♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Siena
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:19 miesięcy Liczba postów:41 Dołączył:Mar 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 56
Zręczność: 61
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

#16
24-03-2017, 23:02
Prawa autorskie: Siena, Disney

Imię: Siena 

Wiek: 19 miesięcy

Gatunek: Lew 

Charakter: Owa lwica jest dziwnym stworzeniem. Nie jest taka jak inne lwy z jej gatunku. Zazwyczaj jest spokojna i opanowana jednakże kiedy poruszy się z nią nieodpowiednie tematy ta, da do zrozumienia, że nie ma ochoty o tym rozmawiać. Jednak jeśli ktoś będzie naciskał i przekroczy bardzo wyraźną granicę może się spotkać z jej groźną, nieopanowaną i porywczą stroną. No i o oczywiście z kłami. Mimo swojej (zazwyczaj) spokojnej natury jest sarkastyczna i nieufna. Oczywiście uporu jej nie brakuje i jest w stanie bardzo, ale to bardzo mocno dać do zrozumienia, że to ona ma właśnie rację. Jeśli jednak ktoś jest w potrzebie jest ona w stanie poświęcić bardzo dużo by komuś pomóc. Nie ma w zwyczaju być wredną jednak gdy ktoś daje jej wyraźnie do zrozumienia, że jej nie lubi i ma się wynieść jest ona w stanie zmienić swój charakter.Jednak nie zdarza się to zbyt często. Można by powiedzieć, że zawsze "Odpłaca pięknym za nadobne". Jeśli ktoś jej okaże odrobinę serca ona robi to samo. Nie jest lwem, który zawsze się bije. Nie jest silna ani nie potrafi powalić praktycznie żadnego innego dużego kota, nie mówiąc już o innym lwie. Podczas walki nie kieruje się siłą, a umysłem i spostrzegawczością. Dzięki temu bardzo trudno ją zaskoczyć i zdenerwować. Nie jej się nie da zdenerwować. Ona jest po prostu podirytowana. Za lwiątkami nie przepada choć uważa, że są słodkie. Nie jest typowym samotnikiem i lubi się pośmiać bo humoru jej nigdy nie brakuje, ale czasem lubi się gdzieś zaszyć i pogrążyć w rozmyślaniach i wspomnieniach.  

Historia: Historia owej lwicy jest intrygująca, zawiła, mroczna, pełna krwi i brutalności jednak co najważniejsze - Jest okryta tajemnicą. Czasem, zdarzają się zwierzęta, które wydają się warte zaufanie. Wtedy wyjawia im jakąś część swojej historii oczywiście dziurawiąc ją  całą na tyle, ile dane zwierze powinno o niej wiedzieć. Wyjawia im, że gdy była mała i polowała z matką zgubiła się i więcej nie znalazła swojego stada. Zajęła się nią stara gepardzica, która nauczyła ją spostrzegawczości, uporu i szybkości. Chociaż lwica nigdy nie dorównała swojej opiekunce szybkością to i tak jest nieco szybsza od zwykłego lwa w jej wieku. Niestety stara gepardzica zachorowała na coś i zmarła. Od tamtego czasu Siena sama pałęta się po świecie i szuka jakiejś bratniej duszy, która by powtórnie pokazała jej uroki przyjaźni. Zdecydowanie zbyt dużo lwów uważa, że jest nudna i, że jest staruszką w ciele młodej lwicy. 

Ozdoby i ich pochodzenie: Brak. Chociaż lwica posiada bliznę na lewym oku, która nie wygląda na bliznę zrobioną przez jakieś drzewo bądź krzew. Niestety historia owej blizny jest obszyta grubym kocem tajemnicy, jednak na dalekim wschodzie, głęboko w środku lądu w miejscach gdzie słyszeli o owej dziwnej szarej lwicy mówi się, że jest to oznaka wyrzucenia ze stada. Czy może to oznaczać to, że historia Sieny ma nieco inny charakter niż ona sama mówi? Może jest to historia, której jeszcze nie usłyszał żaden lew? Może jest to po prostu dziwna blizna, która pojawiła się w dniu gdy Siena się zgubiła? Tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi. Nie wątpliwe jest to, że  owa lwica nigdy nie wyjawiła jeszcze całej prawdy o sobie...

Regulamin podpisany?: Tak już dawno ;3 Co prawda od podpisania regulaminu minęło sporo czasu jednak dalej go pamiętam >,<

1.Może przerzuć jednak trochę punktów statystyk do siły? W tej chwili Twoja postać jest słabsza od przeciętnego serwala ;p
2. Najlepiej by było, gdybyś jednak zdecydowała się na konkretny wiek postaci, np. 18 miesięcy, a nie wpisała zakres 18-20
3. Twój avatar jest rysowany z lineartu Nali? W takim razie dopisz Disneya do praw autorskich ;>

Akcept
Cytat:"Jeśli nie umiesz kłamać, powiedz prawdę, jeśli się boisz powiedzieć to zamilcz." 

[Obrazek: siena_by_marti112-db3n02a.png]

(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-03-2017, 00:01 przez Siena.)
Delilah
Konto zawieszone

Gatunek:Lampart Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:15 Dołączył:Mar 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 50

#17
28-03-2017, 15:16
Prawa autorskie: orange04

Imię: Delilah.
Wiek: To tylko liczby, a dokładnie 3!
Gatunek: Leopard.
Charakter: Hmmmmmmm. To bardzo pożyteczne stworzenie, a i nawet czasem całkiem miłe, dobre. Względem innych neutralna, acz nie zawistna. Lubi samotność i swoje odbicie w wodzie. W najtrudniejszych chwilach potrafi być asertywna, choć nie zawsze wszystko się udaje. Nie bardzo lubi, albo nie potrafi rozmawiać o uczuciach. Kiedyś, kiedyś jej serce zostało zranione i skamieniało. Nie dopuszcza do swojej osoby potencjalnych przyszłych partnerów. Rzadko kiedy się denerwuje, czy też denerwuje innych. Żyje sobie swoim świecie, po prostu.
Historia: Łazi to takie po kresach, nie zapuszczając korzeni. Czymże tu się chwalić. A od małego żyła tak jak przeciętny kotowaty, wraz z rodzinką i rodzeństwem. Póki nie postanowiła uciec i zwariować na punkcie odkrywania świata. Także to dzika bestia, o niespełna poprawnym rozumie.
Ozdoby i ich pochodzenie: Zabrakło.

Regulamin podpisany?: Łi, łi merci.

Ok, akcept.
Sköll
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo spelea Płeć:Samica Wiek:Podrostek( ok. 1 rok) Liczba postów:57 Dołączył:Mar 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 52
Zręczność: 40
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

#18
29-03-2017, 13:08
Prawa autorskie: Koseki/Xylax

Imię: Sköll (Skyll- z miękkim y)
Wiek: nienarodzona
Gatunek: Panthera leo i 1/3 spelea+
Charakter: Dopiero się ukształtuje, ale zapewne będzie podobna do mamy, która jest jej wzorem cnót i wszelkiej majestatycznej wspaniałości!
Historia: Się jeszcze napisze.
Ale wszystko zaczęło się od tego, że dwa wielkie kosmate 'lwy' zapragnęły potomstwa. Pragnienia te w czyn zamienili i tak oto na świat w grocie przyszły włochate maluszki.
Ozdoby i ich pochodzenie: -

Regulamin podpisany?: Yas wiele razy czytany i podpisany z innego konta.

Przekopiuj jeszcze ten opis wyglądu do podpisu.

Zrobione~

Akcept.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-03-2017, 13:11 przez Sköll.)
Malou
Konto zawieszone

Gatunek:Mrównik Płeć:Samiec Wiek:10 lat Liczba postów:9 Dołączył:Mar 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 55
Zręczność: 55
Spostrzegawczość: 55

#19
30-03-2017, 00:18
Prawa autorskie: Kami

Imię: Malou
Wiek: 10 lat
Gatunek: Mrównik afrykański, inaczej prosię ziemne
Charakter: Charakter Malou ukształtowała twarda reguła, a sama Malou nie potrafiłaby o sobie powiedzieć niczego, co nie byłoby z nią związane. Osobowość jest kaprysem, inną religią, której ona nie wyznaje. Już z powyższego można wnioskować, że to zwierzę o jasno nakreślonych celach, nieodwołalne w swoich postanowieniach i niezłomne w dążeniu do nich. Jedyną osobą, która mogłaby zarówno wpłynąć na mrównicę, jak i powiedzieć o niej cokolwiek więcej niż to, że wykonuje ona swoje zadanie na tej ziemi najlepiej, jak potrafi, jest jej przyjaciel Papane. Papane powiedziałby, że Malou jest zdolna do poświęceń, ale przede wszystkim do czułości, a także, że ma poczucie humoru.

Historia: Malou znalazł, maleńką i zupełnie samą, szary pawian imieniem Silumko. Chłodny poranek, który przywitał jego rozespane, jedyne oko, nie zapowiadał dnia innego niż poprzednich cały pęczek. Krzątając się w przenikniętym rześkim, południowym wiatrem ogrójcu, dobrze znana Silumce rutyna wypełniała wszystkie jego stare kość, a pawian rozkoszował się i nią, i każdym promyczkiem bólu, który łechtał mięśnie jego drżących nóg, kiedy pracował, z nabożną pokorą. Ledwie słońce wychyliło się ponad piaszczysty horyzont, Silumko udał się na poranne spotkanie z Nkosim, by w obliczu pierwszych promieni słońca podziękować mu za spokojną noc i kornie prosić o bezpieczeństwo pod jego nieobecność za dnia. Jeszcze w trakcie modlitwy usłyszał radosne popiskiwania niesione ku jego uszom wiatrem z dolinki, ponad którą się znajdował, na jednym z małych wzgórz. O tej porze roku niedługą, gnącą się łagodnie serpentynę kotlinki wyściełał dywan kwitnących kwiatów maartblomu, a dziewczynka, którą Silumko zobaczył, przechadzał się między nimi, nie naruszając ich piękna i śpiewając cichutko jakąś radosną piosenkę.
Malou była zbyt malutka, żeby zrozumieć, co się stało. Znała tylko swoje imię. Jednooki, szary pawian, podpierając się na długiej, fikuśnie poskręcanej lasce, patrzył na jej nagą, pąsową skórę, zastanawiając się, jak wiele otrzyma jeszcze w życiu od Nkosiego, nim pośle temu światu ostatnie, przepełnione miłością wejrzenie.
Z ciemnego wnętrza ogromnego baobabu wyskoczył na małą mrówniczkę lampart. Jowialny śmiech Silumki upewnił spłoszoną Malou, że przygniatające ją do ziemi mięciutkie futerko nakrapianego kocięcia, którego oczy ledwie straciły niebieski poblask, nie jest powodem do strachu. Papane był łobuzem, ale nigdy jego zachowaniu nie towarzyszyła intencja zrobienia komukolwiek krzywdy. Z radością oprowadził Malou po eremie; ogrojcu, którego barwnemu kwieciu i zapachom mrówniczka nie mogła się nadziwić, ogromnym baobabie, infirmerii, w której on, podopieczny Silumki, był tylko jednym z wielu terminatorów, okolicznych źródłach - ich jedynej pośród wielobarwnych piasków nadziei.
Malou i Papane wkrótce stali się nierozłączni. Mrówniczka szybko uczyła się panujących w eremie zasad, a dzięki Papanemu nigdy nie narzekała na brak rozrywek, chociaż te nierzadko były przyczyną pojawiania się na tego drugiego grzbiecie czerwonych prążków, o których nie chciał jej mówić... Pilnowany przez Ojców (Papane był jej bratem - bardzo jej się to podobało!) porządek umożliwiał sprawne działanie pustelni, a to polegało z jednej strony na pomocy potrzebującym, z drugiej zaś na wykonywaniu szeregu czynności związanych z Nkosim. O Nkosiego trzeba było dbać. Stało się jednak szczęśliwie (bo gdyby się tak nie stało, mrówniczka nie mieszkałaby w eremie zbyt długo), że Nkosi został wielkim przyjacielem Malou, ale przyjacielem na zgoła odmiennych zasadach od tych umówionych z Papanem. Przede wszystkim Nkosi był bardzo daleko i był zupełnie inny niż ona i jej przyjaciel. Nie miał buzi do modlenia się i łapek do pracy, on tylko był, ale od niego także wszystko zależało. Silumko mówił o nim wiele mądrych rzeczy, ale na zrozumienie subtelnych niuansów jego słów pora miała dopiero nadejść. Malou upierała się jednak przy tym, czemu Silumko nie do końca wierzył, że bardzo dobrze rozumie to, iż Nkosi nie ma ani początku, ani końca, ponieważ ona sama również nie miała początku i wie, co to znaczy. Papane nie mógł się z nią zgodzić, ponieważ znał z jednej strony początek, swój, który opowiedzieli mu rodzice, a z drugiej koniec, ich - głodową śmierć.
Malou odnalazła w sanktuarium swoje miejsce i kiedy dorosła, zaczęła zajmować się zieleniakiem, podczas gdy Papane przyuczał się przez wiele lat do pełnienia funkcji uzdrowiciela, zielarza. Największym szczęściem potrzebujących, którzy trafiali do eremu, było znalezienie się pod ich opieką. Nieprzyjemne zabiegi lamparta mrównica zawsze była gotowa złagodzić gorącym wywarem z dojrzałych doppruim i dobrym słowem o Nkosim. Ktokolwiek chciał pobierać o jego najwyższym dobru dalsze nauki, trafiał do Ojców, a Malou i jej brat dzielili satysfakcję z dobrze wykonanego zadania, prowadząc wieczorami długie rozmowy, raz o bieżących problemach eremu, raz o jego przyszłości.
Silumko spędził ostatnie lata życia na wychowaniu Papanego i Malou, doglądaniu eremu wespół z innymi Ojcami i oddawaniu się modlitwie. Odchodząc, chociaż własnego losu nie był pewien, o los eremu nie martwił się wcale. Papane i Malou przejęli schedę, przygotowani do prowadzenia pustelni lepiej niż ktokolwiek przed nimi. To, czego nie potrafiło zrobić jedno, umiało drugie, i już kiedy po raz drugi od śmierci Silumki w listowiu ich ukochanego baobabu zakwitały białe kielichy kwiatów, oboje byli pewni, że to, co kiedyś wydawało im się niemożliwe, w dalszym rozrachunku okazało się nieomylnością Nkosiego.

Pięć miesięcy wcześniej.
Zieleniak przekwitał, a Malou sprzątała jego alejki, rozmawiając z przysiadłym na gałązce modumeli bilbilem. Dziewięcioletnia już mrównica po wielokroć słyszała o innych sanktuariach, podobnych jej eremowi, zdarzyło jej się również kilkakrotnie wybrać w odwiedziny do jednego czy drugiego, nigdy jednak podobne wizyty nie były jej domeną. Chociaż kontakt z braćmi i siostrami z bliższych lub dalszych okolic zawsze pociągał za sobą moc błogosławieństw dla obu wspólnot, Malou miała zbyt dużo pracy na miejscu, nie należała również do najsprawniejszych zwierząt mieszkających w eremie i konieczność (lub przyjemność) odwiedzin spadała na szybkonogą gepardzicę Furaszkę, parę żurawi koroniastych, Thembę i Sisipho, czy kogokolwiek innego, kto nie miał na głowie karmienia i nawracania chorych. Papane stał się z wiekiem okropnym domatorem i jeszcze rzadziej niż Malou wyściubiał nos poza infirmerię, więc jeśli ktokolwiek miał wziąć sobie do serca słowa bilbila, już prędzej byłaby to właśnie Malou, krępa mrównica o słabym wzorku (i doskonałym, lecz użytecznym raczej tylko w zieleniaku, węchu), niż on, lampart o ostrych zębach i pazurach.
Bilbil przyniósł wieść o wyznawcach Nkosiego, którzy zebrani w ogromne stado, uczynili swoim sanktuarium nie jeden baobab, nie jedną grotę (jak niegdyś, zanim gniew Nkosiego wypełnił jej wnętrze wodą z wezbranej rzeki, Themba i Sisipho), ale cały rozległy teren, połać ziem, które chronią własną krwią.
Papane nie zareagował zgodnie z oczekiwaniami Malou. Uznał odwiedziny za konieczne, a z ich dwojga Malou za lepiej przygotowaną do tego typu posługi.

Ozdoby i ich pochodzenie: Odciśnięte u dołu grzbietu znamię w kształcie okręgu wypełnionego nieregularnymi plamkami i mniejszym okręgiem w samym centrum, pustym w środku. Znamię zostało wypalone, nie było barwione, w tym miejscu skóra jest ciemniejsza i nie porasta jej sierść.
Regulamin podpisany?: yhy, jestem w miarę na bieżąco

Akcept.
Santina
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Rok i 9 miesięcy Liczba postów:1 Dołączył:Mar 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 68
Zręczność: 62
Spostrzegawczość: 65

#20
30-03-2017, 09:58
Prawa autorskie: Malaika4, ja, disney

Imię: Santina
Wiek: 21 miesięcy
Gatunek: Lew
Charakter:
Pogoda ducha- Santina to lew pełen pozytywnej energii. Rozsiewa ją(o ile nie stanie się irytująca) jak mlecz swe nasionka przy chociażby najmniejszym ruchu. Lubi się śmiać i dużo się śmieje. Ma też nieznośną cechę- bawią ją jej własne żarty. Smutki nie trzymają się jej długo, a nawet jeśli jakieś rany rozpamiętuje, to nigdy  nagłos. Z pewnością nie jest istotą, która zanudzi cię swoją smutną i długą historią.
Naiwność- Wiele można jej zarzucić, ale nie wolno zapomnieć o swego rodzaju naiwności. San jest w stanie uwierzyć w bajeczki szyte naprawdę grubymi nićmi. Do tego jest zdania, że każdy jest dobry i kochany, tylko trzeba do niego odpowiednio podejść.  
Nadpobudliwość- to jedna z tych cech, którą widać od razu. Czekoladowa lwica skacze i podskakuje jakby ktoś ją przypalał ogniem. W jednym miejscu wytrzyma tylko chwilę i to niedługą. A żeby tego było mało to jadaczka jej się nie zamyka.
Przywiązanie- ma do tego niezwykłą zdolność. Jak już kogoś polubi- to na zawsze.
Niezależność- mimo wszystko dzielnie stąpa swoimi ścieżkami. Woli jak to ktoś opiera się na niej, a nie ona na kimś. A najbardziej nielubi nakazów i zakazów, które inni chcą na nią narzucać.
Żądna przygód- wszystko co nieznane wywołuje w niej chęć poznania, odkrycia, zdobycia czy czegokolwiek. Byle by iść na przód.
Odwaga- nie można jej zarzucić braku odwagi. Jednak odwaga nie wyklucza głupoty- a w jej przypadku te dwa idą w parze. San nie boi się kolejnych wyzwań na swojej drodze, ale nie myśli też o konsekwencjach jakie niesie. Nie liczy się z niebezpieczeństwem.
Wrażliwość- widziałeś już tę chmurę w kształcie ryczącego lwa? Nie? Santine na pewno widziała i już się nią pozachwycała. Jest wrażliwa na piękno. Zachwyca ją wszystko co żyje, porusza się, czy chociażby jest. Ma swoje pojęcie brzydoty i piękna i nie kryje się ze swoimi przemyśleniami.

Historia:
Ta nie może być długa. Santina żyła zbyt krótko, by mieć co opowiadać w pochmurne dni. Pochodzi z północnego-wschodu. Wychowało ją niewielkie stano, a w zasadzie macocha. Jej biologiczna matka umarła wydając na świat dwójkę dzieci. Naszą małą San i jej brata. Po śmierci rodzicielki, lwica o gołębim sercu, sama miała swoje dziecko. Przyjęła jednak dwa kociaki skazane na śmierć. Czekoladowa lwica pokochała ją. Zdecydowanie bardziej od widma istoty, która wydała ją na świat.
Już od małego Santina przejawiała fascynacie do świata. Nieostający potok pytań zalewał wszystkich dookoła. W końcu dorosła na tyle by móc obrać własną drogę. Chociaż stado skazało ją na szybka i samotną śmierć młoda lwica odeszła. Zaczęła swoją podróż, która nadal trwa.


Ozdoby i ich pochodzenie:
Regulamin podpisany?:

Akcept.
[Obrazek: 1498ap3.png]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-03-2017, 10:22 przez Santina.)
Mjoll
Iskra
*

Gatunek:Lew jaskiniowy Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:39 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 20
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 10

#21
04-04-2017, 22:38
Prawa autorskie: deadfisheye-0
Tytuł pozafabularny: Spryciarz

Imię: Mjoll
Wiek: nienarodzona
Gatunek: pół lew berberyjski pół lew jaskiniowy
Charakter: za wcześnie na to
Historia: urodzi się... jej historia dopiero się zacznie.

Ozdoby i ich pochodzenie: brak

Regulamin podpisany?: num z bjorna

Akcept.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-04-2017, 22:39 przez Mjoll.)
Soma
Samotnik
*

Gatunek:Leo spealea Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:28 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 50
Zręczność: 30
Spostrzegawczość: 50

#22
05-04-2017, 20:43
Prawa autorskie: Ja - CherryColaax

Imię: Soma
Wiek: X
Gatunek: Lew berberyjski z jaskniowym - takie leo deviant. :v
Charakter:
Tajemniczo nierozpracowywalne chuchro zdolne do najdziwniejszych przykładów zachowań i igraszek z losem. Choć nieraz ciekawska i spostrzegawcza, w rzeczywistości nie żyje w tym samym świecie co wszyscy, z czego zdaje sobie sprawę nadzwyczajnie nikle. Wrażliwa, acz bez wrodzonej empatii, ze słabą koordynacją ruchową i wyczuciem sytuacji. Jednak jest tylko dzieckiem, któremu wszystko wolno wypaczać na swój obraz, prawda? To dorośnie, prawda? Coś się zmieni, coś rozwinie?

Otóż...
Historia: Nie
Ozdoby i ich pochodzenie: Brak

Regulamin podpisany?: Yep

Jeszcze avek/obrazek/opis wyglądu w podpisie.

A jo. |D
Jak zrobe to wrzuce, bo nie umiem pisać

Już
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-04-2017, 23:51 przez Soma.)
Idir
Konto zawieszone

Gatunek:Antylopowiec szablorogi Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:22 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 55

#23
05-04-2017, 22:37
Prawa autorskie: Margaret Adamson / stupiddonkey

Imię: Idir
Wiek: 5 lat
Gatunek: Antylopowiec szablorogi

Charakter: Idir jest spokojny i opanowany. Nie pytany nie odezwie się bez pytania i nie będzie się pchał w centrum towarzystwa bez zaproszenia. Wiele rzeczy jest mu obojętnych, więc jeśli nie czuje potrzeby do wyrażenia swojej opinii, milczy i słucha dyskusji innych, aby móc przyjrzeć się i rozgryźć rozmówców. Jest także typową "Zosią-samosią", lepiej pracuje mu się w pojedynkę. Z wierzchu jest bardzo chłodny i stanowczy, a powaga jest u Idira na porządku dziennym. Jeśli ktoś go zaczepi - nie zignoruje tej osoby, jednak jeśli nie wyda mu się owy rozmówca interesujący - nie będzie na siłę wymiany zdań podtrzymywać, tylko pójdzie przed siebie, szukając sobie lepszego zajęcia. Lubi przebywać sam. Jeśli się boi/czegoś przestraszy - stara się to jak najbardziej ukryć, aby nie pokazywać słabości.

Historia:  Urodził się jako drugi syn dominującego samca w swoim rodzinnym stadzie. Jego starszy brat był od niego silniejszy, tak więc wiadomym było, że to on przejmie stanowisko ojca. Idir nic z tego sobie nie robił i nawet  cieszył się z faktu, że to nie on będzie musiał mieć tyle obowiązków na swoim grzbiecie. Swój wolny czas spędzał zawsze ze stadnymi szamanami i znachorami. Od zawsze temat duchów, rytuałów i innych takich bzdetów interesowały Idira. Pech jednak chciał, że kiedy miał rozpocząć swoje szkolenie na stadnego szamana - jego poprzednik rozchorował się i szybko odszedł z tego świata. Krótko po tym postanowił wyruszyć w samotną podróż w poszukiwaniu innego szamana, który pomógłby mu zgłębić tajniki świata duchów. Takim o to sposobem trafił do krainy trzech stad.

Ozdoby i ich pochodzenie: Brak

Regulamin podpisany?: Tak, z Nataki.

Akcept.
Hati
Poszukujący
*

Gatunek:Panthera leo spelea Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:50 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 55
Zręczność: 40
Spostrzegawczość: 35

#24
06-04-2017, 01:38
Prawa autorskie: Xylax

Imię: Hati (Hati Hróðvitnisson aka Managarmr)
Wiek: Nienarodzony
Gatunek: Lew jaskinowo-berberyjski
Charakter: A to się okaże
Historia: Powstanie jak się urodzi

Ozdoby i ich pochodzenie: Brak

Regulamin podpisany?:Owszem

Były obiekcje ze względu na ilość Twoich kont, ale niech będzie
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-04-2017, 01:38 przez Hati.)
Kayla
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:100 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 63
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 15

#25
06-04-2017, 05:39
Prawa autorskie: moje

Imię: Kayla
Wiek: 3 lata
Gatunek: lew
Charakter: Jest wrażliwą, spostrzegawczą i inteligentną osobą. Jednakże ponieważ wychowała się w grupie składającej się ze swojej matki, ojca i jej samej, jej umiejętności społeczne są skąpe. Często zdarza jej się reagować emocjonalnie. Często kieruje się swoimi uczuciami, chociaż lubi w samotności i w ciszy oddawać się rozważaniom. Mimo iż zdarza jej się być wyszczekaną to jest bardziej skłonna wycofać się niż wdać się w bójkę. Często wycofuje się mimo iż nie lubi, kiedy ktoś próbuje na nią wpływać.
Historia: Urodziła się jako jedyna córka pary lwów, które zamieszkiwały odległą krainę, w której drapieżników, a już zwłaszcza innych lwów było bardzo mało. Od najmłodszych lat samica chowana była w przekonaniu, że lwy żyją w samotności lub w małych rodzinnych grupach.
Matka Kayli zmarła gdy ta miała dwa lata, później pożegnała ojca i rozpoczęła własne, niezależne życie. Wkrótce poznała samca lwa imieniem Szawolcs, z którym starała się zaprzyjaźnić, jednakże mocno się na nim zawiodła. Gdy do krainy wkroczyły obce lwy obiecał jej, że pomoże jej się ich pozbyć. Niestety nie tylko nie pomógł, ale i przyczynił się do złego postrzegania jej przez obcych. Wkrótce obce stado rozgościło się w krainie i nie zamierzało odejść. Szawolcs z poczuciem porażki wobec Kayli unikał jej. Tymczasem jeden z młodzików ze stada, postanowił zamienić z piaskową samicą słowo. W wyniku nieporozumienia Kayla zraniła go niechcący co zakończyło się kolejną społeczną porażką lwicy. Młodzik zwymyślał ją i kompletnie nie wrażliwy na jej wrażliwość i płaczliwość doprowadził do tego, że postanowiła uciec. Na skraju pustyni spotkała Szawolcsa, z którym po raz kolejny się pokłóciła w wyniku czego uciekła w stronę pustkowia. Zrozpaczona lwica uciekła szukając lepszego życia.
Po tym jak dotarła do dżungli spotkała samca lwa, który prowadził tam samotne życie. Początkowa chęć pomocy skończyła się kolejnym niepowodzeniem. Rozgoryczona i załamana Kayla wzgardziła jego pomocą, przez co naraziła się na jego ogromny gniew. Po tym jak uderzył ją i przerażony tym, że tylko pogłębił jej cierpienie oddalił się pozostawiając jej tylko pożywienie. Korzystając z jego nieobecności Kayla ponownie czmychnęła. Teraz szuka nowego życia.
Kayla posiada specjalne zdolności w komunikowaniu się ze światem duchów. Jest to jej wrodzona właściwość, dostrzega świat duchów i słyszy ich głosy nawet jeśli nikt inny ich nie słyszy. Gdy Kayla była dzieckiem nie myślała o tym jako o czymś szczególnym. Ponieważ nie miała zbyt wielu przyjaciół (poza paroma młodymi zwierzętami, które lwami nie były), traktowała tę właściwość jako sposób na swoiste zabawy i zabijanie czasu. Gdy jej rodzice myśleli, że rozmawiała z wyimaginowanymi przyjaciółmi ona zwyczajnie rozmawiała z jakimś duchem. 
W tym, że ma specjalne umiejętności utwierdziła ją pewna lwica zbliżona do niej wiekiem, a na imię miała Nebula. Ledwie pół roku starsza od Kayli lwica była już obeznana w świecie duchów jako, że tylko dzięki duchom przeżyła. Gdy Nebula była mała, porzuciła ją matka. Szara lwica o białych jak śnieg oczach spotkała Kaylę gdy obie miały około roku i opowiedziała jej o tym, że duchy pomogły jej wyrosnąć. Sprowadzało się to do tego, że duchy przyprowadziły Nebulę do szympansicy imieniem Tea, która zresztą była okoliczną szamaką
Kayla i Nebula zaprzyjaźniły się i zgłębiały świat duchów nocami, gdy rodzice Kayli spali. Młode lwice miały kryjówkę w postaci groty pełnej malowideł. Czasem przychodziła tam też stara Tea, która władała ogniem (potrafiła go wykrzesać za pomocą kamieni) i przy ognisku uczyła dorastające lwice tego, co sama wiedziała o duchach.

(to tak w telegraficznym skrócie, reszta -->tutaj)
Ozdoby i ich pochodzenie: brak, pióropusz i mazy wojenne na pyszczku nie są elementem oryginalnego designu na potrzeby forum, to tylko dodatek estetyczny do ava, pełny wygląd Kay jest w podpisie :3

Regulamin podpisany?: phie, pewnie

Akcept
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-04-2017, 23:41 przez Kayla.)
Lumen
Konto zawieszone

Gatunek:Gepard królewski Płeć:Samica Wiek:3,5 roku Liczba postów:1 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 50
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 70

#26
06-04-2017, 21:10
Prawa autorskie: Wujek Google

Imię: Lumen
Wiek: 3,5 roku
Gatunek: Gepard królewski
Charakter:
Porywcza, lojalna, uczciwa.Zazwyczaj jast miła.Lumen to wyjątkowo wytrwała (czytaj uparta) gepardzica.Nie poddaje się, ale wie, że czasami należy po prostu odpuścić. Trudno zdobyć jej zaufanie, ale jak już się je zdobędzie to...trzeba się liczyć z nadmierną szczerością. Ale nie tylko, Lumen potrafi być rónież miła i pomocna.No i dla przyjaciół i wrogów jest sprytnym śmieszkiem.Jak chce to potrafi być świetnym strategiem i nie tylko.Ale...na polowaniach odzywa się w niej duch geparda.A raczej duch głupoty.Jednak przy lwach staje się płochliwa.Historia Lume miała wielki wpływ na jej charakter.
Historia:
Urodziła się jako ostatnia z trójki rodzeństwa. Ale wcale nie była najsłabsza.Żyłoby im się dobrze,gdyby nie pewna banda lwów.Lwy te uważały bowiem,  że tereny matki Lumen należą do nich. Za wszelką cenę próbowały pozbyć gepardów z ,, ich"terenów. Często dochodziło do bójek itp..Pewnego  razu jedna z lwic próbując przepędzić gepardy, o mały włos nie zabiła Lumen...Gdy rodzeństwo podrosło, rozeszło się i nigdy więcej się nie spotkało.Lumen znalazła niewielkie tereny nie zajęte przez żadnego drapieżnika.Spędziła tam ponad rok.Po pewnym czasie tereny te po prostu się jej znudziły, a raczej brakowało na nich pożywienia. Wyruszyła więc na poszukiwania nowego terytorium. Po pół roku poszukiwań odnalazła ziemie zamieszkałe głównie przez lwy.Postanowiła zostać tam.Jej historia na tych terenach dopiero się zaczyna.
Ozdoby i ich pochodzenie: Brak

Regulamin podpisany?:Tak

Napisz, skąd dokładnie jest to zdjęcie, które masz na avku. Jeśli nie ma podanego autora, to podaj chociaż stronę internetową, na której było opublikowane, ale nie Google, tylko konkretny portal, na którym zostało ono umieszczone.
Taka
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:45 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 50
Zręczność: 40
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 10

#27
08-04-2017, 14:13
Prawa autorskie: Gunter ; Yasumu

Imię: Taka
Wiek: nienarodzony
Gatunek: Panthera leo
Charakter: za wcześnie na to
Historia: Syn Yasumu i Edena, jego historia dopiero sie zacznie.
Ozdoby i ich pochodzenie: brak

Regulamin podpisany?: Jako Ndevu

akcept
Takara
Konto zawieszone

Gatunek:pathera leo Płeć:Samica Wiek:Szkrab Liczba postów:19 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 5
Zręczność: 5
Spostrzegawczość: 5

#28
08-04-2017, 20:54
Prawa autorskie: Yamusu

Imię: Takara
Wiek: Nienarodzona
Gatunek: Panthera leo
Charakter: za wcześnie na to
Historia: córa Yasumu i Edena, jego historia dopiero sie zacznie.
Ozdoby i ich pochodzenie: brak

Regulamin podpisany?: jako Amai

akcept
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-04-2017, 21:09 przez Takara.)
Toja
Poszukujący
*

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:51 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 56
Zręczność: 58
Spostrzegawczość: 56
Doświadczenie: 15

#29
08-04-2017, 22:10
Prawa autorskie: Tokka ; Malaika4

Imię: Toja
Wiek: Nienarodzona
Gatunek: Panthera leo
Charakter: Ukształtuje się z czasem, póki co jeszcze nie wyszła z maminego brzuszka na świat, więc nie wie jaki on jest.
Historia: Córka Yasumu i Edena, jej historia dopiero się zacznie.
Ozdoby i ich pochodzenie: brak

Regulamin podpisany?: tak z Sat
Akcept
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-04-2017, 22:11 przez Toja.)
Folami
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:56 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 15

#30
12-04-2017, 21:01
Prawa autorskie: Lioden

Imię: Folami
Wiek: Nienarodzona
Gatunek: Lew
Charakter: Jakiś z pewnością będzie
Historia: Gdy dwa lwy się baaardzo kochają to się przytulają i bum! Pojawia się w brzuszku taki mały orzeszek jak ona. A że dużo tych dzieciaczków oprócz niej, urodzi się nieco inna od pozostałych, ale cii, koniec spojlerów.
Ozdoby i ich pochodzenie: Nope

Regulamin podpisany?: Tak, z Kaisera, Nym, albo z Otieno, kto by to spamiętał.

Akcept.
[Obrazek: FXGIFUO.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości