♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#1
09-03-2018, 21:28

Nad krainą raz po raz zbierały się czarne burzowe chmury, trzaskając gęstym deszczem. I niebo zachowywało się jak gąbka po zrzuceniu na ziemie wody i piorunów, zwyczajnie znikała. A taka pogoda może drażnić drapieżników jak też i ofiarę bo stada kopytnych umykały przed słabymi warunkami atmosferycznymi. Ci co mogli chowali się pod ziemie, w gęstą roślinność i pod drzewa. Wszystko to by jakoś przetrwać tą niepogodę.
Na domiar złego poziom wody w rzecze się podniósł a bardziej tłusta zwierzyna została po drugiej stronie. A tutaj zostały same zające. Czy aby na pewno? 




/pyr pyr pry, by nie stalować, łapcie/
Tyrvelse
NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 90 :I
Siła: 78
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 23

#2
09-03-2018, 23:13
Prawa autorskie: Salvathi

Deszcz stał się już nużącą codziennością, wyziębiający ciało do szpiku kości, zacierający ślady, uprzykrzający każdy dzień. Zwłaszcza jeżeli ktoś uparcie odmawiał krycia się przed nim w suchych grotach i jaskiniach - już wolał obrazować zmokłą kurę niż wyobrażać sobie, jak skalne sklepienia zamykają się nad nim, już na zawsze.
Przez to trzymał się momentami nieco na uboczu Hordy, lecz to mu nawet pasowało. Po długim okresie samotnictwa i tak już zaczął się czuć nieco dziwnie w lwiej rodzinie, rodzinie, która w żaden sposób nie przypominała mu tej dawnej, a nawet jeśli, to podobieństwa jedynie kuły boleśnie w sercu. A jednak Horda zaspokajała jego potrzeby socjalizacji, poza nimi miał jeszcze swego nieodłącznego towarzysza, który zawsze szeptał gdzieś w tyle jego głowy. Ale starał się, na kości jego ojca, starał się być częścią stada! Dlatego ucieszył się na wieść o polowaniu najstarszej i najbardziej doświadczonej warstwy ich małego stada, i oczywistym było, że stawi się o właściwej porze we właściwym miejscu.
I tak właśnie było.

O jak ja kocham to miejsce!
Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie
Kochanie, czemu szepczesz?
Możemy być spokojni
Opuśćmy ręce
Opuśćmy ręce

Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy
że kiedy zamkniesz oczy
nic nie zaskoczy cię
.


Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#3
10-03-2018, 00:33
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

Ghalib nie bał się pory deszczowej więc i codzienne patrole w burzy i grubej warstwie błota nie sprawiały mu trudności. Poważnie brał swoje obowiązki na siebie i też pilnował by pozostałe samce też trzymały swoich wart. Miał w sobie tę cechę przywódczą, to poczucie, że jeśli jest się czegoś częścią to trzeba dobrze spełniać swoje zadanie by całość działała. 
Wspólne polowania to zawsze dobry pomysł. Będą mogli razem dostrzec na co stać ich towarzyszy, podbudują swoje relacje. 
Ghalib stawił się na umówionym miejscu niedługo po Tyrvelse skinąwszy mu głową. Nie przejmował się deszczem, który całkiem uklepał skąpą grzywę tsavosza. Jeszcze nie do końca wiedział co miał myśleć o tym młodym lwie, ale na pewno ostatnimi czasy zaskarbiał sobie pewne plusy. Robił postępy, Ghalib to widział a przede wszystkim widział, że jego córka myśli o rdzawogrzywym bardzo pozytywnie. 
- Dobry początek z tą pogodą - odezwał się. - Może trafimy jakąś spanikowaną sztukę.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#4
31-03-2018, 23:33
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Ruda wkroczyła tu chwilę po samcach i skinęła łbem każdemu z nich. Nie podobał się jej ten deszcz, ale lało już od tak dawna, że w zasadzie zdążyła do tego przywyknąć. Oderwanie się na chwilę od obowiązków mamki było całkiem przyzwoitą zapłatą za moknięcie.
- Dobrze by było. Młode od rana jęczą, że są głodne - odparła, powstrzymując westchnienie.
Taka była codzienność, acz teraz, wyjątkowo, sama miała wpływ na to, kiedy dzieci dostaną obiad i w żadnym razie nie zamierzała ich zawieść, zwłaszcza że sama nie pogardziłaby posiłkiem.
Zaczęła rozglądać się dookoła i węszyć, jak to zwykle czyniły drapieżniki, gdy poszukiwały czegoś do zjedzenia. Jakoś tak się składało, że ta początkowa strategia okazywała się zwykle najbardziej skuteczna.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#5
03-04-2018, 10:29

Deszcz kapał leniwie by po chwili chlupnąć trochę mocniej jakby gdzieś tam w niebie ktoś stał z konewką i podlewał cała krainę. Deszcz ograniczał widoczność, zagłuszał większość odgłosów i zmywał zapachy. Generalnie pogoda dobra by dopaść jakieś zwierze ale tragiczna jeżeli chodzi o próbę znalezienia takiego.
Potrzebny był plan. Plan albo chociaż pomysł na to gdzie mogą w okolicy kryć się jakieś ofiary. 
Zuri
Płomień
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:159 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 95
Siła: 67
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 5

#6
05-04-2018, 16:00
Prawa autorskie: Ghalib/Xylax <3

//Gadałam z Ghalibem i no, wbijam :'v 

Zuri nie znosiła takiej pogody, cały czas chodziła mokra, w nocy bywało jej niekiedy przez to zimno, a i polowania stawały się utrapieniem, no bo jak tu zakraść się do czegoś gdy błotko ciampka Ci pod łapami przy każdym kroku? A skoro już wspominając o błocie, to łapy po łokcie i pięty barwiło czarne futro na brązowo. 
Ale dosyć narzekania. Bystre ślepia lwicy wypatrzyły członków hordy, czy szykowali się na polowanie? Auu a ona się spóźniła!  Miała zerwać sie by dogonić ich, ale jak tu nie lunęło, aż przygarbiła się i rozłożyła zdegustowana uszy na boki, nie w susach, a zirytowanych krokach trzaskając łapą w jakaś roślinkę podeszła do Vei, Ghaliba i Tyra (?).
- Przepraszam za spóźnienie. Rzeka wylała i krokodyle panoszą się po dżungli jak u siebie.- Przywitała się z nimi niezbyt głośno, coby nie spłoszyć potencjalnej ofiary.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości