♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Felija
Administrator

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 14

#16
17-08-2012, 01:00
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream

Z powrotem uniosła łeb, acz spojrzenie nadal pozostawało tak samo mało związane z rzeczywistością.
Pokręciła łbem. Nie, nikt jej nic nie zrobił. Sama sobie zrobiła. Z drobną pomocą, ale gdyby nie jej inicjatywna, to nie miałaby co płakać ani po Lucasie, ani po Arto. Swoją drogą - ale z niej głupia baba. Siedzi i ryczy. Wstyd! Weź się w garść, kobieto... Lwico.
Zadrżała. Arto właśnie tak się do niej zwracał, jak teraz ona sama do siebie w myślach. Uch.
Łapa w końcu wróciła na swoje miejsce, a Felka spojrzała błękitnookiego jakoś tak bardziej przytomnie.
- Nie. Spokojnie. Jestem tylko wyczerpana, głodna i nie wiadomo po co plączę się po tych okropnych terenach - oznajmiła nader składnie, biorąc pod uwagę jej obecny stan psychiczny.
Uśmiechnęła się słabo. Dopiero teraz przyjrzała się beżowemu na tyle dokładnie, by dostrzec, że jego stan również ciężko można było uznać za prześwietny.
- Odezwał się elegancik - zaśmiała się serdecznie, choć i w tym czynie dało się słyszeć jakiś pobrzmiewający smutek, zmęczenie...
Z jednej strony chciała do domu, na Lwią Ziemię. Ale chciała też do chłodnych, a przecież tak przyjemnych objęć Arto, który teraz zapewne czekał na nią w jakiejś zapadłej jamie na terenach Świtu... Poszłaby tam, a później może by jej się trochę polepszyło. Ale nie, bo musiał przyjść Sheloth i wszystko zepsuć. I co ona ma teraz biedna zrobić?
Sheloth
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:186 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 39

#17
17-08-2012, 01:13
Prawa autorskie: (c) nukotek
Tytuł pozafabularny: VIP

Spuścił łeb, wpatrując się nagle w ziemię z takim zainteresowaniem, jakiego chyba jeszcze nigdy nie wykazał. Przyczyna ku temu była bardzo prosta - nagle zdał sobie sprawę, jak głupio się zachowuje w tym momencie. Wparował tam bez zapowiedzi po tak cholernie długiej nieobecności i zachowuje się jak rycerz w lśniącej zbroi. Trafił na moment w którym lwica chyba doświadczała sporej chwili słabości, bo inaczej pewnie za samą chęć dotknięcia jej zarobiłby po pysku. Nie było go tak długo, a teraz zachowuje się... tak jak się zachowuje, no.
Cofnął się nieznacznie.
- Ja... Przez to, że trafiłem na Ciebie w takim momencie, nie zapytałem w ogóle o najważniejsze. - odchrząknął, nadal wpatrując się w glebę. - Czyli... czy chcesz mnie jeszcze w ogóle widzieć. Bo, tego... wiem, że zniknąłem. Że beznadziejny ze mnie partner, że powinienem był coś powiedzieć... I zrozumiem, jeśli teraz po moim powrocie... nie ma dla mnie już miejsca w Twoim życiu.
Zwiesił łeb jeszcze bardziej. Właściwie to nie wiedział, czego się spodziewać.
Przypomnienie mu, w jak żałosnym jest stanie także nie pomogło.
Felija
Administrator

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 14

#18
17-08-2012, 01:44
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream

Zamrugała kilkakrotnie, a dość miły wyraz pyska ustąpił teraz bezbrzeżnemu zdumieniu, jakie właśnie odmalowało się na jej obliczu.
- Ja... Ja nie wiem... Chyba jest - stwierdziła z pewnym wahaniem, odwracając przy tym wzrok.
Czy po tym wszystkim, po tym, jak go, co tu dużo mówić, ZDRADZAŁA!, może jeszcze go do siebie przyjąć? Czy nie będzie miała wyrzutów sumienia? Czy jest w stanie zapomnieć o tym wszystkim złym, co mu uczyniła, a o czym nie ma bladego pojęcia, a w zamian za to udawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku...?
Oczywiście, że tak. Przecież to Fel.
Jasne, czemu nie?, powiedział głos w jej głowie.
Zmrużyła swe ślepia. Znów na niego patrzyła.
- Sheloth, ja też nie jestem idealną partnerką - wyszeptała z pewnym bólem.
No co ty nie powiesz...!
Zagryzła wargi.
- Przepraszam. Ale teraz już będzie dobrze, prawda?
W jej kolorowych ślepiach zabłyszczała nadzieja. Szkoda, że nie były zielone, byłby lepszy efekt... W każdym razie jej spojrzenie było tak urocze, iż zaprzeczenie w tym momencie równałoby się zabiciu jednorożca.
Sheloth
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:186 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 39

#19
17-08-2012, 20:17
Prawa autorskie: (c) nukotek
Tytuł pozafabularny: VIP

Wahanie w jej głosie na początku nie wróżyło najlepiej. Właściwie, wróżyło gorzej niż źle. Jednak lew w miarę słuchania jej podniósł łeb, przyglądając się jej niepewnie. Widać, że jej też ostatnie dni nie oszczędzały wrażeń. Dobrze tylko, że lew nie wiedział, jakich. To najpewniej by go załamało. Ale póki nie wiedział, wahanie w jej spojrzeniu znaczyło dla niego "czy go przyjmę po tym, jak spierdolił sprawę po całości", nie "...po tym, jak ja spierdoliłam". Patrzył na nią w napięciu przez cały czas jej milczenia, który - pomimo jej wcześniejszych słów - wystawiał jego cierpliwość na sporą próbę. Nikt raczej nie czułby się spokojny, obserwując drogą sobie osobę w takim stanie po tym, kiedy powiedziała, że "chyba" znajdzie się dla niego miejsce w jej życiu. "Chyba" to oficjalnie najbardziej trzymające w niepewności słowo na świecie. To właściwie nic odkrywczego, ale zawsze.
Tak czy inaczej, słysząc jej kolejne słowa, poczuł jak łzy niemal napływają mu do oczu. Mięczak cholerny.
- Dla mnie jesteś. Przecież wiesz. Zawsze byłaś.
Uśmiechnął się smutno, przekrzywiając łeb jak mały kociak. Grzywka zasłoniła mu ślepia gdy pochylił się nad nią, trącając nosem jej policzek. Mokry od łez, co zanotował nie bez bólu. W Shelothowym mniemaniu, to właśnie on był powodem tych łez. Mylił się - ale przecież nikt mu tego nie powie, co nie?
- Nie po to od dziecka za Tobą latam, żeby teraz po prostu się poddać... Będzie dobrze. Nie masz za co przepraszać...
Felija
Administrator

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 14

#20
18-08-2012, 12:20
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream

Uśmiechnęła się przez łzy. On nie wiedział... I lepiej, żeby tak pozostało. Ach, Fel, ty podła istoto... Sprawiasz, że to czarnogrzywy pragnie twojego wybaczenia, kiedy to sama powinnaś błagać o nie na kolanach! Chociaż i to mogłoby być poczytane jako zbytnia śmiałość. Zdradziłaś go! Dwa razy pod rząd!
Odetchnęła głęboko, po czym bez słowa wtuliła się w grzywę samca. Już powoli zaczynała się uspokajać, wciąż jednak nie była pewna, co zrobi, kiedy dostatecznie ochłonie.
Hm, może coś zje?
Ale po co? W sumie odechciało się jej jeść. Co tam głód, przecież można karmić się emocjami.
Nie można? Trudno. To jest Felija. Ona może.
Nadal trzymając łeb w tym jakże wygodnym miejscu, czule otarła się o lwa. Ależ to miłe, takie ciepłe i bez żadnego cholernego dystansu, jaki pojawiał się, gdy miała do czynienia z Arto... Chociaż musiała z bólem przyznać, że mimo wszystko tamten lepiej całuje. A może po prostu zapomniała, jak całuje Sheloth? Nie, to raczej chodzi o to, że Szkarłatny był jak narkotyk, a Lwioziemiec jak... Jak czekolada. Albo wata cukrowa.
Sheloth
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:186 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 39

#21
18-08-2012, 23:30
Prawa autorskie: (c) nukotek
Tytuł pozafabularny: VIP

Beżowy uśmiechnął się niepewnie, po czym uniósł łeb, by ułatwić jej wtulenie się w niego. Sam zaś wyciągnął łapę, obejmując ją lekko i tuląc do siebie. Nie do końca wierzył, że to jest w ogóle możliwe. Ledwie chwilę wcześniej szedł tu, nie bardzo wiedząc nawet, czy może na coś liczyć. A teraz? Tuż koło niego była jego absolutnie ukochana, najważniejsza na świecie partnerka. Wreszcie odpowiednio blisko, tak, że zapewne czuła, jak mu się tłucze serce w piersi. Głupi... ale kto by się nie przejął, gdyby nagle wszystko tak dobrze się ułożyło?
Naprawdę dobrze, że nic nie wiedział. Bo gdyby cała sprawa wyszła na jaw, to temu wielkiemu kudłatemu słodziakowi pękłoby przecież serce.
Ten uroczy moment pełen bliskości i innych pierdół przerwało mu nietaktownie... burczenie w brzuchu. No cudnie. Zapomniał, od jak dawna nic nie jadł. Teraz, kiedy stres już nie ściskał mu żołądka, zaczynało to do niego docierać.
Na razie to zignorował. Ale pewnie niedługo powinien iść coś upolować. Zresztą Felija też na pewno jest głodna, może za chwilę mógłby jej zaproponować, że złapie coś dla nich obojga? Przy okazji dałby jej pewnie niezłą okazję do przemyślenia wszystkiego, ale o tym oczywiście nie pomyślał.
Póki co jednak nic nie powiedział, nadal tuląc do siebie lwicę. I cicho mrucząc, ocierając się nosem o czubek głowy Felki.
Felija
Administrator

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 14

#22
19-08-2012, 16:43
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream

- Sheloth...
Z pyska lwicy wydobył się tylko ten jeden wyraz, w dodatku wypowiedziany szeptem. Było jej w tym momencie tak dobrze, tak miło, tak bezpiecznie, że oddałaby naprawdę wiele, by ta chwila trwała wiecznie.
Ale dała słowo. Tak jakby. A z tym ciężko cokolwiek uczynić poza dotrzymaniem go. Tak, to będzie podłe i w ogóle okropne, ale kto powiedział, że Felka jest dobrze zapoznana ze swym sumieniem...?
Oderwała się od niego, by zaraz przenieść wzrok na jego cudne, błękitne oczęta.
- Ja... Ja muszę teraz iść. Przemyślę to wszystko, dobrze? I wrócę, wrócę do ciebie. Obiecuję.
Uśmiechała się przez łzy, które znów zaczęły wypełniać jej ślepia, acz, na szczęście, kilka szybkich mrugnięć pozwoliło na łatwe pozbycie się takowych. Naprawdę miała zamiar dotrzymać tego, co właśnie przyrzekła, ale co z tego wyjdzie, to już inna kwestia. Poza tym, nie wspominała nic o tym, czy wcześniej nie uczyni czegoś, ehm, ciekawego... Ale jak tu się powstrzymać?
Raz jeszcze otarła się pyskiem o jego pysk. Dobrze było znów go mieć przy sobie. Mimo wszystko, nieco brakowało jej tego uczucia bycia naprawdę kochaną. Ach...
Sheloth
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:186 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 39

#23
19-08-2012, 23:54
Prawa autorskie: (c) nukotek
Tytuł pozafabularny: VIP

Zamruczał znów, ocierając się podbródkiem o jej głowę gdy wypowiedziała jego imię. Jeśli chodziło o niego, to naprawdę mogliby tak zostać. Na długi, dłuuugi czas. On by nie narzekał.
Słysząc jej słowa, zamrugał parokrotnie, wyraźnie zdziwiony. Ale dobra, nie było go, może widziała się z kimś i obiecała, że zobaczy się z nim jeszcze raz? (Aż dziwne, jak blisko prawdy był w tym momencie...) A może naprawdę potrzebowała trochę pobyć w samotności i to wszystko przemyśleć, to tym bardziej by go nie zdziwiło. W każdym razie - nie zamierzał kwestionować jej decyzji.
- Zobaczymy się na Lwiej. Umieram z głodu. Tobie też coś upolować?
Pewnie, że gładko przeszedł do zwykłych, codziennych spraw. Bo przecież nie wiedział, dokąd i w jakim celu jego partnerka się wybiera. Gdyby wiedział, pewnie nie takie pytania by zadawał. Ale, jak już mówiłam, może to i lepiej.
Otarł się jeszcze raz nosem o jej policzek. I z lekkim uśmiechem nachylił się, by ją szybko pocałować, tak trochę na pożegnanie. Uroczy Pan Lwioziemiec, Słodziak nad słodziakami po prostu.
Felija
Administrator

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 14

#24
20-08-2012, 00:22
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream

- Nie, dzięki - odparła, uśmiechnąwszy się lekko. - Do zobaczenia.
Och, pocałował ją. Ostatnio coś często lwy się do niej przystawiają. Właściwie to fajne to to, choć na dłuższą metę może być nieco irytujące. Póki co jednak taki stan rzeczy całkiem jej odpowiadał.
I ona również otarła się o niego, też na pożegnanie. Oj, Sheloth, nawet nie wiesz, jak długo jeszcze nie zobaczysz swej jakże kochanej partnerki... Zresztą ona też tego nie wie. Aczkolwiek na pewno jej pojęcie w tym temacie jest mniej mgliste niż to Lwioziemca.
Dobra, koniec tych czułości, bo jeszcze poczuje się głupio i nie pójdzie do Arto, a wtedy on ją znajdzie i zje. Albo zrobi coś jeszcze gorszego.
W każdym razie podniosła się teraz z miejsca, posłała mu jeszcze jeden przyjazny uśmiech i poczęła się oddalać - pozornie w stronę Lwiej Ziemi...

Z/t
Padme
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła. Znamiona:0/0 Liczba postów:662 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 34/20pd

#25
12-09-2012, 22:59
Prawa autorskie: Malaika4

Sprawy przywódców lepiej zostawić im samym, tak więc zgodnie z własną opinią, Pad poszła gdzieś tam w swoją stronę, jeżeli będzie potrzebna, to wróci, bez problemu.
No, no, monotonia wraca, czy mamy się cieszyć jakimś nietypowym zwrotem akcji? No chyba po tym wypadzie na Lwią, coś powinno się zmienić, nastawienie, czy inne pierdoły.
Beżowa usiadła gdzieś pod jakimś przypadkowym, wyschniętym drzewem, pośród złotawych traw, nie tak zielonych jak na terenach lz, ale zawsze coś, choć.. Jak się nie ma co się lubi, to się kradnie co popadnie, że tak to ujmę.
GŁOS
Legend says, when you can't sleep at night, It's because you're awake in someone else's dream.
So you've never felt the attraction that comes when someone who is capable of doing terrible things, for some reason, cares O N L Y about you?
[Obrazek: rd_login?IMToken=f03816050003720936aa120...6vz6rr.png]
[center]Crazy or not. That kind of love never dies[center]
Moran
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 88
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 29

#26
12-09-2012, 23:05
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

- O, spójrzcie, jaka piękna panna leniuchuje pod drzewem.
Moran stanął za leżącą Padme i wyciągnął łeb, by spojrzeć jej w oczy. Zachichotał.
- Witaj, staruszko. Ile to czasu minęło, nim mieliśmy okazję dłużej pogadać. Chyba całe ery...
Sam walnął się obok niej. Złota od suszy i słońca trawa zaszeleściła pod naporem jego cielska. Uniósł wzrok na uschnięte drzewo. Ot, uroki życia na dawnej Złej Ziemi. Czego tutaj więcej chcieć?
Padme
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła. Znamiona:0/0 Liczba postów:662 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 34/20pd

#27
13-09-2012, 19:01
Prawa autorskie: Malaika4

Wychyliła łeb, by zerknąć na przybyłego Morana. No, co jak co, ale jego obecności się nie spodziewała, widać, jego grupa musiała już 'skończyć' swoją część, w niedużej odległości czasowej, jeżeli chodzi o nich.
- Ta panna rzadko zdaje się na lenistwo.- mruknęła, spoglądając na kudłacza, uśmiechając się słabo, na samą myśl, że ostatnim razem rozmawiali na Lwiej.
- Widać to szczególnie po tobie, przybyło ci nieco futerka.- zaśmiała się, chwytając Morana za grzywę, delikatnie obracając ją w palcach.
GŁOS
Legend says, when you can't sleep at night, It's because you're awake in someone else's dream.
So you've never felt the attraction that comes when someone who is capable of doing terrible things, for some reason, cares O N L Y about you?
[Obrazek: rd_login?IMToken=f03816050003720936aa120...6vz6rr.png]
[center]Crazy or not. That kind of love never dies[center]
Moran
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 88
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 29

#28
13-09-2012, 19:35
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

- No i dobrze. Leżąc na zadku nie przyczynia się stadu. Myśmy już dzisiaj chyba swoje odwalili. Jak wasze polowanie? Nasz bilans dnia: zmiażdżone jaja, pobity bachor, trup jakże szlachetnej samotniczki, która nieumyślnie rzuciła się na nas, by ratować Lwią Ziemię.
Prychnął ze śmiechu. Tamta sytuacja była doprawdy śmieszna, jakby ją sobie przypomnieć. Nadal miał trochę wyrzutów sumienia, jednak Arto udało mu się go trochę pokrzepić.
- Argh, starość nie radość. Przynajmniej cieplej w szyję jest.
Padme
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła. Znamiona:0/0 Liczba postów:662 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 34/20pd

#29
13-09-2012, 20:11
Prawa autorskie: Malaika4

- Ehm. Kami dyplomatycznie namówiła jakąś wysoko postawioną jednostkę, by grzecznie udała się do naszych lochów. Tępe lwioziemki, no i obeszło się bez bicia.- streściła, spoglądając na samca.
- O, szlachetna samotniczka? Czyżby Lwi stanęli w jej obronie?- tak, ten fakt ją nie mniej zainteresował, no i nie trudno było wywnioskować, że komuś tam przetrzepali skórę.
Było ciekawiej, żałuj Pad, żałuj
- Też bym nie narzekała na takie futerko.- powiedziała uroczo przechylając łeb, a łapa, którą jeszcze przed chwilą smerała kudłacza wróciła na swoje miejsce, kładąc ją na drugiej.
GŁOS
Legend says, when you can't sleep at night, It's because you're awake in someone else's dream.
So you've never felt the attraction that comes when someone who is capable of doing terrible things, for some reason, cares O N L Y about you?
[Obrazek: rd_login?IMToken=f03816050003720936aa120...6vz6rr.png]
[center]Crazy or not. That kind of love never dies[center]
Moran
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 88
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 29

#30
13-09-2012, 21:04
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

- A cholera wie. Głupia i tyle. Trzeba więc było wyeliminować - oburknął i położył łeb. Cały leżał teraz na boku, wyciągając łapy na ziemi. Przymknął delikatnie oczy. Oooch, jak cieplutko. Spalona gleba i gorąc słońca grzały cielsko Kudłacza.
- Zapuść sobie. Swoją drogą, ciekawie byś wyglądała na przykład z bródką.
Uśmiechnął się szelmowsko od ucha do ucha.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości