♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Haki
Cesarz
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 9

#1
11-06-2017, 16:56
Prawa autorskie: Askari

Po opuszczeniu dżungli grupa lwów skierowała się na zachód. Prowadził Haki, który o ile rozumiał motywy jakimi kierowały się Vari wraz z Uą, tak nie był w stanie pojąć, dlaczego Vincent oraz Moyo również przyłączyli się do jego grupy. Może po prostu mieli po drodze do domu albo, w co zielonooki nie mógł do końca uwierzyć, widzieli w nim kogoś na kształt lidera. Nonsens, on miałby przewodzić? No chyba że oddziałowi samobójczemu…

Haki bił się ze swoimi myślami do momentu aż cały pochód znalazł się przy Samotnym Pniu. To właśnie w tym miejscu, po kilku dniach samotnej tułaczki, spotkał Azima, tym samym nadając nowy sens swojemu życiu. Teraz powrócił w to miejsce, ale jako zupełnie inny lew. No dobra, czuł że w środku nadal zostało w nim „coś” z nieporadnego pierdoły, jednak od momentu gdy poczuł się odpowiedzialny za los Azima, to „coś” zaczęło powoli ustępować. Teraz miał dziwne wrażenie, że każdy z towarzyszących osobników pokłada w nim jakieś nadzieje. Wiedział, że nie może ich zawieść.


Zatrzymując się kilka kroków przed pniakiem, Haki popatrzył na drewniaka z pewnym sentymentem, po czym obrócił łeb w stronę swoich towarzyszy. Na samym początku jego wzrok powędrował w stronę Vari, której natychmiast posłał ciepły uśmiech, by następnie zawiesić wzrok na jednej z jej łap. Miał nadzieję, że Vincent poradził sobie z zakażeniem, jednak przez całą drogę myśl, że coś mogło pójść nie tak, nie dawała mu spokoju.
-Wszystko będzie dobrze- zapewnił sam siebie, po czym ogarnął wzrokiem resztę zebranych.
-Zrobimy sobie tutaj krótki postój, odpocznijcie a ja stanę na warcie- powiedział i nie zastanawiając się zbyt długo, wskoczył na pniak. Haki doskonale zdawał sobie sprawę, że są teraz na ziemi niczyjej i w każdej chwili mogą natknąć się na jakąś skorą do walki bandę, więc zachowanie ostrożności jest jak najbardziej wskazane.

Brązowy ogarnął wzrokiem rozciągające się przed nim tereny. Co tu dużo mówić, równina. Trawa, trawa i jeszcze więcej trawy! Przynajmniej nikt nie zbliży się do nich niezauważony. Kiedy Haki za pomocą wzroku skanował otaczające go tereny, lekki podmuch wiatru wprawił w ruch jego brązową grzywę. Na krótką chwilę lew poczuł się jak bohater z jakiejś bajeczki dla młodych…
No nic, wracamy do obserwacji.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-06-2017, 16:56 przez Haki.)
Furaha
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:315 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 72
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 20

#2
11-06-2017, 17:32
Prawa autorskie: lineart Tcii, podpis rin-shiba i cyctat

Nie miałem stada, nie miałem domu ale komu to jest potrzebne kiedy masz przy sobie towarzysza, którego znasz od najmłodszych lat. Po co komu rodzina kiedy masz matkę i ojca. Żałowałem, że odszedłem bez słowa ale nie mogłem spotkać ciotki ani rodzeństwa. Tak krocząc natknąłem się na kolejną grupę lwów. Machnąłem mocniej ogonem zatrzymując się. Czas poza stadem spędziłem jednak an szkoleni a i znalazłem mentora. Teraz jednak i sam musze zdobywać doświadczenie. Miałem jednak zamiar wracać do niego. W końcu warto poddawać się testom i próbom.
-Widze Imirze, widzę- Rzekłem lekko szczerząc pysk w usmiechu.
[Obrazek: stock_night_sky_ocean</em>_free_by_rin_shib...an7frh.png]

*Ref*
Feeling my way through the darkness
Guided by a beating heart
I can't tell where the journey will end
But I know where to start
They tell me I'm too young to understand
They say I'm caught up in a dream
Well life will pass me by if I don't open up my eyes
Well that's fine by me




Hatsuyuki
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:37 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 25

#3
11-06-2017, 17:41
Prawa autorskie: Własne

Lwica spokojnie sobie szła. Zwiedzała okolicę i szukała swojego własnego miejsca. Miejsca gdzie może spokojnie żyć. Tu jej chyba już nie będą ścigać lecz co z lwami stąd? Czy ktoś zaakceptuje jej wiarę i to jak ją traktuje? "Pustka" do o koła była nieco niepokojąca ale przynajmniej nikt nie będzie się czepiał że się skrada. Wydawało jej się że zwęszyła zapach jakiegoś lwa... Lwów? Ech to na pewno nie jej stare stado. Ruszyła dalej zastanawiając się na co tym razem trafi
Moyo
Wiarus
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:203 Dołączył:Lis 2016

STATYSTYKI Życie: 77
Siła: 76
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 37

#4
11-06-2017, 22:40
Prawa autorskie: Angelo, disney
Tytuł pozafabularny: Marzyciel

Lew szedł krok w krok za Hakim. Całkiem polubił go. Co prawda nie znał go dobrze, ale lew wzbudzał w nim szacunek. Widać było że ma teraz jakąś zagwostkę. Siadł koło lwa i rozejrzał się. Hmmm. Równina. Wspaniałe miejsce do odpoczynku.
- Co masz Haki teraz w planie?
Bo ja zjadł bym jakieś danie. - stwierdził lekko. Cały czas czujnie obserwował okolice aby w razie czego ochronić towarzyszy.
[Obrazek: iTJUvVI.png]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-06-2017, 22:42 przez Moyo.)
Vari
Cesarzowa
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:458 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 16

#5
12-06-2017, 18:27
Prawa autorskie: owlyblue / Malaika + KamiLionheart
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Lwica kroczyła u boku swojego partnera, kawałek za nim, starając się upilnować młodą Uę, co jakiś czas oglądała się na resztę lwów i nie była w stanie wyjaśnić sobie w logiczny sposób, dlaczego wszyscy postanowili za nimi pójść. Z drugiej strony Vari bardzo się cieszyła, zyskała "nową rodzinę" i czuła się o wiele lepiej niż zaraz po wygnaniu przez Vasanti Vei. 
Brązowa również po ostatnich wydarzeniach nieco się zmieniła, mimo iż pozostała na pozór nieśmiała i grzeczna, to w jej sercu płonął dziki ogień, pełen chęci zmiany Lwiej Ziemii na lepszą i zapewnienia pobratymcom lepszego jutra o które tak dzielnie każdy lew zabiega. Wydoroślała może ciut bardziej, lecz to chyba bardziej z powagi w jaką została wmieszana.
Gdy już grupa dotarła nad samotny pień pośród łąk morskooka ochłonęła i ułożyła się wygodnie obok siedzącego na pniu Hakiego, uśmiechając się do niego promieniście. Słońce wychodzące znad szczytu Kilimandżaro nadawało uroku całemu otoczeniu, nabłyszczając i dając połysk roślinom. Z nich wyłoniła się młodzieńcza sylwetka jasnego lwa o białej grzywie. Vari podniosła się i podeszła do nieznajomego, jakby skądś go już kojarzyła, ale nie miała pewności.
- Witaj, kim jesteś, jak się nazywasz i skąd przybywasz młodzieńce? - zapytała łagodnie, dokładnie lustrując przybyłego. Czy był ślepy?
[Obrazek: Dulw2MX.png]
Furaha
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:315 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 72
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 20

#6
12-06-2017, 20:28
Prawa autorskie: lineart Tcii, podpis rin-shiba i cyctat

Brązowa lwica zwróciła na mnie jako pierwsza uwagę, a może po prostu jako jedyna postanowiła być na tyle uprzejma aby się przywitać.  Nie podchodziłem bliżej. Moja biała grzywa schodziła i zakrywała mi oczy i nie można było być pewnym czy widzę czy też nie. Po jej pytaniu tylko lekko schyliłem łeb i coś tam mamrotałem pod nosem aby chwile potem głowę trochę wyżej unieść.
-Jestem Furaha, patrzący w gwiazdy, niegdyś pochodziłem z lwiej ziemi obecnie znikąd- Nic ni łączyło juz mnie z mym dawnym domem, te nić zerwałem aby móc otworzyć sie an coś innego. Tak.. tak mi mówiono, tak trzeba było postąpić. Teraz.. teraz widziałem więcej i wiedziałem więcej ale to ciągle jest za mało.
[Obrazek: stock_night_sky_ocean</em>_free_by_rin_shib...an7frh.png]

*Ref*
Feeling my way through the darkness
Guided by a beating heart
I can't tell where the journey will end
But I know where to start
They tell me I'm too young to understand
They say I'm caught up in a dream
Well life will pass me by if I don't open up my eyes
Well that's fine by me




Haki
Cesarz
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 9

#7
15-06-2017, 14:55
Prawa autorskie: Askari

Zielone ślepia, które do tego momentu zajęte był obserwacją okolicy, spoczęły na Moyo.
-Też bym coś przekąsił, ale wpierw musimy znaleźć jakieś dobre miejsce na nocleg. Jakoś nie przekonuje mnie nocowanie na otwartej przestrzeni, i to w dodatku na obcym nam terenie- rzekł po czym ponownie przeleciał wzrokiem po okolicy.
-Planowałem udać się na zachód w kierunku Kilimandżaro, tam rozejrzymy się za jakimś przyzwoitym lokum a potem…-Haki sam nie był pewien co ma teraz powiedzieć. Założymy stado? Z rozmyślań wyrwało go pojawienie się obcego osobnika, ale nim Haki zeskoczył z pnia, by powitać nieznajomego, kątem oka dostrzegł jeszcze jedną obcą mu sylwetkę.
-Ja przywitam gości a ty zajmij się obserwacją. Daj znać jak na horyzoncie pojawi się ktoś jeszcze- rzekł półszeptem, tak by tylko Moyo był w stanie pojąć sens jego słów.
Zeskoczył na ziemię by po chwili zająć miejsce tuż przy Vari.
-Witaj panie Furaha- skinął nieznajomemu-nazywam się Haki i przewodzę tej grupie- przedstawił się.
Na wzmiankę o Lwiej Ziemi na pysku brązowego wystąpił lekki uśmieszek.
-No proszę, trzeci lwioziemiec- dodał półżartem i zachowując wesoły wyraz, spojrzał na Vari.
-Przedstawisz naszego gościa reszcie towarzystwa? Ja muszę się zająć nowym przybyszem- rzekł po czym skierował się w stronę Yuki. Zielonookiego trochę niepokoił fakt, że  w tak krótkim odstępie czasu natknęli się na dwa obce osobniki. Zwiadowcy? Szpiedzy? Oczyma wyobraźni zobaczył najczarniejszy z możliwych scenariuszy.
No już, daj sobie z tym spokój, przecież nie każdy napotkany obcy musi chcieć twojej krzywdy-podpowiadał m u głos rozsądku. Na dobrą sprawę, jeszcze nie tak dawano, niemal każdy z obecnych tu osobników był mu obcy.
Spokojnym krokiem, wyszedł naprzeciw młodej lwicy, jednocześnie posyłając jej przyjacielski uśmiech.
-Witaj, nazywam się Haki- skinął jej na powitanie, po czym uważnie zeskanował ją wzrokiem. Dwie rzeczy natychmiast przykuły jego uwagę: jej lewek oko, które w pierwszej chwili sprawiało wrażenie popsutego oraz zdobiące jej ciało tatuaże. Czyżby miał właśnie do czynienia z przedstawicielką jakiegoś nowego stada?
-Co Cię tutaj sprowadza?-zagadnął, skrywając dręczące go obawy pod szerokim uśmiechem.
Moyo
Wiarus
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:203 Dołączył:Lis 2016

STATYSTYKI Życie: 77
Siła: 76
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 37

#8
15-06-2017, 15:26
Prawa autorskie: Angelo, disney
Tytuł pozafabularny: Marzyciel

Plan Hakiego miał sens. Moyo pokiwał głową  zerkając tylko szybko  na nowo przybyłego. Kiwnął potakująco głową na rozkaz brązowego i odparł krótko:
- Tak jest.- po czym usiadł w w miarę wygodnej pozycji, w miejscu w którym ciężko było go zauważyć. Czujnie lustrował okolice. Miał nadzieję zostać wojownikiem odkąd był dzieckiem. I gdzieś w głębi serca czuł, że to marzenie się spełni. A może znajdzie tu także dobrych druhów?
[Obrazek: iTJUvVI.png]
Hatsuyuki
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:37 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 25

#9
15-06-2017, 17:31
Prawa autorskie: Własne

Tiki spojrzała na lwa który ku niej podszedł i dokładnie go zlustrowała. Brak znaków łowcy czy innych znanych jej ozdób był dobrą wróżbą.
-Witaj. Me imię to Hatsuyuki. Tylko przechodzę tędy. Szukam spokojnego miejsca do odpoczynku i tak jakoś idąc zawędrowała aż tutaj-
Mówiła spokojnie i szczerze. Jednocześnie dokładniej lustrując samca i jedną przednią łapę opierając o drugą. W ten sposób zasłaniając część tatuałaża.
-Przepraszam że nie pokoję. Nie wiedziałam że ktoś jeszcze tu jest-
Ktoś... A może znowu jakieś dziwne stado? Oby nie. Niby chciała znaleźć sobie miejsce ale musiało by się to nie kłócić z jej wiarą
Vari
Cesarzowa
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:458 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 16

#10
15-06-2017, 18:04
Prawa autorskie: owlyblue / Malaika + KamiLionheart
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Subtelnie kręciła ogonem, wyczekując i słuchając odpowiedzi młodzika. Nie była w stanie opamiętać się z radości, słysząc iż on również mieszkał na Lwiej Ziemi. Oznaczałoby to, że ona wraz z Hakim nie są jedynymi lwami, którym nie pasowały rządy Vei, lub z innej przyczyny opuścili urodzajne ziemie, a takich bez powodu się raczej nie opuszcza, no chyba, że w poszukiwaniu mądrości, bo o nią na terenach stada zazwyczaj trudno. Westchnęła i kiwnęła głową na słowa brązowego.
- Nie kojarzysz mnie przypadkiem? Jestem Vari, kuzynka Vasanti Vei i Venety. Ta pierwsza skazała mnie i mojego partnera na banicję. - pytanie było uzasadnione. W grupie żyło sporo maluchów, więc Furahę mogła kojarzyć, mimo iż nie do końca sobie kogoś takiego przypominała. Skierowała się z przybyszem w stronę towarzyszy i stając na pieńku przedstawiła nowego członka ugrupowania, bo chyba się nim stanie?
- To jest Furaha, -rzekła spokojnie - a to są Vincent, Moyo i Ua. - do młodej panienki posłała ciepły uśmiech, po czym z gracją zeskoczyła z drewna i stanęła obok białogrzywego. Wlepiła w niego błękit swoich ślepi, owijając swoje łapy ogonem.
- Mogę wiedzieć co skłoniło Cię do opuszczenia stada? - zagaiła.
[Obrazek: Dulw2MX.png]
Haki
Cesarz
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 9

#11
16-06-2017, 11:32
Prawa autorskie: Askari

-Miło mi poznać- odparł poszerzając swój uśmiech. Czyżby kolejny samotnik? Co prawda jej tatuaże budziły w Hakim lekkie obawy, ale z drugiej strony czy ktokolwiek posłałby tak charakterystyczną osobę w roli szpiega czy też zwiadowcy. Z resztą, po co wysyłać szpicla w szeregi zbłąkanych samotników? No nic, trzeba będzie dać jej szansę.
-Nie, żaden problem, w sumie to jesteśmy tu tylko tymczasowo. Jak chcesz to możesz się do nas dosiąść-zaproponował, po czym skierował się w stronę pozostałych.
-Masz może jakieś stado, albo rodzinę?-zagadnął obracając łeb w stronę Yuki.
Hatsuyuki
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:37 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 25

#12
17-06-2017, 00:41
Prawa autorskie: Własne

Czyli samiec nie był zły za zakłócanie ich spokoju. Ale chwila co? Dosiąść? Nie do końca wiedziała o co mu chodzi ale podejrzewała że są jakąś grupą i proponują jej wśród siebie miejsce.
-Czemu nie. I tak nie mam gdzie wrócić-
Mówiąc to spojrzała głęboko w oczy samca
-I tak i nie. Rodzina... siostra pomogła mi zwiać bym nie musiała zginąć. Pewnie żyje ale powrót do rodziny to dla mnie wyrok. Cóż tak bywa-
Samica wzruszyła ramionami jakby nie za bardzo się tym przejmowała. 
-Pochodzę z daleka więc wątpię że ktoś za mną podążał. To za wiele czasu by bez incydentu się obyło gdyby ktoś za mną podążał.-
Furaha
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:315 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 72
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 20

#13
17-06-2017, 17:18
Prawa autorskie: lineart Tcii, podpis rin-shiba i cyctat

-A dlaczego skazała własną kuzynkę na taki los?- Zapytałem i lekko tylko zastrzygłem uchem. Nie wiedziałem powodów dla których ciotka miałby to robić. wychowałem się z jej dziećmi i była jak matka, która jednak miał trudne obowiązki, a ja miałem swoja własną drogę, zawsze ją miałem.
-Nie kojarzę cię jak większości stada, jestem.. byłem lwiątkiem niczyim, Vei mnie przygarnęła po tym jak matka gdzieś znikła ale i tak moja drogą była inna- Podszedłem bliżej brązowej lwicy. Nigdy nie dowiedziałem się co stało się co stało się z Alayike. Taki jak widać był mój los.
-Ojciec z Matką mi powiedzieli abym ruszył na wschód, tam uczyłem się i przypieczętowałem swoje powołanie czy też los- Rzekłem do samicy. Cały czas moje oczy były zasłonięte przez grzywę, która i nie była tak zadbana jak dawniej. Nie interesowało mnie to już. Opadała swobodnie a i w niej bywały czasem trawy czy liście.
[Obrazek: stock_night_sky_ocean</em>_free_by_rin_shib...an7frh.png]

*Ref*
Feeling my way through the darkness
Guided by a beating heart
I can't tell where the journey will end
But I know where to start
They tell me I'm too young to understand
They say I'm caught up in a dream
Well life will pass me by if I don't open up my eyes
Well that's fine by me




Vari
Cesarzowa
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:458 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 16

#14
17-06-2017, 17:29
Prawa autorskie: owlyblue / Malaika + KamiLionheart
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

- Bo widzisz... broniłam obcego, który był jeden sam na całą naszą stadną gromadkę, nawet się nie bronił. Cóż to za hańba, zabić bezbronnego!? Co prawda zasłużył na nauczkę, ale po co go było od razu zabijać i odsyłać tam. - kończąc wskazała poprzez podniesienie wzroku na niebo. 
Nie widziała póki co nadal nic na tyle złego w swoim i Hakiego postępowaniu, by go żałować. Ba! Nawet w pewnym sensie była z tego dumna, w końcu ktoś się Vei postawił i pokazał iż nie będzie stale uległym znoszącym kaprysy smarkiem, pomiotem, bo właśnie tak wszystkich poddanych traktowała. Może i matką była dobrą, ale czy na pewno?
- Wygnała mnie za to, że nie pozwoliłam trupowi zatonąć, a chciałam tylko i wyłącznie zapewnić mu odpowiedni pochówek, to należy się każdemu, bez względu na to jakim też draniem był za życia. - dodała po chwili, po czym słuchała Furahy. 
Co jakiś czas kiwała znacząco głową, nie miała wątpliwości, że w stosunku do lwiątek była dobra, każda porządna lwica jest równie troskliwa nawet o nie swoje młode.
- Jeśli mogę zapytać, jak się oni nazywali? 
[Obrazek: Dulw2MX.png]
Furaha
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:315 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 72
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 20

#15
17-06-2017, 18:15
Prawa autorskie: lineart Tcii, podpis rin-shiba i cyctat

Słuchałem jej opowieści i tylko nieznacznie machnąłem ogonem. Nie jestem sędzia i nie mi oceniać czy to co się stało było prawidłowe czy tez nie. Nie mój kompas moralny. Uważałem, ze każdy kreśli swoje drogi, ale te mogą prowadzić do różnych rozwiązań, zaś koniec i tak nastąpi prędzej czy później. Czy ciotka postąpiła dobrze? Nie było mnie tam, nie widziałem, a może? Nie wiem, nie obchodzi mnie to już.
-Kto?- Zapytałem nei bardzo w pierwszym momencie orientując się. Dopiero po chwili domyśliłem się, że chodziło o mych rodziców. Uniosłem lekko łeb, jednak grzywa nadal była an mym pysku.
-Są tu zawsze, widać ich prawie codziennie- Rzekłem a na mym pysku malował się lekki uśmiech.
-Unieś głowę, Słońce, płomienny lew jest mym ojcem zaś matką piękną srebrna lwica zwaną Księżycem- Rzekłem i łeb lekko opuściłem kierując go an lwice.
[Obrazek: stock_night_sky_ocean</em>_free_by_rin_shib...an7frh.png]

*Ref*
Feeling my way through the darkness
Guided by a beating heart
I can't tell where the journey will end
But I know where to start
They tell me I'm too young to understand
They say I'm caught up in a dream
Well life will pass me by if I don't open up my eyes
Well that's fine by me




(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-06-2017, 18:15 przez Furaha.)


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości