeby odepchnąć od siebie wspomnienia i posłał samczykowi ciepły uśmiech.
-To wszystko nasze. Z naciskiem na nasze, Świt panuje tutaj okazjonalnie. Oczywiście nie umniejszając jego roli w doprowadzeniu tego miejsca do użyteczności, poprzedni mieszkańcy byli... natrętni. Może to nie sawanna, ale... Przyjrzyj się bliżej, ja tutaj poczekam. -zachęcił młodziaka do rekonesansu, samemu sadowiąc dupsko na ziemi.
Moran
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 88
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 29

#3
21-07-2012, 15:17
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

Arto jednak dobrze uczynił, bowiem udało mu się trochę podnieść lewka na duchu. To dobrze, że tak myślał. Kto inny pewnie by go zburał i nieźle by mu się dostało. Wszystkie myśli uleciały szybko z kudłatego łebka, gdy oczom Morana ukazała się Oaza. Zatrzymał się z wrażenia. Z tego też samego powodu nie potrafił z siebie wydobyć żadnego dźwięku. Spojrzał tylko zaskoczony na Arto i moment później poleciał nad jezioro, by z wielkim pluskiem do niego wskoczyć.
Arto
Konto zawieszone

Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 59
Doświadczenie: 10

#4
22-07-2012, 00:21
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP

Zachowanie Morana przyjął... Pogodnie. Po krótkim namyśle podszedł bliżej brzegu, coby mieć młodziaka na oku i ułożył się na brzuchu, zębami ściągając z siebie torbę na medykamenty, w której to począł uporczywie grzebać. Nie przerywał samczykowi, w zasadzie chwila odprężenia będzie dla niego bardzo korzystna. Zwłaszcza przed tym, co planował dla niego musztardowy. Zaprzestał swych poszukiwań, utkwiwszy badawcze spojrzenie w Kudłaczu. Czy aby na pewno był gotów przyjąć tę lekcję? Czy zrozumie zważając na powód ucieczki od matki? Delikatnie przygryzł wargę, skupiając się na tej myśli.
Moran
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 88
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 29

#5
22-07-2012, 00:32
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

Moran cieszył się jak głupi. Nie sądził, że i Szkarłatny Świt ma takie miejsce, które jest równie piękne jak cała Lwia Ziemia. Super. Będzie musiał kiedyś pokazać do miejsce Padme. Chyba, że...
- Arto? - spytał, wychodząc z wody i idąc w kierunku adresata swej wypowiedzi - Będę mógł kiedyś przyprowadzić tutaj Padme? Bardzo by się cieszyła...
Odszedł na trochę od lwa, by go nie opryskać, po czym strzepał z siebie nadmiar wody, która tak niemiłosiernie wchodziła w jego kudłate futerko.
Arto
Konto zawieszone

Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 59
Doświadczenie: 10

#6
22-07-2012, 15:52
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP

Wodził spojrzeniem za młodszym lewkiem, dopóki tenże nie zadał pytania. Samiec odchrząknął, kiwnął twierdząco łbem i otworzył pysk, w celu pouczenia tamtego.
-Nie mam pojęcia kim jest ta Padme, czy to twoja lwica, koleżanka, a może jesteś jej coś winien. Przyprowadź tutaj kogo tylko chcesz, w końcu nie przyjąłem tego miejsca wyłącznie dla siebie. Tylko bądź ostrożny, nie daj się skrzywdzić oszołomom, którzy zabiegają o twoje względy wyłącznie ze względu na perspektywę poznania lokacji Oazy. Na swej drodze znajdziesz wielu fałszywych przyjaciół, więc dobieraj ich rozsądnie. Smutne, ale lepiej zapobiegać niż później dogorywać na pustkowiach z poprzekręcanymi łapami. -rzucił do tamtego, podnosząc się z ziemi i podchodząc bliżej mokrego kudłacza. Zawahał się, z przygryzionej wargi popłynęła stróżka krwi. Zrobił krok w bliżej nieokreślonym kierunku, po czym bez najmniejszego ostrzeżenia w bark Morana został wymierzony mocarny cios zaciśniętej łapy musztardowego.

Nieprzygotowany młodziak pod wpływem uderzenia poleciał na ziemię, lecz świadomość o tym zagłuszyła eksplozja bólu, który to poraził cały jego bok. Oczy młodziaka zaszły łzami, jednak ostatkiem sił zmusił się, by się nie rozpłakać. Zerknąwszy z przestrachem na miejsce ciosu ujrzał dosłownie rosnącą w oczach opuchliznę, nadającą jego łapie groteskowego wyglądu. Młodziak wydał z siebie zduszony warkot zmieszany ze skomleniem, z powodu bólu zadanego przez swojego "Mistrza" głos nikł mu w gardle. Czy Arto tak po prostu złamał mu łapę? Powarkując z cicha i tłumiąc łzy doszło do niego coś jeszcze - w dolnej części ciała poczuł rozlewające się gorąco, zupełnie jakby... Krwawił?!? Podniósł głowę, żeby z poczuciem wstydu i poniżenia zaraz spuścić wzrok. Gdyby to była krew to pół biedy. A on się zlał. Dlaczego Arto go tak upokorzył? Ledwo wytrzymując z powodu promieniującego bólu, leżąc we własnych sikach tylko powiódł pełnym bólu i wyrzutu spojrzeniem za samcem, który właśnie do niego podszedł. Byleby tylko nie zacząć płakać...

Art dyskretnie wyrzucił trzymany w łapie kamień, który wcześniej wyjął z torby, po czym ruszył ku młodziakowi, sadowiąc swe dupsko za plecami lewka, częściowo mocząc je w Moranowych sikach, jakby zupełnie ich nie zauważył. Przyłożył łapę do miejsca, w które wcześniej wymierzył, delikatnie, acz stanowczo uciskając opuchliznę. Chociaż z początku Morana poraził spazm bólu, przez co jego oczy o mało co nie wyskoczyły z czaszki, to działanie musztardowego powoli zaczęło wytłumiać paraliżujące uczucie, towarzyszące dotychczas młodziakowi.
-Bardzo bolało? -zapytał cicho Arto, jakby nieudolnie tłumiąc nutę przestrachu. A może to tylko ułuda, a lew tylko sobie kpił z poszkodowanego? Ocenić chyba mogła wyłącznie rzeczywiście bliska Wypłoszowi. Oby Moran się taką okazał...
Moran
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 88
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 29

#7
22-07-2012, 21:10
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

A on nie odpowiadał, tylko tak leżał w esencji własnego strachu. Tępo, smutno i bezsensownie wpatrywał się w pewien punkt na ziemi. Jego oczy zalały się łzami. Teraz już nie potrafił tego kontrolować. To było dla niego stanowczo za dużo. Łzy ciekły powoli po jego kudłatych policzkach. Dlaczego on mu to zrobił? W ramach jakiegoś zasranego treningu? Co to ma być za trening, który nie dość, że może zrobić z niego kalekę do końca życia, to jeszcze nieźle odbije się na jego psychice i zaufaniu do Arto. Jeśli zaś nie z tego powodu, a innego, to Moran i tak nie miał zamiaru my wybaczać. Niech się wypcha. Skończy sam. A nie, ma przecież Shaida. A jak nie sam, to na pewno pokaleczony. Kudłacz sam o to zadba. Straszliwa nienawiść gotowała się w jego małym sercu. Nie byłoby w tym nic aż tak strasznie złego, gdyby nie fakt, że była skierowana wobec kogoś kochanego, uwielbianego, komu zawdzięczało się życie.
Z resztą, nieważne. Potrząsnął łbem, aby ostatnie łzy spełzły z jego pyska i odwrócił nienawistny wzrok w stronę lwa.
Arto
Konto zawieszone

Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 59
Doświadczenie: 10

#8
22-07-2012, 22:25
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP

W milczeniu zajmował się stłuczonym miejscem, które to dawało o sobie znać już tylko poprzez tępe pulsowanie i niewielką opuchliznę, jednak to dla młodziaka nie było już ważne. Nie czuł bólu, który to zrzedł pod narastającą wściekłością. A Arto dobrze o tym wiedział. I pozostało mu to przyjąć w spokoju.
-Nie daj się ponieść impulsowi, to cię zabije. Szybciej niż mnie. Myśl. -powiedział stanowczo, żeby podnieść z ziemi swe dupsko i ułożyć się przed Moranem, cały czas pozostawiwszy łapę na trafionym miejscu.
-Jesteś dojrzałym, dobrze wykształconym samcem, spełniasz wszelkie wymagania, by pełnić rolę Adepta. Ale to zbyt mało, zasługujesz na więcej. Dzisiaj przyszła pora na twoją ostatnią lekcję, która to poprowadzi cię do całkowitej samodzielności. Dowiesz się rzeczy, o których wiele lwów już dawno temu zapomniało, wydają im się dziwne... I dlatego tępią stworzenia, dla których tego typu zachowanie jest czymś zupełnie normalnym. Wiesz, czemu zadałem to idiotyczne pytanie? Bo jeżeli nie czujesz bólu, to nie żyjesz. Nie gap się tak na mnie, bez względu co o mnie myślisz, to ważne. Wpierw powiem ci o śmierci. I o honorze. Te słowa mają moc, nieprawdaż? Więc powiem wprost - nie daj się nikomu zmanipulować kwękaniem o honorze. To tylko wymysł jednostek ze zbyt wysokim ego, usprawiedliwiających swoje głupie zachowanie. "Czego ode mnie chcesz, wybicie tego miotu to sprawa honorowa, przecież musiałem się im jakoś odegrać za to, że mieszkają tam gdzie kiedyś ja!". -tutaj urwał, przed oczami widząc jednego z "bohaterów". Chwilę później jednak dalej podjął temat.
-Tylko jak to się wiąże ze śmiercią? Już raz spojrzałeś jej w oczy. A przed chwilą mogłeś liznąć jej innego oblicza. Więc ufam, że nigdy nie przyjmiesz pojęcia honorowej śmierci. Ha, ja umrę honorowo, będąc zarzynanym przez lwa którego nie lubię, nie to co ty, bo ty jesteś głupi i dbasz o swoich bliskich, zamiast zdechnąć by potem śpiewali o tobie piosenki. Nie ma dobrej czy złej śmierci. Śmierć to ból, łzy, gówno czy szczyny, w których oboje leżymy. I nie daj sobie wmówić niczego innego tylko po to, by ktoś mógł się tobą wysłużyć.-skończył lśniącym okiem wpatrując się w oblicze Morana. Przybłędy, którą stawiał ponad możliwość posiadania własnych dzieci. Bo przecież były ważniejsze rzeczy... Odetchnął głęboko, żeby znów otworzyć pysk.
-Nim przejdę dalej... Marny ze mnie mistrz. Chyba zaczyna mi brakować skuwysyństwa. Wiesz, jak wyglądało moje wprowadzenie do dorosłości? Nie miałem nawet roku, kiedy to moja pani wcisnęła mnie w szeregi Morderców. Adepta? Też coś. Jak miałem dziesięć księżyców, to po prostu złapała mnie zębami za kark i wrzuciła na łeb nosorożcowi, z niewiadomych względów urzędującemu w jednym z zabłoconych koryt Złej Rzeki. Rozkaz był jasny. Zabij. Tylko prawdę mówiąc wtedy nie wiedziałem, czy to nie była kara, a rogacz nie był jej kumplem. Ale wypełniłem polecenie. Pierwszy raz kiedy dokonałem niemożliwego. Co ona zrobiła? Poszła sobie, zostawiając mnie, żebym się wykrwawił. Nie wyszło, ale kiedy dziura się zaogniła i zaropiała to też nie kiwnęła palcem. Nawet nikomu nie powiedziała, dlaczego mnie nie ma. Ale jej trening był inny niż nasz, wszelkie próby myślenia czy analizy były od razu tłumione. Miałem być maszyną do zabijania. Ślepo posłuszną rozkazom. Ale to nie jest ważne... Postąpiłem tak, a nie inaczej, ponieważ chciałem ci oszczędzić wszystkiego tego, co zafundowała mi Darkned, jednocześnie pozostawiając takie same doświadczenia. Żebyś nigdy ni popełniał błędów, które będą cię kosztowały życie. -w końcu skończył, by delikatnie pochwycić łapę Morana i nakierować jej opuszki na zazwyczaj zakrywane przez grzywę miejsce. Tam, gdzie uderzył róg. Chociaż i tak ładnie się zagoiło.
Moran
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 88
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 29

#9
22-07-2012, 22:47
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

- Jak mam myśleć, skoro najchętniej dałbym ci w pysk? - parsknął, nie ściągając z niego gniewnego spojrzenia. I chociaż słowa lwa były niezmiernie mądre i ważne, za cholerę nie mogły się usadowić w głowie kudłatego. W pamięci - tak, w rozumie - nie. Bolało jak cholera i tak właściwie tylko to siedziało mu teraz we łbie. Właściwie to jakie błędy Arto miał na myśli? By nikomu nie ufać, bo ten nagle zaatakuje cię tak mocno, że pozostawi cię z łapą, która praktycznie wewnątrz rozleciała się na kawałki? Tak zrozumiał jego wypowiedź. Skoro taka miała być nauka, niech więc tak będzie.
Arto
Konto zawieszone

Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 59
Doświadczenie: 10

#10
22-07-2012, 23:24
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP

-Dobrze. Jeśli to dla ciebie takie ważne, to śmiało. -pokierował łapę tamtego na swój nos i opuścił własną na ziemię, nie spuszczając spojrzenia błękitnego oka z bijących chłodem oczu Morana. Czul się, niczym przy deja vu, zresztą to już raz się wydarzyło. Tylko że zamiast Morana zadał ból pewnemu bieluchowi. Nieświadomie. A tutaj. Dobrze wiedział, że sprawy mogą się obrócić w ten sposób, stąd wahania. A jednak zrobił krok do przodu. Bo wierzył w zaufanie. A może po prostu nie rozumiał zasad tej więzi? Jak większości rzeczy, które za małego zdusiła w nim Czarna Pani? Tylko czy most budowany przez tyle czasu rzeczywiście mógł się zawalić w ciągu kilku chwil? Leżał nieruchomo, mierząc tamtego smutnym spojrzeniem, czekając na jego ruch. Pysk Morana zlewał się z obcą, ale równie bliska Wypłoszowi Mordą. Tylko oczy trochę nie te...
Moran
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 88
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 29

#11
22-07-2012, 23:52
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

Uśmiechnął się nieznacznie. Wściekłość minęła, ale smutek przepełnił jego serce. Ot, wahania nastrojów biednego, małego, zranionego lewka z bolącą łapką. Właściwie to teraz Arto dał mu kolejny powód do radości. To miała być nauka, poniesiona nawet taki wysokim kosztem, jakim było zaufanie. Wszystko jednak było tak, jak dawniej, a Caesar robił wszystko, by lewek wkroczył w dorosłe, samodzielne życie jak najlepiej przygotowany.
Zaśmiał się cicho, by po chwili syknąć - poruszył nieznacznie pokiereszowaną łapą, uwalniając tym samym falę bólu, która zalała jego ciało. Po chwili jednak ustąpiła, a Moran oparł kudłaty łebek o pierś Arto.
Arto
Konto zawieszone

Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 59
Doświadczenie: 10

#12
23-07-2012, 00:15
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP

Arto przykrył masywnym łapskiem szyję lwiaka i oparł brodę o Moranowe czoło, przyjmując gest tamtego. Tulenie tuleniem, ale poczuł, że jednak był winny młodziakowi coś jeszcze.
-To się już nie powtórzy, synku. Trudną część masz za sobą, do następnej przeszedłeś już sam. Ale zajmę się wpierw twym bokiem, nawet dotyk mojej łapy całkowicie nie zażegna opuchlizny. Nie martw się, chwilę odpoczniesz i będziesz mógł iść o własnych siłach. -mruknął do ucha samczyka, żeby po raz setny dziś podnieść się z ziemi i wcisnąć łeb pod klatkę piersiową Kudłacza, następnie pozwalając mu się swobodnie zsunąć w dół, ku plecom musztardowego, gdzie było znacznie stabilniej. Powolnym krokiem wlazł do jeziora, złożył go na płyciźnie i uwalił się obok, wzburzając mętny obłok pyłu i innego syfu, który dotychczas spokojnie spoczywał na dnie. Ułożył się w podobny sposób co poprzednio i czym prędzej począł traktować stłuczone miejsce ozorem, który to w tej chwili miał jeszcze do pomocy zbawienny chłód, jaki oferowała obolałemu lwiakowi woda z jeziora. Moran zrozumiał. Potrafił mu zaufać bezgranicznie, nawet jeśli oznaczało to próbę bólu, dumy czy walkę na spojrzenia. I Arto już wiedział, że nie wolno mu mieć żadnych wątpliwości. Moran był jego synem.
Soma
Gość

 
#13
23-07-2012, 01:25
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP

Po tak długim czasie wreszcie na tych ziemiach znów zawitał KTOŚ.
Ktoś wyjątkowy, wyglądem na pewno. W końcu niecodziennie widuje się białą hienę, której z resztą cały klan był podobny. Hiena też nie wędruje zbyt często sama.
Czemu więc akurat teraz pojawia się tutaj taki wybryk natury?

Soma, przywódczyni znacznej części hordy jaka pustoszyła okolicę kilka miesięcy temu, postanowiła na własną łapę sprawdzić, jak sprawy stoją w jej starym tymczasowym domu. Takie piękne plany spełzły na niczym. Ale czy warto roztrząsać stare dzieje? W końcu może być jeszcze lepiej.
Samotna biała kupa kłaków wędrowała długo i nie wiedzieć czemu, pierwszym miejscem graniczącym z ziemiami Szkarłatnych była akurat Oaza. Samica chciała sprawdzić, czy ktoś zrobił z tego miejsca użytek, czy w ogóle było warto się fatygować po jego zdobycie.
Zapach wody zwabił ją akurat w to miejsce, długo nie miała niczego w pysku i śmiem twierdzić, że jeszcze chwila a zaczęłaby kaszleć kurzem, gdyby nie chmury deszczowe wiszące na niebie coraz gęściej w miarę jak zbliżała się do końca bezkresnej pustyni.
Wyłoniła się z zarośli po równoległej stronie jeziorka do tej, gdzie siedział Arto z Moranem. Soma na początku nie przyjrzała się lwom dokładnie, chociaż już od dłuższej chwili była nastawiona na tryb wyłapywania wzrokiem jakichkolwiek znajomych pysków. Kiedy zaspokoiła pragnienie, siadła na brzegu dopiero teraz wlepiając spojrzenie w Szkarłatnych. Na piersi samicy widniała pamiątka po tym wszystkim, co działo się w Krainie Czterech jakiś czas temu. Nosiła ją dumnie, blizny, symbol końca suchej współpracy a początkiem czegoś na kształt przyjaźni między nią a Ceasarem.
Tak, tak. Wróciła tu by go odwiedzić.
Soma siedziała cicho i obserwowała dorosłego samca. Już była prawie pewna, że to on, że to Arto.
Ciemne uszy postawiła na sztorc przyjmując w ten sposób uroczy, młodzieńczy wygląd. Już tak miała. Lepiej dla niej, wieku wyglądem nie zdradzi a pozornie niewinny wygląd czasem pomaga.
Nie chciała im przeszkadzać. Przy okazji trochę odpocznie.
Czy to naprawdę on?

[ Dodano: 2012-07-23, 19:45 ]
Soma jednak wolała najpierw rozejrzeć się za kimś innym.
Może znajdzie tego kogoś. Minęło sporo czasu od ostatniego spotkania. Ciekawe czy jeszcze ją pamięta...
Gwałtownie odwróciła się i niczym lis zniknęła w zaroślach.

zt
Arto
Konto zawieszone

Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 59
Doświadczenie: 10

#14
24-07-2012, 18:56
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP

Arto nie zauważył Somy, był zbyt skupiony na lwiaku. A jako że jezioro swoje rozmiary miało, to woń samicy szybko zginęła wśród szumiącej wody. Skończył masować bark Morana i trącił go nosem, namyślając się, jak postąpić w obecnej sytuacji. W końcu postanowił zabrać głos.
-W zasadzie to się rozmyśliłem, częściowo. Jaką będziesz miał z życia frajdę jeśli pokaże ci wszystko jeszcze przed startem... Powiem tak - dotyk łagodzi ból, czego sam przed chwilą doświadczyłeś. Czemu? Cholera wie. Ale znajdź w tym wskazówkę. A teraz znikamy, możesz tu wrócić kiedy tylko chcesz, na razie oszczędzaj łapę, nie biegaj, takie tam pierdoły. Dzień, może dwa i o wszystkim zapomnisz. A ja... Coś mi w środku mówi żeby znaleźć Szaida. I nie zamierzam tego ignorować. -podniósł malca i poniósł go na pierwotne tereny Świtu, osłaniające jego serce.

zt x2
Moran
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 88
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 29

#15
27-08-2012, 21:40
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

Moran przytargał swój stale rosnący zadek do Oazy. Trochę czasu minęło, odkąd był tu ostatni raz. Ile to było? Cholera wie, nie liczył czasu. Faktem było, że lew obrósł w tłuszcz, mięśnie i grzywę. No, i stał się trochę bardziej leniwy, jak to mają samce w jego wieku. Kiedy więc przybył na miejsce, walnął się na kamieniu pod drzewem z przeciągłym jękiem. Przednie łapy, na których oparł swój kosmaty łeb, zwisały trochę poza głaz.
Przymknął oczy. Woda szumiała, ptaki śpiewały, wiatr grał w uszach. Raj na ziemi. Lepszy od tej całej Lwiej Ziemi. O, ciekawe, co tam się dzieje. Tamte lwiaki mają zdecydowanie zbyt dobrze w życiu. Może by ich tak podenerwować? Uśmiechnął się kątem pyska na myśl o tym. No, należałoby w końcu coś zrobić, a nie się lenić. Ale to później, mamooo, nie teraaaaz...


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości