♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Vincent
Wiarus
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:186 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 50

#16
11-03-2018, 20:05
Prawa autorskie: Własne

Vincent uważnie słuchał swojej rozmówczyni i już miał otworzyć pysk, aby jej odpowiedzieć, gdy nagle ranny, którego podtrzymywali wspólnie na nogach, odezwał się. Medyk popatrzył na niego i stwierdzając, że mogły to być, ale oczywiście wcale nie musiały, majaki westchnął cicho i zapytał ze spokojem:
-Jak się czujesz?-
Po pytaniu przeniósł spojrzenie na czarną i kiwnął jej ze zrozumieniem łbem, nieco smutniejąc. To musiało być ciężkie... Nic nie pamiętać, poza swoim imieniem. Zero wspomnień, zero relacji...
-Rozumiem... Przykro mi... Jak tu trafiłaś? Wydaje mi się, że już chyba u nas trochę przybywasz? Dołączyłaś do stada?-
I chwilę po tym - do jego uszu dotarł kolejny głos, tym razem już mu dobrze znajomy. Spojrzał w kierunku złocistego samca i odpowiedział mu delikatnym uśmiechem na powitanie.
-Salut, Athastan... Znalazłem go niedaleko, jest poważnie ranny. Trzeba mu pomóc. Taal pomaga mi go asekurować... Jeśli chcesz, możesz nam towarzyszyć, w razie gdyby nieznajomy stracił przytomność.-
Wskazał ruchem łba na zieloonoką, stojącą po drugiej stronie Gydy.
"जननी जन्मभूमिश्च स्वर्गादपि गरीयसी"
"One's mother and homeland are greater than even heaven"
Taal
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Towarzysz:Dudek Liczba postów:231 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 10

#17
12-03-2018, 00:22
Prawa autorskie: Lineart - Red-Cayenne | Cała reszta - Skadim; Mała Taal - ciocia Vult :3

Mamrotanie rannego lwa uderzyło w Taal z siłą rzeki, która niegdyś porwała ją aż do oceanu. Zerknęła na niego niepewnie, ze zdumieniem i otwartym szeroko pyszczkiem. Przez moment chciała mu zadać wiele, wiele pytań, jednak szybko się rozmyśliła. To wszystko nie miało sensu... prawda? No, ona też była Taal i też chyba wpadła do rzeki lecz ona przecież żyła, a Taal z krótkiej historyjki chorego osobnika umarła, zjadły ją krokodyle. W gruncie rzeczy przecież nawet ta opowiastka mogła istnieć jedynie w głowie Gydy i nigdy tak się naprawdę nie zdarzyć, zostałaby sfalsyfikowana tylko w toczonym chorobą umyśle. Także młoda lwica naprawdę nie wiedziała co teraz zrobić. Ostatecznie postanowiła, że nawet jeśli ma jakiekolwiek pytania, to i tak teraz nie dostanie na nie prawdziwych, ani świadomych odpowiedzi. Na jej mordce zawitał zacięty grymas, który nieczęsto się tam pojawiał. Jak tylko ten grzywiacz wyzdrowieje to zapyta go o "jego" Taal. W między czasie wężowej córze też zadano pytania. Potrzebowała chwilki aby dokładnie przypomnieć sobie jak dokładnie trafiła na cesarskie tereny. To było już dość dawno.
- Mhm... Szłam wzdłuż rzeki, od wielkiego słonego jeziora. I potem spotkałam Vari i Uę. Były dla mnie bardzo miłe. Nie, nie jestem w tym "stadzie". W zasadzie to nie wiem dokładnie nawet co to jest. Vari próbowała mi to wytłumaczyć, jednak za wiele z tego nie zrozumiałam. To jakiś rodzaj grupy, tak? Rodziny? Potem się od nich oddzieliłam, a przy następnym spotkaniu z Uą spotkałam także, tego śmiesznie mówiącego grzywiastego. Zastanawiałam się czy on nie jest czasem chory, skoro mówi w taki dziwny sposób... Bo jeszcze nigdy nie słyszałam, aby ktoś tak śmiesznie przemawiał. No a potem ruszyliśmy z Uą na poszukiwanie Hakiego. I on miał mi powiedzieć więcej o tym całym "stadzie. Niestety go nie znaleźliśmy, więc rozdzieliłyśmy się i teraz jestem tutaj.
Wtedy to przybył też ten nie całkiem grzywiasty osobnik. W innym wypadku Taal zastanawiała się dlaczego on ma takie wybrakowane to futro na głowie i może w takim wypadku to nie jest grzywa jak ta u Vincenta, czy Moya, tylko taka o jej grzywka. Jednakże teraz jej uwaga skupiała się głownie na Gydzie, zatem do Athastana skierowała tylko proste słowa.
- Witaj. Miło cię poznać.
W prawdzie pierwszy raz kiedy Taal trafiła na tereny cesarstwa to z ukrycia obserwowała wszystkich ich członków. Po prawdzie jednak, nie było to wydarzenie na tyle szalenie ważne by o nim wspominać. Zatem mogła stwierdzić, iż faktycznie Athastana dopiero co poznała.
[Obrazek: 8032cdd0a7a8.png]
Mała Taal
Głos Taal | Main Theme
Głos i Theme zaktualizowane 21.04.2018


Athastan
Radca
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Posłaniec / Młodszy Szaman Liczba postów:384 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 61
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 81
Doświadczenie: 8

#18
12-03-2018, 02:28
Prawa autorskie: Subi-cub(generator) Ja (edycja)
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Przodownik pracy

Lew po środku faktycznie prezentował się nie za dobrze. Widać było po nim, że już nie kontakuje w pełni z rzeczywistością i unosił się od niego zapach starej krwi. Znaczy się, że musiał zostać ranny jakiś czas temu, i z tego co wyglądało, dotychczas nikt się nim nie zajmował. Na prawdę mu współczuł, i raczej nie zechciał by znaleźć się w jego skórze. Chociaż prawdę mówiąc, i tak miał straszliwe szczęście (albo dobrego Stróża), że znalazł go ich stadny medyk. Może miał jeszcze jakieś szanse.
Na odpowiedź Vincenta skinął głową.
- Zostanę, na wypadek, gdyby trzeba było go ponieść. Wiesz co go tak załatwiło? - zapytał. Bo na pewno nie wyglądał, jak po bitwie z innym lwem, czy w ogóle drapieżnikiem. W ogóle wyglądał dosyć dziwnie. Następnie zwrócił się do czarnej lwicy, która, wnioskując ze słów medyka nazywała się Taal:
- Cześć, mi również jest bardzo miło. Szkoda tylko, że przy takiej okazji. - miał tu oczywiście na myśli ciężki stan prowadzonego lwa.
- Czy wy się znacie? - zapytał, idąc już koło niej. W sumie, to pytał zarówno o jej znajomość z tym na środku, jak i z Vince'm. Bo jedyne, co na razie wiedział, to to, że medyk nie zna swojego pacjenta.
Po chwili spostrzegł, że zielonookiej nie idzie się chyba najlepiej, asekurując rannego. A skoro tu był to mógł pomóc i w tym zapytał więc:
- Zmienić cię może?
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-03-2018, 02:38 przez Athastan.)
Gyda
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:378 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 16

#19
13-03-2018, 22:38

Nie odpowiedziałem Vincentowi, tylko zadarłem na moment głowę i szarpnąłem nią lekko w niemym przytaknięciu, jakbyśmy obaj zgadzali się w jakiejś spornej kwestii i nagle wszystko stawało się między nami jasne. Pewnie i dla mnie, i dla niego stan mój nadal pozostał jednak najzupełniejszą zagadką. Równie dobrze mogłem milczeć. Ale w tamtym momencie nie zdałem sobie nawet sprawy z tego, że dołączył do nas jeszcze jeden podróżnik, a co dopiero mówić o tym, żebym potrafił powiedzieć, co mi jest. Ja nie wiem, ale po tym, jak wygrzebałem się z tej nory i wstałem, to myślałem jeszcze trzeźwo, lecz teraz jakby wszystko wokół znowu było w oddali, a tamto uczucie, determinacji czy czegoś takiego, było strasznie dalekie. Słyszałem trzeszczący śnieg i czułem zimno, co jakiś czas też widziałem kształty drzew przez parne kłęby własnego oddechu, tylko było to raczej przerażające, szkoda gadać, i chyba coś takiego, nad czym nie ma się w sobie kontroli, mimowolnie się od tego odgradzało. Bo po cholerę wracać do świata, by stracić go już na dobre.
Haiku o pełnym przygód życiu utalentowanego Gydy i o jego przyjacielu bardzie Kuro:
Wybrałem podróż –
o świcie spadł w lesie śnieg
leciało pióro
Taal
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Towarzysz:Dudek Liczba postów:231 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 10

#20
15-03-2018, 00:31
Prawa autorskie: Lineart - Red-Cayenne | Cała reszta - Skadim; Mała Taal - ciocia Vult :3

Pokręciła przecząco głową, co było odpowiedzią na oba pytania jednocześnie. Bo nie znała przecież tego młodszego lwa, a Vincenta dopiero co bliżej zapoznała, trudno zatem mówić o "znajomości". Taal również nie chciała by strażnik tutejszych terenów wyręczał ją w pomocy rannemu biedakowi. To ona zaoferowała pomoc i to ona tę pomoc da. Tam wydawało się jej właściwie. Poza tym wcale nie szło jej tak najgorzej, jedynie dalej trochę pogrążała się w zamyśleniu. Tym razem jednaj nie było to ponure rozmyślania nad własną przeszłością, a raczej bardzo poważne zastanowienie jakby tu jeszcze bardziej poranionemu lwu ulżyć niestety nie mogła zbyt wiele wymyślić, wszystko zależało jedynie od tego, jak szybko dotrą na miejsce, a rezta leżała w łapach Vincenta. Zielonooka z bólem patrzyła jak samiec u jej boku cierpi i tylko szeptała do niego pokrzepiające słowa, chcąc dodać mu wytrwałości, a może odwagi?
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Szybki wyzdrowiejesz i znów będziesz dawnym sobą.

//okej... Jako że wyjeżdżam to moje odpisy mogą byc meeega nieregularne lub o dziwnych godzinach w koncu zmieniam kontynent. Jeżeli nie bede odpisywac przez długi czas, a wy bedziecie chcieli kontynuować, to uznajcie że Taal milczy albo ciągle powtarza pocieszycielska mantrę dla Gydy
[Obrazek: 8032cdd0a7a8.png]
Mała Taal
Głos Taal | Main Theme
Głos i Theme zaktualizowane 21.04.2018


Vincent
Wiarus
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:186 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 50

#21
15-03-2018, 20:16
Prawa autorskie: Własne

Na słowa Taal Vincent jedynie kiwnął jej głową i posłał uprzejmy uśmiech. Nie był w stanie jej teraz na to odpowiedzieć, ponieważ nie dość, że zrobiło się małe zamieszanie, to na dodatek uporczywie nie mógł się pozbyć tego niepokoju, który trzymał się z nim aż od momentu spotkania Gydy.
-Nie. Nie znamy się.-
Odpowiedział szybko kręcąc głową.
-Taal poznałem przed chwilą, ale zaoferowała swoją pomoc... Wierzę, że chce dobrze. Raczej nie jest dla nas zagrożeniem.-
Skinął łbem na czarną, znów się lekko uśmiechając. Potem zerknął jeszcze na Gydę. Mieli coraz mniej czasu...
-Chodźmy... Nie mamy chwili do stracenia.-
Zarządził tylko i ruszył ścieżką ku górze, kierując się z całą trójką do jaskini, w której trzymał wszystko, co potrzebne.

[ZT]
(I teraz napisze posta na marginesie zamkniętym, dołączajcie uvu )
"जननी जन्मभूमिश्च स्वर्गादपि गरीयसी"
"One's mother and homeland are greater than even heaven"
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-03-2018, 20:16 przez Vincent.)
Athastan
Radca
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Posłaniec / Młodszy Szaman Liczba postów:384 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 61
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 81
Doświadczenie: 8

#22
15-03-2018, 23:24
Prawa autorskie: Subi-cub(generator) Ja (edycja)
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Przodownik pracy

Cóż, nie spodziewał się co prawda odpowiedzi skondensowanej do jednego gestu, ale trzeba przyznać, że Taal odpowiedziała tym sposobem niezwykle konkretnie na wszystkie jego pytania. Nie i tyle.
A on nie drążył już tematu.
Natomiast przeniósł spojrzenie na Vincenta, gdy on zabrał głos i teraz z kolej to on odpowiedział ruchem łba, z tym że twierdzącym. Popatrzył tylko nieco zdziwiony, gdy medyk wspomniał, że nie Taal stanowi zagrożenia. Nawet jak raz nie pomyślał by oceniać ją w tej kategorii. Ten tok rozumowania zasadniczo przyjmował w odniesieniu do nieco mniej przyjemnych osobników, pokroju tego łysego naciągacza albo szalonej wróżki. Nie zaś do kogoś, kto już był w towarzystwie jednego z Cesarskich, szczególnie, jeśli tym kimś była młoda lwica pomagająca rannemu.
Czyżby czerwonooki posądzał go o jakąś manię na tle bezpieczeństwa? A może to on każego analizował pod tym względem? To było coś, co wypadało by wyjaśnić. Kiedyś. I najlepiej bez dodatkowego towarzystwa.
Na razie zaś nie odgrywało to zbyt istotnej roli. Natomiast dostarczenie beżowego na górę już tak, więc nie odzywał się na razie więcej, tylko szedł.

~Zt.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-03-2018, 23:25 przez Athastan.)


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości