♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Vanthi
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:66 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 15

08-10-2017, 18:32
Prawa autorskie: Lineart (c) Malaika4, reszta moja

Przebierała z wolna łapami, krocząc przed siebie i mamrocząc coś pod nosem. Wszystko do cholery szło nie tak. Oczywiście, że była wściekła na cały świat. I w dodatku nabuzowana w tej chwili. Shiriki nie żył. Jakiś cholerny łoś... albo jeleń, czymkolwiek to było, zaatakował ją kiedy z polecenia ducha poszła na tereny obcego stada. A ponadto nie bardzo wiedziała gdzie jest jej matka. A może Ate się zmyła tak jak Anubis? Prychnęła cicho pod nosem wściekła na rodziców. Właściwie to za jakie grzechy musiała się tak męczyć? Było jej przykro. Niebywale mocno. Szczególnie na myśl o tym, że Shiriki nie żył. Oczywiście, że wiedziała doskonale, że zawsze może na niego liczyć... Że pojawi się przy niej jeśli będzie tego potrzebowała. Ale to nie było to samo. To nie była ta sama materialna bliskość, kiedy można się do kogoś przytulić. Pociągnęła noskiem i opadła tyłkiem między trawę, przecierając wierzchem łapy swoje niebieskie ślepia. Spojrzała w bok, czując narastające nieprzyjemne uczucie wewnątrz. Coś jakby... panika? Była właściwie sama w tej chwili. Nie miała do kogo pyska otworzyć, nie mówiąc już żeby się chociaż przytulić. Wiatr wdarł się pomiędzy jej sierść, polizał szorstkim językiem nagą skórę i wywołał niepokojące dreszcze, które ją przejęły. Jej ciało z wolna osunęło się w trawę, a Vanthi przewróciła się na grzbiet, spoglądając w niebo, po którym pływały kłęby białych obłoków. Wyciągnęła łapę jak najwyżej się dało. A mimo to i tak nie mogła ich dotknąć. Prawie tak daleko jak jej marzenia. Świetnie. Opuściła łapę i naburmuszyła się jeszcze bardziej.
[Obrazek: cho_by_choiicho2_by_fileera-d91don1.png]

Sweet home Alabama, 

Where the skies are so blue, 

Sweet homa Alabama 

Lord, I'm coming home to you.



 







Shikoba
Konto zawieszone

Gatunek:leopon- hybryda lamaprta i lwa Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Liczba postów:19 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 60
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 5

08-10-2017, 18:51
Prawa autorskie: lioden

Od jakiegoś czasu kręciłem się po okolicy sawanny jak i oazy, były to miejsca całkiem przyjemne i z jedzeniem nie było tak trudno. Usłyszałem szelest i od razu ukryłem się w trawie. Byłem pod wiatr więc, nie tka łatwo było mnie wyczuć. Zacząłem skradać się w stronę z którego dochodziły mnie te ciekawe zapachy. Ktoś tutaj jest! Będąc już blisko wyskoczyłem z trawy prosto na leżąca lwice.
-Mam cię!- Rzekłem w skoku ale pech chciał, że jakoś niefortunnie zahaczyłem o jej łapę i ostatecznie wylądowałem na ziemie obok niej....
[Obrazek: wwwwwer_by_dirke-dbpx1wl.png]
Głos
[Obrazek: divider_i_by_rbsrdesigns-d353f7e.png]
"W życiu nie chodzi o to, by przeżyć burzę, ale o to, by tańczyć w deszczu."



Vanthi
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:66 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 15

08-10-2017, 18:59
Prawa autorskie: Lineart (c) Malaika4, reszta moja

Był to czas relaksu. Przemyśleń. Czas refleksji, który chciała poświęcić uspokojeniu się. Może trzeźwemu myśleniu o otaczającej ją rzeczywistości. Jednak najwidoczniej nie było jej dane. Przykre zderzenie z rzeczywistością zdarzyło się niedługą chwilę po tym jak prawie usnęła, kołysana słodkim szeptem powiewającego dookoła wiatru.
- Co do...?! - wyrzuciła z siebie, kiedy ktoś próbował ją... zaatakować? Chciała się poderwać do obrony. Albo odrzucić nieznajomego od siebie, kiedy ten... potknął się? Tak właśnie. Potknął. I wywrócił tuż obok niej. Zasłoniła łapą pysk, czując narastające rozbawienie gdzieś w jej wnętrzu.
- Łajza. - skwitowała i roześmiała się z absurdu tej sytuacji. Nie bardzo wiedziała czy to był nieudany atak na jej życie czy może zwyczajnie nieznajomy z kimś ją pomylił... ale przynajmniej w całym tym dziwnym zamieszaniu zapomniała na chwilę o męczących ją strapieniach. Podniosła się po chwili i nachyliła nad nieznajomym. - Bu. - rzuciła wesoło i wyszczerzyła ząbki w ładnym uśmiechu,
[Obrazek: cho_by_choiicho2_by_fileera-d91don1.png]

Sweet home Alabama, 

Where the skies are so blue, 

Sweet homa Alabama 

Lord, I'm coming home to you.



 







Shikoba
Konto zawieszone

Gatunek:leopon- hybryda lamaprta i lwa Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Liczba postów:19 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 60
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 5

08-10-2017, 19:04
Prawa autorskie: lioden

Przejechałem sobie łapą po łbie i pysku i spojrzałem na nią.
-Nie boję się ciebie- Rzekłem i  szybko wstałem wypinając z duma pierś.
-Jesteś na moim terenie biała... kulko...- Lekko przekrzywiłem łeb w bok widząc ja teraz dokładniej. Była biała i fioletowa? Dziwne. Rozmyślając nad tym z kilak razy przechyliłem łeb w prawo a potem w lewo jakby to miało jakoś pomóc mi w dostrzeżeniu czegoś czego nie zauważyłem?
-I ten.. to nie było śmieszne, tak miało być- Dodałem sam sobie przytakując głową. Na mym pysku widniał lekki uśmiech.
[Obrazek: wwwwwer_by_dirke-dbpx1wl.png]
Głos
[Obrazek: divider_i_by_rbsrdesigns-d353f7e.png]
"W życiu nie chodzi o to, by przeżyć burzę, ale o to, by tańczyć w deszczu."



Vanthi
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:66 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 15

08-10-2017, 19:09
Prawa autorskie: Lineart (c) Malaika4, reszta moja

Była. Biała i fioletowa. Bo czemu nie? Natura lubi płatać figle. Szczególnie w kwestii genetyki. Mutacja genu odpowiadającego za barwę sierści wyszła najwidoczniej zjawiskowo i nietypowo. Podniosła brew i roześmiała się ponownie, słysząc jego słowa. I ta wypięta pierś. Skoczyła nagle na niego, powalając go na grzbiet. Przeturlali się kilkukrotnie, a biała ponownie wylądowała na nim, szczerząc wesoło swoje zęby w szerokim uśmiechu. Ogon jej latał dość radośnie.
- Doprawdy? A ja myślałam, że to sawanna. W dodatku niczyja. - rozejrzała się dokładnie. Może coś przeoczyła? Niee, na pewno nie. Terenów stadnych strzegli inny. Niemożliwe, żeby wkroczyła komuś na tereny stada. No a ten pokurcz już na pewno nie był strażnikiem żadnych ziem.
- Dla mnie było. Udany łowca z ciebie. - odparła mu wesoło i skupiła na nim dwoje szafirowych oczu, uśmiechając się wesoło pod noskiem.
[Obrazek: cho_by_choiicho2_by_fileera-d91don1.png]

Sweet home Alabama, 

Where the skies are so blue, 

Sweet homa Alabama 

Lord, I'm coming home to you.



 







Shikoba
Konto zawieszone

Gatunek:leopon- hybryda lamaprta i lwa Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Liczba postów:19 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 60
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 5

08-10-2017, 19:20
Prawa autorskie: lioden

No i znowu! muszę mieć ja na oku, bo ta atakuje bez ostrzeżenia! Ja to przynajmniej ostrzegłem ją.
-To nie fer, nie byłem gotowy- Powiedziałem i zwaliłem ja z siebie i wstałem- Ja jestem panem tych ziem, była niczyja ale jest moja, byłem tutaj pierwszy- Takie trochę dziecięce podejście. Pierwsze zaklepane ale nieszczególnie oznaczone.
-Od polowań są lwice- Powiedziałem i wyciągnąłem sobie z "grzywy" trawę- Ja jestem samcem my walczymy, skradamy się pilnujemy i ...- No i nie wiem co dalej- Siedzimy na drzewach- No miałem lamparcie nawyki i lubiłem siedzieć na drzewach. Jakos nikt nie chciał mi uświadomić, żę lwy to nie te zwierzaki co an drzewach siedzą, w szczególności samce. Lwy, które były w stadzie uznawałem, za leniwe i dlatego na nie nie wchodzą.
[Obrazek: wwwwwer_by_dirke-dbpx1wl.png]
Głos
[Obrazek: divider_i_by_rbsrdesigns-d353f7e.png]
"W życiu nie chodzi o to, by przeżyć burzę, ale o to, by tańczyć w deszczu."



Vanthi
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:66 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 15

08-10-2017, 19:31
Prawa autorskie: Lineart (c) Malaika4, reszta moja

Przewaliła się prosto w trawę, kiedy ją z siebie zrzucił. Zdmuchnęła z nosa liścia, który spał na nią i podniosła się, otrzepując z kurzu, który pokrył jej białe futro. Skrzywiła się lekko i zmarszczyła brwi, spoglądając na dziwną hybrydę. 
- To wyjaśnia czemu samce są takimi niedojdami. - odparła z rozbawieniem i wywróciła swoimi niebieskimi ślepiami. - Jak potraficie tylko siedzieć na drzewach i grzać tyłki w słońcu. - dodała i dumnie się wyprostowała, jak gdyby wiedziała, że reprezentuje tę lepszą płeć. 
- A tak właściwie... to coś za jeden i czemu przerywasz mi rozmyślania? - bąknęła nagle i zmarszczyła swoje brwi, przyglądając mu się uważnie. Opadła tyłkiem w trawę i poruszyła swoim ogonem niepewnie.
[Obrazek: cho_by_choiicho2_by_fileera-d91don1.png]

Sweet home Alabama, 

Where the skies are so blue, 

Sweet homa Alabama 

Lord, I'm coming home to you.



 







Shikoba
Konto zawieszone

Gatunek:leopon- hybryda lamaprta i lwa Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Liczba postów:19 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 60
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 5

08-10-2017, 19:36
Prawa autorskie: lioden

-Jakimi niedojdami jakby nie my to lwice zostały zeżarte przez jakieś hipcie czy inne wielkie zwierze- No może niezbyt przekonujące uzasadnienie ale w mojej głowie brzmiało to lepiej.
-No jak kto kto? Ja jestem Shikoba! Wielki Shikoba- Powtórzyłem kładąc sobie łapę na piersi i mówiłem to z wielka powagą.
-A ta sawanna i tamto tam- Wskazałem łapą w kierunku oazy- To moje ziemie- Tak jest bo tak powiedziałem. Nikogo tutaj nie ma więc to moje.
-A ty kulko to kto?- Teraz odbiłem piłkę patrząc się na nią z zaciekawieniem.
[Obrazek: wwwwwer_by_dirke-dbpx1wl.png]
Głos
[Obrazek: divider_i_by_rbsrdesigns-d353f7e.png]
"W życiu nie chodzi o to, by przeżyć burzę, ale o to, by tańczyć w deszczu."



Vanthi
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:66 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 15

08-10-2017, 19:45
Prawa autorskie: Lineart (c) Malaika4, reszta moja

Znowu dość zabawnie się skrzywiła i wydęła swoje usta, kiedy nazwał ją kulką. Co to za pokurcz jeden?! I jeszcze wyzywał ją od kulek. Już ona mu pokaże, cwaniakowi jednemu, do jasnej cholery.
- Srutututu. - skwitowała jego wywody o tym jakie to samce są oh i ah - A gdyby nie lwice to guzik by was było i tyle, o. - nie bardzo oczywiście wiedziała jak to działa. No ale kiedyś tam matka powiedziała coś podobnego. I to musiała być prawda. 
- Wielki Shiki...co? - wzniosła brwi, które zaraz potem w konsternacji zmarszczyła. Na bogów... toż to brzmiała jak jakaś dziwna hybryda imienia Shirikiego i Koby. A może już wariowała od nadmiaru myśli i ostatnich zdarzeń? Pociągnęła noskiem, tym różowym i wyjątkowo uroczym.
- Vanthi. I jestem... w sumie to znikąd. - odparła mu nieco markotnie i uciekła spojrzeniem szafirowych oczu.
[Obrazek: cho_by_choiicho2_by_fileera-d91don1.png]

Sweet home Alabama, 

Where the skies are so blue, 

Sweet homa Alabama 

Lord, I'm coming home to you.



 







Shikoba
Konto zawieszone

Gatunek:leopon- hybryda lamaprta i lwa Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Liczba postów:19 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 60
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 5

08-10-2017, 19:52
Prawa autorskie: lioden

-Jak to nie było? Zawsze jesteśmy bez nas to wy byście nie dały sobie rady- No i takie to przekomarzanie.
-No Shikoba- Powtórzyłem nastawiając uszu i obserwując ja z lekka. Lwiczka tka jakby trochę.. posmutniała? Czy ja coś powiedziałem niewłaściwego? Nie wiedziałem co mam zrobić i przednimi łapami trochę podreptałem w miejscu myśląc co zrobić.
-To jak ja w sumie- Rzekłem w końcu średnio rozbudowanie- I.. jak chcesz możesz tutaj zostać- No w końcu te moje ziemie są całkiem duże. Podszedłem do niej i wychyliłem łeb tak aby spojrzeć na nią.
-Nie smutaj sie kulka- Dodałam lekko szczerząc kiełki.
[Obrazek: wwwwwer_by_dirke-dbpx1wl.png]
Głos
[Obrazek: divider_i_by_rbsrdesigns-d353f7e.png]
"W życiu nie chodzi o to, by przeżyć burzę, ale o to, by tańczyć w deszczu."



Vanthi
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:66 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 15

08-10-2017, 20:49
Prawa autorskie: Lineart (c) Malaika4, reszta moja

Podniosła na niego zaskoczone spojrzenie, kiedy zbliżył się i uśmiechnął. Był w pewien sposób... pocieszny. Miał intrygujący wyraz pyska. I przyjemnie się uśmiechał. Aż lekko podniosła te swoje fioletowawe uszka. Szafirowe ślepia wpatrywały się w niego z coraz większą ufnością. Miał coś w sobie co sprawiało, że chce się dalej toczyć z nim rozmowę.
- Ej no! Nie mów kulka. - burknęła cicho i znowu złożyła swoje uszy, patrząc na niego nieco gniewnie tym razem. - Vanthi. Mówiłam już. - dodała z cichym westchnieniem i rozejrzała się po sawannie. Ogon strzelił w podłoże, wzbijając w powietrze kłęby kurzu. Szturchnęła go nawet łapą w pierś za tę kulkę. Nie była do cholery kulką! 
- Skąd się właściwie tutaj wziąłeś? - zapytała w końcu, zerkając na niego i wzdychając cicho.
[Obrazek: cho_by_choiicho2_by_fileera-d91don1.png]

Sweet home Alabama, 

Where the skies are so blue, 

Sweet homa Alabama 

Lord, I'm coming home to you.



 







Shikoba
Konto zawieszone

Gatunek:leopon- hybryda lamaprta i lwa Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Liczba postów:19 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 60
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 5

08-10-2017, 20:55
Prawa autorskie: lioden

-Oj ale jesteś taka mala urocza kulka- Mówiłem to z wielkim entuzjazmem i lekkim uśmiechem. No może taka mała to ona nie była ale duża też nie!.
-No dobra... Vanthi- Powiedziałem i rozejrzałem się nim postanowiłem odpowiedzieć na jej pytanie.
-Przyszedłem- No tak bardzo wyczerpująca odpowiedź- Z daleka ale tutaj jest dobrze, nie am innych niebezpiecznych dorosłych a zwierzyna jest to da sie przezyć i jest wodospad!-ostatnie słowo powiedziałem z wielkim przejęciem.
-Czyli zostajesz ze mną?- Zapytałem a może i oznajmiłem jej to. Tak czy siak byłem z tego powodu dość zadowolony.
[Obrazek: wwwwwer_by_dirke-dbpx1wl.png]
Głos
[Obrazek: divider_i_by_rbsrdesigns-d353f7e.png]
"W życiu nie chodzi o to, by przeżyć burzę, ale o to, by tańczyć w deszczu."



Vanthi
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:66 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 15

08-10-2017, 21:03
Prawa autorskie: Lineart (c) Malaika4, reszta moja

Vanthi poruszyła swoimi uszami, które w końcu postawiła, czując się w pewien sposób usatysfakcjonowana z tego powodu, że Shikoba nauczył się jednak jej imienia. I miał ją... za uroczą? Pociągnęła zaskoczona noskiem, a jedno ucho drgnęło zaintrygowane. Koba kiedyś tak mówił. "Vanthi jest taka urocza... i prawie wygląda jak ja." Uśmiechnęła się do wspomnień i przebrała łapkami w miejscu. Oblizała różowym językiem swoje wargi i wyszczerzyła po chwili kły w ładnym uśmiechu. 
- Jeśli mogę... to jasne! - oświadczyła mu mile zaskoczona takim nastawieniem Shikoby. Zabawne jak to imię łączyło w sobie dwie tak cenne dla niej osoby. A może los jej właśnie dawał znać, że ten ktosiek jest cenniejszy? A przynajmniej w przyszłości stanie się cenniejszy. Poruszyła się i podniosła pysk.
- Co będziemy robić? Może pójdziemy nad wodospad? - zagadnęła i capnęła myszkę. Podniosła ją i przyjrzała się jej. Popiskiwała cicho, chcąc się wyrwać Vanthi i w końcu jej faktycznie umknęła. 
- Ej no... - bąknęła, chcąc dogonić myszę, ale ta jej dość szybko zniknęła z pola widzenia.
[Obrazek: cho_by_choiicho2_by_fileera-d91don1.png]

Sweet home Alabama, 

Where the skies are so blue, 

Sweet homa Alabama 

Lord, I'm coming home to you.



 







Shikoba
Konto zawieszone

Gatunek:leopon- hybryda lamaprta i lwa Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Liczba postów:19 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 60
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 5

08-10-2017, 21:09
Prawa autorskie: lioden

-No to jesteś członkiem mojego stada- No dobra jest nas dwoje i to nie można nazwać stadem ale kto się tym przejmuje?
-Jasne z chęcią- Tam jest bardzo ładnie i smaczne ryby pływają tka lubiłem ryby. Zadowolony patrzyłem jak ta złapała mysz. Cwana, dobra w tym jest. Pozwoliła jej jednak uciec. Zaśmiałem się lekko i podreptałem lekko bliżej niej i takie kółko wokół niej zrobiłem.
-Nie można bawić się jedzeniem- Powiedziałem i wystawiłem jej język- Gotowa aby zobaczyć wodospad? Widziałaś już go może?- Zadałem kilak pytań patrząc sie na nią cały czas z uwagą. Bardzo miło spędzało mi sie z nia czas. Brakowało mi jakoś tak tej bliskości.
[Obrazek: wwwwwer_by_dirke-dbpx1wl.png]
Głos
[Obrazek: divider_i_by_rbsrdesigns-d353f7e.png]
"W życiu nie chodzi o to, by przeżyć burzę, ale o to, by tańczyć w deszczu."



Vanthi
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:66 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 15

08-10-2017, 21:30
Prawa autorskie: Lineart (c) Malaika4, reszta moja

- Oooo! A jak nazwiemy nasze stado? - zapytała i wyszczerzyła kiełki, zadowolona z takiej perspektywy przyszłości. - Musi mieć kopa ta nazwa. I wszyscy muszą się nas bać! - skoczyła w miejscu i przymierzyła się jakby do ataku czegoś. Pochyliła przód swego ciała, wypinając nieco tyły, którymi zabawnie poruszała. Ogon wiercił się w powietrzu jakby nie mógł się doczekać. Wyprostowała się po chwili i uśmiechnęła w ten fascynująco uroczy sposób. Może i jednak była tą białą puchatą kulką? Podeszła do niego.
- No jasne! Chodźmy! - odparła mu rozentuzjazmowana i zamyśliła się, pokręciwszy głową. - Nie... długo tutaj nie zabawiłam. Matka zabrała mnie stąd jak byłam małą kluchą jeszcze. Więc teraz muszę się nauczyć tych ziem... - wyznała mu i stanęła bok w bok z nim. - Myślę, że powinniśmy zająć wodospad! Powinien być częścią naszego stada! - dodała nagle wesoło i strzeliła go lekko ogonem w bok.
[Obrazek: cho_by_choiicho2_by_fileera-d91don1.png]

Sweet home Alabama, 

Where the skies are so blue, 

Sweet homa Alabama 

Lord, I'm coming home to you.



 









Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości