♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Angelo
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera Leo Płeć:Samiec Wiek:4 lata / Młody Dorosły Liczba postów:114 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 55
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 10

#1
20-07-2017, 23:09
Prawa autorskie: Avatar: Hashimea; sygnatura: Nastialioness565- ja, Disney- pozy; Głos: Mateusz Weber (League of Legends, postać- Kayn)

Angelo spacerował spokojnym krokiem po sawannie. Upał dawał mu się we znaki i z każdym przebytym krokiem klął pod nosem przez bolące łapy. Po kilku minutach wolnego marszu nadepnął na ostry kamień. 
-Kurr... cholera jego jasna mać! - wydarł się na pół kontynentu, po czym zaczął odruchowo ściskać ranną kończynę. Gdy opadły emocje, Angie zdał sobie sprawę, że mógł na siebie ściągnąć cholernie wielkie niebezpieczeństwo. Rozejrzał się nerwowo po okolicy z nadzieją, że nie ściągnie niczego złego na siebie.
Szasta
Konto zawieszone

Gatunek:likaon Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:23 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 20
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 5

#2
20-07-2017, 23:35
Prawa autorskie: Claudia665

Szasta spacerowała sobie po sawannie bez bliżej określonego celu. Oczywiście zachowywała wszelkie środki ostrożności i na wszelki wypadek poruszała się w wysokiej trawie lub przynajmniej się starała, rozglądając się przy tym nerwowo. Chyba tylko ślepy nie zauważyłby ogromnego lwa, sunącego ospale przez sawannę! Szasta nie dość, że wzrok miała sprawny, to była w stanie totalnej gotowości. Obróciła się w stronę przybysza. Postanowiła obserwować go, nie ujawniając swojego położenia. Patrzy, patrzy... Co za ryk! Szasta aż się wzdrygnęła. Czemuż jej likaonie, wielkie uszy musiały tak cierpieć?! Samica znajdowała się dość blisko lwa, co potęgowało odgłos. Dla bezpieczeństwa postanowiła cofnąć się. Przez ten cały czas nie spuszczała zwierza z oczu. W końcu przestał się wydzierać i wykręcać, wracając do swojej poprzedniej formy. Szasta skupiła wzrok na lwie jeszcze bardziej. Czy on był ranny? Takie rzeczy od zawsze działały na miękkie serce Szasty. Przez moment szukała pretekstu do rozmowy, ale już po chwili wyszła z ukrycia, mówiąc:
A co to za brzydkie słowa słyszałam?
Jakoś to będzie. Klnie, nie klnie, rannym się pomaga!
Zabij lub zostań zabity. 
Krew będzie przelana po obu stronach.
Angelo
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera Leo Płeć:Samiec Wiek:4 lata / Młody Dorosły Liczba postów:114 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 55
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 10

#3
21-07-2017, 10:19
Prawa autorskie: Avatar: Hashimea; sygnatura: Nastialioness565- ja, Disney- pozy; Głos: Mateusz Weber (League of Legends, postać- Kayn)

Lew trzymał mocno swoją skaleczoną łapę. Niby niewielka rana, a boli jakby amputowali mu pół kończyny. Ból stopniowo się zmniejszał, więc Angie zaczął puszczać łapę, by zacząć ją lizać. Plany pokrzyżowała mu jednak dziwna istota, która wyszła gdzieś zza krzaków. Morskooki wzdrygnął się na jej widok, lecz tym razem przynajmniej nie wydarł się na całą Afrykę.
- Kim...czym Ty jesteś? - zapytał z wymalowanym zdziwieniem na pysku. Gdy już wypowiedział ostatnie słowo, zdał sobie sprawę, że mogło to być niegrzeczne, ale on poważnie nie miał pojęcia czym jest przybyła doń postać. Przez to dziwaczne zajście aż prawie zapomniał o piekielnym bólu, lecz piasek, który dostał się do rany szybko mu przypomniał. Lew syknął z bólu i pokazał dziwnej damie ranę, która była powodem jego przeklinania.
Szasta
Konto zawieszone

Gatunek:likaon Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:23 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 20
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 5

#4
21-07-2017, 10:40
Prawa autorskie: Claudia665

Szasta zatrzymała się obok lwa, zachowując należytą odległość. Zmierzyła go wzrokiem, a uwagę jej piwnych ślepi przykuła niewielka ranka na łapie lwa. Trochę się zdziwiła, bo w końcu krzyczał tak głośno, że w głowie Szasty pojawił się zupełnie inny obrazek, przy którym rzeczywiste skaleczenie było jedynie małym draśnięciem. Zdecydowana była zaoferować mu pomoc, ale w działaniu przeszkodziło jej bezczelne pytanie lwa. Popatrzyła na niego z zażenowaniem. Postanowiła jednak odpowiedzieć grzecznie, jak na uprzejmego zwierzaka przystało. 
- Mam na imię Szasta i jestem likaonem. A Ty? - dodała swoje pytanie tak dla zasady. 
A może nieznajomy zdoła wyjawić jej swoje imię? W sumie Szasta nie wiedziała nawet, czego spodziewać się po tym osobniku. Wydawał jej się być kimś o niezwykle histerycznym usposobieniu, ale mogła wyciągnąć złe wnioski, więc przypuszczenia te postanowiła zachować dla siebie. Jej spojrzenie ponownie przeniosło się na ranę. 
- Radzę przemyć to wodą. Nie jestem medykiem, ale każdy likaon z mojej watahy był od małego uczony takich rzeczy - wtrąciła.
Lubiła być użyteczna. Czy lew przyjmie radę od jego zdaniem dziwaczniej istoty? Szasta miała szczerą nadzieję, że nie dopuści się on aktu nietolerancji względem biednego likaona. W końcu duże uszy to nie jest taka zła sprawa!
Zabij lub zostań zabity. 
Krew będzie przelana po obu stronach.
Angelo
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera Leo Płeć:Samiec Wiek:4 lata / Młody Dorosły Liczba postów:114 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 55
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 10

#5
21-07-2017, 11:30
Prawa autorskie: Avatar: Hashimea; sygnatura: Nastialioness565- ja, Disney- pozy; Głos: Mateusz Weber (League of Legends, postać- Kayn)

Likaon? Kurczę, Angie jak żyje, nigdy nie słyszał o takim stworzeniu, a co dopiero widzieć je na własne oczy. "Szasta, ładne imię" - przeszło mu przez myśl, gdy je usłyszał. Patrzył na nią jak zaczarowany, gdy ta radziła mu co zrobić z ramą. Gdy skończyła mówić, pokiwał głową na znak, że przyjął wszystko do wiadomości. Zdziwienie całkowicie odeszło, toteż lew zaczął się w miarę normalnie zachowywać. 
- Przepraszam Panią, to było niegrzeczne z mojej strony. Jestem Angelo i ja naprawdę nigdy nie widziałem na oczy...likaona, tak? Łał...- odparł z nadzieją, że nie wyszedł do końca na idiotę, jakim po części jest. Chwilkę patrzył na jej duże uszy, lecz już nie ze zdziwieniem. 
- Co do rany...z chęcią bym ją przemył, ale kompletnie nie wiem, gdzie znajduje się najbliższy zbiornik wodny. - westchnął. - A, no i wiem, że głupio to wygląda, ale to poważnie boli jak...- zawiesił się na chwilkę, gdyż zauważył, że przekleństwa drażnią trochę Szastę. - Ee.. po prostu bardzo boli- po czym zaśmiał się na głos, lecz z zaciśniętymi zębami.
Szasta
Konto zawieszone

Gatunek:likaon Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:23 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 20
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 5

#6
21-07-2017, 13:41
Prawa autorskie: Claudia665

Szasta posłała w stronę lwa delikatny uśmiech.
- Ależ nic się nie stało! I trochę dziwi mnie, że nigdy nie widziałeś żadnego likaona. Myślałam, że nie jestem przedstawicielem aż tak rzadkiego gatunku na tych ziemiach. Co prawda nie widziałam tu jeszcze innego likaona, ale sądziłam, iż spotkanie z nim to tylko kwestia czasu. Trochę mnie zmartwiłeś. Nie ma likaonów, więc nie ma watahy. Chyba przyjdzie mi obcować z lwami - odparła lekko smutno, chyląc łeb ku ziemi.
To nie tak, że nie lubiła lwów! Po prostu czasem każdy potrzebował  kontaktu z osobnikami swojego gatunku. W takiej sytuacji już chyba zawsze nie będzie pasować do towarzystwa. Musi nauczyć się odnajdywać w nowych sytuacjach. Przycupnęła obok lwa. 
- Nie wiesz? - Zdziwiła się, słysząc słowa Angelo. - Ja tym bardziej nie mam pojęcia. 
Fakt, że była tu dopiero drugi dzień mocno utrudniał sprawę. Jej poziom orientacji na tym terenie wynosił, krótko mówiąc, mniej niż zero. 
- Nie wiesz, gdzie znajduje się najbliższy zbiornik wodny... A jakikolwiek? - zapytała Szasta po chwili namysłu.
Woda to życie. Na sawannie jest wiele zwierząt, więc musi gdzieś być jakiś wodopój.
Zabij lub zostań zabity. 
Krew będzie przelana po obu stronach.
Angelo
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera Leo Płeć:Samiec Wiek:4 lata / Młody Dorosły Liczba postów:114 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 55
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 10

#7
21-07-2017, 14:13
Prawa autorskie: Avatar: Hashimea; sygnatura: Nastialioness565- ja, Disney- pozy; Głos: Mateusz Weber (League of Legends, postać- Kayn)

- Kurczę...no jakby się tak zastanowić, to serio nigdy nie widziałem przedstawiciela Twojego gatunku, Szasto! - uśmiechnął się szeroko. Po chwili ujrzał jednak rychłą zmianę nastroju samicy. Przyjdzie jej obcować z lwami...
- Jesteśmy aż tak straszni? Hehe...nie no, żartuję. Rozumiem Cię, wiem jak to jest długo nie mieć kontaktu z pobratymcami. Dopiero od niedawna jestem na tych ziemiach i tu właśnie spotkałem pierwszego lwa od dawna. - westchnął, po czym się uśmiechnął. - Nie martw się, prędzej czy później znajdziesz kogoś takiego jak Ty. A i pamiętaj, że towarzystwo lwów wcale nie jest takie złe. - roześmiał się. Ból łapy nie dał mu jednak świętego spokoju i znowu dał mu o sobie znać. Chciał już przemyć rozcięcie na łapie, ale z tego, co usłyszał od Szasty, ona również nie miała pojęcia, gdzie znajduje się najbliższy wodopój. Cholera, to kto wie? Szybko się skrzywił, po czym zaczął się zastanawiać.
- Ajj...ja kompletnie nie znam tych terenów. Niby trochę się tu kręcę, ale na tej sawannie jestem pierwszy raz. Może i dałbym radę wrócić do miejsca, z którego tu przyszedłem. Ech...nie jestem dobrze obeznany. Chciałabyś może poszukać ze mną jakiejś wody? - uśmiechnął się, lecz na jego pysku wciąż był widoczny lekki grymas.
Szasta
Konto zawieszone

Gatunek:likaon Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:23 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 20
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 5

#8
21-07-2017, 16:05
Prawa autorskie: Claudia665

Szasta momentalnie zaczęła chichotać. Angelo wprawił ją w nastrój do śmiechu.
- Oczywiście, że nie jest złe! Jesteście tylko trochę... ogromni? I głośno ryczycie, więc na początku trochę się bałam. Dobrze, że mnie rozumiesz i miejmy nadzieję na sprawdzenie się Twoich słów dotyczących innych  likaonów - powiedziała, nie przestając chichotać.
Podeszła bliżej. Zaczęła wyraźnie zaznaczać to, że się mu przygląda, a po chwili stwierdziła: 
- Ja pierwszy raz widzę lwa z aż tak bliska. Jesteśmy kwita!
Bardzo subtelnie zaśmiała się, a potem dokładnie przeczesała teren dookoła wzrokiem. Może jakimś cudem znajdzie wodę? Nie... To by było zbyt proste. Przy okazji wydało się również, że Angelo też niezbyt dobrze zna te tereny. Totalna kicha! 
- Dobrze, że chociaż kręciłeś się po okolicach. To może się okazać kluczowe w takiej sytuacji - stwierdziła.
Wyprostowała się.
- Naturalnie pójdę z Tobą. W którą stronę ruszamy? - zapytała, rozglądając się dookoła. 
Tylko trawa i akacje. Ech... Kątem oka spojrzała na swojego towarzysza.
- Staraj się nie dotykać tą łapą podłoża - rzuciła niedbale w jego stronę.
To podstawy, ale warto było o nich przypominać.
Zabij lub zostań zabity. 
Krew będzie przelana po obu stronach.
Angelo
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera Leo Płeć:Samiec Wiek:4 lata / Młody Dorosły Liczba postów:114 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 55
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 10

#9
21-07-2017, 18:21
Prawa autorskie: Avatar: Hashimea; sygnatura: Nastialioness565- ja, Disney- pozy; Głos: Mateusz Weber (League of Legends, postać- Kayn)

Lew na wzmiankę o wielkości jego gatunku nieco się roześmiał. Może i są wielkie, lecz nie wszystkie są aż tak straszne i niebezpieczne. Uśmiechnął się z widocznym zdziwieniem i zmarszczonymi brwiami, gdy ujrzał, że Szasta mu się dokładnie przygląda. No tak, ona też pierwszy raz widzi lwa! No, dodała, że z bliska, rzeczywiście są kwita. Po chwili jednak zabawowa atmosfera opadła, gdyż zdali sobie sprawę, że oboje nie mają zielonego pojęcia gdzie są i gdzie jest najbliższy zbiornik wodny. Lew westchnął, po czym chwilkę się zastanowił.
- Dobra...przyszedłem stamtąd. - powiedział wskazując na północny wschód - Po drodze nie było żadnej wody. Albo możemy spróbować wrócić tam, skąd przyszedłem, bo tam był jakiś wodospad, albo szukamy wody w tamtym kierunku- tym razem wskazał północny zachód - Trochę szedłem, więc wodospad znajduje się spooory kawałek stąd. Szansa, że woda jest bliżej o tam- machał łapką wciąż pokazując to samo miejsce - jest całkiem duża. W najgorszym wypadku możemy wylądować na jakimś pierniczonym pustkowiu, gdzie nie będzie nic. No i taka "mała" wyprawa może wzmóc nasz głód. - lekko się skrzywił. Angie nie był dobry w planowaniu, miał nadzieję, że samica likaona jest lepsza w te klocki i ma lepszą orientację w terenie.
Szasta
Konto zawieszone

Gatunek:likaon Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:23 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 20
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 5

#10
22-07-2017, 15:16
Prawa autorskie: Claudia665

Szasta przybrała poważny wyraz pyska, który był do niej zupełnie niepodobny. Dostrzegła, że sytuacja nie przedstawia się optymistycznie.
- Tylko nie pustkowie bez zwierzyny i wody! - jęknęła żałośnie.
Wiedza lwa była przydatna, ale nie wystarczała, żeby zapewnić im pewność, że nie wylądują w miejscu jeszcze bardziej niekorzystnym niż to. Szasta zastrzygła uszami, namyślając się nad możliwie najlepszym wyjściem z zaistniałej sytuacji.  
- Moim zdaniem nie powinniśmy się wracać, ponieważ odległość do wspomnianego wodospadu jest zbyt duża, jeśli wierzyć Ci na słowo. Nie widziałeś po drodze wody... To dziwne, bo szedłeś od wodospadu, więc powinna być tam jakaś rzeka, a najprawdopodobniej jej górny bieg. Musi gdzieś wpadać, ale trudno oszacować, w którą stronę płynęła, jeśli w ogóle jej nie widziałeś. Czy natknąłeś się kiedykolwiek na jezioro lub jakiś większy zbiornik wodny typu morze na tych terenach? - zapytała, próbując wyciągnąć realne wnioski ze słów Angelo. 
Szczerze mówiąc, nie wiedziała, co powinna w tej chwili zrobić. Nie chciała decydować, a potem mieć na sumieniu ewentualne konsekwencje. Zdecydowanie była za tym, żeby Angelo podjął decyzję. Trochę uciekała od odpowiedzialności.
Zabij lub zostań zabity. 
Krew będzie przelana po obu stronach.
Angelo
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera Leo Płeć:Samiec Wiek:4 lata / Młody Dorosły Liczba postów:114 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 55
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 10

#11
24-07-2017, 19:10
Prawa autorskie: Avatar: Hashimea; sygnatura: Nastialioness565- ja, Disney- pozy; Głos: Mateusz Weber (League of Legends, postać- Kayn)

Angelo, gdy ujrzał minę samicy zestresował się. Kurczę, zrobiło się serio nieciekawie! Skwasił minę i spuścił łeb na znak tego, że jest mu po prostu przykro. Po chwili jednak gdy wysłuchał do końca tego, co Szasta miała do powiedzenia, nagle go olśniło.
- Poczekaj! Tak, masz rację! Cholerna skleroza, tam skąd przyszedłem faktycznie idzie rzeka! Przecież jak mijałem ten wodospad, to chwilkę szedłem przy jej brzegu. Co prawda, jest to tylko niewielki strumień, ale jak udamy się właśnie tam... - zamachał łapką w jednym kierunku - ...to będziemy mogli zarówno ukoić pragnienie, jak i wypłukać moją ranną łapkę - roześmiał się na głos. Że też musiał być sklerotykiem i zapominać o tak istotnych rzeczach! Uśmiechnął się robiąc minę głupka, po czym spojrzał na minę Szasty. Domyślał się, że nie będzie zachwycona, bo zdążył już napędzić jej niezłego stracha, ale miał nadzieję, że ostatecznie mu to wybaczy. W końcu znajdą wodę i to wcale nie tak strasznie daleko stąd.
Szasta
Konto zawieszone

Gatunek:likaon Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:23 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 20
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 5

#12
25-07-2017, 00:01
Prawa autorskie: Claudia665

Szasta nadstawiła swoje duże uszy, wykazując żywe zainteresowanie, kiedy jej lwi kolega doznał nagle swego rodzaju olśnienia. Uznała, że opłaci się go wysłuchać, a jego słowa mogą okazać się co najmniej nietuzinkowe. Było warto! Po wsłuchaniu się w słowa samca, na pysk likaona przywędrował triumfalny uśmieszek. 
- Ja wiedziałam, że musi być tam jakaś rzeka! Miałam rację - oznajmiła, wyraźnie bardzo dumna z samej siebie.
Szasta robiła się niecierpliwa. Wyprężyła się i skierowała łeb w stronę, gdzie według słów Angelo powinna znajdować się rzeczka.
- Dobra... Grunt, że sobie to przypomniałeś! Powinniśmy chyba wyruszyć jak najszybciej - stwierdziła, nawet nie odwracając się w stronę lwa.
Wzrok jej utkwiony był daleko w oddali. Dopiero po chwili zwróciła ponowną uwagę na swojego rannego towarzysza.
- A co z tą łapą? Jesteś w stanie normalnie się poruszać? - zapytała, wtórnie łapiąc kontakt wzrokowy z dzikim kotem.
Chciała wyjść na troskliwą.
Zabij lub zostań zabity. 
Krew będzie przelana po obu stronach.
Angelo
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera Leo Płeć:Samiec Wiek:4 lata / Młody Dorosły Liczba postów:114 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 55
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 10

#13
27-07-2017, 16:00
Prawa autorskie: Avatar: Hashimea; sygnatura: Nastialioness565- ja, Disney- pozy; Głos: Mateusz Weber (League of Legends, postać- Kayn)

- Hah, całe szczęście... wybacz za moje zaniki pamięci. - westchnął, po czym głośno się roześmiał. Spojrzał na Szastę, by odszukać jakichś znaków zdenerwowania na jej pyszczku. Nic takiego jednak nie zauważył. Po chwili usłyszał jej pytanie o stan łapy. Pomachał nią chwilkę nad ziemią, otarł nią o nos i uśmiechnął się do niej
- Jestem w stanie. Nie przejmuj się. Dojdziemy tam, ja to przemyję i wszystko będzie całkowicie w porządku!- uśmiechnął się od ucha do ucha. Zauważył, że samica likaona była naprawdę sympatyczna. W końcu postawił ranną łapę na ziemi. Skrzywił się z bólu, ale zaczął od razu podążać za towarzyszką.
Szasta
Konto zawieszone

Gatunek:likaon Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:23 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 20
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 5

#14
28-07-2017, 00:11
Prawa autorskie: Claudia665

Szasta spojrzała w stronę swojego towarzysza trochę niepewnie. Zmierzyła go wzrokiem.
- Czy jesteś tego pewien? - zapytała, żeby upewnić się, że Angelo na pewno może o własnych siłach i bez zbytniego narażania zdrowia poruszać się zupełnie normalnie. - W każdej chwili jestem gotowa Ci pomóc.
Szasta nie miała w zwyczaju odkładać na bok spraw, które już ruszyła, a w szczególności, jeśli dotyczyły one istoty żywej. To po prostu nie było w jej stylu! Zresztą zdążyła już polubić Angelo, a nawet w pewnym sensie się do niego przywiązać. Wiadomo, że psowate to najwierniejsze stworzenia! Przynajmniej stereotypowo. Likaon tym bardziej nie chciał sobie pozwolić na to, żeby przez jego niedopatrzenia lew musiał dodatkowo cierpieć. No chyba, że tylko zgrywał twardziela. Wtedy to już jego problem. 
- Trudno jest mi się nie przejmować. Kolegujemy się, nie? - odezwała się po chwili zastanowienia.
I tu wyłoniła się kolejna ważna kwestia. Angelo był na tyle życzliwy, że uczciwie zasłużył sobie na choć odrobinę troski ze strony suczki. Pomijając początkowe klnięcie, bo to zraziło Szastę na starcie. Przemiła osobowość lwa nie pozwoliła jednak temu nieprzyjemnemu potokowi słów dominować w skojarzeniach likaona na temat Angelo. Mimowolnie polubiła go. 
- Jeszcze tylko mała chwilka - zapewniała lwa co jakiś czas, kiedy ona sama nie zatrzymywała się ani na minutę, żeby odpocząć. 
Była przyzwyczajona do marszy, więc nie stanowiło to dla niej większego problemu. W końcu dostrzegła upragnioną rzeczkę. Podbiegła do wody wolnym truchtem. 
- Jest! - zaalarmowała.
Żłopnęła niedbale odrobinkę cieczy. Z wyczekiwaniem spojrzała na towarzyszącego jej lwa. Musiała doprowadzić sprawę do końca, ot co! Czujnym wzrokiem obserwowała poczynania samca.
Zabij lub zostań zabity. 
Krew będzie przelana po obu stronach.
Angelo
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera Leo Płeć:Samiec Wiek:4 lata / Młody Dorosły Liczba postów:114 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 55
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 10

#15
28-07-2017, 12:09
Prawa autorskie: Avatar: Hashimea; sygnatura: Nastialioness565- ja, Disney- pozy; Głos: Mateusz Weber (League of Legends, postać- Kayn)

Angelo spojrzał na Szastę z uśmiechem, a jego wzrok niemalże wykrzykiwał: "Spokojnie, dam sobie radę!". Postawił kilka kroków na piasku, oczywiście cały czas uważając na skaleczenie. Trochę zaznaczył swoją obecność krwią na jasnych ziarenkach, ale nie przejmował się tym zbytnio. Nawet jeśli takie znaczenie terenu mogło być niebezpieczne. Zwrócił łeb w kierunku towarzyszki i dał jej jasny znak, że mogą iść.
Po chwili wędrówki Szasta wypowiedziała słowa, które na bardzo długi czas zapadną lwu w pamięci. "Kolegujemy się, nie?"- Angie cały czas powtarzał to sobie w myślach. Na jego pysku zagościł wielki wyszczerz i z przymrużonymi oczyma odparł jej: "No pewnie!". Szasta była w jego oczach bardzo uprzejmą istotą i postrzegał ją jako taką, co zawsze niesie pomoc przyjaciołom i każdemu, kto jest w takowej potrzebie. Przyjazny wzrok, łagodne rysy pyszczka i ten uroczy uśmiech z lekko wywieszonym językiem - tak właśnie zapamięta ją, jeżeli przyjdzie im się rozdzielić (a taki moment z pewnością nadejdzie, a przynajmniej tak w głębi serca sobie powtarzał). "Hmm, tylko ciekawe jak ona zapamięta mnie?"- nękał siebie w myślach. Miał głęboką nadzieję, że nie będzie potem przypominać sobie "tego lalusiowatego lwa, który nadepnął na kamyczek i trzeba było mu pomagać dojść do głupiej rzeki, bo przecież sam nie wie, gdzie się znajduje". Westchnął cicho z powodu swojej fantastycznej głupoty i postanowił znów patrzeć przed siebie. 
Po kilku minutach wędrówki usłyszał głośny krzyk Szasty. Zerwał się z obłoków i ujrzał jak towarzyszka pije wodę z strumienia. Dotarli, no przecież! Podbiegł kulejąc na łapę i od razu wsadził ją do wody. Ukojenie nadeszło natychmiast. Wypłukał drobinki piasku, które dostały się do rany i dodatkowo ugasił pragnienie. 
- Udało się! - uśmiechnął się - Znaleźliśmy wodę. Ty się napiłaś, ja przemyłem ranę. Od razu lepiej, już nie piecze jak nie wiem co. Dziękuję Ci za pomoc, jesteś wielka! - wyszczerzył się, po czym zaczął się chwilkę zastanawiać. "Co teraz?", przecież wszystko, co mieli załatwić wspolnie już załatwili. Każde idzie w swoją stronę? Polubił ją i serio myślał, że mogą zostać dobrymi znajomymi. W końcu, czemu miałoby tak nie być?


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości