♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Shintoa
Konto zawieszone

Gatunek:Pyton południowoafrykańński Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:11 Dołączył:Wrz 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 75
Zręczność: 35
Spostrzegawczość: 50

#1
20-09-2017, 13:48
Prawa autorskie: Dino-wolf

Gdzieś w dżungli, na gałęziach powoli przemieszczał się on.
Wielki, i groźny, aktualnie niestrudzenie poszukujący spokoju. Podróż zajęła mu wiele dni a według bryzy morskiej czuł już że znajduje się nie tak daleko od morza... czy tam oceanu.
Dlatego też skrył się tam gdzie był swego rodzaju królem. Nikt mu nic nie mógł rozkazać, nikt nie ględził, nikt nie narzekał na to że ktoś zjadł mu córkę.
Te ssaki są wszak tak małostkowe....
Co tam jedno młode, zrobi nowe.
A obiad? Obiad jest nieocenionym posiłkiem dnia! Dla węża takiego jak on, to nawet kilku dni.
Lwy czy inne dik diki bara bary tego nie rozumieją.
One skubią sobie trawkę, skubią sobie mięsko. I co? Przeżuwają!
Cóż...
Powoli wił się po gałęziach, aż do momentu odnalezienia wygodnej pozycji. Ogon zwisał mu bezwiednie i dyndał około 3 metrów nad ziemią, a łeb leżał na tym co pozostało po urwanej gałęzi drzewa.
Zamknął oczy i udawał że śpi... Przynajmniej na tyle na ile może zamknąć oczy wąż bez powiek.
Zevran
Konto zawieszone

Gatunek:Lew (mieszanka tsavo i wschodnioafrykańskiego) Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Uczeń Medyka Liczba postów:260 Dołączył:Gru 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 67
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 30

#2
20-09-2017, 15:33
Prawa autorskie: Ale-Tie, nukotek

Coraz bardziej odnosił wrażenie, że im bardziej oddala się od ziem księżycowych tym robiło się coraz bardziej ponuro i niebezpiecznie. Chociaż jego ciemna sierść w tych warunkach mu sprzyjała to cały czas się rozglądał, bojąc się, że zaraz mu wyskoczy jakiś lew, hiena albo cokolwiek gorszego, niczym filip z konopii, a on biedny nawet nie zareaguje. Najbardziej spostrzegawczy na świecie to on nie był. Z reguły i tak liczył na łut szczęścia, swoje smukłe, włochate ciało, lub po prostu na cudzą łaskę. 
Cały czas jednak myślał, że dobrze się stało, że spotkał Ines. Gdyby nie ona pewnie dalej by się błąkał bez celu, każdego dnia będąc trawionym przez strach i stres, że zostanie zaatakowany albo zjedzony. Teraz przynajmniej miał dokąd iść, a jeśli ceną tej utopii była tylko wiara w jakiegoś bożka to on był za. 
Może to i nawet sprawka srebrnego pana, że nie został jeszcze gdzieś wydalony po drodze.
Zevran zatrzymał się w końcu, bo jakiś hałas w krzakach go zaniepokoił. Kiedy tak czekał i oczekiwał najgorszego, prawie całkiem wyłączył się na pozostałe bodźce, poza tym jednym martwym punktem gdzieś w gęstwinie. Uroku sytuacji dodawały wrzeszczące ptactwo na górze oraz małpy. 
Westchnął cicho, kiedy nic nie wyszło. Normalnie kamień z serca.
Shintoa
Konto zawieszone

Gatunek:Pyton południowoafrykańński Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:11 Dołączył:Wrz 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 75
Zręczność: 35
Spostrzegawczość: 50

#3
20-09-2017, 16:06
Prawa autorskie: Dino-wolf

Szum, wredne małpy oraz ptactwo... Gdzie ten spokój?
Powoli przesuwał się jego ogon w górę drzew, gdy lew znajdował się w pobliżu. Mroczne cienie przesuwały się w dziczy a ptactwo odlatywały wrzeszczeć dalej. 
Otworzył ślepia.
Wyczuł językiem obcego.
Wysuwał ozór raz po raz by węszyć. 
Gdy zlokalizował ciepło jakie wytwarzało ciało futrzaka, powoli zsunął z drzewa łeb tak by znajdował się około 2 metrów od pyska ssaka. Nieśpieszne ruchy były wyważone i przemyślane a Shintoa mierzył wzrokiem lwa.
Mlasknął cicho i stwierdził swym znudzonym tonem - Czego tu sssszukasz posssssiłku. Już jadłem osstatnio.
Ziewnął ukazując ogromny pysk, gotowy zjeść nawet antylopę gnu w całości.
W głowie krążyła mu myśl czy warto się zajmować tymże przybyszem czy uciąć drzemkę. Lecz wiedział też, że nie wiedział - gdzież jest. Ale to na pewno nie tereny lwa. Dżungla to miejsce wolne od takich... z reguły.
Zevran
Konto zawieszone

Gatunek:Lew (mieszanka tsavo i wschodnioafrykańskiego) Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Uczeń Medyka Liczba postów:260 Dołączył:Gru 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 67
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 30

#4
20-09-2017, 19:32
Prawa autorskie: Ale-Tie, nukotek

"Nagłe" pojawienia się łba węża tak wystraszyło Zevrana, że nawet się nie zastanawiał tylko skoczył do przodu, żeby tylko być dalej od tego przerażającego widoku. Dopiero, sądząc, że jest już bezpieczniejszy, obejrzał się, żeby zobaczyć węża z dala od siebie. Węże na pewno nie są szybsze od lwów więc mnie nie dogoni, wytłumaczył sobie, starając się, jakby nie patrzeć, ogarnąć. Tak czy siak, ciśnienie mu nieźle podskoczyło kiedy adrenalina uderzyła do głowy.
- Skoro jadłeś to czego mnie zaczepiasz! 
Krzyknął do niego podenerwowany. Zevran niestety należał do osób które jeszcze zbyt łatwo ulegają emocjom, w tym przypadku strachu, przez co mało brakowało, a by pomyślał, że cały ten las jest jego wrogiem. Zresztą, to w ogóle nienormalne, żeby wąż gadał do lwa, po jaką cholerę w ogóle on wychylił się z tego drzewa i jeszcze chce rozmawiać. 
Przy okazji, nazwanie Zevrana posiłkiem, delikatnie oburzyło lwa. Chociaż zdawał sobie sprawę z tego, że jest ogólnie dość marny i pewnie jakiś krokodyl wchłonąłby Zev'a bez mlaśnięcia, to mimo wszystko...
Shintoa
Konto zawieszone

Gatunek:Pyton południowoafrykańński Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:11 Dołączył:Wrz 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 75
Zręczność: 35
Spostrzegawczość: 50

#5
20-09-2017, 22:07
Prawa autorskie: Dino-wolf

Lew pomknął do przodu niczym kamień wystrzelony przez wulkan. "Dziwne te ssaki..." stwierdził w myslach Shinto. No bo w końcu co mogło  go wystraszyć?
Rozejrzał się mimochodem szukając strasznych rzeczy wokół, lecz po kilku sekundach uznał to ze bezsensowne. Bo po co? 
- Ktośśś cię goni że tak ssssię sssstresssujesz?
Gdyby miał brwi, to jedną by podniósł. A że cała akcja i sposób zachowania lwa go bawił, to powoli ogonem zjechał spomiędzy drzew i poklepał lwa po głowie.
- Sssspokojnie. 
W końcu nie ma co być takim nerwowym. Nie zamierzał mu zrobić żadnej krzywdy. Lwy żyją na sawannie, węże w dżungli... każdy ma swe miejsce. 
- Nie zaczepiam. To ty przerywassssz mi drzemkę. Czego lew sssszuka w dżungli? Tu jessst niebessssszpiecznie. Pełno drapieżnych groźnych sssstworzeń. 
Obejrzał ponownie okolicę. Jego czuły na ciepło wzrok wskazał mu miejsce gdzie siedziały jakieś gryzonie, i nawet jakieś świeże truchło. 
- Choć akurat teraz jessssst ssspokojnie... A właśśściwie było.
Mimochodem spokojnie centymetr po centymetrze zbliżał się do lwa swym pyskiem. Nie chciało mu się krzyczeć. To logiczne że nie ma potrzeby oddalania się od ssaka.
Zevran
Konto zawieszone

Gatunek:Lew (mieszanka tsavo i wschodnioafrykańskiego) Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Uczeń Medyka Liczba postów:260 Dołączył:Gru 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 67
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 30

#6
21-09-2017, 20:36
Prawa autorskie: Ale-Tie, nukotek

Rzeczywiście, ogromny wąż był powodem do radosnej swawoli, bo przecież węże nie robią nic złego, prawda? Oczyszczają ekosystem ze wszystkiego co biega po tej ziemi. Najgorsze są chyba te co gryzą. Jeden taki i nie żyjesz, prawda? Chociaż jeszcze nigdy nie widział, by takie o kąsały bez powodu. Ale po co miał się upewniać, czy akurat ten kąsał czy nie, dla niego każdy był taki sam. Czyli po prostu stanowił zagrożenie. 
- A co ci do tego gdzie ja sobie chodzę. Po za upierdliwymi wężami nie widzę tutaj nikogo. 
Burknął. Czemu ten wąż sobie nie wpełznie z powrotem na swoje drzewo i nie zostawi Zevrana w spokoju. Po jakiego grzyba ciągnął tę swoją zwodniczą gadkę. Tak, zwodniczą. Przecież normalnie nie miałby powodu, podobnie jak wszystkie inne węże, które Zevran miał nieprzyjemność napotkać na drodze w ogóle nie rozmawiały. Ten po prostu zaskoczył biednego lewka.
Zmarszczył brwi. Węże to czasem nie śpią jak zabite kiedy się najedzą? Miał tylko nadzieję, że nie zamierza zrobić z Zevrana posiłku inaczej musiałby teraz zabierać nogi za pas i wybiec jak najdalej poza zasięg tego gada.
Tumaini
Samotnik
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:12 Dołączył:Wrz 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 32
Zręczność: 62
Spostrzegawczość: 64

#7
21-09-2017, 23:32
Prawa autorskie: Wikimedia.com

Wędrowała sobie po drzungli już od pewnego czasu. W sumie teren był sam z siebie ciekawy, wysokie drzewa, splątane zarośla i tak dalej. Tylko że to bardzo ciekawe miejsce było dosyć puste. Bo mało co większego od myszy się tu pojawiało. No a z myszami się nie gadało. Myszy się jadło. A nikogo innego nie spotkała.
Dlatego ucieszyła się, gdy wśród zarośli zobaczyła czarnego kota. Lwa właściwie, rozmawiającego z wężem. Aczkolwiek coś chyba niezbyt im się kleiło. 
Podeszła do nich i uśmiechnąwszy się, spytała swobodnym tonem:
- Cześć chłopaki. Jak leci?.
Shintoa
Konto zawieszone

Gatunek:Pyton południowoafrykańński Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:11 Dołączył:Wrz 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 75
Zręczność: 35
Spostrzegawczość: 50

#8
21-09-2017, 23:41
Prawa autorskie: Dino-wolf

- Zbudziłeśśśś mnie kąsssku. 
Upierdliwe zachowanie lwa było co najmniej niewłaściwe z perspektywy gada. W końcu sam wszedł na jego teren. To on był w dżungli a nie Shintoa na sawannie.
- Tu nie ma upierdliwych węży. Jesssst jedynie bojaźliwy ssssak.
Widział że taka rozmowa nie ma większego sensu. W końcu wolał spokój od jakiegoś swarliwego lwa w okolicy. Pozostało przekształcić konwersację w coś budującego.
- Znassssz te ziemie? Jessst tu cośśśś... ciekawego?
Powoli wił się po drzewach. Gdzieś w tle ponownie zaczęły skrzeczeć ptaki.
Ale to co przykuło jego uwagę, przyszło spokojnym krokiem.
Zerknął na stworzenie kotopodobne. Ni to lew, ni gepard czy zając. Jakiś taki... wypłosz.
Nie minęło kilka sekund gdy schował łeb między wysokie gałęzie drzew i między liście.
Po krótkiej chwili jego głowa powoli zniżała się do Tumaini, by znaleźć się metr od niej.
- Witaj sssmakowity kotku.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21-09-2017, 23:45 przez Shintoa.)
Zevran
Konto zawieszone

Gatunek:Lew (mieszanka tsavo i wschodnioafrykańskiego) Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Uczeń Medyka Liczba postów:260 Dołączył:Gru 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 67
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 30

#9
24-09-2017, 17:48
Prawa autorskie: Ale-Tie, nukotek

- To możesz sobie wrócić na drzewo i dalej spać. 
Gdyby ten wąż nie postanowił wyjść ze swojego ukrycia, Zevran prawdopodobnie dalej by nie wiedział o jego istnieniu. I tak zachowywało się większość zdrowych na umyśle pomniejszych zwierząt. Nie zbliżasz się do czegoś co mogło zrobić ci krzywdę, ewentualnie wkurzyć. Jeśli miało się jakikolwiek powód by się zbliżać, to na pewno było się przygotowanym na konsekwencje. 
A ten wąż po prostu sobie wyszedł naprzeciw Zevranowi i jeszcze oskarżał o specjalne budzenie. Zresztą, co to go obchodziło, w czym jaśnie królewnie przerwał. 
- Ciekawego, ale co, dla węża? Dla was jest coś ciekawego poza jedzeniem? 
Burknął. Dla Zevrana były ciekawe zalesione zakątki jak ta dżungla, ale przecież wąż nie byłby w stanie tego zrozumieć. 
Nagle ni stąd ni zowąd z zarośli wyszedł... serwal. Było to o tyle dziwne, że nie błąkała się, ani nic, tylko z premedytacją wyszła naprzeciw ich dwojgu. I oczywiście, zanim Zevran się zorientował to wąż znikł w liściach i wyściubił swój łeb naprzeciw kotki. A tak niby było źle, że drzemkę przerwał. 
- Niech księżyc oświetla twe drogi nieznajoma. 
Odpowiedział jej, starając się jednak wyjść z podziwu jak można być tak bezmyślnym by pchać się w objęcia niebezpieczeństwa. Co prawda, Zevran nic nie mógł jej zrobić bez powodu, niemniej gdyby mógł... no i pozostaje jeszcze wąż. Tego raczej nie zobowiązywała przysięga, wątpił, czy nawet miał jakiekolwiek zasady.
Tumaini
Samotnik
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:12 Dołączył:Wrz 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 32
Zręczność: 62
Spostrzegawczość: 64

#10
24-09-2017, 22:32
Prawa autorskie: Wikimedia.com

Gdy łeb węża wysunął się z krzaka koło niej, postawiła na chwilę uszy na sztorc i szybko odwróciła głowę, by mieć go chwilowo na w prost. Zaskoczył ją nieco, nie żeby jakoś specjalnie się go obawiała, no ale kto to widział, by najpierw znikać, a potem pojawiać się komuś tuż przy głowie. No i to powitanie. Od kogo innego, byłby to pewnie niezbyt wyszukany komplement, ale od węża ... nie była pewna.
Smakowity? A co, kosztowałeś kiedyś serwala? I ładnie to tak, oceniać walory smakowe rozmówcy? - stwierdziła rezolutnie i popatrzyła na niego z lekkim wyrzutem.
A potem popatrzyła na lwa. Taki ciemny jakiś. I dziwnie gadający. No ale jak się witał księżycem, to może jakaś nocna wersja, i dla tego taki ciemny.
I twoją również. A co to w ogóle za powitanie? Z kąd jesteś?
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24-09-2017, 22:33 przez Tumaini.)
Shintoa
Konto zawieszone

Gatunek:Pyton południowoafrykańński Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:11 Dołączył:Wrz 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 75
Zręczność: 35
Spostrzegawczość: 50

#11
25-09-2017, 17:23
Prawa autorskie: Dino-wolf

Język Shinto powoli przesunął się wokół pyska. Jego ogon zaś powoli z drugiej strony zbliżał się ku serwalowi.
By upewnić się ze kotek tego nie zauważy zaczął lekko bujać swój łeb i świdrować wzrokiem Tumaini.
- Och, sssssssssserwal? To tak się nazywassssz moja kolac... znaczy, koleżanko.
Jego oczy mierzyły serwalątko od łap po grzbiet. Zastanawiał się co takie stworzonko robi tu samo. Zresztą.... Nie jego strata. Los się uśmiecha, nic nie może się zmarnować.
- Czy ja oceniam walory sssssmakowe? Gdzieźby. Ssssspokojnie ssstwierdzam iż... dobrze sssię prezentujesssz.
Ogonem zbliżył się do małej i spróbował chwycić jej tylne łapki, tak by w niedługim czasie podnieść małą lekko do góry. 
W jego podłużnym brzuchu właśnie trawiła się jakaś małpka. Czemu miałaby siedzieć tam samotnie...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-09-2017, 17:24 przez Shintoa.)
Tumaini
Samotnik
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:12 Dołączył:Wrz 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 32
Zręczność: 62
Spostrzegawczość: 64

#12
25-09-2017, 19:34
Prawa autorskie: Wikimedia.com

No dobra, ten wąż jednak jest jakiś niezbyt przyjemny. I jakoś dziwnie gada. Że syczy to normalne, jak to węże, ale jakoś tak się zacina... w nie odpowiednich miejscach. Gdy jego ogon otarł się o jej tylnią łapę, wyskoczyła do góry serwalim sosobem i wylądowała kilka metrów dalej od węża, w ciąż przodem do niego. I zaczęła się cofać, jakoś tak by być mniej więcej po równo od węża i lwa. Bo może tamten też miał jakieś dziwne zamiary? 
A wąż, na razie jeszcze siedział w tym krzaku, wystając z przodu i z tyłu. I na szczęście chwilowo nie zbyt szybki.
- Nie oceniasz taaak?! A w ogóle to ty już się chyba dzisiaj nażarłeś, mało ci?! Ofuknęła węża, wciąż się cofając, choć głos jej się lekko trząsł. To chyba nie było najleprze miejsce w okolich i wypadało się z tąd zwijać. Na już.
~Zt.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-09-2017, 19:38 przez Tumaini.)
Shintoa
Konto zawieszone

Gatunek:Pyton południowoafrykańński Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:11 Dołączył:Wrz 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 75
Zręczność: 35
Spostrzegawczość: 50

#13
26-09-2017, 12:20
Prawa autorskie: Dino-wolf

- Nierwowy posssiłek... Jesssssssszcze bym miał wzdęcia.....Niech wieje.
Stwierdził Shintoa. Wypuścił powietrze z trzewi i spojrzał ponownie na lwa.
- Nie doceniassssz mojego gatunku. Gdybyśśś znał więcej węży, wiedziałbyśś do czego sssą zdolne. - odrzekł do czarnego lwa.
Po cichu był pewien że i na te ziemie jakiś beznogi osobnik miał wpływ. Czuł to po prostu.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26-09-2017, 12:21 przez Shintoa.)
Zevran
Konto zawieszone

Gatunek:Lew (mieszanka tsavo i wschodnioafrykańskiego) Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Uczeń Medyka Liczba postów:260 Dołączył:Gru 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 67
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 30

#14
27-09-2017, 00:04
Prawa autorskie: Ale-Tie, nukotek

Chociaż dobrze widział co się święci, to nie ruszył się nawet na krok. To nie był do końca jego problem, a nawet lepiej, że wąż zajął się serwalem, a nie Zevranem. Nie życzy jej tak paskudnej śmierci, ale instynktownie odczuł ulgę. 
To co się stało potem sprawiło, że na pysku Zev'a pojawił się uśmiech. Najwidoczniej księżyc czuwał nad tym biednym stworzeniem i nie pozwolił jej umrzeć. Przynajmniej nie teraz i nie w taki sposób. Tym bardziej jego wiara się umacniała, kiedy widział jawne akty ingerencji Jasnego Pana w ich świat. 
W każdym razie wąż nie musiał wiedzieć, dlaczego Zevran się uśmiechał. Niech się domyśla. 
- Ciekawe niby jak miałbym poznać inne węże? Ty się napatoczyłeś przy okazji, większość... robi właśnie takie rzeczy. 
Skinął brodą w miejsce gdzie uciekła kotka, tudzież niedoszły posiłek węża. 
- Wystarczy, że do tego węże są zdolne. A nie znam żadnych opowieści o wężach, które... no wiesz, osiągnęły coś poza zjadaniem. Chociaż jak się zapewne domyślasz, o tobie wspomnę w ten czy inny sposób.
Zmrużył powieki. Niech tylko spróbuje tej sztuczki z Zevranem. Odgryzie mu ten łeb jak nic.
Shintoa
Konto zawieszone

Gatunek:Pyton południowoafrykańński Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:11 Dołączył:Wrz 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 75
Zręczność: 35
Spostrzegawczość: 50

#15
28-09-2017, 17:20
Prawa autorskie: Dino-wolf

- Jeżeli nie znasssz to popytaj. Kto wie na co ssssię natkniesz... a wtedy wróć i mi opowiedz. Z największą chęcią possssssłucham...
Uśmiechnął się na tyle na ile gad może. Zręcznie wił się między krzewami i drzewami powoli zbliżając do lwa.
Dżungla wokół żyła własnym życiem i ptaki przeleciały w pobliżu. Shin nawet na nie nie zwrócił uwagi.
Nie zastanawiał się także nad uśmiechem lwa. 
- Marną masssz grzywę jak na samca. Jessteśśśś... chory?
Spytał się  przesadną troską i nie przestając się uśmiechać ani na moment.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości