♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#31
20-12-2016, 17:01
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Syknęła, gdy uraziła swą łapę o kamień, acz zaraz potem na jej pysku pojawił się paskudny uśmiech. Miała świadomość, że jej zadrapanie to nic w porównaniu z zasłużonym cierpieniem jednookiego.
Ani słowa tyglewa, ani Hakiego nie zdołałyby przekonać królowej do zmiany decyzji, zakładając, że w ogóle wysłuchałaby ich od początku do końca. Próżno byłoby szukać powodu albo osoby, dla której Vasanti zechciałaby zaniechać należytego ukarania niedoszłego zabójcy swojej jedynej córki. Miłość do dziecka i nienawiść wobec tak bezczelnego, aroganckiego stworzenia jak Soth były w niej silne.
Nawet nie wysłuchała całych wypowiedzi samców. Pierwsze słowa nieco ją zdezorientowały, bo w ogóle nie spodziewała się już niczego słyszeć z ust paskowanego, ale prędko powróciła do realizowania swoich pierwotnych zamiarów. Za późno na dyskusje; miał dość czasu, ale źle wykorzystał swoją szansę. Ruda lwica ze wściekłym warknięciem mocniej wbiła pazury w ciało hybrydy, a szybkim ruchem pyska starała się wgryźć się w jego szyję lub jakikolwiek inny wrażliwy punkt, do którego miała w tym momencie dostęp.
Doceniała pomoc Tirune i nie patrzyła przychylnie na zachowanie Hakiego, ale w tym momencie nie skupiała uwagi na Lwioziemcach. Musiała dokończyć to, co zaczęła.
Venety
Rekrut
*

Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 105

#32
22-12-2016, 23:34
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna

Kaszlnęła, czując, jak woda dostaje się jej do pyska. Mimo wszystko, udało się. Krokodyl odpłynął. Spojrzała w kierunku Maru. Nie ma szans, nie poradzi sobie sam. Spojrzała na lwy, które je pomogły - Pomóżcie Vei. Poradzę sobie - po czym podpłynęła do lwa - Chwyć się mojego karku. Będę płynąc do brzegu, ale musisz mi pomóc. Ruszaj łapami - kiedy tylko lew się jej chwyci, zacznie płynąć w kierunku brzegu. Miała nadzieję, że poradzą sobie...

//biedapost mocno, ale nie chcę blokować
Maru
Wiarus
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 57

#33
22-12-2016, 23:45
Prawa autorskie: Sambirani & Inn

Próbował coś zdziałać łapami, ale nie za bardzo mu wychodziło. Zauważył koło siebie sylwetkę... kogoś. Nawet nie wiedział kto to. Dokładnie nie słyszał o co postaci chodziło, ale uszy wyłapały słowa "Chwyć się mojego...". Zaczął ruszać łapami, by przeciwstawić się prądowi i chwycić postać. Tak, nawet tą pogryzioną łapą, mimo że bolała. Ale odczuwał już go wiele razy, fizycznie czy psychicznie, nie myślał o nim, starał się zapomnieć.
Prawie wszyscy to robią, więc... głos Maru.

[Obrazek: maru_by_salvathi_dayrvm3_by_artur1989-dazdvl0.png]
Vari
Cesarzowa
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:458 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 16

#34
29-12-2016, 12:55
Prawa autorskie: owlyblue / Malaika + KamiLionheart
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Nie udało jej się zbytnio pomóc Maru, ale nie przejmowała się tym wcale. Całe szczęście zrobiła to za nią Venety i jak się okazało skutecznie. Vari chciała im pomóc wydostać się na brzeg, ale jej kuzynka kazała jej pomóc królowej i zapewniła, że sama da sobie radę z samcem.
Brązowa nie sprzeczała się ani chwili i od razu dała się ponieść prądowi, by jak najszybciej znaleźć się w pobliżu Vasanti i pełnić swoje powinności. Z daleka widziała, że hybryda porządnie obrywa, morskookiej nie podobała się ta cała akcja, nie chciała nikogo zabijać, a jedynie pokazać temu intruzowi, że rodzinie królewskiej się nie grozi, ale w końcu nie w jej łapach jest teraz życie paskowanego. Gdy już będzie w pobliżu Vei postara się jej pomóc w przytrzymaniu wroga, by ten nie wymknął się spod jej łap i nie uciekł. Nie planowała go jednak zbędnie ranić.
[Obrazek: Dulw2MX.png]
Askari
Wódz
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:352 Dołączył:Kwi 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 76
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 5

#35
29-12-2016, 19:25
Prawa autorskie: av - Shimyur; podpis - Ja
Tytuł pozafabularny: Junior Admin

Kierowała się z jaskiń na południe wzdłuż rzeki, gdzie według słów napotkanego niedawno czarnogrzywego samca miał a znajdować się Lwia Ziemia. Jako kociak słyszała opowieści o tym słynnym miejscy, z czego najbardziej charakterystycznymi elementami byli wielcy dawni królowie, historia zwaśnionych braci no i oczywiście opis wspaniałych ziem w których centrum znajduje się charakterystyczny, ogromny masyw skalny służący za siedzibę władców. Byćmoże było to to samo miejsce, którego szukała jej towarzyszka.
Zbliżając się do granicy widziała z oddali grupę lwów. Patrolują swoje tereny, dobrze, może nawet mają właśnie jakiś trening. Jednak z kolejnym krokiem sytuacja przestawała wyglądać tak beztrosko jak wcześniej. Mimo, że teren był otwarty i tamte lwy mogły bez problemu dostrzec zbliżające się w ich stronę dwie lwice (lub raczej parę lwów, bo w końcu kto by z tak daleka poznał, ze grzywiasta nie jest samcem) Askari przystanęła na tyle daleko, żeby nie prowokować niepotrzebnie lwioziemców. Odwróciła łeb w stronę Huntrees, upewniając się, żeby tamta też nie podchodziła ani kroku bliżej do granicy.
- Chyba trafiłyśmy na zła porę na odwiedziny...


/jakby co chodziło mi o to, że jesteśmy jeszcze na tyle daleko, że nawet nie ma sensu się do nas drzeć ;)
[Obrazek: CXahL1L.png]
Bring me the head of the lion king
Let me see the things he's seen
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29-12-2016, 19:28 przez Askari.)
Huntrees
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młodzik Liczba postów:212 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie:
Siła: 65
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 30

#36
29-12-2016, 20:35
Prawa autorskie: lineart: Malaika4, kolory: Fileera, cienie: Salvathi

Zmęczona idę za Askari. Moja forma co prawda poprawiła się ale wędrówka była długa.Zatrzymuję się i rozglądam za powodem niepokoju mojej towarzyszki. Widzę pokaźną liczbę lwów. Dwoje z nich wyraźnie się biją.
- Co robimy? - pytam. Muszę zobaczyć czy to to miejsce którego szukam ale nie chcę się pakować w kłopoty.
Smukła, mała lwica. Zielone  oczy.
Sören
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Znamiona:1/1 Liczba postów:177 Dołączył:Paź 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 23

#37
30-12-2016, 01:08
Prawa autorskie: Salvathi, podpis Dirke(Myr)
Tytuł pozafabularny: VIP

Z ulgą dostrzegł, że krokodyl odpuścił i odpłynął, nie wiedział jednak, w jakim stanie był Maru po ataku gada. Zobaczył jednak, że ciotka odprowadza go na brzeg, a on sam skupił swoją uwagę na rozgrywającą się obok walkę.
Słyszał słowa Hakiego, które popierał całym sobą, jednak nie odzywał się. Wiedział, że mama jest od niego o wiele mądrzejsza, więc podejmie odpowiednią decyzję. Nie rozumiał jednak, dlaczego tyglew musiał ginąć, nie mogliby go pojmać i ukarać w jakiś inny sposób? Stulił nieco uszy, jednak ograniczył się do dalszego obserwowania sytuacji.
Nie wiedział też, że w okolicy przebywały dwie lwice, były zbyt daleko, a ślepia młodego lustrowały powierzchnię wody, od której nie odrywał wzroku.
[Obrazek: sorepod_by_salvathi-dat1jo1.png]
Falaris
Konto zawieszone

Gatunek:Lew. Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni (9 lat) Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:77 Dołączył:Lis 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 88
Zręczność: 64
Spostrzegawczość: 58
Doświadczenie: 17

#38
30-12-2016, 12:09
Prawa autorskie: awatar - Dirke, sygnatura - ja

Popatrzył za krokodylem, aby się upewnić, że nie zamierza tu wrócić. Na początku chciał pomóc Venety odprowadzić Maru na brzeg, ale ona powiedziała, żeby pomógł królowej. Skinął jedynie łbem ze zrozumieniem i popłynął za Vari, aby tak jak nakazała Venety pomóc Vasanti. Starał się stanąć tak, aby uniemożliwić Sothowi ucieczkę w stronę dżunglii, jeśli ten dalej o tym myślał. Nie chciał się na niego póki co rzucać, bo i tak był tam duży tłok, a gdyby Soth jakoś się im wymknął, to mógłby uciec do dżunglii, gdzie miałby nad nimi przewagę. Postanowił póki co czekać tutaj i pilnować żeby nie uciekł i w razie potrzeby wtedy dołączyć do walki.
[Obrazek: falaris_sygnatura_by_makenalioness-datittu.png]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-12-2016, 12:35 przez Falaris.)
Askari
Wódz
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:352 Dołączył:Kwi 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 76
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 5

#39
30-12-2016, 19:59
Prawa autorskie: av - Shimyur; podpis - Ja
Tytuł pozafabularny: Junior Admin

- Niegrzecznie byłoby po prostu tam wejść bez zapowiedzenia. Jak chcesz to możemy poczekać, ale... może przyjdziemy kiedy indziej? - Praktycznie była tu tylko dla Huntrees, ale i tak nie miała co ze sobą zrobić, więc zamierzała jej pomoc, tylko wchodzenie prosto w środek gorącego stadnego konfliktu też nie wydawało jej się mądre. Korzystanie z okazji, ze stadni są zajęci i przemykanie inną drogą też nie było dobrym pomysłem. Agresję najlepiej wywoływało zaskoczenie. Skoro już miały wtargnąć na ziemie obcego stada, to lepiej otwarcie, żeby tamci wiedzieli, że lwice nie mają złych zamiarów.
[Obrazek: CXahL1L.png]
Bring me the head of the lion king
Let me see the things he's seen
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-12-2016, 20:00 przez Askari.)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#40
31-12-2016, 19:13

Venety bez większych problemów odholowała rannego do brzegu. Dopiero, gdy wydostał się z wody, można było obejrzeć jego uszkodzoną łapę. Krew została obmyta, więc rana była dobrze widoczna i wyglądała dosyć poważnie. Skóra była rozcięta w poprzek tuż pod kolanem, a mięśnie, które spod niej spozierały, były nieco poszarpane. Kości na szczęście nie układały się pod podejrzanym kątem, więc złamanie było mało prawdopodobne. Mimo wszystko bez łagodzącej mocy chłodnej wody, rana ponownie zaczęła broczyć krwią, a ból się znacznie nasilił.

Ani słowa Sotha ani Hakiego nie zmieniły nastawienia królowej. Jej pazury zaczęły orać nowe paski na skórze hybrydy. Bestia próbowała się wymknąć, jednak była dociskana do skały przez Tirune, a także Vari, która zjawiła się po walce z krokodylem. Zresztą, nawet, gdyby mu się udało, od brzegu odgradzał go Falaris. Wyglądało to na sytuację bez wyjścia. Vasanti Vei złapała gardziel ściganego i zaczęła go podduszać. Jedyny problem był taki, że w tej pozycji trudno jej było utrzymać równowagę, a sam Soth przez ból i ciężar pochylił się, w wyniku czego lwica znalazła się pod wodą. Teraz obojgu zaczynało brakować powietrza.

Lwioziemcy byli zbyt zajęci, by dostrzec dwie lwice w oddali.

Soth -15 HP

Walczący Lwioziemcy ---> Soth
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 31-12-2016, 19:14 przez Mistrz Gry.)
Huntrees
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młodzik Liczba postów:212 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie:
Siła: 65
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 30

#41
01-01-2017, 06:12
Prawa autorskie: lineart: Malaika4, kolory: Fileera, cienie: Salvathi

Westchnęła. Możliwe że cel tej podróży był tak blisko, a ona nie mogła tam iść. Zaczęła zastanawiać się czy nie spróbować przekraść się koło lwioziemców ale nie chciała narażać towarzyszki.
Ale przecież to była otwarta przestrzeń a nie jeden wąski przesmyk.
- Może przejdźmy gdzie indziej? Przejdźmy do innego miejsca bez bijatyk.-spojrzała na towarzyszkę. Jeśli lwica się nie zgodzi to chyba pójdzie sama. Musiała zobaczyć tą skałę.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-01-2017, 20:25 przez Huntrees.)
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#42
01-01-2017, 19:46
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Wszystko szło zgodnie z planem, dopóki królowa nie poczuła, że do nosa, zamiast powietrza, wdziera się jej woda. Odruchowo poderwała łeb do góry. Już nie warczała ani nie prychała, skupiała się na próbie złapania oddechu. Chciała odbić się od wielkiego cielska Sotha, by znów znaleźć się nad powierzchnią wody, a przy okazji jeszcze głębiej poharatać go pazurami. Liczyła na to, że po odzyskaniu równowagi znów uda jej się uczepić już mocno osłabionego tyglewa, a zwłaszcza jego łba; jeśli nie uda się jej zagryźć pasiastego, to może przynajmniej zdoła go utopić.
Na pozostałych nadal nie zwracała większej uwagi.
Haki
Cesarz
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 9

#43
02-01-2017, 03:59
Prawa autorskie: Askari

Haki zdążył już się przyzwyczaić, że nikt nie liczy  się z jego zdaniem, jednak nie zamierzał teraz odpuścić. Nie tak sobie to wszystko wyobrażał. Przecież bycie lwioziemcem nie polegało na  bezmyślnym mordowaniu obcych, a przynajmniej tak sądził. Kiedy tylko zobaczył że królowa próbuje odbić się od unieruchomionego Sotha, natychmiast ruszył w stronę hybrydy. Na widok ogromnej ilości krwi mieszającej się z wodą, Hakiemu zakręciło się w głowie, jednak błyskawicznie udało mu się przełamać wewnętrzny opór.
-On zaraz się  wykrwawi, musimy zabrać go na brzeg i zatamować krwotok!- wrzasnął starając się kontrolować pobrzmiewającą swoim głosie panikę, po czym zawiesił na Vari  błagalne spojrzenie.
„Pomóż mi proszę, sam nie dam rady”, zdawały się mówić jego zielone oczy, które po chwili znów skupione były na poharatanej hybrydzie.
Jeśli Vei uda się odbić od Sotha, Haki spróbuje wykorzystać nadarzającą się okazję i wcisnąć głowę pod jego szyję a następnie pomóc hybrydzie ulokować łeb nad powierzchnią wody. Młody lew liczył, że intruz jest już na tyle wycieńczony, że nie będzie próbował go zaatakować a jeśli nawet, to w razie czego reszta lwioziemców była w pobliżu.  Póki co nie myślał o konsekwencjach. Robił to, co uważał za słuszne.
Venety
Rekrut
*

Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 105

#44
03-01-2017, 13:23
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna

Pomogła lwu wydostać się z wody i podpierając go, dokuśtykali do brzegu. Nie zdołali ujść daleko od linii wody, nie była nawet pewna, czy udało im się przejść więcej niż metr. Samiec legł ciężko na ziemi, a i ona usiadła, dysząc ciężko. Krople wody skapywały z jej mokrej sierści, a sama lwica mimowolnie drżała. Nie tyle z zimna, co raczej emocje dawały się jej we znaki, powodując gęsią skórkę i nieprzyjemne dreszcze. Powstrzymując rosnące w niej uczucie słabości, podniosła się i trąciła Maru w policzek - Hej, nie martw się. Jestem tutaj. Będzie dobrze... - tylko tyle udało jej się wyszeptać, zmuszając głos do jakichkolwiek pozytywnych, ciepłych nut. Zupełnie nie czuła się radośnie, wprost przeciwnie, cały życiowy optymizm z niej wyparował, zostawiając za sobą lwicę na uginających się od zmartwień łapach. Odgłosy walki tylko napędzały jej zmartwienie, ale nie potrafiła odwrócić wzroku... Z jednej strony jakieś delikatne tony krzyczały, by pomóc siostrze, że bez niej sobie nie poradzi... Hybryda jest wielka. Sam fakt, że Vei miała do dyspozycji pół stada nie pomagał. Choćby miała na swoje skinienie całą Lwią Ziemię, jakie to ma znaczenie, jeśli może zostać ciężko ranna czy nawet zginąć? A z drugiej strony stała nad lwem, którego szczerze pokochała... Obdarzyła go uczuciem, jakiego nie dała komukolwiek innemu. I właśnie ten jedyny, ukochany leżał teraz na ziemi, dysząc ciężko i zaciskając zęby z bólu, brocząc krwią... Nie potrafiła, po prostu nie mogła go zostawić. Zmartwione spojrzenie spoczęło na poharatanych mięśniach. Nie znała się za bardzo na medycynie. Praktycznie zupełnie. Mogła zrobić tylko jedno - usiadła obok niego i zaczęła delikatnie, ostrożnie oczyszczać ranę językiem. Prawdopodobnie zacznie jeszcze bardziej krwawić, w tej sytuacji po prostu uciśnie mocno łapą skórę nad raną, blokując częściowo dopływ krwi do kończyny. Nie miała żadnej liany, niczego, co mogłoby zadziałać jak opaska uciskowa. Nie miała też żadnego medyka, a jedyny obecny nad rzeką właśnie się w niej topił.
Ranę obmywały także łzy lwicy. Bezradność sytuacji zostawiała słony szlak na policzkach Venety, a ona sama próbowała pomrukiwać, niczym matka uspokajająca swoje młode. Nie była pewna, czy robi to bardziej dla Maru, czy dla siebie, ale mogło zadziałać. Będzie dobrze.
Maru
Wiarus
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 57

#45
03-01-2017, 17:25
Prawa autorskie: Sambirani & Inn

Jakoś zdołali doczłapać na brzeg. Przeszedł z pomocą parę kroków i padł na bok dysząc. Ból zaczął się jednak nasilać bez wody dookoła, było ciężko nawet z jego silną wolą. Zacisnął mocno powieki, by przenieść się gdzieś indziej, tam gdzie było przyjemnie. Był teraz w myślach z Venety, gdy wyznali sobie swoje uczucia. Pomogło. Na pysku lwa objawił się lekki uśmiech. Trwał tak póki nie poczuł czegoś na łapie, jakieś łaskotanie? Otworzył ślepia i zerknął w dół widząc Venety, opiekującą się nim. Uniósł jedną z przednich łap i poklepał ją lekko po głowie. Jednak mina mu skwaśniała, gdy zobaczył jej łzy.
- Co ja Ci mówiłem o płakaniu przy mnie? - strofował lwicę tymi spokojnie wypowiedzianymi słowami.
Prawie wszyscy to robią, więc... głos Maru.

[Obrazek: maru_by_salvathi_dayrvm3_by_artur1989-dazdvl0.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości