♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Asura
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo berbericus Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Liczba postów:118 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 55
Spostrzegawczość: 45
Doświadczenie: 5

#1
19-07-2017, 22:15
Prawa autorskie: Av - Askari, Ref - ja

Poranek rozkwitał nad rzeką Fuego. Słońce, ledwie przebudzone, nie nagrzało jeszcze ziemi nawet w połowie tyle, na ile nagrzane było podczas dnia. Dodatkowo wiatr delikatnie muskał powierzchnię wody w rzece, na wskutek czego powstawały lekkie fale odbijające mozolnie wschodzące słońce.

Minęło parę dni od jego odejścia. Jak długo szedł, nie wiedział. Wiedział jedno. Był kurewsko spragniony, już pare godzin jak nie więcej błąkał się w poszukiwaniu miejsca, gdzie mógłby ugasić pragnienie. Nie trwało by to jednak tak długo, gdyby nie fakt że jego wewnętrzną nawigację szlag trafił w momencie gdy wyszedł poza zasięg jakkolwiek znajomych mu miejsc. Nic dziwnego - szedł w końcu w nieznane, a woda raczej nie pachnie.
Aż w końcu zobaczył to. Rzeka wyrosła mu na tej równinie jak spod ziemi, tak, że z chęcią by do niej od razu skoczył, gdyby nie fakt że zipał już przy samym dojściu do niej. Nie patrząc, czy akurat uwali sobie łapy błotem czy nie, zaczął pochłaniać chłodną wodę jakby był wielbłądem i miał co najmniej dwa garby do wypełnienia.

[Obrazek: lemon-tuesday.regular.png]
Lerato
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Liczba postów:57 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 10

#2
19-07-2017, 22:34
Prawa autorskie: Lioden

Lerato od kilku dni szedł w górę rzeki, oddalając się z każdym kolejnym krokiem od terenów stadnych Srebrnego Księżyca, które opuścił ze względu na panującą tam atmosferę. Cóż, sama atmosfera była niby dobra... Ale brązowemu samcowi wydawała się być ona i okropnie fałszywa.
Idąc tak do jego nozdrzy nagle dobiegł jakiś znajomy zapach... Co chwilę odwracał się za siebie podejrzewając, że może ktoś z jego byłego stada zaczął go śledzić. To jednak nie był żaden szpieg tylko... Jego brat. Brat, którego dostrzegł kilka metrów przed sobą jak tylko Lerato spojrzał ponownie przed siebie z zamiarem postawienia kolejnych kroków.
-...Asura?-
Powiedział niepewnie, zbliżając się powoli ku niemu. Nadstawił uszy, przyglądając mu się uważnie. Co on tutaj robił? Czyżby... Też opuścił stado?
-Co ty tu robisz?-
Zapytał, patrząc na niego z niedowierzaniem w swoich czerwonych ślepiach.
[Obrazek: leratosygna_by_tokka_a-dbbrkjj.png]

(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19-07-2017, 22:34 przez Lerato.)
Asura
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo berbericus Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Liczba postów:118 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 55
Spostrzegawczość: 45
Doświadczenie: 5

#3
19-07-2017, 22:59
Prawa autorskie: Av - Askari, Ref - ja

W momencie, gdy skutecznie od długiego czasu zaspokajał swoje pragnienie, wszystko inne zdawało się że zrzucił na dalszy plan. Dosłownie, nie zwracał już na nic innego uwagi. Kiedy usłyszał za sobą kolejny znajomy głos, nie będąc czujnym nie zauważywszy żadnych śladów bytności wokół kogolwiek, tak się przeraził, że momentalnie całym pyskiem wylądował w wodzie. - PFFTTH - Prychnął, gdy opierając się wciąż łapami o brzeg podniósł łeb do poprzedniego poziomu i wziął szybki, płytki oddech. Równie szybko się obejrzał, i tak samo szybko jak chwilowy przestrach w jego sercu się pojawił, tak samo szybko zniknął gdy zobaczył znajomą sylwetkę. Ale... no właśnie.
- Co, teraz wszyscy będziecie tak za mną łazić? - Rzucił ironicznie, spoglądając z dołu na brata. - Hęę? - No właśnie, chwila... - Że co, że ja? - Teraz miał kompletny mętlik w głowie. W ogóle mu nie świtało, co innego mógł robić tutaj Lerato innego, niż uganiać się za nim po tym wystąpieniu ze święta Srebrnych. - Gdzie ty byłeś jak miejsca na tym całym rytuale rozdawali? - No, bo jak. - Ta beżowa szmira, krew, krzyki, coś, ktoś? -

[Obrazek: lemon-tuesday.regular.png]
Lerato
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Liczba postów:57 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 10

#4
20-07-2017, 00:24
Prawa autorskie: Lioden

Lerato patrzył na ten cały cyrk z małym uśmieszkiem na pysku. Oj, Asura, Asura... Przysiadł przy bracie, przodem do rzeki i sam upił trochę wody. Zastanawiał się teraz nad odpowiedzią na jego pierwsze pytanie... Oh. Czyżby męczyli go o zostanie w stadzie? Najwyraźniej Lerato miał szczęście... Ach tak. Przecież on się nikomu na oczy nie pokazywał.
-Łazić?-
Powtórzył za nim i skulił po sobie uszy. Ściągnął delikatnie brwi.
-Jakbyś nie zauważył, sam jestem bardzo zdziwiony, że Cię tu widzę, Asura.-
Bąknął pod nosem i machnął leniwie ogonem, lustrując go uważnie.
-Gdzie byłem? W prawdzie... Ukrywałem się przez dłuższy czas. Pracowałem nad sobą, ćwiczyłem... A kiedy przyszedłem na to ich wielkie wydarzenie stwierdziłem, że są... Żałośni.-
Mruknął ledwo uchylając wargi.
-Odszedłem.-
[Obrazek: leratosygna_by_tokka_a-dbbrkjj.png]

Asura
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo berbericus Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Liczba postów:118 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 55
Spostrzegawczość: 45
Doświadczenie: 5

#5
26-07-2017, 22:08
Prawa autorskie: Av - Askari, Ref - ja

- Nooo, nie żebym nie zauważyyłł. - Walnął w sposób wręcz komiczny, jakby samego siebie oszukując i uniósł lekko łeb z tymi wiecznie przymkniętymi oczyma, z pewnego rodzaju pewnością siebie.
Oczy jednak teraz rozpostarł nieco szerzej niż miał to w zwyczaju. Trwało to ledwie chwilę, gdy jakby nigdy nic ten wyraz zdziwienia na pysku przeobraził się w wyszczerzenie białych zębów w tajemniczym, niegroźnym uśmiechu. Przez dłuższą chwilę jednak nie był w stanie nic powiedzieć, trochę jak głupi siedział teraz wpatrzony w brata. Tak szczerze był teraz nieco ogłupiały, całym swoim chłodnym sercem dotychczas myślał że wszyscy zostali tam, odwracając się od niego całkowicie. No, może poza Sirisą, która jednak koniec końców i tak tam została.
Tak to niepodobne do Asury, zamyślać się. Westchnął, robiąc zamaszysty ruch i spuszczając jednocześnie łeb. Grzywka zasłoniła jego oczy i prawie całą twarz, całą poza tym uśmiechniętym pyskiem.
- Anooo, a mnie tak jakby wygnali. - Asurze akurat przeszło to przez gardło bardzo łatwo. - Leciały na ciebie gromy, czy tak sobie poszedłeś? I jak tam ta beżowa wywłoka, albo ta biała? Coś się działo potem? - Na  moment przerwał. -  Hehe, a może kiedyś tam wpadniemy i zobaczymy totemy wygnańców obrzucone maghhicznymi ziółkami? - Zaczął zadawać pytania na jednym wdechu, podnosząc jednocześnie łeb i łypiąc spod potarganej grzywki na brata. W jego wzroku i wygłosie był pewien przebłysk, jakby swego rodzaju szacunku, co się nieczęsto zdarzało u takiego rozwydrzonego bękarta jak Asu. W sumie... Lerato. To był Lerato, ten jeden brat, z którym choć się często nie widział, to często się zgadzał. Nie to co ten tchórz, Az...
To jak nie masz matki... To nie masz też brata!
Zaszumiało przez chwilę w jego głowie, aż jego zapał nieco ostygł. Odwrócił łeb wpatrując się w stronę rzeki i zamknął oczy. Nie miał jednak najmniejszego zamiaru tracić dobrego samopoczucia tu i teraz, w końcu wtedy sam mu zawtórował. Racja. Nie mam. ... czyżby się mylił?
- Sirisa za mną łaziła, tyle.  Sama mówiła, że jej się chce od ich gadania rzygać. - Skwitował i zamilkł, czekając, aż jego ego łaskawie do niego wróci.

[Obrazek: lemon-tuesday.regular.png]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-07-2017, 00:02 przez Asura.)
Lerato
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Liczba postów:57 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 10

#6
28-07-2017, 14:03
Prawa autorskie: Lioden

-W takim razie gratulacje.-
Rzucił zaczepnie i zastrzygł uchem przyglądając się braciszkowi. O ogonem objął swoje tylne łapy, siedząc tak w bezruchu, patrząc Asurze prosto w jego ślepia. Zdziwienie wymalowało się na jego pysku gdy tylko usłyszał w jaki sposób brat opuścił stado. Ściągnął brwi, prostując się.
-Wygnano...? Pf. Z jakiego niby powodu?-
Zapytał z powagą głosie, ale też i z niechęcią. Niechęcią względem Ines i Samiyi, nie Asury. Skulił po sobie uszy i odetchnął głęboko.
-Nic z tych rzeczy. Samo ich pierdolenie mnie potwornie nudziło. Wstałem, powiedziałem, że odchodzę... I poszedłem. Cała historia. Ines i Samiya chyba się tym nawet nie przejęły za bardzo.-
Warknął ukazując kły. Popatrzył w stronę rzeki.
-Sirsa...-
Powtórzył za bratem cicho lekko opuszczając powieki.
-Więc... Czemu została?-
Zerknął ukradkiem na brata.
[Obrazek: leratosygna_by_tokka_a-dbbrkjj.png]

Asura
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo berbericus Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Liczba postów:118 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 55
Spostrzegawczość: 45
Doświadczenie: 5

#7
31-08-2017, 15:26
Prawa autorskie: Av - Askari, Ref - ja

-Te, dzięki. - Wydukał półtonem, lekko się szczerząc w połowicznym uśmiechu. -Annooo... - Zaciął się, jakby próbując jakoś odpowiednio skonstruować swoją wypowiedź. - Narobiłem bałaganu. - Bo najważniejsze to odejść z hukiem, hm?

W tym dopiero momencie przypomniało mu się, że siedzenie z łapami w wodzie to raczej niezbyt wygodna sprawa. W jednej chwili, słuchając dalej brata wycofał się podnosząc do jako takiego pionu, po czym klapnął obok, jednak połowicznie nadal skierowany w stronę rzeki. - Khe, standard. Mi ta mała coś walnęła o spokojuuu księżyca na odczepne, a dalej to tylko miałem spieprzać. No ale kij, że jakaś wywłoka wróciła po czasie i tak sobie usiadła jakby nigdy nic, no kurna ktoś ją musiał ukró... - I w tym momencie zamilkł ledwie kończąc zdanie. - Nymeri się rzuciła i ona dostała, o to cały raban, okej? - Burknął szybko z jakimś wyrzutem w stronę wspomnianej postaci, choć nie zdawał sobie sprawy, że to z winy jego własnego żalu, z którego dopiero teraz zaczął sobie zdawać sprawę. Nie chciał jednak i nie miał zamiaru się z nim pogodzić, a co dopiero przyznać, że gdzieś tam głęboko czegoś żałuje.
- "Zalezę im za skórę" - jej słowa. - Podniósł łeb i z nagła zaśmiał się pod nosem. - Czemu to ja nie wiem, ale przyznaj, dobrze to słyszeć. Swoją droogą...- Łypnął na brata z lekka swoimi różnorakimi oczyma. - Ehm, zmierzasz dokądś? -

[Obrazek: lemon-tuesday.regular.png]
Lerato
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Liczba postów:57 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 10

#8
23-10-2017, 23:14
Prawa autorskie: Lioden

-Bałaganu, mówisz... Ech.-
Bąknął pod nosem unosząc ciemną brew ku górze. Potem westchnął ciężko stwierdzając, że nie ma siły dłużej biadolić o tym nędznym stadzie z jakąś dziwną wiarą w księżyc...
Popatrzył na brata z uwagą gdy zadał mu pytanie.
-...Nie.-
Mruknął, ale zaraz się szybko poprawił.
-Znaczy nie wiem. Uh... A ty? Masz jakiś cel, cokolwiek, Asura?-
Machnął żywo ogonem, nieco się denerwując, jakby nagle uświadomił sobie, że został bez domu... Chociaż eh, czym było tamto stado? Na pewno nie domem o jakim mógłby śnić Lerato.
[Obrazek: leratosygna_by_tokka_a-dbbrkjj.png]



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości