♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Eden Sandjon
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo krugeri Płeć:Samiec Wiek:6 lat, dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:552 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 38

#16
01-10-2017, 09:12
Prawa autorskie: Dirke

Uniósł lekko brew i spojrzał na piaskową, bo lwica chyba nie zrozumiała co chciał jej przekazać.
- Moje stado? Nie, tam jedyne co było to zabawa i początki nauki, dopiero po opuszczeniu go dostałem prawdziwą lekcję. I to dopiero wtedy zdecydowałem się na bycie medykiem. Całe niemal życie w stadzie mego ojca to jedynie głupoty lwiątka i niepewność nastolatka. Ogólnie nic wartego uwagi, teraz mam już swoje cele do zrealizowania oraz mam dla kogo je realizować. - przytaknął na potwierdzenie swoich słów.
Hashimea
Poszukujący
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Liczba postów:348 Dołączył:Cze 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 61
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 15

#17
01-10-2017, 13:02
Prawa autorskie: Malaika4

Wysłuchawszy Edena, skinęła głową. Nie była przesadnie poruszona swoim błędnym założeniem, ponieważ nie mogła wiedzieć jakim stadem było stado lwa. Zasugerowała się jedynie jego słowami o nadanych mu obowiązkach, z którymi się nie zgadzał.
- Och, nie mówiłeś mi za wiele. Tłumaczyłeś jedynie, że Twe imię jest związane z rodziną królewską, zatem wyciągnęłam błędne wnioski. - wyjaśniła. - Jednak doceniam to, że w tym wszystkim potrafiłeś podjąć decyzję o opuszczeniu stada i skupieniu się na czymś ważniejszym. Odnalazłeś swoją prawdziwą drogę. - dodała, a na jej licu malował się delikatny uśmiech. Na moment zamilkła, jakby w pogrążona w myślach.
- Ja tak naprawdę nie miałam czasu na samodzielne odejście. Zabłądziłam. Byłam młoda, nie znałam świata. Sądziłam, że odnajdę matkę i zdołam wrócić... Tak się jednak nie stało. - westchnęła, jednak nie była smutna. To prawda, że zaginięcie matki, a później dowiedzenie się o jej śmierci było dla niej ogromnym wstrząsem. Ale minęło wiele lat, a piaskowa pogodziła się z tym... Na tyle, na ile było to wykonalne. W każdym razie, na pewno pomógł jej w tym Srebrny Księżyc. Odnalazła swoją drugą rodzinę.
Eden Sandjon
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo krugeri Płeć:Samiec Wiek:6 lat, dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:552 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 38

#18
01-10-2017, 13:31
Prawa autorskie: Dirke

Najwidoczniej opowiedział jej dość powierzchownie o swojej przeszłości, albo już zatarła się ta informacja w jej pamięci. Zresztą on sam średnio pamięta ich pierwsze spotkanie.
- Cóż, to prawda, mój ojciec był liderem stada, może dalej jest, kto wie? W każdym razie ja zostałem przegoniony ze stada właśnie przez niego. Uznał, że mogłem mu zagrozić w byciu liderem. Więc też zacząłem dość brutalnie swoje samotnicze życie. Niby moi rodzice i znajomi nie zginęli czy zaginęli, ale kontaktu z nimi utrzymywać już nie mogłem, a to właściwie to samo, co u Ciebie, droga Hashimeo. I przykro mi, że musiałaś przejść przez taką drogę, los nigdy nie był i nie będzie sprawiedliwy, ale cóż na to poradzić... - atmosfera stałą się trochę cmentarna, dawne rany jakby dawały o sobie znać po raz kolejny i nich obydwojgu. Chciał ją jakoś pocieszyć, ale trochę się wahał. W końcu jednak zdecydował podejść bliżej i trącił jej policzek swoim nosem, dając jej przy tym ciepłe spojrzenie i uśmiech.
- Wszystko się jakoś ułoży, musi.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-10-2017, 13:32 przez Eden Sandjon.)
Hashimea
Poszukujący
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Liczba postów:348 Dołączył:Cze 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 61
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 15

#19
01-10-2017, 16:30
Prawa autorskie: Malaika4

Ona z kolei miała całkiem dobrą pamięć, choć zdarzało jej się niektóre kwestie przekręcać. Pamiętała większą część ich spotkania, lecz nie dowiedziała się wtedy zbyt wiele o Edenie. Dopiero teraz ich relacja zdawała się pogłębiać.
- Pogodziłam się już z tym wszystkim, jednak doceniam Twoje wsparcie. - powiedziała, a gdy lew zbliżył się i trącił jej policzek, uśmiechnęła się szerzej. Co prawda, była dość zaskoczona tym gestem, jednak fakt, iż mogła liczyć na czyjeś zrozumienie, bardzo ją radował.
- Mój ojciec także był dowódcą stada. Miałam przejąć je po nim. Zapewne to dość nietypowe - zazwyczaj samce sprawują pieczę nad resztą. U nas jednak wszyscy byli traktowani na równi. Każdy bronił każdego. Byliśmy rodziną. - wyznała, wpatrując się w spokoju w rwącą wodę. Nic więcej nie powiedziała, zagłębiając się na chwilę w rozmyślaniach.
- Na pewno na miejsce złych zdarzeń zjawią się radosne. Uważamy los za okrutny, ponieważ złe doświadczenia uderzają w nas ze zdwojoną siłą, a dobre cieszą tylko na chwilę... Później o nich zapominamy. - powiedziała w lekkim zamyśleniu. Złe zdarzenia zawsze pozostawiają ślad. Dobre bardzo rzadko, przysłaniane tymi negatywnymi.
Eden Sandjon
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo krugeri Płeć:Samiec Wiek:6 lat, dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:552 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 38

#20
01-10-2017, 17:02
Prawa autorskie: Dirke

Być może na zbyt wiele sobie pozwolił ze swoim gestem, jednak w głębi czuł, że potrzebowała tego. Wydawała się zupełnie samotna w swojej bezkresnej przeszłości. Jakby nie miała nikogo w oparciu, a teraz poznała, że istnieje ktoś z podobną historią. To chyba najgorszy rodzaj samotności, gdy dookoła jest pełno Towarzyszy, a dusza wyje z powodu rozpaczy i pustki. I sam Eden zaczął widzieć w niej siebie, ale sprzed dość dawna, gdy niepewnie stawiał pierwsze kroki w dorosłość. Wprawdzie lwica była już w stadzie, a i wiekowo było inaczej, ale dalej trochę błądziła we mgle. Wypowiedziała potem bardzo mądre słowa.
- Masz rację, ale faktem jest, że ostatnio dzieje się u mnie o wiele więcej złego niż dobrego. Nawet wymyśliłem mały wierszyk podsumowujący moje życie : "Może się trochę spóźniłem, może zabrakło mi szczęścia, może złe czasy wybrałem i dla mnie nie ma tu miejsca?". Jakże to było aktualne, na szczęście teraz te myśli jakby odpłynęły gdzieś dalej. Oby na długo.
Hashimea
Poszukujący
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Liczba postów:348 Dołączył:Cze 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 61
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 15

#21
05-10-2017, 14:40
Prawa autorskie: Malaika4

Lwica była już pogodzona z tym, co spotkało ją przed laty. Przyzwyczaiła się do życia w innym stadzie i nie pogrążała się w rozpaczy z powodu utraty swojego "dawnego życia". Z natury była optymistką, tak więc rozmowy takie, jak ta tutaj, nie były przez nią często prowadzone. Uważała, że nic nie dzieje się z przypadku - wszakże każde zdarzenie ma jakiś wpływ na nią i jej dalsze życie. Potrafiła zaakceptować wszystko, co zsyłał na nią Księżyc... a przynajmniej tak twierdziła. Martwiła ją rzecz, o której Eden nie miał pojęcia, a która była powodem jej opuszczenia krainy. Na pewno jeżeli pod tym uśmiechem był w stanie dojrzeć się smutku, to tylko ze względu na tę jedną osobę, która tak nagle odeszła.
Oby na zawsze. - podsumowała. - Dla każdego z nas jest miejsce na tym świecie. A zbyt częste zamartwianie się odbiera nam możliwość dostrzegania jego piękna. - powiodła wzrokiem po otoczeniu, uśmiechając się delikatnie. Skąd ten ponury nastrój? Nawet nie zauważyła, gdy zrobiło się tak poważnie.
- Rozumiem, że musisz być przejęty zniknięciem ukochanej i potomstwa. Jednak to, że nie ma ich tutaj, nie oznacza, że któregoś dnia nie wrócą. Należy mieć nadzieję! - powiedziała ciepło. - I ja wciąż wierzę w to, że ktoś tutaj powróci... - dodała, chyba bardziej do siebie, niż do swojego rozmówcy. Jej wzrok wciąż utkwiony był we wzburzonej tafli rzeki. Szum wody zawsze działał na nią uspokajająco. Mogłaby wsłuchiwać się w niego godzinami.
Eden Sandjon
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo krugeri Płeć:Samiec Wiek:6 lat, dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:552 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 38

#22
05-10-2017, 19:07
Prawa autorskie: Dirke

Z uśmiechem na pysku wysłuchiwał słów lwicy. Przytakiwał na słowa o Eurielle i lwiątkach, których to przecież szukał cały czas. Trochę nawet o nich zapomniał podczas tej rozmowy. I stało się to znowu po ostatnim zdaniu piaskowej. Zmrużył lekko oczy i przekrzywił łeb przyglądając się uważnie lwicy. Chyba powiedziała parę słów za dużo. Wypsnęło jej się albo nie chciała o czymś rozpowiadać.
- Szukasz kogoś? Czy coś się stało? - postanowił trochę podociekać, a nuż wiedział, słyszał lub spotkał tego kogoś.
Hashimea
Poszukujący
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Liczba postów:348 Dołączył:Cze 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 61
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 15

#23
13-10-2017, 21:50
Prawa autorskie: Malaika4

Rzeczywiście, ostatnie zdanie zostało przez nią wypowiedziane prawdopodobnie bez pełnej świadomości. Jej głowę wciąż zaprzątały myśli o Panimalosie, a wspominając o zaginionych bliskich Edena automatycznie odniosła się do własnej sytuacji. Zrozumiała to dopiero, gdy lew zadał jej te dwa pytania.
- Ach, właściwie... szukałam. Ale, niestety, nie odnalazłam. - odpowiedziała prędko, lekko poważniejąc i milknąc na moment, zapatrzona w jakiś punkt wśród traw. - Podobnie jak i Twoje, moje poszukiwania nie odniosły skutku... Ale wierzę, że Księżyc czuwa nad nim. Kto wie, być może któregoś dnia pokieruje jego łapy ponownie w to miejsce. - dodała krótko, nie chcąc zbytnio zagłębiać się w szczegóły. Jej spojrzenie powróciło na Edena, a na jasnym licu wymalował się delikatny uśmiech, jakby chciała przekazać, że nie musi się o nią martwić. Najważniejsze, to nie tracić nadziei. Oboje o tym wiedzieli, prawda?
Eden Sandjon
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo krugeri Płeć:Samiec Wiek:6 lat, dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:552 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 38

#24
13-10-2017, 22:02
Prawa autorskie: Dirke

Uważnie obserwował każdy szczegół w mimice lwicy. Wyglądało na to, że miał rację. Najwidoczniej lwica nie zamierzała o tym mu powiedzieć. Najdobitniej świadczył o tym jej tajemniczy uśmiech. Jego odwzajemnił, ale bardziej z grzeczności. Pokiwał głową przy tym.
- Rozumiem... Cóż, mam tylko nadzieję, że kiedyś się znów spotkacie... - zamilkł już nie wiedząc czy ma dalej prowadzić jakąkolwiek rozmowę. Lwica co prawda niw była jakoś mocno z nim zżyta, można powiedzieć, że wcale. Przecież to dopiero ich drugie spotkanie. Ale fakt, że coś ukrywała wprawił go w lekki smutek, chociaż pewnie trudno to dostrzec.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-10-2017, 22:03 przez Eden Sandjon.)
Hashimea
Poszukujący
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Liczba postów:348 Dołączył:Cze 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 61
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 15

#25
23-10-2017, 20:20
Prawa autorskie: Malaika4

Była wdzięczna Edenowi, ponieważ nie dociekał za wszelką cenę. Pamiętała jaka rozpacz ogarnęła ją, gdy opowiadała o zaginięciu Panimalosa Samiyi. Nie chciała za wiele o tym rozmyślać. Usiłowała cieszyć się swoim małym (ha, nie tak małym) sukcesem, którym był powrót do krainy. I, przede wszystkim, do stada! A teraz także szczęśliwie miała okazję spotkać się z jednym ze swoich znajomych.
- Wierzę w to... - odparła, by znów odezwać się po krótkiej chwili zamyślenia. - Ach, ale nie ma co się łamać! - stwierdziła żywszym tonem, jakby ta smutna atmosfera zaczęła ją już przytłaczać. - Wszystko będzie dobrze. Trzeba dać sobie trochę czasu. Tęsknota jest ciężarem, lecz wsparcie przyjaciół daje ogromną siłę. - dodała uśmiechając się promiennie. - Jesteś moim przyjacielem, Edenie. I Tobie również życzę otaczania się dobrymi osobami, byś mógł nieraz przywieść szczery uśmiech na swe lico. - rzekła aksamitnym, pełnym spokoju tonem patrząc mu prosto w oczy. Eden z pewnością różnił się z Hashimeą w kwestii niektórych poglądów, lecz nigdy jej nie zranił, a - przeciwnie - okazywał chęć pomocy. Ceniła go za to. Piaskowa była pewna, że dokonał dobrego wyboru wkraczając na medyczną ścieżkę. Komuś takiemu można zaufać.
- Nawet po najczarniejszych chmurach wychodzi słońce. - zacytowała, jednocześnie przetwarzając te słowa we własnej głowie. To prawda, że ciężko zaakceptować zniknięcie ważnej dla siebie osoby. Jednak nie jest to przecież automatyczny wyrok, iż nigdy już się owej osoby nie ujrzy. Nie mógł odejść na zawsze. Nie tak nagle. Nie bez słowa.
Eden Sandjon
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo krugeri Płeć:Samiec Wiek:6 lat, dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:552 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 38

#26
23-10-2017, 21:08
Prawa autorskie: Dirke

W sumie czemu miałby się smucić jej sekretami? Może właśnie to było coś ciężkiego dla lwicy dlatego nie chciała rozdrapywać tych ran? Unikała tego tematu i podawania szczegółów dlatego nie forsował już niczego w tej kwestii. Spoglądał w spokoju na lwicę dając się jej wypowiedzieć, albo raczej podsumować co nieco. Odwzajemnił jej ten uśmiech i przysiągłby, że w jej delikatnych, fioletowych oczach zauważył dziwny błysk. Zwłaszcza, gdy nazwała go swoim przyjacielem. To wielkie słowo. Trochę nawet przytłoczyła go, bo w głowie lwa już pływało jakieś zauroczenie czy zakochanie z jej strony. Ale nie, chyba nie po tym jak jej opowiadał o Eu i dzieciach. Jakoś jej charakter nie pasował mu do takich przelotnych romansów. On sam też w tej chwili takiego nie szukał. Przytaknął na jej końcowe zdanie.
- Masz rację, zawsze jest nadzieja póki się nie poddasz. Chciałbym jakoś pomóc, ale niezbyt dobrze znam tę okolicę i nawet trudno by mi było wskazać jakąś dobrą kryjówkę do schronienia się czy czegokolwiek innego.
Hashimea
Poszukujący
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Liczba postów:348 Dołączył:Cze 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 61
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 15

#27
02-11-2017, 21:23
Prawa autorskie: Malaika4

- Ja z kolei znam je całkiem dobrze. Choć przyznam, że nawet jeśli nierzadko podążałam wzdłuż tej właśnie rzeki, pierwszy raz trafiłam na miejsce, w którym ma swe źródło. Jest piękne. - spojrzała w kierunku wartko płynącego strumienia, powiodła wzrokiem po obalonym, zarośniętym bujną roślinnością pniu drzewa na wodospadzie kończąc. Dawno nie widziała tak urokliwego zakątka. - Źródło Życia. Niedaleko stąd rozciągają się tereny Srebrnego Księżyca. Zapewne nigdy nie bywałeś w tamtych okolicach? To tam jest mój dom. - znów spojrzała na Edena z ciepłym uśmiechem. Jej piaskowy ogon poruszał się spokojnie.
- A Ty, Edenie? Masz takie miejsce, w którym czujesz się jak u siebie? - zapytała, przekrzywiając lekko głowę. To pytanie nasunęło jej się całkiem naturalnie, lecz dopiero po jego wypowiedzeniu poczuła faktyczne zaciekawienie. Wszakże był on samotnikiem. Czy zamieszkiwał któryś z terenów? A może bezustannie wędrował? Ona sama niegdyś prowadziła podobne życie, jednak zawsze czuła, że czegoś jej brakuje. Odkąd znalazła się w stadzie, w którym wszyscy traktują się z szacunkiem i troską, zrozumiała, że to było właśnie to.
Eden Sandjon
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo krugeri Płeć:Samiec Wiek:6 lat, dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:552 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 38

#28
02-11-2017, 22:39
Prawa autorskie: Dirke

Cóż, w takim razie raczej nie pomoże jej w poszukiwaniach skoro zna te teremy o wiele lepiej niż brązowy. Sam zerknął w górę rzeki, gdy zaczęła opowiadać mu o źródle. Potem ponownie skupił wzrok na lwicy.
- Nie, nigdy tam nie byłem. Raczej trzymam się zachodnich ziem. Ale sporo słyszałem o tych terenach i rzeczywiście są bardzo przyjazne do życia. - odwzajemnił uśmiech, ale znikł on na pytanie o jego dom. Czy on miał w ogóle jakiś? Swoje rodzinne stado mógł uważać za dom, ale to było bardzo dawno temu. A potem wędrówka.
- Nie mam, chociaż myślałem, że już go mam. Można powiedzieć, że jestem nikim. Znikąd przybywam i donikąd idę. Nie wiem, czy kiedyś będzie mi dane odnaleźć miejsce, które będę mógł nazwać domem. Póki co tam dom mój, gdzie mój zad. - odparł z drobnym humorzastym dowcipasem. Kąciki jego ust może podniosły się delikatnie, ale potrzebaby sporo obliczeń, żeby to potwierdzić.
Hashimea
Poszukujący
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Liczba postów:348 Dołączył:Cze 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 61
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 15

#29
10-11-2017, 21:18
Prawa autorskie: Malaika4

Widząc uśmiech na jego licu bardzo się ucieszyła. Szkoda tylko, że wraz z jej następnym pytaniem, ów uśmiech znikł. Przez to także i jej lekko przygasł, lecz w głównej mierze wywołały to słowa Edena.
- Nie myśl o sobie w ten sposób. - oznajmiła stanowczo. - Otrzymujesz tak ciężkie wyzwania od losu, a wciąż potrafisz się uśmiechać. Jesteś silny. Zdecydowanie silniejszy niż myślisz. I masz swoją wartość, tak jak każdy. - dodała, zgodnie ze swymi odczuciami. Martwiło ją nastawienie Edena. Nie był nikim. Nie można myśleć o sobie w ten sposób tylko dlatego, że nie zna się swojego celu. Każdy go ma. Trzeba tylko wytrwale dążyć do tego, by go poznać.
- Spójrz, jesteś medykiem. Jesteś w stanie własnymi łapami pomóc innym w potrzebie, któregoś dnia może nawet uratować czyjeś życie. Ja tego nie potrafię. - uśmiechnęła się szeroko. - I podziwiam Cię za to, że wybrałeś tę ścieżkę. - dokończyła, spoglądając mu prosto w ślepia. Przeniosła wzrok na niebo. Robiło się ciemno. Nadchodziła pora, w której to Księżyc przejmował nieboskłon. Przyglądała się mu z radością w sercu.
- Jeśli szukasz schronienia, Srebrni chętnie goszczą na swych ziemiach wędrowców.  Mam jednak nadzieję, że wkrótce odnajdziesz swój dom. W krainie jest całe mnóstwo przesympatycznych miejsc. - zauważyła, znów powracając wzrokiem na Edena. Na jej licu wciąż malował się ciepły uśmiech. Wstała z siadu, po czym przeciągnęła się lekko. Zawsze musi nadejść ta chwila, w której przychodzi się pożegnać.
- Wygląda na to, że na mnie już czas. - rzekła ze spokojem. - Na pewno się jeszcze spotkamy. A tymczasem... Niechaj Księżyc oświetla Twe drogi, Edenie! - dodała z optymizmem. Następnie ruszyła w kierunku ziem Srebrnego Księżyca. 
/ zt


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości