♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Gugulethu
Konto zawieszone

Gatunek:lew z Tsavo Płeć:Samiec Wiek:14 miesięcy Liczba postów:2 Dołączył:Gru 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 50
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 55

02-01-2018, 22:49
Prawa autorskie: moje

Imię: Gugulethu
Data narodzin: 28/08/2016
Wiek: młodzik
Gatunek: lew z Tsavo
Charakter: Osobowość ma prostą, być może ze względu na niewielkie doświadczenie i młody wiek. Jedyny czynnik solidnie krzywiący jego personę stanowi drobne uszkodzenie układu nerwowego, wywołane cieplnym udarem. Od czasu feralnej podróży przez pustynię, Gugush rozwinął swoje myślenie magiczne do niebezpiecznego stopnia, tak że rzeczywistość praktycznie zlewa mu się ze snami i fantazjami. Miewa kłopoty z pamięcią krótkotrwałą i utrzymywaniem równowagi, ale, przy odpowiednim skupieniu i poświęceniu sprawie, wciąż jest w stanie upolować drobniejszą zwierzynę. 
Historia: Gugulethu, trzeci syn Nyangi, nie został predestynowany do wielkich czynów i zdecydowanie nie zapowiadało się na to, by dokonał ich na przekór wszystkiemu. Wśród swojej rodziny czuł się skrępowany i kompletnie nieadekwatny, ale nie zamierzał przez to rezygnować z miłego życia. Nawet jeżeli nie dane było mu zostać ni królem, ni wieszczym, nawet pierwszym łowcą - wciąż mógł biegać po świecie za każdą ułudą i do woli sobie używać, prawda? Ah, toć on był wolny od obowiązków społecznych. Wolny, niby prawdziwa jaskółka! 
Mijały księżyce, umysł podrostka zafiksował się na wizji odlatujących ptaszynek. "Słoneczne ptaki", myślał, "władzę pokładają w swojej wędrówce. Od niej zależy susza i deszcz, od niej zależy śmierć i przeżycie". Wnioskując z tej refleksji, na spokojnie moglibyśmy wziąć go za, hm, amatora uschniętych orzechów albo i nawet obłąkanego, lecz skądże, ale bynajmniej, podówczas był on trzeźwy. Są wśród lwów osoby, które niosą w sobie skłonności do nieco mistycznego pojmowania świat, i część z nich później zwą poetami. Problem w tym, że Gugulethu nigdy nie został predestynowany do bycia zwanym poetą. 
Miał niewiele ponad rok, kiedy pożegnał się z braćmi i siostrami, by bez dokładniejszego planu opuścić umiarkowanie bezpieczne ziemie stada. Obrał kurs na północ, podążał za jaskółkami. Podróż była ciężka dla samotnego lwa, szczególnie tak niedoświadczonego. Żywił się głównie nadgniłą padliną i szpikiem kostnym, pospołu z bogatymi w płyny korzeniami. Następna pełnia znaczyła dla niego olbrzymi przełom - przed ślepiami młodzika rozlegał się bezkres złocistych równin, stanowiący całkiem fizyczny kraniec pierwszego etapu jego pół-świętej ekspedycji. Za sercem szedł wgłąb, w niewyrażonym zachwycie.
Ale oni, oni znaleźli go. Leżał na skraju pustyni, tak blisko do rzeki, a zarazem tak daleko, z gałkami wywróconymi i pyskiem zalanym spienioną śliną. Ciałem Gugusha targały drgawki, powoli już gasnące, z wraz resztą z rudymentami jego żywotności. To był udar cieplny. Być może napadł go właśnie z powodu rzadkiej grzywy, która, wyrosła jeno na szyi, nie chroniła przed słońcem ani-ani. 
Ozdoby i ich pochodzenie: Jego czoło wciąż pokrywa błotna plama, która z czasem przyjmuje formę coraz bardziej wymyślnych symbolów. Jest ona duchowym spadkobiercą warstwy mułu nałożonej niegdyś przez szamana stada pawianów, które wyratowało lwa ze stanu infernalnego przegrzania. Pierwotne przeznaczenie plamy (tj. schłodzenie wilgocią) już dawno zostało zapomniane; teraz Gugush uznaje woniejący malunek za magiczny znak chroniący przed upałem i gniewem bogów.

Regulamin podpisany?: yep

Na naszym forum nie ma magii, z wyjątkiem duchów. Opis Twojej ozdoby sugeruje, jeśli dobrze rozumiem, że jest to znak, który zmienia kształty, a w dodatku jest to błoto, które nie rozpływa się pod wpływem deszczu ani nie zsycha się zanadto i nie kruszy pod wpływem słońca...? Coś takiego nie jest dozwolone, wybacz. 
Może to być co najwyżej malunek o jednym stałym kształcie, wykonany za pomocą naturalnych barwników, tak jak nasze znamiona stadne.

To jest plama z błota. Zwykła plama ze zwykłego błota. Zmienia kształt, bo Gugush sukcesywnie zapomina jak wyglądała podczas poprzednich nałożeń. Myślałem, że to... oczywiste?

No nie jest to oczywiste, bo pytałam paru osób, czy wiedzą, co masz na myśli i nikt nie wiedział. Czyli rozumiem, że Twoja postać raz na jakiś czas nakłada sobie błoto z powrotem na czoło, tak?

Tak, dokładnie tak. Zwykła plama z błota działa jak zwykła plama z błota.
 
Ok, to akcept.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-01-2018, 23:24 przez Gugulethu.)
Warrior
Konto zawieszone

Gatunek:Gepard Płeć:Samiec Wiek:14 miesięcy (podrostek) Liczba postów:12 Dołączył:Sty 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 45
Zręczność: 45
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 5

06-01-2018, 21:00
Prawa autorskie: Autor: Lineart Malaika4, kolory ComicScribe, tło Katikut

Imię: Warrior
Data narodzin: 19.10.2016
Wiek: 14 miesięcy (podrostek)
Gatunek: Gepard
Charakter: Warrior uważa się za odważnego, lecz jak przyjdzie co do rzeczy to w ostateczności stchórzy. Nie jest nikomu wierny (jedynie sobie xd). Sprytny i sarkastyczny. Lubi jak inni jego podziwiają. Lubi wymyślać i chwalić się swoimi historiami które nigdy nie miały miejsca w jego życiu. Jest zdolny do częstego kłamania. Zazwyczaj mu wszystko uchodzi na sucho. Lubi przebywać w samotności. Nie lubi wchodzić w konflikty. Jest bardzo przekonywujący. Nie jest groźny lecz nie warto wchodzić mu za skórę, choć jest podrostkiem stać go na wiele. Po z tym jest żądny przygód i nie potrafi ustać w miejscu.
Historia: Urodził się przy Skrawku Sawanny niedaleko Cmentarzyska Słoni. Zawsze był kulą u nogi rodziców. Miał jednego brata który był bardzo utalentowany, szybko szło mu z polowaniem i łowieniem a Warriorowi... no cóż... Rodzice zawsze uważali go za tego gorszego, choć się starał to i tak było na marne. Rodzice jego praktycznie nie zauważali, opiekowali się bardziej jego bratem. Pewnego dnia zwiał z domu. Może nie był najlepszym łowcą ale za to miał bardzo wyczulone zmysły i wytrwały. Mógł kilka dni wytrzymać bez jedzenia. W swoim życiu szuka miejsca dla siebie, miejsce w którym będą go tolerować i szanować.
Ozdoby i ich pochodzenie: Brak
Regulamin podpisany?: Tak

Akcept.
Dakarai
Konto zawieszone

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:66 Dołączył:Sty 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 65
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 56

15-01-2018, 18:39
Prawa autorskie: jam

Imię: Dakarai
Data narodzin: 15.01.2015
Wiek: Młody Dorosły
Gatunek: Lew znad rzeki Tsavo
Charakter:  Dakarai nieco odstaje od swoich dzikich pobratymców znad rzeki Tsavo, ciężko powiedzieć by należał jednak do pacyfistów. Są po prostu w tradycji rzeczy, które nadal są mu bliskie. Potrafi walczyć i dużo ma w sobie ze śmiałka, ale nie zawsze znajduje powody do obnażania kłów. Ba, zdecydowanie nie jest miłośnikiem bicia w pierwszej kolejności. Przez swoje wczesne obycie i wychowanie bywa szorstki i czasem odległy dla innych, ale jeśli ktoś przedrze się przez tę skorupę zrozumie, że to lew o dobrym usposobieniu, życzliwy, skory do szczerych uśmiechów ale zdecydowanie ostrożny i nienaiwny.
Historia: Inwazja! 
Gdy mały Dakarai i jego rówieśniczy brat byli w wieku około roku na ich rodzinne, niewielkie stado napadł samiec. Właściwie to nie napadł. Wyzwał starego ojca-przywódcę do walki i - cóż bardziej oczywistego - poniósł klęskę. Odszedł ciężko ranny. Zapewne zmarło mu się gdzieś samotnie. Jednak co bardzo naturalne, nowy przywódca postanowił rozpocząć swoje panowanie od czystek. Pomordował więc całe rodzeństwo Dakaraia i jego brata. Co więc się stało, że ci dwaj żyją? Otóż ich matka będąc przytomną i doświadczoną (tak jak i były przywódca - starą) lwicą zawczasu pomyślała o bezpieczeństwie swojego syna Dakaraia i jego przyrodniego brata. Dostrzegając pojawienie się rywala do władzy w stadzie po prostu wygoniła chłopców precz. Młokosom dopiero z czasem przyszło zrozumieć i docenić znaczenie jej gestu.
Tułaczka!
Cóż, życie na sawannie będąc takim dzieciakiem nie jest proste. Nikt nie chce pomagać takim wypłoszom, żadne stado nie przyjmie, samce przepędzają lub rzucają się z zamiarem zabicia a silniejsze drapieżniki zabierają jedzenie. Smutne jest takie życie przypuszczalnie zwłaszcza, gdy jest się dzieckiem. Zwłaszcza jeśli dorastasz w rzeczonej dolinie rzeki Tsavo, gdzie warunki są ciężkie, woda stanowi oś marzeń a noce są chłodne. I jeszcze te pożary. 
To życie nie było łatwe. Chłopcy potrafili lepiej policzyć własne kości niż dni, w których spali bez strachu. Tęsknili i wielokrotnie myśleli o powrocie, ale im starsi byli tym lepiej rozumieli, że nie mogą już tego zrobić. W końcu zrobili się całkiem nieźli w wyszukiwaniu resztek porzuconych przez inne zwierzęta. Jednak czasem podchodzili też do ludzkich wiosek, których tam trochę było.
Jest i nadzieja na tym świecie!
Pewnego dnia pośród licznych tułaczek bracia odnaleźli coś bardzo dziwnego. Coś co nie przypominało zwierzęcia. Ludzkie szczenię otóż leżało pośród suchych traw i wydzierało się w niebo głosy. Bracia widzieli wcześniej ludzi, ale nigdy tak małego. Rzecz jasna pierwsze co przyszło im do głowy to to, żeby zjeść tak łatwo znalezione mięsko. Jednakże Dakaraia olśniło, że to ludzkie młode jest dokładnie tak samo samotne jak i oni byli nie tak dawno. Przekonał on swojego brata by nie krzywdzić szczenięcia i otoczyć je opieką. Nie trudno jednak się domyślić, że lwy, a zwłaszcza samce, a zwłaszcza takie młodziki jak Dakarai i jego brat,  nie mają zielonego pojęcia o tym jak zajmować się czymś takim. Kamienie dziecka znalezionym albo upolowanym mięsem nie wyglądało na dobry pomysł, ale to w czym zdecydowanie byli dobrzy rozchmurzanie tego czegoś. Wystarczyło polizać po policzkach i główce a wrzask przeradzał się w zupełnie inny dźwięk. Początkowo mroził braciom krew w żyłach bo brzmiało to jak chichot hieny, która zwietrzyła ofiarę... ale wkrótce okazało się, że dźwięk ów był o wiele bardziej przyjemny. Nie miał w sobie nic ze złośliwości. 
Znali pewną pawianicę, która miała w tamtym czasie swoje młode, a ponieważ to szczenie przypominało nieco małpę. Brat Dakaraia wziął to młode na grzbiet i razem zanieśli je do owej pawianicy. Ta jednak, mimo wzruszenia ich wyjątkowymi jak na lwy sercami, postanowiła ich zbesztać. Nakarmiła to dziecię ze swej łaskawości, ale natychmiast poleciła braciom odnaleźć jakieś ludzkie stado i odnieść malca. Nie mogli odmówić jej racji. Jeszcze tego samego dnia chłopcy zrobili tak jak poleciła. 
Rozstanie nie było łatwe ale nie należało również do tych zwykłych. Gdy bracia zauważyli ludzką samicę podeszli ostrożnie. Dakarai zawył chcąc zwrócić jej uwagę a ta oczywiście wystraszyła się bardzo. Jednak gdy dostrzegła dziecko spoczywające na grzbiecie jednego z braci powstrzymała się od krzyku. Lwy ostrożnie położyły młode, musnęły je nosem ostatni (choć dość długi) raz, by po chwili odejść i zniknąć w suchych trawach. Z daleka słyszeli płacz, ale nie zawrócili choć bardzo chcieli. 
Od tamtej pory pięć razy w ciągu jednego księżyca bracia znajdowali zabite koźlę lub cielę, zawsze o wschodzie słońca. 
Rozstanie!
Wszystko na tym świecie się kończy. Dotyczy to zarówno szczęśliwych dziecięcych dni czy tych spędzonych w ciepłym stadzie u boku matki. Nawet bracia muszą kiedyś się rozstać by żyć na własną łapę. Odczekali jednak aż każdy z nich wyhoduje imponującą jak na lwa znad rzeki Tsavo grzywę. Szybko czas leci i równie szybko przestali być patykowatymi wymoczkami a przeobrazili się w rosłe i silne lwy. Chłopcy wiedzeni instynktem rozstali się, choć podzielili się nadzieją, że jeszcze kiedyś się spotkają. Posłali sobie ostatnie krzywe, męskie uśmiechy i ostatnie spojrzenia rzucone za siebie, w przeszłość. Potem po prostu rzucili się w przyszłość.
Życie jest piękne i rozstania również. 
Ozdoby i ich pochodzenie: brak

Regulamin podpisany?: dawno temu w odległej galaktyce --> Ghalib

akcept
Inyene
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Tytuł fabularny:Zaklinacz Liczba postów:13 Dołączył:Sty 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 65
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 5

17-01-2018, 22:39
Prawa autorskie: demireality l balaa

Imię: Inyene
Data narodzin17.05.2015
Wiek: Młoda Dorosła
Gatunek: Pełnoprawna lwica, taka zwyczajna
Charakter: Inyene to strasznie dumna i butna osóbka, ale czegóż można było się spodziewać innego, kiedy wychowywało się w przekonaniu, że osiągnie się wielkie rzeczy. Nie zmienia to faktu jednak In to bardzo zamknięta w sobie lwica. O ile kiedyś, za młodzika, była bardzo towarzyska, rozbrykana i wścibska, tak teraz z tego wszystkiego pozostało jej wścibstwo zaspokajane plotkami od duchów. Jak również te same duchy są jej jedynymi i wystarczającymi towarzyszami. Stosunkowo łatwo jednak do niej dotrzeć poprzez różne błyskotki, które to uwielbia gromadzić, a jej duma nie pozwala się nie odwdzięczyć chociażby rozmową. W dodatku wystarczy, że gdzieś tylko podsłucha, że ktoś o niej mówi, to od razu zamienia się w słuch. Jest też, jak to kobieta, wrażliwa na obcą opinię, łasa na komplementy i oczywiście, zawsze nie daje po sobie poznać, że ją cokolwiek rusza. Ostatecznie może się zamknąć w sobie i porozmawiać z jakimiś duszyczkami, które, w przeciwieństwie do lwów, ją zrozumieją. Nigdy nie poczuwała się w obowiązku pomagać innym, tak samo również nigdy nie oczekiwała od innych pomocy. Z całego serca wierzy w krąg życia i, że nie ma sensu rozplątywać nici losu i komukolwiek w cierpieniu pomagać. Zresztą, mało dobrych duszyczek co pomagają? Ona ma lepsze rzeczy do roboty, np. plotki ze świata duchów. 
Inyene Jest też delikatna jak kwiatek i wstydliwa. Trzeba mieć jednak na uwadze, że kiedy zrozumie, że ktoś ją robi w konia, to bardzo szybko zaczyna się odgrażać i błyskać zębiskami, przez co od razu traci na swoim kobiecym uroku. 
Historia: Urodziła się w bardzo odległej, bardzo zalesionej i pięknej krainie zwanej dżunglą. Ponieważ w takim miejscu zwykle roiło się od niebezpieczeństw, jej mała rodzinka (czyli siemioosobowe stadko) od jakiegoś czasu, jeszcze zanim się narodziła, zaczęła wierzyć w różne cuda wianki, magiczne rytuały i bóstwa sprawiające przychylność swoim wyznawcom. Dzięki temu dużo dało się wyjaśnić, wytłumaczyć, a jeszcze lepiej - pozwalało się to zająć swoimi sprawami bez zastanawiania się nad nimi. Kiedy Inyene przyszła na świat, stadko morzyło nieznane choróbsko. Jednak niewiele po jej narodzinach, dobrobyt stada uległ znacznej poprawie i poza tym, że zmarła jedna lwica, to wszystkim zaczęło się dobrze układać. Uznano ją i jej rodzeństwo, za przychylne ich bóstwom, za błogosławieństwo, oraz to, że zostali stworzeni do naprawdę wielkich rzeczy. I oczywiście In była najbardziej uprzywilejowaną osóbka, bo przecież była lwicą, a lwice, jako naczynia na nowe życie, były lepiej traktowane jak lwy. 
I można powiedzieć, że żyła w miarę szczęśliwie, póki jej ciekawość nie naprowadziła na starą gorylicę imieniem Iwabe, która zajmowała się dopiero cudacznymi rzeczami. Iwabe była samotniczką, pogonioną przez swoje stado za dziwactwo. Iwabe, co jest ważne, była niemową. Inyene trafiła na nią całkiem przypadkiem, kiedy gorylica zbierała owoce z ziemi. Ponieważ In nie stanowiła zagrożenia dla goryla, mogła w spokoju (prawie) obserwować to co ona robiła. Aż któregoś dnia poczuła, że może pójść dalej za nią, bez obawy, że zostanie zjedzona i poświęcona bożkom. Widok drzewa w którym mieszkała Iwabe zapierał dech w piersiach. Na liściach i gałęziach wszędzie coś wisiało. Od małych kokosów, po łupiny, poprzez jakieś kolorowe kamyczki. A pień drzewa od góry do dołu był wymalowany... czymś. Inyene niekoniecznie rozumiała co to za malowidła, ale trochę jej przypominały to co robiło się w domu - tajemnicze znaki ku chwale bóstwom. 
Wtedy też Inyene zorientowała się, że gorylica nic nie mówi. Pokazywała młodej różne cuda, a ta patrzyła i patrzyła. Wtedy też, w nocy, kiedy miała już wracać, gorylica się do niej odezwała. Ale nie był to jej głos, chociaż na początku tak myślała. Im bardziej się wszystkiemu przypatrywała tym coraz więcej zamazanych konturów była w stanie dostrzec pośród gałęzi, traw i pod samym drzewem. Inyene oczywiście wróciła do domu, ale z podekscytowania nie mówiła nic. A nocą przychodziła do drzewa gorylicy, starając się wypatrywać tajemniczych duchów. Czasem Iwabe była, a czasem nie, mimo wszystko, z czasem kontury stawały się coraz wyraźniejsze, aż w końcu mogła oglądać pełne sylwetki. Do rozmawiania jej jednak jeszcze brakowało, ale i tak musiała już wypaplać rodzinie o swoim odkryciu. tutaj po raz pierwszy spotkała się z tym, co poprzez duchy pokazała jej gorylica, z odrzuceniem. Co prawda, na razie wyglądało to niewinnie, bo po prostu powiedziano jej, żeby się nie oddalała od swoich bogów, którzy jej przecież dali życie i żeby o tym zapomniała. 
Ale Inyene nie mogła. Mając już dwa lata mogła się komunikować z duchami i w zasadzie całe dnie spędzała tylko i wyłącznie na tej czynności. Stado jednak patrzyło i nie pochlebiało jej zachowania. Lwica, która już nie była przecież głupiutka jak lwiątko, wkurzyła się na to, że choć wmawiali jej rzeczy wielkie, to zabraniają jej odkrywać świata na swój własny sposób, a tym bardziej, że potępiają Iwabe, która nie była niczemu winna. Przecież gorylica nauczyła ją tylu wspaniałych rzeczy? Inyene pod osłoną nocy wymknęła się pod to samo malowane drzewo i chociaż gorylica odeszła w lepsze strony (głównie w obawie przed atakiem stadka Inyene) to duchy dalej pozostały. Inyene zaklęła duchy i chociaż przez to straciła potem przytomność, to nasłała wszystkie te dusze na jej stadko, przeklinając je za to, że ją zdradzili. 
Kiedy doszła do siebie, uciekła, nie chcąc zastanawiać się jakież to piekło zgotowała swoim pobratymcom. 
Ozdoby i ich pochodzenie: Nie ma. Inyene jest wystarczająco piękna. 

Regulamin podpisany?:  Tak, z Zevrana, Kiburiego albo kogoś tam. 

I jakby ktoś nie zauważył, Inyene ma być zaklinaczem :I

akcept
Ewige Valm
Samotnik
*

Gatunek:Lampart Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:13 Dołączył:Sty 2018

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 55
Spostrzegawczość: 55

21-01-2018, 19:10
Prawa autorskie: avek --> frisket17

Imię: Ewige Valm (Wieczny Płomień)
Data narodzin: 14.02.2014
Wiek: Młoda dorosła
Gatunek: Lampart
Charakter: Jest bardzo tajemnicza. Jest typem zmiennym. Raz jest wesoła i towarzyska a raz agresywna i zamknięta w sobie.
Historia: Urodziła się nad rzeką Tsavo jako lampart. Jej rodzina składała się z matki i ojca. Dalszej rodziny nie znała. Kiedy rodzice nie dawali sobie już rady. Poprosili jeden ze stad żeby im pomógł. Przywódca nie był do lampartów przekonany lecz jednak zaoferował im pomoc w zamian za lojalność wobec stada. Przez długi okres lamparty były pilnie pilnowane. Po długim okresie w końcu całe stado otwarcie przyznało, że nowi są niegroźni i można im było zaufać.
Nadszedł czas narodzenia Valm. Dorastanie w stadzie było dla niej trudne ponieważ nie wszyscy rówieśnicy tolerowali ją. Valm zawsze próbowała udowodnić, że jest wart czegoś. Po jakimś czasie przywódca zobaczył, że młody lampart robi postępy w polowaniu, nauce walki częściowo nauce o podstawach roślin. Pewnego dnia stado potrzebowało zastępcy. Nikt się nie spodziewał, że lampart ma jakieś szanse! Przywódca długo nad tym myślał aż w końcu ogłosił, że stado powinno spróbować czegoś innego i na zastępcę przyjąć Valm. Wszyscy byli w szoku. Ale jednak niedługo... Następnego dnia, sawanna stanęła w ogniu. Stado się rozsypało. Dlatego też młody lampart zaczął szukać innego miejsca na ziemi w którym spełni swoje marzenia.
Podsumowując:
Niegdyś należała do małego tamtejszego stada i miała zostać mianowana na zastępczynie ale jednak los chciał inaczej… Pewnego dnia sawanna zaczęła płonąć. Jej dom, rówieśnicy i rodzina spłonęła. Udało się jej przeżyć. Szukała ocalałych lecz nie było po nich śladu. Młoda lamparcica zaczęła poszukiwać nowego celu, nowej drogi.
*Historia jej imienia: Rodzice przed jej urodzeniem nastawili się na samca i ustalili imię przed urodzeniem. Niestety nie poszło po ich myśli i urodziła się samiczka. Ponieważ rodzicom bardzo zależało na tym imieniu to już tak zostawili.
Ozdoby i ich pochodzenie: Brak
Regulamin podpisany?: Yes :3

1) możesz wyjaśnić w historii skąd w stadzie lwów (bo chodzi o stado lwów)wziął się lampart i dlaczego postać miała zostać zastępcą? rozbuduj ten wątek trochę
2) masz może screena notki/komentarza, w którym autorka avatara wyraża zgodę na jego używanie? potrzebujemy potwierdzenia bo autorka w galerii wyraźnie napisała, że nie życzy sobie używania tej grafiki
3) masz wpisane staty dla lwa, dla lamparta suma wynosi 190 pkt a  nie 210 pkt


1. Gotowe :D
2. Mam. Tylko napisz do kogo wysłać.
3. Już poprawione.

Akcept.
Ewige - Wieczny
Valm - Płomień

Mów mi Valm
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-01-2018, 09:07 przez Ewige Valm.)
Aitan
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:15 miesięcy (podrostek) Liczba postów:7 Dołączył:Sty 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 45
Zręczność: 35
Spostrzegawczość: 50

24-01-2018, 18:28
Prawa autorskie: Lineart: YurikoSchneide; Tło: Disney

Imię: Aitan
Data narodzin: 7.12.2016
Wiek: Podrostek
Gatunek: Lew
Charakter: Aitan jest lwiątkiem ciekawskim. Chyba jak każdy młody lew w Afryce. Na ogół neutralnie nastawiony do wszystkich osobników innych gatunków. Czuje respekt do starszych lwów i hien. Gdyby mógł to zwiedzałby całe dnie zakamarki sawanny. Pcha się wszędzie tam, gdzie go nie potrzeba. Nieco zamknięty w sobie. Można by rzec, że obchodzi go tylko czubek jego nosa, a los innych lwów jest mu całkowicie obojętny. Ma za złe rodzicom, że go opuścili.
Historia: Wiele na świecie umiera lwiątek. Czy to podczas porodu, czy też zagryzione przez inne drapieżniki. Aiten miał tyle szczęścia w nieszczęściu, że należał do grupki tych, którzy byli skazani na śmierć głodową. Rodzina Aitena została wypędzona z terenów łowieckich przez jakąś większą grupkę lwów. Musieli znaleźć nowe źródło pożywienia. Niestety wyboru nie mieli. Jego ojciec wraz z matką i ciotką wkradli się na terytorium wspomnianej grupki-stada i polowali. Robili to tak długo, aż nie zostali przyłapani, a potem...ojciec został zamordowany, matka wcielona do stada a ciotka uciekła. Aiten myślał, że zostawili go. Był przecież tylko kulą u nogi. Tak naprawdę nie kochali go. Takie właśnie miał myśli. Bał się, że to prawda, więc znienawidził rodziców w głębi duszy. Próbował żyć na własną łapę. Spryt pozwoliły mu polować na jakieś drobne gryzonie i zwierzęta, czasami żywił się padlinami. I przetrwał.
Ozdoby i ich pochodzenie: Brak

Regulamin podpisany?: Yup



Akceptuję
Lereese
Konto zawieszone

Gatunek:Hiena cętkowana Płeć:Samica Wiek: Młoda dorosła Liczba postów:2 Dołączył:Sty 2018

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 50

28-01-2018, 15:26
Prawa autorskie: szkic shadowedgrim, tło Disney & Prince Voldy

Miano: Lereese - imię, głównie nim się posługuje. Rzadko używa skrótu Lere.

Rodzina: 

~1. Wuj
Imię: Svart
Wiek: Około 5 lat.
Charakter: Uparta hiena o własnych przekonaniach, których nikt nie jest w stanie wybić mu z głowy. Dość oschły dla obcych.
Status: Żyje

~2. Ojciec

Imię: Renvas
Wiek: Około 5 lat.
Charakter: Przyjazny, starający się żyć pokojowo. Ceniący swój spokój.
Status: Żyje

~3. Matka

Imię: Clen
Wiek: Około 4,5 lat.
Charakter: Opiekuńcza, aż nadto. Uległa. Słucha się we wszystkim partnera.
Status: Żyje.

~4. Brat

Imię: Naovi
Wiek: -
Charakter: Odważny. Zawsze próbował przypodobać się siostrze. 
Status: Nie żyje.



Wiek: Urodziła się 7.02.2016.
Stado: Obecnie brak.

Charakter: 

,,- Jesteś...
- ...okrutny, zarozumiały, wyniosły, arogancki, zimny, dumny, bezwzględny, porywczy, bezduszny, nieczuły, powierzchowny, pyszny, egocentryczny? - wtrąciłem, jednym tchem wylewając z siebie ów potok słów. - Wiem. Znam się na wylot. Mógłbym kontynuować, ale musiałbym uciec się do wulgaryzmów, a nie znoszę kalać ust przekleństwami.'' 


Belen Martinez Sanchez



   Lereese jest apodyktyczną hieną. Oczekuje posłuszeństwa od swoich sprzymierzeńców i innych hien. Uwielbia rządzić i wydawać polecenia. Ma to, jak uważa, we krwi. Nie wierzy w przyjaźń międzygatunkową. Hieny trzymają się z hienami, a lwy z lwami. Te drugie uważa za swoich wrogów. Potrafi kryć niechęć i niezadowolenie. Manipuluje, mąci. Byłaby w stanie poświęcić siebie i innych dla dobra sprawy. Wierzy w swoje cele i dąży do nich za wszelką cenę. Gdy wymaga tego sprawa jest okrutna i bezwzględna. Nie toleruje popełnienia błędu. Często wykonuje coś na własną łapę. Woli mieć pewność, że to co chcę, zrobić zostanie wykonane idealnie.
   Pomoc bezinteresowna nie należy do znanych pojęć Lereese. Jeśli komuś udzieliła rady to zapewne dla własnej korzyści. 
    W głębi serca ma trochę czułości i wrażliwości, tylko nikt jeszcze jej nie odkrył. Nie lubi uchodzić za słabą. Okazywanie uczuć wiąże właśnie z tym. Zlitujesz się nad bezbronnym stworzonkiem - pokażesz, że jesteś słaby. Kiedy chcę jest bardzo...przyjazna w stosunku do innych hien lub stworzeń. Nie ma jednak stuprocentowej pewności, że nie jest to udawane

Opis wyglądu: 

  Masywna jak na hienę przystało. Krótką sierść ma koloru brązu. Ciało zdobią rudawe-rdzawe cętki. Ma takiego samego koloru grzywkę do tyłu. Oczy Lereese są intensywnie czerwone. Pod lewym okiem ma bliznę po lwim pazurze. Druga blizna przechodzi przez kark. Podbrzusze ma jaśniejsze od reszty ciała. Warto dodać, że prawe ucho ma nadgryzione.

Słabe strony: 
- Nie potrafi pływać.
- Często przekracza wszelkie granice.

Mocne strony: 
- Silne szczęki i rząd ostrych jak brzytwa kłów.
- Manipulacja, sztuka kłamstw nie jest jej obca.
- Nigdy nie odpuszcza i walczy do końca.

Historia: 
  Lereese jak większość hien urodziła się na Cmentarzysku Słoni. Od początku wuj wpajał jej nienawiść do lwów. Bo kto był winien temu, że nie mieli co jeść, jak nie lwy? Dlaczego musieli mieszkać na stosie kości? Przez lwy! Co prawda nie było jej źle w dzieciństwie. Ojciec starał się odizolować ją od swego brata, bez większych skutków. Bez przerwy się z nim spotykała i rozmawiała. To on przekazał jej legendę o Skazie i hienach z tamtych czasów. Poczuła, że mogą dokonać tego samego, gdyby tylko chcieli i działaliby zespołowo. Matka była rozczarowana postawą córki. Lereese miała młodszego brata, Naoviego. Kochała go całym swoim serduszkiem.   
     Pewnego dnia zabrała go na otwartą sawannę. Straszne nieszczęście się wydarzyło. Naovi został zamordowany przez lwa, a sama Lereese zdobyła bliznę pod lewym okiem. Przysięgła, że zemści się za wszystkie krzywdy na hienach. Gdy dorosła zaczęła knuć swoje plany i szukać sprzymierzeńców. Ojciec wściekł się na nią za ''lekkomyślność'' i nie podzielał jej entuzjazmu. Od tamtego momentu nie utrzymuje dobrych relacji z bliższą rodziną, pomijając wuja.

Inne:
Głos


Regulamin podpisany?: Tak, z innej postaci.
Ozdoby i ich pochodzenie: Brak


1. Zapis to zapis, a nie odnośnik do karty. Twoja karta nie jest aż taka długa, na spokojnie możesz zmieścić to w zapisie. Możesz zwyczajnie przekopiować. ;)
2. Wpisz datę narodzin.
3. Popraw wiek, bo ja zupełnie nie rozumiem, o co z nim chodzi. Wpisz samą grupę (np. "Dorosły"), a dokładny wiek niech wynika z daty narodzin.
4. Skoro nie masz avatara, to wklej opis wyglądu do podpisu.
5. Skoro masz inne konto i nie chcesz drugi raz wysyłać hasła na regulamin, to podepnij jedno konto pod drugie. Wejdź w Panel użytkownika, tam na dole jest zakładka Multikonta. Wtedy też przelogowywanie się z jednego konta na drugie będzie łatwiejsze. :)


1. Zrobione ^^
2. ^
3. ^
4. Avatar już dodany, musiałam go dokończyć.
5. I dziękuje, bardzo przydatne. Wszystko poprawione!

Dodaj sobie jeszcze gdzieś 5 punktów stat (hiena cętkowana ma 175, a nie 170). Ponadto, posiadasz zgodę na używanie tego obrazka? Jeśli tak, screen, jeśli nie, niestety nie możesz go używać. Możesz zawsze wrzucić opis wyglądu w podpis i grać bez avka, dopóki nie znajdziesz odpowiedniego i legalnego.


Poszło na pw wraz z linkiem.

Akcept.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-01-2018, 18:23 przez Lereese.)
Kikao
Samotnik
*

Gatunek:karakal Płeć:Samiec Wiek:Młodo dorosły Liczba postów:23 Dołączył:Sty 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 60
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 5

30-01-2018, 12:57
Prawa autorskie: av - l0sik cytat - albert camus

Imię: Kikao
Data narodzin: 15.02.2014
Wiek: Młodo Dorosły
Gatunek: Karakal
Charakter: Tajemniczy, zamknięty w sobie, posiada zmienny charakter (raz jest wesoły, towarzyski a raz agresywny i obojętny). Trwale dąży do wytyczonych celów. Posiada sporą ambicje. Woli przebywać w małych grupach zwierząt lub przebywać samotnie. Czasem go ponosi i ucieka się do agresji. Nie jest pomocny lecz jeżeli ktoś naprawdę go potrzebuje to ulega. 
Historia: Urodził się w Mrocznych Grotach. Rodzina jego była dla niego obojętna. Miał kilku braci, był najmłodszy z nich. Młody karakal posiadł wiele cech których nie mieli jego bracia. Świetnie polował, tropił, był wytrzymały i miał świetnie wyostrzone zmysły. Choć umiał tak wiele to był samoukiem, nikomu nic nie zawdzięczał ponieważ nikt mu nie chciał pomagać. Rodzice nie zwracali na niego uwagi. Pewnego dnia kiedy osiągną etap podrostka uciekł z rodzinnego legowiska. Od tamtego dnia wędruje samotnie po nieznanych mu terenach.
Ozdoby: Naszyjnik z wisiorkiem (wisiorek - wystrugany z drewna sokół z rozłożonymi skrzydłami i dwoma małymi piórkami przyczepionych do niego) otrzymał go od małpy która zauważyła, że młody chce uciec z domu dlatego mu dała naszyjnik i życzyła mu szczęścia w życiu.
Regulamin podpisany? - Jasne!


Możesz nieco rozszerzyć charakter. Nie musi być jakiś bardzo długi, ale nieco więcej można napisać. Poza tym, wszystko jest poprawnie.

Już :D

Akcept
>> Naszyjnik <<
Drewniany sokół z rozpiętymi skrzydłami i dwoma piórkami 

(●•̃) (●̃̃•)

/█\♥/█\
       ◤ ◥
Nie idź za mną, bo nie umiem prowadzić. 
Nie idź przede mną, bo mogę za Tobą nie nadążyć. 
Idź po prostu obok mnie i bądź moim przyjacielem.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-01-2018, 14:13 przez Kikao.)
Sundara
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:36 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 75
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 5

04-02-2018, 17:48
Prawa autorskie: lioden

Imię: Sundara - dosłownie znaczy "piękny"
Data narodzin: 04.02.2018r
Wiek: Młody dorosły (4 lata)
Gatunek: Lew afrykański 
Charakter: Młody Sundara to wyjątkowy megaloman. Świadomy własnej urody jest jej również głównym fanem. Oczywiście prawdą jest, że Sundara jest samcem wyjątkowego całkiem wyglądu i w tej też świadomości został wychowany. Jest przekonany o własnej wyjątkowości i po wielokroć chętnie daje odczuć innym, że uważa się za kogoś lepszego od innych. Potrafi powściągnąć tę manierę o ile wie, że mu się to opłaci choć ciężko u niego o jakieś szczere uczucia. Niemniej ma pewne hamulce, są pewne granice których nie przekroczy więc choć nie jest najszlachetniejszym z lwów to jednak daleko mu do bycia złym.
Historia: Urodził się cztery lata temu w pustynnej krainie pośród całej masy przeciętnych lwów będących nomadami. Nigdy nie trzymali się jednego terytorium, zmieniali je za każdym razem gdy zaczynało brakować pożywienia i wody. Z tego powodu Sundara nie wychował się w poczuciu przywiązania do miejsc. 
Kiedy jego matka wydała na świat miot, którego Sundara był częścią natychmiast została otoczona podziwem. Stadny szaman uznał narodzenie białego lwiątka za znak od bogów a samo młode za cudowne. Od tamtego czasu stado opiekowało się samcem niczym bóstwem. Nawet w momentach gdy brakowało jedzenia dla wszystkich podsuwano mu pod nos wszystko byle by nie był głodny. Jednak w miarę mijania czasu okazało się, że taki sposób prowadzenia stada był wyniszczający. Niektóre lwy buntowały się i uciekały a inne stawały się słabe. Sundara nie jest jednak zupełnie bez serca. Kiedy stał się odpowiednio duży by radzić sobie samemu postanowił dzielić się swoją urodą ze światem z daleka od swojego rodzinnego stada. Dzięki temu może stado nieco odżyje a on... no cóż, olśni swoim blaskiem innych.
Ozdoby i ich pochodzenie: brak

Regulamin podpisany?: takkk

akcept
[Obrazek: pasek_by_owlyblue-dc22v13.png]
Ben
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:22 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70

06-02-2018, 19:35
Prawa autorskie: Autor: Salvathi, tło Disney

Imię: Ben Dżikkar
Data narodzin: 03.01.2015
Wiek: 3 lata młody dorosły
Gatunek: Lew
Historia: Jego stado zamieszkiwało urodzajne niegdyś tereny na północy od terenów gdzie toczy się akcja tego forum. Jego ojciec nie był przywódcą tej sporej grupy, ale był zaufanym przyjacielem i wojownikiem króla, przez co miał wysoki status w hierarchii i duży udział w życiu stada. Jego dzieciństwo było sielskie i beztroskie, miał czwórkę rodzeństwa i wielu rówieśników. Często je wspomina – był to dobry okres, a być może i najlepszy.
W wyniku niedostatku, otoczeniu przez wrogów (m.in. hien, przez co nie przepada za nimi) stado się kurczyło. Starsi zostali na tych ziemiach, młodsi w pojedynkę rozchodzili się we wszystkie strony. Nie było innego wyjścia, jedynie gdzie indziej dało się godnie żyć. Od tego czasu dręczą go wyrzuty sumienia, choć jego czyn był po części słuszny. Na nowych ziemiach stara się znaleźć podobny dom...
Charakter: Jest typem introwertyka. Cichy, nie od razu jest chętny do zawiązania przyjaźni. Nie jest jednak niesympatycznym samotnikiem Jeżeli dokładnie kogoś pozna, kogoś miłego, godnego zaufania, zostanie jego przyjacielem do końca życia. Jako odważny lew nie boi się skoczyć w ogień za rodzinę i przyjaciół, będzie walczył do końca.
Od swojego rodzeństwa (szczególnie braciszka Jasira) jest bardziej rozsądny, przyznaje się do błędów i nie dąży do przywództwa. Nie przedstawia siebie jako wielkiego lwa i wystarczy mu umiarkowana, prosta pozycja, stanowisko.
Jest marzycielem. Lekko cyniczny, jednak nie w strawach poważnych - wtedy, jako lojalny lew staje po stronie przyjaciela, przywódcy grupy i trzyma się racji najszlachetniejszych. W dzieciństwie marzył, by zostać wojownikiem. Uwielbia więc polować, a kiedy przydarzy się okazja – bronić słabszych, lub walczyć po stronie szlachetniejszej racji.
Ozdoby i ich pochodzenie: brak
Uwagi : Pokrewieństwo uzgodnione z Jasirem.

Regulamin podpisany?: tak

1. Uzupełnij statystyki. Masz do rozłożenia 210 punktów, przy czym minimum 50 na spostrzegawczość.
2. Wyślij poprawne hasło na Regulamin.
3. W polu wiek musisz wpisać konkretny etap wiekowy. Dla trzech lat będzie to "Młody dorosły". Podobnie w tym zapisie. Oczywiście możesz wpisywać także wiek cyferką, ale jest to jedynie dodatek do nazwy etapu.
4. Wpisz w profilu konkretną datę urodzenia, dzienną. Dwa, w zapisie masz błędną datę (rok urodzenia 2017 przy trzech latach?).

EDIT: Wpisałam Ci ręcznie. Akcept.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-02-2018, 22:46 przez Ben.)
Gunter
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 76
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 30

07-02-2018, 12:55
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz

Imię: Gunter
Data narodzin: 06.02.2011
Wiek: Dorosły
Gatunek: Lew
Charakter: Charakter Guntera może wydawać się szorstki i bezlitosny, jednak gdzieś w głębi jest on całkiem ciepłym, sympatycznym lewkiem. W życiu kieruje się logiką i nie daje łatwo ponieść emocjom. Służba wojskowa nauczyła go brutalności, ale nie używa siły bez powodu – jedynie w wypadku zagrożenia, a ono, jak wiadomo, może czaić się wszędzie. Lojalny wobec przyjaciół, bezwzględny wobec wrogów, pozostałych traktuje uprzejmie – w końcu jest dobrze wychowanym lwem i potrafi się zachować. Ceni sobie porządny wygląd – zarówno u siebie jak i u innych.
Historia: Jako syn medyka od najmłodszych lat poznawał tajniki zbierania ziół i podstaw leczenia. Nie dla niego było jednak monotonne życie uzdrowiciela, dlatego zdecydował się nie pójść w ślady ojca, lecz kierowany żądzą przygód i wyzwań, wybrał dla siebie los wojownika. Jako młodzieniec wstąpił do Szwadronu – oddziału o żelaznej dyscyplinie, wymagającego od swoich członków całkowitego posłuszeństwa i bezwzględnego wykonywania rozkazów. Wykorzystywał tam swoją wiedzę o miksturach i leczniczych ziołach do leczenia ran na ciele oraz o używkach do kojenia psychiki swoich towarzyszy. Lata morderczych treningów, nieprzespanych nocy i okrutnych, niemal samobójczych misji odcisnęły na nim swoje piętno, wypleniając współczucie wobec słabszych zwierząt i litość dla wrogów. Jednak nawet tak silne stado nie było w stanie stawić oporu licznym napastnikom i zostało całkowicie zniszczone w brutalnej bitwie. Ocalały jedynie trzy lwy  - syn przywódcy stada oraz Gunter wraz z przyjacielem ze Szwadronu. Dwoje towarzyszy broni opuściło razem ziemie dawnego stada i udało się w okolice Kanionu, aby tam rozpocząć życie od nowa. Podczas gdy przyjaciel Guntera założył rodzinę, on sam nie mógł znaleźć dla siebie miejsca na świecie. Dlatego też, kiedy dowiedział się, że syn przywódcy planuje odnowić stado swojego ojca, bez wahania do niego dołączył. Okazało się to jednak błędem. Wódz był szaleńcem, a jego metody działania, brutalne i bezmyślne nie miały szans na powodzenie. Dla Guntera stało się jasne, że musi go powstrzymać. Wraz z jednym z towarzyszy rozpoczęli trudną misję zniszczenia nowego stada od środka. Rok działania w ukryciu zaowocował sukcesem, lecz po zniszczeniu stada wspólnik Guntera zniknął bez śladu, a on sam pozostał bez żadnego celu w życiu. Postanowił więc wyruszyć w drogę i odnaleźć dawnego przyjaciela.
Ozdoby: Brak
Regulamin podpisany?: Tak

akcept
Kometa
Samotnik
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:15 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 5

08-02-2018, 16:07
Prawa autorskie: NadiavanderDonk

Imię: Kometa
Data narodzin: 08.02.2014
Wiek:  Młoda dorosła
Gatunek: Lwica
Charakter: Jest w znacznej szczególności zmienna lecz zazwyczaj jest spokojna i tajemnicza. Uwielbia wyzwania. Myśli głównie o sobie. Ma zamknięty typ. Lubi stwarzać pozory groźnej. Kiedy lepiej kogoś pozna to jest względem niego pomocna i miła. Jest bardzo honorowa. Pewna siebie, nieufna i odważna lwica. Lubi dreszcz emocji i przygody. 
Historia: Kometa urodziła się w Oazie. Miała jedną siostrę i dwóch braci. Rodzice starali się traktować dzieci tak samo, lecz nigdy im to nie wychodziło. Kometa starała się o dominację wśród rówieśników. Od zawsze popisywała się rodzicom i znajomym. Zamiast siedzieć pod drzewkiem i rozmawiać zawsze wolała biegać, wspinać się a co najważniejsze bawić się z braćmi. Zabawa zawsze polegała na tym samym… silniejszy wygrywa, zwykle to ona wygrywała bo była w tym najlepsza. I tak oto młoda lwica się rozwijała, oprócz bójek lubiła również chwalić się swoją wiedzą na temat kierunków świata i innymi tego typu rzeczy. W dzień przyglądała się słońcu a w nocy księżycu. Wszystkiego uczył ją znajomy tatka który był wędrowcem. Podsumowując… Młoda miała przeróżne zainteresowania.

Pewnego dnia kiedy cała rodzina poszła nad rzekę. Wszyscy zajęli się swoimi sprawami. Siostra z przyjaciółką pod drzewkiem, matka z ojcem rozmawiali a Kometa z jednym z braci w pojedynkę. Lwica popisała się siłą i powaliła brata na barki. Oczywiście przegrany był sfrustrowany i ponownie się na nią rzucił. Potoczyli się razem bliżej rzeki. Weszli na sporą skałę która była w połowi na lądzie i połowę w rzece. Tam brat wprowadził siostrę w kozi róg. Łapy ześlizgiwały się jej już ze skały a za nią była rzeka.
Gdybyś siedziała pod drzewkiem nie doszło by do tego… zawsze mnie ośmieszałaś kiedy wygrywałaś ze mną a teraz znikniesz i będziesz miała za swoje!
Młody zepchnął Kometę do rzeki a ona porwała ją na południe. Od tamtego wydarzenia nikt już jej nie spotkał z rodziny. Brązowa lwica dała sobie radę. Udało jej się wydostać z nurtu rzeki.
To wszystko wydarzyło się kiedy była podrostkiem. Teraz już jest dorosła i chodzi swoją ścieżką szukając przeznaczenia.
 

Ozdoby i ich pochodzenie: Brak

Regulamin podpisany?: Z innego konta :D


Akcept.
[Obrazek: c6063836ef56bddfaa9b2423bb60e366.jpg]


"To o czym milczę jest
znacznie ważniejsze
od tego,
o czym mówię"
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-02-2018, 17:36 przez Kometa.)
Abes
Konto zawieszone

Gatunek:Tsavosz Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:66 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 75
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 10

14-02-2018, 12:37
Prawa autorskie: Ghalib

Imię: Abes
Data narodzin: 13.02.2015
Wiek: Młody dorosły
Gatunek:Lew znad rzeki Tsavo
Charakter: Ho ho, Abes jest prostym, dzikim lwem, jak jest głodny to poluje, jak jest wesoły to skacze a jak jest zły to niczym straszliwy czołg przewala się przez krainę siejąc zniszczenie póki ktoś go nie powstrzyma jakimś "Ej Abes, weź się." Wtedy potrafi się bardzo szybko powstrzymać. Tylko trzeba... przekrzyczeć jego ryk kiedy jest wściekły, dość ciężkie do zrobienia ale do zrobienia. Abes jest bardzo napędzany przez instynkty ale kiedy na niego nie działają jest całkiem pogodnym, miłym i uprzejmym lwem. Honor to nie jest coś czego się kurczowo trzyma ale więzy rodzinne czy przyjaźnie znaczą dla niego bardzo dużo.   
Historia:
Jest bratem Dakariego, więc większość historii się pokrywa z jego.
Kiedy był małym rocznym lwem, do jego stada przybył jakiś wielki samiec rozniósł staruszka i nie wiedzieć czemu matka jego przyrodniego brata wzięła Abasa i jego braciszka wygoniła z terenów stada, dopiero potem ktoś mu wytłumaczył dlaczego właśnie dlatego udało mu się przeżyć. Podróżował i wlekł się za bratem, nie mając innego pomysłu na życie. Problemem było to, że inne lwy patrzyły na te dwa dość wrogo. Miał epizod przygód z ludzkimi młodymi, nie za bardzo był przychylny pomysłom brata ale jednak potem się przywiązał do malca i przykro mu było go oddać obcym, jednak tak było trzeba zrobić.
W końcu jednak trzeba było się odłączyć od brata i spróbować żyć trochę samemu.
Podróżował więc po krainach, polując, jedząc, zabijając i walcząc. Nie mógł w ten sposób jednak znaleźć stałych sprzymierzeńców. Pomyślał, że jeżeli wyruszy jednak w strony gdzie jeszcze nigdy nie był możliwe że znajdzie się jakiś skrawek świata tylko dla niego.


Ozdoby i ich pochodzenie: Trzy białe blizny na boku lewej tylnej łapy układające się w trzy równe pasy. Pozostałość po urazie jeszcze za malca.

Regulamin podpisany?:
Jo



Aceptuję
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-02-2018, 01:47 przez Abes.)
Y'onash
Samotnik
*

Gatunek:Kobra Płeć:Samiec Wiek:Dorosły (1 rok 3 miesiące) Liczba postów:25 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 5

18-02-2018, 13:10
Prawa autorskie: Avatar: Hellob(DeviantArt)

Imię: Y'onash
Data narodzin: 18.12.2016
Wiek: Dorosły(1 rok i 3 miesiące)
Gatunek: Kobra Południowoafrykańska
Charakter: 
  Wielu zwierzętom Y'onash wydaje się niezwykle dwulicowy. Z jednej strony, cechuje go niezwykła przebiegłość i kąśliwość. To właśnie przebiegłość jest główną cechu charakteru tej kobry - często zachowuje się jakby był wcieleniem szatana - kusi innych, potrafi dokonywać perswazji słownej i jest mistrzem manipulacji. Potrafi nie przebierać w słowach gdy tego trzeba. Z drugiej strony, umie bronić swoich nielicznych towarzyszy. Jest typem filozofa - niemal cały czas myśli nad istotą rzeczy, szuka odpowiedzi na nurtujące go pytania. Nie daje w tym także spokoju innym. Jest niezwykle zainteresowany światem duchów, to dla niego zagadka życia. Szamanów jednak uważa za idiotów i szaleńców ze złym podejściem do swojej pracy. Jest samotnikiem, choć czasami lubi spacerować z lwami - ale tylko po to, by wciąż zadawać im pytania i iść na przód w drodze do umysłowej doskonałości. Z tego też powodu preferuje osoby inteligentne, gardzi głupcami. Mimo, że jest jadowitym wężem, porzucił on drogę brutalnej siły - woli on unikać bezpośrednich starć, a jeżeli już dojdzie do konfrontacji, to dąży do zastraszenia swojego przeciwnika potężnym syczeniem i wielkością grzebienia. Ćwiczył się w sztuce spostrzegawczości, uważając ją za "jedyną drogę naszych umiejętności". Jest niezwykle odważny, nie boi się zagrożenia, nawet tego największego, jednak jest ostrożny i rzadko uczestniczy w polowaniach samotnie. Pieniądze... znaczy opale to dla niego źródło niepotrzebnego cierpienia i używa ich z przymusu. Dąży do utworzenia małych Band, w których wszyscy mogli by korzystać z wszystkiego po równo i żyć w szczęściu. Jeśli chodzi o stosunek do Stad, uważa je za bliskie jego sercu, ale zbyt duże i przesączone żądzą władzy, nie sympatyzuje z żadnym z nich.
Historia: 
   Y'onash urodził się w niewielkiej rodzinie węży zamieszkującej niedaleko Czarnej Rzeki, pierwotnie nazywał się Khali. Jego rodzice byli typowymi drapieżnikami, szczególnie w pamięć Y'onashowi zapadł jego ojciec, odważny wojownik i przyjaciel wielu znanych drapieżców. Był maniakiem zabijania, na drzewie, które rosło w pobliżu miejsca zamieszkania rodziny, zaznaczał kłami kolejne ofiary. Obserwując zachowanie swego rodziciela, Khali zaczął przyglądać się otaczającemu światowi. Przez pryzmat jego ojca zaczął dostrzegać paradoksy i ciemne strony afrykańskiego życia. W miłym życiu nie pomagli mu dwaj bracia: Enex i Kahulu. Obaj nienawidzili Khaliego, ciągle go prześladowali i zmuszali do pełnienia woli ojca. Ostatecznie na wszystko wpłynęło coś, co Y'onash nazwał "Ostatnim polowaniem". Pewnego słonecznego dnia, gdy Khali miał niespełna 6 miesięcy, ojciec zmusił braci do polowania. Gdy dwaj pozostali bracia rzucali się na mniejszą zwierzynę ojciec z Khalim zostali zaatakowani przez potężnego lamparta. Młody wąż próbując unikać bezpośredniej przemocy próbował uciec, został mocno szarpnięty. Gdy z bólem wrócił do rekonwalescencji, zaczął myśleć nad sensem pozostawania w rodzinie. Zdecydował się uciec i zacząć samotne życie. Mimo młodego wieku doskonale radził sobie, ale robił to unikając wszelkich starć i ćwicząc zdolności na przyszłość. Poznawał wtedy wiele lwów, ale z żadnym nie nawiązał większej przyjaźni. Przez cały ten czas starał się osiągnąć to, co wykształceni ludzie na innym kontynencie nazwaliby nirwaną.
Ozdoby i ich pochodzenie: 
   Brak
Regulamin podpisany?:
  Of kors.

1) Musisz zmienić w profilu "kobrę królewską" na kobrę południowoafrykańską albo plującą, bo jest to nieco mylące, kobry królewskie występują w Azji a nie w Afryce. Możesz dodać podgatunek jeśli chcesz, najlepiej do wyglądu twojej kobry pasuje chyba https://pl.wikipedia.org/wiki/Hemachatus_haemachatus  . Możesz też po prostu wpisać "kobra". Też będzie git.
2) Kobry są podobnej wielkości do czarnej mamby więc powinieneś zmniejszyć staty do 140 punktów.
reszta jest w porządku.

1. Nie chcąc kombinować dałem po prostu "Kobra"
2. Poprawione

supi, akcept
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19-02-2018, 19:24 przez Y'onash.)
Maziyo
Konto zawieszone

Gatunek:Kobra Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:8 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 30
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 50

20-02-2018, 12:37
Prawa autorskie: Culpeo-Fox (za zgodą)

Imię: Maziyo (proszę o zmianę nicku)
Data narodzin: 20.08.2016
Wiek: Młody dorosły
Gatunek:  Kobra południowoafrykańska
Charakter: Ciężko tu cokolwiek powiedzieć o Maziyo, gdyż już chyba z przyzwyczajenia większość osób uważa te zwierzęta za tajemnicze, zdradzieckie i dwulicowe. Tak więc większość do tej pory zwyczajnie go unikała, nawet nie chcąc się pokusić o poznanie tej kobry bliżej. Zi z natury jest jednak pogodniejszy w porównaniu do stereotypów, jakie krążą o jego pobratymcach. Jak każdy drapieżnik ma swoje sztuczki i ucieka się do "brudnych" trików w celu zdobycia cennego pożywienia, lecz robi to tylko dlatego, że musi. Takie są zasady dziczy. Albo jesteś drapieżcą, albo ofiarą. Kiedy jednak bliżej poznać Maziyo, to można się przekonać, że aż do takich złych gadów nie należy. Nie ufa byle komu i będzie pierwszym, który to przyzna. Tak więc do nieznajomych może niekiedy podchodzić z lekkim dystansem. Jak już jednak ktoś zdobędzie jego zaufanie to Zi potrafi być oddanym towarzyszem przygody. "Nóż w plecy" jest ostatnią rzeczą, jaką można by się po niego spodziewać względem osób, które zyskały jego przyjaźń. Niestety idealnym kompanem to nie jest, gdyż ma zwyczaj od czasu do czasu unikać prawdy na rzecz wymyślonego przez siebie kłamstwa. Skoro o tym mowa - czy można być pewnym, że cokolwiek tu zostało o nim powiedziane ma w sobie chociaż odrobinę prawdy? Cóż... jest tylko jeden sposób, by się o tym przekonać.
Historia: Maziyo przyszedł na świat na terenach między Ognistym Lasem a Źródłem Życia jako jeden z członków dość sporego potomstwa, które wykluło się z jaj zniesionych w gnieździe przez jego matkę. Jego rodzeństwo było spore, lecz rodziciele byli zahartowanymi łowcami i regularnie przynosili pożywienie. Nie omieszkiwali także nauczyć swoich dzieci tej jakże potrzebnej im w przyszłości sztuki. Maziyo zdawał się wtedy być jednym ze zdolniejszych spośród swoich braci i sióstr. Rodzinna sielanka nie trwała jednak długo. Było pewne, że prędzej czy później rodzinka będzie musiała się rozstać w cztery kierunki świata. Tak też się w końcu stało. Ojciec, który początkowo był zainteresowany bliskimi, w końcu zdecydował się ruszyć w swoją stronę. Zrobił tak po uznaniu, że nauczył już swoje potomstwo wszystkiego, czego potrzebowali. Nauczył ich nie tylko polowania, ale życia, nastawienia do innych, czy też ogólnie zasad jakimi trzymają się te ziemie. Innymi słowy próbował wpoić im wszystko, czego będą potrzebowali do przetrwania. Ruszył nie wiadomo gdzie, jak tylko osiągnął ten cel. Ich matka mimo wszystko w dalszym ciągu trzymała się potomstwa. Natomiast co z Maziyo? Jako wciąż mały wąż wymykał się spod opieki rodzicieli i wędrował po znajomych okolicach. Taki miał zwyczaj, gdyż miał duszę podróżnika. Ogólnie był ciekaw świata i tego, co ma mu do zaoferowania. Jak tylko był prawie w połowie drogi do osiągnięcia dwóch lat od swoich narodzin, to postanowił już rozpocząć życie na własny rachunek. Pożegnał się z rodzinką, braćmi, siostrami i matką, po czym ruszył w drogę. Mimo młodego wieku, nauczono go wszystkiego, co powinno mu się przydać. Czy jednak będzie to wystarczające w jego samotniczej wędrówce? Tylko czas pokaże.
Ozdoby i ich pochodzenie: Brak

Regulamin podpisany?: Jassssssna sssssprawa ^^

Akcept.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości