♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Skjall
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:12 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60

27-10-2017, 19:40
Prawa autorskie: Meine

Imię: Skjall
Data narodzin: 27 Sierpnia 2011 roku
Wiek: Dorosły
Gatunek: Panthera leo (Lew afrykański)
Charakter: Trudno tak jednoznacznie określić charakter Skjalla. Jak każdy posiada zarówno dobre jak i złe strony - chociaż zważywszy na jego trudne dzieciństwo z pewnością nie brakuje tych złych, zaś z tych dobrych można byłoby starać się coś więcej wygrzebać. Jest dość zamknięty w sobie i wyjątkowo odosobniony, w związku z czym trudno jest nawiązać z nim jakąkolwiek głębszą relację. Każda nowa znajomość wymaga długiego czasu pielęgnacji i dopieszczania, by nie naruszyć choćby w najmniejszym stopniu jego i tak wyjątkowo małego względem świata zaufania. Jednakże względem tych, którzy wytrwali przy nim na tyle długo, by mógł ich obdarzać czymś więcej niż posępnym humorem, pozostaje wierny i lojalny. Jest również wyjątkowo pamiętliwy, podobnie zresztą bywa z jego opryskliwością wobec pewnych jednostek, których umysłu nieskażonego inteligencją nie jest w stanie tolerować. Stara się także być największą mendą, jaką tylko można się stawać, chociaż wszystko to z pewnością spowodowane jest wieloma krzywdami, jakich doświadczył w swoim dotychczasowym życiu. Brak prawego oka ponadto sprowadza na niego dość niskie poczucie własnej wartości co niejednokrotnie wiąże się z agresją wobec innych, kto tylko łypnie na pusty oczodół... a już z pewnością nie powinno to być tematem żartów. Nigdy nie pozostawia wytyczonych sobie uprzednio celów, tylko po trupach stara się je osiągać, pomimo niepowodzeń. Upierdliwy, zrzędliwy i irytujący. A mimo to potrafi czasem zjednywać sobie inne jednostki.
Historia: Jak już zostało wyżej wspomniane, dzieciństwo Skjalla do najłatwiejszych nie należało. Wiązało się to przede wszystkim z despotycznym charakterem ojca, który za wszelką cenę próbował rozbudzić w swoim pierworodnym gniew do świata i wrogów, aby - gdy osiągnie właściwy wiek - móc przygotować go do poprowadzenia stada. Mały siwek jednak nie należał do zbyt agresywnych i równie despotycznych co ojciec osobników. Był raczej ulubieńcem matki, której charakter był wyjątkowo ciepły. Przynajmniej wobec ukochanego syna. Nienawiść ojca mogła się wiązać z podejrzeniami ukochanej partnerki o wydaje na świat miotu, który w pewnej części nie był jego. Niejednokrotnie karał małego Skjalla za to, że najzwyczajniejszej w świecie... nie przypominał jego samego. Nieprzyzwoity siwy kolor sierści. Białe pasma niewiadomego pochodzenia na rosnącej grzywie. Im Skjall stawał się starszy, tym nienawiść ojca względem syna wzmagała się do tego stopnia, że zaczął na nim wyładowywać każdą frustrację, co w efekcie skończyło się połowiczną ślepotą jak również pozostawiło po sobie sporo blizn. Ojciec popadał w paranoję, podejrzewając wszystkich o spiskowanie przeciwko niemu, aż w istocie nocą został zamordowany, a oskarżenie padło na syna. Niesłusznie obarczony winą śmierci ojca musiał uciekać w trosce o własne życie. I tutaj, po długim czasie tułaczki po nieznanych terenach, na nowo zaczyna się jego historia. Może chociaż tym razem potoczy się dobrze.
Ozdoby i ich pochodzenie: Brak.

Regulamin podpisany?: Owszem.



ok
You're my number 13
Honey

So sweet
My beauty queen
There's something about your love
That makes me wanna kill it
My 13
There's something about your love
Your l-l-l-love


[Obrazek: pysio_by_apocalyptic_insanity-dbrsj7z.png]
Liroy
Konto zawieszone

Gatunek:Kameleon Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:46 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 7
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 15

31-10-2017, 17:16
Prawa autorskie: Disney

Imię: Liroy
Data narodzin: 30.06.2017
Wiek: Maluch (4 miesiące)
Gatunek: Kameleon
Charakter: Usposobienie gada jeszcze nie było do końca widoczne, jest zbyt mały by określić dokładnie jaki jest i będzie. Na razie widać u młodego zwierzęcia wytrwałość w działaniach popędzane upartym stawianiem na swoje. Jest jeszcze bardzo niedoświadczony i o świecie nic nie wie, chciałby mieć zawsze racje i szacunek w gronie tych co zna. To ciche i spokojne zwierzę lubiące miejsca mało zatłoczone. W przyszłości najpewniej stanie się wielkim idealistą dla którego najważniejszymi celami w życiu staną się wzniosłe ideały typu odwaga, lojalność, oddanie i przeznaczenie. Będzie chciał bronić swojego nowego domu bez względu na swoją wielkość i niemoc. Pamięć stworzonka jest bardzo krucha tak jak jego małe ciałko, zapamiętuje szybko tylko to co widzi, umie rysować to co mu się śni. To wolny duch, kreatywny, uwielbia rysować po piasku. Nienawidzi wody gdyż nie umie pływać. Niestety o tym fakcie dowie się dopiero potem kiedy napotka dziwną ciecz.
Historia: Gad był jeszcze za mały by co kolwiek pamiętać. Słyszał głos matki, widział ogień, nawet nie wie w jaki sposób udało mu się przeżyć tą katastrofę. Obudził się po jakimś czasie na wyjałowianej ziemi, opuszczonej, zimnej i niebezpiecznej dla tak małego stworzonka. Długo wędrował szukając zielonego lądu, aż w końcu ku jego oczom ukazała się dolina z drzewami, wodopojem i piękną zieloną glebą. Mały został wystawiony na wielką próbę, czy uda mu się wyjść z tego cało i szczęśliwie?
Ozdoby i ich pochodzenie: krzemień-jako pamiątka po rodzinie, legowisku, jedyna rzecz z przeszłości.
Regulamin podpisany: TAK

Teraz akcept. ;3
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 31-10-2017, 19:12 przez Liroy.)
Remiel
Konto zawieszone

Gatunek:Złotoserwal Płeć:Samiec Wiek:szkrab Liczba postów:5 Dołączył:Wrz 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 10
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 10

03-11-2017, 20:33
Prawa autorskie: Eusiler

Imię: Remiel
Data narodzin: Mam nadzieję, że jak najszybciej
Wiek: płód
Gatunek: Złoty serwal
Charakter: Bardzo grzeczny, jeśli wierzyć ogólnej opinii.   
Historia: Kiedy pan kot i pani kot bardzo się kochają, dzieją się dziwne rzeczy i BUM! Małe kotki!
Na razie wiadomo tylko tyle.

Ozdoby i ich pochodzenie: brak

Regulamin podpisany?: Tak, z innego konta


Akceptuję
[Obrazek: mw89bog.png]






Ryuu
Gość

 
08-11-2017, 23:48
Prawa autorskie: Eusiler

Imię: Ryū 
Data narodzin: 12.04.2015
Wiek: (należy tu wpisać etap, na którym obecnie znajduje się postać!) 2 Lata
Gatunek: Lew
Charakter: Ryū jest raczej zamknięty w sobie. Nikt nigdy nie wie co ma na myśli. Rzadko kiedy się uśmiecha, zwykle ma ten sam zamyślony wyraz pyska. Inni uważają go za gbura i delikwenta, jednak w on tak naprawdę jest zranionym przez życie ciepłym lewkiem. Uwielbia ładne rzeczy, żywe kolory i sztukę. Kocha i nienawidzi z siłą wulkanu, na nikomu mu najbardziej nie zależy niż na rodzinie. Nie pozwoli skrzywdzić bliskich choćby miał przypłacić własnym życiem. Jest samotny i szuka kogoś kto pokocha go i zaakceptuje takim jaki jest.
Historia: Urodzony daleko od tych krain mały Ryuu jako, że był bardzo delikatnym i mądrym lwem był gnębiony przez inne młode w swoim wieku. Był synem przywódcą stada, który bardzo podziwiał swojego ojca, który był odważny, silny i inteligentny, nie było na świecie nikogo tak wspaniałego, przynajmniej dla Ryuu. Matka lwa również była przepiękną lwicą, która troszczyła się o swoje potomstwo. Nikt nie wiedział o tym, że Ryuu był gnębiony przez rówieśników. Bał się o tym powiedzieć ojcu, przecież syn wodza nie może być taką ciamajdą, nie? Nikt o tym nie wiedział poza gnębionym i gnębiącymi. Pewnego dnia matka czarnogrzywego niespodziewanie zmarła. Ryuu wypłakiwał sobie oczy, jednak jego ojciec był o wiele bardziej zdruzgotany. Następnego dnia niespodziewanie zniknął, porzucił stado i swojego syna. Tak też i czuł się sam lew. Porzucony, samotny. Został wybrany nowy przywódca i już nikt nie interesował się młodym następcą, który owy tytuł stracił. Inne lwy wtedy poszły już na całość, już nie było zagrożenia w postaci ojca - przywódcy, który w każdej chwili mógł obronić synka jeśli tylko by zauważył, że mu się krzywda dzieje. Ryuu nie mógł spać po nocach. Za dnia dręczyli go inni, a w nocy zaś koszmary. Młody (9 miesięczny) Ryuu zamknął się w sobie, przestał się odzywać i zaczynał wszczynać bójki między tymi, którzy go gnębili. Wkrótce przywódca postanowił go wydalić ze stada ze względu na kłótliwość młodego lwa. Jednak jedyne co on robił to bronił się. Kiedyś gdy przemierzał sawanny spotkał goryla, który parał się rękodziełem. Zaprzyjaźnił się z nim, a ten uczył go rzemiosła. Wykonał również dla niego naszyjnik z czerwonym piórem i karwasze, które wcale nie są takie ciepłe na jakie wyglądają. Niedługo po tym goryla zmogła choroba przez którą zmarł, a Ryuu znów został sam. 
Ozdoby i ich pochodzenie: Naszyjnik z piórem i karwasze wykonane przez znajomego goryla - artystę

Regulamin podpisany?: Dawno i nie prawda

Jeszcze wstaw avatar albo opisz wygląd postaci w podpisie.
Demyt
Samotnik
*

Gatunek:Złotoserwal Płeć:Samiec Wiek:podrostek Liczba postów:9 Dołączył:Lis 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 21
Zręczność: 35
Spostrzegawczość: 40

13-11-2017, 23:17
Prawa autorskie: Rain-Strive/Samiya

Imię: Deryt
Data narodzin: 13.11.2017
Wiek: noworodek
Gatunek: Złotoserwal
Charakter: się zobaczy  
Historia: Dopiero się zacznie
Ozdoby i ich pochodzenie: brak 
Regulamin podpisany?: Ja, z innego konta :v


Akcetuję
Kamuti
Konto zawieszone

Gatunek:Złotoserwal Płeć:Samica Wiek:Maluszek Liczba postów:24 Dołączył:Lis 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 10
Zręczność: 21
Spostrzegawczość: 25

14-11-2017, 10:36
Prawa autorskie: raven-morticia, Samiya

Imię: Kamuti
Data narodzin: 13.11.17
Wiek: noworodek
Gatunek: złotoserwal
Charakter: to jeszcze zależy jak rodzice wychowają :v
Historia: Urodziła się dopiero
Ozdoby i ich pochodzenie: brak

Regulamin podpisany?: Tak, wcześniej







Akcetuję
Gamoń
Iskra
*

Gatunek:Mieszaniec lwa afrykańskiego i tsavo Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:16 Dołączył:Wrz 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 55
Zręczność: 30
Spostrzegawczość: 45

14-11-2017, 23:01

Imię: Gamoń
Data narodzin: 3 maj 2017
Wiek: Maluch
Gatunek: Lew
Charakter: Wiecie, nie pisałam tą postacią nic. Ciężko wymagać, aby miała jakikolwiek charakter, czyż nie? Jest typowym malcem, nieskażonym złem dorosłego świata, wszędzie go pełno i wszędzie wepcha swój ciekawski nos.
Historia: Owoc zbliżenia Ghaliba i Zenzele. Wychowywany na współ przez matkę i ciocię Santi, po śmierci rodzicielki znajduje się pod opieką cioci oraz cioci Psyche (choć nie może zrozumieć, czemu Santi często jest taka niemiła dla cioci). Ostatnio znaleźli się wśród bandy Ghaliba, a co będzie dalej, kto wie.
Ozdoby i ich pochodzenie:  brak

Regulamin podpisany?: Muszę go znać niemalże na pamięć, więc wnioskuje, że raczej tak.

Samoobsługa.
Ma na imię Gamoń i tak się przedstawia, ale przez ojca nazywany Hasarą.

Jest małym lwiątkiem o beżowym umaszczeniu z jaśniejszymi znaczeniami na brzuchu i pysku. Posiada niewielką, niemalże czarną grzywkę. Czarna jest także kita ogonka. Jego cechą charakterystyczną są plamki - jest całkowicie upstrzony brązowymi, drobnymi plameczkami, które na nosku występują w większym zagęszczeniu i tworzą kształt serca. Posiada czarne "simbowe" obwódki wokół uszu. Ma jasnobłękitne oczy.
Maisha
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młody dorosły Liczba postów:4 Dołączył:Lis 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 60
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 60

19-11-2017, 16:50
Prawa autorskie: OmegaLioness

Imię: Maisha

Data narodzin: 2015.11.18

Wiek: Młody dorosły

Gatunek: Lew afrykański

Charakter: Młoda lwica wydaje się osobnikiem raczej zamkniętym i nieco oziębłym, jednak pomimo raczej melancholijnego usposobienia, emanuje od niej pozytywne ciepło, a w jej oczach można dostrzec mądrosc. Pomimo bólu, jakiego doswiadczyła ze strony innych, potrafi byc życzliwa i wyrozumiała, nawet dla obcych, jednak bywa przy tym często również nieufna - boi się własnej naiwnosci i tego, że ktos mógłby ją wykorzystac, stara się więc byc rozsądna. Bez względu na to, jaki ma stosunek do rozmówcy, zawsze zachowuje uprzejmosc, nigdy nie sili się na ironiczne żarty, czy docinki, stara się rzeczowo podchodzic do sprawy i z szacunkiem, jaki sama chciałaby otrzymywac. Woli rozwiązywac problemy bezkonfliktowo, jednak potrafi przy tym stawiac na swoim, niekiedy uparcie i niestety jest zbyt dumna, by przeprosic (co nie znaczy, że nie odczuwa chocby skruchy), lub przyznac, nawet sama przed sobą, że się myli. Niełatwo nawiązuje przyjaznie. Bardzo sobie ceni te relacje, które już ma i o ile ma pewnosc co do intencji danej osoby, jest wobec niej lojalna i oddana. Bywa pesymistyczna, jednak nie brak jej wiary w swoje, lub czyjes możliwosci. Nie skąpi też drugich szans. Jest cierpliwa.

Historia: Maisha, razem z dwójką rodzeństwa, narodziła się w niewielkim stadzie, będącym czyms na kształt zbieraniny wyrzutków z dziwną historią i z różnych stron, dosc wyniszczonym przez złe decyzje i brawurowosc jego lidera, będąc ostatnim, zarazem najmniejszym i najsłabszym lwiątkiem, jaki w tamtym czasie przyszedł na swiat. Pomimo przewidywanej, niewielkiej szansy na przeżycie, Maisha, przynosząc dumę swemu imieniu - nadanym jak na ironię, lecz z wiarą - postanowiła zrobic przeznaczeniu psikusa i powoli dojrzewac, co zamiast z ulgą i radoscią, spotkało się raczej z chłodną obojętnoscią pozostałych, również przewodnika, domniemanego ojca trójki rodzeństwa; nie można było ukryc, że największe nadzieje pokładano w jej większych i silniejszych braciach, traktowanych jak przyszłosc osłabionego stada. Maisha dorastała w ich cieniu, mogąc liczyc na wsparcie i czułosc jedynie własnej matki, będącej przeciwwagą dla niesprawiedliwego ojca, a także oschłych braci, z którymi miała znikomy kontakt - a których ich ojciec otaczał niemalże czcią, będąc pewnym, że jego synowie doprowadzą ich "rodzinę" do wielkosci, na jaką twierdził, że zasługują. Lwica, niedoceniana, nie będąc w stanie złapac z innymi wspólnego języka, była odtrącana i traktowana raczej jak zło konieczne. Tylko matka była w stanie pomóc jej zachowac pogodę ducha i docenic, że ma przy sobie przynajmniej tę jedną osobę, której zależy na jej dobru, zamiast pielęgnowac w sercu gorycz i żal. Obie były sobie w pewien sposób potrzebne i ta więz, która je łączyła, pozwoliła im pózniej przetrwac, gdy po tragicznej smierci ojca, prawie dorosli bracia, po przejęciu przywódczej roli postanowili szukac zemsty i kolejny raz wystawic swą niewielką siłę na ogromną próbę, wkraczając na teren, na którym nie powinni się nigdy znalezc. Maisha miała wtedy około roku i cudem uniknęła smierci, gdy pewnej lwicy, której imienia mała nawet nie pamiętała, udało się niemal wyrwac ją z pyska większemu lwu i uciec z nią daleko pod osłoną ciemnosci, mając nadzieję, że nie będą jej przez najbliższy czas tropic. Dopiero pózniej dołączyła do niej ranna matka, która po prostu kazała jej biec za nią, a zdenerwowana i wystraszona Maisha nawet nie oglądała się za siebie, zastanawiając jedynie, czy jej bracia jeszcze żyją. Nigdy się tego nie dowiedziała, razem z matką nie miały odwagi wracac w miejsce ostatniej bitwy, a poszukiwania zdały się na nic; podejrzewały, że nawet, jesli komus udało się przeżyc, po prostu uciekł w swoją stronę, zupełnie tak jak one. Od tamtej pory musiały liczyc tylko na siebie. Razem polowały, wędrowały, tułały się i walczyły, pod okiem matki Maisha uczyła się bardzo szybko i okazała przy tym - pomimo mniejszych rozmiarów jak na lwa w jej wieku - całkiem skutecznym zabójcą. Pewnej nocy, gdy starsza lwica udała się samotnie na polowanie, już nie wróciła. Jej los okazał się równie tajemniczy i niejasny jak ten pozostałych lwów, które znała i pomimo smutku, zaprzestała poszukiwań, z rozpaczą uznając, że jej matka najprawdopodobniej nie żyje, lecz nie chciała przestac wierzyc, że jeszcze się spotkają. Była wystarczająco dojrzała, by móc zatroszczyc się o własne bezpieczeństwo, była zagubiona, lecz pewna siebie. Z żalem, ale również z nadzieją na lepsze jutro, wkroczyła w swoje dorosłe, samotne życie, szukając własnego miejsca i sprzymierzeńców na tym swiecie.

Ozdoby i ich pochodzenie: Brak

Regulamin podpisany?: Jasne.

1. Wpisz autora avatara. 
2. Powinnaś mieć co najmniej 50 spostrzegawczości. 


Masz jeszcze dwadzieścia punktów do rozdzielenia w statystykach.
Rozdziel je i zaakceptuję Ci zapis.

Akcept
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19-11-2017, 16:53 przez Maisha.)
Baltazar
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:39 Dołączył:Lis 2017

STATYSTYKI Życie: 96
Siła: 80
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 15

28-11-2017, 23:41
Prawa autorskie: własne

Imię: Baltazar
Data narodzin: 10.10.2014
Wiek: Dorosły
Gatunek: Lew Afrykański

Charakter: Bywa zadziorny, nie miewa złych intencji, ale gdy dopadnie go nuda lub uzna, że nie wystarczająco zwraca się na niego uwagę, przypomni o sobie w mniej lub bardziej inwazyjny sposób, nierzadko naruszając czyjąś przestrzeń osobistą. Z reguły pokazuje sympatyczne oblicze lekkoducha, niełatwo go zniechęcić, a jednak ceni swoją godność i brakiem szacunku w końcu odpowie tym samym. Stroni od poważnych rozmów i odpowiedzialności, łatwo się przywiązuje, choć neguje to na każdym kroku, wciąż gdzieś głęboko w umyśle trącany pamięcią o losie jego stada.

Historia: Wiódł całkiem spokojne życie w jednym z nadbrzeżnych stad, prowadzących neutralną politykę bez większej zwady z sąsiadami. Wszystko zmieniło się wraz z nadejściem nowej grupy młodych lwów, bezczelnie roszczącej sobie praw do ziem już zamieszkanych. Początkowo nie stanowili zagrożenia, a zaczepne ataki i utrudnianie polowań traktowane były jako młodzieńcze pokazy sił, z czasem jednak nadbrzeżne stada dotkliwie odczuły skutki ich obecności. Kwestia rozprawienia się z przybyszami skłóciła stada, doprowadzając do otwartego konfliktu w wyniku którego zaczęły walkę nie tylko z nimi, ale i między sobą. Podczas walk stado Baltazara zostało niemal całkowicie wybite, przy życiu zostali najmłodsi, rozdani pomiędzy wygranych jako wojenne łupy, nastoletnich wtedy braci - Baltazara i jego brata - uznano za martwych. W krytycznym momencie usmarował siebie i brata krwią, udając nieżywych przeczekali najgorsze i zdruzgotani zbiegli, gdy tylko napastnicy odeszli. Tułali się potem dbając wyłącznie o siebie.

Ozdoby i ich pochodzenie: malunek na pysku, oznaczenie z dawnego stada


Regulamin podpisany?: Notka wysłana

Akcept.
Bartolini
Iskra
*

Gatunek:Lew afrykanski Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Zezwolenia:Może zbierać kocimiętkę. Liczba postów:39 Dołączył:Lis 2017

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 58
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 15

28-11-2017, 23:51
Prawa autorskie: Av od Baltazara
Tytuł pozafabularny: Doskonały design

Imię: Bartolini
Data narodzin: 10.10.2014
Wiek: Dorosły
Gatunek: Lew Afrykański
Charakter: Jest tym rozsądniejszym z braci, ale w większości podziela pomysły Baltazara. Woli by wszystko było zrobione jak należy, niż zostawianie na ostatnią chwilę. bardzo cierpliwy i chętny do nauki. Lubi żartować, szczególnie razem z Baltazarem.

Historia: 
Należał do stada, które było neutralne w stosunku do innych i nie chciało żadnych kłopotów czy spięć. od małego matka pałająca się w medycynie przyuczała go do tego fachu, przez co młody nie rozstawał się z torbą z liści. Niestety na ich tereny wkroczyło nowe stado, które pałało się zdobywaniem zajętych ziem. Na początku byli ignorowani. Zaczepne ataki czy utrudniane polowań były uznawane, ze pokaz siły ze strony smarkaczów. Pojawienie się przybyszów skłóciła stada co doprowadziło do poważnych walk  gdzie klan Bartoliniego został niemalże doszczętnie zniszczony. Młode lwiatka zostały rozdane pomiędzy inne stada jako łupy wojenne, a z tego wszystkiego uciekli tylko Baltazar i Bartolini. Dzięki bratu przeżyli i teraz tułali się razem szukając miejsca na świecie i żyjąc tylko dla siebie nawzajem.

Ozdoby i ich pochodzenie: Malunek na pysku oznaczające ich utracone stado.

( Jeśli jest możliwość, chciałabym iść w kierunku uzdrowiciela.
- Umiejętność zbierania Kocimiętki. )
Regulamin podpisany?: Hasło wysłane

Generalnie wszystko ładnie, aczkolwiek... Jesteś pewien tej kocimiętki? Jasne, to może być ona, ale ona tak naprawdę służy tylko do odurzania, jest wiele dużo bardziej praktycznych roślin stosowanych do autentycznego leczenia. ;)
I wpisz pełną datę do profilu (rok urodzenia).


(Rok dodany oraz z ta kocimiętką to cóż...nie był zbyt dobrym uczniem i pamiętał tylko jak działa kocimiętka. Tak jak uczniowie to maja. Też jak bracia dziali sami to ktoś musiał złapać smykałkę "handlową" )

Akcept.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29-11-2017, 00:52 przez Bartolini.)
Aquila
Samotnik
*

Gatunek:Orzeł czarny Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:40 Dołączył:Lis 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 30
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 10

01-12-2017, 13:32
Prawa autorskie: straewefin, Corvus Belli

Imię: Aquila Aquila

Data narodzin: 10.08.2012

Wiek: Młody dorosły

Gatunek: Orzeł Czarny

Charakter: Jak na każdego dużego ptaka przystało ma trochę zbyt duże mniemanie o sobie i patrzy na wiele rzeczy z góry, milczący bezduszny zabójca i tak właśnie jest w powietrzu i tylko w powietrzu. Na ziemi robi się wesołym lekkoduchem, mówiącym co mu ślina na język przyniesie, co chwila opowiadającym jakieś dowcipy czy zabawne w jego mniemaniu historie a historyjki zbiera, jak upoluje ofiarę a ta go nieźle rozśmieszy jest w stanie odpuścić posiłek i darować życie.

Historia:
Jedyny który wykluł się z jaja, przez całe życie nie miał rodzeństwa a rodzina zostawiła go samemu sobie. Życia stadnego nigdy nie próbował, nie chciał się dzielić jedzeniem. Jako samotnik z przymusu szuka często towarzyszy długich i bezsensownych rozmów. Więc tak latał, zwiedzał aż nie przyleciał do krainy. Jego życie póki co było bardzo nudne, ot polowanie, jedzenie, spanie, latanie i tak w kółko.

Ozdoby i ich pochodzenie: Brak, kiedyś za młodu farbował sobie końcówki lotek na czerwono ale kiedy przez jakiś czas latał głodny to uznał to niezbyt rozważne i zrezygnował z łamania maskowania.

Regulamin podpisany?: tak, kaczym piórem :v

Akcept.
Ayushidara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:5 Dołączył:Gru 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70

10-12-2017, 12:08
Prawa autorskie: jeszcze nie ma

Imię: Ayushidara

Data narodzin: 10 grudnia 2015

Wiek: młody dorosły- 2 lata

Gatunek: Lew

Charakter: Jego usposobienie jest dość charakterystyczne. Nie jest agresywnym, żądnym władzy lwem, zdecydowanie woli dużo myśleć. Nie mówi dużo o sobie, jest nieufny, choć bliska więź jest z nim jak najbardziej możliwa. Zdarza mu się manipulować innymi, ale nie posuwa się do zbyt szkodliwych sytuacji dla innych. Ważny jest dla niego samorozwój i siła intelektu. Pewne jest też, że nie chciałby do końca życia być samotnikiem. Jeśli się czegoś podejmie, czuje odpowiedzialność i stara się za wszelką cenę tego nie zepsuć. 
 Jego charakter z pewnością się rozwinie.

Historia: Jego historia nie jest niezwykła, nie przyczyniła się do powstania w nim nienawiści, strachu. Do typowych również nie należy, bo Ayu urodził się z zakazanego związku. Młoda lwica należąca do stada starego i doświadczonego lwa, zaszła w ciążę ze stadnym wyrzutkiem. Została za to wygnana, więc musiała radzić sobie jako samotniczka. Tak też wychowywała trójkę lwiątek, dopóki nie postanowili odejść w swoją stronę. 
 Ayushidara włóczył się jakiś czas samotnie, prowadząc tryb padlinożercy. W końcu dotarł jednak na przyjaźniejsze tereny, postanowił tutaj zostać.

Ozdoby i ich pochodzenie: brak

Regulamin podpisany: tak


Wpisz tylko opis postaci do podpisu i będzie dobrze.

Akcept
Ayushidara

Szczupły, o smukłych kończynach i średniej długości grzywie płowy, niemal szary lew. Pysk ma ciemniejszy kolor, grzywa i końcówka ogona również. Ma jasnoniebieskie oczy, z ciemnym obramowaniem, lecz z jasnym oczodołem. Łapy mają jasny kolor i różowe poduszki przy palcach.
Lotos
Rekrut
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:64 Dołączył:Gru 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 60
Zręczność: 55
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 21

28-12-2017, 16:36
Prawa autorskie: avek - Salvathi, tło - Disney Cytat - M.Twain

Imię: Lotos
Data narodzin: 8.11.2016 r
Wiek: 13 miesięcy (Podrostek)
Gatunek: Lew
Charakter: Żądna przygód, agresywna (kiedy trzeba), sarkastyczna, towarzyska lecz czasami ma gorszy dzień i może go przeżyć w zupełnej samotności, Lubi spacery, ambitna, zabawna, posiada dobry humor. Jest otwarta na nowe znajomości. Jest również bardzo ciekawska. 
Historia: Pomimo tego, że jej rodzicami byli lwy, w rodzinie posiada także karakala. Jej dziadkiem był czystej krwi karakal który przyjął pod opiekę lwa (ojca Lotos, który został opuszczony przez matkę). Stara się zachować jak prawdziwy lew ale nie może się pozbyć myśli, że jej dziadkiem był karakal nawet jeżeli nie miał nic z nią wspólnego.
 
Urodziła się na Sawannie. Pewnego dnia rodzice uznali, że jestem w pełni gotowa by wyruszyć do Źródła Życia. To była nasza tradycja, każdy młody lew kończący rok i jeden miesiąc powinien ruszyć w drogę do Źródła Życia sam pod małym okiem ojca który śledzi młodego lwa zza krzaków i głazów. Zasadą u nas było, że ojciec nie mógł ingerować w kroki syna/córki. Wyprawa poszła pomyślnie, udało mi się. Były jednak trudności… nie raz czułam się zdezorientowana i zagubiona jednak odnalazłam drogę. W drodze powrotnej wracało się z ojcem. Miał sporo uwag co do mojej uwagi lecz i tak był ze mnie dumny. Jak dotarliśmy do domu okazało się, że mojej matki nie było. Jeden z mieszkańców tej ziemi powiedział, że kilka z nieznanych mu lampartów zaatakowało tą ziemię i nadal się tu kręcą. Mój ojciec kazał mi się schować w małej jaskini żeby on mógł pójść na poszukiwania. Czekałam i czekałam… Minęły dwa dni od zostawienia mnie tutaj. Byłam bardzo głodna… a jeszcze dobrze nie radziłam sobie z polowaniem. Wyszłam z jaskini w celu poszukiwania czegoś do jedzenia. Wyruszyłam w stronę Wzgórz, byłam na jednym z nich kiedy nie dawałam już rady iść. Zemdlałam. Kiedy się ocknęłam leżałam przy Źródle Życia, obok mnie leżała spory kawałek mięsa. Z nadzieją rozglądałam się za ojcem lecz do nozdrzy mi wpływał zapach nieznanego karakala. Mięso też nim pachniało ja też trochę nim pachniałam. Wzięłam się w garść. Kiedy byłam pełna sił, wyruszyłam w drogę. W drogę w nieznane, szukać celu dla mnie.
Ozdoby i ich pochodzenie: brak
 
Regulamin podpisany?: Tak : )

Już wszystko ok, akcept. :D
[Obrazek: FOEBu5N.png]
"A jednak lepiej być samotną,
Niż niemile widzianą"


(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-01-2018, 09:08 przez Lotos.)
Dakai
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:6 Dołączył:Gru 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70

29-12-2017, 05:30
Prawa autorskie: ja

Imię: Dakai
Data narodzin: 29.12.2015
Wiek: Młody dorosły
Gatunek: Lew 
Charakter: Zmartwienia i obawy są mu raczej obce, jak dotąd nie spotkało go jeszcze nic z czym nie byłby w stanie sobie poradzić, a o tym co mogłoby go spotkać w przyszłości kompletnie nie myśli. Spokojny, może nieco zbyt beztroski samiec może z początku wydawać się znacznie groźniejszy, niż faktycznie jest - puchata, powiększająca go niecoptycznie grzywa, w połączeniu z nieco przerośniętymi kłami może potencjalnie wzbudzić w obcych jakiś tam niepokoj, jednak najpewniej minie on gdy tylko Dakai się odezwie.
Pogodny, ciekawy świata młodzik, w zasadzie bezproblemowy. Jedyne co mu w tym momencie doskwiera, to samotność, do ktorej nie zdążył jeszcze nawyknąć. No, i może jeszcze niecodmienne maniery, niż te ktore w okolicy są normą.
Historia: Daki urodził się w dość dziwacznym stadzie - właściwie nie do końca było to stado. Tereny ktore do niedawna nazywał domem miały za sobą niejedną klęskę: susze, pożary, generalny nieurodzaj - ta seria nieszczęść zdarzyła się na długo przed narodzinami samca. Lwy z tamtejszych stad stopniowopuszczały krainę w poszukiwaniu lepiej usytuowanego schronienia. Jedno po drugim, okoliczne stada zaczęły podupadać. Zwierzyny i źrodeł wody nie przybywało, jedynie niewielki fragment krainy, na samych jej obrzeżach, pozostał niemal nietknięty pomimo pasma klęsk. Nikomu z wciąż obecnych w okolicy nie uśmiechało się tracić siły na walkę, zresztą nie było ich też zbyt wielu. Problem rozwiązali w inny sposob - zgadzając się tam nawzajem tolerować, zamiast skakać sobie do gardeł. Początkowy pakt o nieagresji przerodził się stopniowo w coś w rodzaju dziwnej przyjaźni między poszczegolnymi grupami. Stopniowo "resztki" dawnych stad zlały się w jedną dziwaczną rodzinę, połączoną wolą walki o przetrwanie.
Kraina stopniowo powrociła do życia, a stado - nie-stado nadal było, miało się dobrze i ani myślało się rozejść. Co jakiś czas odwiedzali ich członkowie byłych stad, wysłani na stare tereny na zwiad, by dowiedzieli się czy ktokolwiek nadal tam żyje. Niektorzy nawet decydowali się już tam zostać.
W tej raczej niestandardowej grupie urodził się Dakai. Dorastał tam, zupełnie nie znając uczucia lęku przed atakiem obcego stada - przecież żyli tam tylkoni, jedna wielka rodzina. Koncept wojny był dla niego niezrozumiały, pomimo krwawych opowieści tych, ktorzy do stada powrocili z daleka, poznawszy trochę "zewnętrznego" świata, czy historii o tym, jak jego dom wyglądał zanim stada złączyły się w jedno. 
Takie okoliczności dały mu niezwykle bezpieczne i beztroskie dzieciństwo, pozwalając rozwijać się jego młodzieńczej ciekawości świata. I tak sobie dorastał, aż wyrosł na niemal dorosłego samca. Teraz zaś, popychany tą ciekawością wyruszył na własną przygodę - albo znajdzie tu miejsce dla siebie, albo zawroci i teraz to wreszcie on będzie miał copowiadać lwiątkom w domu.
Ozdoby i ich pochodzenie: Brak, chyba że w jakiś sposob liczą się odrobinę przerośnięte kły

Regulamin podpisany? Tak

Btw z jakiegoś powodu nie jestem w stanie zmienić rozmiaru czcionki samego zapisu, a tu jestem. Jest poźno, jutro sprobuję to zrozumieć, a na razie zostawiam tu tekst dla mrowek D:

Akcept.
[Obrazek: webp_net_resizeimage_by_nukotek-dby5y1s.png]

ref |  <3
Nhamo
Konto zawieszone

Gatunek:Sekretarz Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:1 Dołączył:Gru 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 50
Zręczność: 55
Spostrzegawczość: 55

01-01-2018, 21:28
Prawa autorskie: ja

Imię: Nhamo
Data narodzin: 01.01.2016r.
Wiek: Młody dorosły
Gatunek: Sekretarz
Charakter: Nhamo to mówiąc delikatnie dziwak, a przynajmniej za takiego uchodzi. Te krzywdzące opinie wywodzą się z jego niecodziennego, ekscentrycznego stylu bytu. To artysta, przez cały czas wypatruje nowych wrażeń i znajomości, dzięki którym mógłby poszerzyć swoje horyzonty. Bywa naprawdę otwarty i rozmowny, jednak jego dziwaczne zachowanie skutecznie odstrasza innych. Nie zbyt specjalnie przejmuje się panującą na jego temat opinią, gdyż uważa że inni nie są w stanie  po prostu zrozumieć jego sztuki. Straszny również z niego uparciuch, jest przekonany co do nieomylności jego czynów, nawet jeśli wszyscy naokoło starają mu się (pewnie z litości) uświadomić co innego. Nie ważne jak bardzo jego plan byłby głupi, on będzie próbował go wprowadzić w życie choćby nie wiem co, a jak nie wyjdzie to spróbuje inny, równie głupi pomysł. Jak ustali sobie jeden cel, to będzie uparcie do niego dążył, wobec czego można mu bez obaw powierzać tajemnice, ponieważ krzywoprzysięstwo nie leży w jego naturze. 
Historia: Był najmłodszy z rodzeństwa i od małego się wyróżniał, co lekko niepokoiło osoby z jego najbliższego otoczenia. Jednakże wszystkie próby namówienia młodego Nhamo do porzucenia dziwnych zainteresowań jedynie podsyciły jego pasję. Opuścił gniazdo, gdy tylko nauczył się latać by móc jak najprędzej pokazać wszystkim jak bardzo się mylili wobec niego. Jego pierwsze próby twórcze trudno było uznać za udane, mimo to  młoda ptaszynka zaczęła wkładać coraz więcej wysiłku w celu ukończenia jego artystycznej misji, która się dopiero zaczynała.
Ozdoby i ich pochodzenie: Brak
Regulamin podpisany?:
Tak

Akcept


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości