♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Soma
Samotnik
*

Gatunek:Leo spealea Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:28 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 50
Zręczność: 30
Spostrzegawczość: 50

#16
06-01-2018, 23:49
Prawa autorskie: Ja - CherryColaax

Wtedy też jak w każdym słabym zwrocie akcji do sali wparował jakiś chińczyk, czysty wietnamczyk, no rasowy koreaniec. Za nim również i wybitna zgraja kilku krzywookich z definicji i jedna krzywooka... no, mniej z definicji. Wszyscy znowuż ubrani na czarno ze spojrzeniami nieufnymi <wprawdzie nikt nie wiedział czy są tu postrzegani jako przyjaciele czy ninja i który wariant jest prawdziwy>, przy czym ostatnia idąca za nimi, jedyna potwora zdawała się być tam jakoby dla ozdoby. Ci bardziej rozgarnięci w temacie mogli bez problemu zauważyć w niej geny reptilianów, wprawdzie były to istoty bardzo inwazyjne których wszędzie pełno i które układy miały chyba z połową wszechświata, na dodatek z większością się chociaż raz zmieszali. Tamci się rozeszli i usiedli gdzieś bez słowa, a ona pozostała w drzwiach nie ważne że ledwie się w nich mieściła.
-Yoooo!- Rzuciła rozciągle swym ochrypłym głosem na całą salę obwieszczając głośno swoje przybycie. Jeden z japońców wtem odwrócił się i zmierzwił ją zażenowanym wzrokiem jakby próbował udzielić jej w ten sposób reprymendy. Nie odniosło to skutków, to ona tu była tu tym całym dyplomatą.
Już chwilę później szła w kierunku stolików bez większego celu. Po drodze ogonem potrąciła nogi jakiegoś gościa w czarnym wdzianku, tak, właśnie Kirito, ale zignorowała szybko ten fakt - przyzwyczajenie. Z resztą czarne łaszki mógł równie dobrze przywdziewać jakiś niższy dla niej stopniem mongoł. Zapomniała niestety w zupełności o skupieniu się na zapachach wokół niej, a szkoda.
Szła tak dalej mało nie zderzając się również z robotem, ale ostatecznie trafiła na swoje miejsce przy stoliku. Jaszczura wyglądała, jakby jej ta muzyka odpowiadała. Wprawdzie było inaczej, ale to już zupełnie inna bajka...


                                                                         I sat alone, in bed 'til the morning
                                                                              I'm crying,
"They're coming for me"
                                                                     And I tried to hold these secrets inside me
                                                                             My mind's like a deadly disease


I'm bigger than my body
                 I'm colder than this home
I'm meaner than my demons
                 I'm bigger than these bones

                                     
                                                      And all the kids cried out,


                          "Please stop, you're scaring me"

                   I can't help this awful energy
                                       Goddamn right, you should be scared of me
                                                                           Who is in control?

Liroy
Konto zawieszone

Gatunek:Kameleon Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:46 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 7
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 15

#17
06-01-2018, 23:56
Prawa autorskie: Disney

Ale poszło hukiem jak czarnowłosy chłopak pierdyknął na ziemie. Tak atakować ludzi w biały dzień i to jeszcze na spotkaniu pokojowym. Przecież to skandal to wojna, dobrze że chłopak okazał się być twardy i nie do rozgryzienia. Długo nie pozostał w tym stanie, szybko podniósł swoją jak nader szlachecką osobę. Otrzepał mundur i zmierzył dziewczynę morderczym spojrzeniem- Fam Fatal....- cicho westchnął. To on tu się produkuje, a tu proszę. Pomału miał dosyć tego całego zamieszania. Skoro mają tu się zbierać same zwierzęta to nic tu po nim. Chyba nie tylko jego spotkała ta przykra niespodzianka, był niedaleko robota więc podtrzymał metalowego by i on nie wylądował na ziemi. To było wszystko z przyzwyczajenie, nigdy nie pozwolił nikomu obok siebie upaść. Może i miał swoje przyzwyczajenia, ale honor był najważniejszy. Nikt nie pozbawi go odwagi, dobroci i odwagi. Sprawdził czy nic mu nie wypadło, tak na prawdę uratował go szybki refleks, po prostu zdążył się podeprzeć rękoma. O... jak dobrze przynajmniej niektórzy mieli tu jakiś poziom, a nie chlew...
[Obrazek: 8vSxR5l.gif]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-01-2018, 23:56 przez Liroy.)
Soma
Samotnik
*

Gatunek:Leo spealea Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:28 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 50
Zręczność: 30
Spostrzegawczość: 50

#18
07-01-2018, 00:20
Prawa autorskie: Ja - CherryColaax

Wtem jednak czarnowłosa gadzina przypomniała sobie. No fakt - przydałoby się zbadać otoczenie. Zaciągnęła się mocno powietrzem raz, dwa razy, podbierając łokciem o stół jakby w znudzeniu. Chwila...
Podniosła głowę. Wstała. Po prostu momentalnie zaczęła jak zaczarowana podchodzić w kierunku zwracającego jej uwagę, nieszczególnie, ale jednak rozpoznawalnego dla niej zapachu. Zapachu, którego niechętnie wciągała w swoje gadzie nozdrza.
Kierowana jedynie tym szybko znalazła się ponownie koło Kirito, teraz już nie przypadkowo i nie rzucając w jego stronę ogonem jak do pierwszego lepszego ścierwa. Oblizała dolną powiekę długim jęzorem, patrząc na niego wzrokiem zupełnie innym niż miała od momentu, gdy tu przybyła. W tej chwili znalazła się koło żołnierza tak blisko i w takim umiejscowieniu, że tylko on i dwóch stojących przy ścianie naprzeciwko proto-koreńczyków mogło widzieć to spojrzenie. A było ono bardzo nieprzyjazne i groźne, co potęgowały oczywiście wyłupiaste, krzywe oczy Kim Dzong Rage... ee, Rae.
Trwało to zaledwie dwie przedłużające się sekundy, kiedy jak gdyby nigdy nic stanęła w pozycji zupełnie wyprostowanej, wyciągnęła opazurzoną dłoń w jego kierunku.
-Kim Dzong Rae, bezpośrednia podwładna władcy Imperium.- Uśmiechnęła się porozumiewawczo. W tej formie wyglądała niemalże bardziej oficjalnie niż wielu z tutaj zebranych.


                                                                         I sat alone, in bed 'til the morning
                                                                              I'm crying,
"They're coming for me"
                                                                     And I tried to hold these secrets inside me
                                                                             My mind's like a deadly disease


I'm bigger than my body
                 I'm colder than this home
I'm meaner than my demons
                 I'm bigger than these bones

                                     
                                                      And all the kids cried out,


                          "Please stop, you're scaring me"

                   I can't help this awful energy
                                       Goddamn right, you should be scared of me
                                                                           Who is in control?

Liroy
Konto zawieszone

Gatunek:Kameleon Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:46 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 7
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 15

#19
07-01-2018, 00:39
Prawa autorskie: Disney

Chłopak poprawił ubranie, chrzaknął porozumiewawczo w odpowiedzi na spojrzenie dziewczyny. Różnie można było to odczytac, ale po chwili rozszedł się bezinteresownie oziębły ton- Czarny Szermierz - Nie musial nic więcej mówić, skoro te coś stawiało się tak wysoko to na pewno o nim słyszała. Żołnierz bez dachu nad głową, wędrowiec, mędrzec, różnie o nim mówiono. Spotkanie tak wolnej duszy było niezmiernie trudne. Nie liczni mogli go poznać osobiście. Nadal w jego myślach pozostała dziwna woń dzikości i szaleństwa którego tak bardzo nie tolerował. Był przecież takim spokojnym negocjatorem. Tylko czasami jak musiał wbijał w ofiare miecz i zabijał szybko. Po co tu przyszedł? To bylo dopiero dobre pytanie, raczej nikt nie pomyślał o zwykłym przypadku. On sam jeszcze pytał swoje sumienie co go tu zaciągnęło. Wbił surowe spojrzenie w diewczyne, niby taka ważna a maniery... Aż się śmiać chciało, na jej szczęście Czarny nie wiedział co to humor. Oj oj dawno się nawet pod nosem nie uśmiechnął. Przelała się w nim fala goryczy, a na jego twarzy przez moment wystawała para kłów. Z zniesmaczeniem i dziwną pogardą najchętniej wyszedłby z tego cyrku, ale misja byla najważniejsza. Pokój cenił sobie bardziej niz własne życie. Nie da nikomu zginąć,  nie znowu... dłoń dziewczyny nadal stała wystawiona. Nie podał jej swojej prawicy, bo niby czemu miałby to robić?  Nie miała nawet na tyle odwagi by przeprosić. Pierwsze wrażenie dziewczyny w jego oczach było zepsute do szpiku kości. To nie znaczyło oczywiście, że wszystko jest stracone. Pierwszy krok uznajmy za zaliczony,  co teraz?
[Obrazek: 8vSxR5l.gif]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-01-2018, 00:40 przez Liroy.)
Shiya
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 3

#20
07-01-2018, 01:15
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia

- Trzymaj łapska przy sobie, to nie będziesz mieć takich problemów - burknęła w jego stronę, marszcząc brwi w oburzeniu.
Ale nie zamierzała się więcej nim zajmować, bo nie po to tutaj przyszła... Zmierzyła wzrokiem robocika, którym zainteresował się karzeł. O, może on by się okazał ciekawszym rozmówcą. Co prawda nie miała na zbyciu milionów międzygalaktycznych talarów, które zapewne trzeba by przeznaczyć na zakup rakiet, ale już te różowe kaczki brzmiały uroczo. I widać nie tylko ją to zainteresowało, bo jakaś włochata laska wręcz zapytała o to wprost.
- Hej, ładny ogon - zagaiła; nie wiedziała, czy tak wypada, ale niech będzie.
Nie chciało już jej się siadać z powrotem, ale nadal była głodna, więc wzięła w ręce talerz z sałatką i, czekając na odpowiedź, zajęła się pałaszowaniem kiwi.
Na resztę towarzystwa nie zwracała wielkiej uwagi.
***
[Obrazek: 1roYWZZ.png] 
Soma
Samotnik
*

Gatunek:Leo spealea Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:28 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 50
Zręczność: 30
Spostrzegawczość: 50

#21
07-01-2018, 01:33
Prawa autorskie: Ja - CherryColaax

Cóż, reptilianie znani byli w kosmosie, ale fakt - ostatnim czym mogli słynąć to maniery. Ich pochodzenie było dla wszechświata zgoła niejasne, ale wiadomym było, że ich maniery były, hm... różniły się. Mieli w sobie dużo z gadów, w tym też zwyczajów, odruchów czy instynktów i lubili kręcić czy wiele sobie zawłaszczać coś jak żydzi. Jednak nawet jako powstała w wyniku krzyżówki genetycznej, Rae nie była raczej istotą która była w stanie wyzbyć się ich wszystkich. A skąd ta wysoka posada? Za rasę, oczywiście. Władca nie czekał ani chwili od momentu jej przechwycenia. Wykorzystanie reptiliańskiego potencjału (podczas gdy ci zazwyczaj woleli mieć władzę niż się przystosowywać) było jego bardzo dalekim posunięciem.
Stała tak z uniesioną grabą jak kołek przez pewien czas nie zmieniając nawet wyrazu twarzy. Nie czuła się przez to gorzej. To był ludzki zwyczaj. Swoistym podaniem ręki było dla niej potwierdzenie jej przypuszczeń.
Spojrzała ukradkiem na Jackie Chana udającego greka pod ścianą. Jego spojrzenie mówiło wszystko: przyjął wedle umowy, coś jest na rzeczy i ma pilnować sytuacji.
Syknęła nieznacznie, związując obie ręce z tyłu pleców. Może być przeszkodą. 


                                                                         I sat alone, in bed 'til the morning
                                                                              I'm crying,
"They're coming for me"
                                                                     And I tried to hold these secrets inside me
                                                                             My mind's like a deadly disease


I'm bigger than my body
                 I'm colder than this home
I'm meaner than my demons
                 I'm bigger than these bones

                                     
                                                      And all the kids cried out,


                          "Please stop, you're scaring me"

                   I can't help this awful energy
                                       Goddamn right, you should be scared of me
                                                                           Who is in control?

Liroy
Konto zawieszone

Gatunek:Kameleon Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:46 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 7
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 15

#22
07-01-2018, 02:14
Prawa autorskie: Disney

Chłopaka chyba nic ne dało rady z tond ruszyć. Dłoń opadła, a szkoda bo kto wie może Czarny nagrodziłby ją za upartość. Życie nauczyło go by uważać komu podaje dłonie, do kogo się zwraca i dla kogo zawdzięcza swoje własne życie. Przy tak dobrym położeniu ciężko było zyskać jego sympatie, tolerancję, a co dopiero zaufanie. Daleka droga oj daleka... Stał tak dumnie i odważnie w końcu był żołnierzem i negocjatorem w jednym, rola jednak zobowiązywała. Nie ruszył się z miejsca, nie uszedł tez na bok kontakt wzrokowy. Obserwował tą dziwną gadzinę coraz więcej informacji od niej wyciągając. Wiedział jak istotna jest mowa ciała sam nie dał nic z siebie wyczytać. Dziwne syknięcie nie brzmiało przyjaźnie, nie odpowiedział na dany znak. Nie chciał pokazywać jak bardzo im tu nie ufa. Na szczęście był opanowany i po miecz sięgał tylko kiedy coś zagrozi jego życiu, albo innym. Jak wojownik obrońca uciśnionych, z tego spojrzenia bił chłód zmuszający do pokory. Kolejny ruch gadziny może zadecydować o dalszych stosunkach tych obu wyjątkowych stron. Warto wspomnieć, że Szermierz nie wybrał jeszcze strony konfliktu, wszystko przed nim....
[Obrazek: 8vSxR5l.gif]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-01-2018, 10:05 przez Liroy.)
Zuma
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:142 Dołączył:Cze 2017

STATYSTYKI Życie: 93
Siła: 60
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 20

#23
07-01-2018, 16:35
Prawa autorskie: Ja

Jako że robot nie odpowiedział na jej głębokie pytania stała w ciszy i rozglądała się. Zauważyła dziwną dziewczynę w ciemnych włosach. Gdy nieco dokładniej się jej przyjrzała zauważyła ciągnący się za nią ogon którym potrąciła chłopaka w czarnym wdzianku. Potem jeszcze razem rozmawiali ale Nitra nie słuchała o czym. Prawdę mówiąc miała to w głębokim poważaniu. 
Niezręczną wręcz ciszę przerwała stojąca w pobliżu szatynka. Nitra od razu zaczęła royślać nad odpowiednią odpowiedzią. Zignorowanie nie wchodziło w grę, w końcu to był komplement. Poza tym może fajnie byłoby nawiązać jakąś pozytywną relację. -Dzięki. Jestem Nitra - Powoli podeszła do dziewczyny wyciągając rękę. Miała nadzieję że pazury jej nie odstraszą. Kołysała delikatnie ogonem czekając na rozwój wydarzeń.
Shiya
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 3

#24
07-01-2018, 20:27
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia

Nitra. To imię nie brzmiało ani protofińsko, ani koreańsko, choć i tak trudno byłoby podejrzewać tą tutaj o podobne koligacje, skoro była, cóż, po części zwierzakiem. Ciekawe, z której części kosmosu pochodzi? I czy jedzą tam kocie mięso jak we wschodniej części Protokorei, czy to już podpada pod kanibalizm?
- A ja Cosette - odparła, przełknąwszy kolejny kęs sałatki. - Trochę tu nudno, co nie? Znasz tu kogoś?
Po tych słowach zaczęła rozglądać się po sali w poszukiwaniu kogokolwiek z członków ekipy, z którą tu przybyła. Niestety, nie dostrzegła nikogo, nawet brata.
Raz po raz spoglądała też na kaczkorobota i tego perfidnego gnoma. Skoro to bal, to wypadałoby też w końcu pójść w tany, ale z żadnym z tej dwójki to się raczej nie uda, a zresztą nawet by nie chciała.
Wreszcie odstawiła talerz z sałatką i zaczęła wypatrywać wzrokiem innych, może nieco wyższych mężczyzn (albo przynajmniej kogoś, kto z wyglądu przypominał osobnika tej płci), lecz żaden nie przykuł jej uwagi.
***
[Obrazek: 1roYWZZ.png] 
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#25
07-01-2018, 20:59

Do sali wchodziło coraz więcej różnych postaci... tła, dyplomaci wymieniali się między sobą uprzejmościami, rozmawiali i pili szampana. Na jednej ze ścian wyświetlił się holograficzny napis.
"Prosimy o niewchodzenie do hangaru głównego, trwa konserwacja sprzętu."
Kykczor
Konto zawieszone

Gatunek:Moręgówka Płeć:Samiec Wiek:dorosły(3 lata) Liczba postów:173 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 10
Zręczność: 55
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 10

#26
07-01-2018, 21:08
Prawa autorskie: Samiya
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Duch shoutboxa

Robot się zaciął. Odpowiadanie na pytania abstrakcyjne były dla niego dość lagującym zadaniem.
Brak ofert kupna, powtórzyć reklamę.
- Beep Boop. Witajcie. Jestem robotem z Planety Różowych Kaczek. Sprzedajemy rakiety. Tanio. - Odezwał się znów robocik. Yodlle został odepchnięty przez Kirito więc nie było potrzeby uruchamiania protokołów obronnych.
Analiza "satul"
- Beep Boop. Witaj. - Odpowiedział w końcu.
Pytanie nielogiczne. Odpowiedź.
- Rakiety zbudowane z wysokiej klasy stopów metalu. Głowica protonowa. Tanio.
Bahati
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:28 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 40
Zręczność: 45
Spostrzegawczość: 45

#27
07-01-2018, 21:45
Prawa autorskie: Disney + moje przeróbki // Ghalib
Tytuł pozafabularny: Sknerus

Już dobierał odpowiednie narzędzia, które pozwoliłyby mu dorwać panel sterowania robota, ale ktoś go kopnął. I nie było to przypadkowe potrącenie, tylko perfidne, celowe kopnięcie. Bamf zdążył już zapomnieć o incydencie z ciemnoskórą. Przy tej zniewadze była to błahostka. Czarny chłopiec sobie u niego przechlapał. Futrzak zacisnął zęby i sięgał już po jeden z ładunków wybuchowych średniego kalibru, ale jakaś maciupeńka cząstka rozsądku podpowiedziała mu, że to nie byłoby zbyt rozsądnie.
W zwariowanym, acz wciąż bystrym umyśle zrodził się plan zemsty. Postanowił się wycofać, aż delikwent straci czujność. Nie musiał długo czekać. Kirito zaczął rozmawiać z jakąś kobietą. Możliwe, że zemsta rykoszetem dopadnie i ją. Ale trudno, w wojnie zawsze są ofiary postronne.
Pod osłoną niewidzialności karzeł podszedł do wróżki od tyłu i swoją nieproporcjonalnie wielką szczęką dziabnął go w łydkę. Ukąszenie trwało jedynie ułamek sekundy. Gdy tylko chłopak się odwrócił dostał prosto w twarz granatem dymnym. Dodajmy, że ulatniający się z niego gaz nie miał najprzyjemniejszego zapachu. Kłęby spalin rozeszły się na kilka metrów we wszystkie strony. A wśród nich dało się słyszeć szalony, chochlikowaty chichot.
Malec zaszył się pod jednym ze stołów, wciąż w niewidzialnej postaci. Z satysfakcją przyglądał się, jak grupa elegancików ogania się od dymu, pokasłując, łzawiąc i próbując pozbyć się jego źródła. Przedstawienie przerwały mu wibracje komunikatora. Był to sygnał, że jest gdzieś potrzebny. Zanim odebrał, by poznać szczegóły, dostrzegł hologram na ścianie. No to chyba wszystko jasne. I była to idealna pora, by zmyć się z balu.

/zt
Zuma
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:142 Dołączył:Cze 2017

STATYSTYKI Życie: 93
Siła: 60
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 20

#28
07-01-2018, 21:48
Prawa autorskie: Ja

W zasadzie Nitra nawet polubiła Cosette. Była wobec niej miła, w końcu to miała być pokojowa impreza. Wyszło na to że była nudna. Ech... 
-Nawet nie trochę... A szkoda. - Westchnęła cicho. Miała nadzieję na coś więcej niż zwykłe badanie z randomowi osobami. Oczywiście to nie tak że rozmowa z Cosette ją nudziła jednak na takim balu można było robić o wiele więcej ciekawych rzeczy. Na awarię robota zupełnie nie zwracała uwagi. Zauważyła jednak sporo nowoprzybyłych osób. -Co zamierzasz robić? 
Shiya
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 3

#29
08-01-2018, 18:21
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia

Cosette akurat gapiła się w ścianę, kiedy to spostrzegła się, że ściana ta zaczyna się ruszać. Intrygujące. Nie przejęła się napisem; i tak nigdzie się nie wybierała.
Odsunęła się od dymu, który szczęśliwie nie zabrudził jej sukni, ale dotarł do nosa i wcale jej się to nie podobało.
- Głupi chomik - burknęła pod nosem, ale prędko uśmiech powrócił na jej twarz, bo czemu, u licha, miałaby się przejmować jakimś idiotą?
Powróciła wzrokiem do Nitry.
- Chodź, może jak zaczniemy tańczyć, to ktoś dołączy - zaproponowała, po czym, ledwo powstrzymując się od śmiechu, skłoniła się przed swą nową znajomą i wyciągnęła rękę w geście zaproszenia.
***
[Obrazek: 1roYWZZ.png] 
Liroy
Konto zawieszone

Gatunek:Kameleon Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:46 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 7
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 15

#30
08-01-2018, 19:59
Prawa autorskie: Disney

Czarno włosy chłopak popatrzył na to co się dzieje w koło. Nic ciekawego się nie wydarzyło jeśli chodziło o tego dziwnego gada. Nie miał co dodać, ani co komentować więc chwilę się zamyślił nad sensem tego spotkania. Nadal mało się działo, przeczytał te napisy które jasno i wyraźnie przekazały Szermierzowi to co chciał. Zaczęło się, o tej godzinie przecież nigdy nie było konserwacji sprzętów, tak czy owak nie przyszedł tu by walczyć. To przecież spotkanie pokojowe, popatrzył więc surowo na resztę zebranych. Jakieś dwie dziewczynki szykowały się do tańców. Kiedyś to robił, ale ile mu pozostało we krwi tego nikt nie wiedział. Nie szukał sobie dziewczyny, ale naukowcy przecież udowodnili, że łapanie się za dłonie wywiera tyle pozytywnych uczuć. Trochę pech, bo nie wypada aby dziewczyna tańczyła z dziewczyną. Z drugiej strony takie wcinanie się było FOO PA... czyli nie na miejscu. Po prostu świetnie, jak zawsze, pomiędzy młotem i kowadłem, a w sumie to między dziewczynami. Czyżby był już jedynym rodzynkiem w ekipie pokoju? Podszedł do Cossete, nie bardzo wiedział jak zacząć. Kto nie ryzykuje ten nic nie ma, a jeśli torebka wbije się w niego jak w tego małego to będzie miał udowodnione, że do dziewczyn lepiej nie podchodzić. Przecież były czasami takie opryskliwe, ale nie wszystkie, może te były inne. Skoro zjawiły się w takich okolicznościach to przyćmiewał im wszystkim ten sam cel. Kiedy był w sumie dwa kroki od obu dziewczyn skinął głową uprzejmie na powitanie. Potem widząc poczynania jednej z towarzyszek chłodno odparł. Przynajmniej na początku próbował, gdyby powiedział coś po francusku to jednak małe szanse, że ktoś go zrozumie. Jednak kaleczenie ich języka też nie było zbyt uprzejme. W końcu wpadł na pomysł, wszystko trwało bardzo krótko. Nadal żołnierskim pół rozkazem i dosyć diabelnym tonem zaprosił obie panie do wspólnego biesiadowania- Madamme -to był zwrot czysto z jego ojczystego języka. Raczej każdy dobrze wykształcony i ten też mniej wiedział co to oznacza. W sumie same podanie jego bladej dłoni w czarnej rękawicy świadczyło o celu propozycji. W swoim życiu niczego nie żałował, dzisiaj może to się zmienić...
[Obrazek: 8vSxR5l.gif]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości