♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Padme
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła. Znamiona:0/0 Liczba postów:662 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 34/20pd

#31
13-09-2012, 23:09
Prawa autorskie: Malaika4

- A z chęcią, tylko problem w tym, że jakoś nie chce mi rosnąć.- powiedziała z udawanym przygnębieniem, chowając się bardziej w cień drzewa. O nie, ona nie lubi takiego grzania, chyba, że..
- Jak myślisz, co teraz będzie? Coś się zmieni, czy nadal każdy ma się zajmować sobą?- zapytała, kompletnie odbiegając od tematu. No a jak mowa (czy myślenie), o wodzie, to chyba należało by się gdzieś ochłodzić, nie?
Oczywiście w miejscu, pozbawionym gadów. Swoją drogą, opatrunki zdjęła już przed wyprawą na Lwią, a jak widać, terapia Kami poskutkowała, ani śladu krokodylich zębów.
GŁOS
Legend says, when you can't sleep at night, It's because you're awake in someone else's dream.
So you've never felt the attraction that comes when someone who is capable of doing terrible things, for some reason, cares O N L Y about you?
[Obrazek: rd_login?IMToken=f03816050003720936aa120...6vz6rr.png]
[center]Crazy or not. That kind of love never dies[center]
Moran
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 88
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 29

#32
14-09-2012, 21:40
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

Moran zrobił minę zbitego psa.
- Naprawdę nie możesz mieć grzywy? - zapytał smutnym głosikiem, by moment później wybuchnąć śmiechem. Kosmatym łapskiem zrobił lwicy czochrańca na głowie.
- Nie przejmuj się, nie wyglądałabyś w niej zbyt dobrze. Zbyt ładna jest z ciebie panienka, by zostać panem.
Długo się zastanawiał nad odpowiedzią na pytanie zadane mu przez Padme. Trudno przewidzieć skutki...
- Szczerze? Myślę, że trochę nie doceniamy Lwich i ci mogą się zebrać i nam wkopać. Nie, żebym żałował tamtego ataku. Należało im się, zapomnieli się i wleźli na nasze tereny jakby nigdy nic. Takie zachowanie należy potępiać. Wiesz, to nie to, co wtedy, kiedy byliśmy dzieciakami... Młode mogą o tym nie wiedzieć, a dorosły lew winien znać zasady. Wroga nie należy lekceważyć. Trzeba nadal mieć się na baczności. No, i w końcu kopnąć w dupę strażników, by nie zaniedbywali swych obowiązków. Ostatnio musiałem grzecznie wyprosić jakąś dupę znad Rzeki. Powtarzam - grzecznie. Znasz mnie, wiesz, jak traktuję innych. A ona do mnie, że jestem niemiły, bo ją wyganiam. Wyganiam, bo to mój teren, do kurwy nędzy. Argh, robactwo trzeba zgnieść.
Padme
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła. Znamiona:0/0 Liczba postów:662 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 34/20pd

#33
14-09-2012, 22:16
Prawa autorskie: Malaika4

Przygryzła wargi w ramach małej dezaprobaty.
-Ah, doprawdy?- zapytała kąśliwie, przechylając delikatnie łeb, a gdy Moranowa łapa wyczochrała jej "łysinę", położyła uszy po sobie, stawiając je potem na sztroc.
-Ładna? Ciekawe, jednak kto wie, czy zgodne z prawdą, co?- dodała, słysząc komentarz dotyczący jej urody. Przestań, bo się jeszcze zarumienię.
No i tak się na niego spojrzała, zamyślając się chwilę.
Bo w sumie, Moran był inny. Nie, jak każdy pospolity samiec, który widzi w lwicy tylko chodzącą lodówkę, lub pannę, do towarzystwa, inni... Inni nie zasługiwali na kobiety, rozkochiwali je w sobie, by je potem wykorzystać po całości i wziąć się za inną.
Tępić. Tępić i tępić. O tak, a co, gdyby tak role się odwróciły, gdyby to tak samica, przejęła kontrolę nad pustymi osobnikami płci męskiej? Nie raz podobne myśli ją nachodziły, jednak nigdy nie myślała o tym na poważnie.
Samica potrząsnęła gwałtownie łbem, spoglądając na przyjaciela. O tak, to chyba dobre określenie ich relacji, prawda? Był on jej bliski, jak nikt inny.
- Zależy. Jeżeli wszyscy myślą, jak co poniektórzy...Których miałam nieprzyjemność poznać, to nie widzę przyszłości dla tego stada, choć kto wie, może gdzieś tam na tej Lwiej, chronią dupy jakieś inteligentniejsze jednostki.- zamyśliła się, spoglądając na horyzont. Wszak Vasanti Vei się nie pojawiła, a ją pamięta jako personę oczytaną, kto wie, czy takich tam nie ma więcej? A ten Mako? Król, zastępca?
Spojrzała ponownie na kudłacza. Uh, spotkał jakąś pannę, ale jedno się nie kleiło.
- Ty, niemiły? Od kiedy, choć drobna tolerancja dla jakiś pół mózgów, nie jest doceniana?- powiedziała kąśliwie, unosząc jedną brew ku górze.
No ludzie, kto Morana określa nie miłym?
- No a jak, parę miesięcy temu, udało mi się grzecznie wywalić jakiegoś samca, siłą bym wiele nie zdziałała, dosięgałam mu może do grzywy, ale jakoś mi się udało. No i szukał u nas jakiejś Chimwali? Nie wiem, może źle to wymawiam, wiesz kto to?- zapytała, przypominając sobie dość istotną kwestię, wtedy, myślała, że Manu chodzi o Kami, jednak pewności nie miała.
- No i jeszcze gadziny, ale tak to to był spokój.- dodała, przewracając się leniwie na plecy.
GŁOS
Legend says, when you can't sleep at night, It's because you're awake in someone else's dream.
So you've never felt the attraction that comes when someone who is capable of doing terrible things, for some reason, cares O N L Y about you?
[Obrazek: rd_login?IMToken=f03816050003720936aa120...6vz6rr.png]
[center]Crazy or not. That kind of love never dies[center]
Moran
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 88
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 29

#34
14-09-2012, 22:39
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

- Zapewne tak. Są na tyle inteligentni, by się nie pchać na nasze pazury. Dobra strategia. Nie przeszkadza mi to, że stado kieruje się dobrem i ma wszystkiego pod dostatkiem. Ale niech, do jasnej cholery, respektują prawa tych, co mają gorzej w życiu.
Tak, tych, którym żywot się nie powiódł. Właściwie to określenie nadawało się do nazywania większości członków Szkarłatnego Świtu. Na przykład taki on - uciekł od rodziców, by bronić kochanej siostry. Potem został sam. Całe szczęście, że Arto go znalazł... Padme, Mirra i Arto też nie miała łatwo. Ogólnie życie na tak mało urodzajnej ziemi nie należało do najprostszych.
Pokręcił przecząco łbem. Pierwszy raz obiło mu się to imię o uszy.
- Nie mam zielonego pojęcia, cóż to za persona - odpowiedział i zamyślił się na moment. - Myślę, że można zapytać się Arto lub Kami. W końcu są w stadzie od samego początku, ba, byli nawet członkami Złej Ziemi. Może to ktoś z tamtych odległych czasów.
Kwestię urody Padme przemilczał. Właściwie, to... to on wcale nie znał się na lwicach. Lwica to lwica, każda jest ładna, o ile nie jest szpetna. A Kudłacz rzeczywiście nie należał do tych, którzy traktują je jak przyrząd do zaspokojenia własnej chuci. Arto nauczył go, by wszystko, co ma mózg i szacunek traktować na równi z sobą. Nie tyczyło się to tylko hien, ale, oczywiście, także lwów. To chyba logiczne.
Padme
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła. Znamiona:0/0 Liczba postów:662 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 34/20pd

#35
14-09-2012, 23:02
Prawa autorskie: Malaika4

No, na pewno.
- Nie wiem jak z Arto, ale Kami jest obecnie zajęta. Dręczą tego porwanego. Nie, w sumie to nie wiem, co tam z nim zrobią.- no ale sie domyślam, dodała sobie w myśli, podnosząc leniwie łeb.
No i fakt, nie mieli łatwo.
Ona, urodziła się w stadzie Cienistych, nazwana przez matkę Nuzuri, miała wszystko- rodziców, rodzenstwo, dom i dostatek. Jednak przez własną głupotę to oddała, chcąc oddalić się od ojca, zawędrowała w ciemny las, a tam znaleziona przez Darkned stała się częścią stada Szkarłatnego świtu, jej uczennicą i pomiotem w łapach władców? Może.
Jezu, Darkned. Ciekawe gdzie się szlaja?
- Choć jedno muszę przyznać.- zaczęła niechętnie, odrywając wzrok od łap.- Lwi mają chyba najpiękniejsze tereny.- powiedziała wlepiając na pysk słaby uśmiech. O tak, jedyne, co u nich lubiła, to właśnie tereny. Niestety, nie znała Oazy, czy pięknych jaskiń, na terenach wolnych, więc miała prawo tak stwierdzić, dysponując tylko takową wiedzą.
GŁOS
Legend says, when you can't sleep at night, It's because you're awake in someone else's dream.
So you've never felt the attraction that comes when someone who is capable of doing terrible things, for some reason, cares O N L Y about you?
[Obrazek: rd_login?IMToken=f03816050003720936aa120...6vz6rr.png]
[center]Crazy or not. That kind of love never dies[center]
Moran
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 88
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 29

#36
15-09-2012, 21:39
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

- Wymuszą zeznania, że tak to ładnie ujmę - odparł. Podniósł w końcu w górę łeb, by spojrzeć w niego. Wietrzyk wdarł się między jego wąsy i zakręcił je zabawnie.
Uśmiechnął się pod nosem. Argh, no przecież! Obiecał sam sobie, że pokaże jej Oazę. Sądząc po jej słowach, nie miała pojęcia o jej istnieniu. A szkoda. Wstał więc, wziął Padmowy ogon w pysk i pociągnął go.
- Wstawaj, leniu - wymamrotał trochę niewyraźnie - Pokażę ci, w jak wielkim błędzie jesteś. Nie jesteśmy gorsi od nich, nam też się coś należy. Chodź!
I wybiegł ze śmiechem ile sił w łapach.

zt
Padme
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła. Znamiona:0/0 Liczba postów:662 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 34/20pd

#37
15-09-2012, 21:48
Prawa autorskie: Malaika4

Jedynie krótkie "ale", zdołało się wyrwać z jej pyska, nim Moran pognał gdzieś tam przed siebie, zmuszając ją do podniesienia ciężkiej dupy z ziemi.
No i pobiegła za nim.


ZT
GŁOS
Legend says, when you can't sleep at night, It's because you're awake in someone else's dream.
So you've never felt the attraction that comes when someone who is capable of doing terrible things, for some reason, cares O N L Y about you?
[Obrazek: rd_login?IMToken=f03816050003720936aa120...6vz6rr.png]
[center]Crazy or not. That kind of love never dies[center]
Athari
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2,5 roku Liczba postów:20 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 59
Doświadczenie: 10

#38
15-10-2012, 12:05
Prawa autorskie: MysticMistSong + Malaika4

Trawiący okolicę zmrok tlił się czerwonym blaskiem nad nieskończonym oceanem wysokich, suchych traw Sawanny. Krwisty krąg zbliżającego się do horyzontu słońca napawał stąpającą po owym terenie lwice jeszcze większym zdumieniem, jak bardzo klimatyczne może być i samo wejście na ziemie opanowane charakterystycznym łapskiem zła. Sceneria iście wyjęta z prawowitego opisu danego obszaru, nie? Athari wodziła po okolicy łapczywym, szmaragdowym okiem, jednakowoż - czyżby wszyscy Szkarłatni byli mistrzami ukrywania się, bycia niezauważonym, skoro na otwartym terenie nie dopatrzyła się żadnej majaczącej sylwetki? Kto wie, może obserwują jej poczynania, wtopiwszy się w szkarłat pomiędzy źdźbłami nieruchomej roślinności. Mruknęła cicho, by z przeciągłym ziewnięciem runąć głośno na kępę tuż obok, tym samym obalając się na beztrosko na grzbiet. Tak oto leżąc i niezbyt przejmując własnym bezpieczeństwem spoglądała w zamyśleniu, uzbrojona w nonszalancki uśmieszek na własne pazury, intensywnie knując - co dalej? Sęp, którego schwytała, pod naciskiem jej łap na łysej, chudej szyi nie powiedział niczego interesującego o tutejszych ziemiach, aczkolwiek wspomniał o niejakim Stadzie "podobnych do niej". Szkarłatny Świt. Ostatnim kierunkiem, który wskazało jego postrzępione skrzydło była właśnie ta część sawanny, niezbyt urodzajny płat ziemi chłostany ostrym słońcem. To za mało.
Kto tak właściwie władał takową grupą? Jakie tereny jeszcze obejmują? Czy znają pojęcie takie jak "patrolowanie granic"? Ruchem łba poprawiła czerwoną grzywę przysłaniającą jej oko, by przypadkiem nie wyglądać niechlujnie, a potem... pozostało jej wyłącznie oczekiwać. Żebra na pomarańczowym boku poczęły wyraźniej odstawać, głód i tułaczka od wybrzeży nie była miłym ciosem dla urody. Właściwie - mogłaby śmiało zapolować, lecz niejednokrotnie jej rodzice, zapewne szczęśliwie wiodący dalsze życie oszustów w innej części kontynentu uczyli ją, czymże jest "dobre wrażenie". Polując tutaj od razu zostałaby przekreślona, za kradzież zdobyczy potrzebnej do wykarmienia - kto wie, zapewne licznej, skoro tak wysławionej - rodzinki.
Również kolejną myślą, dzieloną z leniwymi, różowoczerwonymi obłokami na czystym niebie było głębokie zastanowienie na temat skarbów, niewątpliwie skrywanych w dalszej części ich terenów, łącznie z głównym obozem. Ilość ozdób, cennych błyskotek czy pękatych składzików najróżniejszych materiałów, od ziół po kości, dla naszej rudej lwicy była niemal wyznacznikiem doskonałości i potęgi.
Pociągnęła kilka razy nochalem, bogato wizualizując na całkiem urodziwej mordce wszelakie emocje. Najbliższa woń w okolicy była już zwietrzała, prawdopodobnie kilka dni temu ktoś urządził sobie postój w niemal tym samym miejscu, co Samotniczka - jednak niosący ochłodę w nadzwyczaj upalny dzień wiatr, składający się z delikatnych, ledwo wyczuwalnych podmuchów, tak czy siak podążał na jej niekorzyść. Przymknęła ślepia i mimo chęci odnalezienia prawowitych mieszkańców tej części krainy ogarniał ją spokojny, wzmacniający siły sen. Błogość, sielanka i wolność - aczkolwiek dla takiego skąpca jak ona wiążąca się z tym samotność oraz głód były za wysoką ceną. Jej zmysły osłoniła aura odpoczynku, a umysł powędrował gdzieś daleko stąd, zgadując, jak bardzo pomarańczowe lwisko mogło zmienić się po wygnaniu, pragnąc widzieć siebie w czymś lepszym.
"Tak na błyskotki jestem łakoma,
Trudno poradzić sobie z pokusą,
Wszystko, co błyszczy, zostawić szkoda.
Biorę. Nie pytam, nim mnie wyrzucą."
[Obrazek: guygfuyg.png]
Voice  
Manu
Gość

 
#39
15-10-2012, 14:28
Prawa autorskie: MysticMistSong + Malaika4

Manu powolnym krokiem zbliżał się ku temu terenowi. Po chwili z daleka można było dostrzec jego sylwetkę im bliżej był tym bardziej był widoczny również bardziej widoczna była dla niego sylwetka lwicy. Znajdując się już dość blisko niej postanowił się odezwać
- Witaj piękna, jestem Manu - przedstawił się grzeczności
Przystanął przy niej, a po chwili sobie usiadł
Athari
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2,5 roku Liczba postów:20 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 59
Doświadczenie: 10

#40
15-10-2012, 15:22
Prawa autorskie: MysticMistSong + Malaika4

Sen zmorzył ją na tyle, by nie słyszeć masywnych kroków zbliżającego się samca. Szelest trawy czy uderzająca woń obcego lwa brodziła się na dalszym planie, dopóty ciemnogrzywy nie raczył się odezwać. Usłyszała jego słowa doskonale, na co wskazywał lekki ruch wysuniętych pazurów, jednakże szmaragdowe ślepia otworzyła dopiero później, zalotnie trzepocząc rzęsami. Nie miała pojęcia, że przysnęła na mniej niż kilkanaście minut, a już została wytropiona, lecz postawa... Manu, gdyż tak się przedstawił, nie mniej przypadła rudej do gustu. Kiedy ten przysiadł obok niej w odpowiedzi uzyskał jedynie ciche mruknięcie, połączone z cwanym, nieco szczeniackim uśmieszkiem na pomarańczowym licu. Jednak by nie tracić szansy czy wzbudzać zbytnich podejrzeń, skoro zwierzątko nawinęło się pod jej zgrabne łapki samoistnie - trzeba to jak najszybciej wykorzystać, czyż nie? Z wolna podniosła się, nie spuszczając zielonego wzroku znad nieco zmrużonych powiek z jego pyska, by potem, dla lepszej widoczności, powolutku okrążać siedzącego. Niby nie miał złych zamiarów, lecz Samotniczka doskonale wiedziała, jak to lwiska trzeba trzymać krótko. Opuściwszy łeb wraz z grzywą, szczególnie widoczne były jej chude łopatki, a nie zatrzymując spokojnego kroku w końcu zabrała głos, o tonacji zwyczajowej - tudzież iście kuszącej.
- Oh, proszę, proszę... Akurat rozglądałam się za kolacją. - zaśmiała się, nawet i szczerze, puściwszy Włóczędze "oczko" - Może i kiedyś słyszałeś o moich godnych podziwu wyczynach... Nie jestem stąd, ale zadbam, by me imię rozbrzmiewało głośnym echem i w TEJ krainie. Nazywam się Athari, ale możesz dalej mówić do mnie "piękna". - następnie w końcu przystanęła, tuż naprzeciw jego bursztynowych zwierciadeł duszy, by mógł spoglądać na jej piękną sylwetkę w świetle zachodzącego słońca do woli.
- Jesteś tutejszy, nie? Szukam niejakiego Stada Szkarłatnego Świtu. Podobno ma niezłą reputację i całkiem dobrze mu się powodzi. Przydałby im się taki diamencik, jak ja. - uważnie zaakcentowała ostatnie słowa, pazurem wskazując na własną pierś. Od dziecka miała dosyć wysokie mniemanie o sobie, a pokorę prezentowała wyłącznie dzięki grze aktorskiej, bardzo dobrej, naturalnie. Natomiast przynależność Manu do tejże grupy była w oczach lwicy niepewna - nie przegnał jej, a nawiązał konwersacje. Chyba, że to tylko pozory. Wróć, tylko JA tu jestem mistrzynią pozorów!
Nie przestając szczerzyć białych kłów w niegrzecznym uśmieszku oczekiwała odpowiedzi, ciekawa nie tyle co reakcji - acz i informacji, które może zdobyć, a okażą się przydatne na przyszłość.
"Tak na błyskotki jestem łakoma,
Trudno poradzić sobie z pokusą,
Wszystko, co błyszczy, zostawić szkoda.
Biorę. Nie pytam, nim mnie wyrzucą."
[Obrazek: guygfuyg.png]
Voice  
Manu
Gość

 
#41
15-10-2012, 18:12
Prawa autorskie: MysticMistSong + Malaika4

- Mogę i być Twoją kolacją - puścił do niej oczko - Wybacz ale nie miałem okazji poznać Twej historii od innych, a szkoda. Chociaż bardzo chętnie poznam Ciebie całą -powiedział swym spokojnym tonem z uśmiechem na pysku
Potrafił swym zachowaniem przypominać dżentelmena chociaż dla niego to nie jest trudne. Puścił już w niepamięć ostatnie wydarzenie i uśmiechnął się szczerze. Nie miał zamiaru zamartwiać się głupim zwierzakiem
- Ja również jestem tutaj nowy ale na pewno jestem dłużej niż Ty piękna. Szkarłatny Świt należy do mojej kuzynki.
Wpatrywał się w jej szkarłatne oczka swymi złocistymi. Była cudna lecz jakie miała wnętrze? Bardzo chce je poznać
Arto
Konto zawieszone

Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 59
Doświadczenie: 10

#42
29-10-2012, 21:25
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP

Kroki samca miały się skierować właśnie tutaj, ku skąpemu kawałkowi sawanny, do którego przyznawał się Świt. Lwisko ruszyło przez trawy, wypatrując potencjalnej zwierzyny, we łbie starając się zachować pustkę - nie upoluje niczego ciekawego, jeśli się na tym nie skupi, co też usiłował uczynić. Krok samca był lekki i cichy, zaś węch i słuch współgrały, wychwytując najdrobniejszy nawet szelest. Tylko na co to, jeśli w pobliżu nie było niczego, wartego zainteresowania? Zniecierpliwiony parsknął, dając sobie chwilowo spokój i zasiadł na zadzie, usiłując odnaleźć spokój i w sobie. Nieoczekiwane pojawienie się lwic nieco podburzyło jego plany wychowawcze, wolał uciec od niezadanych pytań. Nie miał zamiaru odpowiadać na żadne z nich, pozostawało mu mieć nadzieję, że Kami będzie miała tyle taktu,by odpuścić sobie pod jego nieobecność. Dobrze wiedziała jak Arto odnosił się do swej rodziny i jak wielkim błędem byłaby chociażby próba zamieszania w niej. Jednak czy taka możliwość nie stanowiła zbyt dużej pokusy? Samiec potrząsnął łbem, odrzucając od siebie tę myśl. Czysty umysł to podstawa, powtórzył po raz kolejny, by odchylić łeb do góry, wypatrując czegokolwiek, na czym mógłby zatrzymać swe spojrzenie. Przecież nie będzie wracał z pustymi łapami, nie?
Moran
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 88
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 29

#43
01-11-2012, 00:15
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

Spokój Przywódcy miał wkrótce zostać zmącony przez przybycie jego przybranego syna. Młody miał mu co nieco do powiedzenia, a kiedy się to robi lepiej, niż przy kawałku dobrego mięsa? Przyniósł więc w paszczy dużą część zebry, która została po jego posiłku z Padme. Im się nie przyda, a tatuś będzie może trochę szczęśliwszy przed krótki moment.
- Salve, tatku - powitał go w końcu, kiedy już ułożył obok niego zebrzy udziec. - Przepraszam, że przeszkadzam, acz wieści przynoszę. Panienka inteligentna jest, dało się ją przekonać do współpracy. Ona będzie nam mówiła, co u jej ukochanego stadka, ja mam pomóc, gdy będą znów jej dogadywać. Innymi słowy zysk podwójny - informację plus łatwy dostęp do Lwich. A, i jest jeszcze inna sprawa...
I tutaj zwiesił wzrok. Musiał przełknąć głośno ślinę i zacząć dobierać odpowiednie słowa. Nie wiedział, jak Arto zareaguje na nowiny dotyczące prywatnego życia Kudłacza. Może być... ciekawie.
Arto
Konto zawieszone

Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 59
Doświadczenie: 10

#44
01-11-2012, 14:53
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP

Ucho samca drgnęło, wychwytując kroki syna. Brew musztardowego powędrowała ku górze, kiedy ujrzał prezent od młodszego lwa, czyżby polowanie miał już z głowy? Cóż, dla Shaida i lwicy wystarczyło, a on? Schrupie później jakieś lwiątko, może chwilę pobyć z pustym brzuchem. Zwłaszcza, że dalsze poszukiwania zwierzyny mogłyby go poprowadzić ku Samotnemu Drzewku, a zjawienie się tam w tej chwili z pewnością nie byłoby zbyt przyjemnym doświadczeniem. Ani dla Arto ani dla przebywających tam.
-Nie spieszyło ci się. -mruknął, kierując swe spojrzenie na Morana, jednak zaraz po tym poczochrał samca po głowie w ramach nagrody. Jeśli tamta lwica stanęła po stronie Świtu nie pozostawało nic innego poza stwierdzeniem, że Młodziak się spisał. I to mu się ceniło. Samiec przekrzywił nieco łeb, zdziwiony zachowaniem tamtego. Czyżby coś wstydliwego? Lwisko delikatnie zmrużyło oko, zaś w jego głowie ukształtował się kwintylion powodów, przez które Kudłacz miałby się w ten sposób zawieszać. No, ale zaraz przecież sam pozna prawdziwą przyczynę, wszelkie niczym niepoparte domysły nie były potrzebne... Chyba że... No Moran, tylko nie mów, że narobiłeś Wypłoszowi lwiątek!
-Słucham cię.
Moran
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 88
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 29

#45
01-11-2012, 15:00
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

- Wiem - bąknął - Przepraszam. Inteligentna bestia, trza było trochę urobić. Stąd długie oczekiwanie. A i jeszcze kimś innym musiałem się zająć...
O zostanie dziadkiem Arto nie musiał się martwić. Dla Kudłacza wierność była największą cnotą, a i nie spieszyło mu się do ojcostwa. Był jeszcze młody, musiał swoje przeżyć. Nie było jeszcze na to teraz czasu.
- A, o czym to ja miałem? - powiedział, wychodząc z zamyślenia - Bo wiesz, tatku, znalazłem sobie kogoś.
I czekał w napięciu, co powie tatuś, a mi się wena skończyła i mam mnóstwo roboty.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości