♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Wendigo
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat (Dorosły) Liczba postów:396 Dołączył:Sty 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 63
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 9

#1
20-02-2017, 23:46
Prawa autorskie: Av: Askari

Czasem wpada mi do głowy myśl ewoluująca w masę różnych rzeczy. Po paru latach postanowiłem zacząć to wszystko spisywać, a jak już mam pisać to dlaczego nie pokazać tych bredni innym, może się komuś spodoba. 
Jak znów coś napiszę to wrzucę.



Siedzę na niewygodnym siedzeniu w autobusie.
Po trzech latach znam każdy przystanek na
pamięć, dzień w dzień to samo. Staram się
skupić na myślach, lecz muzyka dochodząca
ze słuchawek skutecznie je wycisza. Staram
się zdrzemnąć, na chwilę odpłynąć w piękny
świat snów zapominając o wszystkim wokół.
W końcu natłok myśli bierze górę, nerwowo
wyłączam monotonne już dźwięki ze słuchawek i
kieruję wzrok na zewnątrz przez zabrudzoną szybę.

Szarość. Szare niebo pokryte grubą warstwą
chmur, szare drogi po których jeżdżą szare
auta. Drzewa pozbawione liści wyglądające jak
wystające z ziemi gałęzie, nie dające oznak życia.
Kolorowe bloki wzdłuż jezdni wyglądają
jakby chciały nieco ożywić okolicę, na mój
gust niewiele to daje. Ludzie idą chodnikiem
wpatrzeni w telefony, zupełnie ignorując to
co się wokół nich dzieje. Ktoś cudem omija
pędzącego rowerzystę, po paru sekundach znów
gapi się w ekran, zupełnie jakby nic się nie
stało. Co to za życie? Budzisz się i pierwsze
co robisz to sprawdzasz czy masz jakieś nowe
lajki czy ktoś odwzajemnił twój prezent w
jakiejś gierce, i tak cały dzień. Jak siedzisz
ze znajomymi to też to samo, jakieś śmieszne
zdjęcie, po chwili coś innego. Od myśli odciąga
mnie para nastolatków idąca na koniec autobusu,
na oko tak z 14-15 lat. Trzymają się za ręce
i śmieją w środku rozmowy, wyraźnie zauroczeni
sobą. Siadają na ostatnich siedzeniach, beztrosko
gawędząc o tym co dziś robili, o przedmiotach
szkolnych, znajomych. Ich słowa słychać wyraźnie
mimo hałasu silnika i rozmów innych. Zazdroszczę
im tego wieku oraz tej niewinności, rzadko
miałem okazję tak z kimś pogadać i zignorować
wszelkie problemy, chociaż przez chwilę poudawać
że ma powodów do zmartwień. Przez plecy przechodzi
mi dobrze już znane uczucie, coś jak dreszcz
lecz to nie jest do końca to. Abstynencja.
Jestem niewolnikiem własnego umysłu na moje
życzenie. Sięgam po pudełko i zręcznym ruchem
biorę kolejną porcję słonego tytoniu. Czuję
jak powoli znów ogarnia mnie uczucie błogości
i lekko się rozklejam na siedzieniu. Klnę
na siebie w myślach że z tym nie przestałem.
Gniew do własnej osoby szybko rośnie, dochodzę
jednak do wniosku że nie warto się męczyć
własną głupotą. Widząc że zbliżamy się do
mojego przystanku, zapinam kurtkę i kieruję
się do drzwi. Jak się zaczynają otwierać
spoglądam ukradkiem na parę siedzącą na końcu
i wychodzę. Szybkim krokiem kieruję się w stronę
domu, gdzie przesiedzę resztę dnia, wmawiając
sobie że się uczę, tak naprawdę tylko marnując
czas. Zmarnowałem dzień, miesiąc, ostatnie pięć lat.
Śmieję się gorzko w myślach i zastanawiam się
ile jeszcze zmarnuję czasu, zanim książka zwana
życiem, zawierająca puste strony się nagle zakończy.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości