♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Arvo
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Zaklinacz Zezwolenia:Może zbierać kocimiętkę i lulka. Liczba postów:134 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 62
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 21

10-08-2017, 19:05
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | lineart - TheSiubhan, kolory - Salvathi

Uniósł wysoko uszy, ogon, a i pysk skierował nieco do góry, widząc dumę przybranej matki. Uśmiechnął się szeroko.
- Dziękuję! - odpowiedział natychmiast brązowej, oczywiście nie zapominając o manierach.
Spojrzał na martwą już mysz, gdy Tene zachęciła go do zjedzenia. Poczekał krótką chwilę, jeszcze napawając się swoim sukcesem, nim sięgnął po nią zębami. Wystarczyło kilka ruchów szczęką i już nie było po niej śladu.
- Jasne! - ochoczo odpowiedział brązowej na pytanie. Ten mały, choć tak ważny dla niego sukces, dumne spojrzenie i pochwała matki były dla niego wspaniałą zachętą, dzięki której młody błyskawicznie nabrał pewności siebie. A tej często mu brakowało. Spojrzał dwukolorowymi, iskrzącymi się zapałem ślepiami na Tene, wyczekując jej słów.
- Co teraz będziemy robić? Dalej się skradać? 
Nie miał pojęcia, że w pobliżu czaił się jakiś gad.

Arvo + 8 pd
[Obrazek: arvo_pod_by_fileera-dbegn1b.png]
Tene
Samotnik
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:133 Dołączył:Sty 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 22

14-08-2017, 18:33
Prawa autorskie: Ja
Tytuł pozafabularny: Nieszczęśnik

Wciąż nie była skora do uśmiechu, choć nie jednokrotnie chciał pojawić się na jej pysku, na widok radości jaka ogarnęła jej syna. Cieszył ją entuzjazm młodzika, a widząc jego gotowość do dalszych ćwiczeń, nie zwlekała zbyt długo.
- Też, ale skupimy się bardziej na kluczowym momencie polowania - odpowiedziała, dodając od razu: - Czyli na dopadaniu ofiary. Są różne metody, ale wszystko sprowadza się do jednego, by unieruchomić i zabić, a tutaj przydaje się, szybkość, celności i zręczność, czasami nie od razu udaje się dopaść zwierzynę i trzeba podjąć pościg - złapała oddech i zrobiła sobie chwilę przerwy, podczas której rozejrzała się po okolicy, zdawało jej się że przed chwilą usłyszała jakiś szelest, nie udało jej się dostrzec węża, choć nadal pozostawała czujna.
- Zakradniesz się do mnie, a potem spróbujesz złapać... - zastanowiła się: - Mój ogon, żeby było łatwiej - otarła się łbem o syna, przechodząc obok niego: - Zaczekaj tutaj, jak powiem że już, to zaczniesz się skradać - już chciała udać się kawałek dalej, kiedy oglądając się na Arvo, jej wzrok wychwycił coś "nie tak" w trawach. Zastygła w bezruchu, w skupieniu przyglądając się temu, spostrzegła że to głowa węża, być może jadowitego. Zbliżyła się momentalnie do syna, wystarczył jeden sus, a już była obok: - Odsuń się, szybko! - kazała samczykowi, osłaniając go równie błyskawicznie i warcząc groźnie na wspomnianego gada, by nie przyszło mu do głowy się zbliżać. Nie spuszczała go z oka choćby na sekundę, śledząc czujnie każdy jego ruch. Uważała że węże są szczególnie zdradliwe i nieprzewidywalne. Tak, z góry oceniła że obcy jest jedynie zagrożeniem, nie przyszłoby jej nawet na myśl by szukać z nim jakichkolwiek interakcji. Mimo ryzyka że jest jadowity, wątpiła by chciał się narażać na jej pazury i kły. Próbowała go odstraszyć i skłonić do odwrotu, uderzyła ostrzegawczo kilka razy łapą o ziemie, z wysuniętymi już pazurami, jednocześnie zachowała pewien dystans, w razie by odskoczyć i uniknąć jego jadu. Zerknęła szybko na syna, upewniając się że stał już dalej od zagrożenia.
[Obrazek: 9mZeEiZ.png]

Tyrantus
Samotnik
*

Gatunek:Mamba czarna Płeć:Samiec Wiek:3 lata (Młody Dorosły) Liczba postów:13 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 30
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 45

15-08-2017, 22:38
Prawa autorskie: Awatar: Alex Horley Orlandelli, Głos: Hearthstone: Heroes of Warcraft

Tyrantus przyglądał się "treningowi" lwów, ciekawe widowisko, matka uczy syna polować i tak dalej. 
Sam nigdy nie miał doczynienia z matką, ale mógł się domyślić, że relację są tutaj wyjątkowo czułe.
Nagle lwica zaczęła burzyć w jego stronę... Bez wątpienia go zauważyła jego obecność, była nastawiona wrogo. Nie dziwota, jego jad zabił by ją bez problemu, ale Tyrantus nie miał zamiaru się narażać na rany od pazurów czy kłów.
Podniósł się do góry okazując swoje wielkie cielsko, oblizał oczy i przemówił do samicy:
- Salamu lwico, nie obawiaj sssię mojej osssoby. Nie mam zamiaru robić ci krzywdy. Ani tobie ani temu sssłodziakowi -
Uśmiechnął się bardzo wyraźnie patrząc na Arvo.
Arvo
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Zaklinacz Zezwolenia:Może zbierać kocimiętkę i lulka. Liczba postów:134 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 62
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 21

16-08-2017, 23:13
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | lineart - TheSiubhan, kolory - Salvathi

Dawał ujście swemu podekscytowaniu i energii nieprzerwanie poruszając swym ogonem, a jego uszy wciąż były czujnie postawione, by nie uronił ani słowa matki. Tylko kiwnął parę razy łbem na znak, że rozumie i że się zgadza, uśmiechnął się gdy Tene obdarzyła go ciepłym gestem, i czekał, aż rozpoczną kolejną część treningu. Już przygiął lekko swe łapy, zbliżając swe ciało do ziemi, przygotowując się do kolejnej sesji skradania. Nagły krzyk brązowej rozproszył go, powodując dezorientację, jednak nawet nie zastanawiając się nad tym, postąpił parę kroków w tył. Wyciągnął szyję i łeb, próbując dostrzec, co zaalarmowało jego matkę, i dopiero po chwili zauważył gada pośród trawy. Przekrzywił lekko głowę, spoglądając na niego z ciekawością, ale też pewną wrogością. Położył po sobie uszy. Ostatnim razem gdy ktoś z jego rodziny zaliczył spotkanie z jadowitym wężem, nie skończyło się to dobrze. Dlatego też Arvo prychnął głośno, nieco agresywnie, jeżąc sierść na karku i wysuwając pazury. 
- Nikt nigdy się nie przyznaje do zamiaru skrzywdzenia innego - burknął w odpowiedzi na słowa węża, choć przecież nie kierował on ich do samczyka.
[Obrazek: arvo_pod_by_fileera-dbegn1b.png]
Tyrantus
Samotnik
*

Gatunek:Mamba czarna Płeć:Samiec Wiek:3 lata (Młody Dorosły) Liczba postów:13 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 30
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 45

17-08-2017, 02:31
Prawa autorskie: Awatar: Alex Horley Orlandelli, Głos: Hearthstone: Heroes of Warcraft

Gad uśmiechnął się jeszcze wyraźniej gdy usłyszał słowa Arvo, śmiały malec... Trochę zbyt pewny ale Tyrantus nie spodziewał się takiej reakcji.
Lwy to specyficzne istoty, zawsze pewne swej wyższości i prawie zawsze aroganckie...
Gdyby nie to że jest on wężem dużych kalibrów, nawet nie zamierzał by z nimi dyskutować, nie twierdził, że rozmiar ma tu znaczenie ponieważ jego inni mniejsi kuzyni potrafią zabić jadem nie tylko lwa, ale jego natura tu też nie pokrzywdziła. Tylko dzięki niebezpieczności i rozmiarą wydawał się w ich oczach czymś groźnym...
Albo ci dwaj nie są jak stereotypowy lew, i nie pchają się w każdą bitwę z przekonaniem, że lwy ponad wszystko są.
Cóż nie można być niegrzeczny i nie odpowiedzieć, gad i tak przymrużył oko na to, że wciął się matce w odpowiedź.
Polizał raz jeszcze oczy i przemówił:
- Nie zawsssze młody... Czasssem trzeba wyjaśśśnić taką sssprawę od razu. Ale czy ufać komuśśś kto tak mówi, to inna bajka -
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-08-2017, 13:55 przez Tyrantus.)
Tene
Samotnik
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:133 Dołączył:Sty 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 22

19-08-2017, 15:16
Prawa autorskie: Ja
Tytuł pozafabularny: Nieszczęśnik

Wciąż z jej gardła pobrzmiewał ostrzegawczy warkot, odsłoniła kły, gdy wąż zaczął się piąć w górę, przygotowana na ewentualny atak, ten jednak nie nastąpił. Wysłuchała słów gada dosyć nie chętnie, uznając że próbuje w ten sposób uśpić jej czujność. "Nic z tego" przebrnęło jej przez myśl. Nim się odezwała, zrobił to syn, nie wiedziała jak się zachowa, ale wnioskując po mowie ciała, najwyraźniej uznał jadowitego węża za zagrożenie, a może i wroga? I prawidłowo. Choć lwica nadal pilnowała by samczyk się nie zbliżał, nigdy nie wiadomo co może się stać.
- Nie chcesz nam zrobić krzywdy? To po co czaiłeś się w trawach? - warknęła, z nutą ironii przy pierwszym pytaniu, nie zamierzała w to uwierzyć. Przygotowana na niemal wszystko, nie zmieniła swojej pozycji, z której łatwo jej by było odskoczyć czy zaatakować, to drugie to tylko nie spełniona groźba czy ciągle aktualne ostrzeżenie; rzucanie się na jadowite zwierzę to przecież czysta głupota i ani jej się śniło to robić, chyba że w obronie syna. Wszystko przez jej podejrzliwość wobec gadziego rozmówcy. 
- Teraz to zbyt oczywiste, że ani tobie, ani mi, atak by się nie opłacał, nie miałoby to sensu, ale z zaskoczenia mógłbyś z łatwością nas wyeliminować - dodała mierząc wrogo w same ślepia Tyrantusa. Machnęła nerwowo ogonem, na samą myśl że miałaby tak głupio stracić Arvo, co by było gdyby nie zauważyła zagrożenia?
[Obrazek: 9mZeEiZ.png]

Tyrantus
Samotnik
*

Gatunek:Mamba czarna Płeć:Samiec Wiek:3 lata (Młody Dorosły) Liczba postów:13 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 30
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 45

19-08-2017, 19:24
Prawa autorskie: Awatar: Alex Horley Orlandelli, Głos: Hearthstone: Heroes of Warcraft

W końcu stało się, samica przemówiła. Najpierw zadała pytanie, na które widocznie odpowiedź uwarzała za oczywistą... Ale w sumie nie miała racji.
- Coż... Trafiłem na was przypadkiem, zauważyłaśśś pewnie, że wąż mojego gatunku nie pojawia się raczej na sssawannach - za mało tu drzew -
Oblizał oczy, wyprostował kark i kontynuował:
- Obserwuje wasss z ciekawośśści i z nudów -
Mówił poważnym i spokojnym głosem.
Lwica ciągle wyglądała na wrogą i czujną, była gotowa do ataku.
Ale wtedy dodała jeszcze jedno zdanie. Tyrantus mógł się z nim zgodzić, kiwnął więc łbem i dopowiedział:
- Masz pełną rację. Uwierz jednak, że aż takim sssmakoszem nie jessstem, żeby zapuszczać się na sawanne aby ssskosztować młodego lwa, nawet nie wiem jak sssmakuje, więc ryzyko bez sensu -
Popatrzył jej w oczy i jeszcze dodał:
- Nazywam się Tyrantusss -
Tene
Samotnik
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:133 Dołączył:Sty 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 22

20-08-2017, 17:01
Prawa autorskie: Ja
Tytuł pozafabularny: Nieszczęśnik

Spodziewała się że padnie podobna odpowiedź, "z ciekawości i nudów", może i tak? Jednak lwica podejrzewała że to zwykła wymówka, mająca na celu ukryć prawdziwe zamiary. Chociaż w pewnej kwestii miał rację, co do występowania na sawannie.
- To dziwne że opuściłeś swoje naturalne siedlisko, bez sensu jest się zapuszczać w nieznane i narażać na niebezpieczeństwa, nie sądzisz? - skomentowała niezbyt przyjemnym tonem, nie kryjąc się ze swoją niechęcią i nie ukrywajmy, wrogością. Tene nie należała do zbyt tolerancyjnych w kwestii gatunku osobników, dlatego ciężko było spojrzeć jej na gada z innej perspektywy niż potencjalne zagrożenie. Kolejna wypowiedź nieco ją zdziwiła, czyżby szukał z nią jakiegoś kontaktu? Przewróciła nerwowo oczyma, z lekka podirytowana przecięła powietrze ogonem, kilkakrotnie, by dać upust nerwom, które jej towarzyszyły. Nie tracąc czujności, wciąż pozostawała gotowa na każdy ruch, choć teraz skupiła się bardziej na osłanianiu syna, niż trwaniu w prowokującej poniekąd pozycji, nie miało to głębszego sensu, nie spełniło swojej roli i nie odstraszyła w ten sposób gada. Skupiła się bardziej na tym by nie dopuścić do Arvo Tyrantusa, nie pozwoli mu się zbliżyć do syna, choćby o centymetr.
- Nie, na pewno nie chciałeś nas zjeść, ale wyeliminować. Czym mniej drapieżników, tym mniejsze zagrożenie i więcej potencjalnych ofiar, z korzyścią dla ciebie - odparła, nie odrywając wzroku od Tyrantusa, nie zapowiadało się na to by sama się przedstawiła.
[Obrazek: 9mZeEiZ.png]

Tyrantus
Samotnik
*

Gatunek:Mamba czarna Płeć:Samiec Wiek:3 lata (Młody Dorosły) Liczba postów:13 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 30
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 45

20-08-2017, 20:20
Prawa autorskie: Awatar: Alex Horley Orlandelli, Głos: Hearthstone: Heroes of Warcraft

Tyrantus maniakalne uśmiechnął się do samicy na jej pytanie.
- Masssz rację, ale czym by było życie bez ryzyka? Lubię poznawać nowe... -
Tene wzbudzała w nim wrażenie nieprzystępnej, było coś w niej, na pewno nie strach... Może po prostu niepokój o syna.
Oblizując oczy słuchał lwicy. Przeciągnął się lekko, poruszając cielskiem odrobinę do przodu. Podniósł się jeszcze wyżej do góry, ale jednocześnie nachylił do lwów.
- Wyeliminować? Przecież nie ssstołuję się tutaj. Po za tym słyszałem, że na sawanne lwy nie należą do najssskuteczniejszych drapieżników -
Zaśmiał się głośno, i puścił oczko do samicy.
- Oczywiście bez urazy piękna. Przecież nie mówię o wasss konkretnie -
Arvo
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Zaklinacz Zezwolenia:Może zbierać kocimiętkę i lulka. Liczba postów:134 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 62
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 21

21-08-2017, 00:44
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | lineart - TheSiubhan, kolory - Salvathi

Nie spuszczał ni brązowego, ni szarego oka z węża, wciąż utrzymując tę napiętą, wrogą postawę. Ale, ku jego zdziwieniu, gad dalej nie atakował, mówiąc, że nie ma takiego zamiaru. Kto to w ogóle widział - wąż, który chce się wdać w pogawędkę z lwami? Albo łuskowaty miał wyjątkowo nierówno pod sufitem, albo to był jakiś chory podstęp. 
Młody nie mógł wiecznie się tak napinać, więc stopniowo poluzował mięśnie, jego sierść opadła, choć z lwich ślepi wciąż biła nieufność. Ciekawość i nuda? Aż tak bardzo mu się nudziło, że zechciał rozmowy? Niesamowite. Wbrew własnemu rozsądkowi, Arvo sam przyglądał się wężowi z coraz większym zaciekawieniem. Choć zaraz przyszło mu do głowy, że gad tylko próbuje uśpić ich czujność. To byłoby niezwykle podstępne. Prychnął ponownie, tym razem ciszej.
Lwy nie były najskuteczniejszymi drapieżnikami, owszem. Co nie zmieniało faktu, że w walce bezpośredniej stanowiły duże zagrożenie, wąż powinien o tym pamiętać. 
Przestąpił z łapy na łapę, powoli się uspokajając, lecz nadal nie rozumiejąc niczego z gadziego zachowania.
[Obrazek: arvo_pod_by_fileera-dbegn1b.png]
Tene
Samotnik
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:133 Dołączył:Sty 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 22

23-08-2017, 13:59
Prawa autorskie: Ja
Tytuł pozafabularny: Nieszczęśnik

I ta odpowiedź jej nie zdziwiła, nie znała zamiarów gada, ale przypuszczała że coś kombinuje. Czy tak było czy nie, nie zamierzała dać się nabrać, ani spoufalać.
- Dzięki temu jest o wiele ciekawiej, co? - odparła z nieskrywaną ironią, nic jej to nie obchodziło, nie zamierzała go pouczać czy ostrzegać, wbrew przeciwnie, niech się naraża, może kiedyś się doigra. Patrząc tak w gadzie oczy, po głowię krążyły jej pewne myśli, wahała się czy jest sens ubrać je w słowa. Zaczęła też narastać w niej agresja, którą starała się stłumić, tym razem przychodziło jej to trudniej niż zwykle. Nie potrzebny był jej teraz nagły atak gniewu, ale tylko bardziej podsycała złość próbując zapanować nad sobą. Jej ruchy stawały się gwałtowniejsze, bo już nie stała w miejscu, a przemieszczała się w tą i we wte, nie przestając osłaniać syna, więc i kroki były krótkie, i wielokrotnie się przy tym obracała. Wszystko po to by jakoś rozładować szalejące w niej emocje. Obserwowała każdy najmniejszy ruch węża, kiedy się nachylił, wydała z siebie krótkie, ostrzegawcze warknięcie, o wiele głośniej niż zamierzała. Pomimo względnie bezpiecznego dystansu i czujności, jakby jakimś cudem, nie udałoby jej się zareagować w porę, to pierwsza stanie się jego celem. Arvo był bezpieczny, tam, z tyłu za nią, dopóki go osłaniała. Nieco uspokoiła ją ta myśl, gdy przez ułamek sekundy ponownie zerknęła na syna. Z drugiej strony zaniepokoiła, gdyby przyszło jej zginąć, zostawiłaby go samego. Machnęła ogonem w irytacji na zachowanie Tyrantusa, również jej wzrok był pełen złości, która nie chciała jej zostawić w spokoju. Sierść zjeżyła się jej na karku półświadomie, wbiła pazury w ziemie, jedną z łap przyciskając o wiele mocniej i przejeżdżając po ziemi pazurami, przy tym nie spuszczając niemal morderczego wzroku z węża, by w końcu pacnąć w to miejsce. Rozsądek jej nie opuścił, choć miała ochotę pazurami trafić nie o grunt przed sobą, a gadzią łuskę.
- W co ty grasz?! Chcesz przekonać nas do siebie? Zabawne! Zdobyć zaufanie? Chyba pomyliłeś lwy! I co dalej? Jeśli nie załatwić nas znienacka to może chcesz wykorzystać w jakimś celu? Ani mi się śni! Nie masz tu czego szukać! - ryknęła wściekle, odsłaniając przy tym kły, już nawet nie specjalnie myśląc nad tym co mówi. Ogonem wielokrotnie przecięła powietrze, niczym biczem. Już dawno się tak nie czuła. Wiedziała że to nie słowa Tyrantusa aż tak ją zezłościły, ale coś innego, o czym ona sama nie miała pojęcia, jakby to przyszło bez powodu, a może sama obecność gada tak na nią wpływała? Może przeszłość? Nawet nie wspomniała niczego w myślach, nic nie przyszło jej do głowy związanego z przeszłością, więc co?! A może to kumulujące się już od dobrych kilku dni emocje? W końcu musiały znaleźć ujście, wbrew woli lwicy, najchętniej nie odczuwałaby niczego. 
Wciąż próbowała się opanować, emocje zdawały się z niej opadać, ale sama już nie mogła być tego pewna. Nie obchodziło jej co myślał w tym momencie wąż, bardziej obawiała się reakcji Arvo na tą jej nagłą, nieopanowaną agresje.
[Obrazek: 9mZeEiZ.png]

Tyrantus
Samotnik
*

Gatunek:Mamba czarna Płeć:Samiec Wiek:3 lata (Młody Dorosły) Liczba postów:13 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 30
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 45

23-08-2017, 15:51
Prawa autorskie: Awatar: Alex Horley Orlandelli, Głos: Hearthstone: Heroes of Warcraft

Wąż widział w samicy coraz większą agresję, jej gesty oraz mowa ciała były już drażniące...
Tyrantus nie bał się, ale nie miał ochoty na kłótnie.
Skoro aż tak się wścieka to co innego mu pozostało jak odejść? 
Może rzeczywiście lwy są tak nietolerancjne jak mówią... Może to temat na nowe wyzwanie?
Gadowi urodził się w głowie nowy pomysł: Znaleźć lwa który po prostu z nim pogada, bez żadnych durnych zachowań...
Czemu inne zwierzęta nie mają takich problemów, tylko te wielkie koty... 
Samiec słuchał lwicy, przewrócił oczami, i gwałtownie odwrócił się i ruszył w przeciwnym kierunku.
- Nic tu po mnie... Następnym razem nie będę taki miły... -
Powiedział wręcz obrażony na samicę.

Zt/
Arvo
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Zaklinacz Zezwolenia:Może zbierać kocimiętkę i lulka. Liczba postów:134 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 62
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 21

28-08-2017, 20:10
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | lineart - TheSiubhan, kolory - Salvathi

Poruszył jednym uchem, a na jego pysku pojawił się krzywy uśmiech, gdy rozpoznał ironię w głosie matki. Gdy ona spacerowała przed nim nieustannie, złotosierstny wydawał się być wbity w ziemię, nie ruszając się ani o milimetr, jednocześnie obserwując brązową, jak i gada. I tak jak wcześniej obserwował bacznie swe otoczenie, podczas skradania, próbując dostrzec każdą wskazówkę, tak teraz jego uwagę przykuła zjeżona sierść samicy, szybkie machnięcia ogona i ślady pazurów pozostawione na ziemi. Stulił uszy chwilę przed wybuchem Tene. I w żaden sposób go on nie zdziwił. 
Spędził wystarczająco dużo czasu z przybraną matką, by nauczyć się, że jej złość była bardzo gwałtowna, lecz tak jak szybko się pojawiała, tak szybko znikała. Zazwyczaj pozostawał jej bierny, tak jak i tym razem. Choć obrażony ton gada niemal go rozbawił. 
- Cześć! - krzyknął mu na pożegnanie, kpinę zachowując dla siebie, i nie używając jej w głosie. 
I na chwilę zamilkł, poruszając z wolna ogonem, wlepiając swe spojrzenie w niebo i słońce na nim. 
- Może my też już chodźmy. - powiedział spokojnym, nieco zamyślonym tonem.
Nie spojrzał na Tene, tylko zagapił się na kłębiastą chmurę. Słońce powoli zachodziło, a oni spędzili tu zbyt dużo czasu. Podobał mu się trening, lecz nie mogli go kontynuować w nieskończoność. Trzeba było się spotkać z Tibem.
[Obrazek: arvo_pod_by_fileera-dbegn1b.png]
Tene
Samotnik
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:133 Dołączył:Sty 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 22

31-08-2017, 13:12
Prawa autorskie: Ja
Tytuł pozafabularny: Nieszczęśnik

Mimo starań, nerwy znów dały o sobie znać i jej ogon ponownie przeciął powietrze z głośnym świstem, zacisnęła kły. Nie chciała swoim zachowaniem zaniepokoić syna, nie mogła wiedzieć na ile do tego przywykł. Zwłaszcza że zbliżał się kolejny wybuch gniewu.
- Nie będzie następnego razu! - warknęła jeszcze za znikającym w trawach wężem. Cel został osiągnięty, może go nie odstraszyła, ale wystarczająco mocno zniechęciła by odpuścił, odpełzł, cokolwiek zamierzał. Nim wróciła do syna, zamachnęła się jeszcze łapą na trawę, emocje znów w niej buzowały, kilka bezsensownych cięć wymierzonych zielsku pozwoliło się jej nieco wyładować. Odetchnęła ciężko, siadając na chwilę na ziemi. Słysząc słowa Arvo, zerknęła w stronę syna, widząc go zapatrzonego w niebo. Ona sama nie miała już ochoty na nic, w dodatku zrobiło się późno. Milczała, uspokajając się jeszcze chwilę. Tym razem było jej z tym nieco trudniej, jakby zbyt wiele emocji się w niej skumulowało przez najbliższy czas. Wreszcie wstała, oglądając się jeszcze za gadem, aby ostatni raz upewnić się że odszedł. Przechodząc obok samczyka dodała: - Tak, chodźmy, Tib czeka - odpowiadając mu tym samym na jego poprzednie słowa. Jej chód był dosyć szybki, ale upewniała się czy Arvo za nią nadąża i czy jest bezpieczny, nie traciła czujności, kto wie co może się jeszcze kryć w tych trawach i krzakach mijanych po drodze.

zt, razem z Arvo (chyba że chcesz coś jeszcze dodać)
[Obrazek: 9mZeEiZ.png]

Arvo
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Zaklinacz Zezwolenia:Może zbierać kocimiętkę i lulka. Liczba postów:134 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 62
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 21

31-08-2017, 21:39
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | lineart - TheSiubhan, kolory - Salvathi

Zmarszczył lekko nosek i poruszył złotym uchem, nasłuchując hałasów wytwarzanych przez brązową. Ale dopiero gdy jej oddech się uspokoił, młody lewek oderwał swe spojrzenie od kłębiastych chmur, by uraczyć widokiem szaro-brązowych oczu matkę. Niewielki, nieśmiały uśmiech pojawił się na jego pysku, gdy Tene wspomniała imię Tiba. Samczyk nawet go polubił.
I jego uśmiech się poszerzył, gdy przypomniał sobie, co to oznacza. Wolność. Z dala od tych nadętych buców, krzykaczy, kłótliwych lwów, które chyba ukradły arogancję wszelkim innym zwierzętom w pobliżu, tak wiele jej miały. Wielka rodzina, która się kocha? Też coś. Ich rodziny chyba były bardzo patologiczne, jeżeli próbowali je odwzorować w ten sposób.
Spojrzał na rozległą sawannę, na ciemną wstęgę w pobliżu, będącą Czarną Rzeką, na ogromną Skałę Skazy, która teraz była jedynie kamyczkiem na horyzoncie. 
Ani tu popiołu, ani mgły. A już najmniej królestwa.
I zaraz nie będzie też jego, co sprawiło, że aż zaczęły go świerzbić poduszeczki łap. 
Nikogo tu nie polubił, chciał tylko towarzyszyć swej matce i staremu Tibowi, który jako jedyny okazał mu choć odrobinę sympatii. Zatem spojrzał na sawannę po raz ostatni, w duchu żegnając ją wcale nie tkliwie, machnął po raz ostatni ogonem, i ruszył za Tene, radośnie wytupując raźne tempo marszu.
/zt
[Obrazek: arvo_pod_by_fileera-dbegn1b.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości