Niebywałe spotkanie [Satau, Eurielle]

[Eurielle]

Spokojnym krokiem jako nowa członkini stada Królestwa Mgły i Mroku musiała spokojnie przejść okolice cmentarzyska słoni co było opustoszałe żadnej duszy, a tym bardziej hien. Miejsce chyba było opuszczone o ile się nie myli, a jeśli to i tak im nie przeszkodzi w ich sprawach. Gdy zaczynała się zbliżać w ciemniejsze tereny to zatrzymała się chcąc odpocząć, bo niestety nie była taka szybka w takim stanie gdyż jest w ciąży lwica dlatego musiała dbać o siebie bardziej niż przedtem. Spokojnie usiadła na zadzie żeby w końcu wypocząć.

[Satau]

Tak jak każdego dnia Satau wybrała się na polowanie i przy okazji patrol terenów należących do stada. Tym razem łapy poniosły piaskową wprost na cmentarzysko, którego bardzo dawno już nie odwiedzała, a które niebywale ją interesowało. Szybkim ruchem zbliżała się do celu, łapią przy tym woń innego lwa, a właściwie lwicy. Nie znała jej jeszcze i podejrzewała, że może być intruzem. Przyśpieszyła więc kroku i w mgnieniu oka znalazła swój cel.
- Kim jesteś i co tutaj robisz? - spytała beznamiętnie, stojąc przed brązową.

[Eurielle]

Eurielle usiadła spokojnie i wstała szybko czując zbliżającą się, która zmierzała ku niej. Gdy została zmierzona od łap po głowę. Może nie być ciekawie ale właściwie ciemna przedstawiła się do nieznajomej lwicy:
- Jestem Eurielle i nowa w Królestwie Mgły i Popiołu. Zwiedzałam tereny - rzekła spokojnym tonem głosu. Miała nadzieję, że nie przeszkodziła w czymś.

[Satau]

A więc tak! Czyli ta zdrowo wyglądająca panienka jest nowa w stadzie? To świetnie! Złotooka uśmiechnęła się do niej delikatnie i otarła łbem o jej bok. 
- Witamy się Salve. Miło mi cię poznać. Jestem Satau, partnerka Myra i matka jego dzieci. - odparła spokojnie, starając się być w miarę miła dla nowej.

[Eurielle]

Eurielle zaskoczona reakcją nowej samicy była nie co lekko zmieszana ale pozytywnie to odebrała powitanie. Uśmiechnęła się delikatnie na końcu.
- Dobrze, dziękuję będę pamiętała je - rzekła krótko przyjaznym tonem głosu do nowo poznanej. 
- Miło mi poznać Ciebie również - lekko głowę skinęła z szacunkiem iż jest partnerką króla Myr.

[Satau]

- Mogę wiedzieć co skłoniło Cię do dołączenia akurat do naszego stada? Wiem, że lwy z zewnątrz czują do naszego stada respekt i raczej nie chętnie się przyłączają... - powiedziała do brązowej, kładąc się na brzuchu obok Eurielle. Kiwnięciem głowy również zachęciła ją do odpoczynku u jej boku.
- Nawet nie wiesz jak się nam przyda kolejna lwica wyglądająca na silną jak ty. 

[Eurielle]

/złym kontem wysłałam posta, sorry xD/

- Ogółem to długa historia ale mogę powiedzieć bo to żadna tajemnica jak dla mnie - rzekła ze spokojem kładąc się na ziemi żeby odpocząć przy rozmówczyni.
- Tak naprawdę pochodziłam z innego stada. Inne lwy obalili mojego ojca, który był królem i niestety on z nami musiał odejść ze stada. Zostaliśmy samotnikami - opowiadała swoją krótką historię. W dodatku musiała wspomnieć, że spotkała Mrithi który ją przyprowadził na Skałę Skazy.
- Potem spotkałam na granicy pustkowia samca o imieniu Mrithi, wtedy rozmawialiśmy o mojej sytuacji i czy nie szukam przypadkiem stada wtedy opowiedział mi o Królestwie Mgły i Popiołu. Spodobało mi się wtedy uznałam, że dołączę do was i mnie przyprowadził do Władcy Myr. Tak właśnie się stało że zostałam przyjęta - odparła opowiadając swoją sytuację.
- Cieszę się, że tak sądzisz. Ogółem posiadam doświadczenie w wychowywaniu lwiątek i uczeniu jak przetrwać rożne warunki - powiedziała to ze spokojem, bo może informacja przyda się w przyszłości Satau.

[Satau]

W ciszy wysłuchała jej historii i z każdym wypowiedzianym słowem widziała w niej większy potencjał, co bardzo się jej podobało. Taka lwica u jej boku byłaby niezłym wsparciem i pomocą w każdej dziedzinie, a i zdanie innych zawsze byłoby na wyciągnięcie ręki. Wyrwało ją z zamyślenia to imię.. Mrithi. Jej oczy powiększyły się, a na twarz wpłynęło zdziwienie.
- Mrithi? - zapytała.
Po chwili zaczęła dodawać do siebie fakty. To bardzo możliwe, że to jego widziała wśród zebranych na spotkaniu stadnym. Sama wtedy zbagatelizowała jego obecność, nie była pewna, czy to możliwe. A jednak.
- Ile byłabyś w stanie zrobić dla dobra malców? - zapytała, bo od dłuższego czasu w głowie rodził się jej bardzo ważny i ryzykowny plan.

[Eurielle]

Gdy samica opowiadała o tamtejszych doświadczenia głównie jak była mentorką i posiada ogromny pokład cierpliwości dla lwiątek i tylko. Zauważyła zdziwienie rozmówczyni w danym momencie jak Eu wypowiedziała imię złoziemca.
- Tak, Mrithi - rzekła dając jej pewność że to on przyłożył łapę żeby lwica dołączyła do ich stada. Kiedy usłyszała pytanie na tematów lwiątek to była bardzo zaskoczona. Eurielle sama jest w ciąży bo kocha bardzo dzieci więc zrobiłaby wszystko dla nich i dała co najlepsze.
- Dla lwiątek bym zrobiła wszystko, broniła co tchu, dała prawdziwy dom, żeby im nie zabrakło ani jedzenia, nauczyła wszystkiego co powinien wiedzieć jeśli chodzi o życie, obdarowała miłością rodzicielską. Lwiątka to prawdziwe skarby, które trzeba pilnować i dbać. Chciałabym żeby były bardzo szczęśliwe - wypowiedziała z serca te słowa odpowiadając lwicy na te pytanie. Ogółem na razie nic dziwnego nie wyczuła ani nie zauważyła.

[Satau]

Skoro aż tak bardzo lubi maluchy może i czas, aby podzielić się planem i zacząć wcielać go w życie? Zdecydowanie nadarzyła się ku temu idealna okazja. Satau jakby bardziej ożywiona wlepiła ślepia w nowo poznaną i powoli, w dyskretny sposób mówiąc nieco ciszej, by nikt z zewnątrz nie dosłyszał przedstawiła swój plan działania.
- W stadzie urodził się jeszcze jeden miot, Yasumu i Edena... z ich matką dzieje się coś złego o ile jeszcze żyje. Opiekę na malcami przekazała Gizie, stadnej medyczce, z którą mam pod górkę. Ogólnie sama nie jest najlepszym opiekunem dla lwiatek... ma na pieńku ze stadem, a jej podejście do życia i zachowanie mogą źle wpłynąć na potomstwo Sandjona. Nie wiem, czy będzie on tego chciał, czy też nie... ale mam pewien plan, aby zapewnić malcom lepsza przyszłość. - wyjaśniła w skrócie o co chodzi i jakie motywy nią kierują. - Taka lwica nie powinna wychowywać lwiątek. Chciałabym prosić Cię o pomoc w ich odebraniu, oczywiście nie zrobimy tego same, bo ta cwana jędza może mieć jakieś haki. Potrzebujemy jeszcze jednego lub dwóch wspólników, a plan uda się bezbłędnie.

[Eurielle]

Eurielle widząc poruszenie u nowo poznanej zaczęła mówić ciszej czyżby coś się ciekawego szykowało. Zamieniła się w słuch. Gdy usłyszała sytuację co była bardzo poruszona bo faktycznie jeśli tak naprawdę jest, że medyczka o której wspomniała nie nadaje na materiał matki to trzeba niestety zrobić krok do przodu i zrobić coś z tym. W dodatku chodzi tutaj o malce Edena, nie zdziwiło ją to w ogóle. Samica sama jest w ciąży i oczekuje młodych dlatego pomoże Satau je odebrać.
- Możesz na mnie liczyć - rzekła nieco ciszej jak rozmówczyni. Nie chciała żeby ktoś je usłyszał, bo to plan na wagę złota. W dodatku trzeba faktycznie obmyślić plan. Niestety zrobiło szkoda matki lwiątek, która umierała. Nie była zła na Edena ani nikogo. 
- Właściwie matka przybrana powinna dawać najlepszy wzór do naśladowania, a raczej ich nie ma - rzekła cicho żeby mogła usłyszeć Satau. Była zaskoczona determinacją co jej bardzo spodobało Eu. 
- Lwiątka muszą mieć lepszą przyszłość i tutaj z Tobą się zgadzam - rzekła krótko tym samym tonem. Eu z Edenem mogłaby wychować lwiątka gdyby miała okazję i dała najlepszą przyszłość na jaką zasługują. Dlatego bardzo zaczynało zależeć na maluchach. 
- Hmm... nie można dopuścić żeby malce zeszły na złą drogę. Medyczka powinna moim zdaniem dogadywać ze stadem, a nie odwrotnie - odparła. Eu zaczynała powoli nie lubić tej lwicy, która ma na pieńku ze stadem.

[Satau]

Odpowiedź brązowej naprawdę bardzo spodobała się piaskowej damie, która w podziękowaniu uśmiechnęła się do niej szeroko, w końcu rzadko to robi, a właściwie prawie nigdy. W takim wypadku było to już tak zaszczytnym czynem, że Eurielle mogłaby się już zacząć chwalić tym iż zdobyła nową przyjaciółkę. Może i nie znały się z Satau za długo, bo właściwie nie znały się wcale, ale te same poglądy odnośnie lwiątek Edena i Yasumu zbliżyły partnerkę władcy do nowej członkini królestwa.
- Masz rację. Widać, że jesteś niezwykle inteligentną lwicą, zaszczyt jest mi mieć ciebie u swojego boku. - może i trochę się tym razem podlizała, ale dzięki niej plany okażą się być bliższe spełnieniu, będą wreszcie wykonalne.
- Właściwie to już wytypowałam lwice, która się będzie nimi opiekować. Jeśli oczywiście zechcesz, bo to ty dostaniesz ten zaszczyt! Eden sam nie dałby rady, ale dzięki tobie będzie mu lżej. Wiem, że nie masz potomstwa i nie masz też z tego powodu w piersiach pokarmu, ale to nie powinno być problemem, ja karmię swoje młode więc i tymi będę się zajmowała, co by nie poumierały z głodu. 

[Eurielle]

Samica wypowiedziała swoje zdanie na ten temat, bo nie lubi takich zamieszań. Po tych słowach poczuła dziwną więź tak jakby ze swoją rozmówczynię. Czyżby znalazła nową przyjaciółkę? na to wygląda. Odwzajemniła uśmiech lwicy. 
- Cieszę się, że tak sądzisz -  po wysłuchiwaniu jej słów było wręcz miło, a nawet cieszyła się że doceniła cechy Eurielle. Lwica zaskoczona słowami Satau była bardzo ucieszona, że maluchy mogłoby trafić do niej i pomóc swojemu partnerowi. Oczywiście inne lwice też by pomagały bo zawsze jest raźniej przez to. Gdy usłyszała całą wypowiedz:
- Oczywiście że tak, mogłabym zająć maluchami. Ogółem tak naprawdę maluchy będą mieć rodzeństwo bo jestem w ciąży też - rzekła obdarowując uśmiechem Satau. Jednakże da doskonale sobie w życiu więc nic nie stanie na jej przeszkodzie. 
- Dlatego bez obaw dam sobie radę jako przyszła mama i jedna z opiekunek dla lwiątek. Ogółem będę dużą uwagę przykładała dla nich i jak dla swoich żeby im niczego nie zabrakło - przyrzekła jej co do opieki nad maluchami.
- W dodatku mogę je nauczyć polowania w późniejszym stadium życia - rzekła spokojnie dając jej powód do większego zaufania.

[Satau]

Wieść o ciąży przyjęła nieco zszokowana, nie miała pojęcia, że jej rozmówczyni jest brzemienna, ale czy to coś zmieniało?
- Kto będzie ojcem, należy do tego stada? - tylko to nasunęło się jej na język na sam początek, jeśli jej partnerem był Myr... i to o będzie ojcem... nie chciałaby być na jej miejscu! Z drugiej strony, dlaczego to od razu czarny przyszedł jej na myśl? Zazdrość powoli uderzała jej do łba i ujawniała się coraz to bardziej.
- To się jeszcze okaże, właściwie to musiałabym Cię w polowaniu jak i w walce sprawdzić i przeszkolić, ale może innym razem, wtedy okaże się, czy to Ci przydzielę naukę polowania młodych. - rzekła liżąc swoją łapę zaraz po tych słowach.

[Eurielle]

Samica w ciąży była bardzo spokojna i uśmiechnięta nadal.
- Ojcem jest Eden - rzekła krótko niespodziewanie nie wiedząc wcześniej że ma młode z kimś innym. Niestety tak wyszło ale nie jest specjalnie zasmucona z tego względu że mogłaby być źle odebrana przez Satau. 
- Dobrze nie ma sprawy mi nawet to pasuje - rzekła ze spokojem do lwicy mając determinację do w sobie.