♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#16
11-09-2017, 22:02

Wędrujące lwy, po upływie nieco ponad połowy godziny, dotarły do miejsca, służącego za siedzibę Księstwa. Krajobraz był zbliżony do tego z nad stumienia, który zresztą i teraz szemrał wśród okolicznych skał, było tu jednak nieco więcej kamieni i kilka formacji skalnych, o dziwnych, poszarpanych kształtach. Przeszli przez niewielką, łukowatą dziurę pod jedną ze skał, tak ciasną, że przewodnik ledwie się przezeń przecisnął, po czym stanęli w dosyć obszernym pomieszczeniu, będącym początkiem kilku wzajemnie się krzyżujących i przenikających kortarzy. Oświetlenie było ciepłe, choć nieco przytłumione, smugi światła padające z niewielkich at licznych 'świetlików' w powale, rozmazywały się pod rozmaitymi kątami na ochrowych ścianach, pokrywając całe wnętrze mieszaniną świateł i cieni. Wzdłuż ścian korytarza znajdowały się przejścia, prawdopodobnie do komór mieszkalnych, schowków  i innych miejsc nieznanego przeznaczenia. Słychać było przytłumione odgłosy codziennej egzystencji, a w powietrzu unosiło się wiele woni, z dominującym zapachem podobnum do woni płonącej kory sanałowca.

Gdy się zatrzymali, przewodnik odwrócił się do lwicy i rzekł:
- Oto Jesteśmy. Szukaj więc Tej, która ma być odnaleziona.
Huntrees
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młodzik Liczba postów:212 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie:
Siła: 65
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 30

#17
17-09-2017, 20:47
Prawa autorskie: lineart: Malaika4, kolory: Fileera, cienie: Salvathi

Idąc rozglądam sie uważnie. Tunele, strumienie skały. Ale nie byle jakie. Widzę różne kształty jakich dotąd nie widziałam. Miejsce ma w sobie jakies surowe piękno. Ake nie orzyszłam tu dla widoków. Gdy dochodzimy do komór czyć warazuste zapachy i dzwięki. Ktoś jest w środku. A jeśli to pułapka? Co innego iść ze starym, słabym lwem a co innego wchodzić do nieznanych jaskiń. Jednak nieznajomy wyraźnie daje do zrozumienia że dalej nam iść sama. A ja muszę odnaleźć Askari. Jak najostrożniej idę w kierunki komór i wchodzę do tej, z której najłatwiej wyjść spoglądam na przewodnika czy takze za mną idzie. Nie chce żeby ktoś zaatakował mnie od tyłu.
Smukła, mała lwica. Zielone  oczy.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-09-2017, 20:48 przez Huntrees.)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#18
24-09-2017, 23:44

Gdy lwica weszła do pierwszej z komór, gdy jej oczy przyzwyczaiły się do panującego tu półmroku, zobaczyła tylko stertę liści, traw i innych szpargałów. Jednak w jednym miejscu dało się dostrzec ruch, powodowany delikatnym oddechem czegoś znajdującego się wewnątrz. Po chwili ze sterty wychnął łeb jakiegoś kotowatego. Jego sierść była ciemna, ale rzadka, bez połysku. Pysk był wymizerowany, obwisły, a nie widzące chwilowo, pół przymknięte, żółtawe oczy, wyrażały coś po między błogością, a sennym otępieniem. Od stworzenia bił ten sam, trudny do określenia, słodkawo-korzenny zapach, choć dużo mocniejszy. Kotowaty trwał tak przez kilka chwil, dysząc jedynie, po czym zapadł się spowrotem.
W wejścu natomiast, nie zasłaniając go, ale będąc dobrze widocznym stanął przewodnik.
On chwilowo jest Nieobecny. Poza tym, to chyba nie Jego szukasz.
Huntrees
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młodzik Liczba postów:212 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie:
Siła: 65
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 30

#19
27-09-2017, 16:10
Prawa autorskie: lineart: Malaika4, kolory: Fileera, cienie: Salvathi

Do nojego nosa dobiegł słodkawy korzenny zapach. Wchdzę dalej do jaskini. Na podłodze leżą liście, trawy i inne mało istotne rzeczy. Natomiast pośród nich leży coś. Jego pysk jest dziwnie wykrzywiony, ale wygląda na zadowolonego. Obwisła skóra, wyraz otępienia... Co mu się stało?
- Co mu jest? I co to znaczy nieobecny?.- pytam, choć trochę podejrzliwie. Mam nadzieje ze nie słychać tego w moim głosie, ale coś mi sie tu nie podoba. Wycofuję się z jaskini cały czas mając na oku starca. Może się pomyliłam i jednak jest groźny. W każdym razie musze znaleźć tu kogoś innego. Spytam czy widział Askari i już mnie tu nie ma.
Smukła, mała lwica. Zielone  oczy.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#20
07-10-2017, 19:52

Stary lew, który w między czasie cofnął się nieco w kierunku głównego wyjścia z podziemi, tylko się nieco cofnął, gdy Huntrees przyglądała się mieszkańcowy wnęki. Gdy lwica zadała mu pytanie, popatrzył na nią chwilę wnikliwie, i otworzył pysk, chcąc odpowiedzieć, ale nie zdążył. Zza pleców lwicy, z dalszego ciągu korytarza, rozległ się żeński głos, o spokojnym, pogodnym brzmieniu:
Och nic, po prostu odpoczywa. I jak wida jest zadowolony.
Po czywili ukazała się też jago właścicielka, całkiem jeszcze młoda pawianica o jasnej śreści.
Cześć, tak w ogóle. Ja jestem Suzu, jedna z opiekunek tego miejsca, a ty? I cóż cię tu sprowadza? Też chcesz tu odpocząć? A może chcesz tu zostać na stałe? Cały czas mówiąc, zbliżała się do Huntrees, aż stanęła jakś metr od niej. Stary lew tymczasem wycofał się w tył, do cienia w głębi korytarza.
Huntrees
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młodzik Liczba postów:212 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie:
Siła: 65
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 30

#21
07-02-2018, 22:13
Prawa autorskie: lineart: Malaika4, kolory: Fileera, cienie: Salvathi

/ Bardzo przepraszam za nie odpisywanie. Jak widać zniknęłam z forum i teraz spróbuje wrócić. Myślałam że nie będzie mnie tydzień dwa no a trochę się to przedłużyło./

Szybki obrót lwicy w kierunku głosu był odruchem. Miała powoli dość. Co tu się działo?! Ten lew... to nie jest naturalne. Huntrees była pewna, że to miejsce jest przynajmniej niepokojące. A może to wariatkowo? Dają lwom jakieś zioła na uspokojenie, po których im odbija, albo coś w tym stylu. Im szybciej stąd wyjdzie tym lepiej dla niej
- Huntrees- przedstawiła się krótko.Nie była pewna czy powinna podawać swoje imię. Ale cóż z przyzwyczajenia już je powiedziała. Poza tym co by im to dało? A jeśli byłaby tu kiedyś Askari to po imieniu dowie się że Huntrees jej szukała. wygadana ta małpeczka pewnie odurzona albo omotana. W normalnych okolicznościach huntrees by ją polubiła ale tu bała się coraz bardziej. Nieobecni? Duchy? Jej ogon niespokojnie kołysał się na boki a oddech lwicy był nieco niespokojny. Spięta postawiła kilka kroków w kierunku wyjścia. Tu nie ma na pewno jej siostry. Przecież Askari by nie przyszła dobrowolnie w takie miejsce.
- Nie nie zamierzam tu długo zostać właściwie już wychodziłam. - powiedziała i powolnym krokiem zaczęła przybliżać się do wyjścia. Jeden choćby najmniejszy niepokojący ruch i zacznie biec.
Smukła, mała lwica. Zielone  oczy.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#22
08-02-2018, 03:20

// Nie ma sprawy, mi też zdarza się zniknąć na jakiś czas, albo zawiesić się z odpisem. Dobrze, że jesteś z powrotem.//

Gdy lwica stwierdziła, że zamierza opuścić podziemne korytarze, przez pysk małpy przemnął ledwie dostrzegalny cień jakiejś emocji. Odezwała się natomiast przesłodzonym i nad zbyt uprzejmym głosem:
- Już wychodzisz? Nie dokończysz zwiedzania naszych włości? - gdy jednak Huntrees zaczęła kierować się ku wyjściu, twarz małpy wykrzywił okropny grymas złości.
- Cóż, obawiam się, że mimo wszystko, nasz zwyczaj nakazuje, byś dała się ugościć. - bez ostrzeżenia głos stracił miękkość, a zamist tego stał się zimny i ostry, niczym krawędzie świeżo rozłupanej bryły lodu.
- Gonro, weź naszego gościa i dopilnuj, by dokończyła zwiedzanie naszej posiadłości.
W tej samej chwili, wycofująca się coraz szybciej lwica, poczuła, że uderzyła w coś... dosyć miękkiego i włochatego, stojącego w ciemności tunelu. Ciężka, słusznych rozmiarów dłoń opadła na tył jej głowy, zbijając ją z nóg i z lekka ogłuszając, choć nie odbierając świadomości. Czarne, włochate ramie, przerzuciło Huntrees przez szeroki bark, głową do przodu i przytrzymywało ją w tej pozycji. Przed oczyma przebierały jej pozostałe trzy kończyny goryla, niosącego ją w ślad za pawianicą, w głąb półmroku korytarzy.
Huntrees
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młodzik Liczba postów:212 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie:
Siła: 65
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 30

#23
14-02-2018, 08:38
Prawa autorskie: lineart: Malaika4, kolory: Fileera, cienie: Salvathi

Czuła że coś jest nie tak. Po postu to widziała. Ale co to miało za znaczenie skoro nic z tym nie zrobiła. Gdy małpa przeszła epicką przemianę i wybrała ciemną stronę mocy zmieniła swoje zachowanie Huntrees warkneła i wysunęła pazury z zamiarem ataku,ale wtedy uderzyła w coś ... żywego. Zanim jednak co kolejek zrobiła goryl Gonro uderzył ją i oczy ławicy zaszkliły się. Nadal próbowała się wyrwać i podrapać przeciwnika ale ruchy lwicy były powolne przymulone. Ledwo widziała co się dzieje w okół niej. Wiedziała, że się poruszają i musi coś zrobić. Zrobiła więc to co przyszło jej pierwsze do głowy czyli z całej siły ugryzła kawałek skóry przed sobą.
Smukła, mała lwica. Zielone  oczy.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#24
31-03-2018, 18:30


Cóż, gryzienie z całych sił stworzenia, przez które właśnie jest się przenoszonym, jest dosyć osobliwym pomysłem. Szczególnie, jeśli tych sił nie jest zbyt wiele. Nie mniej, tym razem właśnie coś takiego miało miejsce. Szkoda tylko że lwica nie dała rady uczynić nic więcej, niż przebicie skóry swojego oprawcy górnymi kłami, do głębokości może trzech centymetrów. Cóż, zwieszając się się z czyjegoś barku po ciosie w głowę, ciężko się w coś porządnie wgryźć. Szczególnie, że tors goryla, na który trafiły zęby Huntrees, był, no cóż, dosyć twardy i żylasty. Delikatnie rzecz ujmując.
Goryl zareagował natomiast zaskakująco spokojnie, jakby był przyzwyczajony do tego, że niesione przezeń osoby próbują się weń wgryzać. Nieco flegmatycznie przerzucił lwicę przez ramię do przodu, tak że przeleciała ładny metr i wylądowała na ubitej ziemi. Potem obejrzał szkody poczynione przez desperacki atak i najwyraźniej zadowolony z wyniku oględzin podszedł z powrotem do Huntrees.
Tym razem jednak nie próbował już przewieszać jej przez ramię i nieść. Zamiast tego złapał ją z tylnie łapy i najzwyczajniej w świecie powlókł ją utwardzonej i nieco już wyślizganej posadzce, do znajdujących się już niedaleko drzwi z czymś w kształcie kotary z liści, za którymi przed chwilą zniknęła Suzu.
Wewnątrz było ciemno i również pachniało tam ziołami, ale tym razem zapach był kompletnie inny, bardziej gorzkawy i ostrzejszy. Czarnofutry oprawca przeciągnął ją w okolice jednej z bocznych ścian, po czym usiadł za nią i położył na niej drugą łapę, tak, że nie miała zniknęło jak się przesunąć po podłożu, o ucieczce już nawet nie wspominając.
Chwilę po tym w pomieszczeniu rozległ się głos, należący do jakiegoś podstarzałego stworzenia, ale groźnie brzmiący, przepełniony swoistą energią, dudniący. I zniekształcony, tak jakby dobiegał zza rogu albo przez jakąś tubę:
- I kogoś ty mi tu tym razem przywlokła?! Po co nam, na kości mojej matki, niewyrośnięta nawet do porządku lwica?!
Huntrees
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młodzik Liczba postów:212 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie:
Siła: 65
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 30

#25
31-03-2018, 19:53
Prawa autorskie: lineart: Malaika4, kolory: Fileera, cienie: Salvathi

No cóż gryzienie najwyraźniej nie zdało efektu gdyż nic się nie stało. Aż tu nagle poczuła, że spada i spotkanie z glebą było nieuniknione. Upadek wywołał u niej silny ból głowy i jeszcze większe oszołomienie. Mimo to lwica próbowała się odczołgać ale i to z mizernym skutkiem. Wleczona po ziemi próbowała protestować i oswobodzić się, ale każdy większy ruch kończył się bólem w czaszce. Gdy świat przestał sie przesuwać do jej uszu doszedł jakiś dudniący głos. Jego zniekształcenie nie pomagało lwicy bo wydawało jej się, że głos uderza na jej mózg z kilku stron. Jęknęła więc i jeszcze raz szarpnęła się próbując uciec.

- Puść mnie. Nie masz prawa...- i lwica nie dokończyła zdania bo zakręciło jej się w głowie. Może jednak na razie nie będzie się ruszać i pozbiera siły. Pomijając ten kawałek o ,,niewyrośniętej nawet do porządku lwicy" to pytanie było sensowne i Huntrees sama chciała znać na nie odpowiedź.
Smukła, mała lwica. Zielone  oczy.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#26
02-04-2018, 00:45

W odpowiedzi na niemrawy protest lwicy, goryl tylko zagulgotał coś pod nosem i na moment przycisnął ją jeszcze mocniej do gruntu, nieco jednak osłabiając chwyt gdy przestała się rzucać.
Tym czasem rozmowa na jej temat trwała dalej:
- No, w sumie to tak do końca nie wiem - odparła małpa, tracąc nieco rezon -
- To ten staruch ją tu przyprowadził. Nie wiem co miał w planach, ale chyba wmówił jej, że mamy jej siostrę, czy coś w ten deseń. No a skoro już tu była, to pomyślałam...
- To nie myśl za dużo, bo jak widać niezbyt ci to wychodzi - wciął się głos - Cóż niby za pożytek mamy z niej mieć? I tak, żeby do czegokolwiek się nadawała, trzeba by ją przetrzymać przynajmniej z pół roku, bo wcześniej Rytuał na nią nie zadziała. A coś takiego było by stanowczo zbyt problematyczne. Pozbądź się jej!
- No ale skoro już tu jest... -
próbowała się tłumaczyć małpa.
- Nie, koniec tematu! - uciął niewidzialny rozmówca.
- Ale...
- DOSYĆ!
- ryknął Głos, tak, że ze ścian posypał się kurz, a Suzu aż się skuliła na środku. Po chwili jednak wyprostowała się sztywno i powiedziała zimnym, spokojnym głosem:
- Tak jest. Wpakować ją w Rozpadlinę?
- Nie nie tym razem. Mówiłaś, że kogoś szuka, a to znaczy, że ktoś może szukać jej. Wyczyść ją i wyrzuć gdzieś na sawannie. Wykonać

Słysząc komendę, pawianica natychmiast zniknęła za kotarą, choć inną niż ta przez którą tu przyszli, znajdującą się na bocznej ścianie. Po chwili również i milczący Gonro ruszył się z miejsca, i wlokąc za sobą nieszczęsną lwicę ruszył tą samą drogą.
Po przemierzeniu jednego, pustego pomieszczenia, znaleźli się w miejscu, którego zapach był jeszcze dziwniejszy niż wszystkie, które mogła dzisiaj poczuć. Zaś na środku pomieszczenia płonął ogień. A przy ogniu stał... jakiś trudny do określenia kotowaty. Chyba, bo stworzenie było na tyle zdeformowane, iż ciężko było by je rozpoznać nawet w świetle dnia i przy pełni zmysłów, zaś w obecnej sytuacji taka możliwość w ogóle nie wchodziła w grę.
Małpa po raz kolejny rzuciła Huntrees, na środek pomieszczenia i zajęła miejsce w 'drzwiach', blokując je szerokimi barami, a czarna kreatura nachyliła się nad nią i zapytała wesoło mniejszą małpę:
- To jest ten nowy nabytek? No cóż, nawet niczego sobie. Tak za rok mogła by się nam przydać. No ale nic, rozkaz to rozkaz. Zaczni gotować te zielska, bierzemy się za Oczyszczanie. Myślę, że dobrze było by też wyczyścić ją trochę wstecz, tak na wszelki wypadek...
Huntrees
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młodzik Liczba postów:212 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie:
Siła: 65
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 30

#27
06-08-2018, 20:31
Prawa autorskie: lineart: Malaika4, kolory: Fileera, cienie: Salvathi

Huntrees również skuliła się lekko na dźwięk tubalnego głosu. Przez chwilę miała nadzieje że jej porywacz wygra i nie będzie chciał się jej od razu pozbyć. Oznaczałoby to więcej czasu na ucieczkę. Jednak co innego miałoby jej się przydarzyć. Oczyszczanie? Koniecznie musi zztego jakoś wybrnąć. Lwic nie dawała po sobie nic poznać, ale czuła się trochę lepiej.  Zmarszyla jednak lekko nos gdy zapach przewyższył jej oczekiwania.Upadek nie był przyjemny, lecz okazał się nienajgorszy. Popatrzyła na czarną kreaturę ze strachem w oczach. Niby udawała lecz w środku naprawdę była przerażona. No, w teorii chciała wyglądać na bezbronną. Może taka była? Nie. Nie jest bezbronna! Szybkim ruchem z całej siły trzasnęła kreaturę w pysk. Miała nadzieję, że pazury choć na chwilę odwrócą jego uwage. Wstała jak najszybciej umiała i dwoma susami schowała się za ognisko. 

Nie zbliżać się!- krzyknęła. Nie miała pojęcia co robi, ale gdyby któryś z nich podszedł lwica miała plan uderzyć łapą o jedno z ogniskowych drew tak by żar poleciał w kierunku napastnika.
Smukła, mała lwica. Zielone  oczy.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#28
21-08-2018, 00:59

Kotowaty aż zatoczył się lekko pod wpływem pełnego desperacji ciosu lwicy, ale równocześnie z jego gardła wydobył się przerażający w tej sytuacji śmiech. Manewr jednak sprawdził się o tyle, że udało jej się przedostać na drugą stronę pomieszczenia, oddzielając się od prześladowców płomieniami ogniska. Zniekształconemu jednak najwyraźniej to nie przeszkadzało, bo zaczął je powoli obchodzić, zbliżając się do Huntrees. Zaczął również powtarzać kilka słów niczym mantrę, skrzekliwym, łamiącym się co chwila głosem:
- Choć, choć, spokojnie, to nic takiego. Choć, choć...
W tym samym czasie Suzu odwróciła się szybko i zaczęła grzebać w znajdującej się w ścianie wnęce, przysłoniętej zwisającymi liśćmi, które zdążyły już dawno zeschnąć w podziemnej komorze i teraz przy każdym ruchu szeleściły z cicha.
Jedyną osobą w pomieszczeniu, która wydawała się w żaden sposób nie poruszona bierzącymi wyrażeniami, był robiący aktualnie za drzwi goryl.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości