♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

#1
14-07-2017, 15:17
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Wodospad nie należał do ulubionych miejsc kapłanki. Przychodziła tu właściwie tylko po to, by zaspokoić pragnienie i upewnić się, że dookoła nie pałętają się żadne niepożądane osoby. Poza tym nie był on jej do niczego potrzebny, choć zdawała sobie sprawę z tego, że wielu Srebrnych traktuje jego okolicę jak główny punkt spotkań towarzyskich. Problem w tym, że Ines bynajmniej towarzyska nie była.
Nachyliła się więc nad taflą wody, by zaczerpnąć kilku jej łyków.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Bonzo
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 Liczba postów:7 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 60
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70

#2
14-07-2017, 19:50
Prawa autorskie: Leelakin

Bonzo "urzędował" tak naprawdę stosunkowo niedaleko tego wodospadu, które było znakomitym miejscem do zaspokojenia pragnienia, lubił tu przychodzić od czasu do czasu, ale do tej pory nie trafiał tu specjalnie na żadne towarzystwo. Nie wiedział również kto konkretnie włada okolicami tego wodospadu, ale wiedział od swoich szympansowych kumpli, że jest to miejsce należące do jakiegoś stada, ale nie potrafili albo nie mogli mu zbyt wiele powiedzieć na ten temat. Tak czy inaczej właśnie tam wiadomość sprawiła, że Bonzo szukał okazji, by dołączyć do tej grupki, ale nie wiedział jeszcze, jak to zrobić.
Mijały tak dni, a nawet tygodnie, lecz okazja się nie natrafiła. Do czasu.
Ines mogła mimo szumu wodospadu usłyszeć z daleka bardzo głośny i głęboki ryk. Był to zdecydowanie ryk lwa w sile wieku, który rozkoszował się tryumfem pewnego polowania. Taki głos jest bardzo specyficzny i budzący swoisty respekt wśród słabszych zwierząt. Czasem mogła go usłyszeć, jeśli się tu pojawiała dość regularnie, choć prawdopodobne jest, że prędzej ten ryk przypisywałaby jakiejś grupce lwów przechodzących przez okolicę zamiast jednego i tego samego osobnika.
Minęło kilka chwil, a Ines mogła po chwili zauważyć stosunkowo niedaleko siebie dorodnego, jasnosierściowego lwa, który prawdopodobnie był sprawcą ryków, które miały miejsce w okolicy od czasu do czasu. Nic nie powiedział, jedynie lekko skinął głowę jako znak przywitania, po czym zmywał z siebie krew. Był nieco obdrapany, ale ślady krwi na jego pysku świadczą o sukcesie w walce, lecz mimo tych znaków nieznajomy nie sprawiał wrażenie wojownika, a raczej... Obrońcy. Czegoś zawzięcie pilnował. Może swojego domu? Może był bez stada? Z drugiej strony pięknie zaplecione warkocze przy uszach, dorodna grzywa, zadbana sierść... Coś tu nie grało i na pewno swoim niecodziennym wyglądem mógł zaciekawić niejednego osobnika. Najwyraźniej wodospad traktował jak swoje miejsce, czyli był tu już dość długo, a mimo to nie był zauważony, a w zasadzie złapany przez żadne stado. Ciekawe, prawda?
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-07-2017, 15:38 przez Bonzo.)
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

#3
14-07-2017, 22:58
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Ledwie lwica skończyła pić, całe jej ciało przeszedł dreszcz. Dawno nie słyszała takiego ryku. Na tych terenach była jedną z nielicznych, które posiadały taką umiejętność, a rzadko z niej korzystała. Była raczej cichą osobą, zwłaszcza jak na przedstawicielkę swojego gatunku.
Od razu poderwała łeb, niemal zachłystując się tym, co jeszcze miała w pysku. Odskoczyła do jeziorka tworzonego przez wodospad, zarazem rozchlapując wodę wszędzie dookoła. Tafla znajdowała się na wysokości mniej więcej połowy jej łap.
Zatrzymała przestraszone spojrzenie na sprawcy całego zamierzania, acz prędko przerażenie ustąpiło miejsca złości. Biała nachyliła łeb i rozstawiła łapy w pozycji obronnej. Po ułożeniu uszu i zamiatającym po wodzie ogonie również łatwo można było stwierdzić, że jej nastawieniu do obcego daleko było do sympatii. Nie interesowało jej, czy tamten potem usiłował przywitać się w kulturalny sposób i czyją krew miał na pysku. Miała do niego tylko jedno pytanie.
- Kto śmie zakłócać spokój świętych ziem?! - warknęła, podrywając łeb z powrotem.
Spojrzenie błękitów, na co dzień łagodne albo wręcz nieobecne, teraz nienawistnie wwiercało się w jasną lwią sylwetkę.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14-07-2017, 23:00 przez Inés.)
Bonzo
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 Liczba postów:7 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 60
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70

#4
14-07-2017, 23:10
Prawa autorskie: Leelakin

Bonzo zdecydowanie zaskoczony był tym, jak zareagowała nieznana mu jeszcze lwica. Nie ukrywał zdziwienia, kiedy się zorientował, jak bardzo... Defensywnie nastawiona była lwica, nie uważał, żeby dawał jej powód do takiej wręcz nienawiści i niepewności. Ryk rykiem, ale żeby też od razu aż tak nieufnie podejść? Dziwne...
Upił nieco wody, wypłukał pysk, oddalił się od brzega, po czym ogarniając nieco swoją bujną grzywę przedstawił się. 
- Bonzo. Mieszkam w dżungli nieopodal wodospadu. O jakich świętych ziemiach mówisz? - Zerkał nieco zgłupiały nawet można powiedzieć, co udowadniał lekkim skrzywieniem pyska, kiedy spoglądał na nieznajomą. Ewidentnie nie był świadom tego, czym tak naprawdę był ten wodospad, bo i jego purpurowe oczy nie kryły autentycznej niewiedzy. - Nie musisz musisz być tak nastawiona... Nie zamierzam Cię atakować. Kim właściwie jesteś? - Dodał po chwili będąc jednak w każdej chwili gotowy na jej ewentualny atak. Liczył, że będzie od niej szybszy, jeśli dojdzie do ewentualnego starcia, choć wolał uniknąć tej sytuacji.
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

#5
15-07-2017, 12:45
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Lwica ruszyła w stronę intruza. Zatrzymała się tuż po tym, jak wszystkimi czterema łapami stanęła na lądzie. Nie otrzepała się z wody, która skapywała teraz z jej sierści i włosów. Przy takiej temperaturze i tak zaraz będzie sucha.
- Wkroczyłeś na tereny Stada Srebrnego Księżyca, któremu przewodzę. Ta część dżungli i ten wodospad znajdują się w granicach moich ziem - wyjaśniła niezbyt ciepłym tonem. - Mam na imię Inés i jestem Kapłanką Księżyca. Co tu robisz?
Pomimo jego zapewnień, biała nie czuła się pewnie. Nie była doświadczona w walce, a choć lew też nie wyglądał na wojownika, który powala jedną łapą całe stado przeciwników, to tak niepokój wstrząsał jej myślami. Co by było, gdyby ten nagle zmienił zdanie i postanowił pozbawić ją życia tu i teraz? Tylko jeden Księżyc wie, jak opłakane konsekwencje przyniosłoby to jej drogim Srebrnym.
Przyglądała się jasnogrzywemu, lustrowała jego sierść i lawendowe ślepia, trochę przypominające oczy jej miłej Serret. Te jednak nie wzbudzały w niej żadnych pozytywnych odczuć. Były obce, dziwne.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-07-2017, 14:55 przez Vasanti Vei.)
Bonzo
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 Liczba postów:7 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 60
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70

#6
16-07-2017, 13:48
Prawa autorskie: Leelakin

Bacznie obserwował jej kroki. Mimo wszystko wolał być przygotowany na ewentualną obronę zamiast paść ofiarą zaskoczenia. Cóż... Prezentowała się może i nieźle, ale nie pozwalał sob ie na to, by wygląd go zwodził.
- Słuchaj. Nie znam was, a wojna terytorialna, to nie moja bajka. Ja tu tylko przychodzę się napić od czasu do czasu i odświeżyć po trudach dnia codziennego. Kapłanka... Mam się obawiać wojny religijnej? - Zapytał może i nieco ironicznie, ale chciał tym okazać po prostu pewne... Wątpliwości. Ewidentnie nic nie wiedział o Księżycowych i dawał temu wyraźny wyraz. Był po prostu szczery do bólu, co nie każdemu mogło się podobać... Ale niektórzy potrafili i to docenić, do której strony jednak należy Ines? 
Tak czy inaczej on sam nie omieszkał nieco lustrować rzekomą kapłankę, bo i jej wygląd był kolorystycznie podobny do niego samego, co go bardzo zaciekawiło... Przez chwilę nawet odniósł wrażenie, że może są w jakiś sposób spokrewnieni? Na przykład... Wspólny przodek?
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

#7
16-07-2017, 23:56
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Błękitne spojrzenie wciąż wodziło po lwiej sylwetce. Biała nie była pewna, jak bardzo poważnie powinna traktować jego pytanie. Nie wydawało jej się, żeby Srebrni słynęli ze skłonności do bójek - przeciwnie, trudno było o bardziej pokojowo nastawione stado. Neutralność i niemieszanie się w konflikty były jednymi z ich głównych zasad, pomijając możliwość udzielenia azylu potrzebującym... O ile nie narusza to interesu Księżycowych, oczywiście.
- Nie. Nie chcemy wojen - odparła tak konkretnie, jak tylko się dało; sama się sobie dziwiła, że zdobyła się na taką bezpośredniość, ale w tym przypadku nie było to chyba niczym nagannym.
Milczała przez chwilę. Otrzepała się z resztek wody oblepiającej jej sierść. Jedna sprawa wciąż ją nurtowała. Nie kryła się z tym, że raz po raz zerkała wgłąb dżungli, wyraźnie próbując się czegoś dopatrzyć. 
- Mieszkasz sam?
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Bonzo
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 Liczba postów:7 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 60
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70

#8
17-07-2017, 15:20
Prawa autorskie: Leelakin

Ta lwia sylwetka pomimo prawdopodobnego życia poza stadem była w niezłej formie, a do tego ta bujna grzywa... Na pewno robiła wrażenie, ale również świadczyła o sile wieku rozmówcy. 
Spojrzał zaskoczony na to, jak konkretna stała się nagle lwica po jego szczerych słowach, niemniej było to pozytywne zaskoczenie. Nie mógł być pewien nastawienia jej stada, choć już teraz mógł zdać sobie sprawę z tego, że raczej zbyt wojenni nie są, bo inaczej zostałby zaatakowany, zanim by zdążył zamienić słowo, prawda?
- Wojny są nieuniknione niezależnie od szczerości intencji czasami... - Odparł nieco tajemniczym tonem nadal mając ściekającą krew na swoim ciele, ewidentnie został zadrapany w lewą, tylną łapę i na razie nie przestawała krwawić, choć strumyczek leciał coraz wolniej. Drobne, ale długo gojące się draśnięcie. Finalnie ruszył w stronę lwicy wolnym krokiem, po czym tym samym tempem okrążał jej sylwetkę starając się dopatrzeć jakiegoś szczególiku pozornie niewidocznego. Zauważył również, jak zapatrywała się w dżunglę, z której kierunku się pojawił, od razu odpowiedział na jej pytanie kontynuując swoją myśl o wojnie. - Załóżmy, że faktycznie nie chcecie wojen... Ale czy jesteście gotowi obronić samych siebie, jeśli ktoś będzie chciał wykorzystać wasze nastawienie przeciwko wam? Dżungla jest bardzo niebezpiecznym miejscem, nawet chcąc żyć w pokoju trzeba czasem obronić się przed innym drapieżnikiem, czego wyraz przedstawiłem, zanim pojawiłem się tutaj. Nie słyszałem o was zbyt wiele, ale jeśli faktycznie jesteście tacy pokojowi i nie atakujecie innych, to mam nadzieję, że macie przynajmniej dobrych obrońców. Z tego, co widzę, to nie pilnujecie granic zbyt mocno, jeśli regularnie krążę po waszym terenie nie zdając sobie z tego nawet sprawy. Gdybym chciał, to mógłbym Cię zaatakować i byłabyś zdana jedynie na siebie. Jeśli jesteś przywódczynią, to gdzie Twoi podopieczni? -
Jego ton nie sprawiał wrażenia groźby, a w zasadzie raczej był nieco zatroskany. Od razu był w stanie wydedukować słaby punkt jej stada, dzielił się swoimi mądrościami i doświadczeniami. Bonzo nie był przeciętnym lwem, nie był też wojownikiem, ale ewidentnie potrafił bronić swego domu kryjącego się w dżungli. Zwątpił w obronność Księżycowych, ale w słusznym imieniu i liczył, że Ines to zauważy. Skoro jest kapłanką, to na pewno nie jest głupia i dostrzega mądrość w słowach nieznajomego. Okrążał ją, chodził dookoła niej, ale nie atakował. Zaznaczał jedynie swoją obecność i intencje nieagresji, bo już sporo czasu był niebezpiecznie blisko niej, a mimo to nie atakował.
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

#9
20-07-2017, 22:30
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Biała zjeżyła sierść na grzbiecie. Czy on śmiał jej grozić? Jej, która przewodziła całym stadem, na którego terenie zdarzyło mu się znaleźć? Czy on nie zdawał sobie sprawy z tego, że jeden jej ryk mógłby zakończyć na zawsze jego idiotyczne odzywki...?
Cofnęła się przed nim, a potem bacznie wodziła za nim wzrokiem. Czuła się niemal tak jak wtedy, gdy w podobny sposób okrążał ją Ghalib, z tym że jego znała choć trochę. Z kolei w przypadku obcego zupełnie nie wiedziała, czego mogłaby się spodziewać. Póki co szczęśliwie sprawiał wrażenie takiego, który dużo mówi, a niewiele z tego wciela w życie.
Uniosła brwi na jego słowa. Niemożliwe, by nikt nie zwrócił uwagi na jego zapach, wszak wodospad jest głównym wodopojem Księżycowych. Samiec wzmagał w niej irytację; nie dość, że sugerował jej bezbronność (jak bardzo się mylił!), to do tego śmiał kłamać jej prosto w pysk. Co jeszcze?
Głuchy warkot wydał się z pyska lwicy. Położyła uszy i zmarszczyła nos. Końcówka ogona wędrowała z boku na bok. Pomimo dość filigranowej sylwetki, Ines prezentowała się teraz stosunkowo groźnie. Trudno byłoby ją uznać za waleczną amazonkę, ale gdy szło o ziemie Srebrnych, to była w stanie zaatakować bez chwili wahania. Niewiele było tematów, które były w stanie wyprowadzić ją z równowagi, ale akurat ten do nich należał. Trzeba być głupcem, żeby uznać, że Kapłanka pozwoli kalać imię swojego stada.
- Prawda omija cię szerokim łukiem albo sam nie pozwalasz jej się do siebie zbliżyć, tak jak i ja radziłabym, żebyś nie zbliżał się do mnie - wyrzekła, siląc się na spokojny ton. - Teraz już wiesz, że ziemie te należą do mnie i mojego stada, więc pozwól, że to ja będę zadawać pytania. Do jakiego stada należysz? - dodała, teraz już całkiem wprost.
Błękitnooka nigdy nadmiernie nie strzępiła języka, ale starała się podtrzymać rozmowę. Nawet jeśli te nie były jej mocną stroną, to ewentualne podjęcie walki stanowiłoby jeszcze większe ryzyko niż kontynuowanie konwersacji. Jasnowłosa nie pamiętała, kiedy ostatnio miała okazję ścierać się z lwem w sile wieku i chyba wolała nie zmieniać tego stanu rzeczy.
Jeśli rzeczywiście nie słyszał o Srebrnych, to nie mógł być ani Lwioziemcem, ani Królewskim, chyba że to kolejny blef. Ale jaki miałby w tym interes, skoro zarówno ci pierwsi, jak i drudzy w mniejszym lub większym stopniu mają możliwość wstępowania na jej ziemie...? Może zwyczajnie żyje na własną łapę... Albo należy do nieznanego jej zgrupowania, czego zdecydowanie nie można było uznać za pomyślą opcję.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20-07-2017, 22:37 przez Inés.)
Bonzo
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 Liczba postów:7 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 60
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70

#10
28-10-2017, 23:47
Prawa autorskie: Leelakin

Bonzo celowo prowokował rzekomą przywódczynię do bardziej wojowniczego nastawienia. Chciał demonstracji sił i pewności, że nawet pacyfiści się obronią. Zdarzyło mu się nieraz pojawić tutaj, na pewno był zauważony przez kogoś, ale nikomu nie sprawiał zagrożenia. Dlaczego? Cóż, na pewno udzieli odpowiedzi na to pytanie. Póki co przestał okrążać lwicę, kiedy prowokacja zaczęła działać, usiadł naprzeciwko niej z bardzo opanowanym wyrazem twarzy. W tej chwili dużo mówił, bo swoimi słowami chciał wyrazić troskę, inteligencję, którą miał oraz wiek, który również sugerował pewne doświadczenia, zresztą było po jego grzywie widać, że jest już na tym świecie dość długi czas.
- Nie masz potrzeby tego podkreślać, Ines. Gdybym chciał konfliktu, już dawno bym Cię zaatakował, prawda? Cieszę się, że jednak nawet pacyfistyczne stado broni swego, czuję, że może wam to się przydać. Jestem bez stada, dość sporo podróżuję, ale mam nocleg nieopodal i zapewniam Cię, konfliktów terytorialnych nie zabraknie w tych okolicach. W każdym razie z mojej strony nic Ci nie grozi. Cenię wolność. Zarówno swoją, jak i innych. -
Odpowiedział z lekkim uśmiechem na twarzy obserwując reakcje lwicy. Był ciekaw jej odpowiedzi odnośnie jego podejścia do życia, umiłowania wolności i pragmatyzmu. Wiek przebijał się w jego słowach z całą pewnością.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości