♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#1
14-12-2017, 23:21

Tutaj ziemię Srebrnego Księżyca łączyły się powoli z dżunglą. A idąc dalej w głąb terytorium księżycowych można było dość łatwo trafić pod Wodospad Szczęścia. Jednak nie dla wszystkich było tutaj szczęśliwie. Ktoś tu nawet wył z bólu. Przez tą część słabnącej dżungli można było wyraźnie słyszeć nawoływania:
- Pooomooocy... Raaatuunku. - A reszta fauny i flory absorbowała jedynie te dźwięki nie wydajać własnych. Żaden ptaszek nie śpiewał, żaden chrząszcz nie grał pieśni swojego ludu. Nawet nieustający szum wodospadu wyraźnie przycichł.
Zevran
Konto zawieszone

Gatunek:Lew (mieszanka tsavo i wschodnioafrykańskiego) Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Uczeń Medyka Liczba postów:260 Dołączył:Gru 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 67
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 30

#2
26-12-2017, 02:22
Prawa autorskie: Ale-Tie, nukotek

Zevran myślał o... ziołach. Szedł z wolna, jak to miały w zwyczaju iść lwy w zadumie, pochłonięte myślami. Tym bardziej, że akurat na swoich ziemiach mógł sobie na to pozwolić. Był już pełnoprawnym Srebrnym i chociaż wiele jeszcze przed nim, to czuł, że dużo osiągnął w stosunkowo krótkim czasie. A raptem cztery pełnie temu był jeszcze zagubioną boidupą. Teraz się czuł pewniej, na tyle ile mógł sobie pozwolić. 
Matka powiedziałaby, że wyrosłem, a siostry, że dalej jestem głupi jak ogon pawiana. 
Zevran, przecież ty się nic nie zmieniłeś. No, może trochę ci włosów na karku przybyło. 
Dyskusję z samym sobą przerwała mu przerażająca jak na tę okolicę cisza. Bo przecież co to mogło być bardziej przerażającego niż śmiertelna cisza na tak zalesionym terenie? Przecież tutaj zawsze roi się od... wszystkiego! I to wszystko milczało, poza jednym. Kiedy już był na tyle blisko by słyszeć dokładnie wołanie o pomoc, dopiero ruszył za głosem. I to nie aż tak wolno jak do tej pory, ale też nie szarżował jakby świat miał się zawalić. 
Ale był Srebrnym. W jego obowiązku należało przynajmniej sprawdzenie co się dzieje.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#3
03-01-2018, 13:38

Poruszanie się w tym terenie nie było ciężkie mimo że wszędzie były jakieś potykacze czy wiszące pnącza. Bez problemu można było iść w kierunku głosu. Na ucho jakiś lew. Kompletnie nieznajomy. Pewnie jakiś samotnik. Do głosu dołączył zapach, metaliczny i słodki. Tak to krew.

- Aj, jak boli! Pooomocy. - Lew leżał i wył przewrócony na bok. Dość spory i dość stary lew, trochę wyleniały. Sierść była pokryta błotem, krwią i kurzem więc jedyne co dało się stwierdzić to, że mu w tej chwili bliżej raczej do błotnego potwora niż lwa. Samo to, że darł się po pomoc trochę było naciągane. Lwy są często zbyt dumne by tak się poniżać wołaniem i proszeniem o pomoc. To pułapka?
Tylko, że rany które miał ten lew nie mogły być ucharakteryzowane. Brak jednej tylnej łapy, z której się powoli sączyła krew. Pogryziony bok i brak jednego oka. Taki właśnie obraz nędzy zobaczył Zevran. A to była tylko widoczna jedna połowa lwa. Ranny lew nie zauważył przybysza i dalej nawoływał. 

Zevran
Konto zawieszone

Gatunek:Lew (mieszanka tsavo i wschodnioafrykańskiego) Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Uczeń Medyka Liczba postów:260 Dołączył:Gru 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 67
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 30

#4
16-01-2018, 21:29
Prawa autorskie: Ale-Tie, nukotek

Co tu do cholery się działo? 
Im bardziej Zevran brnął w to wszystko, tym bardziej żałował, że w ogóle dzisiaj ruszył dupę spod Złotej Skały. Przecież mógł sobie jeden dzień odpuścić na wędrówkę, prawda? Mógł, ale mimo wszystko, chęć przejścia tych paru kilometrów, chociażby dla zdrowia, była silniejsza niż problemy, które mógł po drodze napotkać. Wołanie o pomoc się nasilało, a mina Zevrana coraz bardziej przypominała jakby się najadł za dużo cytryn. 
Widok na wpół żywego lwa wcale nie napawał go szczęściem. No co mógł zrobić? Nie był pełnoprawnym medykiem, dopiero się uczył, a nawet jeśli już byłby po naukach to i tak wątpiłby w swoje zdolności. Podszedł do niego tak, żeby ten już był pewien, że ktoś się pojawił. Tyle, że co z tego, kiedy Zevran nie wiedział co z tym fantem zrobić. Oblać go wodą? A potem co, przecież samo pozbycie się krwi niewiele chyba mu da. 
- Ale kto i dlaczego?
Zapytał sam siebie. Przecież to były ziemie blisko stada, zbyt blisko, żeby ktoś się pokusił o takie trwałe okaleczanie... chociaż, może nie? Tylko po jaką cholerę ktoś miałby sobie zadać tyle wysiłku by raptem doprowadzić do stanu nieużytku jakiegoś lwa.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#5
24-01-2018, 19:55

Lew dalej leżał na ziemi i oddychał ciężko. Zarejestrował obecność Zevrana, więc przestał krzyczeć tylko dyszał zbierając siły by coś powiedzieć.

- Zaatakowali mnie... musiałem uciekać... walczyłem ale było ich zbyt wielu. - Mówił teraz powoli, łapiąc oddech po każdej części zdania. Większość sił musiał zużyć na wzywanie pomocy. Teraz najwidoczniej poczuł się bezpieczniej.
- Oni mi nie odpuszczą, za dużo widziałem, znajdą mnie.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości