♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#1
07-03-2017, 01:58

Jaskinie nad wschodnią rzeką, Rzeką Życia, wydają się być niezamieszkałe, puste. A przynajmniej w większości. Jedna z nich jest jednak... inna. Ukryta w głębokich zaroślach, w większej odległości od przepływającej niedaleko wodnej strugi. Przy średniej wielkości wejściu wiszą niespotykane ozdoby, całe wisiory kości i piór, różnych gatunków zwierząt, pozawieszane na skórzanych paskach. Na ziemi leżały mniejsze i większe czaszki, pomalowane w dziwne wzory i z poprzyczepianymi żywicą piórami oraz łuskami. Gdyby ktoś nie odstraszony tym nietypowym i z pewnością nienaturalnym wystrojem, po znalezieniu pieczary, postanowił ją jednak dokładniej pozwiedzać mógłby mieć z tym spory problem. Za niewielkim wejściem znajdowała się duża "sala", która była oświetlona poprzez nieregularny otwór w suficie. Pod tymże otworem zbierało się niewielkie jeziorko, zapewne deszczówka. Od głównej jaskini, jak gdyby w głąb podziemi, kierowały się różne tunele. Z jednego z nich zalatywała woń... palonych ziół? Podążając za tym zapachem docierało się do kolejnej dziwacznej sali. Najwyraźniej nie była to jedna jaskinia, a cała ich sieć. Sala na końcu ciemnego tunelu, przystrojona była w tym samym stylu co wejście. Na skalnych półkach i w szczelinach ścian stały pomalowane czaszki oraz "miski" z różnymi maziami. Pod sufitem wisiały pęczki ziół, a same ściany pokryte dziwacznymi rysunkami. W małym ziemnym zagłębieniu na samym środku dogorywały popioły palonych roślin.
Chikja
Poszukujący
*

Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 63
Zręczność: 83
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 10

#2
07-03-2017, 13:04
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP

Ciekawość to podobno pierwszy stopień do piekła, czarna niewielka smukła lwica jednak miała już za sobą drugi, ba nawet i trzeci schodek w tym kierunku więc bez strachu zagłębiała się coraz to dalej. Kiedy mijała tak wyeksponowane czaszki westchnęła ciężko.. oh Bob, jak ja tęsknie za tobą. Gdzie się podziewasz mój milczący martwy druhu? Pomyślała. Oczywiscie chodziło jej o czaszkę Lwa, którą znalazł na bagnach, Bob niestety się jej gdzieś zapodział.
Nietypowy zapach doprowadził ją do wejścia, ciasnego, ale w myśl kociego powiedzenia, gdzie głowa może tam i dupa się przeciśnie wlazła do środka. Miło tu, tak przytulnie i tajemniczo.
Mlasnęła oblizując czarne jak onyks wargi, zerk na jedno wejście, potem drugie. Entliczek pętliczek połamany stoliczek, na kogo wypadnie na tego.. - ..bęcki. - Pociągnęła noskiem i już wiedziała że trzeba iść dalej za zapachem, nie omieszkała przy tym kita trącić ozdóbek wiszących na rzemykach, zioła szeleściły, a czaszki i patyczki dzwoniły milutko dopieszczając czujne uszy czarnuli.
Kiedy jej oku ukazało się wnętrze jaskini przystanęła na progu przyglądając się zebranym bibelotom. Długi szpiczasty języczek samiczki zawisnął między dolnymi kiełkami by zagarnąć trochę zapachu dla podniebienia i 'posmakować' mieszkańca tej bardzo intrygującej groty. Tylko.. - Gdzie jesteś?
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#3
08-03-2017, 01:41

- C-o-o... CO?!
Krzyk wydobył się gdzieś spod sufitu jaskini, co było dość dziwne. Jednak po chwili mieszkaniec groty się poruszył i odsłonił otwór w jednej z górnych partii bocznej ściany. Otwór albo raczej okienko było wyjściem na zewnątrz, a przy nim wisiała skalna półka, na której siedział spory ptak. Najwyraźniej drzemał i pojawienie się lwicy wybudziło go z letargu. Czarny pióropusz był najeżony w groźnym geście. Widocznie sekretarz, bo z ów gatunku ptak pochodził nie lubił nieproszonych gości w swoim domu.
- Cholerni intruzi! Zakłócacie mój spokój! Kto was przysłał?!
Chyba ciężko było stwierdzić, iż pierzasty jest całkiem normalny. Chociaż mógł być tylko paranoikiem.
Chikja
Poszukujący
*

Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 63
Zręczność: 83
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 10

#4
08-03-2017, 23:09
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP

Momentalnie zadarła łeb odnajdując sylwetkę ptaszydła w półmroku jaskini, nie spodziewała sie.. ptaka? Te raczej nie zamieszkiwały jaskiń, może z wyjątkiem tych dziwnych nocnych gatunków, małe zmory. Sekretarz jednak nie należał do żadnego z typowych bywalców grot.
Nas? Zwątpiła marszcząc brwi i popatrzyła za siebie ukradkiem, potem w bok. Okej, możemy tak zagrać. Uśmiechnęła się przewrotnie pod brązowym noskiem.
- Gdy łapy ssswe stawiam, jeno prządka nimi porusssssza. Kloto mój Paanie.. ta która wyznacza loss, skierowała mnie w te strony.- Zaczęła akcentując spółgłoski, zwłaszcza 's', zrobiła niewielki płynny krok wyginając smukłe ciało okryte czarną sierścią. Poruszała sie jakby była cieniem, przemykającym po wnętrzu groty.
Nic nie bywało dziełem przypadku, a przynajmniej próbowała nadać swemu pojawieniu się w tym miejscu znacznie mniej przyziemny charakter. Na koniec wyprostowała się, położyła uszy i łypnęła bursztynowym ślepiem na gospodarza.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#5
12-03-2017, 04:53

Bursztynowe oczy ptaka błysnęły, kiedy ten przekrzywiając łeb przyglądał się czarnej zmorze pod każdym możliwym kątem. Chyba miał zamiar znów coś wykrzyknąć ale zamiast tego rozejrzał się dookoła. Następnie zeskoczył i trzepocząc dużymi skrzydłami wylądował tuż przed lwicą, wzniecając przy tym nieco kurzu i popiołu z "paleniska".
- ACH tak... TAK! Jesteś na mojej ZIEMI! Ale głosy mówią, że powinienem cię wysłuchać... NIE ŻEBY MIAŁY COKOLWIEK W TEJ SPRAWIE DO POWIEDZENIA!
Sekretarz zaczął powoli obchodzić kotowatą dookoła uważnie wciąż trzymając na niej skupiony wzrok.
- Na ogół rozmowy są nudne i bezużyteczne... Zwłaszcza kiedy rozmawia się z gościem BEZ ZAPROSZENIA! Takiego lepiej się pozbyć...
Z pozoru mogłoby się wydać, że z dzioba pierzastego samca wydobywa się jedynie obłąkańczy bełkot szaleńca, który wolałby wszyscy obcy trzymali się z daleka. Białopióry zatrzymał się, stając gdzieś obok Chikji, drapiąc się jednym szponem po dziobie, spozierając przy tym jednym ślepiem na czarną. Niektóre z wiszących czaszek zadygotały, stukając, niby w gniewie o siebie nawzajem z każdą sekundą tworząc coraz większy hałas. Wtedy nieznajomy pustelnik podniósł w poddańczym geście skrzydła, a stukot natychmiast ucichł.
- No dobra, dobra! Pogadam z nią, pogadam! A może jednak chciałabyś się o coś pokłócić? To znacznie mi ułatwi dalsze decyzję co z tobą zrobić... Jednak... Skoro twierdzisz, że przysłała cię paniula Werdandi... W co szczerze wątpię... To jak myślisz po co? No chyba... że sama nie wiesz!
Ptak zaśmiał się i podszedłszy do samicy stuknął ją jednym szponem w nos. Straszny był z niego dziwak. W ogóle się nie bał lub wcale tego nie okazywał. Był całkiem szalony... albo po prostu głupi.
Chikja
Poszukujący
*

Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 63
Zręczność: 83
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 10

#6
12-03-2017, 13:41
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP

W to że ptaszysko było "natchnione" nie wątpiła już.. obłąkańcze bełkoty, wystrój i raczej średnio typowa miejscówka zamieszkania nasuwały prosty wniosek, musiała trafić na jakiegoś magika, czy innego szamana. Jeszcze tak niedawno, dni kilka temu odbyła rozmowę nad jeziorem duchów z sceptykiem, zabawnie było oglądać reakcje tamtej lwicy, a jaszcze zabawnie byłoby faktycznie stać się częścią świata nadprzyrodzonego.
Jednak Chika nie śpieszyła się na tamten świat. Uśmiechnęła się. Głosy.. mhm.
- W takim razie na ogół musiałeś trafiać na całkiem nudne towarzystwo do rozmowy Panie.- Ale tak już jest że po ziemi szwenda się więcej szarej błotnistej masy, w której ciężko znaleźć wartościowy skarb, skarb za który ta miała się od chwili gdy zaczęła pojmować własne istnienie. Bawiła się chwilę koniuszkiem języka, skoro sekretarz obchodziło ją wyręczył czarnulę w dokładniejszych oględzinach samego siebie.
Czarne uszy drgnęły, a za nimi stalowe oko po raz kolejny omiotło grotę. Czaszki. Boby przemówiły!
- Mahahaha, chyba jednak nie ma Pan nic do gadania pomimo swych wątpliwości. - Pochyliła pyszczek okraszony 'smirkiem' w kierunku ptaka marszcząc nosek gdy poczuła na nim ukłucie ptasiego dzioba. Parsk, sap, giglało i z trudem powstrzymała chęć kichnięcia.
- Po co? Jedni mówią że to znudzona swą pracą Pinda lubiąca popatrzeć jak śmiertelnik meczy się z swym losem inni zaś twierdzą że ma w swych działaniach głębszy cel, który mogą dojrzeć jedynie mędrcy.. ja zaś myślę że prawda leży gdzieś po środku. Może chciała uprzykrzyć Panu życie? Bo po cóż nasyłałaby takie uparte stworzenie jak ja na kogoś oświeconego? Może po to by sprawdził się w roli nauczyciela? - Uniosła brew nad zdrowym okiem.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#7
12-03-2017, 23:26

- HA! Jestem pierwszy białopióry łącznik, przywódca duchowego klucza Kled! Panem przestałem być już bardzo dawno! To tytuł dla wyciumkanych stadnych przygrywajek, które to lubią sobie ustalać własną hierarchię! Tutaj nie ma ważnych i mniej ważnych! Są tylko bardziej lub mniej martwi.
Ptak podszedł do wygasającego paleniska. Złapał szponem najbliższą kępkę ziół, zwisającą gdzieś spod sufitu i cisnął ją do tlących się popiołów. Następnie złapał za kamień i zaczął nim uderzać o podobną, ale większą skałkę leżącą obok dziury na ognisko. Z uderzających o siebie krzemieni posypały się iskry. Upadły na rośliny, jednak nie spowodowały ich podpalenia. Sekretarz z furią zaczął uderzać jeszcze energiczniej krzemieniem, przeklinając przy tym na przodkom ducha winne rośliny.
- Rozpal się ty przeklęta pożywko dla mało inteligentnych kopytnych!
Wtedy z następną iskrą w górę wystrzelił dym i słupek ognia. Czaszki znów rozpoczęły swój klekot, teraz jednak w nieco innym tonie. Kiedy jednak Kled rzucił im groźne spojrzenie zamilkły jak zaklęte.
- No! Tak lepiej! A teraz powiedz mi parszywy puszystku, czego byś się chciała uczyć hę? Bo jeśli chcesz się dowiedzieć jak gadać z tymi tutaj- rzekł wskazując na kostki - to ostrzegam cię uczciwie. Jak raz dopuścisz duchowe gadziny do swojej łepetyny, nigdy jej nie opuszczą. Mówię ci to okropne wredoty. Oczywiście mogę ci też pokazać świetny przepis na sok z korzonków i grzybków.
Najwyraźniej ptaszysko było zaintrygowane, czego to czarna lwica chciałaby się uczyć. W inny przypadku prawdopodobnie mógłby spróbować ją dotkliwie podrapać za samo wejście do jego jaskini.
Chikja
Poszukujący
*

Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 63
Zręczność: 83
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 10

#8
05-04-2017, 21:45
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP

Ile słów.. Chikja z zapartym tchem słuchała ptaka, starając się wyglądać jak na najbardziej zszokowaną. Zamknęła paszczę i pokręciła z błyskiem w oku, zachwyt.
- ... - Dała działać ptaszynie. Niech czyni się magia. Chociaż zapach ziół kręcił ją w nos, parsknęła przetarła go łapą i oblizała się.
Super, już chyba dawno nie czuła się tak podekscytowana, ptaszysko mianem Kled? To imię? A może tytuł podnóżka duchów? Niechaj będzie imię.
Ruszyła się z miejsca bliżej buchającego ogniska, jednak nie za blisko, obrzuciła czaszki ukradkowym spojrzeniem zdrowego oczka i cmoknęła. Boby~ No tak, po śmierci tylko to mogą, gadać i gadać.
- To nie da się ich odprawić, ani zamknąć gdzieś na stałe? Yhym, z pewnością interesuje mnie teoria, faktyczna, a nie jakieś zabobony i bajdy dla ciemnej masy. Prawda, o tamtym świecie, może też sfera mroku. Duchy zmarłych to jedno, ale słyszałam Kled. - Podpełzła zgrabnym krokiem bliżej sekretarza jakby miała jakiś sekret do wyjawienia. - Ze są tam też istoty, które nie są nimi. Niematerialne. Że pożerają dusze żywych by czerpać z nich moc.. - Wzięła głęboki wdech, chciała nadać dramatyzmu, a zakrztusiła się oparem zielska. Co to za paskudztwo, kuf kuf kweh. Trujesz mnie?
- .. uh, grzybki i korzonki? - Nadal ją dusiło, ale opanowała kaszel, jednak głosik nieco przyćmiła chrypka.
Raz kiedyś najadła sie jakichś grzybków, a może były to jagódki były, miała potem cały dzień takie wizje że niejeden szaman mógł jej zazdrościć. Jednak nie opowie nikomu o latających słoniach w cętki, ujeżdżanych przez lwozyrafy zaopatrzone w kije z tykwami na końcu, bo powiedzą że jest zdrowo kopnięta.

(kurcze trochę trudno mi wykoncypować co jest tu na forumie dozwolone x"D)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#9
06-04-2017, 02:15

Kled zaś jedynie kiwał ze zrozumieniem głową, jakby nagły atak kaszlu ze strony Ciernia był czymś całkowicie naturalnym i przewidywalnym. Sam machnął skrzydłem tak, że barwny dym poleciał w jego stronę i zaciągnął się porządnie ziołowymi oparami. Następnie postukał ostrym szponem o kamienne podłoże, zastanawiając się nad słowami czarnej lwicy.
- No tak... TAK! OCZYWIŚCIE! Da się ich odprawić ale niestety z tymi bebokami, to jak z hydrą. Urżniesz jej łeb a wyrośnie z dziesięć nowych, równie pustych.
Czaszki zaklekotały z oburzeniem, pokazując swoją urazę do stwierdzenia szamańskiego ptaszyska. Jak widać duchy nie lubiłby być obrażane. Chikja mogła mimochodem poznać pierwszą ważną lekcję. Sekretarz jednak nie zamierzał dusz na wieczną tułaczkę skazanych przepraszać. Nastroszył się jedynie, włącznie z jasnym grzebieniem na czubku głowy, a zjawy ponownie się uciszyły. Chyba strzeliły focha.
- Ja mówię jedynie fakty i czystą, wydestylowaną prawdę! A to o czym ty kłębuszku mówisz, to bujda na kamiennych kółkach! Świat demonów i świat duchów oddziela gruba ściana! No i demoniczne ścierwa nie ruszą cię, dopóki nie walniesz z nimi jakiegoś paktu. To nieco szalone, a nikt nie poleca szaleństwa i przemocy. Poza mną... dla mnie się sprawdziło.
Ptaszysko rozejrzało się dookoła, jakby czegoś szukając, następnie zaklęło szpetnie pod własnym dziobem.
- Niech cholera go trafi! Znów schował mój soczek z grzybków! Och oberwie mu się za to jak wróci! A tak... Soczek z grzybków i korzonków jest bardzo, bardzo dobry. Łatwiej się wtedy porozumiewasz przez zasłonę, z tymi bebokami. Chociaż opary z ziółek też dobrze działają... Ale nie smakują tak pysznie jak soczek. Ej hej hej... Skoro już się natchnęłaś dymeczkiem, to sprawdzimy cię!
Podekscytowany sekretarz czym prędzej złapał konkretne zioło, zwisające mu akurat pod szponem i cisnął je w ognisko, wywołując przez to jeszcze więcej dymu.
- Popatrz, popatrz no dziecinko! Popatrz i powiedz co widzisz w tym dymie?
Z początku czarną mogły jedynie szczypać oczy od nadmiernego dymu ale gdyby się chwile uważniej przyjrzała, mogłaby dostrzec konkretny kształt, który to począł się formować wśród oparów. Jakiś... jakiś kot? Nie wielki, szczupły, spoglądał prosto w Cierniowe oczy błędnym, martwym wzrokiem. Co to? Gepard czy lampart? Powiedz córo Kami, powiedz.
Chikja
Poszukujący
*

Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 63
Zręczność: 83
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 10

#10
11-04-2017, 21:03
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP

Nie ukrywała że słowa ptaszka nie przypadły jej do gustu w tej kwestii. Sarknęła i machnęła żywo łbem.
- Bardziej uparte niż kleszcze! - Dzwonienie czaszek nie spodobało się jej, może i duszom należał się szacunek? A może wręcz przeciwnie! Bo przepraszam, to że są martwi ma być jedynym powodem, że go dostaną? O co to, to nie!
Lekcja pierwsza, truposzy pewnie jest więcej niż żywych! Są upierdliwi, ale też hu hu.. kolejna myśl zakiełkowała w jej łebku. Paskudniejsza. Słowo pakt, jeno kluczem jest!
- Skoro prawdę rzeczesz! - Oblizała nos, prawie wciskając język w dziurkę. Kurza twarz! Czy jako szaman będzie musiała przyzwyczaić się do tego zapachu?
- Więc, czy dusze są wszystkie jednakowe? Za życia jesteśmy słabsi, silniejsi? Może idzie ułożyć się z duszą? żeby obronić się od tłumu? Czy to energia? Energia życiowa? Da się z niej skorzystać? - Wiele miała pytań. Podniosła zadeczek i podeszła bliżej Kleda zaglądając mu przez skrzydło/bark na dziob.
- A prawda jest taka, że na mej duszy skaza paktu już ciąży. - Szepnęła cichutko, jakby sekret wyjawiła. Nikt nie słyszał. Zerknęła na czaszki. I podniosła łeb strosząc sierść gdy sekretarz znów zaczął krzyczeć, odrobina szaleństwa, albo ze dwie! W to mi graj!! Pokiwała łebkiem, chyba ją "natchnęło" istotnie!
Zajrzała w dym, z początku kształty były chaotyczne, by zaraz potem przybrać jakąś formę, jednak gdy wreszcie mogła rozpoznać w co wpatruje się zdrowym okiem wystawiła język i siorbnęła chowając go.
- Tylu ich było..- Mruknęła pod nosem. Niewielki, nie lew zatem? Więc kto? Czyżby Zephyr, albo Shiya? Oh z chęcią zobaczyłaby tu teraz któregoś z tych wypierdków. Skupiła wzrok tylko na tej postaci zatracając się w transie, pokaż mi się.. kim jesteś! Zdradź mi sssswee imię~ z pyska kapnęła jej ślinka.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#11
12-04-2017, 00:39

Duch, kłębiąca się wśród dymu zjawa nabrała wreszcie konkretnego kształtu. Niewielkim duszkiem okazał się... młody lampart. Nawet nie półtoraroczna lamparcica konkretnie. Blade, puste oczy przyglądały się Cierniowi zza widmowej zasłony, przy badawczym kręceniu głową. Duch przemówił dziwnym, nienaturalnym głosem, który roznosił się potężnym echem nawet w tej jaskini, gdzie duży świetlik widniał pod sufitem.
- Grrr! Grrr! Ktoś ty? Widzisz mnie? Widzisz! Graw! Złapała mnie bestia... Nie udało mi się jej uciec... Grrr! Znajdź mnie przeklęta! Znajdź mnie! Coś mnie trzyma... nie daje odejść... Rawr! Wypuść mnie z ziemskiego więzienia!
Nieszczęśliwa dusza wcześnie zabitego dziecka warczała i podskakiwała w dymie ogniska, próbując się dostać bliżej jednookiej, być może by ją złapać, opętać. Niestety lub na szczęście jej starania spełzły na niczym. Lamparciątko było silnie trzymane w ryzach przez kamienny krąg paleniska. Sekretarz przyglądał się temu z lekceważeniem drapiąc się po dziobie.
- I co?! Masz coś?! Dali ci próbę?! Mnie dali i pieruńsko nie chcieli potem odpuścić dopóty jej nie wykonałem. A kiedy już zakończyłem swoje zadanie... Zostałem na zawsze związany z podziemnym światem.
Dziwne... Zupełnie jakby ptak nie słyszał co powiedziała zjawa. A może słyszał i jedynie poddawał czarną próbie? Wszak gdyby nie usłyszała, ani nie zobaczyła ducha oznaczałoby to przecież, iż nie ma odpowiednich predyspozycji do bycia szamanem.
Chikja
Poszukujący
*

Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 63
Zręczność: 83
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 10

#12
19-04-2017, 18:29
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP

Głos zjawy niejednego o dreszcze by przyprawił. Grzywa Ciernia nastroszyła się, a nos jej właścicielki zmarszczył się ociupinę, jakby miała zamiar warkotem odstraszyć umarlaka. Ostatecznie poprzestała na tej ekspresji wysłuchując tego co miała jej do przekazania obca dusza. Obca. Eh trudno!
- Widzu..widzu i slyszu.- Mamrotała pod nosem w jakimś transie, może to magiczna moc ziółek?! Tak. Albo i sprawka tańca ognia. Może nawet oba. Gapila by sie w palenisko dalej, gdyby nie głos Kleda. Otrząsnęła się, odchylajac lekko łeb w tył popatrzyla na nauczyciela.
- Mała centkowana kocia dusza prosiła o pomoc. Zdaje się że coś ją tu trzyma. Bestia odebrała nieszczesnikowi życie.- Nie szczególnie wzruszył ją ten fakt i nie kryła się z tym. Empatii w tej materii.. Od tej zmory nie uswiadczysz.
- A może to podstęp? - Pchnela mały patyczek glebiej w ogień. Jesteś tam? Gdzie w ogóle cie smarku szukać?
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#13
04-06-2017, 21:09

Dziobaty obszedł palenisko dookoła i przystanął dopiero obok zmory. Przekrzywiał głowę, jakby się zastanawiał czy lwica zmyśla, czy mówi prawdę. Albo po prostu miał kaprys i chciał sobie pomajtać główką. W końcu do tej pory Cierń powinna się zorientować, że ptak nawet jak na szamana jest lekko szurnięty.
- Mała gównarzeria często pakują swoje mordy tam gdzie nie powinny! A potem weź bądź je znoś, jak się cały czas przypałętują i błagają "Odeślij nas! Odeślij nas!". Bleh! Aż się niedobrze może zrobić.
Marudził coś jeszcze przez chwilę, dopóki nie zauważył jak czarna pcha patyki do środka. Wyciągnął w jej stronę skrzydło i skrzekliwie rzucił w jej stronę.
- Ja to bym tego nie rusza....ł.
Urwał na końcu słowa i dokończył je dopiero za chwilę, gdyż masa bezkształtnych zmor i duchów wystrzeliła z gorejącego paleniska, napełniając wyciem całą jaskinię. Najwyraźniej lwica chcąc nie chcąc przyciągnęła uwagę niemiłych duchów. To tylko pokazało jak niebezpieczne jest obcowanie z zmarłymi. Nie wiadomo jak by to się skończyło, może nawet jakimś opętaniem, gdyby sekretarz ze złością nie chwycił jakiejś miseczki stojącej nie opodal i nie wylał gniewnie jej zawartości na szalejące ognisko.
- A spierdalajcie z mojej ziemi!
Duchy, demony, czy pierun wie co to było zniknęły z przeokropnym krzykiem, ginąc w odmętach dogasającego żaru. Kled zaś tylko otrzepał skrzydło o skrzydło, jakby zakończył jakąś prostą robotę i chwycił długi kij, a właściwie coś na rodzaj laski w jeden z swoich szponów i zaczął grzebać w gorącym popiele.
- Winc tak... Plamiasty bachor powiedział ci, że zabiła go bestia tak? Mhm mhm... Dobra! - tutaj ciepnął końcem kija samicę w głowę - Słuchaj uważnie bo nie lubię się powtarzać. Czytam tutaj i czytam, że musisz iść w miejsce które jest pełne bieli, najwyższy szczyt z którego widać "światła wędrujące po ziemi". Taaa przyzwyczajaj się bo duchy w jakiś połowie przypadków gadają zagadkami. Jak znajdziesz miejsce, przedmiot do którego jest przykuta dusza tego plamiastego dzieciaka musisz wymyślić sposób jak ją uwolnić. Wtedy będę miał pewność, że jesteś czegokolwiek warta. Kapujesz bananowa mordko?
Chikja
Poszukujący
*

Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 63
Zręczność: 83
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 10

#14
05-06-2017, 15:29
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP

Powinna, ale jak świr ma odróżnić świra od normalnego? Aaaa już wiem! Jeśli będąc czubkiem, zaczniesz uważać kogoś za ziomka to jest to niechybny znak że masz go przed sobą!
- Dzieci. Blech.. - Ciamknęła mordą jakby była wybitnie zniesmaczona. Sama ich nie lubiła i dziękować podziemiom mieć ich raczej nie mogła~ Eh, a może pieprzony los właśnie temu na złość podesłał jej smarkacza? A weź się pierdol karma!
Ptaszek nie zdążył ostrzec Chikji, a pojawienie się dymowego upiora w jaskini sprawiło że czarnej przymulonej przez opary siksie wyszły niemalże oczy z orbit. Rozdziawiła mordkę, ale nie w strachu bynajmniej. Niezdrowa fascynacja!
- Ojapierdolem.. - Wybełkotała, a w stalowoszarym oczku pojawił się błysk, jakby dziecko dostało na gwiazdkę nie tylko to czego chciało ale jeszcze najzajebistrze dodatki do tego. 
Oh właśnie tego chciała. Tak totalnie musi zostać szamanem i nie ma bata! 'Demony' zniknęły, w przeciwieństwie do radości i fascynacji na jej pyszczku. Tylko gałka oczna wlepiona w Kleda zdradzała, że lwica nie jest spetryfikowana. Uśmiechnęła się szeroko.
Ale tak, trza wrócić do nudnego ratowania bachorów.
- No tak.. au. Au?- No co mnie pizgasz tym kijem, przecież słucham. Osłoniła łeb łapą.
- Na sadło mojej starej, czego ten bachor szukał na szczycie Kilimandżaro?- Jęknęła zdruzgotana, nawet jeśli góra nie jest tak daleko, to przecież zejdzie jej kilka dni zanim wlezie na nią? Już ona pokarze temu gepardowi.. 
- Świetnie, wybornie, zawsze lubiłam grać w kalambur. - Przewróciła oczami i podwinęła wargę dolną wysuwając do przodu. Hmmm.
- Potrzebne będą do tego ziółka. - Tak, tak, na trzeźwo nie zniesę pieprzenia smarkacza. - Które mógłbyś mi poży..lecić? - Znów uśmiechnęła się od ucha do ucha, podniosła zadeczek szanowny z gleby i obeszła sekretarza.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#15
20-07-2017, 01:11

Ptasior zaczął coś marudzić, jak to już Cierń zapewne zrozumiała sekretarz bardzo lubił narzekać i gadać, głównie do siebie ale czy to jakiś problem? Na pewno nie dla niego. W czasie tej swojej pogadanki z samym sobą złapał kilka ziółek zwisających pęczkami z sufitu. Jakiś kwiatek, jakiś listek, jakiś korzonek. Wszystko niby takie podobne, jak się on w tym rozróżniał. Pierzasty gospodarz odwrócił się do jednookiej lwicy podając jej te zielska i tłumacząc, co jak wygląda.
- Więc tak. Lekcja pierwsza i może i ostatnia jak coś spieprzysz bananku. Ten czerwony kwiatek walący tak słodko, że aż kły i dzioby się kruszą, to hibiskus. Ten listek tutaj co również ma zapaszek charakterystyczny, to mięta. A ten tutaj pomarszczony koleżka to imbirek. Też mocno zalatuje po porwaniu na kawałki więc z twoim noskiem nie powinnaś mieć problemów żeby je co porozróżniać.
No chyba że nie tylko z oczkiem masz kurdupelku problemy. No... Czy ja coś miałem wincej... Chyba nie.... A z resztą... Powinnaś poznawać świat duchów na własnej skórze. Wynocha już! I ŻEBYM CIĘ NIE OGLĄDAŁ JEŚLIŚ NIE SPEŁNISZ ZADANIA!

Po czym zaczął lwicę tym swoim sękatym kijaszkiem wypędzać. W grocie poczuć można było wiaterek. No już Cierniu! Ruszaj na swoją wielką misję!


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości